Tumgik
#nic stylus
nicstylus · 3 days
Text
Tumblr media Tumblr media
Shout out to Ventus, because if you pay me to draw Skulduggery Pleasant content, I will love you forever
45 notes · View notes
stylus-on-this · 2 months
Text
oh yeah let me introduce these losers
Tumblr media
The one on the left is [ stylus ]
the one next to him is [ red ]
(“mad stylus” is his legal name but thats a story for another time :3 )
and the one on the far right us [ cam ]
1 note · View note
ethosiab · 5 months
Text
Tumblr media
Something about death games and loyalty and sacrificing the life and health of everyone for those you love and care about
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
377 notes · View notes
nudeornaked · 3 months
Text
Mam dużo przemyśleń związanych z obchodzeniem świąt o przeróżnym charakterze, kilka przemieszanych skojarzeń związanych z okolicą 14.02, a na dodatek przekonałam się, że bez jakichkolwiek predatowanych okazji ciężko się nastawiać na coś, na co warto czekać, ale w tym roku jeden konkretny marketing prawie mnie przekabacił:
"Weź swojego ulubionego człowieka do XYZ! Mamy dla Was w promce UVW!"
Co oznacza, że gdybym lubiła szejki, to nawet bym może poszła...
0 notes
Text
Nie było mnie tu prawie 3 miesiące. co u mnie?
nie jestem jakoś mega kojarzona, raczej ze mnie taki randomowy "motylek". wstawiłam posta o przerwie. dziś naszła mnie jakaś chęć, by znowu wejść tutaj, sprawdzić jak to się tu wszystko ma.
po wrzuceniu ostatniego posta odinstalowałam tumblra i starałam się robić to, co zamierzałam. mniej telefonu, większe limity, ćwiczenia itd, no ogólnie być zdrowszą, ale i tak chudnąć. bo nie usunęłam z głowy tych wszystkich zaburzonych myśli. skłamałabym jednak, że nie ''korzystałam'' z tego, że mam pewną wolność jedzeniową.
jadłam więcej, ale jadłam same produkty, ktorych się bałam. typu tosty, pankejki, zwykłe mleko itd... bałam się ważyć. czułam winę, lecz... mówiłam sobie zawsze " jutro już jem mało". przełom nastąpił chyba w ferie, bo gdy chodząc do szkoły robiłam zawsze kroki, te 7-10tyś. dziennie (zawsze na przerwach chodzę po korytarzu, na autobus i się tak kroki wbijają), to w ferie nic, praktycznie 0 ruchu. no i tak na początku marca, z pięknych 43 kilogramów, przytyłam do wagi startowej. 50 KILO.i tak szczerze, dopóki bym nie musiała wciskać się w jeansy, które jeszcze pare tygodni temu były luźne, teraz opinały mi moje ogromne nogi i biodra, to bym się nawet nie skapnęła. i nie zważyła. pamiętam, że w ten dzień, paradoksalnie, mama mnie się zapytała, czy nie schudłam. nie widac było moich 7 dodatkowych kg? dalej nie wiem. wcześniej, na początku roku szkolnego też jadłam podobnie; nie dbałam o kalorie, czułam winę ale nie migłam z tego wyjść, lecz wtedy nie przytyłam ani grama. chyba spowolniony metabolizm po ekstremalniejszych dietach :(((.
lecz wiecie, co łączyło te dwie skrajności? głodzenie i objadanie się? to, że właśnie jedzenie kontroluje osobą i jej życiem, nie na odwrót. w obu przypadkach zawsze myślałam o jedzeniu, źle też myślałam o swoim ciele, miałam obniżoną samoocenę, przez to, ile zjadłam.
ale dalej. znalazłam złoty środek. chudnąć, ale się nie głodzić? być zdrowym? chcecie ten sekret? oto on: ZDROWE ODCHUDZANIE. odpowiedź miałam cały czas przed nosem, ale zawsze wydawało mi się, że motylkowe diety są skuteczniejsze. spoiler: nie są. i mimo, iż wiem, że tycie i "efekt jojo" jest spowodowany tylko i wyłącznie moją winą, moim obżarstwem, mam wrażenie, że jeśli macie mało samo dyscypliny, to te jojo jednak jest nie uniknione. lub najzwyczajniej w świecie, gdy jesteście wygłodzeni, a jedzenie na was patrzy z lodówki czy szafki, macie zepsute sygnały głodu i sytości i nie wiecie kiedy przestać.
zawsze te zdrowe odchudzanie zbywałam, bo z mentalnością zaburzonej, nigdy zdrowa dieta nie bedzie zdrowa. więc "doedukowałam" się na temat żywienia, o tym, że jakie jedzenie jem wpływa na samopoczucie, czemu to, z czego biorę kalorie też jest ważne jak to, ile ich jem. czemu powinnam dostarczać swojemu ciału z 60g białka, a nie 20. chciałam zmienić nawyki i wyjść z tego, bo chciałam jeszcze lepsze oceny, a nie ukrywając, mniej kalorii sprawia, że mózg nie ma z czego brać energii. albo też ciągle moje ciało wyglądało tak samo. i to tak serio, już nawet bez zaburzonego obrazu swojego ciała, bylam skinny fat, traciłam mięśnie, a nie tłuszcz. a waga spadała, dawała mi iluzję chudnięcia. bardzo żałuję, ze się nie mierzyłam, wymiary pewnie pokazały by mi rzeczywistość. i byłam też po prostu strasznie zmęczona tym odchudzaniem, ciągłą nienawiścią do siebie, bycie zawsze zbyt grubą, która zawsze ma "jeszce 5kg" do schudnięcia. miałam dosyć tego stylu życia, czyli poranek - ważenie - jedzenie - sen. miałam dosyć tego niewidzialnego konkursu ze wszystkimi w okół, byle tylko zjeść mniej niż inni, najlepiej nie zjeść w ogóle, i czuć jakąś "satysfakcje", że jestem taka super najlepsza, bo nie jem. miałam dosyć obsesji na punkcue jedzenia, wyliczania w głowie, ile kalorii jedzą moje koleżanki i niepokoju, gdy ktoś mi proponuje jedzenie. chciałam czerpać przyjemnośc z procesu, który nie będzie trwał tydzień, a kilka miesięcy.
więc z tą mentalnością, zaczęłam dbać nie tylko ile kcal jem, ale też co jem. i z 500kcal. jem teraz 1000-1400 kcal. czasem wejdę po za limit, ale nie wyzywam się, że jestem okropna, bo jem, nie oglądam cały dzień filmików jedzenia, bo wyczerpał się dziś już mój limit kalorii, i nie mogę już nic zjeść, próbuje przepisy, ćwiczę dla siebie i jakies dyscypliny/systematyczności, bo tego mi brakowało. no i może też po to, by się wcisnąć znowu w te stare jeansy. (chociaż też bardzo możliwe, że skurczyły się w praniu...) za tydzień się ważę.
tak co innego: przeczytałam narazie 20 książek, (10 w marcu!!!!), mam najlepszą średnią w klasie, zaczęłam się ubierać w moim stylu, pracuję na bycie mniej leniwą, bo mam takie zrywy, 3 dni super a późnie całe dnie tylko czytam, i chodzę na spacerki xd. jednak pamiętajcie, że progres nie jest jak linia prosta, nawet mimo spadku motywacji i chęci nie oznacza, że wszystko tracicie. musze sie jendak nauczyć bycia dumnej z siebie, bo nie umiem się doceniać. ale wydaję mi się, że i tak jest lepiej, nie mam jedzeniowej obsesji, czuję się lepiej, a nie jak trup. jem by dostarczyć sobie energię, nie jako nagroda/kara. czerpię przyjemność ze świadomego odżywiania, jedzenia rzeczy, które mi serio smakują, a jakiś chemicznych papek, które nie mają żadnych wartości odżywczych, są nie dobre, ale przecież niskokaloryczne. chociaż nie powiem, mam daleaj zachowania ed. np. gdy zjem za dużo, opuszczam posiłki, teraz np. robię dodatkowe treningi, by zrekompensowac kalorie, mam czasem wewnętrzną blokadę przed zjedzeniem czegoś itd. ale pracuję nad tym. wydaję mi się, że mniej się triggeruję patrząc na thinspo, czy też samymi wpisami i motywacjami na tych blogach.
a co do społeczności motylków.... mam wrażenie, że to ciągnie się w kółko. gdy dołączałam tu w czerwcu, widziałam dokładnie te same posty. "x to będzie mój miesiąc" "jestem gruba świnia" "przytyłam/schudłam" "jutro fast" "kocham anę" itd... nie będę wam gadać o tym że jedzenie to życie a ana smierc, że umrzecie, itd, wiem, że nic to nie da, bo wiem jak działa umysł zaburzonych, no i też dlatego, że dalej się zmagam z an, może tłumię te głosy, ale to dalej jest. dopóki się sami nie przekonacie, nie zawalczycie z ana. ale dziękuję za przeczytanie. nie dajcie tylko sobie wmowic, że nie macie choroby, bo jeciee wiecej niz inne motyle/nie cwiczycie/nie robicie fastów/nie jestecie tak chudzi/ itd, choroba jest indywidualna, pamietajcie. żegnam.
54 notes · View notes
grvby-m0tyl3k · 2 months
Text
w chuj dlugi post o tym co sprawiło ze ryczalam prawie 4 godziny, wiem że nikt nie przeczyta ale muszę sie wygadać bo dostanę pierdolca.
byłam dziś na wycieczce szkolnej na targach cukierniczych w warszawie. nic tam nie zjadłam i nie jadłam nic od dnia poprzedniego od godziny 20:30. stwierdziłam że żeby trzymać się limitu zjem sobie cos dopiero w domu o 16 jak wrócę. słuchajcie kurwa tego. w drodze powrotnej moja przyjaciolka napisała do chłopaka który podoba mi się od długiego czasu czy mnie zna. odpisał jej że zna mnie tylko z widzenia (to prawda) i potem moja przyjaciolka zapytała się go co o mnie sądzi. wiecie co odpisał? „nic nie sadze, nie jest w moim typie” i to jedno zdanie sprawiło że moje serce umarło. tą wiadomość przeczytałam na pocxatku drogi powrotnej. przez resztę drogi ryczalam w autobusie a moje przyjaciółki mnie uspokajały, ta z którą siedziałam i która z nim pisała najbardziej mnie pocieszała i przytulała. wiecie dlaczego nie jestem w jego typie? bo jestem gruba. i to nie tak że mam lekką nadwagę, jestem po prostu otyła. nie miałam zamiaru do niego pisać teraz tylko dopiero gdy schudnę. był moją motywacją, chudłam głównie dla niego. podobał mi się strasznie ale w chuj zranił mnie tym. to było logiczne że woli chudsze dziewczyny ale i tak połamało mi to serce na kawałki. gdy już wyszłam z autobusu zapłakana moje dwie przyjaciółki pojechały do domu a ja zostałam sama z jedną (tą z którą siedziałam) stanęłyśmy gdzieś obok dworca gdzie nie było ludzi i czekałyśmy na autobus. w tym czasie ryczalam jak pojebana a ona dalej mnie pocieszała, później podszedł jej przyjaciel i widział że płacze ale nic nie mówił. jak szlam do mojego autobusu to moja przyjaciolka poszła do drugiego autobusu a jej przyjaciel na dworzec. idąc na dworzec spojrzał się na mnie i się do mnie tak delikatnie i czule uśmiechnął. oddałam mu uśmiech z ledwością. później dowiedziałam się od mojej orzyjaciolki że napisał do niej cos w stylu „szkoda mi jej” a do mnie napisał „trzymaj się *moje imie* będzie dobrze” w chuj kochane z jego strony że napisał mi cos tak miłego. oczywiscie moje przyjaciółki tez pisały do mnie i ciagle mnie pocieszały, napisałam im że nie jestem w jego typie dlatego że jestem gruba i brzydka ale one mówiły że nie jestem gruba i jestem sliczna. wszyscy dobrze wiemy ��e tak nie jest ale niech myślą co chcą. moje serce umarło. dziewczyny dobrze wiedziały jak bardzo mi sie podobał i że miałam wręcz obsesje na jego punkcie. jutro muszę iść do szkoły i przysięgam że popłacze sie gdy go zobaczę. jeszcze narobiliśmy sobie wszystkie problemy i jutro we czwórkę idziemy do pedagoga szkolnego (nasza wychowawczyni nas tam wysłała za częste wagary) nie dość że czuje sie okropnie psychicznie to jeszcze będę słuchała kazania pani pedagog. wracając do historii, po powrocie do domu spierdolilam z niego bez slowa do lasu na szluga. przed tym pokłóciłam sie z babcia. zobaczyła że wyszłam w stronę lasu i zadzwoniła do mojej matki a matka do mnie. zaczęłam sie z nią kłócić że to nie jej sprawa i że tylko wyszłam na spacer. ona zaczęła mi mówić że to do mnie niepodobne że wracam ze szkoły i ide sie przejść do lasu i że jeśli mam jakies problemy to mogę jej powiedzieć (nie ma opcji) i zaczęłam płakać jeszcze bardziej i powiedziałam że zaraz wrócę do domu. zapaliłam szluga i wrocilam bo zaczęło padać. babcia zajebala mi klucz od pokoju, nawet nie mam się jak zamknąć kurwa. zapierdole ten klucz jak jej nie będzie ale no muszę wybrać odpowiedni moment. odkąd zaczęłam płakać w autobusie na tej wycieczce to płakałam do teraz, bez przerwy ryczalam dobre 3,5 godziny. aktualnie nie płacze ale czuje się okropnie, jakby cos we mnie umarło. muszę schudnąć, może wtedy ktoś w końcu mnie pokocha. wracając do niejedzenia - nie jadłam nic od wczoraj od godziny 20:30. dzisiaj nic nie zjem bo jestem obrzydzona sobą przez to i nawet nie mogłabym nic przełknąć. dlatego włączyłam sobie czas na monitorze głodówki i mam już prawie 22 godziny (robię lq fasta bo pije colę zero i żuje gumy miętowe) nie wiem ile będę ciągnąć tego fasta ale dzisiaj na pewno nic nie zjem. kurwa jak ja nienawidzę siebie, nienawidzę GO, nienawidzę całego tego pojebanego świata. jesli nie schudnę do września zabije się
to juz potwierdzone. nie chce być sama. nie chce być gruba. chce tylko żeby ktos mnie pokochał. pragnę chudości najbardziej na świecie. cos w środku mnie umarło dzisiejszego dnia. mam nadzieję że jutro sie nie obudzę.
58 notes · View notes
pozartaa · 29 days
Text
01.04.24 UTRZYMANIE WAG1 dzień 396. Limit +/- 2100 kc@l.
Wybrane posiłki:
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
🤡 Prima Aprilis 🤡- czyli lista żartów, które bym mogła zrobić na tym blogu :
🧅"wracam do 4ny"
🧅od jutra 72 h fast4!
🧅post w stylu: "kwiecień to będzie mój miesiąc!"
🧅post w stylu: "zrebloguj to, a stracisz 10 kilo w noc" (bez konieczności amputacji obu nóg)
🧅przepis na niskokaloryczne bajgle (wafle ryżowe z dziurą w środku) lub pieczona kostka rosołowa
🧅bødychëk mojego wyciągniętego brzucha z podpisem "jestem gruba świnia"
🧅meanspø w ktorym nazywam siebie bezmyslnym glonojadem (bo czemu nie)
🧅nowa dieta cebulowa i sama cebula na zdjęciach w foodbooku 😂
No i nie mogłam się zdecydować na żart, więc wypisałam wam moje pomysły i zostawiam pole Waszej wyobraźni - jak każda z tych wersji dzisiejszego posta mogłaby wyglądać 😁 (cebulowy foodbooku bardzo mnie kusił w sumie, ale nie było czasu 🧅🧅🧅)
***
Poza tym dzień kolejny maratonu w robocie. Idzie dobrze - tak jak wczoraj było nas trzy osoby na zmianie, a tu już można się na spokojnie ogarnąć. Trochę większy ruch niż wczoraj, ale nic co by wyssało ze mnie życie. Na dworze jakieś upały, które absolutnie nie pasują do tej pory roku. Trzy dni temu wyłączyłam ogrzewanie, a dziś muszę odpalać klimę! Czekają nas wiosenne burze.
***
Po robocie poszłam sobie chwilę posiedzieć w parku. Jeszcze jasno, ciepły wieczór. Do bilansu doszedł radler. Chyba troche zatęskniłam za rytualem. Kiedyś często po pracy piłam piwo w parku teraz piję radlera. Od ponad dwóch lat nie brakuje mi bycia pijaną po robocie, ale siedzenia na ławce i "patrzenia na zieleń" trochę tak.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
(Poza tym radler był darmowy 😁)
Dobrej nocy wam życzę! I Śmigus Dyngus 💦💧🚿💦💧💧🚿
44 notes · View notes
spookyu45 · 2 months
Text
jebia mnie wasze blogi i fakt, ze wiekszosc z was sobie wmawia anoreksje! mordy, nie, wy nie tworzycie sobie "safe space do mowienia o waszych problemach", tylko macie krew na rekach, wszyscy. wasze posty - nawet te niewinne notki z podsumowaniem zjedzonych i spalonych kalorii - zachecaja innych do niszczenia siebie bardziej. wiem, ze tego nie widzicie, bo sama z dwa lata temu aktywnie sie tu udzielalam i tez myslalam, ze nie robie nic zlego, ale robilam. Juz nie bede wspominac o osobach, ktore specjalnie pisza tipy na unikanie jedzenia, na rzyganie, na to, jak dlugo fastowac, albo oferuja bycie "przewodnikiem(!) dla poczatkujacych motylkow". w ogole jak pieknie to nazywacie, motylki, tak, jakby wiekszosc traktowala to jako sekte i subkulture do ktorej mozna dolaczyc zakladajac sobie konto na tumblrze a nie jako chorobe. nie bede tutaj pisac o skutkach takiego stylu zycia podporzadkowanego chorobie, bo mysle, ze wiecie o nim doskonale. sama doslownie mialam serce tak slabe, organizm budzil mnie w nocy i pieprzyl zebym cos zjadla, a ja i tak mialam to gdzies, wiec nie sadze, ze powinnam tutaj kogos umoralniac. ale macie wszyscy krew na rekach, powtarzam. naprawde ja sama taka bylam. balam sie przejsc na recovery, ale wiecie co? teraz, bedac od 6 miesiecy na recovery, przytylam pare kilo, ale porownujac zdjecia to wygladam o wiele szczuplej, bo w koncu moj brzuch nie jest non stop wzdety, a cialo nie jests opuchniete (nie, to ze malo jesz, noe znaczy, ze jestes czysta i piekna, bo w twoim brzuchu gnije tresc pokarmowa ktora powinna byc dawno wydalona, a nie jest) pozdro z fartem w sumie to chcialam to tylko z siebie wyrzucic zeby jakos pojsc dalej
30 notes · View notes
ang33l3 · 26 days
Text
hejka to moj pierwszy post na tym koncie bo mn wylogowalo z poprzedniego i zapomnialam hasla....
Chcialam sie podzielic czyms co mnie oststnio denerwuje jesli chodzi o ed tblr.
Denerwuje mnie to jak duzo osob nagle zrobilo sie motylkami. Nagle wszyscy zainstalowali sobie tumblera i ogladaja ed tblr ale jak zobacza th1nspo to sa przerazeni i nie wiedza jak komus moze sie to podobac i dazyc to czegos takiego. Dlatego ze na tik toku ludzie zaczeli pisac o ed i tumblerze to wszyscy teraz maja anoreksje. Nie wiem dlaczego choroby psychiczne ktore zniszcza wam psychike oraz praktycznie cale zycie sa tak romantyzowane lub normalizowane przez ludzi. Tak samo jak trend na "bed rotting". Wyszyscy zacznijmy romantyzowac depresje i brak motywacji🥰!! ale jak zobacza ze bed rotting to nie jest siedzenie w swoim lozku z ciepla herbata, w nowej poscieli i pizamie i ksiazce w posprzatanym pokoju, tylko ze wlasnie ma odwrot czyli, lezenie w lozku w brudej poscieli, w ubraniach w ktorych sie spi (lub chodzi) juz 2 tydzien oraz brudnym wrecz obrzydliwym pokoju z plesnia oraz robakami to jest juz to obrzydliwe oraz brak higieny (omg no way!!1!1!)
Tak samo jak z romantyzowaniem any. Nie jest to ani fajna albo aesthetic rzecz tylko smiertelna choroba psychiczna. Ja serio nie wiem co ludzie uwazaja za "fajne" w anie. Nienawidzenie siebie? ochote zaglodzenia sie na smierc? chec patszenia na swoje kosci? wyrzuty sumienia po nawet malym posilku? To nic fajnego. Osoby chore bardzo cierpia. Nawet jesli mowia ze nie. Jakbym miala wybor to napewno bym wybrala zeby ana nigdy nie istniala. Zaluje ze sie w to wkrecilam ale to jest juz uzaleznienie.
Ana to nie "trend" i naprawde powinnismy przestac romantyzowac kazda chorobe psychiczna bo jest to bardzo nienormalne. Mam dosc slyszenia w szkole rozmow w stylu "mam anoreksje bo nie zjadlam sniadania" albo "boze tak mi sie dzisiaj nie chcialo wstac z lozka i chyba mialam taki maly bed rotting.. no ale im just a girl". Chce podkreslic ze cytuje rozmowy dwoch dziewczyn z mojej klasy.
podsumowujac wkurwiaja mnie osoby ktore przyszly na tblr z tik toka bo teraz o tym pisza i jednak mam anorekcje blablabla
Dziekuje za uwage czy cos....
30 notes · View notes
kwaswodorowy · 30 days
Text
Na nic nie czekam tak bardzo jak na pytania od ludzi w stylu:
„wszystko ok?”
„na pewno nie chcesz zjeść?”
„marnie wyglądasz”
„wyglądasz jakbyś nie jadła”
23 notes · View notes
ineedtobebutterfly · 14 days
Text
Witajcie. Dzisiaj przeglądając Tumblr natrafiłam na post, który obrażał osoby grube. A gdy Tylko spojrzałam w sekcje komentarzy to miałam ochotę się załamać. Wszędzie (nie dosłownie) były komentarze typu "czy oni nie mają w domu lustra!?" "Nie wierzę, że ktoś taki może akceptować swój wygląd" "Nie wyszła bym tak z domu!"
Drodzy ludzie,
To że wy wyglądacie "lepiej" nie znaczy, że macie wyzywać innych. To, że powiesz komuś by schudł nic ci nie da. Bo to nie Twoje życie. Nawet jeśli ta osoba schudnie, to co ci do tego? Lepiej zajmij się sobą tym bardziej jeśli jesteś w społeczności motylków.
POV. Osoby przy tuszy mają być motywacją do zmiany swojego stylu życia, a nie obiektem kpin. Pamiętajmy, że charakter jest najważniejszy.
(post kierowany do ludzi, którzy tak czynią)
24 notes · View notes
nicstylus · 14 hours
Note
Is the ask for making 2 characters hug still open if so can you do Dexter and saracen pls
Tumblr media
Yes of course :]
I also think this is the first time I've drawn either of them in color :0
27 notes · View notes
wpulapcenienawisci94 · 3 months
Text
Zakończyłam 162 h lq fasta i wiecie co zjadłam 4 łyżki ziemniaków purre i tak mnie zemdliło że musiałam wziąć tabletkę przeciwwymiotną
Wniosek: jedzenie nie jest dla mnie
Wolę być głodna niż porzygać się
2 sprawa ledwo się trzymałam na nogach i myślałam że jak coś zjem to lepiej się poczuje- gowno prawda
Jutro wracam to dotychczasowego stylu życia zupa, herbaty i porcja shake z kazeiny (104 kcal) w ciągu dnia
Dziś już nic nie zjem bo najzwyczajniej mi niedobrze
Jest 201 kcal
22 notes · View notes
ethosiab · 5 months
Text
Tumblr media
So he's a bow guy huh
92 notes · View notes
drifftingg · 2 months
Text
Może wam się wydawać że, ćwiczenia są bla bli blu bla bly i wam się nie chce itd dlatego robię specjalnego osobnego posta żeby was poinformować ze pomimo ze mi się nie chce, ze jestem obolały cały od tych nocy na kanapie - zaraz wskakuje na matę i będę fikał piparapi firufifufafi itd itp
Chce tym zmotywować was motylki do ćwiczeń aka zmniejszanie kcalorii aka ugw
Bo jeśli jecie 700 kcal i macie trudność zjeść na niższy limit lub umiecie zejść ale macie kilka dni sukcesów a potem binge - możecie jeść te 700 ale? Ćwiczyć i spalac tam dodatkowe kalorie
Osoba która zje 1000 i spali 500 ma bilans lepszy od kogoś kto chodzi głodny na 600. I dodatkowo me ta bo li zm! Metabolizm będzie szybszy i od biegania i od większej liczby kcal na dobę - co prawda nie wzrośnie w dobę (to taki mini komentarz odnośnie metabolism day który oczywiście nie działa ani trochę mam nadzieje ze każdy to wie - zamrożenie metabolizmu przez kilka miesięcy nie poprawi się jednym dniem gdy zjecie więcej i Btw dowody na to: choroba refeeding syndrome - może powodować nawet smierć (ludzie wygłodzeni jedzą nagle dużo i boom - bo metabolizm nie przyspiesza dokładnie tak jak to planujecie, drugi dowód to fakt ze sporo osób które robi taki dzień ma tez dni bingu i co metabolizm wtedy nie przyspiesza, trzeci - jeśli dzień jedzenia więcej przyspieszy metabolizm to czy kolejny dzień już na niskim limicie znowu go nie zwolni tak samo szybko? Nie znam naukowego powodu (bo go moim zdaniem nie na) żeby metabolizm w jeden dzień jedzenia więcej rósł znacząco w porównaniu z tymi wszystkimi dniami jedzenia mniej - to taki króciutki komentarz :D)
Anyway q ćwiczeniach podobnie jak w niskich limitach chodzi o proces i zaufanie mu wiec to ze metabolizm przyspieszy dzięki ćwiczeniom i wyższym limitom dopiero po jakimś czasie nie powinno was przejmować nawyki są na całe życie ugw utrzymacie tak czy inaczej jeżeli fundamentalnie nauczycie się jeść inaczej Btw - nie wychodzi ci dieta przez tydzien? Nie warto się wpędzać w ed - nigdy powtarzam nigdy nie osiągniesz ugw i go nie utrzymasz jeśli magicznie ktoś ci obniżyłby wagę zaklęciem nie utrzymasz jej ani chwili jeśli nie potrafisz zmienić stylu życia. Dieta to nie jest jakiś trik - dziś spotkałem się z osoba która chciała schudnąć 1kg ćwiczeniami 35min z YouTube - takie metody ci nic nie dadzą nie tylko bo nie są skuteczne ale także i głównie, największym powodem jest to ze osoby które potrzebują takich gimmicków nie maja cienia szansy utrzymać ugw. Wiec po co w ogóle ci to ed skoro nie masz szans.
Ofc jeśli potrafisz dokonac zmiany to się nie zniechęcaj :3333 dasz rade tak samo jak ja dam rade za pare miesięcy będziemy się cieszyć owocami pracy a moje codzienne posty mam nadzieje będą motywować (ja już nie zatrzymam się a tylko przyspieszę)
Za pare msc pogadamy o utrzymaniu ugw motylki a te z was które za kilka msc będą myśleć o ruszeniu (nadal) z kilogramami i już nie na początek wakacji ani koniec ani nawet na rok szkolny tylko już na haloween lub wigilie lubego ferie za rok - nie zachęcałbym do odpuszczenia bo komuś nie wychodzi ale wyjątkowo tak robię bo serio posiadanie ed i waga w miejscu albo w górę? Nie warto
15 notes · View notes
kasja93 · 5 months
Text
Siemanko
Tumblr media
Zjedzone:
Gaminate kaktus (27) oraz szejk proteinowy pistacja na wodzie (117) razem 144 kalorie
Spalone aktywnie:
567 kalorii
Tumblr media
Wyspałam się. Wczoraj po rozładunku zjechałam na kilka parkingów, ale wszystko było zajęte. Cóż, we Włoszech nikt nie robi problemów jeśli będziesz stać na zatoczce SOS na autostradzie. Przyjemność żadna tak stać, ale cóż… jak trzeba to trzeba - z taką myślą pojechałam dalej. Na ostatnim parkingu okazało się, że co prawda był już zajęty, ale miał fajną osłoniętą tzw rozbiegówkę (pas służący do rozpędzenia się nim wjedzie się na drogę szybkiego ruchu). Stanęłam sobie zatem na niej i nim się postrzegłam kilka ciężarówek poszło w moje ślady. Zatem na luziku mogłam się wyspać.
Wstałam rano po ponad 11 godzinach pauzy, zrobiłam sobie lekkie rozciąganie w kabinie i naszykowałam sobie jedzenie. Wpadł energol oraz szejk pistacjowy
Mimo, że miałam jeszcze mnóstwo czasu postanowiłam pojechać na załadunek. Tam panowie byli pod wrażeniem, że sama do nich przyjechałam. Najwyraźniej rzadko trafiają im się samotne kobiety w ciężarówkach 🤣 jednak dostałam numer rampy i mogłam wjechać na centrum dystrybucyjne Zalando :) po dwóch godzinach opuściłam magazyn będąc prawie 4 godziny nadal przed czasem. Na wyznaczony parking miałam jakieś dwie i pół godzinki jazdy. W międzyczasie zadzwonił spedytor zapytać czy jestem załadowana. Życzył mi miłego dnia i tyle. Nic nie mówił bym jechała gdzieś indziej - w sensie na inny parking. I tak oto na odpoczynek zjechałam tam gdzie stałam w weekend po 5:30 h jazdy. A na luziku mogę dziennie jechać zgodnie z prawem 9 godzin… Cóż… Ja tam przed szereg się wyrywać nie będę. Kazali stać tutaj to stoję 🤷🏼‍♀️
Moje motto w pracy to: ja nie myślę ja robię.
Wywalone mam. Robię to co sobie zażyczą wszystko full legal i nie obchodzi mnie to. Kiedyś bardziej się przejmowałam. Overthinking to kamień węgielny mojej depresji, którą leczę. Zatem staram się nie ekscytować, nie nakręcać się i generalnie mieć wywalone.
Tumblr media
Robie tak by mi było dobrze. Nie jestem nadgorliwa, nie staram się wszystkich uszczęśliwiać. Bo to ja mam być szczęśliwa, spokojna i zadowolona a nie inni. Zwłaszcza osoby, które nic dla mnie nie znaczą jak chociażby współpracownicy. Nie chce dopuszczać do sytuacji gdzie będę się wewnętrznie spalać dla czegoś co jest tego nie warte.
Jakby nie patrzeć spełniłam swoje marzenie. Domek na wsi zawsze był niedoścignionym snem. Teraz się spełnił i choć poza przyziemnym myśleniem w stylu „chce by było ładnie” aktualnie żadnego tak dużego marzenia nie mam. Jednak nie czuję się z tym źle. Ważne, że czuję się coraz lepiej i depresja jest w odwrocie. Leki, psychiatra, terapia - naprawdę mi pomaga i specjaliści pod którymi skrzydłami jestem mówią, że robię duże postępy.
Byle do przodu :)
20 notes · View notes