Ludzie nie rozumieją jak można tkwić w toksycznych relacjach, ja na początku też tego nie rozumiałam ale przecież życie musi nam wszystko pokazać i uświadomić. Teraz po wielu latach wiem o co w tym chodzi, ile razy musiałam sprzedać swoją duszę i emocje aby ktoś mnie zniszczył całkowicie. Ale najlepsze w tym wszystkim jest to ,że się uodporniłam i teraz gdy ktoś powie mi te dwa słowa:,,Kocham cię " mam ochotę mu się zaśmiać prosto w twarz...
Dziś a raczej wczoraj posprzątałem pokój, jak ktoś olewa kwestia czasu aż ja oleje go czas się szanować, i szanować tych którzy na to zasługują. Zminimalizować przypadkowość. Odsunąć osoby które są na chwile bardziej sie zamknąć na ludzi.
Staram się skupić na jakimkolwiek zajęciu by nie myśleć zbyt duzo o problemach, staram sie również rozmawiać z ludźmi z którymi się rozwijam z którymi mamy wspólne cele i pomysły mam dosyć słuchania że kogoś chłopak olewa, ale i tak go nie zmieni bo go kocha , albo ze sie zabije 10 raz w ciagu dnia przez tyle czasu, mam dosyc sluchania starych ktorzy pierdola ze nic nie osiagne, lub jakis pojebow ktorzy tez nic nie osiagneli i ktorzy nieustannie wpedzaja mnie w poczuccie winy za bycie soba, nawet pewne rzeczy ktore wiele osob kaze mi usunac z mojego zycia ktore mimo ze mnie zatruwaja pomagaja mi bardziej niz nie jedna osoba smutna prawda,... zrozumiałem że obchodzę może garstkę osób moze naewt nie bede kiedys obchodzic nikogo.
i zer musze ten pierdolnik ogarnac sam.
Ze droga po marzenia jest kreta, i nawet jesli na ugietych nogach to bede to musial zrobic i osiagnac.
Ale jesli nie ma cie gdy jest zle.. Nie przychodz do mnie gdy bedzie dobrze!
A nawet jesli sie nie uda i kiedys bym musial odejsc.
Problemów będących przedmiotem terapii nigdy nie rozwiązuje się raz na zawsze. Terapeuta i pacjent ciągle do nich wracają, integrując je na coraz to nowym poziomie świadomości i umacniając się w naukach z nich płynących – dlatego psychoterapię nazywamy często w naszych kręgach „cykloterapią”.
Irvin D. Yalom, Otyła Dama (z Kat miłości), s. 137-138
Nigdy nie byłeś niedoceniony, poprostu pominięty dlaczego?
Ludzie boją się silnych ludzi i możesz mi nie wierzyć w porządku zrozumiem to ale właśnie taki jesteś silny i wspaniały zaufaj mi mimo że się nie znany
Smutasy mają jedną wspólną cechę, o której nawet nie zdają sobie sprawy. Jeśli widzisz świat trochę inaczej niż pozostali, dostrzegasz wyłącznie czarne barwy, to jesteś świadomy jego niedoskonałości.
To jest właśnie superumiejętność dekadentów. Choć wielu z nich popada często w skrajność, coś tam mówi o bezsensie życia, że świat się kończy i takie tam. Uważam, że właśnie to jest powód, by wykorzystać swoje wszystkie chwile.
Nieważne jak bym się starała i tak nie będzie dobrze. Mogę robić wszystko i dawać z siebie ponad 100% , ale nigdy nie usłyszę od ciebie, że jesteś ze mnie dumna...
Dużo rozmyślam ostatnio. Co się u mnie dzieję, czy dam rade? Nie mam wielu znajomych, jestem teraz sama, nie chodzę do pracy przez przymusowe 3-tygodniowe l4. Mam na to sposób! Może to dla was będzie głupie, ale idźcie do najbliższego sklepu, kupcie sobie notes, ale nie jakiś zwykły, taki który wam się ultra spodoba, ma ten vibe, który czujecie, ma waszą estetykę etc. Gdy już macie notes (pamiętnik, kalendarz cokolwiek aby się podobał) zróbcie w nim legendę. Na 1. stronie, np. Punkt 1. zapisuję codziennie ile zjadłem/am, punkt 2. ile kroków dzisiaj zrobiłem/am itd. Róbcie to z czystą pasją możecie na końcu napisać 'podsumowanie dnia' i piszecie. Prowadźcie ten notesik jak najpiękniej potraficie. Mazaczki, kredki, naklejki i wiele wiele innych. Macie oddać serce temu notesikowi.
Ale po co?
Jest dużo powodów, sama mam swój i opowiem na własnych doświadczeniach. Zacznijmy od tego, że jest to zabicie czasu, a jak zabijecie czas i skupicie się na czymś nie myślicie o złych wspomnieniach, tragediach, rozstaniach itd Druga sprawa to samorozwój, widzicie progres w swoim życiu, uczycie się ładnego pisma, a jak już mieliście ładne to uczycie się pisać w innych stylach, poprawa koncentracji, progresujecie, piszecie swoje np. postanowienia to macie motywacje do działania itd. itd. No same plusy. Trzecia sprawa to możliwość znalezienia nowej pasji. Ja do każdego dnia rysuję mały obrazek i powiem wam, że podoba mi się mój styl i niedługo może zainwestuję w płótno, albo może blok? Nie wiem.
Podsumowując, nie ma nic lepszego niż wylewanie swoich myśli na papier, ja dodatkowo piszę na komputerze i mogę z ręką na sercu powiedzieć, że pisanie ręcznie na papierze, wylewanie łez, żalu, smutku, albo i szczęścia , radości, ekscytacji do najbardziej relaksująca rzecz EVER! Ja osobiście nie mogę się doczekać każdego wieczoru jak włączę sobie YT i popiszę w swoim notesiku xoxo
Długo nie potrafiłam przymusić się do jedzenia „zieleniny”, dlatego próbowałam przekonać się co do niej małymi krokami, dodając ją do ulubionych potraw np. wege burgerów, sałatek do obiadów… Ale wciąż nie potrafiłam jej wprowadzić do swojego jadłospisu na stałe.
Jednak po czasie prób i błędów zrozumiałam, że wcale nie muszę na siłę przekonywać się do jedzenia rzeczy, które mi nie smakują, a lepszym wyborem będzie zastąpienie ich takimi, które są smaczne, co i zdrowe, więc zastąpiłam jedzenie sałaty -> rukolą, roszpunką i szpinakiem, tofu -> produktami sojowymi, cebulę -> czerwoną papryką, roślinny makaron -> ciemnym ryżem itd.
🥗✨Dowód na to że sałatki wcale nie muszą być nudne✨🤤
Jako przedmiot koncentracji wybieramy emocje. […] Jeśli mamy problem ze złością, ją właśnie powinniśmy uczynić przedmiotem medytacji. Musimy z nią pracować, gdyż bez tego nie uporamy się z kłopotami, jakie się z niej biorą. Nie możemy tłumić jej na siłę, nawet zdławiona nadal w nas pozostanie, powinniśmy zatem pracować dalej i zaprzyjaźnić się z nią. Musimy być dla naszego gniewu mili: zrozumieć i poznać jego naturę, poświęcać mu uwagę i aktywnie się nim zajmować. Jeżeli będziemy robić to powoli, metodycznie i wytrwale, z czasem przestanie nas niepokoić. Teraz odbiera spokój, ponieważ brakuje nam uwagi i na wszystko mu pozwalam - jak zwykle, od czasu bez początku. Zamiast godzić się na to, co chce, powinniśmy naszą złość śledzić i szpiegować, dowiedzieć się skąd przychodzi, gdzie mieszka i jak działa. […] Powtarzanie „złość, pragnienie itd. są złe”, podobnie jak robienie z nich kozła czy obwinianie się z ich powodu niczemu nie służy - zamiast tego, trzeba z nimi pracować. […] złość stanowi po prostu naturalną cześć umysłu i jako taka zwyczajnie się pojawia. Pracujemy z nią jednak, żeby to urzeczywistnić. Innymi słowy, wykorzystujemy emocje i myśli, aby urzeczywistnić prawdziwą, fundamentalną naturę umysłu. Bez nich, bez pomieszania i splamień nie moglibyśmy tego dokonać. Dlatego właśnie jesteśmy im wdzięczni. Podkreślam to, bowiem bez ich zrozumienia nie moglibyśmy urzeczywistnić prawdziwej natury własnego umysłu.
Sangje Njempa Rinpocze, Zasady ćwiczenia umysłu, s. 73