Dzisisiaj muszę zjeść. Cały ten czas jadłam 1500 kcal, a po przegadaniu tego z jednym z moich koleżanek Motylków stwierdziłyśmy że będziemy próbować schodzić powoli z kalorii (ale pewnie też będę wymiotować)
KUPIŁAM NOWĄ WAGĘ!!!
Oprocz wagi, znalazłam najpiękniejsze kwiaty na świecie
Dzisiaj cel to 1200 kcal, jutro 1000 💕🩷
Pamiętajcie kochani że jesteście piękni i wartościowi! Nigdy się nie poddawajcie i nie dajcie innym dyktować wam rozkazy! 🖤🎀
W końcu waga ruszyła w dół. Te śniadania na słodko to najlepszy pomysł na świecie! Zasadniczo odkąd tak jem, to w ogóle już nie myślę o słodyczach, sklepowe półki z cuksami mijam obojętnie, nie toczę wojny w mózgu czy zeżreć czy nie.
Borze, kurwa, jak można było żyć bez tej wiedzy? Jak można obżerać się gównianą czekoladą, skoro w domu jest tyle pyszności!
Jakby to kogoś obchodziło: sos czekoladowy zero kcal. Całe 7kcal na 100ml!
Jeśli macie ten debilny zwyczaj kompulsa żarłoka na słodkie, to zachęcam do mojego sposobu.
Chcę to zobaczyć na mojej wadze, dużo jeszcze przede mną ale jeśli nie poddam się będę mieć taką wagę i będę szczęśliwa moje życie będzie inne, nie zawodzie any nie poddawajcie się pomyślcie o tym że za kilka miesięcy będziecie mieć taką śliczną wagę
Wrzesień był bardzo dobrym miesiącem. Najlepszym w tym roku. Odżyłam. Stanęłam na nogi. Zadedykowałam go stricte sobie.
Wydałam na siebie i przyjemności kupę szmalu, ale nie żałuję.
Byłam na biegach, pieszo-trekkingowym rajdzie, pierwszej integracji z OSP i city breaku gdzie zaliczyłam zajebisty koncert i też dość udany spektakl w teatrze.
Zrobiłam sobie weekendowy wypad w Beskidy.
Z D. pojechaliśmy na stand-up, mini wycieczkę rowerową i na dwie strzelanki.
Skorzystałam z drenażu limfatycznego i masażu.
Zaczęłam chodzić na yogę w powietrzu i kick-boxing.
Przeszłam na redukcję i wróciłam na basen. <3
Wprowadziłam zdrowe nawyki i się ich trzymam, lepiej śpię, lepiej funkcjonuje, lepiej się czuję.
Zadbałam nieco o relacje i poczułam w końcu brak znajomych... Choć szybko przestało być to bolesne.
Zaczęłam się lepiej ubierać.
Przefarbowałam włosy.
Znalazłam dorywczą robotę.
Zrobiłam w końcu porządek na dysku i w zakładkach.
Nauczyłam się w końcu odkładać rzeczy na miejsce oraz zgrywać zdjęcia na dysk (w październiku chcę wolniej jeść i delikatniej obchodzić się z włosami).
Wrześniowe wypieki:
Nie będę dodawać zdjęć dziennika, bo jest średnio estetyczny w tym miesiącu, ale rzetelnie było monitorowane wszystko: zadania, hajs, nawyki, makro, kcal i kroki, codzienna pielęgnacja i aktywność fizyczna, godziny na sen i litry wody, wypalone fajki, nastrój plus codziennie coś miłego na każdy dzień. Wszystko pod kontrolą xD #OCD I wszystko poszło bardzo dobrze :)
Waga poprzednia prawdopodobnie zaniżała a raz zawyrzała. Kupiłam 2 wagi na jednej raz pokazuje tak jak na tej co przyszła dziś medycznej bo byłam już mega zdesperowana aby mieć dobrą wagę. A ta druga czasem zawyża o pół kg więc dogadałam się z mamą i ona będzie jej a połowę kasy za nią ma mi matka oddać. I tak mi jest sporo krewna za leki . Chcę ograniczyć słodycze po wczorajszym napadzie więc ten tydzień będzie celem kalorycznym max 500 kcal. I zobaczymy czy uda się zejść conajmniej do 83 kg. Pragnę tego a jeszcze bardziej gw1- 78 kg bo wtedy rozmiar M będzie mi pasował.
Tabelka dzięki, której mniej więcej można określić ile kalorii spaliło się z dziennych kroków :) aplikacje podają różnie, często nie uwzględniając naszej wagi.
Mój zegarek ostatnio świruje, więc coraz częściej do niej zaglądam 👇🏻 ( znaleziona na Instagramie )
Wczoraj wyszłam z domu bez śniadania, bo morfologia i inne takie lekarskie... Nie opłacało mi się wracać do domu, więc zjadłam na mieście.
Croissant z mascarpone i owockami. Nie śmiejcie się że mnie, ale ja poznaję nowe smaki. U nas w domu jadło się nudne do porzygu kanapki z zielskiem, pomidorem, serem, wędlina i ogórkiem, jajcem itp.
Zapytałam o ten zestaw dietetyka i powiedziała, że raz na jakiś czas, ok, chociaż poleca (w moim przypadku) inne pieczywo i serek kremowy zamiast mascarpone.
Zaczynam się ekscytować nowymi jedzonkami. Zupełnie jakbym odkrywała nową planetę.
A! I kupiłam e-booka Marsi, ale to już chyba pisałam. I dania wyszły w pytę! I jeszcze czekam na papierową książkę od niej. Jest w drodze!
zjadlam 10 tabletek antydepresyjnych i trafilam do szpitala… mialam rozne badania, moj organizm zostal uszkodzony przez moją glupote, ale najgorsze jest to, że mialam ważenie… 69 kg, spojrzałam w lustro i momentalnie poczułam obrzydzenie do siebie oraz do jedzenia. Jestem grubą świnią.