Tumgik
#edadult
pozartaa · 3 days
Text
24.04.24 UTRZYMANIE WAG1 dzień 419. Limit +/-2100 kc@l.
Wybrane posiłki:
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Hej na wstępie update w sprawie wczorajszego grania. Oczywiście byłam ostatnia ale kochani co to była za gra!
No, raz wygrałam tak na legalu ( za mało punktów by przeskoczyć w rankingu niestety) i mogłam na prawdę poczuć jak mój deck fajnie gra - to było najważniejsze.
Czuje się jak na tym memie👇 lol. (na drugiej fotce gra mój S.)
Tumblr media Tumblr media
A w ogóle w tą sobotę idziemy na spotkanie do kolegi, którego poznaliśmy właśnie w naszym sklepiku. Będzie też większość ekipy z którą widujemy się co wtorek na Standardzie. Impreza ma być ucztą dla miłośników gier i fantasy. Jaram się.
Obiecałam upiec sernik - taki normalny z cukierem i tłustościami... 🫣. Po to głównie przeniosłam jeden z DBLK na sobotę. I zjem kawałek tego sernika, a co... Szczerze większość z tych ludzi niestety żywi się McDonald'em i to dosłownie, bo widzę to niemal co tydzień. Obawiam się, że mój sernik może być nsjzdrowszą opcją na tej imprezie (obok naszego sklepiku z grami - 100 m dalej jest MD... Zgadnijcie jak często wjeżdża takie jedzenie przy okazji grania).
Dla mnie jest to nie do pojęcia, ale widocznie to częstsze zjawisko niż myślałam 🤷.
Możliwe, że ja po prostu jestem z innego pokolenia, bo jakoś mnie nigdy fastfood nie pociągał... No, zdarzyło się, ale nie żeby to była specjalna okazja. Nie celebrowalam nigdy wypadów do "Maczka" bo to nie było częścią mojego wychowania... i uwaga - nigdy nie jadłam niczego z KFC... serio. Taki ze mnie dinozaur 😂. (Oczywiście za gówniaka swój przydział zapiekanek z przydworcowej budy w moim rodzinnym mieście pochłonęłam i to był mój fast-food)
***
A dzisiaj nic ciekawego. Jutro mam na dniówkę do pracy - taki przerywnik. Później znowu wolne. Dziś oczywiście przygotowałam sobie posiłki na jutro. Byłam też na małym spacerku po kocie żarcie i zakręcić pokestopami. Powoli zaczynam czyścić szafę. Tak bez litości.
***
Zaczęłam od pierduł takich jak rajstopy i stroje kompielowe. Wychodzi na to, że nie mam żadnego stroju kompielowego, który by teraz ze mnie nie spłyną... Wszystko won do kosza! Krotkie spodenki też mam tylko jedne. Za to w ciągu tego roku rozmnożyły mi się spódniczki (nie będę się bawić w żadne Vinted bo to wszystko straszne szmaty. Szkoda zachodu). Taki wór się nazbierał.
Tumblr media
A najchętniej wszystko bym wywaliła i kupiła sobie nowe.
***
Poza tym upiekłam takie "bezkaloryczne" niby muffiny - niby serniczki. Zachciało mi się bawić - na jedną coś koło 40 kcal składniki to twaróg, budyń i białka jaj. Fajnie rosły... Niestety później opadają co jest dla nich naturalne. Gdybym je posłodzila cukrem były by smaczniejsze.
Tumblr media Tumblr media
Dobrej nocy wam życzę!
25 notes · View notes
theduskgrove · 3 months
Text
Nie patrz na mnie ponieważ zawiodłam i sama nie mogę się patrzeć na własne odbicie. ˚ ˚ ˚ ˚ ˚ ˚ ˚ ˚ ˚ ˚ ˚ ˚ ˚ ˚ ˚ ˚ ˚ ˚ ˚ ˚ ˚ ˚ ˚ ˚ ˚ ˚ ˚ ˚ ˚ ✁ _ _ _ _ ˚ ˚ ˚ ˚
Tumblr media Tumblr media
.♡.
55 notes · View notes
kostucha00 · 12 days
Text
14 kwietnia 2024, Niedziela🌷:
POST-TASIEMIEC ALERT!
Update'u z mojego życia ciąg dalszy!
Dostałam nowe leki na migrenę, na razie działają. W tym miesiącu miałam na razie tylko jeden dwudniowy atak, co jest całkiem niezłym wynikiem, bo bez nich dni migrenowych w miesiącu było średnio od 14 do 21. Wprowadziłam też dietę antymigrenową — w końcu. Wcześniej trochę się przed tym wzbraniałam, ale uznałam że frekwencja nie pozwoli mi na więcej nieobecności. Bałam się tej diety, bo wyklucza baaardzo dużo produktów: wszystkie sery, fermentowany nabiał, wędliny, wywary mięsne, owoce morza, soję, suszone i bardzo dojrzałe owoce, cytrusy, pomidory, czosnek, paprykę, banany, awokado, kapustę, szpinak, truskawki, ananasa, kiwi, cebulę, chilli, imbir, ocet, kakao, drożdże, zakwas chlebowy, glutaminian sodu, aspartam, czerwony barwnik, kofeinę, kiszonki i wszystkie orzechy z wyjątkiem migdałów. Także trochę tego jest. Jak się jest na recovery i to takim które nie idzie zbyt dobrze, taka restrykcyjna dieta mocno triggeruje i potrafi naprawdę siąść na psychikę. Na razie sobie radzę. Dieta polega na tym, że na tydzień odstawia się wszystkie te produkty, a potem wprowadza po jednym raz na trzy dni (wszystkie "przetestuję" do około połowy lipca) — jak dostanie się ataku, to pewnie przyczyną jest to konkretne jedzenie i trzeba go unikać. Na razie wprowadziłam już kofeinę (w rozsądnej ilości 300 mg dziennie nic mi nie było) i dzisiaj zaczęłam z bananami. Na razie jest okej. Bardziej mnie ta dieta irytuje niż wywołuje chęć Edziowego okultyzmu — to chyba dobry znak. Nawet jak czuję, że atak się zbliża, to wystarczy że wezmę kilka Ibupromów albo pójdę spać (bez leków, jak szłam spać z początkiem migreny oznaczało to, że kiedy się obudzę to przechylę się przez łóżko i zwymiotuję na podłogę z bólu — innej opcji nie było), więc leki w połączeniu z tą dietą przynoszą efekty.
Byłam też z Nicolasem u weterynarza, bo miał zapalenie ucha i na badania krwi, bo zaczął więcej pić. Ogólnie kosztowało mnie to 400 zł (a i tak miałam zniżkę po znajomości bo klinikę prowadzi kolega mojego taty z dzieciństwa) + i kilka minut kociego focha po każdym zakropleniu uszu (przynajmniej dopóki nie ogarnął że potem zawsze dostaje jeść). Zauważyłam że coś jest nie tak dość szybko, dzięki temu że po prostu dzielimy poduszkę i miałam niepowtarzalną okazję poczuć smrodek wydobywający się z jego uszu, poza tym zaczął się częściej drapać. Do weta trafiłam z nim na szczęście zanim zaczęło go boleć przynajmniej od środka, bo drapał się tak intensywnie że rozdrapywał sobie skórę przy uszach. Chciałam mu obciąć pazurki z tylnych łapek żeby nie zrobił sobie krzywdy, ale zaczynał mnie kopać xD.
Kolejna kwestia! Dzięki moim wspaniałym, wspierającym rodzicom zaczęłam się zastanawiać czy na pewno dostanę się na studia, a nawet jeśli, to czy nie wywalą mnie po pierwszym semestrze 🙂. Fajnie, co? Nie że coś, ale mogliby nie dissować mnie tylko dlatego, że chciałabym czegoś innego niż oni; zmęczonej życiem mamy-korposzczura z depresją i zespołem lęku uogólnionego albo taty-alkoholika po technikum mechanicznym, bez matury, bezrobotnego przez pół życia i rzucającego każdą pracę po roku. Chciałabym być szczęśliwa i spokojna, a nie mieć wciąż nawracające myśli, że życie jest bez sensu, skoro harujesz przez 40 lat w "porządnej pracy" której nienawidzisz, za psie pieniądze, a potem umierasz na zawał albo zbyt późno zdiagnozowanego raka bo twoje ciało nie wytrzymało takiej ilości stresu, a nie było cię stać żeby iść do lekarza prywatnie, podczas gdy na NFZ następny termin był za rok. A nawet jeśli żyjesz, to siedzisz całymi dniami w nieogrzewanym mieszkaniu, w którym światło zapalasz tylko do czytania, bo nie stać cię na prąd, i z którego wyściubiasz nos tylko na zakupy, bo szkoda ci wychodzić, skoro tyle płacisz za czynsz. Tak, taka jest moja wizja dorosłości i starości — przynajmniej takiej, jaka myślę że czeka moich rodziców, i jakiej chciałabym uniknąć. Chciałabym pójść na studia, na które będę chodzić z przyjemnością, a nie jak za karę i znaleźć taką pracę, żeby to nie był obowiązek, tylko przyjemność. I chciałabym być samowystarczalna, a nie — jak moi rodzice — polegać na rodzicach/teściowych, mieszkać w ich mieszkaniu i wisieć dziesiątki tysięcy, których nawet się nie ukrywa, że nie zamierza się oddać. I chciałabym nie czuć się samotna — ale ten problem już rozwiązałam adoptując Nicka i jego towarzystwo w pełni rekompensuje mi relacje międzyludzkie, czy raczej ich kompletny brak. Do tej pory nie poznałam nikogo z kim dogadywałabym się wystarczająco dobrze, żeby nawiązać jakąkolwiek relację koleżeńską, nie licząc katechety i historyka z liceum, ale czy da się to zakwalifikować do relacji? No nie wiem, już sama różnica wieku dodaje dziwności kiedy się o tym opowiada (jeden ma z 60 lat, drugiemu niedawno stuknęła 40-stka), ale nie zliczę ile razy spędziłam z którymś przerwę albo zostałam godzinę po lekcjach bo się zagadaliśmy. I wiem że to może dla niektórych brzmieć niezbyt dobrze — bo jak to tak, nastolatka urządza sobie pogaduszki z nauczycielami?! W dodatku z facetami?! — ale naprawdę nie ma w tym nic niewłaściwego. Łatwiej mi się z nimi rozmawia niż z ludźmi w moim wieku. Ci, których znam gadają ciągle o tym ile to ich rodzice nie mają pieniędzy (snoby zasrane), o imprezach, o randkach, związkach, znajomych, o celebrytach i ciągle plotkują (a ja nienawidzę plotek, bo sama wielokrotnie byłam ich ofiarą — i wciąż zdarza mi się być). Nie mam o czym z nimi rozmawiać. Mam nadzieję, że miałam do tej pory pecha do ludzi, bo jeśli nie, to boję się co to dla mnie znaczy. Przynależność do Klubu Seniora, bo gdzie indziej spotkam ludzi, z którymi znajdę wspólny język? Randki z ludźmi z pokolenia moich rodziców? Błagam, LITOŚCI. Oczywiście biorąc pod uwagę, że kiedykolwiek pójdę na jakąś randkę. Na razie się nie zapowiada (ludzie nie są zainteresowani mną, mnie nie obchodzą ani ludzie, ani wymagające relacje z nimi, a tym bardziej jakakolwiek fizyczna zażyłość; od trzymania za ręce, przez całowanie, aż po szeroko pojęte "coś więcej" — wszystko to mnie odrzuca, ale tylko ze względów sensorycznych. Gdybym nie miała czucia, chyba nie miałabym nic przeciwko. Powiedzmy, że jestem osobą do przytulania, ale nie za długo i na moich zasadach). Może jestem niedojrzała, a może boję się czegoś, czego nigdy nie doświadczyłam. A może po prostu coś jest ze mną nie tak.
Chyba trochę zgubiłam wątek. Rozgadałam się. Mówiłam o studiach. Rodzice mnie zniechęcają, sama zaczęłam się zastanawiać czy to na pewno dobry pomysł, ale to nie ma absolutnie żadnego znaczenia, bo nie mam innego planu. Koniec, kropka. Jadę. Kij wam w oko, skurczybyki. Ze mną nie ma tak łatwo.
Zastanawiam się nad odkupieniem samochodu od kuzynki — fiat 500 z 2008 roku za 13.000 zł. Na razie nie mam jeszcze nawet prawa jazdy i brakuje mi czterech tysięcy, ale może uda się namówić rodziców żeby sypnęli trochę grosza na kurs. Argumenty są po mojej stronie: "niepowtarzalna okazja", nic od nich nie dostałam ani na 18-stkę, ani na Boże Narodzenie, no i fajniej będzie zwiać z domu pierdząc im tłumikiem na odchodne niż ładować siebie, kota i marny dorobek swojego marnego życia do TLK, próbując nie spierdolić się z peronu na tory. Natomiast ich jedyny kontrargument to że nie mogę prowadzić, skoro mam ADHD (nie dociera do nich, że biorę na nie leki od ponad 11 miesięcy) i że młodzi prowadzą nierozważnie (kiedy przypomniałam im że to oni jeżdżą 80 km/h w terenie zabudowanym, podczas jazdy siedzą z nosem w telefonie: tata ogląda shorty na YouTubie, mama czyta artykuły — "ale tylko nagłówki!", i w dupie mają tak prozaiczne rzeczy jak sygnalizacja świetlna, i to ja jestem osobą, która się na nich drze, że prowadzą jakby prawa jazdy znaleźli w chipsach, zaczęli się burzyć, że jestem bezczelna). W każdym razie jeśli się zgodzą, to pójdę sobie do pracy na miesiąc do Burger Kinga (klientów mają z 10 razy mniej niż McDonald a płacą podobnie) i jak zdam prawko będę miała samochód, yay!
Na koniec wrzucam zdjęcie drzewa za oknem bo wiosna jest super i Nicolasa obczajającego lampę bo wygląda wtedy jak ślimak
Tumblr media Tumblr media
To nie koniec update'u, po prostu wiem że zbyt długie posty nie są tak dokładnie czytane xD. Update vol. 3 już wkrótce!
32 notes · View notes
Text
April 9, 2024
/EN/
My party-friend reached out to me few days ago and I'm going to meet him on Thursday. I'm a little bit scared because last we saw each other in December... Before w3!ght l0ss. I'm afraid of his comments on my b0dy and explaining why I didn't talk to him (and his friends) and also I'm afraid of falling back into the party-loop... I really don't want to do this again. Anyway I went for a short walk today, it was so hot and I sw34t like a p!g. And it's only 25 degrees celcius (77*F) out there. I w0re sh0rts but they're too b!g... Like, really b!g that they don't look good... I really need new clothes but I also need to save money for (potential) moving out of this country (again). Why I can't find "my" place on earth? I need to learn another language, but why, when I'm not good at any others I already know (even my native lol)?
Log:
Coffees: 2 (iced)
Redbull sugarfree: 7.5cal
P!lls: C22H19NO4 - 65mg
F00d: unintentional f4st
Exercise: done
Walking: 2.59mi/4.17km - 189cal
/PL/
Mój imprezowy-znajomy odezwał się do mnie kilka dni temu i mam się z nim spotkać w czwartek. Trochę się boję ostatni raz widzieliśmy się w grudniu... Przed sch0dni3ciem. Boję się jego komentarzy na temat mojego ci4ł4 i tłumaczenia dlaczego się nie do niego nie odzywałam (i jego znajomych też) i też boję się że znowu wpadnę w imprezowe-koło... Naprawdę nie chcę znowu tego robić. W każdym razie poszłam dzisiaj na krótki spacer, było tak gorąco i sp0cił4m się jak św!ni4. A jest tylko 25 stopni celsjusza (77*F). Nałożyłam sh0rty ale są za duż3... Takie, bardzo duż3 że nie wyglądają dobrze... Naprawdę potrzebuję nowych ciuchów ale muszę oszczędzać pieniądze na (potencjalną) wyprowadzkę z tego kraju (znowu). Dlaczego nie mogę znaleźć "swojego" miejsca na ziemi? Muszę nauczyć się kolejnego języka, ale czemu, kiedy nie jestem dobra w żadnym z tych co już umiem (nawet ojczystym lol)?
Bilans:
Kawa: 2 (mrożona)
Redbull sugarfree: 7.5cal
T4bl3tk!: C22H19NO4 - 65mg
J3dz3ni3: nieumyślny f4st
Ćwiczenia: zrobione
Spacer: 2.59mi/4.17km - 189kcal
14 notes · View notes
rozmiar36 · 6 months
Text
Impreza była udana. Pobawiłam się i potańczyłam. Był spory wybór sałatek, więc jedzeniowo też byłam zadowolona. Jadłam i piłam jak wolny człowiek. Bez liczenia kalorii, ale też bez rzucania się na jedzenie. Po prostu to, na co miałam ochotę i tyle, na ile miałam ochotę. To mega fajne uczucie.
Zrobiłam rezonans głowy i mam wyniki. Z tego co rozumiem, to mam 2 niezłośliwe nowotwory (chłoniaki jamiste) i jakiś martwy obszar w mózgu (prawdopodobnie przez niedokrwienie). Do tego sporo asymetrii. Nie wiem czy jest się czym martwić. Neurolog za 2 miesiące. Przynajmniej wiem, że moje migreny mają jakiś powód.
Martwię się synkiem. Ostatnio terapeutka powiedziała, że nie zachowuje się jak inne dzieci z autyzmem. Podejrzenia idą na mutyzm wybiórczy z elementami autyzmu. Mamy obserwować.
Wkurza mnie pogoda. Mniej się ruszam i łapią mnie przeziębienia. Waga stabilnie. Jest ile było. Przy chorobie zwiększam kaloryczność. W końcu to nie wyścigi.
12 notes · View notes
tinyopulence · 6 months
Text
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Flat tummy mood board
9 notes · View notes
pozartaa · 15 hours
Text
26.04.24 UTRZYMANIE WAG1 dzień 421 w@żne.
Limit +/-2100 kcal.
Wybrane posiłki:
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Na wstępie ogłoszenia parafialne czyli stawanie na wadze jak co dwa tygodnie. No trochę spadło. Nadal w granicy zdrowego BMI 18.5... lecz nisko. Szczerze nie miałam żadnych estymacji co do dzisiejszego ważen1a. Póki co jest ok. Byle nie było niżej niż to.
Waga sprzed dwóch tygodni i dziś (177cm)
Tumblr media
Właściwie to na koniec marca chyba też było 58.05...wiec przez ten mięsiac właściwie constans. Jest ok, acz kolwiek nie przeszkadzało by mi z pół kilo wi��cej...choc to są tak drobne wartości w kontekście ogółu... Nie będę się zadręczać o wagę małej butelki wody.
Ogólnie ostatnio lubię porównywać w@gę do jakich rzeczywistych rzeczy jak torba cukru, cebula lub butelka coli. Bierzesz taka butelkę do ręki i jej waga nie wydaje Ci się aż taka znacząca jak miara kilograma... Nie wiem, trochę to taki trik psychologiczny. Działa też w droga stronę. Jeśli tracicie kilogramy i wartości utracone wydają się wam mało znaczące wyobraźcie sobie, że wnosicie po schodach utracony ciężar w postaci baniaka z wodą. Nalejcie sobie do wiadra 4-5 l (1l=1kg) i ponoście to w ręku pod górę. Jest różnica bez obciążenia i z obciążeniem? A no pewnie ze jest 😉. O tyle lżej teraz waszemu ciału.
***
A poza tym tak jak zaplanowałam. Rano poszłam na targ po kwiatki na balkon.
Tumblr media Tumblr media
Cześć pelargonii przechwalam przez zimę na klatce schodowej, a te zwisające jak co roku kupiłam.
Z przesadzeniem kwiatków wyrobiłam się do 11:00 (balkon-tour może za jakiś czas, bo S. zbuduje w maju jeszcze pergolkę na dzikie wino i będzie super kawaii balkonowy ogrodek) a na 12:00 laser (Auć... choć dziś jakoś mnie mniej bolało i szybko poszło) przy okazji spacerek i troszkę Pokemon Go.
***
Stary telefon (ten na którym to piszę) jak na zawołanie robi fikołki - włącza się i wyłącza... Oj chyba chcesz być wymieniony mój stary, wierny cegłofonie...
***
Tak to ostatni post pisany na Redmi 9. Wszystko już pozmieniałam i przełożyłam kartę sim. Teraz jeszcze używam domowego WiFi i klepię na starym cegłofonie. Nie wiem czemu jest mi tak trudno zacząć korzystać z nowego...
Dobrej nocy wam życzę!
23 notes · View notes
theduskgrove · 5 months
Text
#hobbyspø ʕ•ᴥ•ʔ Obraz, jaki namalowałam jakiś czas temu.
Tumblr media
Wymiary to około 10x10cm. Farba olejna. Muszę częściej malować.
.♡.
62 notes · View notes
kostucha00 · 2 months
Text
8 Marca 2024, Piątek ☀️:
🥪: 780 kcal
🔥: 150 kcal
💤: 8 h
📖: 50 min
✒️📒: 0 h
Zacznę jak zwykle: przepraszam że znowu zniknęłam. Od grudnia jestem do niczego. Nie tylko tutaj, ale też w domu i szkole. Nie sprzątam (kilka razy mi się zdarzyło, ale było to Sprzątanie przez wielkie "s"; na przykład wczoraj pół dnia spędziłam na robieniu prania), nie uczę się (też kilka wyjątków, ale uczyć powinno się regularnie a nie raz w miesiącu przez 12 godzin na dzień przed sprawdzianem). Może to przez okres. Bo trwa od połowy grudnia i nie chce się skończyć. Może mam anemię. Ale nie wiem w jakim stopniu anemia hipotetycznie odejmuje wolę jakiegokolwiek działania. Żeby nie było, byłam z tym u ginekologa. Endometrium 20 mm, "pewnie hormony" (badam regularnie ze względu na tarczycę, zawsze były w normie i teraz też są). Dostałam leki krwotoczne, "żebym się wykrwawiła raz a dobrze, to nie trzeba będzie skrobać". Zwolnienia z w-fu nie dostałam "bo siłownia kosztuje, a ja mogę ćwiczyć za darmo i jeszcze marudzę". Zasugerowała że skoro jestem dojrzała płciowo od pięciu lat i wciąż jestem dziewicą, to rozsądnie będzie znaleźć jakiegoś faceta do współżycia, bo jak widać organizm się tego domaga. Na koniec stwierdziła że nie zaszkodzi mi schudnąć tak z 5 kilo ("jak się trochę osłabisz to krwawienia będą słabsze"). Ja dziękuję za takiego lekarza, jeszcze prywatnie... Dobrze że mi do tego współżycia nie doradziła podmywania się octem jako metody antykoncepcji.
Wyszło trochę narzekanie na lekarza. Trudno. Najświeższy temat i tyle. Najbardziej mnie zmroziło to co powiedziała o chudnięciu. W moim przypadku "tak z 5 kilo" oznacza zejście poniżej 40 kg. Mocno to było triggerujące. Od razu zaczęłam się zastanawiać czy wyglądam grubo i może chciała mi to delikatnie zasugerować? Ale z drugiej strony, jak, kuźwa, "grubo" można wyglądać z bmi 17? No nie da się. Wiem że "gruba" jestem tylko subiektywnie, we własnej głowie, że nikt inny nie widzi tego co ja. Ale i tak zabolało.
Żeby nie było tylko narzekania pochwalę się, że umówiłam się w końcu na paznokcie. Nic specjalnego, tylko przedłużyć dosłownie kilka mm żeby paznokieć kończył mi się z palcem, a nie przed. I żadnych kolorków, zwykły "paznokciowy". Chodzi tylko o to żebym przestała je obgryzać. Trochę to obrzydliwe i brzydko wygląda. Pierwszy raz będę sobie robić i zdziwiłam się że babka zarezerwowała dla mnie 2 godziny — myślałam że pół godziny i będzie po sprawie. Zapisałam się tam gdzie na paznokcie chodzi moja siostra i u niej to trwa jakieś 45 minut. Zastanawiam na co potrzeba tyle czasu.
A, i moje bubu cieszy się ze słoneczka tak samo jak ja :3
Tumblr media
35 notes · View notes
Text
April 24, 2024
/EN/
I bought some fruits today. I attempted to make konjac noodles with tuna and green pesto. I didn't like it, so I threw it out. Now I have an open pesto jar in my fridge. Took l4x3s and definitely you cannot digest konjac noodles.
Log:
Coffees: 1
Coke zero: 2cal
P!lls: C22H19NO4 - 80mg
F00d: ~1500cal
/PL/
Kupiłam dzisiaj trochę owoców. Próbowałam zrobić makaron konjac z tuńczykiem i zielonym pesto. Nie smakowało mi, więc wyrzuciłam. Teraz mam otwarty słoik pesto w lodówce. Wzięłam prz3czyszcz4cz3 i zdecydowanie makaron konjac się nie trawi.
Bilans:
Kawa: 1
Coke zero: 2kcal
T4bl3tk!: C22H19NO4 - 80mg
J3dz3ni3: ~1500kcal
9 notes · View notes
rozmiar36 · 6 months
Text
Tumblr media
Udało mi się odwiedzić część grobów. Cały dzień w drodze z przerwą na odwiedziny u świekry. Jestem zadowolona z dzisiejszego dnia, bo logistycznie był wymagający. Do tego zawsze mam schiza, że będę miała wypadek samochodowy jak jadę na groby. Mam tak od dzieciństwa. Przynajmniej jeżdżę ostrożnie.
***
Jedzeniowo powinno być w porządku. Dzisiaj starałam się jeść intuicyjnie. Nie liczyłam kalorii. Za to wieczorem zrobiłam coś ekstra dla siebie. Udało mi się poćwiczyć. Wykorzystałam kanapę jako przeszkodę do wchodzenia i schodzenia. Mój mały był zachwycony, że może porozrabiać razem ze mną. Koniecznie trzeba to powtórzyć. Parę minut wysiłku a dało mi zastrzyk pozytywnej energii.
17 notes · View notes
tinyopulence · 6 months
Text
Tumblr media
Making lil reminders of what I will reward myself with when I get to my targets. I feel like the cold will help me quite a bit, especially if I drink a lot of tea
3 notes · View notes