Tumgik
#wspominam
egoistka-aa · 2 years
Text
Zima.
Większość rówieśników, gdy jeszcze chodziłam do szkoły na pytanie o ulubioną porę roku wybierali wiosnę lub lato. Wiosna symbolizuje początek czegoś nowego wszystko budzi się do życia, a znów lato jest jak długie spacery wieczorem, czy też spotkania z przyjaciółmi jest ciepłe przyjemne i chcę się czasem, aby nie kończyło się nigdy. Jesień kojarzy mi się z umieraniem, ale takim powolnym najpierw pogoda stopniowo się ochładza następnie zaczynają umierać kwiaty, a zwierzęta, jak i owady szukają miejsca, by schronić się przed zimnem większość z nich umiera zimą, gdy nie znajdują schronienia lub jedzenia. Liście zaczynają zmieniać barwę i spadać, aż drzewo zostaję całkiem łyse. Z człowiekiem myślę, że jest podobnie pierw temperatura ciała znacznie spada zaczynają umierać komórki, a ciało zmienia barwę. Więc dlaczego ja wolę zimę? Zimą lubię jak biały śnieg otula wszystko, co na jesień umarło a na wiosnę ma się budzić do życia. Biały puch zakrywa brzydkie chodniki i puste pola. Jest strasznie zimno, ale przyjemnie, bo mogę zakładać moje ulubione dresy i zakrywać moje kompleksy jak duże uda, czy oponki na brzuchu. Najlepsze są poranki, kiedy biały szron osiada na wszystkim, a kiedy wstaje już słońce i świeci na sople lodu, czy szron na ogrodzeniu wygląda jak piękne drobne diamenty. Mogłabym patrzeć godzinami przez okno zakochana w tym, co się za nim znajduje zagłębiona w swoim pokoju zupełnie sama. Wtedy nie myślę o tym wszystkim co mnie przytłacza lub smuci właśnie za to lubię zimę.
— 123
34 notes · View notes
Text
To dla Ciebie... Pisane wielkim smutkiem i bólem
Tumblr media
9 notes · View notes
sohee-e · 2 years
Text
Od dziecka marzymy aby wreszcie stać się dorosłym. Ja też byłam takim dzieckiem. Chciałam mieć własne pieniądze za które miałam kupować ubrania, kosmetyki, wyjeżdżać. Tak miało być i z początku tak właśnie to wyglądało. Zderzenie z rzeczywistością nastąpiło jednak bardzo szybko, szybciej niż bym to zakładała. Było bolesne. Bardzo. Marzenie którym żyłam ostatnie 19 lat okazało się rozczarowaniem. Ludzie których uznawałam za przyjaciół, ulotnili się. Rodzina która była ze mnie dumna nagle zaczęła nieświadomie wierzyć w bajkę. Od tego się zaczęło. Moment w którym przyszła prawniczka zrozumiała że nie chce być tym w co wierzyła przez całe swoje dotychczasowe życie.
5 notes · View notes
zapomniane · 2 years
Text
W życiu są cztery rzeczy , których nie cofniemy już kochanie
- jakie ???…
- Słowa które obydwoje powiedzieliśmy
- Szansy , której nie wykorzystaliśmy …
- Czas , który dla nas już umarł
- I zaufanie , które utraciliśmy
2 notes · View notes
8hotoke8 · 2 years
Text
RYZYKO = WSPOMNIENIA
Poznałam życie już z wielu perspektyw. Byłam na etapie gdzie już nie chciałam tworzyć żadnych wspomnień, bo skupiałam się tylko na tych złych, plącząc się w mackach cierpienia i nienawiści. Zatopiłam się w samotności, która stała się moją złotą klatką. Niedostrzegałam, że tak naprawdę składa się ona z moich słabości i tych złych wspomnień, z których sączyła się krew. W końcu stała się ona nieznośna, gdy w mój świat gwałtownie zaczęły napływać nowe osoby, chciałam się przed nimi otworzyć. Byłam jak ten dziki ptak uwięziony w klatce, szamocący się by wrócić na wolność. Zaczęłam skupiać się na tych dobrych wspomnieniach. Wyzbyłam się tego cholernego bólu wspomnień, które tworzyli ludzie, którzy są tak naprawdę w czasie teraźniejszym dla mnie martwi. Sama założyłam szwy na te rany. Choć czasami wciąż przeciekają, to wiem czego teraz chcę. Kto nie ryzykuje nie zyskuje nowych, dobrych wspomnień, ani tych bolesnych. Choć to co bolesne nie jest wspomnieniem tylko jedną z lekcji, która ma nas umocnić, a nie zamykać na świat i ludzi. One są po to by być silniejszym dla tych, którzy nie staną się lekcjami tylko złotymi wspomnieniami.
~ Hotoke 29.04.2022
4 notes · View notes
mormorando · 7 months
Note
Jakbyś się przepisała na zaoczne to by ci nie było prościej ? Jeśli cię na to finansowo stać oczywiście,jak nie to nie było pytania
byłoby
odmawiam
duma mi na tym ucierpi
pozdrawiam
0 notes
smimon · 11 months
Text
Nie wiem, czy to dobrze, czy źle, ale mam wrażenie, że Käärijä może już na zawsze się kojarzyć wszystkim z Cha Cha Cha mimo że ma mnóstwo innych, świetnych piosenek. Zupełnie jak Wojtek Szumański wszystkim się kojarzy z Balladą o Cyckach.
To chyba nic złego, jeśli to się przełoży na sprzedaż biletów, co nie ¯⁠\⁠_⁠(⁠ツ⁠)⁠_⁠/⁠¯
0 notes
kostucha00 · 5 months
Text
13 Grudnia 2023, Wtorek ❄️:
🍪: 1025 kcal
🔥: 105 kcal
💤: 5 h
📕: 0 h
Problem WOSu rozwiązał się sam — dyro wziął mnie z zaskoczenia na spytki. Nie uczyłam się, dlatego niewiele wiedziałam, ale wyszło 2+ co daje mi średnią 3 z hakiem. Jak dla mnie spoko. Za to zajęcia rewalidacyjne są mniej więcej tak żenujące jak się spodziewałam. W pierwszej klasie podstawówki byłam raz na zajęciach wyrównawczych, ale po mniej więcej 10 minutach wychowawczyni oddelegowała mnie do świetlicy, bo okazało się że wcale nie byłam kiepska. Dlaczego o tym wspominam? Otóż te zajęcia rewalidacyjne wyglądają dokładnie jak zajęcia wyrównawcze w pierwszej klasie podstawówki i szczerze mówiąc nie mam pojęcia jaką funkcję mają pełnić. Kobieta która je prowadziła przez cały czas wydawała się być zaskoczona, że nie jestem upośledzona. Dała mi kartę pracy-kolorowankę i kredki i powiedziała (tak wolno, jakbym kuźwa nie znała z polskiego): "weź ŻÓŁTĄ KREDKĘ i pokoloruj SEREK na kolorowance. SEREK, NIE MYSZKĘ". Przez chwilę myślałam że żartuje, ale... Nie żartowała. Powiedziałam że nie zamierzam tego zrobić, bo to zadanie jest idiotyczne i uwłacza mojej inteligencji, a ja nie zamierzam się ośmieszać. Powiedzmy że się potężnie zapowietrzyła, kiedy to usłyszała. Potem przez dwie godziny kazała mi mówić o tym co znaczy być kobietą, a co mężczyzną. Spytałam czy biologicznie, społecznie czy filozoficzne, a ona że OGÓLNIE. Na co ja odpowiedziałam że ogólnie to można się poruszać tylko w obrębie stereotypów. Wyglądała na zaskoczoną że znam takie słowo jak "stereotypy". Jakby, ludzie, szanujmy się. Jestem maturzystką, chodzę do liceum w pierwszej setce najlepszych szkół średnich w Polsce, a potem muszę robić coś takiego. Groteska. Jak tylko stamtąd wyszłam to dosłownie pobiegłam do pokoju nauczycielskiego, gdzie udało mi się złapać mojego wychowawcę. Po dwóch godzinach z tą kobietą miałam wrażenie że moje IQ spadło o połowę i będąc na granicy histerii czułam się w obowiązku przekonać go że wcale nie jestem głupia. Opowiedziałam jak to wygląda i że po prostu nie chcę na to chodzić, chociażby dlatego że to nie ma żadnego sensu. Widziałam że rozumiał i spontanicznie zaproponował żebyśmy poszli do wicedyrektorki dowiedzieć się czy da się coś zrobić i... Nie da się. Bo ja mam orzeczenie, a oni mają procedury. Że to jest odgórne i niby mogłabym złożyć jakiś wniosek do kuratorium, ale najpierw musiałabym umówić się na badania do poradni pedagogicznej żeby mieć zaświadczenie że nie jestem niedorozwinięta umysłowo i nie potrzebuję tych zajęć. Badanie byłoby pewnie w styczniu, informacja zwrotna z oczywistym wynikiem w lutym, złożyć wniosek nic nie zajmuje (powiedzmy) ale zanim się nim zajmą będzie marzec (w najlepszym wypadku) i zanim dostanę odpowiedź zostanie pewnie miesiąc do matury. Więc, krótko mówiąc, za dużo pieprzenia by z tym było. Nie ma sensu. Chociaż męczy mnie to że zamiast wrócić do domu o normalnej porze (tj. 15), kończę o 17, a trzeba przecież jeszcze wrócić do domu. Kilka godzin z życia wywalone w błoto i spędzone na przewracaniu oczami. Nie że coś, ale wydaje mi się że mając autyzm, ADHD i poważną wadę mózgu ogarniam rzeczywistość lepiej niż teoretycznie możnaby się po mnie spodziewać i nie muszę nikomu niczego udowadniać.
Koniec spowiedzi. Idę spać.
43 notes · View notes
poczujjakjaczuje · 17 days
Text
Miałeś być na zawsze, na mały palec
A zmieniłeś o mnie zdanie tak szybko
Nadal wspominam każde odpierdalanie
To był fake i teraz jest mi tak przykro
22 notes · View notes
goalsdigger · 4 months
Text
45. 🕗 🏠 💺 ✍🏻 🎁
🕗 Ciężka ta końcówka roku. Brakuje mi na wszystko doby, za dużo do zrobienia. Ale większość rzeczy z listy zadań już na szczęście zrobiłam. Na razie treningi poszły w odstawkę, jutro tylko zaliczę heelsy. Dodatkowo dostaliśmy poradę od behawiorysty, by codziennie zabierać Walterka na spacer do miasta, gdzie jest dużo bodźców. Czasu!
🏠 Tęsknię za internatem. To były świetne 2 lata, pełne imprez i spotkań. Beztroskie. Wspominam też Wigilię parę lat temu, właśnie gdy tam mieszkałam. Tylko ja i mój ziomek. Miła atmosfera, z dala od domów, przynoszenie potraw pani z portierni… Najlepsza Wigilia jaką przeżyłam.
Tumblr media Tumblr media
💺 Porządkując dokumenty natknęłam się na wnioski na moją połowę terapii na OLZONie (odział leczenia zaburzeń osobowości). Wow, jestem z siebie dumna, że nie tylko w szpitalu tyle osiągnęłam, ale też teraz – półtora roku później. Nawet myślałam czy by nie wstawić tu wniosków (terapeuty, pielęgniarki i moich), ale się wstrzymałam, bo nie ma kłódki a poza tym i tak by nikt tego nie przeczytał. XD Mam też 60 stron notatek, dość wartościowe i przydatne.
✍🏻 Jestem również w trakcie pisania podsumowania roku i czytam dzienniki. Po raz kolejny wow. Pięknie się rozwinęłam przez ten rok i przepracowałam wiele ważnych rzeczy (dużo zawdzięczam grzybom).
🎁 Na końcu chciałam serdecznie podziękować @pozartaa za kartkę i dodatki ❤️Dawno się tak nie ucieszyłam, no normalnie jak dziecko! Ta kura skradła moje serce, muszę jej znaleźć jakieś fajne, miłe miejsce. 🐔
Tumblr media
Jutro albo pojutrze dodam filmik z kalimbą. ^^
40 notes · View notes
perplexingly · 3 months
Note
W jakimś poprzednim poście pisałaś, że lubisz teatr. Może masz do polecenia jakieś sztuki/musicale w Polsce? Jakie sztuki dobrze wspominasz?
Miłego dnia i dziękuję z góry za odpowiedź! 💜
Nie mieszkam w Polsce od 2014, więc jeżeli chodzi o to co można zobaczyć na żywo to na prawdę nie wiem 😢 (a jeżeli o to co mi się osobiście podobało najbardziej w przeszłości - najmilej wspominam Mistrza i Małgorzatę, i polską wersję Hair w Capitolu Wrocławskim; Hair to w ogóle było moje pierwsze doświadczenie burzenia czwartej ściany w teatrze)
Jeżeli chodzi o to jakie musicale były nagrane, są dostępne online i mogłabym polecić to: Taniec Wampirów (bootleg - i mój ulubiony musical polski, chociaż nigdy nie widziałam na żywo), Piloci (nie jest mój ulubiony, ale ze względu na to, że nowoczesne Polskie sztuki tak rzadko są nagrywane, myślę, że warto wspierać), Wujek.81 Czarna Ballada (o tragedii kopalni Wujek z punktu widzenia dzieci, jest na prawdę smutny ale bardzo mi się podoba. Video kiedyś znalazłam na chomiku, a CD można zamówić online). Jeszcze mogłabym polecić Cyrano - ale tylko CD jest dostępne.
I jeszcze — skoro to tematyka musicali to oczywiście muszę wspomnieć o tym szkolnym musicalu Mieszko I o którym się głośno zrobiło na tiktoku, bo jest na prawdę fajny : D
Co do innych sztuk, nie musicali — wiem, że bardzo dużo starszych sztuk jest wrzucanych na yb albo na vod.tvp.pl, ale nie widziałam ich zbyt dużo… chyba moją ulubioną był Hamlet Wajdy z Teresą Budzisz w roli Hamleta (kiedyś był na yt ale nie mogę teraz znaleźć…). Balladynę też zawsze się fajnie ogląda, są różne wersje online. I jeszcze, to dosyć głupia sztuka ale lubię Igraszki z Diabłem (zwłaszcza wersja z 1974)
Wybacz, że ta odpowiedź jest taka chaotyczna 🙇‍♀️
21 notes · View notes
zapach-melancholii · 2 months
Text
utknęłam tutaj i wspominam
(via @zapach-melancholii)
14 notes · View notes
sohee-e · 2 years
Text
Od czego zacząć opowieść o swojej porażce...? Od momentu kiedy nastał upadek, przyczyn czy może skutków. Jak zacząć to mówić ...?
Podobno najlepiej zacząć od początku. Właśnie dlatego muszę powrócić do początku swojej dorosłości...
4 notes · View notes
starvinpoet · 5 days
Text
może będę tutaj mniej aktywna, a przynajmniej niewiele będę pisać o tym co dzieje się u mnie w życiu bo pewna bliska mi osoba dotarła na motylkowy tumblr i boję się znalezienie 😃 paranoicznie usunęłam wszystkie posty z jakimiś moimi zdjęciami, gdzie wspominam o wydarzeniach czy sytuacjach które te osoba mogłaby skojarzyć ze mną. spodziewajcie się więc podsumowań praktycznie bez żadnych notek + moich wierszy czasem
13 notes · View notes
kasja93 · 1 year
Text
Siemanko! Oto swoiste Q&A czyli odpowiedzi na wszystkie zapytania z tego tygodnia:
@klepsydraczasu :
Jak kobiecy układ rozrodczy reaguje na niskie limity? Wiem o zanikaniu okresu, ale czy są jeszcze inne tego typu rzeczy?
Ogólnie rzecz biorąc układ rozrodczy jest jednym z kilku elementów naszego układu hormonalnego. Gdy jesteśmy na niskich limitach zaczynają się zaburzenia hormonalne. Poza oczywistym, jak wspomniałaś, zaniku okresu pojawia się jeszcze kwestia problemów z tarczycą przez co w przyszłości osoba, która długotrwale się głodziła może zostać bezpłodna bądź będzie jej bardzo ciężko zajść w ciąże. Gdy zaniknie okres na dłuższy czas a później pacjentka przejdzie na recovery z pozytywnym skutkiem ponownie wróci jej okres i będzie szansa na zajście w ciąże. Niska bo niska, ale zawsze. Zwiększa się też ryzyko poronień. Jednak nic się tam „nie zasuszy” jak to kiedyś przeczytałam. Na pewno na niskich limitach może spaść libido, mogą pojawić się nieregularne okresy zwłaszcza jeśli ktoś stosuje długie fasty (organizm wtedy daje pozbywa się jajeczka bo wie, że nie byłby w stanie utrzymać ciąży).
@klepsydraczasu :
Myślisz czasem o swoich czasach szkolnych? Czy już wtedy widziałaś jakieś oznaki, że będziesz żyła tak jak żyjesz? Miałaś jakieś docinki ze strony rówieśników czy coś się działo w nastoletnich latach co przyczyniło się do tego, że wybrałaś teraz taką restrykcyjną dietę?
Myśle czasem o latach szkolnych. Czasem mi się śnią, czasem sobie wspominam, ale są to dobre wspomnienia. Gdy byłam dzieckiem, później nastolatką a następnie młodą kobietą nie widziałam w sobie żadnych wad. Nigdy bym nie pomyślała, że jestem chora na zaburzenia odżywiania i temat jedzenia w jakiej by nie był formie będzie mnie „prześladować” nawet w dorosłości. To, że jadłam więcej nie było to dla mnie dziwne. Jestem większa to i więcej jem a kondycję miałam lepszą od niejednej „zagłodzonej” laski. Czy miałam jakieś docinki? Jasne! W podstawówce próbowano mi dokuczać, ale takie sytuacje kończyły się bójką i spuszczeniem oklepu takiemu chłopakowi (bo to z reguły chłopcy wpadali na takie głupie pomysły by mnie zaczepić). Po kilku takich akcjach nikt mi nie próbował dokuczać a że byłam wesołym, otwartym i gadatliwym dzieckiem raczej nie odstawałam od grupy. W gimnazjum jedna dziewczyna zaczęła mnie wyzywać. Chciała zapewne zaznaczyć pozycje wśród swoich koleżanek. W szatni przed WFem dostała ode mnie kopa w brzuch z kolana tak mocnego, że zdołała tylko wydusić „Jutro przyjdę z bratem” na co odpowiedziałam „Jasne niech przyjdzie jemu też spuszczę wpierdol!”. Oczywiście brat nie przyszedł a dziewczyna trzymała się ode mnie z daleka. W 3 klasie gimnazjum mieliśmy luźny wf na boisku szkolnym i siedziałyśmy wszystkie na dupie wygrzewając się w majowym słońcu. Zapytałam ją o czy miała coś do mnie w wtedy konkretnego. Odpowiedziała, że nie. Przeprosiła i nasza relacja się ociepliła. W technikum nikt nie zawracał uwagi na moje gabaryty. Miałam swoją grupkę, ale byłam w stanie pogadać z każdym. Zawsze też służyłam pomocą przy lekcjach. Sądzę, że jedynym powodem dlaczego obecnie jestem na takich restrykcjach jest, o ironio, walka o swoje zdrowie. Dobiłam do wagi 133 kg i kiedyś po zakupach z moją mamą (jest to osoba z BMI 40+) stałam na schodach i czekałam, aż wejdzie na 3 piętro by otworzyć mi drzwi. Sapała jak lokomotywa, co pół piętra robiła odpoczynek i zdałam sobie sprawę, że to ja w przyszłości. Dlatego postanowiłam zawalczyć o siebie. I tak kroczek po kroczku okazało się, że mam ED, że to BED, że wyszłam z tego i wpadam w sidła ANY bo boje się stracić kontrole i znów wrócić do BED.
@klepsydraczasu :
Zapodasz nam więcej przepisów?
Gdy tylko zrobię coś godnego uwagi z pewnością się z wami tym podzielę ;)
Anonim:
Ile może trwać zastój wagi? Tak najkrócej, najdłużej i średnio. (jedni mówią że 2-3 dni, drudzy że 2-3 tygodnie, a jeszcze inni że 2-3 miesiące…)
I każdy z nich ma racje. Zastoje wagi podczas diet zarówno zdrowych jak i nie zdrowych to norma. U mnie najdłużej trwał taki zastój 2 miesiące. Wszystko zależy od organizmu. Generalnie 2/3 dniowy zastój wagi to nie zastój. To po prostu biologia. Dlatego nie warto ważyć się częściej, niż raz w tygodniu. Każdy ma inaczej i trzeba po prostu poznać swój organizm :) a i wtedy potrafi płatać figle. Generalnie jeśli twój bilans dzienny jest na minusie (i mówię tu o CPM na minusie a nie PPM co najczęściej można u nas zaobserwować) będzie się tracić masę. Jeśli waga stoi to jest to tylko przejściowe i nie ma się czym martwić.
Anonim:
co jest twoim najtrudniejszym elementem w ciągu dnia/tygodnia?
Hmm. Z pewnością kontrola nad sobą. W sensie, gdy idę na zakupy by kupować tylko tyle ile faktycznie jestem w stanie zjeść. Fakt faktem kupuje jakieś 1/5 tego co kiedyś za czasów BED, ale nadal za dużo bo wiele produktów muszę na cito przerabiać bądź rozdawać…
Anonim:
Coś się stało że opuściłaś serwer na discordzie? Czy po prostu nie twoje klimaty? Miłego dnia :)
Są tam super ludzie, ale niestety nie moje klimaty. Jest tam spamujące kółko wzajemnej adoracji i po prostu mnie męczyło patrzenie na wiadomości, które były conajmniej dziwne 😅 oczywiście nikogo nie chce hejtować. Po prostu nie mój świat ;)
Również życzę miłego dnia :)
Anonim:
Uwielbiam twoje przepisy! Wiem że jesteś na zwolnieniu lekarskim z Niemiec i pewnie jest to więcej niż jakbyś była na nim w Polsce ale zastanawia mnie czasem jak to wszystko ogarniasz. Mieszkasz sama wiec opłaty paliwo etc a warzywa i owoce są bardzo drogie… jeszcze teraz kupujesz dom. Jak???
Miło mi słyszeć, że lubisz moje przepisy :)
Otóż fakt dostaje jakieś 4xtyle co bym dostawała mając polskiego pracodawcę. Jedyny plus mojego aktualnego stanu zdrowia. Nie mogę sobie pozwolić na niewiadomo co wbrew pozorom. Nie mogę popłynąć z wydatkami bo byłby problem. Prowadzę zeszyt gdzie zapisuje wszystkie wydatki i podczepiam paragony. Pomaga mi to co kwartał sprawdzić gdzie popełniam błąd i z czego mogę zrezygnować bądź zamienić na coś innego. Często kupuje warzywa i owoce w regularnej cenie bądź na promkach, ale za to mięso, które jem raz na jakiś czas już leci z wyprzedaży w stylu „krótka data ważności”. Jogurty etc też staram się brać z krótką datą, gdy są obniżki ceny z tego powodu. Nic się nie dzieje jak zje się nawet tydzień po dacie taki serek jak był w lodówce. Mięso mrożę i mam wywalone na datę. Co do domu. Rodzice sprzedają swoje mieszkanie, dają mi pieniądze w akcie darowizny i ja kupuje dom. Jestem jedynaczką, więc chcą by to już było na mnie. Ja zaś biorę na klatę remont. Jak pracowałam starałam się conajmniej połowę swojego wynagrodzenia odkładać. Było na tyle wysokie bym mogła tak robić. Jednak coś za coś. Żyłam na totalnym minimum i wegetowałam kilka lat jak paprotka… Ogólnie rzecz biorąc ludzie w internecie często kreują się na bogatszych, niż są w rzeczywistości zatem nie ma co na takich patrzeć jak na święty obrazek.
Anonim:
Czy uważasz że pomimo blizn po sh (mocnych i licznych) mogę być uważana za atrakcyjną? Mam namyśli, gdyby doszło do czegoś między mną a chłopakiem (wiadomo do czego), czy każdy uciekłby z krzykiem? Czy to jest w ogóle do zaakceptowania?
Uwierz mi, że pomimo swych blizn będziesz dla kogoś atrakcyjna :) i gdy będzie miało dojść co do czego facet nie ucieknie z krzykiem bo ostatnią rzeczą na jaką będzie zwracał uwagę będą twoje blizny. Jak będziesz pasowała z charakteru drugiej połówce, seks będzie udany to nikomu nie będą przeszkadzać twoje blizny. Ważne byś je zaakceptowała i nie ukrywała. Nie mówię tu o jakimś eksponowaniu czy chwaleniem się nimi, ale po prostu traktuj je jak piegi czyli coś zupełnie normalnego. Ludzie będą się patrzeć ZAWSZE jeśli choć minimalnie dostajesz od „norm”. Zawsze komuś coś nie będzie pasować. Dlatego nie zwracaj na innych uwagi. Jeśli będą ci przeszkadzać blizny możesz je usunąć bądź zakryć tatuażami w przyszłości :)
Sama mam kilka blizn. Fakt faktem nie po sh, ale po równie dziwnych akcjach. Jedną zakryłam na stopie tatuażem miecza świetlnego, drugą prawym przedramieniu akceptuje a jest ogromna i nie ładna. Jak schudnę do swojej wymarzonej wagi to zrobię sobie zapewne tatuaż :) w przyszłym tygodniu dojdą kolejne blizny po operacji na brzuchu etc etc. Nie przejmuj się zatem swoimi „krechami” na ciele. Idealni to ludzie są tylko po Photoshopie :P
Anonim:
Czesc! Chce tylko powiedzieć ze jestes super. Wiem ze nie lubisz jak się mówi do ciebie na pani jednak dla mnie jest to trudne. Moja mama jest od ciebie starsza o 5 lat i nie moge sie nadziwic jak rozne od ciebie jestescie. Jak wyrozumiala i ciepla wydajesz sie osoba. To jak patrzysz na rozne tematy czesto wydaje mi sie bardziej dorosle od moich rodzicow
Dziękuje. Bardzo mi miło, że tak mnie widzisz! Cóż ja nie mam swoich dzieci zatem patrze na wiele spraw inaczej. Ogólnie też mam „dziwne” podejście do życia jak to mówią mi znajomi ;) postaraj się nie oceniać rodziców za ostro. Oni też mają swoje problemy i często zapominają jak sami się czuli w twoim wieku. Doświadczają też dużego stresu codziennie związku z codzienną walką o dobrobyt.
93 notes · View notes
presleyowa · 5 months
Text
Sobota.....
Wczoraj moja matka byla w dobrym nastroju, wiec podzielilam sie z nia nowina na temat zmiany pracy. Po czym odkrylam, dlaczego mam taki zryty beret.
"Zmieniasz prace? Ale jak to? Ale tak daleko? A nie ma nic blizej domu? Bardzo duzo bedziesz wydawac na paliwo i dojazdy. A poradzisz sobie? A umiesz wszystko? A bedziesz sie tam uczyc nowych rzeczy? A pozwola ci sie uczyc nowych rzeczy? A jesli nie pozwola?"
Wydawaloby sie, zwykle proste pytania, a ja juz sie triggeruje. Od 8 lat nie jestem w stanie wytlumaczyc rodzicom, ze w kraju, w ktorym mieszkam, ludzie dojezdzaja daleko do pracy. Oni nadal zyja faktem, ze 8 lat temu zarabialam mniej niz minimalna krajowa w obozie pracy po drugiej stronie mojej malutkiej miejscowosci. Ale chociaz nie wydawalam na dojazdy! 4 lata pracy w domu i praktycznie zero wydatkow na paliwo, ale nie, to sie nie liczy. Najlepiej by bylo, gdybym mieszkala blisko pracy. I tak sie co dwa lata przeprowadzala. Mowia mi to ludzie, ktorzy 40 lat mieszkaja w tym samym mieszkaniu.
Ojciec to mnie w ogole rozlozyl na lopatki, bo stwierdzil, ze znowu bede musiala sie uczyc nowych rzeczy. ZNOWU.
Przeprowadzilam sie do innego kraju. ZNOWU nauka jezyka od podstaw. Po co mi, skoro juz jeden znam. Zmiany w Microsoft Office? ZNOWU. Kolejny kurs? ZNOWU. Nigdy nie powiedzial, ze ZNOWU sobie z czyms poradzilam. Rany, ale moj ojciec jest ciezkim czlowiekiem.
Pracowalam w wielu branzach, w wielu pracach. Zawsze powtarzam, ze zagranica pieniadze leza na ulicy, tylko trzeba sie ciezko po nie schylic. Z tym podejsciem nadal pracowalabym za mniej niz minimalna krajowa. Obcy mi ludzie bardziej sie ciesza z moich osiagniec, niz wlasna rodzina.
Rozumiem, ze jest im ciezko, przez to wszystko, co przeszli, ale dobija mnie to. Nic dziwnego, ze kazda sytuacje analizuje do bolu i widze tylko ciemne strony i problemy. Ze sie wiecznie boje. Ze jest mi ciezko wyjsc ze slynnej strefy komfortu. Wiem, ze jestem dorosla i sobie poradze bez ich wsparcia czy akceptacji, ale to mi siadlo na banie i tak sobie siedzi. Nerwica za nerwica. Chyba zapytam sie terapeutki, czy takie relacje maja sens. Czuje sie przybita.
Zaloze sie, ze jutro wspomne o tym tesciom i oni doslownie otworza szampana. Moze moj maz byl inaczej wychowany, a moze w Polsce inaczej sie wychowuje mezczyzn i kobiety. Widze ta przepasc miedzy nami, ale pracuje nad nia. ZNOWU.
Na dodatek my, geniusze roku, od 2 miesiecy myslimy, ze nasz nowy zlew jest kompozytowy. Dzis, nie wiadomo dlaczego, spojrzalam w papiery, a on jest granitowy 🙈Nie to, ze szpanuje, chodzi o czyszczenie.
Harry Potter na pocieszke. Mimo, ze ksiazek i kosmetykow pelno, przydalyby sie zakupy. O szafie nie wspominam, mam 3 miesiace na wygladanie jak czlowiek.
Tumblr media
23 notes · View notes