Jesteś obok, ale wszystko wokół jest ważniejsze ode mnie,
A potem te ciągłe pretensje, czego ja w ogóle oczekuje,
Skoro każdą chwilę spędzamy razem (ale osobno)
5 notes
·
View notes
I abandoned all my plushies and pillows except for the main one when I changed to a folding bed that lacked the space for them, it was around six years ago I think. Worst decision of my life, I knew it was bad for my psyche to not even have a second pillow to hug but didn't pay much heed to it, I only came upon one stuffed animal yesterday and decided to hug it to sleep,,,,,,,,, I could feel the stress leaving me live time???????? Couldn't get rid of all of it as there's a lot, but man........................... I'm never going back
1 note
·
View note
Próbuj, ale pamiętaj, że może się okazać, że nigdy tam nie dotrzesz. Może się okazać, że nigdy do tej stacji nie dojedziesz i będziesz przez to myśleć, że ci nie wyszło, a to nie tak. Najprawdopodobniej zawsze coś będzie nie tak. Najprawdopodobniej zawsze coś będzie cię gryzło, smuciło, męczyło, frustrowało lub bolało. To nie tak, że to się kiedyś kończy. To nie tak, że docierasz do jakiejś magicznej granicy pracy nad sobą, na której terapeuta ściska z uśmiechem twoją dłoń, wręczając ci oficjalnie certyfikat zdrowia umysłowego, a ty od tej chwili czujesz się już tylko dobrze. Rozwój nie odbywa się po linii prostej i na początku będzie to mylące, ale nie poddawaj się. Jeśli przez trzy dni będziesz się trzymać, a czwartego się podłamiesz - nie oznacza to, że nic nie zrobiłaś. Jeśli przez trzydzieści dni uda ci się czegoś nie robić, a trzydziestego pierwszego się potkniesz - nie oznacza to, że wróciłaś do punktu wyjścia. Jeśli przez kilka miesięcy w końcu nie będziesz się z czymś zmagać, a potem ten problem znów do ciebie na jakiś czas wróci - nie oznacza to, że nie wykonałaś ważnej pracy. Progres nigdy nie będzie prostą, wzrastającą linią. To zawsze będzie sinusoida. Jeśli przez trzy dni będziesz się trzymać, a czwartego się podłamiesz - daj sobie prawo, by poczuć się gorzej, odpocznij przez noc i wróć do walki, jak tylko poczujesz się lepiej. Jeśli przez trzydzieści dni uda ci się czegoś nie robić, a trzydziestego pierwszego się potkniesz - podziękuj sobie, ponieważ jeszcze jakiś czas temu przerastał cię jeden, a dziś zdolna jesteś aż do trzydziestu. No widzisz? Brawo! Jeśli przez kilka miesięcy w końcu nie będziesz się z czymś zmagać, a potem ten problem znów do ciebie wróci - pamiętaj, że nie wrócił tu na zawsze. Wiesz już dobrze, że potrafisz przez kilka miesięcy, więc spokojnie. Będziesz mogła znów, jak tylko odzyskasz siłę. Nie oczekuj, że twój rozwój będzie miarowym i systematycznym wspinaniem się po linearnej górze. Nie oczekuj, że nie zdarzą się po drodze gorsze dni. Nie oczekuj, że wszystkie twoje złe doświadczenia po prostu rozpłyną się w powietrzu. Masz prawo cierpieć z powodu rzeczy, które zdarzyły się dawno temu. Masz prawo miewać gorsze dni z powodu wydarzeń, z którymi zwykle już całkiem dobrze sobie radzisz. Masz prawo nie udawać, że nie bolało, nawet jeśli na co dzień już aż tak cię to nie dotyka. Masz prawo być smutna i zła jeszcze długo po tym, jak zostałaś zraniona. Walcz. Walcz, rozwijaj się i pracuj na sobą, ale, proszę, nie zapomnij się przytulić, gdy zdarzy ci się gorszy dzień. Nie zapomnij, że silna jesteś nie tylko, gdy stoisz twardo na nogach, ale także wtedy, gdy kulisz się pod kocem. Nie zapomnij, że silna jesteś nie tylko pełna radości, ale także wtedy, gdy płaczesz. Pamiętaj, że nie poradzisz sobie z emocjami, jeśli ich do siebie nie dopuścisz. Nie uciszysz swojej złości, jeśli najpierw nie dowiesz się, jak bardzo jesteś wściekła i nie pokonasz smutku, jeśli najpierw nie pozwolisz sobie poczuć, jak ogromnie jest ci żal. W pełni świadoma swoich emocji, wyruszysz w drogę do magicznej stacji i jeszcze długo nie zdasz sobie sprawy z tego, że dotarłaś do niej, gdy oficjalnie pozwoliłaś sobie być człowiekiem.
- Marta Kostrzyńska
299 notes
·
View notes
30 lipca
Powiedziałam przyjaciółce, że mam ed shitpost konto. Nie widziałam w sumie innego wyjścia, bo była cały czas obrażona po moich wcześniejszych wyjaśnieniach, że mam shitpost konto, ale nie na facebooku i chciała żebym podała jej dane do konta. Tak jak pisałam, dowiedziała sie przez to, że zauważyła przypadkiem jak coś tu piszę. Cały dzień ode mnie uciekała, a jak próbowałam ją przytulić to nie odwzajemniała uścisku, nie odzywała sie do mnie. Powiedziała, że mi nie ufa. Przed jakąś godziną z hakiem sprecyzowałam jakie to konto i wydaje sie wściekła, poszła spać. Strasznie mi głupio, bo pewnie i tak będzie obrażona, że to ukrywałam. Nie chce sie użalać nad sobą, chciałam sie po prostu jakoś wytłumaczyć. Kłamałam, bo nie chciałam żadnych znajomych tutaj, nic więcej. To dla mnie zbyt krępujące. Tak sie boję, że nie będzie chciała już mieć ze mną kontaktu i mi nigdy nie zaufa. Chce mi sie po prostu ryczeć, tak żałuję, że nie byłam wystarczająco ostrożna. Mam nadzieję, że mnie nie wystalkuje, zapadnę sie pod ziemię w takim wypadku. Przynajmniej nie wie, jaka to aplikacja
Zjadłam: 1700 kcal
Spaliłam: 300 kcal
Dobranoc
152 notes
·
View notes
chciałbym cie przytulić, potem położyć na stole
467 notes
·
View notes