Tumgik
#jeszcze będzie pięknie
1nd3p3nd3nt · 3 months
Text
Sztuką jest żyć tak, by samemu nie wyrządzać sobie krzywdy. Życie wystarczająco nas doświadcza.
3 notes · View notes
lady-nightmare · 1 year
Video
youtube
B.R.O - Jeszcze Będzie Pięknie
Tekst
Wiem, że jeszcze będzie pięknie Przegonimy mrok Przegonimy całe zło Które w tym momencie Chce nam zabrać szczęście Uciszyć nam głos My będziemy ponad to
Wiem, że jeszcze będzie pięknie Przegonimy mrok Przegonimy całe zło Które w tym momencie Chce nam zabrać szczęście Uciszyć nam głos My będziemy ponad to
Mój starszy brat Mówił, że świat jest jak podwórko Ma wiele wad I trzeba uważać za furtką Wielu ludzi wokół ciągnie na dno Po to by święty spokój w końcu rozbić jak szkło Dlatego cały czas walczymy o lepsze jutro Dobrzy ludzie są przy nas Zabierz swój grymas Bo nic nie zatrzyma już nas
Wiem, że jeszcze będzie pięknie Przegonimy mrok Przegonimy całe zło Które w tym momencie Chce nam zabrać szczęście Uciszyć nam głos My będziemy ponad to
Ponad to, oh-ooh Będziemy razem ponad to, oh-ooh Wiem, że jeszcze będzie pięknie Przegonimy mrok Przegonimy całe zło
Dzielą nas Smutni panowie w garniturach Nie dają szans Od wielu lat to ich rytuał Jesteś trybem w ich maszynie polaryzacji serc Ale gdy staniesz na chwilę to dochodzi do spięć To chyba dobry czas Zapomnieć o wszystkich chmurach
Dobrzy ludzie są przy nas Zabierz swój grymas Bo nic nie zatrzyma już nas
Wiem, że jeszcze będzie pięknie Przegonimy mrok Przegonimy całe zło Które w tym momencie Chce nam zabrać szczęście Uciszyć nam głos My będziemy ponad to
W nas tyle jest wad Powiedz mi jak mam pokonać je Kiedy ten świat Zza złotych krat Spogląda w oczy pełne łez
Wiem, że jeszcze będzie pięknie Przegonimy mrok Przegonimy całe zło Które w tym momencie Chce nam zabrać szczęście Uciszyć nam głos My będziemy ponad to
Wiem, że jeszcze będzie pięknie Przegonimy mrok Przegonimy całe zło Które w tym momencie Chce nam zabrać szczęście Uciszyć nam głos My będziemy ponad to
Ponad to, oh-ooh Będziemy razem ponad to, oh-ooh
Wiem, że jeszcze będzie pięknie Przegonimy mrok Przegonimy całe zło
0 notes
Text
Jeszcze będzie przepięknie
Jeszcze będzie normalnie
Tilt
2 notes · View notes
Text
DZIEŃ 59
🦋 ¡Witam motylki! 🦋
Dzień mi zleciał strasznie szybko. Po sprzątałam kilka rzeczy, o których mama mi mówiła. Byłam na dworzu. Zjadłam jeden ze swoich ulubionych obiadów. Ogólnie byłam na spacerze 🥳. Tak się cieszę, że była w miarę pogoda. Przeszłam 7 km spalając przy tym 500 kcal. Myślę, że mega. Chyba nic interesującego nie robiłam. Mogę w sumie wam powiedzieć, że od jakiegoś czasu czuję się trochę tak odrzucona. Jakby mimo tego, że mam blisko siebie przyjaciółki to w jakimś stopniu nie odczuwam tego tak. Trochę mnie to dobija.
W ogóle udało mi się uniknąć zjedzenia słodyczy, na które miałam ochotę. Jestem z siebie dumna, że się udało. Dzięki temu mam taki piękny wynik. Mam nadzieję, że jutro będzie trochę mniej.
Zjedzone: 660 kcal
Spalone: 500 kcal
Bilans: 160 kcal
Uważam, że wynik jest całkiem niezły, bo dawno takiego nie miałam i w sumie stęskniłam się za tym. By the way wiem już jak będę jadła w Wielkanoc. Ale jeszcze raz sobie to przeliczę.
🦋 ¡Chudości moje piękności! 🦋
~𝒱𝒾𝓋𝒾ℯ𝓃𝓃ℯ
Tumblr media
67 notes · View notes
pozartaa · 2 days
Text
28.04.24 UTRZYMANIE WAG1 dzień 423. Limit +/- 1200 kcal.
Wybrane posiłki:
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Hej dziś ostatni DBLK w kwietniu. I wczorajszy się przydał i dzisiejszy bardzo przydatny bo zaplanowaliśmy sporo roboty. Na przykład sprzątane piwnicy. Jeszcze musiałam zrobić obiad. Przygotowałam pieczeń z mięsa indyka w tych samych proporcjach co ostatnio moje cepeliny i po prostu ją podzielę na 5 kawałków. Żadnego babrania się i kręcenie kulek 😝.
Tumblr media
Przygotowałam też posiłki na dwa dni do roboty z rana zanim S. wstał - mój "małż" to lubi sobie pospać. Ja tam działam od 6:00 rano. Korzystając z niedzieli handlowej poszliśmy też do Action po pudełka plastikowe. (właśnie by uporządkować piwnicę) Był więc znowu spacer bo do Action mamy 2 km na piechotę. Pogoda robi się piękna - chyba koniec tego zimna i w końcu się przełamie. A ja już mam koniec laby i teraz znowu będzie równo szło w robocie - dniówka, nocka i dwa dni wolne.
***
Wczorajsza impreza była udana i była przykładem, że da się zmieścić 20 osób na 10m2. Ilość oryginalnych t-shirtow przewyższała tylko nieco ilość długich włosów na męskich głowach.
Byli fani figurkowcow (strategicznych gier figurkowych). Cała szafa podręczników do prowadzenia sesji RPG. Karcianka Magic The Gathering rozgrywana na podłodze (też grałam bo wzięliśmy nasze decki). Bardzo glośny i nawalony jak szpadel lord Sithów (Star Wars). Hałs niemiłosierny - a i tak z każdym można było o czymś pogadać. Zdecydowanie - my kind of people 😆. Moja ekstrawertyczna natura kwitła, a i tak w pewnym momencie już było za dużo i dla mnie. Ale uwaga - w następną niedzielę gramy pierwszy raz od daaaaaaawna w AD&D (Adventures, Dangeones & Dragons) klasyka table-top RPG. Jaram się 😆.
***
Sernik zebrał ogromne pochwały - kiedy wychodziliśmy od każdego usłyszałam: "pyszny sernik, pyszny sernik..." I tak jak się spodziewałam - sernik był jedynym prawdziwym jedzeniem na stole ... 😆 Oczywiście zjadłam kawałek i potwierdzam - był zajebisty, więc brawo dla mnie 😉.
Poza sernikiem wypiłam 2,5 butelki piwa bezalkoholowych. Są dość nisko kaloryczne ale myślę, że i tak wyskoczyłam za limit. Raczej nie będę się szczypać - po to też są właśnie DBLK .
Zostało też połechtane moje ego bo wspomniano o tym że jestem "szczuplutka", to mogę siedzieć bez obaw na małej rozklekotane szafce, która zapewnie nie wytrzymala by większego gabarytu. To głupie, ale nadal lubię to słyszeć.
***
Dwa lata temu do głowy mi nie przychodziło, że ktoś tak do mnie jeszcze powie: "szczulutką, leciutka" ehhh... no nie popadajmy w samouwielbienie. (Ale kurde - to moja ciężka praca i fajnie to słyszeć 🤭)
Różnica między mną a typowym "m0ty1kiem" jest jednak taka, że ja wierzę ludziom kiedy mówią mi takie komplementy i nie szukam dziury w całym - że jednak to czy tamto mam za grube... a może nie będę nic jadła na tej imprezie to im pokaże jak pięknie "m0ty1kuje". Ja swój cel osiągnęłam i teraz zgarniam benefity i każdemu życzę by cieszył się z tego, co osiągnął, a nie gonił za kolejnymi UGW bez końca ciągle znajdował jakiś problem. Na prawdę - szczerze!!!
Tumblr media Tumblr media
Dobrej nocy wam życzę !
23 notes · View notes
brokebutterfly · 1 month
Text
Obiecuję sobie że jeśli znowu w mojej głowie powstaną myśli o reco to to przeczytam:
Nie chcesz tego robić i dobrze o tym wiesz. I tak już przytyłam za dużo i wszyscy to widzą. Ciocia znowu powie że zgrubłaś. A to będzie tylko i wyłącznie wina tego że słuchasz tych głupich myśli. Jeszcze można to zmienić nawet jak zjadłaś przed chwilą za dużo. Pomyśl jak dobrze będzie się obudzić w lato z pustym żołądkiem wiedząc że wyglądasz pięknie i wszystkie kości ci wystają. Wiem że jest ciężko ale dasz radę już mało zostało. Gdy dobijesz swoje ugw będziesz mogła jeść trochę normalniej. Zaczniesz się cieszyć jedzeniem. Będziesz mogła sobie pozwolić na jakieś ciasteczko bez wyrzutów sumienia. Ale to będzie wtedy gdy schudniesz. Jeszcze nie teraz. Ale wierzę że dasz radę. Idź teraz napij się wody i jeszcze raz wszystko na spokojnie przemyśl. Będzie warto zobaczysz.
40 notes · View notes
jazumst · 2 months
Text
Jazu dający
Żeby Was... Powinienem napisać poczujcie, ale niestety tak się nie da żebyście poczuły. Posłuchajcie:
Niestety nie stać mnie na moje ulubione perfum polecone przez Ryśka. Boli mnie to strasznie. Tu zza krzaków internetów wyskoczyło Allegro. "Promocja na męskie perfumy!" A zajrzę.
Jakieś tam arabskie gówna. Brzmi intrygująco. Na dodatek w olejku, więc już zupełnie wieś tańczy i śpiewa. Jeszcze tylko komentarza i można wydać całe 25zł!!! XD XD XD
No tam, że teraz to ulubiony perfum jej męża. Że ktoś się zachwycił. Że lekki, że ciężki, że gówno nie orientalny, że krótko pachnie, że długo pachnie... I uwaga - ten który mnie zdobył: "Walę jak przepocony arab".
Nie myślałem. Od razu kupiłem. 25plnów za zapach przepoconego araba to jest to. No kocia morda mi wywaliła moment.
Miłe zaskoczenie. Pięknie zapakowany. Za taką cenę to myślałem, że wpierdolą w kopertę i niech się dzieje. Zapakowane w żółty delikatny papier, złożony w torebkę. Gustownie, naprawdę. Do tego jakieś waniliowe gówno i dosłownie próbka czegoś tam. Dozownik wielki, w środku próbka. Na 1/10 dozownika XD Albo ktoś używał :P
Pewnie zastanawiacie się jak pachnie przepocony arab. Mydłem XD No jak chuj przychodzi mi na myśl jedynie tanie mydło XD Ale jak najbardziej zachodzi arabem. - Czy jestem zadowolony? Jak najbardziej tak. Czy moje koleżanki z pracy będą? XD Zobaczymy, zobaczymy ^^ Będzie fajnie.
26 notes · View notes
lekkotakworld · 7 months
Text
Środa, 20.09.23
Zjedzone: 1015 kcal
Spalone: 335 kcal (5600 kroków, w tym 52 min aerobiku)
Płyny: 3x herbata, kawa, 1,0 l wody
Waga rano: 67,20 kg ⬇️
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Poszłam wczoraj spać o 21. Miałam już dosyć wszystkiego. Rano obudziłam się początkowo po 4, finalnie o 5:20. Poczytałam Wiedźmina, przejrzałam socialmedia. Wykąpałam się, zjadłam śniadanie (pierwszy raz w tym tygodniu) i pojechałam do pracy. Było trochę stresująco, w pewnym momencie czułam jak w środku się trzęsę, ale dalam sobie na luz i po prostu udawałam, że coś robię przez ostatnie 20 min, żeby tylko zabić czas. Po pracy obiad i aerobik.
Tumblr media
Ogólnie to muszę wam powiedzieć, że póki co moja Monstera ma się dobrze. Od tygodnia śledzę nowy listek, który pięknie się rozwija z każdym dniem. Cieszę się, bo ona będzie mi towarzyszyć na tym ostatnim roku studiów. Aż nie mogę się doczekać jak przyjdzie mi ją przesadzić do większej doniczki 😂🫶
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Mam fazę na Darię, znowu. Wczoraj cały dzień jej słuchałam, później bilety i dziś znów cały czas Daria haha Śmiejemy się z chłopakiem, że wystarczyło zabrać mnie rok temu na koncert Darii Zawiałow a ja już taka wielka fanka i w ogóle miłość absolutna haha ale fakt, uwielbiam ją i jej twórczość. Żałuję, że odkryłam tak późno. Myślę o jeszcze jednym koncercie, ale nie wiem czy to jest możliwe 😂 nie mówię nie, ale też na nic się nie nastawiam, na razie czekam z niecierpliwością na luty 🫶
35 notes · View notes
kasja93 · 9 months
Text
Siemka
Tumblr media
O 3 nad ranem obudziły mnie krzyki matki a później ojciec biegał z latarką po domu. A szale goryczy przeważyło soczyste pierdnięcie pod moimi drzwiami. Ja pierdole xDDD
Matce uroiło się, że ktoś chłodzi po domu. Ktoś albo coś z naciskiem na szczura. Kurwa masakra. Niczego nie było. Po prostu psychoza. Ale co pobudziła cały dom to jej. Oczywiście rodzice później poszli normalnie spać. Ja już tylko leżałam.
Tumblr media
Pojechałam rano na zakupy. Rozwaliła mnie szatańska cena brzoskwiń xDD Diabelska Promocja! Mwahahaha!
Tumblr media
Zmuszono mnie do kawałka sernika. Skurwysyn był pyszny… Na szczęście udało mi się powstrzymać i nie sięgnęłam po kolejny.
Pokłóciłam się z matką. Te wszystkie małe rzeczy, które mnie w niej i jej we mnie wkurwia osiągnęły punkt kulminacyjny. Usłyszałam, że się jej czepiam ja zaś powiedziałam jej, iż ma jak w niebie a jeszcze jej źle i że jest pieprzonym pasożytem 🤷🏼‍♀️
Kilka godzin później już przestała mieć muchy w nosie i grzecznie siedziała patrząc jak robie konserwową mini kukurydze
Tumblr media
Teraz już jest wszystko w porządku. Podczas przygotowywania kukurydzy obserwowałam jak się Koperek bawi z Gryziem. Ostatnie kilka dni ewidentnie otworzyli sobie tu szkołę walki KSW.
Tumblr media Tumblr media
Gryziu pozwala sobie robić wszystko. Czasem klapnie zębami jak za mocno go młody dziabnie, ale i tak świetnie się dogadują.
Pokręciłam się później trochę po ogrodzie. Zrobiłam nawóz z drożdży i podlałam nim pomidory, ogórki, cukinie, dynie oraz fasole
Tumblr media
Wszystko pięknie rośnie. Zawiązała mi się cukinia oraz dynia :3 cieszę się jak małe dziecko!
Tumblr media
Zjadłam nieco barszczu ukraińskiego (bez śmietany) i wypiłam herbatę matcha. Zawsze jak ją robie to aż mnie wykręca jak przy espresso 😅
Znów brakło mi dnia. Zamiast czytać wolałam obserwować zwierzaki, które chodzą mega szczęśliwe. Zwłaszcza Ruda, która dziś pogoniła Tajsona po podwórku. KróloBarany w formie nie ma co
Tumblr media
Ogólnie czuje się psychicznie dobrze. Jeśli chodzi o mój depresja mode. To ile jem mnie kutfa przeraża. Powinnam jeść mniej i bardziej przykładać się do tego co jem. Wody pije za mało. Na dodatek na dniach będę miała okres - spuchnę jak balon. Może jakbym kupiła te demoniczne brzoskwinie byłoby lepiej? Świat się kończy bez kitu.
Jutro planuje skosić trawę. Spale trochę kalorii. Tyle dobrze. No i podwórko będzie wyglądać dobrze. Chciałabym w końcu przysiąść do Czarnej Madonny bo ewidentnie wszechświat daje mi znać pod postacią szatańskich brzoskwini ;)
47 notes · View notes
myslodsiewniav · 1 month
Text
25-03-2024
Co za maraton... serio...
Ech. W piątek zrobiłam tour do Poznania i z powrotem (Poznaniu, jesteś taki piękny! Nawet rozkopany!)
Byłam w chuuuuuj zmęczona.
Spotkałam się z przyjaciółką i kupiłam ważny materia do pracy, ale mimo wszystko jestem w chuj zmęczona. Podróż do Poznania jest przyjemniejsza i krótsza niż z centrum Wro na Psie Pole (tam jedziesz nawet 2h, a do Poznania ledwo 1:23h), jednak ten tłum, deszcz, gwar... zmęczenie po prostu.
Wróciłam do domu jakoś jeszcze tak, by mieć przestrzeń na odpoczynek - mój chłopak miał tego dnia wolne, więc... pokazał mi projekt nad którym spontanicznie zdecydował, że będzie pracował w dzień wolny. xD Pół dnia podobno hałasował sprzętem kaletniczym, ale wykonał boską rzecz!
Obydwoje byliśmy zmęczeni i mieliśmy iść spać...
Ale jeszcze obejrzeliśmy "tylko jeden odcinek" serialu na Netflixie. Nie no, serio jeden, ale zamiast się wyłączyć przy nim, zrelasować, odprę��yć, to się uruchomiliśmy z rozkminą podczas oglądania, a po oglądaniu wsiąknęliśmy w internet, w rozmowy o interpretacji tego co przeczytaliśmy, a potem w rezultacie zadzwoniliśmy do mojej teściowej - fizyczki z wykształcenia - by nam rozwiała wszystkie wątpliwości xD Okazało się, że ona średnio interesowała się tą astrofizyką, więc kolejną godzinę kminiliśmy już w trójkę, z teściową na głośniku o co chodzi w astrofizyce. Padliśmy po tym wszyscy wykończeni i dotąd smsujemy wymieniając się artykułami. O co chodzi? O "problem trzech ciał". xD Myślałam, że to będzie fabularnie chodziło o problem z trzema trupami, ale nie! To problem trzech ciał w rozumieniu fizyki czy tam astrofizyki, takich jak w "O ruchach ciał niebieskich" xD. Mój chłopak oglądając serial widział rzeczy, których ja nie dostrzegałam - dla niego to budziło pytania, a jak wracaliśmy do tych scen to faktycznie weryfikowaliśmy, okazywało się, że on miał rację - a to coś niewyśrodkowane, a to coś jeszcze innego itp. To przykład na to, że aby uczestniczyć w kulturze TRZEBA mieć kod. Super. No i okazało się, że nauka potrafi opisać współdziałanie układu dwóch ciał (system binarny), ale pomimo licznych prób niestety zawodzi nas próba usystematyzowania układu trzech ciał. Ech. No i próbowaliśmy zrozumieć o co kaman (teraz, po drugim odcinku, widzę, że serial próbuje empirycznie POKAZAĆ widzom jak ta teoria wygląda, na czym polega, ale naprawdę piątkowe rozkminy to było dla mnie jak odkrywanie Ameryki na nowo - fascynujące!). Nadal próbujemy. Zmęczyliśmy się tym w piątek i posnęliśmy.
Potem miałam masę planów na sobotę, zrealizowałam jeden: byłam z koleżanką z roku na dniach otwartych ASP. Obmacałyśmy wszystko co się dało xD, wzięłyśmy udział w warsztatach artystycznych, wlazłyśmy gdzie tylko chciałyśmy. Najlepiej zorganizowane były pracownie renowacji - trochę wiem o renowacji (moim przyjaciele to renowatorzy, mojego BF cała rodzina to renowatorzy o różnych specjalizacjach), więc wydaje mi się, że w połączeniu z bardzo sympatycznymi dziewczynami z pracowni tym więcej z tych zajęć wyciągnęłyśmy.
Zachwyciła mnie - ale tak TOTALNIE zachwyciła mnie - pracownia pokazująca realizacje i osiągnięcia pracowni Nowych Mediów. W zasadzie obecnie realizuję z nazwy tożsamy kierunek, ale to czego się uczą na ASP to kurde, kosmos!!! Chociaż czy naprawdę się tego uczą? Czy to nie jest odstawienie szopki na dni otwarte? No nie wiem. Niemniej Pani, która nas oprowadzała fajnie zdefiniowała swoją pracownię "Zajmujemy się wszystkimi rodzajami projektowania, które trwają w czasie, jak muzyka, wizualizacje, film, światło". MEGA! Kwiaty podłączone do czegoś, czego nazwy nie pamiętam, a co jest też w bebechach naszych telefonów komórkowych - przy dotknięciu płatków kwiatów rozlega się dźwięk. Wow! Wizualizacje - te, które robi się na koncertach - z całą konsolą! Coś FANTASTYCZNEGO! OMG jak ja chcę to robić. Poza tym metody pracy! Malutka roślinka obstawiona dziesiątkami kamer, które robią jej zdjęcia na wielkim przybliżeniu - RUCH rośliny, światło w ruchu, coś FASCYNUJĄCEGO. Nagrywanie najróżniejszych, najczarowniejszych biologicznych obserwacji pod mikroskopem (!) i wykorzystywanie ich w wizualizacji na koncertach. Nasza pani przewodniczka - jak się okazało pracuje z tkaninami. Marzenie, bo my też z tkaninami obecnie pracujemy. OMG. To było fascynujące. Serio. Oglądałyśmy tkaniny pod mikroskopem (lniana koszula: na wcale nie największym przybliżeniu, z widoczną wyraźne siatką tkania, z rozpoznawalnością materiału "tak, to jest len" pod mikroskopem pozwalała na zaobserwowanie gołym okiem KOMÓREK włókien lnianych - jądro komórkowe itp - OMG ja tam schodziłam w spazmach z entuzjazmu). Oglądałyśmy pod mikroskopem - a potem od razu na rzutniku wielkości ekranu w sali kinowej - poliester, cekiny, najróżniejsze włókna. I oświetlałyśmy je różnym światłem, pod różnym kontem (jak leżały pod mikroskopem, tak). Potem na tej konsoli do wizualizacji koncertowych (podobno studenci jeżdżą na koncerty by robić wizualizacje zaliczeniowe dla różnych artystów) miksowałyśmy nagrania materiału z dźwiękiem. No właśnie, do tego dźwięk! OMG! Cudo. Grałam na urządzeniu (instrumencie), którego nazwy nie pamiętam, a które składa się z drewnianego pudła i dwóch wystających metalowych prętów. Nigdy wcześniej i prawdopodobnie już nigdy później nie czułam się tak bardzo czarodziejsko! Tego instrumentu się nie dotyka! Przybliża się jedynie dłonie do prętów, a urządzenie (podłączone do głośników) wydaje z siebie dźwięki jak z filmów SFi z ubiegłego stulecia. Odrealnione i przeszywające dźwięki, idealne na rejwa. Magia, magia, magia. Świat mikro, makro, dźwięki, światło, elektronika i wszystko po to by zaprojektować DOZNANIE ESTETYCZNE. OMG! TAK! Chcę to robić!
Jeżeli faktycznie tak te studia wyglądają i jeżeli będzie mnie na to stać, to może zrobię tam magisterkę. Może. Bo póki co potrzebuję dochodu.
Potem poszłyśmy obadać pracownie scenografii - w tym maszyny hafciarskie i dziewiarskie. Jaram się tym. No i właśnie po drodze się wyjebałam na chodnik, chodziłam po tym świecie projektantów mody z zakrwawioną chusteczką przytkniętą do brody... a po powrocie do nich właśnie wszystkie inne plany poszły się walić, bo zaczęło się wymiotowanie i zawroty głowy, a resztę dnia spędziłam na SORze, na tomografii itp.
Byłam tak zmęczone, że w niedzielę, gdy się obudziłam nie wiedziałam gdzie jestem i jak się nazywam. Serio. I najlepsze, że właśnie o to zapytał mnie mój chłopak (wcześniej poinstruowany przez mojego lekarza - doktor zwolnił mnie do domu właśnie dlatego, że widział, że jestem w poczekalni z facetem i psem. Ech... Wdzięczna jestem na maksa. Zarówno mojemu upartemu chłopakowi i lekarzowi za to, że jednak nie trzymał mnie w szpitalu) - nie potrafiłam mu początkowo odpowiedzieć bo byłam tak zdezorientowana, a on zagroził, że w takim razie wstaje i zaczyna mnie pakować do szpitala - wtedy mi się przypomniało kim jestem i gdzie jestem xD
W niedzielę uczestniczyłam w zajęciach zdalnych. OMG, jak cudownie było. To znaczy tam, gdzie było cudownie, tam było cudownie. Ale o tym zaraz.
Najpierw mieliśmy zajęcia z czegoś co nazywa się dziwnie, a chodzi o projektowanie stron www i aplikacji. Bardzo temat mnie ciekawił. Okazało się, że mamy te zajęcia ze świetną babeczką, baaaaardzo fajnie tłumaczącą wszystko. Okazało się, że mamy nauczyć się programować. I jara mnie to!!! Ale to nie koniec! Będziemy się uczyć UI i UX i w końcu wiem o co w tym chodzi. W końcu ktoś to przedstawił zrozumiale i z jajem. MEGA się jaram. W dodatku okazało się, że prowadząca też ma ADHD więc sobie o tym pogadałyśmy. Dała nam (mi) olbrzymią ilość informacji, kierunków do pozyskiwania wiedzy. No cudowne to było. Zadania ćwiczeniowe były zajebiste. Babeczka odpowiadała na wszystkie pytania, była pomocna, dbała o to, abyśmy wiedzieli WSZYSTKO i by nikt nie bał się udzielania odpowiedzi. Już na ten moment wiem, że chcę się uczyć UX oraz CSS jak najwięcej, bo JARA MNIE TO!
A potem mieliśmy mieć zdalnie grafikę komputerową... Nie chce mi się znowu wkurwiać. Jedynie nakreślę - pani nie wiedziała jak prowadzić zajęcia zdalne. To były nasze pierwsze zajęcia z nią, a ona bez jakiegoś przywitania, bez nakreślenia jakie ma wymagania, z czego będziemy się uczyć, jaki jest zakres programowy - bez tego wszystkiego po CAŁEJ GODZINIE spóźnienia (ewidentnie miała problem z podłączeniem zajęć zdalnych, a potem, jak jej się włączał mikrofon i kamerka na momenty okazywało się, że jest w galerii handlowej - podobno, ja tego nie widziałam) napisała nam, żebyśmy narysowali coś, cokolwiek, w 30 minut i jej wysłali na maila prywatnego, bo musi sprawdzić jaki mamy zakres kompetencji i czego może nas nauczać. Napisała to po 1h, dzisiaj, chociaż od miesiąca wie, że ma z nami zajęcia, a na to właśnie przeznaczyła 4 z 16h zajęć jakie z nami ma prowadzić w tym semestrze.
No kurwa.
Ja za to płacę niemałe pieniądze - i nie tylko ja się wkurzyła, cała grupa złorzeczyła. Szlag wszystkich trafił. Ani info o tym z jakiego programu mamy korzystać, ani o rozdzielczości, ani w zasadzie NIC. Mamy iść rysować na drugim semestrze grafiki. Niektórzy ledwie 4 narzędzia w photoshopie opanowali. Zadałam jej pytania podstawowe: co rysować, jakie są wytyczne, co mamy wykazać, jakiego programu użyć, przypomniałam jej, że zakres dydaktyczny przez nas opanowany wysłałam jej mailem... Ale ona już wtedy się wyłączyła xD Hahaha - grupa pisała do mnie "ej, zadałaś najważniejsze pytania, ale bez sensu, ona cię nie słucha". Kurwa. Ludzie z grupy pisali i nagrywali głosówki "to kpina! I ja za to płacę!?". Nie wiedzieliśmy co i w czym rysować i tak bez tematu, bez jakiejś wskazówki po co i na co... więc zaproponowałam, abyśmy wysłali pakiet prac z poprzedniego semestru po prostu.
Pani wróciła chciała wiedzieć kto z nas pracuje jako grafik. Zgodnie z prawdą - nikt. Znowu ktoś powtórzył, że my początkujący jesteśmy, na I roku i chcemy się czegoś nauczyć. Na to ona, że nie ma od nas wszystkich maili, ale to nic, musimy szybko przejść do robienia plakatu i ulotki. Wszyscy w popłochu, bo JAKIEGO PLAKATU I ULOTKI!? A ona na to, że przed chwilą miała zajęcia z inną grupą i oni zdążyli zrobić plakat i ulotkę (i mówi nam to z pretensją, jakbyśmy byli z tą inną grupą, która wcześniej miała z nią ćwiczenia i która dostała jakieś wprowadzenie do tematu), ale my przez to, że mamy zajęcia zdalne (to był jej zarzut wobec nas - jakbyśmy sami te zajęcia zdalne zorganizowali jej na złość - szok, jak się jej słuchało) i były te problemy ze sprzętem nie wie czy zdążymy. I kontynuuje pośpieszanie nas w kwestii plakatu dając NA CHATCIE wytyczne typowo dotyczące składu poligraficznego (w sensie, że podała bardzo zaawansowane wytyczne i informacje do użycia, które akurat ja wiem jak odczytać, bo studiowałam już kierunek na którym musieliśmy przygotowywać projekty odpowiednio złożone, ale mam wątpliwości czy dla kogokolwiek z mojej grupy to co ona powiedziała brzmiało jak język polski, raczej jak totalny bełkot - nikt z nami nie przerabiał jeszcze na tych studiach takich kwestii jak ustawienie spadów, przestrzeń kolorystyczna itp - my ledwo raczkujemy). Przerwałam jej - wkurwiona już - mówiąc, że prosimy o jakieś wprowadzenie. Teraz mnie babka pogania, pospiesza, podaje zirytowana dane, które dla nas są czarną magią. Powiedziałam jej, że minęło już 1,5h z 4h dzisiejszych zajęć, że NAGLE dowiadujemy się o plakacie i ulotce, a jeszcze nie mieliśmy wprowadzenia, informacji o tym, jak zaliczyć semestr, jej wytycznych i oczekiwań wobec nas. Ponad to, to zadanie z narysowaniem czegokolwiek to jest coś co powinno było być przeprowadzone tyg temu - mailowo. Teraz my jesteśmy stratni i nie wiemy i nie możemy wiedzieć jakie zadania miała inną grupa przed nami, więc prosimy o wprowadzenie nas do dzisiejszych zajęć, o wyjaśnienie jak ustawić to, czego od nas oczekuje. O plakacie dowiedzieliśmy się sekundę temu, a my nie wiemy jak zrobić plakat! Na to babka płaczliwie mówi, że wiedzielibyśmy wszystko, gdybyśmy nie mieli zajęć zdalnych. xD
Wzdycha i uznaje "no dobrze, to proszę otworzyć programy. Dziś pracujemy w Photoshopie, jeżeli ktoś pracuje w innym programie to trudno, będzie stratny na zajęciach, ale pracę oceni." My w stuporze - mnie zatkało. Ale chat mojej grupy wybuchł od "KURWA CO?". Bo my nie mamy photoshopa xD i dotąd nie pracowaliśmy na photoshopie zdalnie tylko na darmowej photopea, bo uczyliśmy się absolutnie podstawowych narzędzi. xD Photoshopa mamy na uczelni i z tego co wiem, mamy też dostęp do wersji studenckich, ale do tego też jest jakaś procedura do logowania, której nie pamiętam, bo nie korzystaliśmy. xD Więc znowu się włączam, informuję Panią, że proszę o przypomnienie jak się logować do wersji studenckich. A ona zirytowana, że nie wie. I że jak to nie mamy photoshopa? A inne programy? No i szok. Ktoś z grupy wypalił, że - jeszcze raz - korzystaliśmy z darmowych programów, albo dostawaliśmy dostęp od prowadzących. Na to ona, że mamy w takim razie zainstalować sobie wersje próbne photoshopa xD A ja do niej, że luz, to już konkret, proszę o linka - a ona na wkurwie, że mamy sobie sami wygooglować. Ja już się wyłączyłam, bo miałam ochotę krzyczeć. A inna studentka w grupie spokojnie wyjaśniła, że wszyscy wykładowcy zawsze nam udostępniają linki z programem ze sprawdzonych źródeł, abyśmy nie zainstalowali niebezpiecznego oprogramowania i nas przeprowadzają przez etapy rejestracji i służą pomocą. Podała nam linki z łaski swojej, a tam to, co wiedziałam, że będzie - wersja próbna z obowiązkiem podania danych karty. No nie. Ja zapomnę zrezygnować, tak mam. No nie. Na chatcie studenckim w tym czasie kurwowanie leciało, "ja za to płacę!?" i tak dalej. Ludzie przerażeni, bo niektórzy już wykorzystali wersje próbne photoshopa i ta sytuacja ich po prostu naraża na dodatkowe koszta (a te studia kosztują niemało). Jak to ogarnialiśmy to było jakieś 2-3h tych zajęć xD. Niektórzy się zarejestrowali. Większość przestała się odzywać do Pani, która w nas widziała winę za niepowodzenie w tych zajęciach.
Jak zaproponowałam czy możemy uznać te zajęcia za niebyłe i odrobić je w innym terminie, bo to jednak jest nasz czas i my za to płacimy - uznała, że okay. Ale na żywo. I dodała głosem pełnym napięcia, że musi nam wyznać, że to jej trzecie zajęcia, jakie prowadzi na tej uczelni, ale jeszcze jej się nie przytrafiło, żeby studenci przyszli na zajęcia nieprzygotowani. xD Więc my jesteśmy winni! No to już się wyłączyłam. Wylogowałam się, bo niedojrzała babka jest, wszyscy są winni tylko nie ona - może przy zatrudnieniu i wdrażaniu czegoś nie kminiła, ktoś jej w coś nie wdrożył. To jest jej kwestia komunikacji z zarządem. My jesteśmy klientami, którym treści zakupionych wykładów i wiedzy nie dowiozła, przeciwnie, jeszcze w nas widziała wrogów od początku, obwiniała nas za swoją niekompetencję.
Zrobiłam prinscreeny całej tej rozmowy z nią (bo nim wykminiła jak włączać mikrofon to najpierw z nami pisała) i napiszemy jako grupa petycje do dziekana - bo jednak WSZYSCY chcemy się czegoś nauczyć do cholery!
No, miałam nie opisywać, a opisałam xD
Lol.
A potem były zajęcia z kreatywnego pisania z tym starczym panem, który wygląda jak Dumbledore z fajką - jejkujej, jaki ten pan jest cudowny! Mód dla duszy by go słuchać.
Znowu mi wstawił piątki i znowu nie wiem kiedy te zajęcia przeminęły. Świetny człowiek.
A dziś... wysyłka paczek, wybranie się do lekarza na kontrolę (boli mnie głowa okropecznie i cała lewa strona ciała, bardzo) i próba zorganizowana pracy na konkurs. Ech.
10 notes · View notes
1nd3p3nd3nt · 4 months
Text
Wiem, że ma ciężki okres i się życiowo zaciął ale to przyjaciel po kres i nie pozwole na to.
- Ziomek wiem, że jest ciężko. Wiem, że Cię życie łamie też przechodziłem przez to i to nie jest rozwiązanie!
Spróbuj jeszcze raz poukładać to w głowie, a ja obiecuje że będę przy Tobie!
2 notes · View notes
kotekzielony2 · 14 days
Text
Tumblr media
Z ŻYCIA SAMOTNIKA - wpis 6 (16.04.2024)
Plany filmowe, na które uczęszczam od kilku lat, bywają bardzo różne. Różne istnieją seriale, filmy, koncepcje, scenariusze, pomysły, wątki, gram w różnych projektach, w różne role się wcielam i... po kilkuset takich moich udziałów na planach nadal można mnie mile zaskoczyć, o czym przekonałem się w ten kwietniowy poniedziałek.
15 kwietnia 2024. Zapowiadał się krótki (a tym samym bardzo przyjemny), poranny plan zdjęciowy, co ciekawe, oddalony o niecałe dwa kilometry od mojego domu! Nie potrzebowałem więc żadnego transportu, choćby jednoprzystankowej przejażdżki zwykłym tramwajem i siłą własnych nóg dotarłem na zbiórkę w zaledwie piętnaście minut od wyjścia z domu. Odhaczyłem się na liście obecności, wypełniłem umowę i, o dziwo, zostałem poproszony przez opiekunkę planu o pokazanie swojego dowodu osobistego co jest prawdopodobnie pierwszą taką sytuacją, która mnie na planie spotkała (praktycznie nigdy wcześniej bowiem nie było potrzeby pokazywania dowodu tożsamości by móc na planie uczestniczyć). Po dość niecodziennym wydarzeniu zawitałem do garderoby, w której wszystko co zrobiłem to zmieniłem obuwie i byłem już w pełni gotowy do gry (oczywiście nie komputerowej, a w serialu!). Wkrótce wsiadłem z paroma innymi osobami do samochodu produkcyjnego i udaliśmy się na, także bardzo mało oddalone, miejsce zdjęć. Oczywiście nie miałem pojęcia jak będzie dokładnie wyglądać scena, w której przyjdzie mi zagrać. Wiedziałem jedynie, że w scenie będę ponoć oczekiwać na tramwaj, czyli jakby nie patrzeć, szykowała się dość historyczna sytuacja - o ile zdarzyło mi się do tej pory raz, w 2023 roku, zagrać pasażera autobusu i raz, w 2022 roku, pasażera w warszawskim metrze, to jeśli dobrze sięgnę pamięcią, nie uczestniczyłem jeszcze na żadnym planie zdjęciowym z podstawionym tramwajem! I tego dnia nadeszła właśnie wyjątkowa okazja wcielić się w rolę pasażera tramwaju! Nagrywanym szczęśliwcem okazał się widoczny na zdjęciu wysokopodłogowy, piękny skład 105N2k/2000 (nazywany "bulwą") o numerach taborowych 2112 i 2113, po świeżym NG (remoncie). Sama scena okazała się niestety biedniejsza niż początkowo zakładałem i samym pojazdem nie zdołałem się przejechać, a jedynie wsiadałem do niego, aczkolwiek wystarczyło zaledwie kilka ujęć i niedługo później odbierałem już wynagrodzenie za plan. Dzień trwał więc bardzo krótko i co najważniejsze, kolejne nietypowe doświadczenie zostało zdobyte. Oczywiście, miałem chrapkę na więcej, choćby na chwilową przejażdżkę tym tramwajem, choć musiałem przyznać, że już samo uczestnictwo na planie było poniekąd szczęściem, z tej racji, że oprócz mnie w scenie grało zaledwie kilka osób, a chętnych na plan na pewno nie brakowało. Ile wynosiła zatem szansa dostania się na ten plan filmowy? Tego nie potrafię dokładnie ocenić, choć jestem przekonany, że szansa ta, delikatnie mówiąc, nie była wysoka. Oby szczęście jeszcze nie raz mi dopisało!
9 notes · View notes
goalsdigger · 8 months
Text
3. 🍂 🎙️
♦ Zaszalałam ostatnio i wydałam miliony monet na dekoracje jesienne, bo stwierdziłam, że będę dekorować salon pod pory roku. Mam teraz więcej dekoracji na jesień niż świątecznych xD A nawet jeszcze nie ma jesieni. I chuj, jest pięknie!
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
♦ W końcu, po wielu latach rozmarzania o tym, jadę na koncert grandson! Jaram się niesamowicie. Boże, ale tam będzie rozpierdol. Mało tego, marzyłam też o zobaczeniu spektaklu Stowarzyszenie umarłych poetów w Och-Teatrze, a że do Warszawki mam kawałek, a nie będę przecież na jeden spektakl jechać to moje plany pozostawały jedynie w sferze fantazji. Do teraz :D Idealnie grają jeden dzień po koncercie. Szykuje się zajebisty city break pod koniec września. ❤️
youtube
29 notes · View notes
trudnadusza14 · 4 months
Text
23-24.12.2023
W sobotę spałam do 15
Nareszcie spałam
Miałam sen ze przed sylwestrem dostałam ataku padaczkowego przez który trafiłam do szpitala bo był długi.
Oby to nie był prorok 😑
Jak wstałam to od razu poszłam z mamą do sklepu po zakupy ostateczne
Dowiedziałam się że mój wujek nie przyjdzie bo on ma imprezę w firmie
Trochę smutno mi się zrobiło bo jednak zawsze był choć na chwile
Później były przygotowania do wigili i pakowanie prezentów
No i jak położyłam prezenty pod choinką to Kiara była ciekawa bardzo 😅
Tumblr media
No i ludzie. Kupiłam prezenty dla mamy i mama była tak ciekawa tego prezentu że nie mogła wytrzymać i musiała otworzyć
Zresztą obie otworzyłyśmy 😅
Mamie kupiłam taką ozdobę róże w szkle.
Tumblr media
Bardzo się ucieszyła z tego prezentu
Poza tym jeszcze dostała kubek z śmiesznym napisem i ulubione słodycze
Ja dostałam kostki Rubika i też słodycze
O dziwo nie miałam na nie ochoty
Kostki Rubika bardzo chciałam
I to są różne. 2X2X2 , 3X3X3, 4X4X4, 5X5X5 i trójkątna
Ostatnio lubie rzeczy logiczne
A Kiarze się torba spodobała 🤣
Tumblr media
No i ludzie
Spodobała mi się bardzo piosenka z nowego filmu
"Akademia Pana Kleksa"
Piosenka pt "Całkiem nowa bajka"
Naprawdę mi wpadło w ucho do tego stopnia że to śpiewam co chwilę
Idę na ten film niedługo,nie mogę się doczekac
Później sprzątałam tańcząc jednocześnie 😁
I było kąpanie zwierzaków
A Kiarusia w nocy spala z misiem
Tumblr media
I w nocy coś mi się nie chciało spać
A jak wróciłam do pokoju to Kiara położyła się na moje miejsce w śmiesznej pozycji xd
Tumblr media
Ta to ma pozy 😂
Rano zjadłam owoce i do wigili postanowiłam pościć
Bo wiecie nie chce jeść jak w normalne dni kiedy wiem że wieczorem czeka mnie więcej jedzenia😅
Żeby się nie przejeść. Bo nie znoszę uczucia kiedy mi niedobrze od jedzenia
A nie chce żebym przypadkiem nie przeszła z any w bulimie
Miałam raz w życiu epizod bulimiczmy. A raczej anorektyczno bulimiczmy
Bo np zjadłam jabłko i miałam taką panikę że wywoływałam po tym jabłku wymioty
Nigdy w życiu
Rano padał śnieg
Dosłownie sypało i było pięknie
Tylko szkoda że ten śnieg równie szybko stopniał
Wyszłam na spacer ale miałam dziwną zadyszkę
Prawie zemdlałam
Nie wiem co jest grane. Może to ma związek z okresem który mi się skończył albo z czym innym
Ale to po nowym roku chyba pójdę zrobić badania krwi
Bo apetyt w sobotę miałam w miarę dobry,lepszy niż przez ostatnie dni
Jak wróciłam do domu zachciało mi się rysować
Wpadł mi pomysł przez tą nową piosenkę z filmu
Pomysł na nowy obraz 😏
Będzie dość duży
I tak w ogóle jako że weszły na mnie spodnie które do niedawna nie wchodziły postanowiłam się zważyć
No i tak jak myślałam
Schudłam. Tylko trochę niepokoi mnie że w tydzień tak dużo
Mam mniejszy apetyt ale nie na tyle żeby się głodzić
No i potem podcinałam sobie końcówki. Mam odczucie że moje włosy są coraz bardziej pokręcone
I dalej wchodzę w sukienkę która nie jest wcale taka luźna a kupiłam ją kiedy byłam bardzo chuda
Moje ciało ma jakąś moc czy co
Ale podobam się sobie
A później była wigilia
Spędziłam ją z mamą a dopiero później doszła ciocia
Odnośnie cioci. Mama źle postrzega całą rodzinę i twierdzi że to jej się czepiają. Powiedziałam jak jest że to innym jest przykro że ich unika mówiąc że nigdy nie ma czasu kiedy ktoś jej proponuje spotkanie to ta zawsze mówi że jest zajęta choć tak naprawdę siedzi w domu i się nudzi
O dziwo tak zadziałałam że wreszcie ją przekonałam i się pogodziła z ciotką
I z resztą rodziny też próbuje się kontaktować
Dobry znak
Spróbowałam większości potraw na stole
Mimo że mi smakowały to miałam jakieś poczucie winy że zjadłam
Oby to nie było to co myślę
Tylko chwilowe
W pokoju postanowiłam się zdrzemnąć.
Jak się obudziłam przyszła ciotka i oglądaliśmy świąteczny odcinek M jak miłość a potem "Listy do M 2"
Mimo że nie jestem fanką romantyków film "Listy do M " uwielbiam
Bardzo mi się spodobał
Układaliśmy też podczas oglądania te kostki Rubika
Nie miały cierpliwości 😂
Jak ciocia poszła to oglądałam sobie swój serial szpital
Ostatnio mnie zastanawialo że w tym serialu było już trochę przypadków osób z zaburzeniami odżywiania,przemocy w rodzinie,narkotyków a nie było jeszcze nic o samobójstwie ?
I mówisz i masz. Był po tej myśli odcinek akurat o samobójcy 😁
Boże jestem palnięta ale lubię takie tematy
Aha i dowiedziałam się że dostałam jeszcze jeden prezent w postaci karmy która dosięgnęła moich oprawców.
Laska która w podstawówce naśmiewała się że jestem gruba i się śmiała ze mnie a kiedyś byłam gruba przez branie sterydów z tego co wiem od mojej koleżanki która ma z nią kontakt to ona na coś zachorowała i sama musi brać leki przez które jest teraz otyła i przez to ją chłopak rzucił
No to teraz ktoś doświadcza tego jak ja się kiedyś czułam odtrącona przez wszystkich z powodu wagi na którą wpływu wtedy nie miałam
I jeszcze jedna perełka
Typ który mnie kiedyś molestował teraz siedzi.
Za dokładnie to samo. Molestował też inne i z tego co się dowiedziałam nawet zgwałcił parę
Ma jakieś 4 lata więzienia i stracił prawo wykonywania zawodu bo był wf-stą
Miód na moje oczy 😎
A wiecie. Ja się w ogóle bałam to zgłaszać tymbardziej jak tą akcję sobie przypomniałam po jakieś 12 latach. To ktoś mógłby uznać to za brednie
To już wolałam odpuścić z zgłaszaniem tego na policję tymbardziej jak długo nie mogłam przypomnieć sobie jego twarzy
I wiecie. Stres związany z rozprawami nie uniosłabym tego raczej
Ale się cieszę że dostał chuj za swoje 💪
Więc jeszcze mam kolejny powód do świętowania w środę ✨🎊🎉
I tak btw w tej książce o historiach medycznych przeczytałam o dziewczynie która przez zaburzenie odżywiania w którym zjadała niejadalne rzeczy połknęła setki igieł
Okej. Ja sama jako nastolatka połknęłam parę żyletek bo chciałam się zabić ale kurcze do dziś mnie zastanawia jak uszłam z tego bez uszczerbku
Ta też długo objawów nie miała 🙈
Albo przeczytałam o chorobie eksplodujących zębów. Wtf xD
Coś podobnego co sama mam z tymi zębami tylko że u mnie jest taka anomalia że pod stałymi wyrastają jeszcze drugie stałe
Dziwne to 🤣
Ale w sumie wychodzi na plus. Wypada stary i rośnie nowy mocniejszy
Albo kolejna ciekawostka. Kiedyś papierosami leczono choroby płuc i ogólnie układu oddechowego czy przeziębienia 🙈
I niby to ludziom pomagało. Kumacie to ?
Ciekawe co dalej w tej książce ale bardzo mnie wciągnęła
Jutro będzie ten poniedziałek i to jest najbardziej męczący dzień
Rocznica śmierci przyjaciółki 😔
Mam nadzieję że przetrwam i będzie tylko lepiej
Ale się już środy nie mogę doczekać 🤩
Także do zobaczonka. Mam nadzieję że dobrze spędzacie święta ❤️🎄
Trzymajcie się kochani 💜
18 notes · View notes
panikea · 1 year
Text
Mój kumpel kupił niedawno auto. 
Dość drogie. 
Kolega ku zdumieniu wszystkich nagle odtajał.
Jak latał nerwowo pokręcony wokół własnego ogona, to tym razem jak pięknie określił mój przyjaciel: "wyglądał, jakby świeżo co wyszedł od pornogwiazdy, która mu skręciła na pitolu taki szwedzki helikopter, że posiadł tajemnicę stanu wiecznego relaxu, zen i nirvany."
No, ale mniej więcej tydzień później znowu wrócił do ustawień fabrycznych. Czyli znowu jest skrzywiony, jak ktoś mu kazał kilo cytryn zeżreć. 
- Samochód ci się zepsuł? - pytam. 
- Nie, działa.
- Kolor ci się przestał podobać?
- Nieeee. 
- Koni za mało??
- Eee w porządku. 
- To czego ci kurwa brakuje?
- Webasto (taki system ogrzania wnętrza pojazdu oraz silnika przed jego uruchomieniem). 
Do czego zmierzam.
Jeśli coś jest charakterystyczne dla całej naszej generacji to to, że wszystko jest niewystarczające. I zawsze może być lepiej. 
Jesteśmy niewystarczająco ładni, bogaci, interesujący, popularni. 
I miłość też jest niewystarczająca. 
A jeśli coś już mamy, to tego nie doceniamy i nie potrafimy się tym cieszyć. 
Nasze oczekiwania co do związków są po prostu nierealistyczne. Nie da się utrzymać nieustającej emocjonalnej pompy. To zresztą niezdrowe. 
Mężczyźni wyobrażają sobie, że będzie jak w filmach porno, kobiety, że jak w komediach romantycznych.
Tymczasem zakochać, to się można w każdym. Zakochać się można w czyichś cyckach, albo pieniądzach, a jeszcze częściej zakochać się można we własnych złudzeniach. Ale miłość, prawdziwa miłość to nie jest kwestia miesięcy, to nie jest kwestia nagłego pożądania, które wali obuchem i musi być koniecznie zgaszone tu i teraz, bo inaczej się eksploduje. 
Miłość to wzajemny szacunek. Wzajemne zaufanie. I wzajemna sympatia. 
I tak, miłość to też rutyna. 
Jest całkiem realna szansa, że dożyjemy 90 - tki. I jeśli ktoś zakłada, że chce przeżyć z kimś do śmierci, to to oznacza około 20 tys. dni razem. Czyli razem zjecie kilkanaście tysięcy śniadań, może około 10 tys. obiadów i znowu kilkanaście tysięcy kolacji. Seks będzie tylko kilka tysięcy razy, a numerki dwa czy trzy razy jednego wieczora - góra koło kilkuset razy. Wakacje? Wyjeżdża się na nie około 50 - 100 razy w ciągu całego związku. Randki? Wliczając rocznice to będzie jakieś 300 - 400 razy. I tylko jakieś 55 razy będą Walentynki.
Jedną z rzeczy o których się nie mówi odnośnie długoterminowych związków jest to, że czasami przez długie tygodnie zastanawiasz się czy to ma naprawdę sens. 
Że może się wypaliło. 
A później budzisz się jednego dnia, patrzysz na osobę, która jest obok i czujesz, że właśnie teraz jesteś na właściwym miejscu. Przypomina to surfing, lecisz na fali, a później fala się kończy, spadasz do wody, ale wiesz, że za chwilę będzie następna. 
Bo miłość w miarę upływu czasu się zmienia. Związek się zmienia. Bo i my jesteśmy trochę inni niż w momencie, kiedy się poznajemy. 
Dla mnie Anno to co czujesz, to tęsknota za robieniem w życiu nowych rzeczy. Doszłaś do pewnego etapu w swoim życiu i wszystko stało się powtarzalne. 
Jeśli czujesz zmęczenie daj sobie i jemu trochę przestrzeni. Zrób coś dla siebie o czymś zawsze marzyłaś. Wyjedź gdzieś sama. 
Daj sobie chwilę, aby znowu zatęsknić. 
Im ty będziesz szczęśliwsza, tym lepszy będzie wasz związek.
Piotr C. pokolenieikea.com
66 notes · View notes
pozartaa · 1 month
Text
30.03.24 UTRZYMANIE WAG1 dzień 394.
Limit +/-2100 kc@l.
DZIEŃ BEZ LICZENIA K@LOR11 8/8 w marcu.
Wybrane posiłki:
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Hej dziś mam wolne po nocce i ostatni DBLK w tym miesiącu. Spałam do 12:00 po czym zabrałam się za przygotowanie posiłków na jutro i po jutrze do pracy.
Tumblr media
Dobrze, że już obiady i kolacje mam z głowy ( obiady z gotowców, a kolacja to Błyskawiczny Bigos, który gotowałam wczoraj)
***
Wiecie co wymyślił mój S. że Wielkanoc zrobimy 05.05. 24 (bo nadal jest niepocieszony, że nie mogę z nim zjeść śniadania wielkanocnego. Otóż w maju są prawosławne święta wielkanocne według kalendarza julianskiego ( mój S. jest prawosławny. Pochodzimy w końcu z Białegostoku 😁). Uśmiałam się, że na wszystko jest sposób i będzie okazja takie wspólne śniadanie zrobić i razem zjeść. Będzie to niedziela, która wedle estymacji wypadnie mi wolna - więc już wiem kiedy będę miała Cheat Day w maju 😂. Zawsze jest jakiś sposób.
***
Tak poza tym jest dziś pięknie i ciepło. Wczoraj wieczorem poszłam sobie dłuższą droga przez park. A dziś zauważyłam jak pięknie już kwitną drzewa, kiedy wracałam rano z pracy.
Tumblr media Tumblr media
Jestem jesieniarą - zdecydowanie... Ale ta wczesna wiosna, kiedy jeszcze nie ma liści, a świat się budzi do życia też ma swoje uroki.
Później zresztą S. wyciągną mnie na spacer. Nie miałam chęci, ale bardzo mi to poprawiło humor o dziwo. Nawet zjadłam sobie loda - a co!? 😁.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
A na koniec frezarkowo - jajeczny eksperyment 😂
***
Dobrej nocy wam życzę! Trzymajcie za mnie kciuki żebym dała rady przetrwać te święta w robocie 🙏🙏.
35 notes · View notes