Tumgik
#Kocham takie chwile
tojaziemniak · 2 years
Text
Tumblr media Tumblr media
I jak zawsze, Lucyna i Martyna się znalazły i zaczęły spędzać razem czas. Nie wiem czemu, ale strasznie lubię tak obserwować jak moi simowie na przestrzeni lat się przyjaźnią ❤️
10 notes · View notes
vivianarxseee · 11 days
Text
16.04.2024 21:25
cześć kochani
tak na szybko podsumowanie ostatnich dwóch/trzech dni.
no co mogę powiedzieć no kurcze binge trzydniowy. może nie jakieś takie giga duże jak to czasem bywały ale jednak no słodyczy sporo zjadłam.
próbuje teraz trochę nad sobą zapanować i po kilku dniach intensywnego myślenia stwierdziłam że chociaż ten tydzień spróbuje lecieć po prostu na niższych limitach. coś tam będę jadła, nie wiem jeszcze dokładnie co ale to się zobaczy.
chciałam zacząć od poniedziałku i po powrocie ze szkoły zapowiadało się dobrze. wróciłam i zrobiłam sobie warzywa na patelnie z passatą pomidorową oraz dodałam do tego trochę makaronu ryżowego i tofu. taki posiłek se stworzyłam bo chciałam wykorzystać otwarte jedzenie żeby nie wyrzucać i tak w sumie wyszło że podzieliłam to na dwie porcje i był to też mój dzisiejszy obiad. no i było spoko, miał to być mój ostatni posiłek, chciałam lecieć z 20h fastem bo tak mi wychodziło że akurat by wybiło tyle do mojego wtorkowego powrotu do domu. jednak kurde dupa w krate wyszła goście przyjechali wtedy zjadłam sporo słodyczy. w niedziele było to samo no i dziś też. jestem zła i jest mi potwornie wstyd + plus dostałam okres pierwszy raz od 4 miesięcy i przez to czuje jeszcze bardziej że zawiodłam. nie wiem szczerze co mam robić już. cały czas myślę o tym jak wyglądam i zawsze wychodzi na to że ja nie chcę wyglądać tak jak teraz wyglądam. chcę być w końcu chuda ale ciągle ciągnie mnie do tego jedzenia. jem i płaczę. nie chcę a to kurwa dalej robie. wróciłam po ośmiu miesiącach do okaleczania się bo tak się karam za to że zjadłam za dużo. mam jebane kody kreskowe na całym ciele i codziennie powstają nowe a ja dalej jem, jem i kurwa jeszcze raz jem. dosłownie nie chcę wychodzić z domu bo wstydzę się tego jak wyglądam no i co robie? dalej wpierdalam. nienawidzę siebie za to kurwa że nie umiem się powstrzymać. chcę skończyć jeść. nienawidzę tego jebanego jedzenia z całego serca ale przy tym kurwa jednak kocham. no nwm już co mam ze sobą zrobić dzisiaj manifestowałam żeby mnie pierdolnął samochód na przejściu ale się nie spełniło nwm może jutro xd.
jeśli chodzi o jutro to babcia ma robić makaron z serem więc zjem go i postaram się na nim zakończyć. kupie cole zero i mam dużo nauki więc może nie będę latać co chwile do kuchni. oby.
do końca tygodnia będę próbowała lecieć na jakichś niskich limitach a potem się zobaczy.
chudego dnia/nocy
trzymajcie się
20 notes · View notes
jazumst · 2 months
Text
Jazu życzliwy
Dobry wieczór. W życiu każdego mężczyzny jest jakaś kobieta. Często nie jedna. Posłuchajcie:
Nikogo nie kocham. Ot tragiczna prawda o moim życiu. Panią Matkę szanuję i poważam. Ale czy to jest miłość? Na pewno będę czuł jej brak.
Są w moim życiu kobiety płci przeciwnej ważne. Niemal nieznane mi, a jednak bardzo bliskie mojemu sercu. Kobiety płci przeciwnej, które były ze mną przez chwile straszne, ciężkie, radosne i pełne niepewności. To Wy - moje prześwietne Czytelniczki. Siostry i Cioteczki. Moja wirtualna rodzina. To do Was kieruję dziś życzenia skrajnie inne niż do reszty kobiet płci przeciwnej w moim otoczeniu. Życzę Wam byście były! Byście były najlepszą sobą swojego życia. By ten niełatwy świat kobiecości był dla Was przychylny. By kobiecość biła od Was od początku aż do samego końca. Cieszę się, że jesteście. Że jesteście takie jakie jesteście.
"O kobietach było już Pięknych niczym tysiąc róż Silnych jak miliony burz O tych co są blisko serca tuż" Jazu Kakasu "Żenady i Romanse"
22 notes · View notes
kasja93 · 11 months
Text
Z serii moje przemyślenia: Uwaga dziś będzie mnóstwo RAGE!
Tumblr media
Czasem wstaje rano i zerkam w „okno na świat” zwane internetem. A tak, by czymś się zająć podczas leniwego sączenia kawki. I nadchodzi taki moment, gdy kawa nie jest mi już potrzebna a ciśnienie skacze do 200/100…
What the hell is wrong with You, guys?
Nikt postronny raczej nie zagłada w Nasze comminity tutaj. A jeśli już się zapędzi to dowiaduje się czym są zaburzenia odżywiania i jak bardzo MY chorzy na to dziadostwo mamy narąbane pod kopułą. Zatem śmiem twierdzić, że wszelkie Anonki piszące tutaj „zapytania” są od NAS i jadą na tym samym wózku co Ja czy Ty. Różnimy się tylko tym w jakim stadium jest nasza choroba. Jednak serio? Musimy sobie sami dopierdalać (z braku innego określenia), wiedząc, że niemal dosłownie wszystko może być triggerem, zapalnikiem, który rozsadzi nasz zdrowy rozsądek. Ręka, noga, mózg na ścianie i tylko jedna myśl: Fuck, Fuck, FUCK! Robie źle!
Jak można napisać komuś kto próbuje coś zmienić, że leci w przysłowiowe kulki i robić mu rozpiskę ile kalorii zjadł na podstawie wrzucanych Food Booków? Naprawdę? Kurwa naprawdę?
Najwyraźniej niektórzy tutaj są bystrzy jak woda w klozecie. Dla takich ciężkich przypadków, które zapewne mają problemy z czytaniem rozpisze to graficznie:
🤦🏼‍♀️🙅🏼‍♀️👎🏻👎🏻👎🏻🫵🏻🖕🏻🖕🏻🖕🏻👉🏻🚪
Naprawdę czasem zastanawiam się jak wiele zawiści, podłości, zazdrości i innych toksycznych uczuć jest w ludziach. Aż dziw, że się wam ten jad nie wylewa uszami. Łatwiej byłoby takie osoby rozpoznać i trzymać się od nich z daleka. Nie wiem. Jak ktoś chce być fajny to niech pomaga i wspiera a nie dopieprza innym. Jeśli się komuś nie podoba dany kontent osoby to po co śledzić i jeszcze pisać takie rzeczy? Gdzie podziała się empatia, współodczuwanie i chęć zrozumienia czy postawienia się na miejscu innej osoby? Wiecie i to nie jest coś w stylu: przewijam sobie Tumblr, natrafiam na jakiś post i w komentarzu coś tam wytknę zadając pytanie. Niee. Tu chodzi o kogoś kto śledzi w miarę na bierząco czyiś profil, wie z czym dana osoba się mierzy i wypierdziela komuś „zapytanie” z dowaleniem kaloryki. Nie kumam jak można tak zrobić. Może niektórzy są masochistami i lubią jak się im dosrywa wpędzając w gorsze samopoczucie, ale w normalnym przypadku, gdy ktoś się z czymś zmaga i walczy o siebie dowalenie może skończyć się naprawdę źle.
Ostatnio przeżywałam ciężkie chwile bo mój tata, którego kocham palnął głupotę w żarcie. Dotknęło mnie tak bardzo, że nie chciało mi się żyć. ED to nie jest choroba ciała a umysłu. To co się dzieje z naszymi ciałami to jedynie skutki choroby głowy. To tak jakby ktoś szczerze wyznał, że ma myśli samobójcze (i nie mówię tu o takich tekstach typu „jezu odwaliłam taką akcje, że ide się zabić) a w odpowiedzi powiedzieć „Yolo to weź żyletkę i się potnij tylko pamiętaj zrób tak a nie tak bo inaczej przeżyjesz”.
Masakra!
Wiele rzeczy, które tutaj czytam jest dla mnie trywialne, nie godne przejmowania się i tak dalej i tak dalej, ale wiecie co? Nie komentuje tego. Nie mam zamiaru kopać leżącego. Nawet jeśli wylądował na ziemi przez niezwiązane z lenistwa sznurówki. Nie podejdę i nie powiem „a dobrze ci tak!” Ani nie będę takiej osoby głaskać po głowie i dmuchać na stłuczone kolano. Po prostu to ignoruje. Bardzo często zastanawiam się nie dwa czy trzy raz a więcej zanim coś komuś napisze. Bo w naszym środowisku napisanie komuś „noo! Gruba akcja :D” może zostać odebrane negatywnie i wpędzić kogoś znów w tą czarną odchłań bez dna. W tą spirale negatywnych myśli i odczuć.
Może też zastanów się zanim komuś coś napiszesz? Dlaczego nie napiszesz tego ze swojego konta tylko używasz anonima? Czemu nie napiszesz do tej osoby na priv by pogadać tylko piszesz złe rzeczy w zapytaniu ukrywając swoją tożsamość? Jesteś na tyle odważny by pisać takie rzeczy to chociaż napisz to wprost a nie z ukrycia.
Według mnie opcja zapytaj anonimowo jest ogólnie dobrym zamysłem. Niektórzy się wstydzą o coś zapytać czy czegoś się dowiedzieć. Rozumiem to w zupełności! Jednak nie używajmy jej do dowalania, hejtowania czy dissowania. Bo takie zachowanie to czyste skurwysyństwo. Ha tfu! Gardzę takim zachowaniem. Mam naprawdę ogromne pokłady empatii, ale nie potrafię wczuć się w taką osobę. Jest to po prostu poza moimi możliwościami. A serio potrafię postawić się na miejscu prawdziwych mend i spojrzeć na świat z ich perspektywy. Ale dowalać komuś choremu na to samo co się ma? No to już jest szczyt wszystkiego.
Na tysiąc miłych słów wystarczy jedno negatywne by zaczęło to nas gryźć i wiercić dziurę w brzuchu. A później świat traci barwy a my znów widzimy tylko czerń i szarość. Mamy tendencje do zapamiętywania tych złych momentów. Jest to pozostałość po naszych przodkach by pamiętać, aby przykładowo nie wkładać łapy do ognia ponownie.
Często jesteśmy szczęśliwi a los pobłogosławił nam tak bardzo, że nawet tego nie zauważamy. Gdy cuda nas otaczają coraz ciężej je zauważyć bo bierzemy je za pewnik. A zapamiętujemy głównie doświadczanie smutku, panika i ogromny ból. Wyryte są one wręcz pod naszymi powiekami bo gdy zamykamy oczy niczym film na przyspieszeniu widzimy te najgorsze chwile.
Nie dokładajmy innym kamieni na stos pod którym leżą. Sama patrząc za siebie widzę drogę usłaną bólem, pełną porażek i przykrych doświadczeń. Naprawdę staram się codziennie nie przyglądać się cieniom, które rzucam a patrzeć wprost na te piękne, małe i drobne okruchy szczęścia. Bądźmy dla siebie bardziej uprzejmi. To nie kosztuje wiele. Pamietajmy, że to co wysyłamy w świat wraca do nas i tylko od nas zależy czy wróci dobro oraz pozytywne uczucie. Równie dobrze możemy oberwać czarną smołą w której zanurzony jest ten jad, którym opluwany innych…
144 notes · View notes
vhz99 · 1 month
Text
hejka przychodze do was z updatem po tygodniu diety!!
nie bede was oklamywac ze wszystko poszlo po mojej mysli bo mialam chwile, w ktorych przekroczylam limit wskazany przeze mnie ale ciesze sie ze ani razu nie mialam binge. od zawsze mialam tak ze za minimalne przekroczenie limitu w moich myslach bylam juz nikim, nie bylo sensu tego kontynuowac i taki dzien z przekroczeniem limitu konczyl sie najczesciej binge.. ale w tym tygodniu uznalam ze musze byc dobrej mysli, przekraczalam limity *np zamiast jednego posilku zjadlsm 2* lecz uznalam ze musze brnac dalej do celu mimo wzlotow i upadkow. bez zbednego gadania udalo mi sie schudnac 2.2kg!!! mega sie z tego ciesze bo po dlugo wyczekiwanej chwili pojawila sie 4 z przodu na mojej wadze!!! aktualnie waze 49.8 a tydzien temu wazylam 52.0. moja wage aktualnie zaokraglam do 50 bo jest temu mega bliska lecz mysle ze w nastepnym tygdoniu ta 4 z przodu pozostanie juz z nami na pewniejsza i dluzsza chwile!!
kocham was motylki, zycze milego dnia🦋
5 notes · View notes
borntodie523 · 1 month
Text
🖤Minęły prawie dwa miesiące od tego zerwania i już jest naprawdę dobrze. Mijając go już nic nie czuje. Oczywiście nadal jest dla mnie czymś więcej niż jakaś losową osobą. Ale już nie czuje takiego ukłucia jak złapie z nim kontakt wzrokowy. Zakoduje to że właśnie go zobaczyłam ale nie reaguje na to jakoś mocno emocjonalnie. Przez głowę przelatują mi wspomnienia ale nie jest tak jak na początku ze gdy go minęłam to serce zaczynało mi nawalać i czułam się jakbym miała zemdleć. Czy go nadal kocham? Nie. Czy się z tego wyleczyłam? Też nie. Mimo, że nie czuje nic do niego to wiem, że nie wyleczyłam się z tej sytuacji. Uznam ze sie wyleczyłam gdy któregoś wieczora złapie sie na tym że ani razu w ciągu dnia jego osoba nie przeszła mi przez głowę. Wciąż mam momenty gdy analizuje tamten poranek gdy mnie tak zranił. Nie robię sobie wyrzutów i nie zastanawiam się czemu tak się stało i co by było gdyby, ale odtwarzam to w głowie. Jednak wiem, że to z czasem minie zupełnie. Coraz częściej zauważam rzeczy, które nie były okej dla mnie w tej relacji. Myśle o tym, że w sumie to wole czekać sobie na autobus z koleżanka niż z nim i z jego kolegami. Z nią zawsze czułam się bardziej komfortowo a jak stałam z nim to nawet się nie odzywałam i mówiłam sobie ze jest okej i ze w końcu to mój chłopak wiec będę z nim i jego znajomymi choć w głębi duszy wiedziałam ze lepiej dla mnie by było w tym czasie gadac z koleżanka. Może dziwny przykład ale sporo było takich sytuacji, które czułam ze nie są zgodne ze mną ale na nie przystawałam. Myślę, że dużo mi dało ostateczne zablokowanie go wszędzie. Znaczy może nie wszędzie ale cały czas ogladal mój profil na tt wiec tam go zablokowałam, ukryłam przed nim relacje żeby nie widziec go w wyświetleniach, odobserwowalam na ig i takie tam. Bo go już nie ma i nie będzie wiec po co mam go wszędzie ogladac, przestawiłam sie na życie bez niego. I od tamtego momentu mi łatwiej. Na początku bolało mnie to strasznie ze traktuje mnie jak obca osobę i nie odpowiedział mi 3 razy na to jak się z nim witalam mimo ze to on mnie złe potraktował i to ja powinnam być obrażona ale teraz już mnie to nie obchodzi. Nie staram się pokazać ze jestem lepsza od niego, nie pokazuje ze boli mnie jego obecność. Po prostu zyje i skupiam się na sobie. Nie odwracam wzroku ale tez specjalnie go na niego nie kieruje. Zauważyłam ze coraz rzadziej myśle o tym ze np wracając autobusem będę mijać jego dom. Bo wcześniej miałam tak ze cała drogę potrafiłam o tym myśleć i wspominac nasze spotkania tam. A teraz przypomina mi się to chwile przed tym momentem i teraz czekam tylko na moment aż przestane patrzec na to miejsce jako coś wyjątkowego. Zauważyłam tez ze teraz sobie nie wyobrażam być z nim. Rok temu przed wejściem z nim w związek uważałam ze do siebie nie pasujemy i miałam konkretne powody (vzemu sie jednak zdecydowałam na ten związek to długa historia) i teraz znowu je widzę. A no i przestał mi się śnić co jest dodatkowym dowodem na to ze już aż tak nie zajmuje mojej głowy. 🕯️Nie będzie mi się śnić🕯️-Tak na wszelki wypadek bo zazwyczaj jak mówię coś w takim stylu to później to sie odwraca przeciwko mniexd Ale no na koniec powiem ze teraz przestałam być na etapie ,,życie po rozstaniu” i przestałam skupiać sie na tym żeby sobie poradzić bo już sobie poradziłam. Teraz po prostu zyje. I szczerze to dobrze mi sie zyje, potrafię znowu mieć po prostu, bez większego powodu dobry humor c:
4 notes · View notes
ladykamikazeee · 11 months
Text
Walczyłaś dzielnie… wiedząc, że nigdy nie miało to prawa się udać. Mimo to - wierzylaś, trwałaś, kochałaś z całego serca. W Twojej naturze nie leży by okazywać uczucia tak jak tego ktoś oczekiwał, ten ktoś Ci wmawiał, że czujesz cos innego niż to co twierdzisz, że czujesz. Ale ty czułaś faktycznie tą miłość, to że to faktycznie on, okazywałaś to jak tylko potrafisz- lecz on nie widział Twoich starań, widział to co chciał widzieć- nie docenił…
On nigdy nie był zdolny by kochać Cię jak ty kochasz jego- nikt go tego nie nauczył, sam na to nie wpadł…nie potrafił czuć tego o co chodzi w byciu z kimś na dobre i złe…On nigdy nie dorośnie do miłości i do tego ze w pewnym momencie już nie ma „moje,Twoje” tylko coś jest „nasze”…
On nosił w sobie kalectwo ułomnej miłości i jej wzorca „coś za coś”, a nie „bo cię Kocham i nie oczekuje nic w zamian”
Jego „płac zabaw” nie jest dla Ciebie, kazał Ci zejść z jego huśtawki, bo zabawa mu się znudziła…przecież to takie proste powiedzieć „wypierdalaj, nie chce Cię znać”, to takie proste złamać serce dziewczynie, która poświęciła Ci tyle lat i niosła rozczarowania, którymi ja karmiłeś… to takie proste zepchnąć ja z drogi, która miała być wspólna już do końca… to takie proste powiedzieć jej „wiesz gdzie są drzwi”… to takie proste …
Dla niej to najtrudniejsze co w życiu musi zrobić, wie gdzie są drzwi i wie ze musi odwrócić się i wyjść, wie, że czasem kogoś kochać to znaczy mieć odwagę pozwolić mu żyć bez Ciebie, ona wie, że nic na sile, że nikogo się nie zmusi do miłości… i wie, że byłeś jej narcyzem, którego próbowała naprawić, mimo, że wiedziała- narcyza się nie da naprawić, ale kocha Cię mimo wszystko i mimo wszystkiemu…dziękuje za lekcje, dziękuje za piękna iluzje, dziękuje za wszystko, wierzyłam do końca, że kiedyś powiesz mi „Żono moja”…
Życzę Ci szczęścia…
Nauczyłam się przez te wszystkie lata, że wszystko jest na chwile, wszystko jest ulotne i nie ma żadnego „kiedyś” i żadnego „pózniej”…
Nauczyłam się odchodzić, akceptować decyzje innych, nauczyłam się milczeć i dystansować- mimo, że boli i bolec będzie i nigdy się nie dowiem gdzie zgubił się ten słodki chłopak, który kiedyś się uśmiechał, miał plany i ten jego wzrok, który mnie kochał… , spokojnie- wiem gdzie są drzwi, już się zbieram….nie martw się…
14 notes · View notes
butxerflyv2 · 3 months
Text
tak, wiem ze on tego n zobaczy xd
myslalam nad wroceniem tutsj. doszlam do wniosku ze msm do tego konta takie troche "nie cjce ti byc" bo po prostu za duzo tu sie dxialo rzecxy o ktorych nie chce juz wiecej pamieyac. ale mimo wszysfko przypominam to sobie i celowo siebie ranie, to tsk inna droga.
well. z nikodemem nie mam kontaktu mimo wszystko. doszly kolejne serie atakow paniki, bo przypominam sobie jak sie zachowywalam i jak to soe potoczylo. w piatek probabky bede rozmawiax o tym z psycholog, bo juz poruszaalam temat "atakow histerii przez kolege" XD
im still not over him i jest mi tsk cholernie przykro ze ma mnie gdxies i sie mns nie przejmuje, sle ciesze sie, ze znalazl jakis spokoj na ktory zaslufuje.
nie mige trxymsc go prxy sobie na sile i yo jest nsjgorsze. wiem, ze nic do mnie nie cxuje a moze ma kogod nowefo. i nieironicxnie trn fskt mnie rozoierrsla xd niewazne co bede sobue wmswisc, bo coddiennie jest gdxies w mojej glowie. kocham go a nie chce tak bardxo. czasem chce usiadc i po orodru nspissc mu dluga wisdomosc ze wszysfko naprawie, albi wuslac mu list. ale wiem, ze to nic nie da. chce zebu do mnie napissl tsk bsrdzo, sle wiem, ze on yrgo nie chce i fskt ze musze to zaakceptowac jesy chyba najgorszy. chce zeby byli jak w wakacke. byc po prostu leosza, bo wtedy nie pottsfilam. wszystko jest moja wina i najgorsze jest to, ze ja jestem tego swisdoma, co boli 3x bardxiej. chce to naprawic i przysieham, ze bym to zeobila. psmietasz jak pissles taki pistdla mnie pi tym jak mnie zdrsdzikes? wybaczylam ci. mimo tego ze cholernie sie balam i mialam do ciebie lekkie uprzedxenie.
powaznie myslalws chociaz przez chwile, ze mbie nie obchodzisz? ze sie nie martwie? znalazlabym kazda wiadomosc ktora wyalalam donkogokolwiek, mowiac, jak cholernie sie o ciebi boje, ze cos sobie zeobisz. ze znowi bedziesz mial jakis kryzys i ze znowu cie strace. za kazdym razsm. mialam notatke w ktorej specjalnie pisalam tylko o tobie. napisalsm ci list, ktorego nugsy nie wyslalam, wnktorym pisalam jak wazny dla mnie jesyes injak bardso cie kocham
przeorsszm zetska bylam. nie potrafie po prostu sobie bez ciebie poradzic a wiem ze na ciebie niezaslifuje po rym wszyskim. mam naddieje, ze ze swoim przyszlym partneeem nie bedziecie die tyle klocic i bedzie dls ciebie lepszy niz ja.
ale moge obiecsc, ze teraz bylabym lepsza. przepraszam, ze xrozumialam to tak pozno.
wiedz, ze jeski bedziesz xzul ze nikogo nie interesijesz, ze nie zaslufijesz na cos, ze jestes brzydki, taki sraki czy owaki – nie jestes. i mnie interedujess, if you even care.
byles pierwsza osoba ktora wiedziala wszystko. nawet asi nie mowilsm niektorych rxeczy. poznales kazda moja strone jsko jedyny i tsk bsrdso mi na robie zalezy.
przepraszam
2 notes · View notes
CZ1
To nie jest tak że nie chce żyć, bardzo lubie swoje życie i chcialabym dożyć starości, ale brak poparcia i wsparcia, zrozumienienia mnie wykańcza. Całe życie staram się żeby było dobrze, ja chciałam poprostu pożyć przez chwile jak normlany człowiek w moim wieku, kocham swoje życie, lubie siebie swój charakter i zainteresowania, że nie sa takie zwyczajne. Ludzie moga mnie nie lubić, ale jak trafie na kogoś kto zaakceptuje te wszytskie cechy które ja w sobie lubie to moge poświęciç wiele. Jedyna rzecza przez ktora nie moge żyć, to brak pomocy. Rodzina i bliscy moga cie zaprowadzić do psychologa, psychiatry, psychiatra może dać ci leki, skierować na terapie, ale po chuj to wszytsko jak i tak w domu powiedza ci że w życiu nic nie osiagniesz bo nie wstałeś rano żeby iść po chleb. To tak cholernie boli, gdy najbliźsi cały czas proboja udowodnic ci że jesteś życiowa porażka. Dlaczego nikt nie może powiedzieć "będzie dobrze", "poradzisz sobie", zamiast tego "znowy zjebałeś", nikt w tym pierdolonym świecie cie nie pochwali za to co ci sie udało, jedynie może podeptac cię brudnymi butami i sprawic, aby twoja samoocena spadła. Ja wiem że jestem dobrym człowiekiem i nie uważam sie za dno społeczne, ale skoro innym tak bardzo nie pasuje to kim jestem to ok nie osiagne niczego w życiu nie przez to że nie chce, ani nie przez to że nie stać mnie na to ale przez wasze bezsensowne pierdolenie które traktujecie jako "kopniak w tyłek", jakas pseudo motywacje ktora ni uja nie działa tylko ryje psychike.
23 notes · View notes
welcometomymindsblog · 4 months
Text
09.01.2024
Witajcie w nowym roku 😄
Dawno mnie nie było… i niewiele się zmieniło. Chyba go nie kocham i nie wiem czy jestem z nim szczęśliwa.. raczej wypełnia on tylko pustkę w moim sercu i zabrał ode mnie samotność. Tyle mu zawdzięczam. Ale skoro cie nie kocham, to dlaczego tak przejmuje się tym, że mówiłeś do innej dziewczyny w taki sam sposób jak do mnie? Dlaczego przejmuje się twoimi opowieściami o igraszkach z inną dziewczyną, skoro nie mam do ciebie tej miłości co do byłego?
Kiedy mówisz mi takie rzeczy, to nie wiem czy w ogóle ciebie jeszcze chce, nie wiem czy nie tracę swojego cennego czasu, nie chce cie ranić, ale jednocześnie chce się oddalić. Oddalić powoli, tak żeby jak najmniej bolało… nie jest to łatwe kiedy mówisz mi o planach na przyszłość ze mną, żeby chwile później opowiedzieć mi co mówiła ci inna dziewczyna podczas seksu..?
Znam cie już 7 miesięcy. Teraz wiem jaki jesteś i chciałabym cofnąć czas, z tą wiedzą, którą mam teraz, a zapewniam, że spotkałabym się z tobą tylko jeden raz. Na pozór jesteś świetny, dżentelmen, który jest wrażliwy, umie słuchać i nie zrobi nic wbrew mojej woli. Jednak pod tą zewnętrzną warstwą jest facet niedojrzały emocjonalnie, który nie umie mówić o uczuciach, boi się zaangażowania, jest słaby wobec kobiet, kiedy widzi atrakcyjną kobietę traci wszelkie granice i zapomina o zobowiązaniach, nie dba o uczucia swojej dziewczyny, jest zimny i nie umie wesprzeć w trudnym czasie.. ale za to na zewnątrz prezentuje się znakomicie…
Nie umiem cie kochać, ale spróbowałam, bo myślałam, że dasz mi to czego szukam. Teraz znam cie świetnie i wiem, że dajesz mi głównie ból i zmartwienia, niestety się do ciebie tak przyzwyczaiłam, że trudno jest mi to zakończyć…
5 notes · View notes
chichotka · 1 year
Text
Odważyłam się pójść na dzień kobiet w całkiem nowe obce towarzystwo. Najpierw zgrywałam kozaka, a im bliżej babskiego wieczoru tym wyszukiwałam nowe #problemyzdupy, bo znam tylko 2 osoby, bo obgadają jak wezmę kadarke...
I nie potrzebnie. Towarzystwo było zacne.
Bez kija w dupie, bez udowadniania, że ta ładniejsza, lepiej ubrana, bez nagrywania i wrzucania na fb. Śmiechom nie bylo końca. W pewnym momencie jedna zażartowała, że trochę słabo się zorganizowałyśmy, bo striptizu brak, na co kolejna zapodała muzykę i weszła na stół ze słowami "mówisz masz" - uwielbiam ludzi z dystansem do siebie 🤣
Jedna dama mnie tylko ciut denerwowała, bo co chwile zaczepiała jakąś dziewczynę i opowiadała swoje mądrości, aż trafiła na mnie i zaczęła mi doradzać, że trzeba w kółko mówić swoim bliskim "kocham Cie", bo to takie wyzwalające. Gęsią nie jestem, nie przytakiwalam na odczepnego, po prostu powiedziałam co ja o tym myśle. Zresztą nie nawidze, gdy ktoś narzuca mi swoje poglądy i mówi jak mam się zachowywać! W tym temacie jestem troche innego zdania, dla mnie bardziej liczą sie czyny niż słowa, np to że kimś się opiekuje podczas choroby, że pamietam o ważnych dla nich datach, rzeczach, że zamiast kupić coś za miliony monet moge zrobić coś od siebie albo najważniejsze spędzić z tą osobą czas. I to nie jest tak, że wcale nie mówie kocham Cie...
Babsko stonowało i dała już spokój że swoim wyzwoleniem, na szczęście dla nas.
Mimo tego jednego epizodu bawiłam się tak dobrze, że do domu wróciłam o 5.30 🙈 aż #nieksiążezbajki pół dnia nie mógł się nadziwić, że na tak długo zerwałam się ze smyczy 🤣
Fajnie było tak odsapnąć od domowych obowiązków 😅
Ps. Dla ciekawskich - trzymałam fason do końca, kaca brak 🤣
17 notes · View notes
wiking0 · 1 year
Text
czw., 16 mar
Hej.
Wczoraj dojechałam szczęśliwie do roboty, ale z opóźnieniem. Nikt nie zauważył nawet, że mnie nie ma więc dobrze. Dostałam role marzeń na zmywaku i odmóżdżylam sie ładnie. Troche myśli mi krążyło w głowie. Nie miałam totalnie apetytu. Zmusiłam sie do zjedzenia kromki chleba z masłem. Dawno tak nie miałam, że mi rosło w buzi. Zwykle czuje okropny głód dlatego się zdziwiłam. Moje Ed w każdym bądz razie nie narzekało. Może to wina nowych leków? Nie wiem. W głebi duszy pragne, żeby tak zostało oczywiście... Dzisiaj mam podobnie. Zjadłam na siłe mus i zrobiło mi sie niedobrze przez co ciężko mi było pracować. Był zapierdol. Myśle, że z 500 talerzy i 100 zupnikow przeszlo dzisiaj przez moje ręce, ale jest spoko. Ja kocham pracować. To moja druga taka duza miłość zaraz po moim K.
Zjadłam mus z siemieniem lnianym. Jestem ciekawa czy mi pomoże. W glebi duszy mam nadzieję, że tak. Stresuje sie tym. Mam takie chwile załamania, żeby to wziąć i pierdolić wszystko, ale mam jeszcze jakis glos rozsadku z tyłu, który mi mowi, że to bez sensu i tylko się psuje od środka. Jeszcze boje się, że bez zdrowej i w miare rozsadnej diaty tego nie ogarne. Rzucenie tabsów -ok, ale całkowity powrót do normalności narazie nie wchodzi w gre. Jestem za słaba. Ile ja bym dała, żeby sie cofnać do dnia, w ktorym kupilam 1 paczke Dulco.
🌸 Co zjadłam?
Tumblr media
🌸 Mus Owolovo jagodowy + 3 łyżeczki siemienia lnianego
Tumblr media
🌸 Kajzerka z szynka i serem + sos sweet chilli
Tumblr media
Jeszcze popracuje do 24 i lece w kimono. Jutro podobny dzień. Na statku dni sie nie roznia zabardzo. No chyba, że sie coś odjebie.
Do zobaczenia 🌸
16 notes · View notes
annpositivitylife · 1 year
Text
Wróciłam!
Nie pisałam tu jakiś czas, bo pojechałam na ferie
Tumblr media
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Chyba widać, gdzie byłam 😁 kocham Kraków. Naprawdę, potrzebowałam tego krótkiego wypadu. Odsapnęłam od trudów codziennego życia xD to znaczy powtarzania Pana Tadeusza, matmy i rozprawek. Zwiedzając różne muzea, wyrabiając dziennie koło 20 tys. kroków, odpoczęła mi głowa. Cieszę się, że mogłam się zregenerować, bo tego było mi potrzeba..
A to rysunek mojej siostry 🥺
Tumblr media
A to już innych malarzy 😂
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Kraków to strasznie artystyczne miasto, to było super, zobaczyć jakieś tam stare dzieła, o których słyszało się na lekcjach czy coś
Matejko 😍
Trudno mi nieco wrócić do tej codziennej rzeczywistości, obowiązków i lekcji (wprawdzie szkoła się jeszcze nie zaczęła, ale już niedługo). Cały ten wypad uważam za udany, na pewno pogłębiły się moje relacje z rodziną. Przeraziłam się raz, bo miałam pokój z siostrą, a ona lunatykuje czy coś XD normalnie zaczęła tańczyć w nocy i jakieś dziwne akcje. Tak samo boję się tego, co ona mówi przez sen xD
Jedyne co, w drodze powrotnej miałam takie przykre myśli. Kraków kojarzy mi się z moim ex, który tam studiuje, spędziliśmy tam super chwile. I jak zwykle miałam do siebie pretensje, że go zostawiłam itp., że na pewno mu smutno.
To przykre, jak bardzo obarczam siebie winą za wszystko i jak w ogóle nie zważam na moje zadowolenie z życia i szczęście. Każdy inny jest ważniejszy. Ale staram się nad tym pracować.
Chciałabym tak samo znaleźć u nas w domu więcej czasu na wspólne jakieś działania. Ale widzę, że nie wszyscy mają taką potrzebę
Ogólnie na wyjeździe moja dieta nie istnieje 🫣. W hotelu jest za dobre jedzenie po prostu xD. Mam obecnie problem z akceptacją mojego ciała. Niby staram się to robić, a chcę się też odchudzać, czyli nie pasuje mi to moje ciało. Z drugiej strony, skupienie się na wyglądzie i dietach to wpisywanie się w kulturę piękna, instagrama, gdzie każdy powinien mieć same sukcesy, idealne ciało, makijaż, włosy, nawet w gorsze dni. A nie da się, by osoba nie wiem, zajęta domem, nauką, pracą, wyglądała jak ta, na którą pracuje cały sztab ludzi..
Jak dajecie radę przystosować swoje brzuchy do mniejszej ilości kalorii? Ja jem za dużo i trudno mi się trzymać tej wyliczonej liczby, bo jestem potem głodna. Mam wrażenie że mój żołądek jest bez dna xD
7 notes · View notes
kasja93 · 1 year
Text
Siemka! Bilans z dziś:
Zjedzone 0
Spalone aktywnie 1065
Tumblr media
Jak widzicie znów byłam dziś na parkingu. Jednak nie wyprzedzajmy faktów.
Obudziłam się rano a mój Zombie Mode był ustawiony. Nakarmiłam i ogarnęłam uszaki po czym położyłam się znowu. Gdy wstałam po 10 posprzątałam mieszkanie i zrobiłam jogę oraz pilates. Pojechałam do sklepu i kupiłam ten nieszczęsny papier toaletowy oraz ręczniki papierowe. Przy okazji wzięłam też sobie dwie paletki cieni, box maseczek w płachcie na 7 dni (dosłownie, każda ma nazwę dnia tygodnia) oraz trochę świeżego dla Rudej oraz Jerrego. Zdążyłam wejść do mieszkania i zadzwonił telefon. Czy mogłabym dziś przyjść bo babeczka co była dziś pierwszego dnia uciekła xD serio! Kobitka lat 50+ stwierdziła, że nie da rady 3x w tygodniu po 12h siedzieć na dupie, pić kawkę i oglądać tv za prawie 3 tys zł na rękę. I kobitka nie była jakaś niepełnosprawna czy coś. Nie rozumiem tych ludzi. Bez kitu jak będę już mieszkała na wsi to chciałabym mieć taką robotę. Siedzisz sobie, kawka, herbatka można sobie pochodzić a jak nie to siedzisz na telefonie bądź tv (ja to bym sobie konsole przyniosła do gry i yolo). Zatem do 20 siedziałam na parkingu aż przyszedł inny pracownik na nockę. W nocy to już w ogóle luzik bo można iść spać a jak ktoś chce wjechać na parking to dzwoni dzwonkiem i mu bramę z pilota otwierasz. Nie rozumiem tych ludzi. Wolałabym tak, niż pracować w jakiejś żabce czy coś. Tu jest nawet kuchenka elektryczna i można sobie obiad ugotować xD No, ale kto z ludźmi pracuje ten się w cyrku nie śmieje. Sama pamiętam jaki był problem znaleźć kogoś do księgarni w której byłam kierownikiem lata temu. Ludzie są niepoważni bez kitu.
Wróciłam do domu i nakarmiłam uszaki świeżym :) Ruda udawała rakietę kosmiczną wyskakując z tylnych łapek w górę by wyrwać mi sałatę rzymską z rąk jak szlam z kuchni. Jerry dał się nawet wygłaskać przez chwile. Oczywiście jak to dzielny i twardy mężczyzna nie potrzebuje czułości… chyba, że po zmroku bo wtedy przychodzi pod kołderkę xD ale ciiii! Nikt nie widzi po ciemku a w świetle dnia wszystkiego się wypiera, że to było dawno i nie prawda xD
Co do mojego stanu zdrowia. Dziś nie miałam ochoty jeść. Rano wstałam i czułam wilczy głód, ale że nie miałam siły nic robić położyłam się spać. Jak się obudziłam już nie miałam ochoty jeść. Wpadła jedynie kawa z mlekiem, ale nie liczę tych 10 czy 15 kalorii z tej kapki mleka co dodaje do kawy. Przez chwile chciałam wczoraj dołączyć do „maj -10kg” ale po przeliczeniu jest to dla mnie niemożliwe. Musiałabym dziennie mieć spalanie na wysokości 2200 kalorii (moje ppm to 1800 kalorii) zatem musiałabym mieć codziennie -400 kalorii bilans od tego co zjem choć dużo nie jem. Mało realne. Będę miała -10 maj jak mi podczas operacji usunięcia woreczka wytną też coś nadprogramowo… Biorąc pod uwagę, że idę na operacje do państwowego przybytku wolałabym, aby nie wycięli mi nerki zamiast woreczka przez pomyłkę xD
Tumblr media
Jeszcze „po pracy” wpadłam na chwile do Manufaktury. Okazało się, że mam do odbioru zamówione kosmetyki :) Lubię takie miejsca wieczorami tuż tuż przed zamknięciem. Tłum jest już mniejszy a światła maskują ogólną brzydotę takich miejsc. Kocham światło i wszelkie iluminacje jednak potrafię docenić również głęboką czerń. Pamiętam jak podczas pierwszych badań psychologicznych na kierowcę zawodowego miałam styczność z bardzo ciekawym lekarzem. Aparycja jak u mnicha z Tybetu, bardzo ciepły człowiek o przenikliwym spojrzeniu. Rozmawialiśmy sporo i zapytał mnie jak wyobrażam sobie swoje bezpieczne miejsce w głowie. No i co miałam powiedzieć? Że moim bezpiecznym miejscem jest absolutna czerń, że nic nie widzę i nie czuje. Po prostu jestem zawieszona w niebycie skąpana w czerni i nie wiem gdzie kończy się ciemność a gdzie ja? Skłamałam, że jest to plaża nad Bałtykiem, spokojne morze a ja siedzę na ciepłym piasku pod wieczór. Ciekawe co by mi powiedział, gdybym powiedziała prawdę. A wy macie bezpieczne miejsce? Podzielicie się jak wygląda? :)
Tumblr media
Ćwiczenia:
12292 kroki
Godzina pilatesu
Godzina jogi
Pół godziny hula hop
52 notes · View notes
szczebiotkaa · 1 year
Text
Pisze to bo próbuje to wszystko sobie poukładać w głowie. Nigdy nie powiedziałam tego na głos i wątpię żebym kiedykolwiek komuś na żywo to powiedziała.
Mam przyjaciółkę. Przyjaźnimy się od przedszkola i od tamtej pory prawie wszystko robimy razem, zawsze siedzimy w ławce, chodzimy na zajęcia dodatkowe, spędzamy każde przerwy razem, wychodzimy na miasto, chodzimy na zakupy, kiedy ja nie idę do szkoły ona też nie idzie itp itd. Wiem że gdybym ją straciła to nie miałabym nikogo, a mam dość spore problemy z nawiązywaniem przyjaźni i ogólnie nawiązywaniem nowych relacji. Może nie zawsze między nami jest dziwnie(?) bo przez chyba większość czasu normalnie rozmawiamy, ale są chwile gdy mnie bije i kopie, ma przy tym taki jakby atak śmiechu, a mi się chce płakać. Tak jak dzisiaj gdy po roku odważyłam się jej powiedzieć że to co zrobiła było trochę wredne (i było powodem mojego pierwszego w życiu ataku paniki) to ona się po prostu śmiała. Może przesadzam bo przyjaciółki się wyzywają, biją na żarty, ale ja czuję się z tym trochę źle. Od pewnego czasu zauważyłam że stała się dla mnie wyznacznikiem wszystkiego, muszę być od niej chudsza, jest dla mnie motywacją do chudnięcie i kocham jak mówią że jestem chudsza. Uwielbiam dostawać lepsze oceny od niej, choć nie udaje mi się to zbyt często, a przez większość czasu czuję się przy niej jak wyjątkowo specjalnie tępy debil (nie pomaga to że często mówi mi że jestem tępa, debilem, głupia itp itd), wydaje mi się że czasami celowo manipuluje sytuacją żebym wyszła na debila. Nienawidzę kiedy mówi rzeczy typu "nic dzisiaj nie jadłam", "nieee ja wcale nie mam zaburzeń odżywiania, nie wiem o czym mówisz" czuję się wtedy nikim, dlatego muszę się doprowadzić do stanu w który będzie bała się mnie wyzywać, uderzyć, kopnąć, obrazić, skoczyć na mnie, przywalić mnie bo będę krucha jak motylek. Choć myślę że nawet jakby mi złamała wszystkie kości to nadal by się śmiała, jak za każdym jebanym razem. Czy to jeszcze jest zdrowa relacja?
Ale czasami jest naprawdę dobrze
3 notes · View notes
Text
kurwa mac
bylam sobie na spacerze z tata. fajnie prawda? NO WLASNIE KURWA N. bylam naprawde glodna, i chcialam pojsc na gofra bo obliczylam sobie, ze jeszcze n przekroczylam mojego limitu kalorii.
tata powiedzial ze n. zastanowilam sie chwile. byla cisza. nagle odezwal sie i powiedzial:
- asiu, n chce zebys byla gruba. boje sie ze urosnie ci brzuch jak tym grubasom. zjesz jak troche schudniesz. a teraz musisz wiecej sie ruszac i trzymac diete.
kurwa przez te 4 zdania bede sie glodzic AZ DO KOSCI, i kurwa najlepsze ze tata sie dowiedzial ze sie cielam przez to, jak wygladam i teraz mowi mi takie rzeczy. ja go kocham, za to ze mowi mi takie rzeczy, bo mi przypomina ze jestem zjebana grubaska, ktora wżera za duzo gowna i potem sie tnie.
teraz ja placze przez jego slowa, ale niedlugo to on bedzie plakal, bo straci "kochana" corke🥰🥰
trzymajcie sie chudo motylki🦋🦋
2 notes · View notes