Tumgik
kasja93 · 1 month
Text
Siemanko
Tumblr media
Do domu udało się zjechać w czwartek późnym popołudniem. Oczywiście wolne tylko do wtorku rana - a to i tak tylko dlatego, że zaczęłam się awanturować. Zdrowo się u mnie robota pierdzieli zatem jak się nie uspokoją to będę w przyszłym miesiącu rozglądać się za czymś innym. Jednak walić to. Są rzeczy ważniejsze i przyjemniejsze :)
W piątek udało mi się zarejestrować skuter. Raptem 5 godzin czekania i mam już to z głowy. Na początku kwietnia będę miała już do odbioru dowód rejestracyjny. Piąteczek to był również dzień w którym stanął inspekt :) przyszły również sadzonki truskawek zatem i one znalazły swoje miejsce.
Wieczorem w piątek zrobiliśmy ognisko. Nic nie zjadłam bo miałam spinę wtedy z szefem jednak jak wspomniałam chuj z nim. Nerwów mi napsuł tak dużo, że ledwo piwko wypiłam
Tumblr media
Na szczęście sobota już była przyjemniejsza. Zakupy do domu oraz w trasę. Oprysk drzewek olejem parafinowym i ogólne prace porządkowe na podwórku. No i sąsiedzi strajkowali, więc policja stała u nas na wiosce od rana do nocy kierując ruchem
Tumblr media Tumblr media
Zwierzaki zadowolone. Pogoda była przyjemna, więc każdy mógł się wyszaleć na dworze. Nawet uszaki wyszły napawać się słońcem. Ja zaś w ramach prezentu na dzień kobiet składałam sobie bukiet z klocków - podróba lego, ale naprawdę instrukcja była świetna! Nawet takie beztalencie jak ja dało sobie radę a rodzice cisnęli sobie ze mnie bekę wieszcząc mi porażkę
Tumblr media
Kupiłam też sobie szelki bo mam dość spadający spodni z dupy. Wyglądają nieźle :D jednak co najważniejsze przyszedł kubek, który sobie zaprojektowałam. Oczywiście z Alastorem z Hazbin Hotel. Uwielbiam tego „Truskawkowego Alfonsa” i będzie mi przypominał w trasie by się uśmiechać jak psychopata. Zwłaszcza, że rozpędzony cyrk to serio adekwatne określenie tego co się odwala
Tumblr media Tumblr media
Niestety w sobotę jak byliśmy na targu nie było kur. Dlatego w niedzielę rano pojechaliśmy na duży targ w Turku i udało się! Proszę państwa 20 kur i Kogut zamieszkało dzisiaj w kurniku! Są takie urocze! Zwłaszcza jak podchodzą i obserwują co robię. Gdaczą, ryją w słomie niczym dziki miejskie trawniki i ogólnie są całe piękne: no i za jakieś 3 tygodnie pojawią się już pierwsze jajka!
Tumblr media Tumblr media
Ogólnie jest spoczko. Pomimo perturbacji około robotowej humor mi dopisuje. W końcu wszystko idzie jakoś dobrze. Roślinki rosną no i pojawiły się kury zatem kolejne marzenie zrealizowane. Wino bananowe potrzebowało cukru bo wyszło mega wytrawne, ale to nie był problem. Dodałam cukru i już następnego dnia fermentacja cicha zaczęła działać. Myślę, że jak przyjadę następnym razem będzie już gotowe
Tumblr media
Zdzisława i Jerry wyczesane bo znów linieją, Koperek wyszczuplał. Nadal ogromny z niego kocur (w sobotę uratowałam przed nim nornice bo biegał z nią po podwórku a ta krzyczała w niebo głosy), ale zrzucił zimową warstwę smalcu z siebie. Z rodzicami też jest miło oraz przyjemnie.
Jedzeniowo nie mówię bo jak przyjeżdżam do domu to mam cheat days. Jednak i tak jem mniej, niż normalny człowiek zatem się nie przejmuje. No i jest więcej ruchu bo zawsze jest coś do roboty. Tylko dziś w niedzielę mogę sobie pozwolić na nieróbstwo bo pogoda jest słaba. Pizga złem bez kitu
18 notes · View notes
kasja93 · 2 months
Text
Heeej
Tumblr media
W weekend jednocześnie się działo i nie działo 😆
Wstałam w sobotę rano po 9h przerwy i jakiś 6h snu wiedząc, że lekko nie będzie. Jako, że plany zmieniały się szybciej, niż pogoda w górach zabrałam naczepę, którą rozpięłam w piątek i pojechałam na zmianę naczepy z podwójną obsadą. Plan szefa był taki bym oddała im pełną nawozu i zabrała ich pustą, załadowała Amazona na nocny rozładunek w poniedziałek na Słowacji. Paliwa w baku było tyle co nic, więc po 130 km na głębokiej rezerwie zajechałam na stację paliw. Wlałam 505 litrów a w międzyczasie szef zadzwonił powiedzieć bym się nie spieszyła bo Amazona załaduje mi podwójna obsada. Dlatego bez skrupułów oraz żalu weszłam na stację paliw i po opłaceniu rachunku wzięłam najbardziej dojebanego burgera z frytkami jaki mieli. A wierzcie bądź nie, ale akurat w tym miejscu gdzie byłam robią chyba najlepsze zapychacze tętnić na kontynencie a na pewno w Niemczech. Raz czy dwa razy w roku sobie pozwalam na taki grzech bo serio wspomnienie smaku towarzyszy mi później przy jedzeniu jakiegoś innego szajsu.
Tumblr media
Frytki zjadłam od razu bo zleżałe mnie nie satysfakcjonują. Najadłam się pod korek frytkami zatem burgera jadłam na dwa razy - w sobotę po południu oraz w niedzielę rano. I to że nie był „świeży” nic nie zmieniało w tym jak zajebisty był.
Jednak do przodu bo będę się rozpływać nad tą bombą kaloryczną cały post.
W międzyczasie dostałam powiadomienie na aplikacji, że ładunek został na Słowację odwołany xDDDDDDDDD zaczęłam się z tego śmiać zastanawiając się kiedy szef to zauważy. Po pół godzinie się ocknął z tego ciosu, zadzwonił i powiedział, że jedziemy na innego Amazona się przepiąć i ładować.
Zajechałam pod niebieski uśmiech, rozpięłam naczepę i po chwili zajechała podwójna. Przesympatyczna para w wieku mocno przedemerytalnym. On miły, ona przeurocza do wręcz rany przyłóż. Pogadaliśmy sobie chwilę, ponarzekaliśmy na robotę (robili to samo co ja czyli przyjemnego Amazona i też niestety dostali firankę i mają dziwne akcje pełne pracy fizycznej). Ona zaaferowana pytała czy niczego mi nie brakuje skoro nie zjeżdżam do domu. No oczywiście powiedziałam, że niczego mi nie brakuje i mam zapasy jedzenia oraz wody. Tego drugiego to faktycznie nie brakuje, ale nie przyznam się, że mam jedzenia tyle ile normalny człowiek zjadłby w góra dwa dni a nie pięć 😅
Tumblr media
Pożegnaliśmy się a ja podjechałam na bramę ponad dwie godziny wcześniej, niż czas awizacji. Pan na ochronie pyta mnie co tak wcześnie się zjawiłam to kręcę bajere, że a przepinka no i mam zamiar zrobić sobie małe spa pod prysznicem u nich. Ten się zaczął śmiać i mówi, że w takim razie mnie wpuści, ale da mi miejsce parkingowe bo ładunek jest anulowany xDDDD stwierdził, że jak sobie wszystko ogarnę i zrobię kawę to mam do niego wrócić na wyjazd.
Co też uczyniłam :) szef stwierdził tylko bym jechała na parking bo będę się u nich ładowała w takim razie w niedzielę o 22. Po zaparkowaniu na najbliższym wolnym parkingu - czyli 57 km dalej, włączyłam sobie muzykę i postanowiłam poleżeć. Nawet nie wiedziałam, że zasnęłam. Myślałam, że tylko leżałam a minęły ponad dwie godziny.
Tumblr media Tumblr media
Zadzwonił donnie tata pochwalić się jak ciężko w życiu mają zwierzaki w domu. Zdzisława i Koprowski to serio mają w życiu przewalone jak widać na załączonych zdjęciach :)
Pogadałam jeszcze w nocy z kumplem. Tak cisnęliśmy bekę z tego jak mamy w życiu przejebane, że aż dostałam skurczu twarzy od śmiania się. Uwielbiam gościa.
Niedziela oczywiście upłynęła mi na zamulaniu. Próbowałam się za dnia kimnąć by w nocy nie wejść w zombie mode, ale nic z tego nie wyszło. Oczywiście zaczęło mnie łamać o godzinie 19 zatem pospałam dwie godziny i wstałam nie wiedząc na jakimś świecie się znajduje i które mamy stulecie bo o głębszą refleksje na temat daty nie było co liczyć.
Zajechałam na Amazona, wzięłam prysznic oraz kawkę i zdążyłam usiać na kanapie, gdy pojawił się opalony Niemiec z senegalskim akcentem oświadczając, że już zagruzowali mi klamota. Po szybkiej przebieżce wokół magazynu, wgramoliłam się do kabiny i pojechałam na rozładunek oddalony o całe, zawrotne 67 km! Trasa życia nie powiem 🤣
Po pojawieniu się na rozładunku odczekałam godzinkę, aż otworzą magazyn. Gość ewidentnie przerażony bo mam rozładunek i załadunek u nich. Stwierdził, że najpierw mnie rozładują a później zajmie się załadunkiem. Rozładowali w godzinkę, przychodzi i chce mi oddawać kluczyki. To pytam co z załadunkiem? On, że nie ma nic do załadowania i mam wyjeżdżać. To ja z uśmiechem na twarzy, że w takiej sytuacji poproszę pustą cmrke bo ja stąd wyjadę a później będą do mnie pretensje, że uciekłam bez załadunku. On już zmieszany zaczyna odwalać taniec deszczu tłumacząc się, iż żadnej cmrki nie dostanę. No to ja szach mat tekst roku - bez potwierdzenia na piśmie wam stąd nie odjadę. Poszedł pogadać z przełożonym i nie wrócił przez półtorej godziny. Jak już się łaskawie zjawił miał dla mnie papiery a ja byłam załadowana 🫠🫠🫠
Dojechałam do kolejnego i ostatniego na tej zmianie Amazona oddalonego o całe 53 km, odczekałam godzinę, aż przyjdą do pracy. Tu już poszło sprawnie jak na ich możliwości. Półtorej godziny i dwie herbaty później już mogłam delektować się łóżkiem :D
Co się tyczy jedzeniowego tematu w ten weekend wpadł: dojebany burger z frytkami, pół opakowania wafli ryżowych, kubek budyniu waniliowego słodka chwila.
9 notes · View notes
kasja93 · 2 months
Text
Siemanko!
Tumblr media
Gotowi na typowy wodospad porażek? Jeśli nie to naszykujcie sobie herbatkę, kawkę, energola czy na co tam macie ochotę bo cyrk się nie zatrzymuje a rozpędza! 🎪🎪🎪
Wstałam rano, zrobiłam sobie kawkę z mlekiem roślinnym i sącząc ją obserwowałam kolejkę długą jak jelito do lidlowskiego biura meldunkowego. W końcu jestem ponad stanie w kolejce. Gdy kawy z kubka ubyła ponad połowa, serce zaczęło się telepać jak stary diesel pod górkę, któremu na domiar złego zatkał się filtr paliwa a kolejka zelżała poszłam z uśmiechem psychopatycznego mordercy do okienka.
Tumblr media
Od razu wyznaczyli mi rampę, weszłam na magazyn, słuchawka do ucha i przy dźwiękach jazzowej składanki poustawiałam w rządku paletki. Nigdzie mi się nie spieszyło - w końcu od 8 rano przyjdą moi specjaliści (czytaj. Specjalnej Troski) od spedycji. Odebrałam papiery, przypilnowałam by mnie nie chcieli okraść na palety - a próbowali (jak nie odbieram pustych to muszę mieć papier bo te dziady później zarzekają się, że je zabrałeś i jesteś kilka stów w plecy). I cyk na parking. Po godzinie przychodzi wiadomość od spedytora. Ja już rączki zacieram bo pewnie adres załadunku a ten mi wysyłał życzenia z okazji dnia kobiet… Przewróciłam jedynie oczami bo skoro jest piątek zjazdowy do domu to ja się conajwyżej mogę identyfikować jako przemoc drogowa. Tak, nie pomyliłam się: PRZEMOC DROGOWA! O właśnie taka:
Tumblr media
Po niemalże 3 godzinach znoszenia przysłowiowego jaja dostałam telefon by jechać na załadunek. I zaczęło się. Transport PrzeKombinowany. Załadunek nawozów w Niemczech do Francji, ale spokojnie ty to tylko załaduj i się zamienisz naczepami z podwójną obsadą co się dziś załaduje w Belgii. I szansa na zjazd do domu w piątek a nawet w sobotę do południa poszła się ten teges szmeges.
Zajechałam na załadunek ucieszona jak ja pierdziele. Tam cieć, władca szlabanu, rambo z niepełnosprawnością vel najważniejsza osoba na terenie zakładu oznajmił, że kask jaki mam na głowie to sobie mogę wsadzić gdzie światło nie dochodzi bo nie spełnia jego standardów.
Oznajmiłam to spedytorowi i kategorycznie odmówiłam proszenia się kierowców na parkingu o pożyczenie kasku. Wysłał mnie do OBI po nowy piękny kask. Wtedy mi wody odeszły i zaczęłam w niewybrednych słowach oceniać jakość pracy do jakiej mnie zmuszają. Usłyszałam, tu cytuję, że go wkurwiam i bym sobie z szefem gadała.
Jak trwoga to do Boga a jak chujnia z grzybnią przeplatana patatajnią oraz patologią to do szefa. 15 minut później po wyjaśnieniu sobie, że nie dzwonię by się na nikim wyżywać ani krzyczeć a zgłosić, iż to co tu się odwala na tym wyjeździe to już przeginka i nie na to się umawialiśmy. Koniec końców okazałam gest dobrej woli - serio, pod koniec o ile doczytacie ten mój dzisiejszy wysryw do końca, sami stwierdzicie, iż Matka Teresa to może mi sandały pucować. Pojechałam do tego OBI.
Plan był zacny, gorzej z wykonaniem. Zajechałam do pomarańczowego kołchozu od dupy strony czyli dostaw towaru. Zaparkowałam na partyzanta w kolejce do rozładunku i sprintem pognałam do sklepu. Oczywiście znaleźć kasku nie potrafiłam i musiałam prosić o pomoc obsługę na sklepie. Na szczęście mój niemiecki choć jest beznadziejny to nadrabiam uśmiechem Ala weź mi pomóż bo mam niedojebanie mózgowe.
Z zakupionym świeżo kaskiem pod pachą wycofałam w krzaki przewalając z dwa małe drzewka i uciekłam stamtąd by nie musieć się tłumaczyć co robię w kolejce do rozładunku skoro jestem na pusto.
Tumblr media
Zameldowałam się u tego samego popaprańca już z nowym kaskiem na głowie, poczekałam dwie godziny i wjechałam na zakład.
Oczywiście się zgubiłam bo te ich posrane mapki co to dają na ochronie robił kartograf z parkinsonem, którego matka nie miała oczu a ojciec posiadał zeza…. No i robili go przez telefon w budce telefonicznej a w połowie cimcirimci zabrakło monet tudzież impulsów na karcie. Po odejściu na drugi krąg znalazłam docelowe miejsce.
Tumblr media
Tam już poszło sprawnie. Naprawdę mili i serdeczni panowie wrzucili mi nawóz na pakę a ja grzecznie (bo robili zdjęcia) zabezpieczyłam moje ukochane big bagi z mocznikiem….
Tumblr media
Spedytor w międzyczasie wysłał mi współrzędne geograficzne parkingu oddalonego o ponad 200 km. I to wcale, a wcale nie w kierunku do Polski.
Jadę zatem wymęczona jak koń po westernie w międzyczasie konsultując się z Ukraińcem, z którym mam się przepiąć. Powiecie: hej! A to nie z podwójną obsadą miałaś się przepiąć? Otóż tak, ja miałam wziąć naczepę Ukraińca, on zaś od podwójnej a finalnie w przyszłym tygodniu rozładować obie, gdy ja w tym czasie miałabym sobie kopać w ogródku. Nie pytajcie - transport PrzeKombinowany.
Zajeżdżam na parking, jest miejsca może nie jakoś dużo by w poprzek stawać, ale jak na warunki po nocy u Niemca całkiem przyzwoicie. Rozpinam zestaw, wchodzę do kabiny i dzwoni szef…
Z nowiną, że podwójna obsada to się nie załadowała. Załadują się dopiero w poniedziałek :))) i nie przepinam się z Ukraińcem tylko najprawdopodobniej będę jechała na poniedziałek do Belgii, ale to jeszcze nic pewnego. No i w ogóle głupio wyszło, ale do domu pani Kasiu to w środę pani zjedzie… Ale spokojnie będzie pani miała wolne do poniedziałku :)))
To, że ja nie przegryzłam mu tętnicy przez telefon to tylko dlatego, iż jestem zmęczona. Już mi zwyczajnie ręce opadły. Zatem kolejny weekend w robocie. Chociaż cyrk to chyba lepsze określenie.
🎪🎪🎪
Co się tyczy jedzeniowego: kawa z mlekiem roślinnym, dwa kubki mleka roślinnego (myślałam, że jadę do domu to chciałam je zutylizować 💀), dwa jabłka
8 notes · View notes
kasja93 · 2 months
Text
Hej
Tumblr media
Czwartek minął.
Wstałam rano, poszłam zapłacić za parking, wzięłam sobie kawę i kanapkę (była w cenie) i pojechałam na rozładunek.
Na miejscu poczekałam chwilę na rampę i nim się obejrzałam przyszedł do mnie magazynier. I produkuje się ziomeczek bym się szykowała, zdjęła pasy zabezpieczające towar i tak dalej. Ja z zuchwałym uśmiechem na ustach oznajmiłam, że nie ma pasów :)) szok, niedowierzanie na twarzy. „Ale jak to? Żadnego pasa?” Ano żadnego. Cyk pod rampę gość patrzy na mnie, na towar i na mnie. Chwila konsternacji. Patrzy na mnie na towar na papiery. „Przyjechałaś tak z Belgii?”. Kiwam głową. „Ile lat już jeździsz?” Ogłaszam, że to już ósmy rok. Dostałam sporo pochwał bo jak to stwierdził „przyjeżdżają tu z poprzewracanymi pomimo pasów a ty bez jednego i wszytko ładnie stoi równo”.
I ot cała tajemnica. By tego szajsu nie spinać bo się będzie kładło. No, ale nie ważne. Rozładunek poszedł szybko. Posprzątałam sobie naczepę, dałam znać spedytorowi, że jestem na pusto i moje nadzieje na szybki powrót do domu poszedł… ehh wyszedł po mleko i nie wrócił.
Tumblr media
Załadunek w Paderborn energetyków (samemu), rozładunek w piątek rano okolice Lipska w lidlu (samemu). Czyli pieprzony przerzut po Niemczech…. Zjadłam kanapkę co ją rano przytuliłam na stacji paliw i wzięłam się za ciąg dalszy ekscytującej zabawy. Na fabryce poszło sprawnie. Energole już na mnie czekały, wzięłam sprawy we własne ręce i po pół godziny jechałam już w stronę Lidla.
Po 300 km byłam na miejscu, zakończyłam dzień pracy, poszłam pod prysznic i nawet zastanawiałam się czy by już nie poszykować sobie rzeczy do zabrania do domu. Jednak zrezygnowałam z tego pomysłu bo jak przyjdzie mi wracać do domu w sobotę to tylko będzie mnie irytowały te pakunki.
Jedzeniowo: kawa z mlekiem oraz kanapka ze zdjęcia.
10 notes · View notes
kasja93 · 2 months
Text
Hej
Tumblr media
Kolejny dzień za mną. Obudziło mnie pukanie do drzwi. Z reguły mam to w czterech literach i nie reaguje, ale chyba wjechała jakaś niepoczytalność bo wstałam i zerknęłam zza firanki. Na asfalcie stoi sobie gościu. Nie opalony zatem blada twarz nie stanowi zagrożenia. Otwieram okno a tam gość się zaczyna tłumaczyć - otóż był to czeski kierowca czyli brat w niedoli. Stoi za mną i się zakopał w bagnie zwanym parkingiem. Wyjechałam z bagna, stanęłam przy nim na asfalcie, zaczepiliśmy pasy i wyciągnęłam jego zestaw.
Kawę wypiłam już pod rampą chociaż jej w sumie nie potrzebowałam. Ostatnio dostaje palpitacji po wypiciu kawy, ale nie rezygnuje z tej wątpliwej przyjemności.
Tumblr media
Po rozładunku udałam się na załadunek. Nie obyło się bez problemów. Najpierw nie mogłam znaleźć firmy, później odesłali mnie z jednego biura do drugiego gdzie akurat była przerwa. Czekałam pół godziny by dowiedzieć się, że potrzebuje nr referencyjne za załadunek. Gdy w końcu je otrzymałam dziad w okienku nawet na nie nie zerknął tylko od razu dał mi papier dla magazyniera.
Załadunek kij wie czego w big bagach (wielkich torbach po 500kg każda), powrót do biura po papiery, walka o przetrwanie w niemieckich korkach a następnie zjazd na płatny parking bo darmowe zapełniły się conajmniej dwie godziny wcześniej…
Naprawdę już jestem zmęczona. Jutro powinnam by już w domu a tu jestem w Niemczech do rozładunku a gdzie tu jeszcze się załadować, wrócić do Polski, rozładować się i najlepiej jeszcze coś załadować bo mnie pół Polski na pusto nie ściągną :/
Jedzeniowo: kawa z mlekiem roślinnym oraz bagietka.
13 notes · View notes
kasja93 · 2 months
Text
Siemka
Tumblr media
Średnio spałam. Obudziłam się jakoś po północy bo obok mnie zaparkował kolega z włączonym agregatem chłodniczym. A ja zdecydowanie wolę jazz od dubstepu 🤷🏼‍♀️ napiłam się wody i próbowałam zasnąć z dosyć marnym skutkiem. Budziłam się co pół godzinki myśląc, że już trzeba wstać
Tumblr media
Wjechała kawa z mlekiem roślinnym, po szybkiej przebieżce wokół zestawu odkryłam, że nikt mnie nie okradł z towaru ani paliwa. Nie znalazł się również żaden żartowniś co by mi chciał zrobić psikusa.
Droga była całkiem przyjemna - w końcu to Francja. Dobrze się tu jeździ bo autostrady są drogie dzięki czemu jest stosunkowo pusto. Zatrzymałam się na przerwę by zatankować i przy okazji kupiłam sobie gotowe kanapki z serem i szynką. Wyjątkowo je lubię i raz na jakiś czas pozwalam sobie na taki luksus gotowca
Tumblr media
O 15:30 zajechałam na firmę w Belgii dobę przed wyznaczonym terminem rozładunku xDD
Pani Katarzyna vel Nostradamus za długo już siedzi w tym zawodzie by wiedzieć, że mnie by rozładowali, jednak pracuje w myśl zasady „Wal w chuja kiedy się tylko da a jeśli już musisz coś zrobić rób tylko tyle by nikt się nie dojebał”. Zatem jak spedzio chciał poszłam się przywitać i odesłali mnie z kwitkiem :))) Normalnie złamali mi serce z tego powodu xDDDD Nowy spedytorek wydał rozkaz do ataku na 9 rano jutro :) zatem mam wolne. Może mi żaden opalony lekarz kardiolog nie włamie się na naczepę skoro wyrzucili mnie z firmy na ulicę?
Tumblr media
Poza tym dzień jak najbardziej przyjemny. Przyszła glebogryzarka do domu i tata już spulchnia ziemię pod uprawy 💪🏻😃 chciałam się pochwalić jak dobrze mu idzie, ale Facebook oraz Messenger mi nie działa. Wywala błąd z logowaniem. Zatem nici ze zdjęć. Podzielę się za to tym, że jak sąsiadka zobaczyła naszą nową zabaweczkę to kij ją strzelił a jak tata poszedł do domu na obiad to doszła do „płota” i robiła zdjęcia xDDDD zatem już cała gmina i pół Polski wie, że oramy sobie podwórko. A może nawet i pół Niemiec (jej córka mieszka w Niemczech).
Od innej sąsiadki dostaliśmy drzewko ozdobne, orzecha włoskiego i krzaki malin. To było bardzo miłe :)
W skali od 1 do 10 to na jakieś 15 bym najchętniej już pojechała do domu, ale swoje trzeba w robocie odbębnić 🥴
Troszkę dziś narzekam, ale bez kitu jestem zmęczona. Odwaliłam dziś ponad 700 km, mało spałam i ogólnie męczy mnie strasznie nadgorliwość osobników biurowych, którzy wiedzą lepiej ode mnie a później i tak staje na moim.
8 notes · View notes
kasja93 · 2 months
Text
Hej
Tumblr media
Przepraszam, że tak zniknęłam i mnie nie było. Doszło do nieprzyjemnej sytuacji, która totalnie mnie rozbiłam i musiałam ją przetrawić. Czułam ogromny żal do samej siebie - nie z powodu zaniedbania a w moim odczuciu wybrania złego specjalisty do którego się udałam. Zrobiłam co w mojej mocy, ale niestety po dwóch tygodniach jakie spędził u mnie Lucek zmarł - lekarz weterynarii, specjalista od królików nie dopilnował go w trakcie wybudzania z narkozy. Efekt był taki, że z królika w stanie ogólnym dobrym z podejrzeniem zwichnięcia/ wybicia barku po rtg oddali mi warzywo…. Niestety dobę po rtg zmarł a mi serce po prostu rozjebało się na tysiące kawałków. Nadal mam łzy w oczach, gdy o tym piszę czy mówię a minął już prawie miesiąc.
Teraz jest już lepiej choć nadal, gdy o tej sytuacji pomyślę robi mi się słabo… Dlatego też potrzebowałam czasu by jakoś się pozbierać. Chociaż trochę.
Tumblr media
Pracować dalej pracuje jednak zmienili mi naczepę na firankę - dostałam z tego tytułu podwyżkę i teraz czy deszcz, czy ładna pogoda trzeba się „czasem” narobić. Tak jak dziś rano w deszczu dwa boki otwarte by zabrali ode mnie styropian we Francji. Najzabawniejsze jest, że jak już skończyłam zabawę na rozładunku to wyszło słońce. Gdy to zobaczyłam powiedziałam na głos „oh fuck my life”, ogarnęłam się nieco i pojechałam dalej.
Tumblr media
Dziś miałam jeszcze dwa załadunku we Francji, na szczęście ładowane tyłem zatem luzik. Zrzutkę mam w środę w Belgii i powoli będę już wracać do domu. Niczym Nocna Straż z pieśni lodu i ognia mogę powiedzieć „moja zmiana się skończyła”. Jednak to dopiero w piątek bądź sobotę. W ogóle w mojej firmie zatrudnili dwóch nowych spedytorów - zaraz w biurze będzie więcej ludzi, niż kierowców jak się szefcio nie powstrzyma.
Robota jest w miarę okej choć zawsze mam niemały wykrzyw ryja, gdy muszę otwierać bok (albo o zgrozo oba) i odwalać tańczącego z pasami. Jedynym plus taki, że mam więcej ruchu i może przestanę się rozrastać niczym pleśń pod prysznicem.
Tumblr media
Z tego co się działo, gdy mnie nie było - przeczytałam do końca cegłę z opowiadaniami Lovecrafta a gdy sięgnęłam po nową pozycje z serii Obcy czyli Morze Boleści wciągnęłam ją niczym YouTubowy celebryta kreskę czyli na raz. Polecam. W sensie książkę a nie wciąganie proszku nosem. W tym przypadku akurat mam podobne stanowisko co Sir Pentious, który nie bierze narkotyków, idzie się uczyć i nie uprawiać seksu przedmałżeńskiego. Polecam również Hazbin Hotel - genialny serial. Soundtrack leci u mnie na zapętleniu :)
Tumblr media
Uszaki mają się dobrze, tak samo reszta zwierzyńca. Tajson doszła do siebie po operacji i czuję się bardzo dobrze. Chodzi, krzyczy, opowiada a nawet zdarza jej się sprowadzić do parteru Koprowskiego pomimo znacznej różnicy w wadze :)
Tumblr media
Kupiłam tacie skuter by nie był uziemiony. Świetnie sobie radził wracając nim do domu po zakupie :) tylko raz prawie wjechał do rowu 🤣 ale tak to serio świetnie mu szło. Ja zaś przejechałam się tym pizdolotem do najbliższej wioski by pobrać trochę gotówki z bankomatu. Mega przyjemna sprawa :) gdybym częściej była w domu kupiłabym sobie takiego 125cm3 by nie odpalać samochodu, gdy trzeba gdzieś jechać po pierdołę do sklepu.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Z ciekawostek upiekłam ostatnio, gdy byłam w domu chleb :) wyszedł trochę za płaski bo po uformowaniu za mocno go przyklepałam i urósł w bok, niż do góry, ale i tak wyszedł super Bochen 2,5 kg! Wysiałam również paprykę na rozsady oraz poziomkę i selera. Teraz jak przyjadę na następny weekend do domu będę już siała do gruntu marchew, pietruszkę, cebulę oraz bób. Jak będzie czas to wysieje na rozsadę pomidory a jeśli pogoda będzie przyzwoita to zrobię oprysk olejem parafinowym drzewka owocowe :)
Kurnik też już jest zrobiony i czeka na nowych mieszkańców. Może uda mi się kupić kury w następny weekend jak przyjadę i na targu będą przyzwoite, zdrowie dziubdziusie :D w planach będą kury na jajka, perliczki, przepiórki i ze dwa max trzy indyki :) jednak nie wszystko na raz. Najpierw chcemy zacząć z 10/20 kurami i jak zobaczymy, że dobrze sobie z nimi radzimy poszerzymy obsadę :)
Chciałoby się żec „wiosna panie sierżancie”.
Dziś przyszłą glebogryzarka, jak tata spulchni ziemię postawimy szklarnie i jak sadzonki będą miały po 4 listki będzie można je przenieść do większych doniczek, ustawić je na jakiś paletach (by nie zmarzły od ziemi) i zostaną eksmitowane na zewnątrz by zrobić miejsce na kolejne.
W ogóle od groma będziemy sadzić w tym roku i już się nie mogę doczekać jak wszystko zacznie rosnąć :) sprawia mi to mnóstwo radości
Tumblr media
Co się tyczy tematu jedzeniowego. Dziś wjechała kawa z mlekiem roślinnym i jabłko
20 notes · View notes
kasja93 · 3 months
Text
Siemanko
Tumblr media
Czwartek i pół piątku spędziłam przemierzając Francję drogami lokalnymi by ominąć rolnicze blokady autostrad oraz większych miast
Tumblr media
Droga byłaby całkiem urokliwa ze względu na widoki gdybym nie jechała po nocy 🙄 jednak na plus trzeba dodać, że nigdzie mnie nie zatrzymali, nie wyrwali drzwi oraz nie przewrócili do rowu - bo takie scenki rodzajowe we Francji się zdarzają częściej, niż rzadziej.
Ja naprawdę jestem całym serduchem za rolnikami, jestem anty eurokołchozowa i w ogóle, ale podpalanie komuś ciężarówki oraz inne akty przemocy do mnie nie przemawiają
Tumblr media Tumblr media
Na szczęście w piątek od Montpellier już wjechałam na autostradę i mogłam z sentymentem wspominać moją pierwszą pracę na trasach międzynarodowych. Jeździłam wtedy na stałej lini Warszawa Wrocław Lyon Marsylia Perpignan Warszawa i byłam wtedy naprawdę zadowolona z tego co robię.
Tumblr media Tumblr media
W Hiszpanii rozładowałam się raptem 7 godzin po czasie - to był naprawdę zajebisty wynik. Spędziłam 25h pod owym magazynem i mogłam pójść na spacer. Kilka godzin posiedziałam sobie nad morzem i ładowałam wewnętrzne baterie. Plaża była kamienista a woda zima niczym Bałtyk latem. Nóżki trochę pomoczyłam.
Noce w sobotę oraz niedzielę spędziłam na magazynach Amazonu. Zrobiłam łącznie może z 400 kilometrów czyli więcej czasu spędzam na oczekiwaniu podczas ruchów magazynowych, niż jechałam.
W poniedziałek na południe będę ładować do Bielska Białej na piątek rano - zaś w piątek do godziny 19 muszę zjechać na bazę. Szykuje się kolejna walka z czasem. W ogóle mam dwie opcje: z Hiszpanii na Francję do Niemiec przez Czechy do Polski albo z Hiszpanii na Włochy do Austrii przez Czechy do Polski. Decyzja ma zapaść jak się załaduje bo sytuacja we Francji jest dynamiczna
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Zdzisława wciąż dociera się z Lucyferem. Jerry ustalił, że jest King of the World, prawdziwym maczo i bad assem dzięki czemu ma wywalone. Zdzisława zaś zaczęła ganiać Lucka a ten jest taką pierdołą, że tylko ucieka. Jednak przez większość dnia jest spokój.
Tajson też dochodzi do siebie po operacji. Przyszły wyniki badań. Zmiany nowotworowe nie były złośliwe zatem jest szansa, że nie będzie nawrotu. To bardzo dobra wiadomość :)
19 notes · View notes
kasja93 · 3 months
Text
Cześć
Tumblr media
Zjedzone:
Kawa 3w1 (79 kalorii), zupa prezydencka Hortex na kostce rosołowej 150 ml (30 kalorii), jabłko z cynamonem (87 kalorii) razem 196 kalorii
Spalone aktywnie: 257
Tumblr media
Środa była okej. O 15 ruszyłam z Chemnitz i zatrzymałam się przed północą 60 km od przejścia granicznego Niemcy - Francja koło Miluzy. Stanęłam na strzeżonym parkingu. Jestem ciekawa jak w czwartek będzie wyglądał mój przejazd przez strajkującą Francję.
Generalnie dzień minął mi dobrze. Pogadałam trochę z dwoma kolegami z branży, tata zapewnił mnie, że Uszaki czują się dobrze a Tajson wizualnie chodzi w sposób mniej obolały. Cieszę się z tego :)
Tumblr media
15 notes · View notes
kasja93 · 3 months
Text
Hejka
Tumblr media
Jedzeniowo nie będę wspominać. Gdy jestem w domu robię sobie metabolizm days a dietę trzymam w pracy :)
Tumblr media
Dzień minął mi dobrze. Rano wstałam, nakarmiłam zwierzaki, poszłam na spacer z psem oraz rozpaliłam w piecu bo przez noc wygasł.
Tajson wczoraj była zmęczona po zabiegu. Musieli usnąć jej całą listwę mleczną bo były na niej guzy… Najprawdopodniej zmiany nowotworowe. Pod koniec tygodnia powinny przyjść wyniki badań histopatologicznych. Jednak dziś już jest nieco lepiej. Apetyt jej dopisuje, ale raz zjadła za dużo na raz i zwymiotowała bidula. Dostaje leki przeciwbólowe, ale humor jej dopisuje. Ociera się o wszystko i wszystkich a reszta czteronożnych mieszkańców jej nie zaczepia. Nawet chciała wyjść na zewnątrz, ale ma szlaban na wychodzenie
Tumblr media Tumblr media
Pogoda dopisywała. Byłam na dwóch spacerach z Gryziem, zrobiłam małe zakupy w trasę oraz posiedziałam trochę na huśtawce. Słoneczko przygrzewało i pomimo chłodnego wiatru było przyjemnie.
Tumblr media
Gdy byłam na zakupach dostałam info od spedytora, że będę dziś lądować w Łodzi do Mataro. Ucieszyłam się bo ostatnio w Hiszpanii byłam jakoś w listopadzie 2018 roku! Szmat czasu :) dlatego naprawdę miałam duży uśmiech na twarzy, gdy wracałam z zakupów w Turku.
Tumblr media
W nocy postanowiłam zostawić otwartą klatkę uszakom. Lucek spał w środku, ruda Zdzisława dotrzymywała mu częściowo towarzystwa. Jerry spał ze mną oraz Gryziem na łóżku. Ogólnie jest bardzo dobrze. Zdzisia ustaliła hierarchię z Luckiem dominując go. Jak na księcia piekieł jest bardzo grzeczny oraz ugodowy. Zatem domem trzęsie niepodzielnie Jerry. Dziś jak sprzątałam dziad się czaił by mnie ugryźć. Za karę złapałam i wybuziaczkowałam. W nagrodę zostałam otupana XD
Miałam też dziś wizytę u pani psychiatry. Rozmowa jak zwykle była bardzo miła. Psychicznie czuję się dobrze - depresja się nie odzywa. Postanowiłam, że w domu będę jadła jak normalny człowiek. W trasie będę jadła mało. Oczywiście jeśli będę się czuła słabo nie będę się wahać i coś zjem.
15 notes · View notes
kasja93 · 3 months
Text
Siemanko!
Tumblr media
W piątek po 20 wróciłam do domu. W sobotę trochę się pokręciłam a w niedzielę cały dzień byłam w podróży. Pojechałam po drzwi do spiżarni i przy okazji postanowiłam adoptować królika zatem dzisiaj będzie przegląd zwierzyńca :)
Tumblr media
Poznajcie Lucyfera czyli Lucka :) niestety królik którego miałam w pierwszej kolejności przyjąć pod swój dach znalazł dom wśród rodziny pani, która szukała mu nowego lokum. I tak postanowiłam zaadoptować Lucka 2,5 letniego Czarnego Księcia Piekieł. Aktualnie zaprzyjaźniam uszaki, ale jest dobrze
Tumblr media Tumblr media
Dziś Tajson pojechała na operację usunięcia guzów na listwie mlecznej, już mam informację, że operacja się udała i wkrótce będę mogła ją odebrać :)
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Ogólnie u mnie okej. Zwierzaki mają się dobrze ja zaś odbieram dodatkowy dzień wolny jako rekompensata za przedwczesny wyjazd poprzednim razem.
Tumblr media Tumblr media
23 notes · View notes
kasja93 · 3 months
Text
Siemanko!
Zaraz będzie tydzień jak się nie odzywam to postanowiłam, że wypadałoby nie być jak Jacek Jaworek.
Ogólnie weekend minął spoko. Stałam w Belgii, wiało tak bardzo, że czułam się jakbym miałam na pace nie 18 ton płynu do płukania tkanin marki Lenor a grupę fanatyków pogo.
Był śnieg i nie ma śniegu czyli jak w poniedziałek przez zmianę o ponad 20 stopni Celsjusza czułam się jakbym umarła, powstała z martwych i znów umarła.
Rozładunek poszedł sprawnie tak samo jak i załadunek pustych tub na lidlowskie podróby pringlesów.
Tymczasem cyrk nie zwalnia a się rozpędza zwiastując wodospad porażek, który będzie się za mną ciągnął niczym skutki lockdownów dla gospodarek całego świata.
Nastał wtorek. Zajechałam sobie na fabrykę czipsów i innych niezdrowych przekąsek w Niemczech. Była 7:30 i z godzinnym zapasem (według zlecenia) poszłam dziarskim krokiem przez cholerny huragan do cieć budy. A tam władca szlabanu poinformował mnie, że ja to mam rozładować w środę. Nadmienię, że była 7:30 we wtorek. Dodał również, żebym przyszła o 14 - wtedy przyjdzie druga zmiana i oceni czy moje 33 palety zmieszczą się na magazynie. Równie dziarskim krokiem wróciłam do ciężarówki, zasłoniłam kurtyny i po napisaniu smsa do spedycji (bez wzmianki o godzinie 14) poszłam spać. Wspomnę tylko, że na godzinę 15 miałam zaplanowany załadunek oddalony o 200 km XDD
Obudził mnie SMS bym o 13 poszła się zameldować bo spedytor wszystko załatwił. Oczywiście o godzinie 12:50 przeparkowałam się z parkingu nr 1 na parking nr 2 i zrobiłam sobie obiad. Makaron IG z sosem meksykańskim ze słoika. O 14 poszłam na stróżówkę i dostałam karteczkę by wrócić o 17. Przekazałam informacje i poszłam się zdrzemnąć bo rozładunek miałam przeprowadzić sama.
Tumblr media Tumblr media
W zamian użyczenia swoich mięśni dostałam torbę ich wyrobów. Pojechałam na spóźniony załadunek i byłam na miejscu chwilę po 20. Poszłam się przywitać, oznajmiłam w jakim celu okupuję wjazd na teren firmy oraz iż jestem dumną posiadaczką jeszcze godziny i piętnastu minut czasu pracy :) Władca szlabanu zadzwonił na magazyn i z przykrością poinformował mnie bym przyszła jutro o 6 rano. Strasznie zasmucona tym faktem poszłam spać XD
Środowy załadunek pomimo kolejnego huraganu poszedł sprawnie. Na rozładunek przybyłam o 16 i okazały się dwie rzeczy. Pierwsza: ten towar to nie do nich i nie przyjmą. W zleceniu jest błąd i mam jechać pod wskazany adres na papierach (czasem się zdarza, że towar mam zaadresowany do Chin czy innego kraju nie leżącego w tej samej strefie czasowej). Poinformowałam spedytora, który zapytał mnie czy na pewno jestem w miejscu że zlecenia… czterokrotnie! Zaproponowałam mu, aby przyjechał sprawdzić. Po godzinie wydano mi polecenie bym pojechała pod adres w zleceniu (dwa kilometry dalej). Druga: Tam niestety znów się okazało, że firma towaru dziś już nie przyjmie i bym przyszła o 5 rano dnia następnego xD
Czwartek: wstałam, poszłam się zameldować o tej piątej rano, dano mi pejger i poszłam spać dalej. Po godzinie wyśpiewał mi numer rampy, pojechałam na magazyn, cofnęłam, znowu rozładowałam się samemu a nawet wdałam się w mały small talk z niemcem, który na magazynie robił za jakościowca przyjętego towaru. Dostałam papiery z powrotem, pojechałam na parking i napisałam o 6:30, że wszystko jest okej, towar zrzucony a ja czekam na info.
Jakoś po 8 dostałam smsa, że mają dla mnie powrót do Polski i bym jechała pod wskazany adres a zlecenie dostanę w międzyczasie. Na miejscu byłam przed 10 i czekałam do 15 na zlecenie XD
Aktualnie stoję sobie pod rampą, po załadunku mam u nich zostać i po 9h przerwy jechać bo w piątek o 20 to ja mam być w Strykowie pod Łodzią. Gdy nadmieniłam, że nawet idąc na tzw pakiet mobilności, który pozwala mi w dniu zjazdu do domu jechać przez 12h to zrobienie 921 kilometrów do rozładunku i następne 40 na bazę jest niczym wytłumaczenie eco świrom, że Polska produkuje niecały 1% CO do atmosfery i te całe restrykcje unii nie sprawią, iż świat będzie czystszy. Jest to temat zwyczajnie nie wykonalny!
Zapewniono mnie, że załatwią dla mnie kierowcę co wsiądzie do mnie do mojej ciężarówki i odwiezie mnie oraz klamota na bazę XD
A ja dalej żyje w myśl złotych słów z filmu powyżej: wal w chuja :)
5 notes · View notes
kasja93 · 3 months
Text
Hej
Tumblr media
Zjedzone: sałatka z pomidorem oraz ogórkiem, 300 gram żółtej fasolki szparagowej (z przydomowego ogródka i wpakowana do słoika!) oraz szejk proteinowy od huel razem 337 kalorii
Spalone aktywnie 550 kalorii
Tumblr media
Obudziły mnie pędzące po autostradzie samochody. Zmęczona zwlekłam się z łóżka, zrobiłam sobie czarną niczym moje poczucie humoru kawę i podgrzałam sobie fasolkę, aby odhaczyć z samego rana ciepły posiłek.
Wyjechać z zaśnieżonego pobocza wyjechałam bez problemów. W Belgii się trochę korkowało, ale droga była całkiem przyjemna.
W sumie chyba po raz pierwszy widziałam śnieg na północy Francji. Oczywiście okolice Millau i ogólnie rejony Alp to norma, ale północ?
Pogoda była piękna, słonecznie, mroźno, błyszczące iskierki zamarzniętej pary wodnej unoszącej się w powietrzu. Ślicznie, no po prostu ślicznie.
Tumblr media Tumblr media
Zdzisława oraz Jerry również dziś zaznali uroków zimy. Tata opowiadał mi jak to wieczorem zjadł banana w łóżku i nie chciało mu się wstać by odłożyć skórkę na biurko. Zostawił ją na podłodze koło łóżka, pooglądał trochę telewizji i poszedł spać. Wtem w nocy obudziło go skrzypienie otwieranych drzwi (zostawia je uchylone bo Gryziu, Koperek i Zezol lubią wpaść do niego na spanko). Niby nic dziwnego już chciał to zignorować, ale usłyszał kicanie a później mlaskanie. Zdzisława wpada ojebać skórkę od banana xDDD Ojciec złapał ją za dupę i ta uciekła. Rano była tak obrażona, że jak mama dała uszatym dziadom sianko to Zdzisia złapała miseczkę w zęby i rzuciła nią w drzwi XD
Tumblr media
U mnie w robocie po raz pierwszy miałam ochotę odgryźć komuś głowę. Niesamowicie mnie źle nastawia do wszystkiego, gdy dostaje robotę, której terminy gwarantują spóźnienie.
Zatem przyjechałam do Paryża spóźniona o godzinę, następnie czekałam godzinę pod rampą, aż przyjdzie magazynier zdjąć mi plombę z drzwi a następnie kolejną godzinkę, aby mnie rozładowali. Jeszcze pigmento dodatni francuski władca szlabanu zamiast klepać mi przepustkę komplementował moją urodę. Ja wiem, że przy rdzennych francuskich kobietach, które wyglądają niczym koń, który się ogolił mogę wyglądać całkiem dobrze jednak jestem totalnie na 🙅🏼‍♀️ jeśli chodzi o kumkających a tym bardziej opalonych osobników.
Pojechałam na załadunek, w międzyczasie zrobiłam sobie przerwę higieniczną na prysznic, tam trzy i pół godziny pod rampą 💀
Wyjazd z firmy, wjazd na autostradę i cyk po godzinie jazdy pierwszy parking. Można iść spać…. Rano jak wstanę tak na spokojnie ruszę - rozładunek mam w poniedziałkowy poranek koło Antwerpii. Załadunek zaplanowali mi w okolicy a we wtorek rano mam się zmaterializować jeszcze kawał za Hannoverem - bez podjazdu bliżej nie ma nawet takiej opcji, że będzie to realne.
I tak się życie toczy a cyrk zamiast się zatrzymać rozpędza się dalej 🤷🏼‍♀️
11 notes · View notes
kasja93 · 3 months
Text
Hejka
Tumblr media
Zjedzone:
Sałatka z pomidorem, ogórkiem oraz makaronem o niskim IG, kawa bez mleka, szejk proteinowy huel razem 393 kalorie
Spalone aktywnie: 518
Tumblr media
Po wyjechaniu z rozładunko-załadunku zatrzymywałam się na każdym parkingu po drodze. Dopiero po dwóch godzinach znalazłam miejsce 🙄
Poszłam spać i po 7h wstałam. Odsłaniam firanki w oknach a tam atak zimy. Cudownie… serio uwielbiam zimę. Jednak już nie cierpię jak wszyscy w koło sobie nie radzą.
Tumblr media
Zrobiłam sobie ogromną porcję sałatki z makaronem IG bo potrzebowałam energii.
200 km jechałam ponad 6h 🥴
Północne Niemcy, kraje Beneluxu oraz północna Francja sparaliżowana bo śnieg sypie zimą.
Tumblr media
W korku wpadł proteinowy szejk od huel, na rozładunko-załadunku spędziłam trzy i pół godziny. No i dostałam zawału bo mi kłódka na naczepie zamarzła i musiałam klucz podgrzewać zapalniczką 💀
Już jakiegoś szału czasowego nie miałam. Wjechałam do Belgii i zjechałam na parking. Zawalony śniegiem aż miło. Rano będzie się „przyjemnie” z niego wyjeżdżało 🙄
Ogólnie nie był to jakiś zły dzień. Po prostu jestem już mega zmęczona. W domu nie odpoczęłam a odkąd wyjechałam to codziennie mam tylko 9h przerwy w pracy. No, ale już tylko byle się dziś rozładować, załadować i można zacząć weekend
15 notes · View notes
kasja93 · 3 months
Text
Cześć!
Tumblr media
Zjedzone:
- szejk huel (1 miarka), sałatka z roślinnymi klopsikami z kimchi, pomidorem oraz ogórkiem, kawa bez mleka razem 370 kalorii
Spalone aktywnie: 228 kalorii
Tumblr media Tumblr media
Nad ranem zajechałam na parking i padłam na twarz. Byłam ponad 24h na nogach i bez kitu zmęczenie dało mi się we znaki. Noc do lekkich nie należała, robiłam wszystko by nie zasnąć czyli głównie śpiewałam 😅 wpadła też godzinna drzemka a podczas tankowania 977 litrów chodziłam wokół klamota by pobudzić krążenie
Tumblr media
Wstałam o 15, zrobiłam sobie kawę (orzechowa z biedronki) oraz przygotowałam sobie huel (truskawka ze śmietaną 1 miarka) i mountain des zero od soda stream. Kupiłam używane urządzenie na olx i będzie u mnie w ciężarówce miało dożywocie xD
Droga była całkiem spokojna. Pogadałam trochę z tatą zaś kolega z branży umilił mi ostatnie 100 km, które zostały mi do rozładunku.
Tumblr media
Podczas przerwy na obiad zrobiłam sobie sałatkę. Klopsiki kupiłam w biedronce i powiem szczerze smakowo strzał w 10tkę. Po obiedzie zrobiłam sobie w razie W drugiego szejka (tym razem huel o smaku słonego karmelu), ale narazie zapchałam się sałatką i raczej kolejnych 200 kalorii raczej nie dołożę - zostaną na rano. Jakby się to zmieniło zrobię update jednak postaram się go nie wciągnąć.
Dostałam rozpiskę do piątku. Dziś na rozładunku zgłaszam się na załadunek, w środę zrzucam w Niemczech, w czwartek ładuje w tym samym miejscu a w piątek na południe zrzucam pod Paryżem. Będzie wesoło bo aktualnie na północy Francji spadło 2 cm śniegu i ogłosili stan klęski żywiołowej - serio! Nie robię sobie żartów XD
Aczkolwiek mam to gdzieś. Co ma być to będzie :)
Waśnie jestem na rozładunku, towar mają na załadunek gotowy zatem zrobię sobie kółko wokół zakładu, zgłoszę się ponownie na bramie i jakoś to będzie. Kolejna noc nie przespana - choćbym i chciała po załadunku pójść spać to sorry - brak miejsc parkingowych. Może koło 5 rano się coś zwolni i nie będę musiała jechać na strefę przemysłową by stać na ulicy pod magazynem 🫠
12 notes · View notes
kasja93 · 3 months
Text
Hej
Tumblr media Tumblr media
Poniedziałek:
Wstałam rano, ogarnęłam uszaki, wypiłam kawkę i nastał czas na wyprawę do Sieradza a konkretniej do budowlanego po kilka rzeczy. Głównie po regały do spiżarni. Zrobiliśmy zakupy, podbijam na parkingu do toyoty celem położenia tylnich foteli i wylądowałam na lewym kolanie 💀 na parkingu było lodowisko i bez kitu, gdyby nie fakt, że serio miałam napięty grafik to wezwałam bym pogotowie i zrobiła taką imbę, że te francuskie skurwysyny u których robiłam zakupy musiałyby płacić gruby hajs na odszkodowanie. Jednak jak wspomniałam spieszyło mi się i jedynie poklęczałam sobie minutę czy dwie. Jak wsiadłam za kółko myślałam, że umrę. Fotel w tył i modlitwa bym nie musiała za dużo operować sprzęgłem.
Wróciliśmy do domu i zabrałam Tajsona na przegląd do weterynarza. Ona ma już 15 lat zatem badania krwi etc należy robić w miarę regularnie. Ostatnio pojawił się u niej guz przy jednym z sutków i chcemy po wykluczeniu wszelkich dodatkowych obciążeń podjąć się jego usunięcia. O tym jednak zdecyduje już lekarz.
Po weterynarzu (biedna Tajson ma niskie ciśnienie i krew trzeba było pobrać z żyły na szyi bo z łapek nie leciało) dziewczyna dostała smaczki a ja z bolącym jak siedem czyraków na dupie kolanem pojechałam zaś do Turka na zakupy.
Gdy wraz z mamą robiliśmy zakupy u nas na wiosce wywaliło prąd i spaliło nam bezpieczniki zarówno w domu jak i w zaplombowanej skrzynce na zewnątrz. Kupiłyśmy bezpieczniki i zadzwoniłam na infolinię po poinstruowaniu przez tatę co się odjaniepawliło.
Po zakupach i ich rozpakowaniu w domu pojechałam do sąsiedniej wioski po jajka i minęłam się z serwisantami. Gdy wróciłam prąd już był.
Tumblr media
Zadzwoniłam do weterynarza w Turku z zapytaniem czy zajmuje się królikami. Odpowiedział twierdząco, więc umówiłam się na 19 z dziadami na coroczny przegląd oraz szczepienie. W końcu na koniec miesiąca pojawi się trzeci uszak zatem fajnie by było, aby czuły się lepiej - wiadomo po szczepieniach bywa różnie.
O 18 przyniosłam transporter a te dwa głupole były nim tak zafascynowane, że same do niego wlazły. Zamknęłam je czym prędzej i stwierdziłam, że pojadę ciut wcześniej i przy okazji wymienię butlę do soda stream (przyszedł mi do paczkomatu używany, który od teraz będę wozić w trasie a ten co już mam bez mian zostanie w domu). W międzyczasie zaczęła się śnieżyca i totalnie nie widać było drogi po której jechałam.
Jerry waży 1,7 zaś Rudzisia 3,3 kg :) uszy oraz zęby są okej, żadne nie ma nadwagi ani stanów zapalnych. Serducha biją jak dzwony a pan doktor powiedział, że można do niego przyjeżdżać nawet w nagłych wypadkach jednak jeśli będzie potrzebne specjalistyczne badania czy operacja niestety najpewniej odeśle nas do Łodzi bo choć podstawy ogarnia to bardziej specjalistyczną wiedzą niestety nie dysponuje. Dla mnie i tak spoko bo na takie rutyny lepiej pojechać 20 km a nie 100 z małym hakiem.
Tumblr media
Na powrocie nieźle się uśmiałam z kierowców, którzy jechali 20 km/h bo droga była biała. Bez kitu tak zesranych kierowców dawno nie widziałam.
Kolano spuchło mi dwukrotnie, więc w domu przyłożyłam sobie kompres chłodzący i nim się obejrzałam zasnęłam z nim na nodze. Koło północy obudził mnie Jerry bo zaczął po mnie skakać, wtedy też pozbyłam się opatrunku.
Tumblr media Tumblr media
Wtorek:
Wstałam jakoś po 7 rano, wypiłam kawkę, ogarnęłam uszaki (w bólach bo kolano nadal mnie nakurwia) i generalnie był pełen chill out. Nawet upiekłam ciasteczka i było nader przyjemnie póki nie zadzwonił telefon
Tumblr media
Dzwonił oczywiście szefcio z informacją, że o 19:30 mam załadunek a że nie ma nic innego zatem o jeden dzień upierdala moje wolne…. A! I ogarnął mi serwis na 17:30 by wymieć akumulatory. Wynegocjowałam bym następnym razem jak zjadę być 4 dni w domu zamiast trzech…
Zaczęłam się pakować i kręcić jak fidget spinner po domu. Na południe zadzwonili z wynikami Tajsona, więc pojechałam do nich po antybiotyk, który ma Czarnuszka dostawać przez tydzień przed zabiegiem (pojawił się mały stan zapalny, ale poza tym wyniki jak na 15 letnią kotkę były okej). Po wizycie w Warcie wjechałam do sklepu z częściami samochodowymi po nowy akumulator do Toyoty. Stary był od nowości zatem 9 lat i ostatnimi czasy zbyt długo się zastanawiał przy odpalaniu.
Po powrocie do domu zrobiłam sobie oraz rodzicom tortille z mięsem typu kebab, wypiłam kolejną kawę i trzeba było jechać do roboty 💀
Tumblr media
Droga minęła w miarę okej. Klamot po 66h stania na parkingu ledwo odpalił a ja wpakowałam się szybko do niego i pojechałam za serwis do Strykowa
Tumblr media
Tam dwie godzinki później, po wymianie baterii oraz żarówki (spaliła się w czasie wjazdu i w myśl zasady „mam to w dupie, pierdolę nie robię, niech spierdala” poprosiłam by do rachunku dopisali wymianę owej żarówki XD
Wyjechałam z serwisu, zajechałam na załadunek, pościeliłam sobie łóżko i zamontowałam oświetlenie dodatkowe w kabinie
Tumblr media
A teraz skoro właśnie kończę pisać tego posta mam w planach się zdrzemnąć bo całą noc będę jechać 💀
12 notes · View notes
kasja93 · 3 months
Note
Miłego dnia 😊☃️
Dziękuję! Wszystkiego dobrego :)
7 notes · View notes