Tumgik
#piach
tanczysz-z-demonem · 3 months
Text
Nie płacz gdy moje ciało będą przysypywać piachem...
14 notes · View notes
leonxperience · 10 months
Text
Burlaki
Oo szit. Co to był za wyjazd. Podsumuję go później. Teraz autentycznie nie mam na to ochoty.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
2 notes · View notes
burlveneer-music · 1 year
Audio
Polski Piach - P​ó​ł​noc - instrumental chamber blues from Poland; a very woody sound from the trio of guitar, bass clarinet, & basolia
The band Polski Piach (Polish Sands) was formed by musician and composer Patryk Zakrocki. The group draws deep on the traditions of original blues, contemporary classic and desert trance to formulate their own musical language. A language which echoes their native landscape, the nature of Polish rivers and cloudy skies. The musicians hail from the Warsaw improvisation scene and are associated with the label Lado abc. The Polish Sands Project delves into the spiritual bonds which bind the sands of the Mississippi Delta, the Sahara Desert and the Wisla River.
Patryk ‘Wydmo’ Zakrocki: Small acoustic and electric guitars, stompbox, creative vision and general dogsbody Piotr ‘Wydmo’ Mełech: Bass Clarinet Piotr ‘Wydmo’ Domagalski: folk basolia cover design Basia Żach
6 notes · View notes
luxlius · 3 months
Text
przenieśli mi przystanek, rura na następny, spieprzył mi autobus, pojechałem na uczelnie kolejnym na styk, zapierdalam, biegne jak pojebany, równo o ósmej chcę wbić na zaliczenie, a profesorek do mnie, że on spóźnień nie akceptuje i zaprasza na poprawkę, bo koledzy jakoś się na 8 wyrobili. no i zamknął se sale na klucz :)))))))
0 notes
m0rgrugyn · 2 years
Text
quellAAA fiammAAA che m'aAAAAaaaccendeeee
0 notes
pozartaa · 5 months
Text
Ok... Dwa lata mojej ciężkiej pracy... Wczoraj pochwaliłam się moim sukcesem 2000 obserwujących na blogu
@pozarta !
Cała moja historia dwuletniego przebywania z wami w tym miejscu i dzielenia się moimi sukcesami w drodze od otyłości do wagi prawidłowej, szerzenia informacji o ED recovery poszło jak krew w piach!!
Bosze jest mi tak niezmiernie smutno i przykro, że komuś się chciało mnie zgłaszać... Że ktoś poczuł się ZAGROŻONY przez treści, które umieszczam.
No cóż ... Mówi się, że nie należy się przyzwyczajać do rzeczy. Może to znak od losu, że blog potrzebował odświeżenia.
Nigdy nie myślałam, że też napiszę taki post ... Ale proszę o reblogi.
Wkrótce się odnajdziemy znowu
Wasza POZARTA a teraz @pozartaa
Wracam na stare tory jak najszybciej się da. Będzie nowy post przypięty. I ruszam z tym koksem 😉
Tumblr media
177 notes · View notes
deathissolution · 5 days
Text
Wszystko zawsze zaczyna się szybko. Ciągnie się jakby nigdy nie miało się skończyć. Jest cudownie. Potem opada fala i piach całego zamieszania. Zaczyna się życie i trzeba je oddzielić od miłości. Zaczynają się schody. Można nimi wchodzić w górę, lub schodzić w dół. Gdy idziecie w dół statek tonie. I nie zawsze są szalupy ratunkowe.
9 notes · View notes
nightsky88 · 12 days
Text
Nie wytrzymuje kochani. Zjadłam teraz makaron, który zrobiła mama i rzuciłam się na niego jak świnia. Nie mogłam tego wyrzygać a wypiłam strasznie dużo wody. Zjadłam jakieś 1300kcal. Czuje się jak gówno z faktem że 5 dzień z rzędu zjadłam ponad 1000kcal. A kwiecień to miał być mój mówiąc. Nie wiem co zrobić. Bpje się, że przytyje. Teraz jeżdżę na rowerku stacjonarnym z nadzieją, że nie będę zaś wygląda jak ulane ścierwo. Pieprzę siebie i całe swoje życie. Chce być zdrowa, ale chcę nadal w tym tonąć, aż nie dosięgnę dna i nie przykryje mnie piach
10 notes · View notes
krysztal-gorski · 3 days
Text
w końcu po jakimś roku posprzątałam w pokoju, to nie było kilka ubrań na krześle i bluza na łóżku, to był burdel i depresyjna nora nie do opisania, wszędzie pajęczyny, piach, kurz, pety, puste ramy szlugów, opakowania po wkładach i liquidach, ogromne kupy ciuchów zakrywające całą podłogę, śmieci, butelki, puszki masa naczyń, itd.
Zostało mi jeszcze trochę do ogarnięcia ale jestem już blisko celu :3
9 notes · View notes
palpitacjauczuc · 9 months
Text
Brałem te chwile zbyt beztrosko i nie wiem jak poukładać sobie puzzle w snach, mam w rękach piach
25 notes · View notes
tanczysz-z-demonem · 9 months
Text
Każdy sen się kończy - a to będzie trwać. Choć parę lat, zanim pójdę w piach...
6 notes · View notes
krwioholik · 9 months
Note
Regis na wakacjach może? Jakiś takich prompt gdzie po prostu odpoczywa i czuje się staro
|| A bit of rare, Polish writing from me :) For English look below the cut! It's a rough translation by Google Translate because I'm too tired to rewrite it in another language but it did a decent job ;) ||
Świt wstawał nad bezkresem morza łuną złocistego światła a szum fal przerywały jedynie pojedyncze pokrzykiwania mew. Schodzący z wydmy wampir zatrzymał się na moment, biorąc głęboki oddech i podziwiając rozciągający się przed nim widok pustej plaży i zabarwionego złotem słońca morza. Tak, pomyślał sam do siebie, to był dobry wybór. Tu rzeczywiście da się odpocząć.
Ruszając w dół wydmy ścieżką wiodącą na plażę, wspomniał zeszłoroczne wakacje. Jedź w góry, namawiali go znajomi alpiniści, którzy przychodzili do niego regularnie po maść z arniki na bolące stopy. W górach jest inne powietrze, a i nie ma nic piękniejszego niż szczyty o poranku! Cóż, Emiel miał słabość do górskich widoków. Co więcej, w granicznych górach rosło kilka rzadkich gatunków kwiatów, których nie można było znaleźć już nigdzie indziej, a których zapas właśnie mu się kończył. Pojechał. I jakże tego żałował!
Wypoczynkowe miasto, w którym zatrzymał się za radą alpinistów, aż pękało w szwach od kuracjuszy wszelkiej maści. Nic nie pomagało wstawanie przed świtem, bo ci co ambitniejsi już i tak byli na szlakach wiodących w góry, na szczyty i do urokliwych jezior. W dzień tłumy były tam gorsze niż na rynku w Novigradzie a nocą... O, nocą to się dopiero działo! Śpiew, tańce, muzyka i odgłosy uciesznych, pijackich zabaw wszelkiej maści, które w nieprzyjemny sposób przypominały mu wstydliwe czasy młodości. Nie, Regis nie odpoczął w górach.
Biała plaża, która rozciągała się przednim gdy zszedł z wydmy była jednak pusta. Bystre oczy wampira dostrzegały co prawda i na niej pewne ruchy, były to jednak tylko kraby i przelatujące tu i ówdzie ptaki. Cisza, spokój, powiew chłodnego, morskiego wiatru. Tak, morze to był zdecydowanie lepszy pomysł.
Znajdując sobie najprzyjemniej wyglądający zakątek piasku, wampir rozłożył cienki koc na którym usiadł. Gdy słońce wstało już na dobre, wbił w piach również nieduży parasol, chroniący go od bezpośredniego dotyku promieni. Chociaż jako urodzony w tym świecie był już całkiem dobrze przystosowany do jego światła, zbyt długa i bezpośrednia ekspozycja wciąż nie była przesadnie przyjemna.
Wiatr chłodził, morze szumiało, a Regis westchnął z zadowoleniem, oparty karkiem o swoją torbę i czytając książkę, która długo się naczekała aż wreszcie się za nią zabierze.
Pierwsi ludzie zaczęli pojawiać się niecałą godzinę później. Wpierw nie przeszkadzało to wampirowi za bardzo, było ich bowiem niewielu a plaża długa i szeroka, każdy zaś wybierał dla siebie miejsce w rozsądnej odległości od innych. Jednak im wyżej słońce wschodziło na niebie, tym więcej wczasowiczów przybywało na plażę. Coraz większe grupy, już nie tylko pary czy małe rodziny z dziećmi, ale całe biwaki, których pociechy biegały we wszystkie strony obsypując się piachem, pokrzykując do siebie nawzajem w zabawach, ciągnąc matki za spódnice i domagając się a to picia, a to jedzenia, a to pączków z makiem. Co prawda marszcząc nos lecz wciąż z niejaką nadzieją, Regis próbował skupić się na książce.
Tłumy jednak nie przestawały napływać i w przeciągu może godziny plaża już praktycznie pękała w szwach. Nie było już miejsca, by siadać z dala od innych. Poniżej wampira siedziała rodzina z dwójką małych dzieci, powyżej para z nadpobudliwym psem, który nieustannie ciągnął za krótką smycz i podduszał się na obroży, nic sobie jednak z tego nie robiąc i tylko charcząc jak zarzynany zwierz węsząc w piasku. Na prawo rozsiadła się grupa znajomych ze swymi dziećmi, ewidentnie po raz pierwszy w życiu widzących piasek bo nawet po trzydziestu minutach nie były w stanie przestać się nim rzucać.
Cierpliwość Regisa kurczyła się współmiernie do wzrastającego zgiełku i hałasu. Gdy po raz czwarty strzepywał piasek z kartek książki, wykrzywił już usta w wyrazie zniesmaczenia i rosnącej frustracji. Tego, co działo się na plaży, już na pewno nie można było nazwać odpoczynkiem. Czarę goryczy przepełnił zaś denerwująco przeszywający głos obnośnego sprzedawcy, który wędrował w tę i we w tę, nawołując do zakupu kukurydzy, która swym zapachem zdradzała wampirowi raczej chciwość sprzedawcy niż zachwalaną świeżość.
Wampir otrzepał książkę po raz kolejny, schował ją do torby, zwinął koc i złożył parasol. Mimo uszu puścił już mało subtelne komentarze jego plażowych sąsiadów, radujących się z tego, że zwalnia miejsce, chociaż kły świerzbiły go żeby coś powiedzieć.
Nie warto, pomyślał sam do siebie, zakładając torbę na ramię i ruszając z powrotem w górę wydmy. Prędzej tu świra dostanę, niż odpocznę. W rzyć mi takie wakacje.
Jeszcze tego samego dnia udał się w podróż powrotną do domu, woląc być już nawet stratnym na zaliczce za wynajęty pokój niż męczyć się nie wiadomo po co, kiedy ten sposób wypoczynku ewidentnie nie był dla niego.
Mierny humor opuścił go w zasadzie dopiero gdy następnego dnia wszedł już na ścieżkę prowadzącą bezpośrednio do jego chatynki, gdy wrócił pośród swoje słoje, fiolki, wagi i mikstury. Pogoda była ładna więc zaparzył sobie herbaty, usiadł w kwietnym ogrodzie wystawiając świeżą wodę i poczęstunek dla kruków. Pobliski las szumiał cicho, gdzieś w oddali zaszczekał pies. Jako iż wszyscy jego pacjenci byli przekonani, że wyjechał, nikt nawet nie zapuszczał się w pobliże. Zamykając oczy, Regis westchnął z zadowoleniem.
Wypoczywał.
Dawn was rising above the vastness of the sea with a glow of golden light and the sound of the waves was interrupted only by single calls of seagulls. Coming down the dune, the vampire paused for a moment, taking a deep breath and admiring the view of the empty beach and the golden sun-tinged sea stretching out before him. Yes, he thought to himself, it was a good choice. You can really relax here.
As he made his way down the dune path to the beach, he thought back to last year's vacation. Go to the mountains, he was urged by mountaineer friends who came to him regularly for arnica ointment for aching feet. There is a different air in the mountains, and there is nothing more beautiful than the peaks in the morning! Well, Emiel had a soft spot for mountain views. What's more, in the mountains on the border there were a few rare flowers that could not be found anywhere else, and he was running out of supplies. He drove. And how he regretted it!
The resort town where he stopped on the advice of mountain climbers was bursting at the seams with patients of all kinds. Nothing helped getting up before dawn, because those who were more ambitious were already on the trails leading to the mountains, to the peaks and to the charming lakes. During the day the crowds were worse there than in the square in Novigrad and at night… Oh, it was only at night that it happened! Singing, dancing, music, and the sounds of all sorts of fun drunken parties that unpleasantly reminded him of the embarrassing days of his youth. No, Regis didn't rest in the mountains.
The white beach that stretched out in front of him as he descended the dune, however, was empty. The vampire's keen eyes saw some movements on it, but they were only crabs and birds flying here and there. Peace and quiet, a breath of cool sea wind. Yes, the sea was definitely a better idea.
Finding the nicest-looking corner of the sand, the vampire spread out a thin blanket on which he sat down. When the sun was up for good, he also stuck a small umbrella in the sand, protecting him from the direct touch of the rays. Although born into this world he was already quite well adapted to its light, too long and direct exposure was still not overly pleasant.
The wind was cooling, the sea was roaring, and Regis sighed contentedly, leaning his neck against his bag and reading a book that he had been waiting for a long time to finally get to it.
The first people started arriving less than an hour later. At first it didn't bother the vampire too much, because there were few of them and the beach was long and wide, and everyone chose a place for themselves at a reasonable distance from the others. However, the higher the sun rose in the sky, the more vacationers flocked to the beach. More and more groups, not just couples or small families with children, but entire campsites, whose children ran in all directions, showering each other with sand, shouting at each other while playing, pulling mothers by the skirts and demanding water, food, and donuts with poppy seeds. Wrinkling his nose, but still with some hope, Regis tried to focus on the book.
The crowds, however, continued to pour in, and within an hour or so the beach was practically bursting at the seams. There was no place to sit away from others anymore. Below the vampire sat a family with two small children, above a couple with a hyperactive dog who constantly pulled on the short leash and choked on the collar, but did not care about it and just wheezed like a slaughtered animal sniffing in the sand. On the right sat a group of friends with their children, clearly seeing sand for the first time in their lives because even after thirty minutes they were unable to stop throwing it.
Regis's patience waned in proportion to the increasing tumult and noise. As he brushed the sand off the pages of the book for the fourth time, his mouth twitched in disgust and growing frustration. What was happening on the beach certainly could not be called rest. The cup of bitterness was filled with the irritatingly piercing voice of the salesman who wandered back and forth, calling for the purchase of corn, which by its smell betrayed to the vampire the seller's greed rather than the advertised freshness.
The vampire brushed the book off again, put it in his bag, rolled up the blanket, and folded the umbrella. He had already let go of the unsubtle comments of his beach neighbors who were happy to be clearing up space, though his fangs itched to say something.
Not worth it, he thought to himself as he slung the bag over his shoulder and headed back up the dune. I'd rather go nuts here than rest. Wish me such a holiday.
On the same day he went back home, preferring to lose even on the advance payment for the rented room than to suffer for some unknown reason, when this way of rest was clearly not for him.
The mediocre mood did not leave him until the next day he had already entered the path leading directly to his hut, when he returned among his jars, vials, scales and potions. The weather was nice, so he made himself some tea, sat in the flower garden, putting out fresh water and a treat for the ravens. The nearby forest rustled softly, a dog barked somewhere in the distance. Since all his patients were convinced that he had left, no one even ventured anywhere near. Closing his eyes, Regis sighed contentedly.
He was resting.
17 notes · View notes
naswiatpatrzezpogarda · 6 months
Text
Miłość do was była czymś o czym zawsze marzyłam. Kochałam to uczucie, czułam jakbym mogła złapac w dłoń cały świat. W obu przypadkach niestety historia musiała dobiec końca, a ja gdy dzisiaj o tym myślę wzruszam się że miałam okazję chociaż doświadczyć tego uczucia. Chociaż wspomnienia się mocno zacierają staram przypominać sobie te dobre chwile i daje mi to nadzieję że może kiedyś spotkam osobę idealnie dopasowana do siebie.
W jednym z tych przypadków czułam się kochana bezgranicznie. Czułam że jestem stawiania na wyżyny. Jednak nie wiem co w tych rozstaniach jest, że gdy się od siebie odchodzi jedna z osób niszczy to całe poczucie które miało się przez cały związek czynem, słowami bądź czymś innym, ale dzisiaj z tamtego poczucia został mi tylko piach.
7 notes · View notes
skinnnybpd · 2 months
Text
Robię taką dietę. Jeszcze nigdy żadnej nie robiłam z tych grafik, ale nie daję sobie rady wrócić na właściwe tory. A jak nie wrócę, to osiągnę 60kg i to już blisko do roku pracy w piach. Nie pamiętam skąd ją wzięłam.
Tumblr media
6 notes · View notes
humanfleshh · 2 months
Text
Tumblr media
11.03.2024
Zjedzone: 700 kcal
Spalone: 450 kcal
Bilans: 250 kcal
Tumblr media
Trochę odleciałam wieczorem i zapomniałam napisać podsumowania.
Wstałam o 00 z ambitnym planem pouczenia się do biologii (nawet nie tknęłam książki)(do 3 przeglądałam tik toka)
Tak mnie brzuch w nocy napierdalał że myślałam że w piach pójdę
Aktualizacja - dostałam kurwa 43% z biologii kurwa z kartkówki o której zdążyłam zapomnieć bo ta pizda nawet tego sprawdzić nie chciała i wszyscy sami sobie punkty liczyli
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
2 notes · View notes
kasja93 · 10 months
Text
Siemka
Tumblr media
Obudził mnie Jerry, który dostał głupawki o 5:30 rano. Widać, że ten cham był u komunii bo ewidentnie zna się na zegarku. Wstałam niczym zombie i poczłapałem do łazienki. Rodzice już nie spali, więc zrobili mi kawę śmiejąc się ze mnie. Ja w międzyczasie nakarmiłam uszaki.
Tumblr media
Rudzik dziś już czuła się dużo lepiej. Rano wymasowałam jej brzuszek i dałam leki. Mama była zachwycona widząc jak się do mnie tuliła. Później wzięłam na ręce Jerrego, który zawzięcie mnie podgryzał.
Pojechałam z tatą do Sieradza wypożyczyć betoniarkę, później z mamą podjechałam na wioskę na zakupy. Była w szoku jak tutaj ludzie są mili.
Tumblr media
Spędziłam praktycznie cały dzień przy betoniarce. Ładowałam cement oraz piach. Było słońce, woda, piasek - prawie jak na wakacjach xDDD
No i mam nowy skill! Potrafię robić beton 😎
Po południu zaczęło padać, więc spędziłam ten czas z mamą. Było naprawdę miło i sympatycznie. Aż jestem w szoku, że tak się dogadywałyśmy! Jutro będę robić jej manicure hybrydowy :)
Tumblr media Tumblr media
Zjadłam może z pół kilograma czereśni dzisiaj. To by wszystko. Nie miałam ochoty jeść…
Tumblr media
Ogólnie dzień był dobry. Ruda lepiej się czuła a ja miałam zajęcie i depresja siedziała cicho. Jutro jadę oddać betoniarkę, wpadnę po jakieś owoce na lokalny ryneczek i może w końcu będę miała czas nieco odpocząć. Chciałabym w tym tygodniu dokończyć czytać pierwszy tom Ukrytego dziedzictwa. Padam na twarz i idę spać
17 notes · View notes