Bylem w końcu u dentysty!!! Stresowałem się w chuj Zaczołem się nakręcać, że mam,, cofające się dziąsła" czytalem na ten temat i tak dalej
Ta już sobie diagnozy stawiałem i oceniałem, który ząb nadaje się do leczenia kanałowego xd
Balem się, że to będzie sporo kosztowało W internecie wyczytałem, że jakieś 500 ziko za zęba jedno kanałowego Jedna pracownica żaliła się w pracy, parę mies temu, ile tysiakow wydała na leczenie zębów prywatnie
Bałem się też, że będzie mnie bolało jak gościu będzie coś wiercił mi w zębie Nie chciałbym ugryźć niechcący kolejnego dentyste
Nie było źle Dwójka zaplombowana Nima śladu po dziurze 🥹 Nie muszę się już wstydzić swojego uśmiechu Dałem za to 200 zł także gites
Mam sporo zębów do naprawy Jak mi dentysta tam po kolei sprawdzał to modliłem się by każdy następny był,, w porządku" jakiś kodów używał do oznaczania zębów xd Nie rozumiałem co gada
Następną wizytę mam dopiero w maju ☺️
Mam obawy, że ta plomba mi wypadnie podczas jedzenia Także nie ciągnęło mnie do slodyczy prawie nic nie j@dłem..
Ostatnio zainteresowałem się tematem,, jak myć morde? " mam chujową cerę..
Eh dowiedziałem się, że mycie mydłem jest,, bee" 😒 coś tam kupiłem zobaczę jak mi się to sprawdzi Nie mam pojęcia jaki typ cery mam xd jedyne co wiem to to, że jest przesuszona
Do tego wkoncu ogarnołem moje odrosty :3 Gdy je rozjaśniam zawsze przed oczami mam dziewczyny, które przez rozjaśnianie traciły włosy Naoglądałem się tego sporo Wyszło ładnie i aż mi dziwnie bo od kilku mies chodziłem ze spłukanym zielono niebieskim
Moze i nie jestem wystarczająco chxuxdy no ale trudno Troche lepiej się teraz czuję
Bylem w pon i w Nd na meetingu Dawno mnie tam nie było To nie typowe dla mnie także jeden gościu się spytał o moją absty nie zaskoczyło mnie to pytanie Sam bym się zaniepokoiło gdyby ktoś z grupy który chodzi od wielu miesięcy regularnie nagle się nie pojawiał
Nie wypowiadałem się na meetingu były tematy ale.. Nie wiedzialem co powiedzieć O co im chodzi? Xd idk
Na terapii wyszło, że wypieram emocje opowiadałem terapeutce o tym jak mnie coś wkurzyło w pracy (już nie pamiętam co chyba kierowniczka była chamska) na pytanie co z tym zrobiłem odpowiedziałem, że,, poszedłem robić dalej"
Bez refleksji byle by nie myśleć i nie czuć Niby normalne ale jak się jest chorym psychicznie to warto ćwiczyć rozpoznawanie emocji i jaka sytuacja je wywołała no i nalezy zwracać uwagę na swoje myśli a nie odwracać się od nich i udawać, że nic się nie stało
Moja nowa terapeutka jest spoko, żeby mnie zbliżyć do moich uczuć i emocji zaproponowała prowadzenie szkicownika :3 Znalazła fajną książkę w temacie właśnie sztuki i rozumienia siebie Całkiem ciekawe Musze znaleźć jakiś szkicownik Narazie na jakich kolwiek kartkach będę coś bazgrolił potem się skołuje szkicownik albo go sam zszyje.. Jak będzie mi się chciało xd
To tyle Dobrejnocki 🖤
37 notes
·
View notes
Emma do Pamiętnika
Drogi Brusie.
Przepraszam, że dawno nie pisałam. Ostatnio byliśmy dość zajęci.
We wtorek jedliśmy z Julianem śniadanie – w zeszłym tygodniu było ładnie i słonecznie, a w kuchni panowała radosna atmosfera. Jestem oczarowana racuchami, a Julian wyśmienicie radzi sobie z ich smażeniem. Jedliśmy je z miodem i masłem, gdy usłyszeliśmy pukanie do drzwi.
Julian podskoczył. Zaledwie wczoraj otrzymaliśmy wiadomość od Ty’a, w której napisał, że wraz z Ragnorem zjawi się w Domu Blackthornów. Wydawał się naprawdę zmartwiony tym, że Julian będzie zły, ale Julian wcale nie był zły. Był zdenerwowany. Kręcił się przez cały dzień, wyglądał na rozkojarzonego i obijał się o różne rzeczy, więc gdy w nocy położyliśmy się do łóżka, wzięłam go za rękę i napisałam na jego dłoni, tak jak zawsze robiliśmy, kreśląc po kolei litery. C-Z-Y-M-S-I-Ę-M-A-R-T-W-I-S-Z-?
Zwinęliśmy się w kłębek pod pościelą. Julian powiedział mi, że martwi się, ponieważ kiedyś to on opiekował się Ty’em, a teraz minął ponad rok, odkąd Ty troszczy się sam o siebie. Powiedział też, że kiedyś wiedział wszystko o Ty’u, wiedział o której wstaje i idzie spać, wiedział co lubi jeść i robić, a teraz czuje się tak, jakby stracił z nim kontakt i może będą czuć się jak obcy sobie ludzie.
Odpowiedziałam mu, że nigdy nie straci kontaktu z Ty’em i ich relacja zawsze będzie wyjątkowa, po prostu będzie inna, ponieważ Julian nie musi już dłużej troszczyć się o wszystkich i udawać, że tego nie robi. Nie musi już dźwigać na swoich barkach tego ogromnego, tajemniczego ciężaru, a odpowiedzialność zawsze jest ciężarem, bez względu na to, jak bardzo kochasz tych, za których jesteś odpowiedzialny.
Następnie pocałował mnie, a reszta, Bruce, to nie twoja sprawa. Lubisz wścibiać nos w cudze sprawy.
W każdym razie, wracając do śniadania i pukania do drzwi. Był to Ragnor, wyglądający rześko zielono, niczym angielska łąka. Wyminął Juliana i zaczął przyglądać się zasłonom. Cóż, pewnie sprawdzał coś magicznego, jak klątwa, lecz dla mnie wyglądało to jakby oglądał zasłony i tapetę. Może zastanawia się nad udekorowaniem własnego domu. A może chciał dać Julianowi trochę czasu sam na sam z Ty’em, ponieważ Ty wciąż stał na schodach, z torbą zarzuconą na ramię, i wyglądał na uroczo zakłopotanego.
Chciałam zejść na dół i go przytulić, jednak powstrzymało mnie przeczucie, że to moment Ty’a i Julesa. Jules stał po prostu w progu, wyraźnie spięty patrzył na Ty’a i wtedy powiedział szorstko: „- Chodź tutaj”, Ty upuścił torbę, wbiegł po schodach, a Julian przytulił go tak mocno, aż pomyślałam, że zacznie protestować. Lecz nic takiego nie zrobił. Po prostu dał się przytulić. Julian pogłaskał go po plecach, powiedział: „- Ty-Ty” i nie wiem, co było dalej, ponieważ przez cały czas miałam szeroko otwarte oczy i starałam się nie mrugać. To najlepszy sposób, jaki znam, żeby się nie rozpłakać.
Wreszcie uwolnili się z uścisku i oprowadziliśmy Ty’a i Ragnora po parterze, co wydawało się trochę dziwne, a to dlatego, że Ty już tutaj był dwa lata temu z Livvy. Odnoszę wrażenie, że wszyscy mieliśmy świadomość problemu, o którym nikt nie mówił. Julian wciąż zerkał niespokojnie na Ty’a, lecz Ty nie wyglądał na smutnego, właściwie… był bardziej zamyślony. Wreszcie Julian powiedział mu, że powinien pójść na górę i wybrać dla siebie pokój. „- Jaki tylko chcesz! Masz z czego wybierać. Którykolwiek zechcesz, możesz zdecydować, jak go urządzisz. Co tylko zapragniesz.”
- A gdzie ja będę spać? - Ragnor spytał ponuro. - Wepchniecie mnie do komina?
Ty szedł już na górę z Julianem. Powiedziałam Ragnorowi, że może spać gdzie tylko mu się podoba, jednak doradzałabym mu kanapę na dole, żeby mógł być blisko Blisko Ducha. Rupert wciąż ma tendencję do pokazywania się najczęściej w jadalni. Ragnor nie skorzystał z propozycji, zamiast tego udał się do kuchni, by zaparzyć herbatę. Chciałam być gościnna i zaproponowałam mu racucha, a kiedy Julian zszedł na dół, Ragnor rozlewał miód nad blatem.
- Czy mogę zobaczyć mapę linii geomantycznych? - spytał Jules. - Czy jesteś zbyt zajęty wabieniem mrówek?
- Żadnych mrówek – Ragnor odpowiedział znad racucha. - Nie ta pora roku. - Oblizał palce, wsunął dłoń do marynarki i wyciągnął ogromny zwój pergaminu, którego, przede wszystkim, nie zmieściłby tam bez użycia magii, więc niech nikt nie mówi, że Ragnor nie uwielbia dramatycznych gestów, nawet jeśli on uważa, że jest ponad takimi rzeczami. Rozwinął go na długim stole w jadalni i obciążył po bokach świecznikiem i książkami.
Była to mapa Londynu – trudno przegapić charakterystyczny kształt Tamizy wijącej się pośrodku – ale całkowicie pokryta liniami w różnych kolorach atramentu: czerwonym, niebieskim, zielonym, złotym. Wzdłuż tych linii umieszczono astrologiczne symbole, strzałki, numery i sporadyczne fragmenty po grecku. Z trudem dało się odczytać nazwy ulic.
- Twoja mapa Londynu jest po grecku? - spytał Julian. - Poza tym, lepiej nie ubrudź jej miodem.
- Miód działa korzystnie na pergamin – wyjaśnił Ragnor. - Konserwuje. A mapa jest po koptyjsku.
Ragnor spojrzał na nią z rozrzewnieniem. - Zgadza się. Możesz wierzyć lub nie, to jedna z najbardziej czytelnych map linii geomantycznych tego miasta, jaką udało mi się znaleźć. W niektórych przypadkach to niemożliwe. Ta mapa pochodzi z osiemnastego wieku i dla utrudnienia napisano ją po koptyjsku. Czarownicy już tacy są.
Wiem, chciałam powiedzieć, ale powstrzymałam się, ponieważ Ragnor wyświadczał nam przysługę.
- Czy wasz duch jest tutaj? - spytał Ragnor. Wyciągnął ogromny powiększający kryształ i spoglądał przez niego na kolejne fragmenty mapy.
- Nie jestem pewna – odparłam. - Rupert? Mamy gościa, który chce cię poznać.
Nic się nie wydarzyło.
- Czyli pojawia się i znika – mruknął Ragnor, jakby sam do siebie. - Interesujące. - Wyciągnął z kieszeni mały skórzany notes i przekartkował go.
- Interesujące? - Julian zdziwił się. - Może wstydzi się obcych ludzi. Zanim się zjawiliśmy, był tutaj kompletnie sam przez jakieś pięćdziesiąt lat.
Ragnor spojrzał na Juliana.
- Mój chłopcze, mi czasem dłużej zajmuje, żeby do kogoś oddzwonić.
- Powinieneś być lepszy w utrzymywaniu kontaktu – wtrącił Julian, zakładając ręce. - Czy widzisz coś na tej mapie?
Ragnor wydał z siebie jakieś hmmm i wrócił do mapy. Po chwili wyprostował się i powiedział:
- W porządku. Chcecie poznać najmniejsze szczegóły, czy powinienem przejść od razu do sedna?
- Do sedna, proszę – odparłam.
- Tak myślałem – przyznał Ragnor. Brzmiał jak zrzęda, chociaż nie rozumiem, z jakiego powodu. Oto nasz Ragnor!
- Biorąc pod uwagę różne rodzaje linii geomantycznych i rozmaite przecięcia, węzły i ślady, a także zakładając, że pozostałe obiekty znajdują się w centrum Londynu, skoro wcześniejsze tam znaleziono, oraz zakładając, że te obiekty mają znajdować się w miejscach związanych ze Światem Cieni… - Zrobił przerwę i uniósł jedną brew.
- Na razie nadążamy – odezwał się Julian.
- Według mnie tutaj i tutaj są najbardziej prawdopodobne miejsca, które można następnie przeszukać. - Wyciągnął skądś ołówek i zaznaczył dwie lokalizacje na mapie. - Tutaj znajduje się St. Mary Abchurch. A tutaj… - Ragnor nagle odpłynął.
Julian pochylił nad mapą, gdzie wskazywał Ragnor.
- Tak? Wygląda jak ulica z kamienicami w Soho.
- Cóż, dawno temu, przez wiele lat, w jednej z tych kamienic funkcjonował niesławny salon Podziemnych. Nazywał się Hell Ruelle. Była to pomysłowa nazwa, wiecie, ponieważ ruelle oznaczało swego rodzaju zgromadzenie organizowane przez francuskie arystokratki w ich sypialniach, coś jak salon, ale „ruelle” to również wąska alejka, chociażby jak w tym domu.
- Poza tym – dodałam całkiem poważnie – rymuje się.
- Trochę – przyznał Ragnor. - Nie mam pojęcia, co się z nim stało. Salony już dawno wyszły z mody, jednak Podziemni przepadają za staroświeckimi rzeczami. Zakładam, że tam wciąż funkcjonuje jakiś klub, być może tak skandaliczny, jak kiedyś. Zauważyłem, że skandale nigdy nie wychodzą z mody.
- Widzieliśmy afisz stamtąd – powiedział Julian. - Wystawiono go w domu Herondale’ów przy Curzon Street.
Ragnor uniósł brwi ze zdziwienia.
- Poszliście na Curzon Street? Jak tam teraz jest?
Julian zaczął opowiadać Ragnorowi o naszej wizycie, co było w porządku, ponieważ chciałam sprawdzić, co u Ty’a. Myślałam, że zechce zejść na dół i asystować Ragnorowi, a przynajmniej go obserwować, ale najwidoczniej znalazł sobie jakieś miejsce, które mu się spodobało i już tam został. Albo dopadła go jakaś okropna czarna magia. Mam nadzieję, że to pierwsze.
Przynajmniej szybko go znalazłam – mamy tu sporo sypialni, ale nie aż tyle, a poza tym, te stare mury nie blokują dźwięku, więc usłyszałam jego głos dobiegający z jednego z pokoi. Z „szarej sypialni”, jak nazwaliśmy ją z Julianem. Ma widok na staw dla kaczek.
Chyba rozmawiał z kimś przez telefon; wychwyciłam nawet przerwy, podczas których słuchał tej drugiej osoby. Wydawało mi się, że mówi: „- Nie wiem dlaczego, ale nie minęło dużo czasu” w odniesieniu do czegoś i wtedy drzwi otworzyły się i wyszedł z pokoju. Natychmiast znieruchomiał na widok mnie stojącej w korytarzu.
- Emma?
- Przyszłam zobaczyć, jak sobie radzisz – powiedziałam. - Chyba niedługo zamówimy coś do jedzenia. Podoba ci się ta sypialnia?
- Tak – odpowiedział, oglądając się przez ramię na wysokie okna. - To dobry pokój, tak myślę.
- Rozmawiałeś z siostrą? - spytałam.
Nic nie powiedział – najpierw zrobił się czerwony, a następnie zbladł. Zastanawiałam się, czy usłyszałam coś, czego nie powinnam była usłyszeć, ale nic nie przyszło mi do głowy.
- Nie podsłuchiwałam – zapewniłam go. - Po prostu założyłam, że rozmawiałeś z Dru.
- Och! - wyrwało mu się. - Tak. Tak, rozmawiałem z Dru. Ona…
- Pewnie chce wiedzieć, jak wyglądają sypialnie – próbowałam go uspokoić. - Dru z pewnością będzie chciała najbardziej gotycką.
- Jasne. - Ty i ja schodziliśmy na dół. - Nie jestem najlepszy w ocenianiu, co jest wystarczająco gotyckie.
- Myślę, że chodzi o to, aby było „najbardziej przerażające, jak się da” - dodałam, po czym dotarliśmy do kuchni, gdzie czekali na nas Jules z Ragnorem. Ty szybko się odprężył; okazało się, że wszystko, czego potrzebował, to (a) trochę herbaty i (b) rozmowy z Ragnorem o szczegółach mapy linii geomantycznych, dopóki nie przywieźli jedzenia i to ich nie powstrzymało. Bruce, przysięgam, w pewnym momencie Ragnor opowiedział dowcip po koptyjsku i Ty się roześmiał. Oni są jacyś hardkorowi w tej Scholomancji. Może zbyt hardkorowi jak dla mnie. Ale nie zrozum mnie źle – to miłe, że do nas wpadli. Przypomniało mi to o tym, że kiedy ten projekt się skończy i wszyscy Blackthornowie już tu będą i urządzą się po swojemu, ten dom znów będzie ciepły i przyjazny. Nie wydawał się nawet taki nawiedzony, kiedy leżeliśmy przed kominkiem i graliśmy w Clue (tutaj mówią na to Cluedo) dopóki Ty nie zrobił się śpiący.
Aktualizacja: niedzielny wieczór. Ragnor i Ty wyjechali dzisiaj po południu. Cudownie było ich gościć, dobrze zrobiło Julianowi i mi mieć tutaj z kim porozmawiać - oprócz robotników. Ty i Julian spędzili mnóstwo czasu buszując w ogrodzie i decydując, które stare posągi są zniszczone w dekoracyjny, estetyczny sposób, a które są po prostu zniszczone. Będziemy potrzebować nowych rzeźb, kiedy odnowimy ogród, Ty bardzo się z tego powodu ucieszył; uważa, że powinniśmy mieć posąg Holmesa trzymającego szkło powiększające i posąg Watsona.
Jedyną dziwną rzeczą było to, że Duch!Rupert zniknął na całą wizytę, by pokazać się godzinę po ich wyjeździe. Pokazaliśmy mu mapę i przekazaliśmy, co powiedział Ragnor, na co on odparł, że Ragnor ma rację. I okazało się, że w pewnym momencie rozmawiał z Ty’em. Powiedział, że Ty jest „miły dla duchów”. Może Ty zrobił mu duchową kanapkę albo czytał mu jakieś historie dla duchów do snu, czy coś innego. Ty z pewnością nic o tym nie wspominał.
No cóż, na razie to wszystko! Chyba jutro popołudniu wybierzemy się do St. Mary Abchurch, a później, w zależności od tego, jak nam pójdzie, sprawdzimy kamienicę i przekonamy się, czy w Soho nadal istnieje skandaliczny klub. Chociaż to, co Ragnor uważa za skandaliczne, może wcale nie być skandaliczne dla nas. Przekonamy się! Z tego co wiemy, dom należy do jakiegoś faceta i na pewno zdziwi się on na nasz widok!
Dobranoc, Bruce. Miło jest myśleć o tym, jak to będzie, gdy zjawią się wszyscy Blackthornowie i dom wypełni się hałasem i krzątaniną. Po raz pierwszy od rozpoczęcia remontu jestem w stanie to sobie w pełni wyobrazić, nawet pomimo klątwy.
Tymczasem schowam między kartkami zdjęcie przedstawiające nas grających w Cluedo, w razie gdybyś chciał później na coś popatrzeć.
Emma
23 notes
·
View notes