Tumgik
#zostawił mnie
Text
Przepraszam że ci nie odpisuje ....ale ty to nie on .....
4 notes · View notes
impossibl3e · 4 months
Text
nie winię nikogo za to, że mnie zostawił. to znaczy spójrz na mnie, ja też chcę mnie zostawić
169 notes · View notes
Text
nie lubisz jak znikam wieczorami, kumam, kiedyś ktoś też mnie zostawił
113 notes · View notes
tanczysz-z-demonem · 15 days
Text
nie lubisz jak znikam wieczorami, kumam, kiedyś ktoś też mnie zostawił...
57 notes · View notes
ahaluzikk · 26 days
Text
"Nie lubisz jak znikam wieczorami, kumam
Kiedyś ktoś też mnie zostawił"
Tumblr media
34 notes · View notes
rozwalaczczaszek · 2 months
Text
Witajcie motylki,
To mój pierwszy blog, dlatego jakość może być wątpliwa.Będzie on poruszał głównie tematy związane z utratą wagi. Zaburzenia odżywiania mam zdiagnozowane od dwóch lat i rok temu przeszłam na recovery z wagą 38 kg.(dla skali, mam 163 wzrostu). Podczas zdrowienia wolałam żyć w niewiedzy i się nie ważyłam (nawet u lekarza zasłaniałam oczy, żeby nie widzieć wagi), ale tym razem nie mogłam się powstrzymać i ważę jak na stan dzisiejszy 44,3 kg. No cóż, motylem byłam, ale utyłam 🥲💀 W pełni wspieram osoby będące na recovery, ale ja po prostu mam dość oszukiwania siebie, że moje ciało jest w porządku, więc uznałam że zdrowienie nie jest dla mnie. Ten blog jest głównie do motywacji i uwieczniania moich postępów (Nikogo nie zachęcam do takiej diety, to najgorsze, co mnie spotkało), czasem również może się zdarzyć, że sprzedam jakieś rady dotyczące właśnie tracenia wagi oparte na doświadczeniu. Oczywiście muszę też zaznaczyć, że różnie się od stereotypowego motylka, tzn. uczę się przeciętnie, nie ważę się codziennie i nigdy nie zdarzyło mi się uczłowieczać zaburzenia w postaci „Any". Mimo wszystko mam nadzieję, że nikomu to nie przeszkadza. Zapomniałam wspomnieć, że aktualnie mam limit 500 kcal na dzień i zjadłam łącznie 400 kcal w ciągu trzech dni bez napadów, a o jedzeniu nie myślę wcale, więc teraz tylko będę czekać na spadek wagi , ważę się raz w tygodniu i zakładając, że będę jeść właśnie te 500 kcal, to w tydzień spadnie mi ~ 2,5kg. Właśnie dla mnie taką kluczową rzeczą w chudnięciu jest podejście, jakie mam do jedzenia. W pewnym momencie w ogóle zaczęłam przestać normalizować jedzenie, było to dla mnie coś wstydliwego, bardzo prywatnego i takim sposobem unikałam go. Muszę pamiętać, że jedzenie to nie nagroda, tylko nałóg, który ma większość ludzi i jak się go pozbędę, to będę lepsza i lekka. Wystarczy tylko odwrócić uwagę, a myśl o jedzeniu zniknie i przede wszystkim ten nałóg przestanie być dla mnie przyjemny, przysięgam, że uwolnie się od tego, a moje ciało mi się odwdzięczy.
Jeżeli masz podobnie jak ja, to miło by było, gdybyś zostawił* obserwacje (oddaje wszystkie). Dam z siebie wszystko, trzymajcie się chudo!
35 notes · View notes
urwalem-sie-z-gwiazd · 6 months
Text
Jestem tak cholernie bardzo zmęczony relacjami z ludźmi, że jak mnie teraz zostawił najbliższy przyjaciel, to nawet nie mam siły za nim płakać.
57 notes · View notes
panikea · 4 months
Text
W ciągu ostatnich 20 paru lat, życie nam się strasznie zmieniło ilościowo. Wszystkiego jest więcej. Ale niekoniecznie to się nam przekłada na jakość. Czyli, jak mam lepsza pracę i zarabiam więcej pieniędzy i mam dwa samochody i stać mnie na wakacje za granicą dwa razy w roku, to wcale nie znaczy, że jakość mojego życia jest lepsza niż była, dajmy na to dziesięć lat temu. Jakość życia wiąże się ze spokojem, z poczuciem, że jest tak, jak ma być. A mam wrażenie, że wiele osób wokół mnie, zwłaszcza tych które przeżarły korporacje, stają się człowiekiem – kurwą. Wkurwia nas wszystko. Że jest za ciepło, że jest za zimno, że ktoś coś powiedział, że ktoś coś nie powiedział, że ktoś zostawił otwartą klapę od kibla, że zarysowaliśmy w samochodzie zderzak, że nam nie dała, albo że nam dała zbyt powściągliwie, że ktoś nie wysłał maila, albo obiecał, ale nie zrobił, że nam żarcie do stolika przynieśli zbyt mało energicznie i nie pocałowali wystarczająco miłośnie w dupę. Irytujemy się drobiazgami, czyli rzeczami, które tak naprawdę nie mają znaczenia. Nasze życie staje się ciągiem tanich, niepotrzebnych dram. Zamiast żyć, odczuwać cieszyć się, napierdalamy na nieustającym wkurwie. W sobotę brat jednego z mecenasów zaparkował auto przed garażem swojego kumpla. Przed. W środku nie mógł, stał tam samochód kumpla. A on przyjechał go odwiedzić. Facet z garażu obok aby wyjechać, musiał odbić kierownicą w prawo, pojechać kawałek do przodu, cofnąć auto i pojechać w lewo – włączając się do ruchu na ulicy. Zamiast 3 sekund zabrało mu to 15. Wysiadł, więc, z samochodu, wrócił do garażu, wyjął śrubokręt i gwoździe, a następnie zarysował bratu mecenasa maskę i przebił obie przednie opony. Wkurwiając się na wszystko, dysząc hejtem. To napierdalanie śrubokrętem pokazało wszystkie problemy z życiem i samym sobą jakie miał ten kolo. Uwierzcie mi, nie chcecie tak skończyć. Nie chcecie rzygać żółcią. Lepiej mieć wyjebane. Mieć wyjebane to nie znaczy, że masz mieć wszystko w dupie. Po prostu wybierz, co jest dla ciebie istotne, a co nie. Naprawdę istotne. I przejmuj się właśnie tymi rzeczami. Lubię moją pracę, ale nie siedzę w niej już po 12 godzin na dobę, ani nie przychodzę do niej w weekend. Mam na to wyjebane. Są dla mnie ważniejsze rzeczy. Teraz, na przykład, ważniejsze jest pisanie. Nie musisz mieć opinii na każdy temat. Nie musisz wszystkiego oceniać. To męczące. Czasami lepiej po prostu poobserwować. Wczuć się. Otworzyć na innych ludzi, na ich sposób widzenia świata. Im jesteśmy starsi, tym bardziej ta umiejętność zanika. Nie chce nam się rozmawiać. Nie chce nam się poznawać. Po pierwszym spojrzeniu uważamy, że wiemy wszystko. Na przykład czytasz moje teksty i uważasz, że jestem zarozumiałym dupkiem z korpowarszawki. Poznałeś mnie?
Piotr C. z powieści BRUD
23 notes · View notes
egoistka-aa · 2 months
Text
Napompowałam sobie balon usprawiedliwień na twoje zachowania wobec mnie w końcu on pękł i świat zrobił się spokojniejszy, mimo iż huk, który z pęknięciem zostawił mi bliznę na sercu nauczył mnie, że więcej nie chcę pompować sztucznych relacji.
17 notes · View notes
anisecandy · 1 month
Text
This took so long, but might be the poem/lyrics I'm the most proud of at the moment. Of course, I still know nothing about music, just a little about poetry and have no idea how to make accompaniment so I'm not even trying to. But you know what they say about bad art; you should do it anyway!
Lyrics and the english translation under the cut (although the translation doesn't include the rhymes etc)
Wiatr znad morza
Nad ranem przybył tu
Może chciał poznać
Smak i zapach bzu
Gdy szedł przez pole
Spytałam cicho go
„Gdzie jest twój dom?”
Wiatr znad morza
Tańczący pośród fal
Wiatr znad morza
Żaglówki rwący w dal
Wiatr znad morza
Zza horyzontu, skądś
I po co przybyłeś tu?
I po co tu przygnał cię los?
I po co przybyłeś
Nie tęskno ci?
Bo tęskno mi
Wiatr znad morza
Zatańczyć ze mną chciał
Wziął mnie w ramiona
Gdy nad ziemią gnał
Śmieszny ten urwis
Zostawił na ustach mi
Pięć piasku ziarn
Wiatr znad morza
Gniotący w dłoni bez
Wiatr znad morza
O oczach pełnych łez
Wiatr znad morza
Zza horyzontu, skądś
I po co przybyłeś tu?
I po co tu przygnał cię los?
I po co przybyłeś
Nie tęskno ci?
Bo tęskno mi
Spuściwszy wzrok swój
Obiecać kazał że
Jeśli mi powie
To nie wygadam się
Choć widokówki
Innego mówią coś
Nadmorskie klify
Są samotne dość
Wiatr znad morza
Znudzony falami
Wiatr znad morza
Podarty palmami
Wiatr znad morza
Krztuszący piaskiem się
I dokąd odszedłeś stąd?
I dokąd znów pognał cię los?
I dokąd odszedłeś
Wciąż tęskno ci?
Bo tęskno mi
(translation)
Wind from the sea
Came here in the morning
Maybe he wanted to learn
The taste and smell of lilac
As he passed through the field
I asked him quietly
"Where is your home?"
Wind from the sea
Dancing among the waves
Wind from the sea
Blowing sailboats away
Wind from the sea
From beyond the horizon, from somewhere
So, why did you come here?
So, why did fate bring you here?
So, why did you come?
Don't you yearn?
Because I do
Wind from the sea
Wanted to dance with me
He took me in his arms
As he raced above the ground
That silly rascal
Left on my lips
Five grains of sand
Wind from the sea
Crushing lilac in his hand
Wind from the sea
With eyes full of tears
Wind from the sea
From beyond the horizon, from somewhere
So, why did you come here?
So, why did fate bring you here?
So, why did you come?
Don't you yearn?
Because I do
Lowering his eyes
He made me promise that
If he tells me
I won't spill it
Although postcards
Say something different
Seaside cliffs
Are quite lonely
Wind from the sea
Bored with the waves
Wind from the sea
Torn by palm trees
Wind from the sea
Choking on sand
So, where did you go from here?
So, where has fate taken you again?
So, where did you go?
Are you still yearning?
Because I am
8 notes · View notes
kasja93 · 3 months
Text
Hej
Tumblr media
Zjedzone: sałatka z pomidorem oraz ogórkiem, 300 gram żółtej fasolki szparagowej (z przydomowego ogródka i wpakowana do słoika!) oraz szejk proteinowy od huel razem 337 kalorii
Spalone aktywnie 550 kalorii
Tumblr media
Obudziły mnie pędzące po autostradzie samochody. Zmęczona zwlekłam się z łóżka, zrobiłam sobie czarną niczym moje poczucie humoru kawę i podgrzałam sobie fasolkę, aby odhaczyć z samego rana ciepły posiłek.
Wyjechać z zaśnieżonego pobocza wyjechałam bez problemów. W Belgii się trochę korkowało, ale droga była całkiem przyjemna.
W sumie chyba po raz pierwszy widziałam śnieg na północy Francji. Oczywiście okolice Millau i ogólnie rejony Alp to norma, ale północ?
Pogoda była piękna, słonecznie, mroźno, błyszczące iskierki zamarzniętej pary wodnej unoszącej się w powietrzu. Ślicznie, no po prostu ślicznie.
Tumblr media Tumblr media
Zdzisława oraz Jerry również dziś zaznali uroków zimy. Tata opowiadał mi jak to wieczorem zjadł banana w łóżku i nie chciało mu się wstać by odłożyć skórkę na biurko. Zostawił ją na podłodze koło łóżka, pooglądał trochę telewizji i poszedł spać. Wtem w nocy obudziło go skrzypienie otwieranych drzwi (zostawia je uchylone bo Gryziu, Koperek i Zezol lubią wpaść do niego na spanko). Niby nic dziwnego już chciał to zignorować, ale usłyszał kicanie a później mlaskanie. Zdzisława wpada ojebać skórkę od banana xDDD Ojciec złapał ją za dupę i ta uciekła. Rano była tak obrażona, że jak mama dała uszatym dziadom sianko to Zdzisia złapała miseczkę w zęby i rzuciła nią w drzwi XD
Tumblr media
U mnie w robocie po raz pierwszy miałam ochotę odgryźć komuś głowę. Niesamowicie mnie źle nastawia do wszystkiego, gdy dostaje robotę, której terminy gwarantują spóźnienie.
Zatem przyjechałam do Paryża spóźniona o godzinę, następnie czekałam godzinę pod rampą, aż przyjdzie magazynier zdjąć mi plombę z drzwi a następnie kolejną godzinkę, aby mnie rozładowali. Jeszcze pigmento dodatni francuski władca szlabanu zamiast klepać mi przepustkę komplementował moją urodę. Ja wiem, że przy rdzennych francuskich kobietach, które wyglądają niczym koń, który się ogolił mogę wyglądać całkiem dobrze jednak jestem totalnie na 🙅🏼‍♀️ jeśli chodzi o kumkających a tym bardziej opalonych osobników.
Pojechałam na załadunek, w międzyczasie zrobiłam sobie przerwę higieniczną na prysznic, tam trzy i pół godziny pod rampą 💀
Wyjazd z firmy, wjazd na autostradę i cyk po godzinie jazdy pierwszy parking. Można iść spać…. Rano jak wstanę tak na spokojnie ruszę - rozładunek mam w poniedziałkowy poranek koło Antwerpii. Załadunek zaplanowali mi w okolicy a we wtorek rano mam się zmaterializować jeszcze kawał za Hannoverem - bez podjazdu bliżej nie ma nawet takiej opcji, że będzie to realne.
I tak się życie toczy a cyrk zamiast się zatrzymać rozpędza się dalej 🤷🏼‍♀️
11 notes · View notes
tea32 · 9 days
Text
Chce schudnąć nie tylko dla siebie ale też dla mojego przyjaciela który pomimo że akceptował mnie taką grubą i przez długi czas odciągał od any, zostawił mnie w pizdu.
12 notes · View notes
myslodsiewniav · 2 months
Text
Piesek
29 luty 2023, wpis drugi.
Ludzie są niereformowalni. -_-"
Byłam na uni. Z moją psórcią, bo przecież nie zostawię jej samej w domu, jak ten wariat z dołu może znowu jakieś doniesienie zgłosić.
Zaznaczę: nie wiem po czym, czy po prostu wydoroślała, czy to wpływ sterylizacji czy może leków antydepresyjnych, które przyjmuje, czy może treningów zaleconych przez behawiorystkę - NIE WIEM. Być może to miks wszystkiego wpływa na to, że mam cichutkiego, prawie nie drącego japki pieska. Czasami ma gorsze dni, bardziej się wtedy boi i potrafi szczekać, a czasem nawet nie piśnie jak wychodzę z domu. Tylko po co ryzykować? Wzięłam małą do biblioteki.
Na tłoczną uczelnie, pełną studentów.
Ta.
Może to nie był najlepszy pomysł - tak pomyślałam, wchodząc na dziedziniec, gdzie było tłoczno, a tuptający obok mnie piesek podkulił ogonek i szedł za mną jak cień.
Ale okazało się, że biblioteka była niemal pusta, bez problemu sobie tam poradziłam, a pani bibliotekarka powiedziała, że mogę z psinką jak najbardziej zanurzyć się w trzewia bibliotecznych regałów.
Super.
Po drodze do biblioteki kilkoro studentów wzdychało na widok mojego pieska. Z daleka nawiązywali kontakt wzrokowy, uśmiech słali, pochodzili, ale reagowałam natychmiast - wyjaśniałam, że ona jest w trakcie treningu, że jest lękliwym pieskiem i proszę by ją ignorować. Studenci to łapali w lot, zostawiali pieska, ewentualnie zamieniali ze mną kilka słów o pieskach i kotkach.
Problem był z pracownikami uczelni.
Znalazły nas między regałami łącznie 4 pani bibliotekarki. I ŻADNA nie uszanowana prośby o nie zwracanie się do pieska bezpośrednio, o nienawiązywanie kontaktu wzrokowego z nią, co małą stresuje, a co najgorsze - próbowały głaskać! I uspokajały, że one to mają pieski/kotki, że wiedzą jak się zachować. A ja zirytowana już syczałam, że NIEEEE, bo jeszcze chwila, a przerażony piesek się rozszczeka W BIBLIOTECE do cholery. I oczywiście panie to miały w nosie. A pies oczywiście się rozszczekiwał, bo kurde, to naturalna reakcja obronna w jej przypadku! O oczywiście przed ewentualnym dotykiem/głaskaniem robiła takie uniki, że mnie ciągnęła nagłym szarpnięciem do kolejnej alejki. I oczywiście, że z nią odchodziłam zostawiając trelące panie za sobą. A bibliotekarki jakoś nie czając, że NIE i tak za nami szły. Ech. Byłam wkurzona.
Wiem, że mam ślicznego pieska.
Ale to też piesek lękliwy...
Panie bibliotekarki przyprowadziły do biblioteki jakieś inne pracownice i pracowników uniwersytetu, żeby im pokazać pieska z daleka. Słyszałam piski zachwytu (ja wiem, że ona jest śliczna, ALE KURDE) Myślę, że nie wiedziałabym o tym, gdyby nie ciche warczenie mojej czujnej psórci przy mojej nodze... Ech...
Potem jeszcze jakiś Pan nas dorwał w czytelni, może wykładowca, nie wiem. Też nie kminił mojego NIE WOLNO, a prośbę by pieska ignorować, bo jest pieskiem lękliwym w trakcie treningu też puścił mimo uszu i padł przy małej na kolana. Wkurzył mnie. Moja Weles miała tego tak bardzo dosyć, że na tego typa nawet nie strzępiła języka tylko wskoczyła mi na kolana, oparła się przednimi łapkami o moje obojczyki i SPOJRZAŁA w oczy. "Mamo, proszę, ratuj".
No to musiałam ratować.
(Panu powiedziałam, że mi psa stresuje, żeby zostawił nas w spokoju i nie zbliżał się, bo to przekracza moje granice - ofukałam go).
Ech. Obfotografowałam co się udało mi się znaleźć, wypożyczyłam co było na temat (ale chyba dupa z tego będzie, bo nie mogę użyć materiałów publikowanych wcześniej niż 2 lata temu, a nie mieli nic w interesującym mnie obszarze z nowszą datą wypieku wydawniczego).
Wstaję od stołu, a okazuje się, że obok mnie CAŁY CZAS siedziała Pani doktor od "polskiego". <3 Uchachana się do niej wyszczeżyłam w serdecznym uśmiechu i wypaliłam z "dzień dobry!", ona też się uśmiechnęła. Jako jedyna psa mi nie próbowała straszyć.
Wypożyczałam książki jeszcze raz tłumacząc biblotekarką, że mają zostać po drugiej stronie lady o ile nie chcą zaraz wywołać rejwu psiego jazgotu - ten argument do nich dotarł (strasznie mnie to wkurzyło - dobrostan pieska można zignorować, ale fakt, że w bibliotece zrobi się hałas to jednak najgorsza sprawa z możliwych).
Wyszłam na korytarz, akurat pusty i pomyślałam, że skorzystam z tego i zrobię małej zdjęcie pod "ścianką" z oficjalnym godłem uczelni. Moja mała studentka. <3 Taki żart w obrazku - około rok temu zdjęcie pod tym znakiem wysłałam mojej mamie. No i idziemy sobie z moim pieskiem do tej ścianki, a NAGLE zza załomu korytarza wypada facet, około 40 lat, w garniturze i drze się z daleka do mojego pieska, że "cześć, mordeczko śliczna, kici-kici". Ja zirytowana, piesek mi się momentalnie najeżył. Trochę schowała się za mnie, trochę za fotel strojący w strefie wypoczynkowej, futro jej stanęło na karku i zaczęła ciuchutko, gardłowo i ostrzegawczo warczeć na typa, który podskakiwał w naszą stronę w towarzystwie... mojego profesora z socjologii xD tego co prowadzi wykłady z charyzmą Tony'ego Starka.
Tylko zasłoniłam mojego pieska i od razu wyszłam z tą krótką informacją: NIE WOLNO, trening, o lękliwy piesek, proszę ignorować i nie nawiazywać kontaktu wzrokowego inaczej będzie szczekać.
Nie wiem czy typ mnie słuchał, bo z ekscytacji skakał jak małe dziecko wychylając się na wszystkie strony by jednak nawiązać kontakt wzrokowy z moim pisekiem, a piesek - jak zapowiedziałam - zaczął szczekać. A typ totalnie mnie ignorując "OŻ TY!! JA DO CIEBIE Z SERCEM! A TY NA MNIE SZCZEKASZ!!!??" i płynnie, na wydechu wskoczył do kibla męskiego i zamknął za sobą drzwi xD
I tak zostałam w nagłej ciszy face to face z moim profesorem socjologii, podenerwowanym psem, który ciągnął do tyłu, do wyjścia z piskiem. xD
Obliczenie było proste: kiwam głową, aby dać wykładowcy znać, że widzę, poznaję, ALE mam priorytety w obecnej sytuacji xD i na klęczki padam przy psórci, której niedawne szczekanie jeszcze niosło się echem po korytarzach. Uspokajam malucha, który szarpał się na smyczy, że wszystko okay. Głaszczę ją. Wyjaśniam jej cichym tonem (może głupio?), że chciałam jej zrobić zdjęcie, datego tu szłyśmy. Że jest bezpieczna. Ona patrzy mi głęboko w oczy tym błagalnym spojrzeniem, więc mówię jej, że "no okay, nie będzie zdjęć, wracamy do domu". Piesek już spokojny, otrzepał się, rozluźnił, ja wstaję i tym razem już mówię "dzień dobry" profesorowi. I mnie zaskakuje spojrzenie jakie mi posyła.
OMG.
Tyle czułości w spojrzeniu drugiego człowieka... WOW.
Tym bardziej jakoś nie nawykłam do odsłaniania tak wprost czułości w postawie, na obliczu mężczyzn.
OMG, to jest takie spojrzenie i taki UROK, że gdyby ten pan był o 10 lat młodszy to bym miała potężnego krasza.
To znaczy lubię typa bardzo, ale strzelam, że jednak wiek bliższy wiekowi mojego taty karze mi inaczej interpretować jego spojrzenie.
I dopiero wtedy jakoś ogarnęłam, że on często na zajęciach czy na egzaminie ze mną łapał kontakt wzrokowy, posyłał mi "mrugnięcia oczkiem" - to było cholernie takie, hymm, no właśnie urocze. Sympatyczne i sympatię budujące.
Ale dziś miałam w tej jednej chwili mindfuck.
A on do mnie wypala "nie macie teraz zjazdu, prawda?" (i totalnie ignoruje mojego pieska <3 dzięki czemu mała czuła się coraz bardziej odprężona)
Ja dalej w mindfucku, bo TYLE się wydarzyło mi w emocjach w ostatnie kilka chwil. No i SKĄD on wie z jakiego roku i z jakiej grupy ja jestem?
Ale okazało się, że wiedział.
Że pamiętał mnie.
SZOK.
W grupie tylu studentów zapamiętał mnie?
I co więcej - WIEDZIAŁ, że to ze mną pisał odnośnie jednej sprawy (wstawiłam się za koleżanką, tą od projektu na jego zajęcia - mi wpisał ocenę, a jej nie). Oniósł się do tego. Dla jasności - ja widzę jego nazwisko, a on widzi tylko mój awatar (a mam po prostu postać z bajki Pixara, szkocką księżniczkę :P) i numer mojego indeksu - z powodu RODO nie ma nazwisk. I on WIEDZIAŁ, że ja to ja, tak o, na korytarzu uczelni.
SZOK.
Sobie chwilę pogadaliśmy, kilka ważnych rzeczy organizacyjnych mi powiedział, kilka uwag wymieniliśmy, aż z kibla nie wyskoczył ten buc co znowu do psa mi się przyczepił. Znowu faceta prosiłam od odczepienie się, a on znowu mnie ignorował i tylko "droczył się" mowiąc mojemu warczącemu ostrzegawczo pieskowi, że "nie ładnie tak zachowywać się wobec przyjaźnie nastawionych osób".
No i ten okropny buc zabrał pana profesora (albo pan profesor Tony Stark xD zabrał buca, sama nie wiem jak to się stało), a ja pośpiesznie poczęłam ratować swojego psa.
No i wracałam do domu rozkminiając po pierwsze o DOROSŁYCH LUDZIACH nierespektujących granic opiekunów zwierząt.
A po drugie o tym, że może jednak mam ten "Swój typ", bo pan profesor to jest taki brunet o ciemnych włosach. A może to nie wyglad to mój typ, a wrażliwy (tu: pogodzony ze swoją emocjonalnością) człowiek?
NIE WIEM.
W domu musiałam psiakowi wynagrodzić te katusze specjalną karmą. xP
Z koleżanką od projektu się porozumiałam - ogarniamy ten shit. Damy radę.
A wieczór spędziliśmy kibicując mojemu chłopakowi w wyścigu. Wygrał :D :D :D . Jetem taka dumna xD Ale teraz będę sprawdzać czy zaśnie, bo te wyścigi są tak obciążające dla organizmu, normalnie ma mięśnie ramion tak czerwone i napięte, jakby wyciskał sztangi.
Dużo wrażeń opisanych, mało wniosków, bo na wnioski nie mam jeszcze przestrzeni. Ech...
9 notes · View notes
borntodie523 · 2 months
Text
czego ja się w sumie spodziewałam jak sam mówił ze okropnie przeszedł rozstanie ze swoją ex, ze była toksyczna ale teraz się przyjaźnią, opowiadał o niej choć nawet nie pytałam i mówił ze każda chwile z nią by wymienił na mnie i nawet podczas związku z nią myślał o mnie. Przecież to było łatwe do zauważenia ze yak samo może zrobić ze mną. O innej byłej nic praktyxznie nie mówił i widziałam, że się dla niego nie liczy. No i wyszło ze podczas związku ze mną cały czas myślał o niej i mnie przez nią zostawił. Zapalała mi się wyedu czerwona lampka ale stwierdziłam ze ufam mu i co on z tym zrobi to jego wybór. I w sumie może dobrze ze stało to się teraz, zasługuje na kogoś lepszego niż na kogoś kto mówi ze muszę wyjść od niego wcześniej bo on chce pogadać z przyjaciółka (wyedy wyznali sobie uczucia) i gdy ryczałam jwk odchodził bo coś przeczuwałam to on po prostu poszedł i przez kilka dni nic nie powiedział ttlko po to żeby pojsc ze mną na impreze i pisać tam z nią a później mnie wyruch4c i 5 minut po tym zerwac i błagać mnie żebyśmy zostali przyjaciolmi po 8 miesiącach zwiazkuxd To już nie były błędy tylko masa złych wyborów i nie chce być z człowiekiem który mnie tak potraktował. Po rozmowie z psycholog uświadomiłam sobie ze nigdy nie będę wiedzieć co się dzieje w głowie drugiej osoby i zaufanie jest ważne ale nie mogę zakładać ze dana osoba mnie nie zrani, nie mogę jej bezgranicznie ufać jeśli o to chodzi bo nigdy nie mam pewności. Mogę tylko ufać sobie i myśleć ,,okej mowisz mi tak i ci wierze ale niektórych rzeczy nie da się obiexac bo nigdy nie wiesz co się stanie i mam tego świadomość”. Nie mogę polegać tylko na obietnicach innych i oddawać się im w całości bo wyedy żadna cząstka mnie nie zostanie dla mnie
7 notes · View notes
szukamznajomego · 9 months
Note
Witam, mam 128IQ, problemy z alkoholem i agresją, brąz iv w lidze, choroby natury psychicznej, manie prześladowczą ex, jealous issues, skłonności do zdrad, używek i tycia i wiele innych zalet i szukam chłopaczka, poprzedni zostawił mnie dla innej, chętnie oddam swoje serduszko jakiemuś dżentelmenowi ꨄ︎ꨄ︎ꨄ︎⊹ k01
4201.
23 notes · View notes
drifftingg · 6 months
Text
MYŚLANKA
Ej generalnie co wy myslicie o tych TOXIC opisach typu: wyobraź sobie że schudłaś [...] - ludzie cię lubią, chłopak z tobą zaczął rozmawiać.
No bo skoro ED lub generalnie czucie się niewystarczającą wynika z oczekiwań które stawia społeczeństwo wobec wyglądu kobiet. To czy takie obiecanki (btw to nie są obiecanki które się spełnią praktycznie można to zagwarantować) nie tylko nie zwalczają tych społecznych oczekiwań tylko je pogłębiają.
Jakby skoro to jest jedna z przyczyn popadania w ED to po co dokładać do tego swoją cegiełkę akceptując to i "tancząc jak ci zagrają". Szczerze mówiąc nie umiem tego zrozumieć jakim cudem tyle skrzywdzonych dziewczyn motywuje się tym że (w wymyslonej sytuacji) będą w końcu mogły NIE odegrać się na całym tym sprowadzaniu kobiety do jej wyglądu TYLKO SIĘ W TO WPASOWAC I TE OCZEKIWANIA SPELNIC.
Serio totalnie nie kumam dlaczego tak tutaj jest. Mam teorie w którą sam nie wierzę bo to mi sie nie wydaje mozliwe czyli, że tego oczywistego dla mnie problemu te osoby po prostu nie dostrzegają ale no bez przesady ED zmienia myslenie ale nie na tyle żeby nie ogarniać że jezeli to jak sie czujemy jest warunkowane kilogramami to opisywanie historyjek ze wracasz do szkoly po wakacjach z UGW i jesteś kimś to jest dokladnie to samo - nadal się do tego sprowadzacie ale już jako motywacja i wasze wymarzone życie?
Totalnie nie czaje mój stosunek do tego typu porad i generalnie całego bycia pro jest taki że nie mam nic przeciwko bo mam swiadomosc ze jestem na ED tubmlerze wiec no kurwa tutaj akurat osoby którzy mają z byciem pro problem powinny po prostu sobie isc lub nic nie mowic (i tak w wiekszosci jest). Ale jednak porady które szkodzą i zdrowej osobie i nie pomagaja osiągnąć celu osobie pro to moim zdaniem nonsens (to co opisuje w tym poście akurat nie pasuje idealnie do tego ale jest takich porad sporo i ukladam sobie to jeszcze w glowie i myślę nad formą ale chcialbym napisac coś o tym bo uwazam ze robienie sobie pod górkę mając ED poprzez utrudnianie sobie bycia pro (jak juz ktoś tym pro jest to chociaz niech schudnie... - moze kontrrowersyjne ale chyba tak uważam).
To co łączy szkodliwe porady i te hisotryjki to imo jest ich toksyczność którą funduje sobie to srodowisko samemu. Ale nie koniecznie ze złych intencji - dużym elementem któy utrudnia odchudzanie jest niewystraczająca wiedza i to pasuje także do odchudzania jakie robią osoby pro. Dlatego wlasnie chciabym cos napisac o tym bo po co te porady powielać, co gorsza stosować? (wiem że piszę o "poradach" a nie podałem przykladu) no ale to jeszcze dojrzewa we mnie bo chcialbym to uporządkować jakoś najpierw i przemysleć formę aby dotrzeć do was a nie zrazić a na razie zostawiam was z tym co napisałem.
Jeżeli czujecie się źle z powodu tego że wasz wygląd to wasza wartość, snując marzenia o tym że w końcu spełniacie te oczekiwania nie rozwiązujecie problemu. Ani waszego ani większego problemu jakim jest istnienie tych oczekiwań. Kojarzy mi się to z postami (czytanymi przeze mnie z przykrością i współczuciem) o tym co WY musicie zrobić aby chłopak który was: zranił/olał/zostawił - cofnął to (ale z kontekstu posta nie wynika że musi przeprosic i poprawić się i zanim go obdarzy się zaufaniem musi wiele czasu minąć, bardziej (a czasem wprost piszecie) że chcecie tylko jego uwagi).
ja mam nadzieje że nikt tego nie odebrał jako jechanie po kimkolwiek (niby nazwałem cos toksycznym ale chodzi mi o działanie a nie intencje osób ktore tak robią ani nie o te osoby). Nie uważam także że popełnianie błędów, czy słabości jak z tym co napisalem o chłopaku który krzywdzi to powód do wstydu. Moze do terapii albo rozmowy z kims bliskim...
pozdrawiam powodzenia i wszystkiego dobrego
17 notes · View notes