Tumgik
#dobry czas
cichutkie-marzenia · 2 years
Text
Wczoraj przyszły do mnie takie myśli o tym, jaki postęp widzę w sobie. Jak cudownie jest iść na imprezę i nie rozkminiać, nie martwić się, nie myśleć o tym co było kiedyś złe, tylko po prostu cieszyć się chwilą, czuć się dobrze sama ze sobą, z ludźmi, którymi się otaczam. Myśląc o tym spojrzałam w lustro i zobaczyłam w moich oczach łzy, ale nie łzy smutku, cierpienia, które widywałam wielokrotnie i, za które sama siebie przepraszałam. Tym razem były to łzy wdzięczności, że zawalczyłam o siebie, że postanowiłam poprosić kogoś o pomoc. Nie poddałam się, kiedy było tak bardzo źle w mojej głowie. Teraz mam do siebie taki ogromny szacunek, za to, że zostałam swoim przyjacielem, a przestałam być wrogiem. Tego Wam też życzę.
47 notes · View notes
ineffablelvrs · 4 months
Text
w rozprawce gadałam o gay people (hipolit wielosławski i cezary baryka & crowley i aziraphale)
31 notes · View notes
rapidhighway · 1 year
Text
Czemu riviva jest taka kurwa niedobra, nie ma soków w biedrze żadnych dobrych istg
4 notes · View notes
kryptic-krab · 2 years
Text
i might say fuck it and rry to learn polish for realsies......
4 notes · View notes
panikea · 6 months
Text
Chujowo wychowujemy kobiety. Mężczyzn też, ale dziś ta notka jest tylko o kobietach, a nie o mężczyznach. Dziewczynki i chłopców zasadniczo wychowują kobiety i te błędy, które popełniają, później się przenoszą na kolejne pokolenia, mnożąc niczym paciorkowce.    Kobiety wychowują kobiety w nieustannej niepewności siebie.  Matka mówi do córki: „Dlaczego zakładasz taką krótką spódniczkę, przecież masz takie krzywe nogi?” I córka zapamięta te nogi, zapamięta że są krzywe. I nigdy nie da się przekonać żadnemu facetowi,  że on uwielbia te nogi, że mu staje na ich widok, że najchętniej to on by leżał na łóżku, a ona stałaby obok ze stopami w okolicy jego bioder, w samej koszuli, a on by na nią patrzył i gwałcił ją wzrokiem.     „Dlaczego tyle żresz, już jesteś gruba.” „Nikt cię nie będzie chciał. Kto weźmie takiego grubasa?” I później córka, owszem, je, i to nawet dużo. Tyle, że idzie do łazienki i zaczyna rzygać, a później patrzy w lustro z zaczerwienionymi policzkami i widzi brzydką dziewczynę, która jest gruba. GRUBA i słaba. Albo przestaje jeść w ogóle. Matka zamiast mówić: „jesteś piękna”, „dasz radę”, „spróbuj”, „jak teraz nie wyjdzie, to nauczysz się i wyjdzie następnym razem”, „walcz!”, mówi: „zostaw”, „nie dotykaj”, „nie wychylaj się”,  „to nie dla ciebie”, „jesteś głupia”. Później, kiedy ta dziewczyna ma już cycki, umalowane na czerwono usta, i może nawet wygląda jak porcelanowa księżniczka, to i tak wewnątrz siebie dusi wrzask przerażenia i setkę szczurów, które cały czas chcą uciekać. I wchodzi do pokoju pełnego ludzi i pierwsze o czym myśli to: ciekawe czy mnie lubią? Zamiast się zastanawiać, czy ona ich lubi. Ta kobieta cały czas się boi. Boi się, że czas mija, a ona ciągle jest sama. Że w domu nikt nie będzie na nią czekał. Że znowu taksówka nocą. I im bliżej weekendu, to tylko kac jest większy. Że jest trzecia rano, a ona nie śpi i spać nie może. I obraca się na bok i znowu na bok i coś ją ściska gdzieś głęboko w środku i wtedy, aby uniknąć tego ścisku, bierze do ręki telefon i przegląda do czwartej, a czasami do piątej rano. Że budzi się, robi śniadanie i nagle zaczyna ryczeć bo kubek jest kurwa jeden. Albo boi się że kupuje bieliznę, której nikt jej nie będzie z niej zdejmował.   A kiedy w końcu trafia się jakiś koleś, bo zawsze się trafia, ona owija się nagle wokół niego i traktuje jako nadzieję i tratwę i polisę i ubezpieczenie, cóż z tego, że z wysoką ratą. Idąc z nim do łóżka gasi światło, bo nie lubi swojego ciała. Mam znajomą, która ma ciemne oczy i duże wkurwione usta. I w sumie jest ładna, a czasami nawet piękna. Ale daje mężczyznom tylko zgięta w pół, oparta twarzą i łokciami o blat stołu i przy zgaszonym świetle albo opuszczonych roletach. Czekając, aż ten który jest z tyłu dojdzie i wyjmie, albo pryśnie na jej plecy. Zapytałem ją kiedyś, z czystej ciekawości o to, kiedy mężczyzna może ją zobaczyć nagą. – Kiedy uważam, że ma gorsze ciało ode mnie – odpowiedziała. A później? Później on ją rzuca.   Jak masz utworzyć dobry związek skoro nie lubisz siebie? Skoro wstydzisz się siebie? - Piotr C. pokolenieikea.com
182 notes · View notes
cytaty-na-japie · 3 months
Text
Czas, który spędzaliśmy razem był dobry. Niczego nie chciałbym cofnąć
59 notes · View notes
lekkotakworld · 4 months
Text
Podsumowanie 2023
Co, z kim i dlaczego, czyli czego nauczył mnie 2023 rok.
Słowem wstępu jestem wdzięczna za miniony rok! Życie zweryfikowało mi wiele rzeczy i osób, jestem bardziej świadoma tego, czego chce od życia i z kim chce je przeżyć. Wiele się wydarzyło, w tym naprawdę dużo dobrego! Mimo przeszkód i niepewności uważam, że to był naprawdę dobry rok! Czuję się trochę silniejsza psychicznie, wytłumaczyłam sobie sporo swoich zachowań i niepożądanych myśli, spędzałam czas z najbliższymi, korzystałam z życia jak tylko potrafiłam, spełniałam swoje marzenia i kreowalam nowe, uszczęśliwiałam innych, ale też siebie, dawałam sobie poczuć się gorzej, żeby później podnieść się ze zdwojoną siłą i motywacją. Bywało ciężko, ale nie poddałam się i dziś mogę śmiało powiedzieć, że jestem z siebie dumna i zamierzam dalej walczyć o siebie i o lepsze jutro.
A teraz rzućmy okiem na cały 2023 rok.
STYCZEŃ 2023
Weszłam w Rok z 2000 obserwacjami i wagą 67,00 kg. Przywitałam Nowy Rok z moim chłopakiem (jak co roku) oraz jego rodzinką. Było też małe podsumowanie 2022 roku i podziękowania dla Was oczywiście. Wiadomo, było też myślenie Nowy Rok - Nowa Ja, czy się udało? Heh.. Odliczałam do wgrania pracy dyplomowej inżynierskiej do systemu, kto pamięta? 😂 Ten stres ahh Spałam zdecydowanie zbyt mało, cały czas pisałam pracę, ale też sklejałam plansze i dopracowywałam szczególiki przy projekcie. Dokładnie 30 stycznia wgrałam dyplom do systemu. W międzyczasie nastąpiło chwilowe zawieszenie bloga.
LUTY 2023
Były wyjścia z ludźmi z grupy, trzeba było trochę się rozluźnić po pisaniu pracy, ale też po obronie. No właśnie, już oficjalnie od 8 lutego INŻYNIER ARCHITEKT obroniony na 5!! Dopadł mnie po obronie ogromny smutek i pustka, czułam się strasznie samotna. Na obronie byłam zupełnie sama, dlatego widząc innych z rodzicami, czy przyjaciółmi czułam zazdrość.. ciężki czas był. W drugiej połowie miesiąca nastąpił powrót na bloga! W lutym rozpoczęłam też studia magisterskie na tym samym kierunku.
MARZEC 2023
Nastąpił powrót do liczenia kalorii i walka o spadek wagi z tych niespełna 68 kg. Oczywiście nic się nie zmieniło w kwestii wagi. Wytrzymałam 18 dni bez słodyczy - nawet był o tym post! To nie jest sukces, ale pierwszy raz zrobiłam sobie 50 godzin głodówki. Pamiętam te dni jakby to było wczoraj i nie wiem jak byłam w stanie wytrzymać tyle bez jedzenia. W marcu wróciła bulimia, wymiotowałam kilka razy. Nie chcę wspominać o napach, które bywały bardzo często. Słyszę od chłopaka, że przy obecnej wadze wyglądam bardzo dobrze, że wcześniej byłam już za chuda.
Było u mnie kiepsko z motywacją do czegokolwiek, zaliczyłam też wypalenie studiami, dobrze pamiętam ten zastój, nie byłam w stanie robić zbyt wiele na zajęcia i to trochę czasu się ciągnęło za mną. Były też silne stany depresyjne, myśli s, brak chęci do życia.. Wrócił u mnie szał na książki i czytanie, zaczęłam czytać naprawdę dużo!
KWIECIEŃ 2023
Dalej walczyłam z napadami i wymiotami, jednak bulimia wygrała. Spędzałam bardzo dużo czasu z S na uczelni, naprawdę mocno się zżyłyśmy. Święta Wielkanocne minęły pod znakiem sernika płynącego w moich żyłach XD Płakałam z ramionach mamy w święta (byłam w naprawdę złym stanie). Waga skacze jeszcze mocniej do 70 kg. Po raz drugi słyszę od chłopaka, że teraz wyglądam dużo lepiej, gdy ważę więcej. Znów zniknęłam z Tumblra. Miałam bardzo dużo bardzo silnych myśli, by rzucić te studia w cholerę, byłam bardzo zmęczona.
MAJ 2023
Całą majówkę spędziłam z S robiąc i wysyłając projekt na konkurs - mobilna toaleta publiczna (kto pamięta?). Zdałam sobie też sprawę jak bardzo się wypaliłam i wręcz znienawidziłam te studia. W połowie miesiąca udało mi się wrócić na bloga. Byłam pierwszy raz na Nocy Muzeów! Dużo rozmyślań nad swoim ciałem, wyglądem, podejściem do jedzenia, było porównanie zdjęć różniących 10 kg i wykład o tym jak waga nie jest wyznacznikiem szczęścia (to był chyba początek zmiany podejścia do tego jak wyglądam i że wcale nie jest tak tragicznie jak myślę). Przepadłam w projektach, które pochłaniały mi dnie i noce.
CZERWIEC 2023
Znów przerwa na blogu przez natłok projektów (nie miałam czasu ale też chęci do udzielania się tutaj). Zaliczyłam wszystkie przedmioty. Znów zarywałam nocki i bardzo mało spałam (tak szczerze to niektórych zaliczeń nie pamiętam przez to przemęczenie, czasami ktoś mi opowiada o którejś prezentacji projektów, a ja naprawdę ich nie pamiętam)
Byłam z chłopakiem w Warszawie na koncercie Red Hot Chili Peppers, było tak zajebiście, na drugi dzień odwiedziliśmy też Centrum Nauki Kopernik, dach Biblioteki Uniwersyteckiej, Gmach Główny Politechniki Warszawskiej (polecam, przepiękny hol) i piliśmy aperolka nad Wisłą <3
LIPIEC 2023
Pierwsze dwa tygodnie - plener inwentaryzacyjny (zaliczony na 5). Waga znów 69 kg, później skok do 71, nawroty bulimii, napady. Złożyłam portfolio i szukałam pracy w biurze. Wróciłam do domu rodzinnego (aż do końca września). Od 17 lipca zaczęłam pracę w biurze architektonicznym u mnie w mieście rodzinnym.
SIERPIEŃ 2023
Praca, praca, praca. 10 sierpnia - wykonałam swój pierwszy w życiu projekt budynku szeregowego, do którego złożyłam całą dokumentację i został oddany do urzędu. 25 sierpnia - kolejny projekt w urzędzie. Dalej towarzyszyły mi wymioty i napady. Były też urodziny mamy, robiłam oczywiście torta. Spełniłam też swoje marzenie (które narodziło się w lutym) i zostałam szczęśliwą posiadaczką Monstery ❤️ Zeszłam z wagą z 70 do 67 kg.
WRZESIEŃ 2023
Miesiąc zaczęłam napadem i wymiotami, później się uspokoiło. Byliśmy z M. w Świnoujściu przez tydzień <3 Odwiedziliśmy też Niemcy (Rostock, Albeck). Z aktywności biegałam (dwa razy, ale się udało haha) i chodziłam z mamą na aerobik. Zaczęłam ogarniać kwestie jedzeniowe, było naprawdę dobrze. Przygotowałam przepiękną deskę serów i upiekłam ciasto dyniowe (taty urodziny). 29 września zakończyłam pracę w biurze i pożegnałam współpracowników rogalikami z dżemem wiśniowym. Z okazji dnia chłopaka zabrałam mojego M. na Piłę X, upiekłam też dla rodzinki cynamonki. Waga stała w 67 kg. Przyszły też bilety na Darie Zawiałow!!
PAŹDZIERNIK 2023
1 października wróciłam na stare śmieci, w mieszkaniu przywitały mnie mole, także mieliśmy z rodzicami akcję ogarniania mieszkania.. Kupiłam drugą Monsterę! Zagłosowałam w wyborach. Żyłam studenckim życiem, dużo projektów i dużo dni spędzonych z S. Przyszła najnowsza płyta Darii Zawiałow z autografem <3 Podjęłam też próbę niejedzenia słodyczy (jedną z wielu w tym roku hah). Z wagą byłam już przy 65 kg, ale znowu wróciło do 67. Przeczytałam 4 książki! Zaliczyłam jeden z gorszych dołków. Byłam w końcu w Muzeum Narodowym w Poznaniu (nie mogłam tam dotrzeć od 3 lat XD)
LISTOPAD 2023
Zaczęłam ponad tygodniem siedzenia w domu (okazuje się, że już tak bardzo mam dosyć Poznania, że najlepiej czuję się w domu). Znów upiekłam cynamonki (i to dwa razy). Byłam na Chłopach (przepiękny film). Wróciłam do Poznania i wpadłam w lekki wir projektów. Wygrały wtorki w Ikei, gdzie najlepiej robi nam się projekty z ciastem i kawą pod ręką 🤭
GRUDZIEŃ 2023
Grudzień zleciał mi niesamowicie szybko! Całe dnie spędzałam nad projektami, bardzo dużo czasu przesiadywałam z S. Byłam na warsztatach plastycznych z dziewczynami. Miałam jeden epizod bulimiczny, ale zupełnie nieświadomy, wiem, że muszę się dalej kontrolować. Mój dziadek zachorował i szybciej wróciłam do domu na święta. Święta jakby nie były świętami, nie czułam ich wcale. Stałam się posiadaczką wszystkich książek Harry'ego Pottera. Skończyłam 24 lata. Okazało się, że zrobiłam ogromny progres w walce z ED i przetrwałam święta bez żadnego napadu, jadłam normalnie a waga nawet lekko spadła. Sylwester i Nowy Rok przywitam z najbliższą rodzinką i oczywiście jak co roku, z moim M. Waga stoi na 67,00 kg jak na początku roku. Przytyłam, schudłam i koniec końców po roku można stwierdzić, że waga stoi w miejscu!
Rok znów przeleciał w mgnieniu oka, ale wydarzyło się naprawdę dużo! Jestem z siebie naprawdę dumna. Kolejny rok za mną, a ja mogę śmiało powiedzieć, że jestem trochę mądrzejsza. Chciałabym, aby w przyszłym roku moje podejście do siebie i mojego ciała zmieniło się już maksymalnie, żebym w końcu zaakceptowała siebie. A jestem już temu coraz bliżej!
Podziękowania ❤️
Przede wszystkim dziękuję @pozartaa. Bez Ciebie nie byłabym tu gdzie jestem. Jesteś ze mną już dwa lata, a czuję jakbyśmy się znały od zawsze. Jesteś dla mnie nieocenionym wsparciem, głosem rozsądku, wiem, że to Ty zawsze poklepiesz mnie po ramieniu i dobrze doradzisz. Dziękuję Ci za wszystko, co dla mnie zrobiłaś, mogę śmiało powiedzieć, że jesteś moją internetową przyjaciółką! Mam nadzieję, że kiedyś będzie nam dane poznać się twarzą w twarz ❤️🤞
Oczywiście nie mogę zapomnieć o wielu wspaniałych osobach m.in. @kostucha00 @goal-x-digger @za-duzo @pani-kitka @rexie-lulaby @drifftingg @anjinho-sem-pes0 @klepsydracz4su @wiking0 @wintereira @kasja93 @thewitchcurse @sens-u @martininiezmieszana @tomek224 @chora-dusza-chore-cialo @iryda @indira2004 @temperance-04 i wiele wiele innych! Dziękuję Wam, że byliście i mam nadzieję, że to się nie zmieni ❤️
Dziękuję Wam, że towarzyszyliście mi w tym roku, dziękuję za wszystkie słowa wsparcia, uznania, ale też rozsądku. Dziękuję wszystkim, którzy czytali moje wpisy, jeszcze bardziej tym, którzy się udzielali i byli tu ze mną. Jesteście wspaniali, nieocenieni. Dziękuję całym sercem ❤️ Życzę Wam samych wspaniałości w nadchodzącym roku 🤞❤️
65 notes · View notes
goalsdigger · 4 months
Text
Podsumowanie 2023
Zaczęłam terapię psychodynamiczną na miejscu. Zrobiłam duży krok do przodu w terapii. Nie wszystko już jest albo czarne albo białe. Postawiłam na szczerość. Poznałam i polubiłam siebie. Zdystansowałam się do swoich przeżyć i domu rodzinnego. Od połowy roku nie mam już myśli samobójczych ani tym podobnych, a nawet bardzo polubiłam się ze swoim życiem. Zakończyłam terapię psychodynamiczną.
Do tego odważyłam się przyznać, że mam problem z lekami i trafiłam również na terapię uzależnień.
Brałam za dużo opio i rzygałam. Rzygałam w domu, w samochodzie, na uczelni… Spałam, nie ogarniałam.
Zaliczyłam mocną psychozę i trafiłam do szpitala na dwa okropne, dłużące się miechy. Zdiagnozowali mi schizofrenię. Było strasznie. Uciekałam, zapinali mnie w pasy, najdłużej w nich byłam 2 bite dni – paskudne przeżycie. Po wyjściu również przez jakiś czas było okropnie.
Oblałam też przez to drugi semestr studiów.
Uniknęłam nawrotu zaburzeń odżywiania (bo dostałam epizodu psychotycznego, ale mniejsza), lecz przeszłam na zdrową redukcję.
Zaczęłam regularnie brać leki, bo pierwszy raz w życiu mam je dobrze dobrane.
Ogólnie zadbałam o regularność i sumienność we wszystkim i o dziwo idzie jak z płatka. Trzymam się swoich planów. I zrealizowałam większość postanowień noworocznych: (1) Hello there na Tumblrze
Byłam na kursie z Pokojowego Patrolu. Bardzo mi nie podszedł.
Zrobiłam również Kurs szkolenia podstawowego ze Straży. 2 razy byłam na manewrach i 2 razy na osach.
Popracowałam troszkę jako listonosz i zaczęłam pracować sprzątając pokoje w agroturystyce.
Pożegnałam Pipi, najlepszą kurę domową.
Pożegnałam bliską mi osobę.
Spełniłam swoje dwa koncertowe marzenia – Jacka Bończyka i grandsona. Byłam również na koncercie Harrego Pottera Symfonicznie, Visual Concert, Muzyki z Gier oraz Michała Bajora.
Pare razy odwiedziłam teatr.
Byłam na Burleqsce i na Ballecie.
Z D. byliśmy trzy razy na strzelance, dwa razy na stand-upie, dwa razy w kinie i dwa razy w knajpie.
Wzięłam 3x w grzyby, żaden trip nie był przyjemny, a raz nawet miałam pierwszego bad tripa.
Uczestniczyłam w 5 biegach, w tym jednym OCR. 2 razy stanęłam na podium.
Zapisałam się na 3 różne zajęcia z jogi (vinsaya, balanse i aerial ❤ ), spróbowałam kick-boxingu i wpisałam się na roczny kurs High Heels.
Skoczyłam na szybki weekend do Zawoi.
Pojechałam na parę dni do domu, nad morze.
W końcu odwiedziłam A. i było kozacko.
Stuknął nam kolejny rok z D. i kolejny rok w nowym mieszkaniu.
Miałam świetne urodziny.
Adoptowaliśmy psa.
Otrzymałam rentę.
Cały rok (poza szpitalem) prowadziłam dzienniczki i jestem z nich megadumna. Pozwoliły rozbudować moją kreatywność, uporządkować codzienną rutynę i się jej trzymać oraz są świetnym wspomnieniem (czy chociażby ściągą do tego podsumowania ;)).
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Obejrzałam 35 filmów, 8 seriali, a film roku to Dr. Strangelove, jak przestałem się martwić i pokochałem bombę
Przeczytałam 23 książki, a ta najlepsza to Zniewolone dzieciństwo.
A piosenka: Harnold :D
Podsumowując, ciężki, ale w ostatecznym rozrachunku bardzo dobry, rozwojowy rok.
74 notes · View notes
skinny-cloud · 2 months
Note
mam pytanie..jak unikać obiadów w domu?
SPOSOBY NA OMIJANIE POSIŁKÓW
ustalenie sobie rzeczy, fearfodów i wmówienie otoczeniu że już ich nie lubisz
po zjedzeniu posiłku w kogoś obecności komentuj jak bardzo się najadł*ś
powiedz, że nie jesteś głodn* lub nie masz na to ochoty i zjesz później coś innego
powiedz że jadł*ś w szkole lub na mieście, tu akurat jest tez dobry sposób na kroki - można wyjść na jakiś czas pospacerować a po powrocie powiedzieć że jadło się poza domem
idź spać, ominie cie godzina posiłku
jeśli już musisz zjeść, zjedz małą część lub oszacuj kalorie i zrób omad na ten posiłek
jeśli nie ma innej opcji - weź obiad do pokoju a później go wyrzuć (w ostateczności, nie marnujmy jedzenia)
często unikanie posiłków przychodzi z czasem, pamiętajcie aby nie ucinać wszystkiego od razu tylko stopniowo
43 notes · View notes
pozartaa · 7 days
Text
21.04.24 UTRZYMANIE WAG1 dzień 416. Limit +/- 2100 kc@l
Cheat Day 1/1 w kwietniu.
Wybrane (wszystkie) posiłki:
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Dziś CD nie mam do tego weny, ale zwykle pomaga mi to trzymać swojego wewnętrznego żarłoka krótko, bo żarłok wie, że będzie miał jeden dzień dla siebie i czeka na niego w miarę grzecznie. Wolę więc jednak zrobić taki dzień raz na miesiąc.
***
Wiecie już od dawna, że w ten dzień liczę wszystko by nigdy nie zapominać jak potrafię jeść, kiedy kieruję się tylko zachciankami i jem to, co lubię. A lubię ser, naleśniki i pieczywo. Dzisiejszy foodbook obejmuje wszystkie posiłki - te grzeczne i te niegrzeczne. Mój lunch - kanapka z bułą i camembertem to ponad 700 kcal 🥴.
***
Wiecie czego mi czasami brakuje - uczucia najedzenia - tego pełnego żołądka.
Od tak długiego czasu jem z pewnym niedosytem - zawsze. Jest to oczywiście zdrowe i wskazane. Po posiłku często bym coś jeszcze zjadła ale tego nie robię i w sumie bardzo dobrze bo mija chwila - te magiczne 20-30 min i pojawia się sytość. Jeśli się nie pojawia to prawdopodobnie jadłam będąc zbyt głodną przed, albo rzeczywiście to był mały posiłek.
***
Nigdy nie powiedziałam, że nienawidzę jedzenia, albo nie mogę jeść, albo nie jestem głodna.
Kocham jeść i zawsze będzie miejsce na co kolwiek dodatkowego - ZAWSZE! Ale od tych 2-3 lat ćwiczę silną wolę i jakoś się trzymam. Nawet w Cheat Day staram się by nie opuszczał mnie zdrowy rozsądek... Mam to zaplanowane. Gdyby mnie opuszczał to zamiast jednorazowej nadwyżki rzędu 400-600 kcal była by to niekontrolowana akcja czyszczenia magazynów.
A tak, jem to, za czym tęsknię na codzień. Mam moje uczucie "nafurania żarciem" i wracam do starych nawyków następnego dnia. Żarłok szczęśliwy - ja z niewielkim wyrzutami sumienia - ale też zadowolona.
***
Poza tym dziś dalej wolne. Ugotowałam chłopski garnek z batatem na następny tydzień.
Tumblr media
Na dziś i na jutro jeszcze mam po cepelinie z mięsa indyka. Jutro do pracy na noc i kurde... znowu dwa dni wolne! Maj już nie będzie taki luzacki. Ale cieszę się, że teraz nie chodzę zmęczona albo zajechana.
***
S. bardzo na poważnie zabrał się za to programowanie.
Tumblr media Tumblr media
Codziennie odrabia lekcje i to dosłownie. W przerwie zagraliśmy parę partii Magica po przeróbkach w mojej talii bo we wtorek znowu idziemy do naszego sklepiku bym mogła dostać wpierdol 🫣.
Byliśmy też na krótkim spacerku i zagłosować bo w naszym mieście jest "dogrywka" na prezydenta. No to była okazja się ruszyć, ale to nie był dzień nabijania krokow ledwie dziś 6K.
***
Nawet miałam dziś w planie jakieś lody ale dla mnie zdecydowanie za zimno. Nawet S. odpuścił przez pogodę.
A mój S. to rasowy lodożerca. Czasami jak go wena najdzie to potrafi kupić sobie loda w każdej budce, która mijamy. Ale potrafi też nie jeść cały dzień i to jest dla niego normalne. Pózniej zjada torbę chipsów i dzięki temu właściwie wiecznie jest w kalorycznej równowadze. Dodatkowo dochodzi praca fizyczna.
Wczoraj narzekał, że po posiłku zawsze chce mu się spać - robi drzemkę i marnuje czas. Więc - według niego - żarcie to marnotrawstwo czasu. Dobry jest, nie? 😂.
Kiedyś byłam wręcz zła i zazdrosna na niego za to obojętne podejście do jedzenia. Wiecie - "czemu ja tak nie umiem?". Cóż moja zazdrość do niczego nie prowadziła poza "smrodem" w naszym związku więc po prostu to olewam. Ty masz tak, a ja mam inaczej... i tak już jest.
***
Powiem wam, że wybyczyłam się srodzie przez ten weekend. Aż czuje lekkie skrępowanie 🫣.
Dobrej nocy wam życzę.
32 notes · View notes
tearsincoffe · 1 month
Text
Dobry wieczór moje miłe Motylki! 🦋
[20.03.2024]
Zgadnijcie kto znów opuścił zajęcia? Dokładnie! Pisząca powyższe słowa. Za tą domyślność należy Ci się -5kg z wagi, Motylku. Chciałabym napisać, że zrobiłam coś minimalnie produktywnego. Chociażby przeczytałam książkę (kosmicznie mi za tym tęskno!) lecz skłamałabym. Przespałam znaczną część dnia co powoli określam rutyną. O szesnastej zaliczyłam drobny spacerek w towarzystwie matrony. Przetrwałyśmy ten dzień bez krzyków i wzajemnych szantaży która pierwsza trafi na łono Abrahama (a w naszej dwuosobowej rodzince to sukces kalibrów równych mej wadze). Zakupoholizm ukradkiem wkrada się ponownie w me skromne progi. Począwszy od przymałych ubrań "dla motywacji" kończąc na jedzeniu którego przy mojej liczbie zaplanowanych głodówek nie tknę przez rok. Przerażającym jest, iż tak czy siak problemy finansowe mi nie grożą więc będę miała przestrzeń do przekształcenia budynku mieszkalnego (określenie dom jest dalece poza zasięgiem) w graciarnie.
Limitem na ten dzień miało być 500kcal lecz moje nieskończone drzemki pomogły przeciągnąć post o kolejną dobę. Trzy dni to niezaprzeczalnie śmiesznie króciutki okres czasu lecz wystarczył mi on aby wizja przeżuwania (którego tak chętnie praktykowałam zaledwie tydzień wcześniej) całkowicie mi zbrzydła. Jutro obowiązkowo wmuszę w siebie coś ze zgromadzonych zapasów ponieważ wizja zemdlenia podczas piątkowych lekcji lub późniejszych zakupów wydaję się być mało kusząca.
Ku własnej zgubie przejrzałam zdjęcia sprzed paru miesięcy. Chryste Panie, stoczyłam się... (właściwie mam obecnie idelanie kulistą figurę do toczenia) naturalnie nie osiągnęłam tam efektów o jakich marzę. Widzę rażące fałdki tu i ówdzie lecz przy moim obecnym wyglądzie... Było naprawdę przyzwoicie. Było - czas przeszły. Słabość doprowadziła mnie do punktu wyjścia. Stracony czas przyprawia mnie o dreszcze, a jutro pierwszy dzień wiosny. Mogę winić tylko siebie. Aby całkowicie nie podupaść powtarzam sobie frazesowe "jutro też jest dzień, każdy błąd można naprawić" chociaż negatywne głosy w głowie obrzucają mój nikły optymizm pomidorami. Dopóki nie dam zakuć tego naiwnego głosiku w dyby uzbroje się w serwetkę do ocierania twarzy i będę walczyć dalej. Pomidory koniec końców są mniej kaloryczne niż wszystko czym z uwielbieniem napychałam pulchne poliki.
SPOŻYTE: 0kcal
SPALONE: 135kcal
(Dane z krokomierza podzielone przez dwa. Poległam w kwestii spełnienia śmiesznie małego progu kroków jaki sobie ustaliłam. Shame on me.)
BILANS: -135kcal
Kończąc trywialnie. Ależ to dziwne uczucie pisać z zupełnie zmienionego konta! Różowo-zielony motyw z Twiggy na profilówce pozostanie w moim serduszku! Obrawszy za swój tumblerowy wizerunek Daisy dopiero zdałam sobie sprawę ile mnie z nią łączy (chociaż nie cierpie takich stwierdzień. Zazwyczaj zrównywanie własnej osoby do kreacji popkultury niesie za sobą mocne ciarki zażenowania).
Chudej nocy Motylki! 🦋
45 notes · View notes
mikoo00 · 6 months
Text
Tw
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Generalnie lęk czuje nawet nie wiem z jakiego powodu
Może ed się odezwało może alkoholizm Nie wiem dokonca
Przeraza mnie jak bardzo przytylem nadal jestem szczęściarzem bo wolniej tyje niż chudnę Udało mi się zjeść dziś 641 kcal
W pracy strasznie mi się ręce trzęsły Czulem mrowienie w dłoniach Dawno tak nie miałem w momencie gdy nic się po prostu nie stało
Kupiłem pepsi w butelce (jeden z największych moich wyzwalaczy bo wlewałem wóde i codziennie piłem) nie czulem smaku liczyłem łyki jak dawniej oceniając po jakiej ilości byłbym podpity licząc na ulgę z każdym łykiem prześwitywały mi myśl,, nie chce nic czuć" na chwilę działało (generalnie picie i liczenie pomaga przekierować myśli dlatego) Następnie znowu fala lęku,, Tak też by było po alko a nawet gorzej" Nie wazne co robiłem nie potrafiłem się pozbyć tych emocji
Tego dnia też poszedłem na czyjaś rocznicę Panikowałem bo na nich nie skupiam się na czymś doświadczeniu a na tym jak pogratulować przed duża grupą ludzi by nie wyjść na debila
Po meetingu myslalem czy aby napewno chce organizować swoją rocznicę Tak jak na tej rocznicy gdzie cześć osób mowila o programie,, cuda się dzieją dzięki aa",, jest wspaniale"
Nie dzieją się cuda Ta choroba może zabić każdego Czasami starania nie wystarczają i tu nasunoł mi się cytat z filmu,, mój piękny syn,, to jest jak rak" to dobra metafora Nie przypomina mi to cukrzycy Gowno które wyżera cie od środka Nigdy nie będziesz mieć stu procentowej pewności czy jakie kolwiek działania powstrzyma rozwój alkoholizmu Może być nawrót mogą B ć przeżuty na inne sfery życia oraz obszary psychiki Każdy następny jest gorszy Trudniej bowiem wyjść na prostą Tak mi na terapi mówiono Niedawno też na meetingu usłyszałem,, lepiej zapić wcześniej tuż po terapii niż później będąc dłużej w aa"
Uświadomiłem sobie ile miesięcy mam Pierwszy rok minie ile się zmieniło a raczej co się nie zmieniło co sprawiło, że silniej odczółem słowa terapeutki z przed paru miesięcy,, inni lepiej radzą sobie z wyzwalaczami mając tyle miesięcy co ty",, nie trzeźwiejesz"
Dalej Boje się ludzi, dalej ciężko jest mi się przypomniało godzić z traumatyczny dzieciństwem z tym, że ojciec nigdy nie będzie dla mnie ojcem Za późno
Tez wyobrażałem sobie ten dzień Nie chce żeby to było święto "z martwych stania, Narodzenia, urodziny" przez nakręcenie innych na sprawy duchowe po prostu się boję ich oceny Wiem że jestem wrzodem na dupie jednaj osoby gówniarzem Jestem tam najmłodszy reszta jest po 30 koło 50 ci co byli może 3/5 lat starsi odeszli i wrócili do picia
Ktoś kto by usłyszał że moje picie trwało nie całe 2 lata mógłby pomyśleć że mam łatwiej ale tak naprawdę u większości uzależnienie rozwija się latami ja doszedłem do przed ostatniej fazy alkoholizmu w takimvczasie
Ta choroba może mnje zabić szybciej niż innych
Mam silne tendencje s.. A nasilają się właśnie gdy pije Inni mogą myśleć że gdy zapija wpadną w ciąg i dosięgnąć ich zdrowotne i prawne konsekwencje
Mnie może dosięgnąć natychmiastowa śmierć
Już raz byłem w takim momencie jedyne co mnie uratowało to nadzieja ze moze to ostatni raz i dbając o siebie będę wkoncu wartościową osobą
Gdybym zapił zawiódł bym wszystkich sprawił bym że poczuli y się jak ja będąc dzieckiem patrzący na degradacja mojego ojca Nie wyabzcylbym sobie nigdy Nie potrafiłbym dać sobie kolejnej szansy To ostatnia
Myślę że na moją i znajomej rocznicę mniej przyjdzie ludzi którzy chcieli by mnie wysłuchać ale to dobrze będę w jej cieniu
To nie jest mój dzień i nie jest to chwała wobec aa gdzie doświadczenia innych minią się w oczach nie których jak magiczne zaklęcia Nie działo by to na mnie gdyby nie działania niektórych ludzi To dzień osób które ratując siebie były wstanie uratować na ten czas czyjeś życie
Chce rocznicy chce wyrazić tym osobom wdziecznosc
Chciałbym zaprosić moją mamę jednak nie wiem czy to dobry pomysł Usłyszała by o moich próbach s...
Boje się że zapije
Myslalem o alkoholu myślę że się sam nakręciłem,, jeśli zapije to tego stresu związanego z rocznicą unikne" jednak nie mogę dać sobie na to Przyzwolenia nie mogę nie szanować tego ile nerwów i starań kosztowało innych bym nie pił
Chyba też wywarłem na sobie presje,, Musze wytrwać bez alko do roxznicy" co kłuci się z zaleceniami terapeutyczny i i aowskimi,, 24h tylko tyle",, muszę zmienić jak najwięcej się da w swoim życiu przed rocznicą",, moje życie jest nudne" ale ono ma być normalne a nie spektakularne
Alkoholicy mają tendencje do siania chaosu w swoim życiu Ciągłe wzloty i upadki Bo to znam bo to sprawia że czuje się żywy bo życie niektórych aowców takie jest sielankowe pełne radości euforii To mnie denerwuje
Nie wiem czy jestem na głodzie Może tak być lęk nie uzasadniony, rozdrażnienie, złość bez powodu, płacz, rozpacz, pustka, apatia Koloryzowanie wspomnień, nadmierne myślenie o alkoholu, drżenie dłoni, poczucie winy i samotność w tlumie
Mimo tych objawów nie wiem Może się wstydze? Po tym co usłyszałem od teraputki Nie jestem idealny i nie mogę tego zaakceptować Miałem dziś wielokrotnie derealizacje Gdy sprzątałem sale było źle bo nie muszę myśleć co robię to przychodzi mi automatycznie Będąc na kawach trochę uspokoiłem bo to już wymaga ode mnie skupienia i planowania
Dochodzi do tego wszystkiego kolejny trigger Koleżanka z pracy powiedziała innej ile schudła 16kg w 3 miesiące..
U mnie ed jak i alkoholizm są ze sobą połączone Gdy nie mogę schudnąć i zajadam emocje rodzi się pomysł by wrócić do picia ale zanim to nastąpi próbuje uciec do any
Chciałbym porozmawiać z terapeutką o tym wszystkim Niestety pewnie przez to że nie zadzwoniłem do niej we wtorek mimo że wiedziała że jestem chory i mówiła bym nie przychodził prawdopodobnie będzie na mnie w chuj zła Znów będę menelem, manipulatorem alkoholikiem na dupościsku który,, nic nie wynosi z terapii po ukończeniu zapije" będę musiał to wszystko w sobie tlumic
Jest cień szansy ze jednak tak nie będzie Ale sie wstydze tych wszystkich myśli które opisałem Na meeting idę dopiero w pon Mam wyrzuty do siebie że ciągle tam jończe o problemach Nie jestem m wstanie sobie radzić z życiem
Boje się porozmawiać z kim kolwiek
To jedyne miejsce gdzie mogę wyrzucić to siebie
Wiem, że się nakręcam nie potrzebnie bo do grudnia szmat czasu
58 notes · View notes
maj-ka · 8 months
Text
"Nie mam żadnych znajomych"
Co robić aby ich poznać:
Zagadywać do ludzi. Na początku możesz pytać jaka lekcja jest następna, o pracę domową, możesz poprosić o linijkę czy długopis i podziękować ( uznają cię za miłą i wartą poznania ) później możesz pytać o zainteresowania, co lubią. Później jak masz ich sociale to wysyłaj im jakieś tik toki, zdjęcia co kolwiek by zacząć jakąś rozmowę.
Miej dobre nastawienie. Jak dużo narzekasz, musisz to koniecznie zmienić. Mów o pozytywnych rzeczach i staraj się nie stękać to ich chwilę z tb będą się kojarzyć przyjemnie.
Pożyczaj rzeczy, częstuj innych oraz dawaj komplementy. Wezmą to za dobry gest. Nie rób też tego nadmiernie, bo mogą to wykorzystać. Jak będziesz dawała co jakiś czas komplement ta osoba poczuje się wyjątkowa.
Wyjdź ze swojej strefy komfortu. Jeżeli jesteś nieśmiały, na początku zagadywanie może się okazać trudne. Dla tego co jakiś czas powinniśmy robić rzeczy, których się obawiamy. Np. nawiąż kontakt wzrokowy, zgłaszaj się na lekcjach, zabierz głos w jakiś dyskusjach. Wtedy staniemy się bardziej odważniejsi.
Nie przerywaj komuś i słuchaj go uważnie. Ta osoba poczuje się wysłuchana, i będzie się zwracać z różnymi sprawami do ciebie. Można uznać wtedy, że ci ufa, a to duży krok w stronę przyjaźni.
Bądź sobą. W tym przypadku poprostu nie udawaj kogoś kim nie jesteś. Zmienianie swojej osobowości jest po prostu bez sensu. Okłamujesz siebie i innych i tak w jakimś czasie się dowiedzą, że tak naprawdę jesteś inny.
Nawiazuj przyjaźnie z osobami, które są podobne do ciebie. Podobne zainteresowania, muzyka, hobby, może macie coś wspólnego w czym się będziecie rozumieć. Łatwiej nam zaprzyjaźnić się z osobami, które nas rozumieją. Jeśli jestes osoba która nie lubi imprezować, to po co wchodzic w grono, które robi to regularnie. Bardzo to źle na ciebie wpłynie i nie warto.
na koniec dodam, że to moje rady na moich doświadczeniach i nie u każdego zadziałają.
Chudego dnia 🥰💗
79 notes · View notes
seraphines-dairy · 22 days
Text
Dzień dobry!
Dzisiejszy dzień jest mega dobry, mam lq fasta ale wypiłam tylko szklankę kompotu i lece na wodzie. Mam prawie 9 tysięcy kroków a idę jeszcze sie przejść z przyjaciółką. Jutro rano jadę z siostrą na siłownie a potem jedziemy po niespodziankę! Pochwalę się wam nią jutro!
I ogromnie się cieszę bo mama i babcia cały czas mi mówią że chudnę i że zaczynam wyglądać jak „szkapa” cokolwiek to znaczy XD
Pod wieczór jeszcze wam coś dopiszę! Do usłyszenia^^
20 notes · View notes
vivianarxseee · 1 month
Text
18.03.2024. 18:04
dzień doberek widzowie
wróciłam jakiś czas temu to do domu i powiem wam że dziś czułam się spoko no oprócz tego że mnie nogi bolały ale samopoczucie po tygodniowym faście git po zjedzeniu wczorajszym już nie byłam tak zmęczona i jakoś funkcjonowałam.
dziś stwierdziłam że też coś zjem żeby się jeszcze trochę zregenerować i zjadłam bardzo podobnie jak wczoraj.
kupiłam niedawno dla testu jakiś jogurt kokosowy i jako że ze wszystkich serków i puddingów miał najkrótszą datę ważności postawiłam na niego i był bardzo dobry!! wiem nawet ze swojego grona znajomych że dużo osób nie przepada za kokosowymi rzeczami ale ja jestem w tej grupię która kocha i serio będę go częściej kupywać bo ma w 200g chyba 150kcal.
także zjadłam ten jogurt kokosowy do tego dodałam sobie trochę granoli, wiórków gorzkiej czekolady, mrożonych borówek i banana a do tego na patelni podpiekłam sobie dwie kromki chleba tostowego pełnoziarnistego i posmarowałam małą ilością masła orzechowego i ofc kawka z mlekiem.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
moja kochana ciocia kupiła mi wczoraj 4 moje jedne z ulubionych napoi proteinowych (🫶🏼) i dziś przed szkołą sobie wypiłam jeden o smaku czekoladowym.
Tumblr media
no i zjadłam i wypiłam ofc wyrzuty sumienia są w chuj ale już nie ważne to bo od dzisiaj, 17:03 godziny do piątku lecę fasta/lq fasta :):):):):) może pociągnę go jeszcze przez weekend ale to się już zobaczy.
Tumblr media
również się zważyłam przed jedzeniem i wyszło 50,4kg więc git bo mniej niż wczoraj a przecież wczoraj zjadłam więc bałam się że będzie więcej ale jest w porządku i już mam nadzieje że w tym tygodniu będzie 4 z przodu na wadzę bo już jestem bardzo bliskooo 🤩
jutro też będę późno w domu bo mam korki po lekcjach więc myślę że łatwe będzie przetrwanie pierwszego dnia po jedzeniu plus kupie cole zero i jakoś dam sobie radę.
i jeszcze tak się wam pochwale że nie miałam binge😎 trochę się bałam że jak nie jadłam przez tyle czasu to skończy się to na tym że wpierdole wszystko co mam pod ręką ale nie. dosłownie nie ruszyłam nic oprócz tego co sobie wyznaczyłam. już wam pisałam że wczoraj przyjechała ciocia i otworzyli kulki czekoladowe których nigdy nie mogę się oprzeć i zawsze przez nie binguje ale wczoraj jak i dziś nie tknęłam ani jednej i nie mam nawet zamiaru. chyba zaczynam mieć coraz większą kontrolę nad sobą i nad tym co jem i bardzo mi się to podoba.
to chyba tyle na dziś.
wgl sorki że ja się tak zawsze rozpisuje w tych podsumowaniach dnia czy coś ale nwm po prostu lubię tak jakoś a to konto traktuje jak pamiętnik więc jak ktoś to czyta do końca to bardzo mi miło że w ogóle to robicie i czytacie te moje nudne wpisy 🫶🏼
chudego dnia/nocy misie.
nie poddawajcie się nawet jeśli dzisiejszy dzień wam nie wyszedł. jesteście silni. w końcu osiągniemy nasz cel<3
32 notes · View notes
lekkotakworld · 19 days
Text
Witajcie we wtorek!
Spałam mało, bo kończyłam układanie mieszkań w projekcie. Skończyłam koło 3:30, położyłam się o 4, wstałam po 8. Szybki wydruk rzutów i poleciałam na 11 na konsultację z moją promotor. Wchodzę, wyciągam kartki i słyszę: "Już wydruki? To my już kończymy?" Nie powiem, rozbawiło XD mówię, że miałam kryzys z parkingami, a ona do mnie, że też by miała hahaha później przejrzałyśmy te mieszkania, wiem co mam poprawić, trochę się jeszcze posmialysmy. A jak zapytałam o część badawczą to usłyszałam "jak już będziesz rzygać tym (projektem) to wtedy ją sprawdzimy" xd i jeszcze w międzyczasie przy mieszkaniach "(moje imię), ale tak to mi niee rób" hahahaha To były bardzo udane konsultacje, uwielbiam ją naprawdę, lepiej trafić nie mogłam. Jeszcze cały czas mi powtarzała, że ja już jestem wprawiona po inżynierce, więc na luzie sobie poradzę. No i super! Można działać dalej.
Po konsultacjach pojechałam do Ikei. Zjadłam torcik, zrobiłam zakupy, ale też skusiłam się na promocję na roślinki - 25% rabatu przy zakupie dwóch żywych roślin. No żal nie skorzystać. Dlatego poznajcie Clusie i Palmę 🌱🥹 chciałam kupić roślinkę, wprawdzie chodzi za mną Szeflera, ale droga jest kurcze, następnym razem będzie już ona, obiecuję haha 🤞❤️
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Jak wróciłam to ze współlokatorką posprzątałyśmy mieszkanie. A teraz leżę i zbieram siły na zrobienie prezentacji na czwartek na zajęcia. Zaczyna mi wchodzić zmęczenie po zbyt małej ilości snu. Ale to w jakim ja żywiole byłam od rana to wow! Dawno nie czułam takiej wewnętrznej mega radości. Wszystko mnie cieszyło, chciało mi się tańczyć jak szłam ze słuchawkami w uszach Hahah Bardzo dobry dzień to był, ale już zwalniam, bo sporo się dziś wydarzyło.
Dobrego wieczoru! ❤️
37 notes · View notes