Tumgik
#może nie możliwe
meowskinnykitty · 3 months
Text
Zasady anorektyczki, znalezione w starym, internetowym blogu 🦋🎀
1. Ana jest centrum twojego życia. Myślisz o niej kiedy się budzisz i kiedy zasypiasz.
2. Wypij szklankę wody na pół godziny przed każdym posiłkiem, potem jeszcze jedną tuż przed tym jak zaczniesz jeść – to pomoże szybciej poczuć ci się „pełną”. Pamiętaj, że informacja o tym, że jesteś najedzona dociera do twojego mózgu 20 minut po zakończeniu posiłki.
3. Pij co najmniej jedną szklankę wody co godzinę.
4. Zawsze, ale to zawsze trzymaj w pobliży butelkę z wodą – za każdym razem, gdy zwrócisz na nią uwagę – napij się.Znalezione obrazy dla zapytania thinspiracje anoreksja
5. Jedz śniadanie, które zawiera więcej kalorii niż inne posiłki, które zjesz później.
6. Trzymaj w pobliżu siebie tylko taką ilość jedzenia, którą planujesz zjeść danego dnia – nawet gdy będziesz miała napad – nie będziesz miała czego zjeść ( brzmi okrutnie, ale pozwala utrzymać bilans).Znalezione obrazy dla zapytania thinspiracje tumblr
7. Kiedy gotujesz – żuj gumę – nie będziesz podjadać dopóki nie skończysz.
8. Nie podjadaj podczas gotowania – nawet nie zdasz sobie spawy, kiedy twój bilans podskoczy, a ty stracisz kontrolę nad tym ile zjadłaś.
9. Jeśli czujesz głód – napij się wody, żuj gumę, zjedz kawałek selera ( podczas trawienia selera spalisz więcej kalorii niż on sam ma – tzw. „ujemne kalorie”).
10. Jedz mało kaloryczne jedzenie o wyrazistym zapachu/ smaku – czasami pragniesz nie samego jedzenia, ale doznań jakie daje.
11. Nie jedz niczego dopóki nie dowiesz się ile DOKŁADNIE kalorii ma porcja, która leży przed tobą.
12. Celebruj posiłki – gdy jesz – usiądź. Jedz sztućcami, na talerzu. Gdy jesz na stojąco (najczęściej je się na stojąco kiedy się podjada) lub kiedy siedzisz przed telewizorem/ laptopem z ulubionym serialem – nawet nie zauważysz kiedy zjesz połowę lodówki – myśl zanim coś zjesz. A jak zamierzasz jeść – rób to w spokojnym miejscu, gdzie cała twoja uwaga będzie skupiona na jedzeniu.
13. Na lewej ręce napisz swoją aktualną wagę, zaś na prawej – swoją wymarzoną. Za każdym razem gdy będziesz chciała coś zjeść – twoja prawa ręka będzie ci przypominała jak chuda mogłabyś być, gdyby nie to obrzydliwe JEDZENIE.
14. Wyrób nowy nawyk jedzenia posiłków – przygotowuj małe kawałki, licz ile razy otwierasz buzię, ile razy przeżuwasz. Popijaj wodę miedzy każdym kęsem. Na początku liczenie może sprawiać trudność, możesz zostać przez kogoś rozproszona itp. Po jakimś czasie będziesz jednak robić to automatycznie.
15. Używaj małych talerzy w ciemnych kolorach – porcja na nich wyglądają na większe niż są w rzeczywistości, co sprawi, że szybciej osiągniesz uczucie sytości.
16. 4 posiłki * 100 kcal to lepsze wyjście niż jeden posiłek zawierający 400 kcal.
17. Zrób listę „zakazanego jedzenia” – co tydzień wykreślaj jedną rzecz, której już nigdy więcej nie zjesz – kontynuuj dopóki na liście nie zostanie ani jedna rzecz.
18. By zyskać motywację – jedz naprzeciwko lustra – nago lub w bieliźnie kiedy tylko jest to możliwe. Jeśli nie – patrz na swoje zdjęcie które uwydatnia, np. twoje boczki.
19. Jeśli mieszkasz sama – umieść thinspiracje w każdy widocznym miejscu (szczególnie na lodówce, lustrze itp.), możesz zainwestować w tablicę magnetyczną lub korkową i tam przypinać zdjęcia, cytaty, inne motywacje.
20. Kiedy czujesz, że nadchodzi napad – zrób zdjęcie swojego nagiego brzucha – patrz jak szczupło wygląda kiedy jest pusty i nie ma w nim żadnego zbędnego jedzenia – poczuj jak chudniesz, kiedy nie jesz.
21. Kiedy wychodzisz ze znajomymi zabieraj ze sobą niewielką ilość pieniędzy – to powstrzyma cię przed impulsywnym kupowaniem jedzenia, kiedy tylko poczujesz jego zapach.
22. W przegródce, w portfelu gdzie trzymasz pieniądze umieść małe zdjęcie – thinspiracje, która inspiruje cię najbardziej – za każdym razem, gdy będziesz chciała kupić coś do jedzenia – spójrz na nią i zapytaj się „czy naprawdę zamierzam to zjeść?
23. Unikaj wyjść ze znajomymi, którzy mają w planach jedzenie (np. noc filmowa z przekąskami, wyjście do pizzerii itp.) – dopóki nie będziesz pewna swojej samokontroli i tego, że nie zjesz nic, co mogłoby zaburzyć twój bilans.
24. Nie jedz w sekrecie – to okropny nawyk ( nie mówię żeby na każdy posiłek od razu iść do restauracji, ale staraj się zjeść przynajmniej jedną rzecz dziennie w obecności swoich rodziców/ znajomych). Pozbędziesz się w ten sposób podejrzeń o ED.
25. Oprócz zapisywania co zjadłaś i ile to miało kalorii, możesz również zapisywać na co danego dnia miałaś ochotę, ale się powstrzymałaś, tego jak się czujesz, gdzie i z kim jadłaś. Być może to ułatwi to zauważenie tego co sprawia ci największą trudność – będziesz mogła łatwiej się kontrolować w „kryzysowych” momentach.
26. Odkładaj złotówkę za każdym razem kiedy odmówisz sobie jedzenia – oszczędzonych pieniędzy użyj by kupić sobie mały prezent „od siebie” ( prezent który NIE JEST jedzeniem !).
27. Oddawaj za duże ubrania, np. do fundacji zajmujących się pomocą dla biednych. Nie trzymaj ich „na wszelki wypadek”. Musisz się mieścić w te jeansy, które jeszcze miesiąc temu były co najmniej o rozmiar za małe. Inaczej będziesz chodzić nago.
28. Zielona herbata poprawia metabolizm – poza tym dobrze wpływa na skórę i ogle zdrowie.
29. Pij rano ciepłą ( letnią) wodę z cytryną.
30. Ostre jedzenie przyśpiesza metabolizm – jeśli go nie lubisz możesz je zastąpić kapsułkami z pieprzem cayenne dostępnymi w aptece, w internecie, wszędzie.
31. Rozpocznij swój dzień od rozciągania całego ciała – to „obudzi” twoje mięśnie.
32. Śpij co najmniej przez 6 godzin każdej nocy – podnosi to tempo twojego metabolizmu o 10% i zmniejsza twój apetyt o 15%. Wyglądasz lepiej i czujesz się lepiej kiedy jesteś wyspana. Poza tym – nie czujesz głodu kiedy śpisz.
33. Bądź wyprostowana – pozwoli ci to spalić 10% więcej kalorii przez dzień. Poza tym – tak wyglądasz lepiej.
34. Witamina B6 i B12 podnosi metabolizm i daje ci energię.
35. Jedzenie białka zwiększa tempo przemiany materii o 14%.
Link do bloga: https://anabutterflyblog.wordpress.com/
397 notes · View notes
symfonia-o-pienknie · 11 months
Text
Zasady z starego bloga motylkowego
Niektóre są przestarzałe i nie każda osobiście przypadła mi do gustu ale może ktoś z was się zainspiruje albo zmotywuje
• Ana jest centrum twojego życia. Myślisz o niej kiedy się budzisz i kiedy zasypiasz.
• Wypij szklankę wody na pół godziny przed każdym posiłkiem, potem jeszcze jedną tuż przed tym jak zaczniesz jeść – to pomoże szybciej poczuć ci się „pełną”. Pamiętaj, że informacja o tym, że jesteś najedzona dociera do twojego mózgu 20 minut po zakończeniu posiłki.
• Pij co najmniej jedną szklankę wody co godzinę.
• Zawsze, ale to zawsze trzymaj w pobliży butelkę z wodą – za każdym razem, gdy zwrócisz na nią uwagę – napij się.
• Jedz śniadanie, które zawiera więcej kalorii niż inne posiłki, które zjesz później.
• Trzymaj w pobliżu siebie tylko taką ilość jedzenia, którą planujesz zjeść danego dnia – nawet gdy będziesz miała napad – nie będziesz miała czego zjeść ( brzmi okrutnie, ale pozwala utrzymać bilans).
• Kiedy gotujesz – żuj gumę – nie będziesz podjadać dopóki nie skończysz.
• Nie podjadaj podczas gotowania – nawet nie zdasz sobie spawy, kiedy twój bilans podskoczy, a ty stracisz kontrolę nad tym ile zjadłaś.
• Jeśli czujesz głód – napij się wody, żuj gumę, zjedz kawałek selera ( podczas trawienia selera spalisz więcej kalorii niż on sam ma – tzw. „ujemne kalorie”).
• Jedz mało kaloryczne jedzenie o wyrazistym zapachu/ smaku – czasami pragniesz nie samego jedzenia, ale doznań jakie daje. 
• Nie jedz niczego dopóki nie dowiesz się ile DOKŁADNIE kalorii ma porcja, która leży przed tobą.
• Celebruj posiłki – gdy jesz – usiądź. Jedz sztućcami, na talerzu. Gdy jesz na stojąco (najczęściej je się na stojąco kiedy się podjada) lub kiedy siedzisz przed telewizorem/ laptopem z ulubionym serialem –  nawet nie zauważysz kiedy zjesz połowę lodówki – myśl zanim coś zjesz. A jak zamierzasz jeść – rób to w spokojnym miejscu, gdzie cała twoja uwaga będzie skupiona na jedzeniu. 
• Na lewej ręce napisz swoją aktualną wagę, zaś na prawej – swoją wymarzoną. Za każdym razem gdy będziesz chcia��a coś zjeść – twoja prawa ręka będzie ci przypominała jak chuda mogłabyś być, gdyby nie to obrzydliwe JEDZENIE.
• Wyrób nowy nawyk jedzenia posiłków – przygotowuj małe kawałki, licz ile razy otwierasz buzię, ile razy przeżuwasz. Popijaj wodę miedzy każdym kęsem. Na początku liczenie może sprawiać trudność, możesz zostać przez kogoś rozproszona itp. Po jakimś czasie będziesz jednak robić to automatycznie.
• Używaj małych talerzy w ciemnych kolorach – porcja na nich wyglądają na większe niż są w rzeczywistości, co sprawi, że szybciej osiągniesz uczucie sytości.
• 4 posiłki * 100 kcal to lepsze wyjście niż jeden posiłek zawierający 400 kcal.
• Zrób listę „zakazanego jedzenia” – co tydzień wykreślaj jedną rzecz, której już nigdy więcej  nie zjesz – kontynuuj dopóki na liście nie zostanie ani jedna rzecz. 
• By zyskać motywację – jedz naprzeciwko lustra – nago lub w bieliźnie kiedy tylko jest to możliwe. Jeśli nie – patrz na swoje zdjęcie które uwydatnia, np. twoje boczki.
• Jeśli mieszkasz sama – umieść thinspiracje w każdy widocznym miejscu (szczególnie na lodówce, lustrze itp.), możesz zainwestować w tablicę magnetyczną lub korkową i tam przypinać zdjęcia, cytaty, inne motywacje. 
• Kiedy czujesz, że nadchodzi napad – zrób zdjęcie swojego nagiego brzucha – patrz jak szczupło wygląda kiedy jest pusty i nie ma w nim żadnego zbędnego jedzenia – poczuj jak chudniesz, kiedy nie jesz.
• Kiedy wychodzisz ze znajomymi zabieraj ze sobą niewielką ilość pieniędzy – to powstrzyma cię przed impulsywnym kupowaniem jedzenia, kiedy tylko poczujesz jego zapach. 
• W przegródce, w portfelu gdzie trzymasz pieniądze umieść małe zdjęcie – thinspiracje, która inspiruje cię najbardziej – za każdym razem, gdy będziesz chciała kupić coś do jedzenia – spójrz na nią i zapytaj się „czy naprawdę zamierzam to zjeść?
• Unikaj wyjść ze znajomymi, którzy mają w planach jedzenie (np. noc filmowa z przekąskami, wyjście do pizzerii itp.) – dopóki nie będziesz pewna swojej samokontroli i tego, że nie zjesz nic, co mogłoby zaburzyć twój bilans. 
• Nie jedz w sekrecie – to okropny nawyk ( nie mówię żeby na każdy posiłek od razu iść do restauracji, ale staraj się zjeść przynajmniej jedną rzecz dziennie w obecności swoich rodziców/ znajomych). Pozbędziesz się w ten sposób podejrzeń o ED.
• Oprócz zapisywania co zjadłaś i ile to miało kalorii, możesz również zapisywać na co danego dnia miałaś ochotę, ale się powstrzymałaś, tego jak się czujesz, gdzie i z kim jadłaś. Być może to ułatwi to zauważenie tego co sprawia ci największą trudność – będziesz mogła łatwiej się kontrolować w „kryzysowych” momentach.
• Odkładaj złotówkę za każdym razem kiedy odmówisz sobie jedzenia – oszczędzonych pieniędzy użyj by kupić sobie mały prezent „od siebie” ( prezent który NIE JEST jedzeniem !). 
• Oddawaj za duże ubrania, np. do fundacji zajmujących się pomocą dla biednych. Nie trzymaj ich „na wszelki wypadek”. Musisz się mieścić w te jeansy, które jeszcze miesiąc temu były co najmniej o rozmiar za małe. Inaczej będziesz chodzić nago.
• Zielona herbata poprawia metabolizm – poza tym dobrze wpływa na skórę i ogle zdrowie.
• Pij rano ciepłą ( letnią) wodę z cytryną.
• Ostre jedzenie przyśpiesza metabolizm – jeśli go nie lubisz możesz je zastąpić kapsułkami z pieprzem cayenne dostępnymi w aptece, w internecie, wszędzie.
• Rozpocznij swój dzień od rozciągania całego ciała – to „obudzi” twoje mięśnie.
• Śpij co najmniej przez 6 godzin każdej nocy – podnosi to tempo twojego metabolizmu o 10% i zmniejsza twój apetyt o 15%. Wyglądasz lepiej i czujesz się lepiej kiedy jesteś wyspana. Poza tym – nie czujesz głodu kiedy śpisz.
• Bądź wyprostowana – pozwoli ci to spalić  10% więcej kalorii przez dzień. Poza tym – tak wyglądasz lepiej.
• Witamina B6 i B12 podnosi metabolizm i daje ci energię.
• Jedzenie białka zwiększa tempo przemiany materii o 14%.
567 notes · View notes
drifftingg · 3 months
Text
MEGA WAŻNY POST (JAK DZIAŁAJĄ KALORIE 1KG = 7700KCAL)
Motylki moje kochane czuje ze nadal wiele z was nie ogarnia jak działają kalorie.
To że 1kg tkanki to jest 7700kcal
Nie ma obejścia tego wzoru to jest prawo termodynamiki, prawo fizyczne, dzisla tak każdy człowiek na swiecie a nawet kazda cząsteczka podlega tym prawom.
To że zjecie powiedzmy 770 kcal w postaci dużego posiłku to jest 1/10 kg tkanki - wasza waga może pokazywać nawet 1kg więcej jeśli jedzenie tyle ważyło (jeśli zjemy 1kg owoców o kaloryczności 77kcal na 100g tak by było) to jest po prostu skutek procesów trawiennych.
zapraszam do dalszej części posta gdzie omawiam wszystko jak działa i dlaczego, bardzo wiele motylków i treści na tubmlerze zdaje się tego do końca nie rozumieć co sprawia że ilosci kcal które powodują utycie o 0,1kg przeżywane jest jako 1kg na plus
Kalorie które „są w jedzeniu” to tak naprawdę energia która z niego jest dopiero wyjmowania w organizmie, ja rozumiem ze po jednym dniu/posiłku łatwo jest się załamać ale uwierzcie ze jeżeli byście zliczyli kalorie podczas okresu gdy jecie ponad dzienne zapotrzebowanie (pewnie niestety wiele osób miało taki moment gdy na tydzien dwa przestaje liczyć kcal i proces odchudzania albo się zatrzymuje albo wręcz Tyjecie.
Czyli dopiero 7700 kcal ponad dzienne zapotrzebowanie to 1kg użycia i tak samo dopiero 1kg mniej to jak uzbieranie 7700kcal deficytami!!!!
Nie ma żadnych 5kg w tydzien (możliwe ze wam się raz udało ale to nie była tkanka tłuszczowa tylko odwodnienie, opróżnienie jelit itd pewnie fastem) ale jak już macie to zrobione to nie da się drugi raz (podobnie osoba która ma puste jelita i jest odwodniona może utyć sporo kg jakby łamiąc zasadę tego wzoru ale to jednorazowo) jeżeli chcecie schudnąć do ugw lub mielibyście utyć znacząco (wasze obawy które staram się tym postem rozwiać)
To oba te procesy zachodzą wg tego wzoru - jęsli jecie dziennie 500kcal a zapotrzebowanie to 1270 - to wasz deficyt dziennie to 770 kcal - po dziesięciu takich dniach mamy 1kg - dopasujcie oczekiwania do tego co jest realne.
Tutaj na pewno motylkom które już maja pierwsze sukcesy za sobą zapala się lampka! Np chudniecie szybko najpierw ale teraz to tak 0.5kg tygodniowo. Dlaczego? Bo w te 7dni wasze deficyty sumują się do około połowy 7700 czyli 3850kcal. Ma to sens pomślcie to jest jakieś 550 kcal deficytu przez 7 dni. Może wcześniej było 1270 (zapotrzebowanie) ale ważycie mniej oraz metabolizm zwolnił i teraz ten sam limit 500kcal daje wam 550 kcal deficytu bo macie 1050 zapotrzebowania.
Jak to rozwiązać? Można jeść kapkę więcej (lol szok) ale spalać ćwiczeniami, jeść extra 300kcal i godzinę ćwiczyć spalając 500-700 kcal wyjdzie wam 200-400kcal deficytu dodatkowe a jecie więcej dziennie.
Ja rozumiem że intuicja oraz własne czy nawet cudze doświadczenia wam mówią ze ilości kilogramów typu 5kg to jest osiągalne w tydzien (tak sie moglo zdarzyć ale to nie była tkanka tłuszczowa) i gdyby porozmawiać z ludźmi na siłowniach którzy uwaga zaskoczę was tacy istnieją - którzy chcą ważyć więcej, że tak jedzą ponad zapotrzebowanie o 1100kcal powiedzmy dziennie i dopiero tydzien takiego jedzenia to 1kg extra - tego się oszukac nie da. (Nawet wzor jak szybko tyć na bulku to 1% masy w tydzien chyba czyli mając 100kg to 1kg na tydzien) mięśniaki maja po 100kg :o to dwa motylki albo trzy!
I na pewno motylki które albo chudną od miesięcy stabilnie bez bingu itd a są takie wiedzą ze to tempo które ja opisuje jest prawdziwe. Ten jeden kg tygodniowo to i tak mega radość bo liczy się nie tempo chudnięcia na tydzien tylko na pół roku. A chudnąc 1kg tygodniowo w pół roku macie 26kg!!! Czyli pewnie ugw! Nawet jak wam zwolni do bliżej 0.5kg (co jest inherentnie zwiazane z chudoscia i już połowa sukcesu) to będzie 13kg w te pół roku. Za wolno? Domyślam się ze tak bo posty typu muszę schudnąć 10kg do końca lutego były widoczne na tumblerze na jego początku.
Zawsze wtedy się za głowę łapie - 10kg to 77000kcal to jest w 30dni ponad 2500 dziennie i to deficytu czyli jeśli mamy zapotrzebowanie 1270 - musimy jeść 0 i spalać dodatkowe 1230 przez 30 dni codziennie bez wyjątku i bez porażki (tak to jest niemożliwe motylku) (widziałem post ze ktoś schudł 35kg w 4msc - nie mówię ze to nieprawda choc tak to brzmi (nie mówię ze ktoś kłamał może policzył 4msc s bliżej było do 6 bo nie zliczył końcówki jednego i kawałka ostatniego) ale zeby coś takiego się udało to bez dodatkowych informacji typu: bardzo otyła osoba (wyższa waga to większe dzienne zapotrzebowanie) i ćwiczenia i mega niskie limity)) jeśli ktoś tyle schudł - nie ważne ile ktokolwiek schudł NIKT nie miał inaczej niż wg tego wzoru!!!!
Na koniec, ja niestety od grudnia tyje, bo nie licze kcal. Nie mogę biegać, wypadłem z rytmu ćwiczeń na macie i wszystko odłożyłem na czas skończenia semestru bo zaczęło mi iść mega ciężko a muszę go zdać, już prawie to zrobiłem zostały dwa ostatnie egzaminy i wracam do gry. (Btw enjoy dorosłość, czasami po prostu trzeba podjac decyzje tego typu mimo ze czuje się okropnie z tymi kg które wróciły)
Ile utylem? W te 3miesiace jak nie 3,5-4 bo listopad szedł mi gorzej także. Około 4-5kg utylem. Z 59/60 na 64-64.5kg. Także będzie nad czym pracowac.
Jem codziennie bez ograniczeń, nie binguje ale jem pewnie 2000 albo 2500, jem nachosy (moja ciocia i mama uważają ze ja albo coś robię na 100% albo wcale i tutaj także tak jest) jak już porzuciłem liczenie i ćwiczenia to uznałem ze skoro i tak nie będę chudł albo gorzej to nie ważne co jem.
Kompletnie sobie mie żałując mie ograniczając utylem 4-5kg w ok100 dni. Dlaczego? Bo tyle się tyje to jest 7700*5 = 38500 dodatkowych kcal czyli jakieś 385 kcal dziennie dodatkowych.
Uznałem ze to dodam żeby pokazac ze ten wzor działa w obie strony - wiec jeszcze raz ostatecznie - nie utyjecie 1kg 2kg po jednym dniu czy posiłku. Binge na 2500kcal? Odejmijmy 1270 (przyjąłem to oczywiście jako przykładowe zapotrzebowanie, myśle ze to mało ale mówimy o motylkach - niska masa ciała oraz wolny metabolizm) i mamy 1230 kcal surplusu czyli utjecie 1230/7700 lekko ponad 0,15kg - tyle tkanki waga może następnego dnia pokazac wam co tylko chce.
Proszę pamiętajcie o tym bo na tumblerze jest pełno postów o tym ze ktoś chce 5kg w tydzien 10kg do końca miesiąca. Można znac ten wzor i mimo to jakby mu nie ufać! Wiecie możecie mi uwierzyć ale podświadomie nadal myśleć o masie ciała w kategoriach 1kg zmiany dziennie czy coś. Tak naprawę codzienne ważenia maja nikły sens jeśli chodzi o takie przełożenie - to co robiłem wczoraj powinno sie pokazac na wadze, to będą małe zmiany i o wiele większe i istotniejsze będzie to co macie w jelitach itd.
I to na pewno mówi coś osobom które jadły malutko i ćwiczyły a nie schudły (były takie posty osoby zdruzgotanej tym) i osoby które powinny utyć i nie utyly itd - to jakie oczekiwania co do wagi macie czesto w tych postach to nie są oczekiwania spójne ze wzorem który działa na nas wszystkich - warto o tym pamiętać myśle ze emocje co do tych zmian innych niż się spodziewacie będą mniejsze. Musicie na chłodno pamiętać ze tkanki TKANKI będzie mało z tego 1000kcal ponad - tak samo jak schudnięcie zreszta
PS: ponieważ przypiąłem ten post, a mój poprzedni był o podobnej tematyce (dlaczego warto mieć wyższe limity, dlaczego fasty mogą nie być tego warte jak jecie małe limity (od razu skrócę czemu - jak masz limit 500kcal dziennie to fastując (co bywa wyzwaniem dla wielu) dodajesz tylko 500kcal do deficytu co po lekturze posta wiesz że oznacza 500 z 7700 żeby schudnac 1kg) tak samo jak nie polecam w tamtym poście zmniejszać limitu z 600 na 300 bo jest duzo duzo duzo trudniej a dopiero 26 dni jedzenia o 300kcal mniej daje 7800kcal czyli 1kg schudnięcia (czy wytrzymacie 26dni na połowie tego co było dla 1kg?)) - https://www.tumblr.com/drifftingg/732637908608172032/case-for-sprawa-dla-wysokich-limit%C3%B3w?source=share
linkuje tego posta bo teraz ten jest przypięty a tamten ma ponad 10 reblogów bo był realnie pomocny (jak i ten mam nadzieje)
169 notes · View notes
beskinnerrr · 2 months
Text
,,Jeśli właśnie robisz jakąś dietę i boisz się, że będziesz podiadać to zajmij się czymś"
Czym?
Może ja znajdę odpowiedź na to pytanie. Nie chce się zajmować rzeczami prostymi typu ,, nwm, poczytaj książkę". Może tak bardzo jesteś głodna, że nie możesz się skupić na czytaniu.
Tutaj przedstawie moje działające metody, które stosuję na diecie albo w czasie postu. Na początku jednak wykluczmy podstawy.
1. Błonnik
Obecnie bez błonnika nie wyobrażam sobie zaczęcia dnia. Oczywszcza organizm i powoduje uczucie sytości. Pamietajmy jednak, że nie jest to ,,lek na całe zło" i nie traktujmy go zbyt pierwszoplanowo.
Można go kupić w aptece, drogeriach ( rossmanie przyed kasą), przez internet, Auchan
Tumblr media
Ale chyba tylko ten.
2. Ćwiczenia
Wykluczmy możliwość, że po proatu sie za bardzo obciążacie, przez co jesteście głodni. Możliwe, że świeżo po ćwiczeniach czujecie ściskanie w żołądku. To jest normalne, więc nic za bardzo zrobić z tym nie możecie oprócz napicia sie kawy(najlepiej z cynamonem, tłamsi apetyt)
3. Głód psychiczny
Czujesz smutek, więc starasz się przytłumić jedzeniem? Podczas jedzenia wytwarza się chormon szczęścia. Sprawdź, czy nie jesteś jedną z tych osób.
Masz ochotę na konkretną rzecz? Napij się kawy. Powinno zadziałać (jesli masz ochote na czekolade- za malo masz magnezu w organizmie)(polecam suplementować)
Przejdźmy teraz do segmentu ,,Nie jem już 7 h i jestem głodn*".
Po pierwsze, głód informuje organizm, że od jakiegoś czasu niedostarczono jedzenia. Normalne zachowanie organizmu. Więc mysicie się przyzwyczaić, jeśli chciecie nadal prowadzić głodówki. Z czasem jednak głód zanika, a wy zyskyjecie kontrolę nad tym kiedy zjecie.
Ale jak przetrwać ten czas?
Ja osobiście mam pare sposobów z którymi chętnie się podzielę
1. Notatki
Patrzycie na swoje zeszyty i puerwsze co widzicir to gowno? Naprawcie to i zrobcie notatki starannie od nowa. Przy okazji tego, że nie jecie, to jeszcze coś zapamiętujecie z lekcji. Przyjemne z pozytecznym, bo kto nie lubi uczyć się z ladnych notatek jak z pinteresta?
2. Gierki
Jeśli macie grę, do której jak siadacie rano, to wstajecie wieczorem to świetnie. Jest zajeb1ście, grajcie w nią w czasie głodu. Jeśli jednak nie macie, to zastanówcie się nad pobraniem gry, która podczas rozgrywki nie przewiduje przerwy ( typu Valorant, CS, Leaugage of Legends i tak dalej...). Chodzi przede wszystkim o gry, których mecze ciągną się godzinę albo co najmniej 30 minut.
3. Filmy, seriale, filmy na yt, podcasty, tiktoki
Jesli na was to działa to spoko. Na osobiscie wolę podcasty i filmy na yt. W podcastach zazwyczaj mozna zwiekszyc predkosc, co wymaga wiekszego skupienia. Filmiki na yt i tiktoki sa krotkie, ale najczesciej duzo sie na nich dzieje i BARDZO zajmują nasz mozg. Dostarczamy w ten sposob wiecej hormonow szczescia, ktore sa dla nas jak najbardziej na plus w tej sytuacji. Duzo bodźców przy naszą uwagę, a my mozemy zapomniec o glodzie.
4. Sen i medytacja
Zazwyczaj to drugie niezbyt się udaje przy glodzie, ale w polaczeniu ze snem daje swietny efekt.
Poloz sie na lozku na plecach. Twoje nogi i rece nie moga byc splatane ze soba (pilnuj tego). Obserwujcie swoj oddech bez zmieniania go. Sprobujcie zaobserwowac ktore mniejsce jest najbardziej wyczuwalne podczas oddechu (moze nos, brzuch, a moze kompletnie inna czesc ciala). Sprobuj delikatnie wydluzyc oddech i wydech. Mozesz sie wspomagac metoda 448 (4 sekundy wdechu, 4 wstrzymujesz, 8 sekund wypuszxzasz powietrze). Medytacja zmniejszy twoje tetno i uspokoi umysł. Gdy zmorze cie sen, jesteś w domu.
5. Selfcare, robienie paznokci, fryzur, make-upu
Najbardziej prosta rzecz. Zrobcie sobie włosing (haircare), zadbajcie o cerę, zróbcie zajebiste paznokcie ( 5 h w plecy), jakiś nowy makeup, ktorego nigdy nie probowaliscie. Sama najbardziej skupiam się i relaksuję przy robieniu paznokci. Pomaga mi to bardzo pochamować głód. Relaksuję się przy tym i czuję, że robię coś dla siebie.
136 notes · View notes
Text
Od dłuższego czasu chciałam zrobić coś takiego dla was moje motylki ale również dla siebie aby móc przeczytać w gorszych momentach.
Zapraszam na moje porady motylkowe!!!
Moje Porady motylkowe 🦋❤️:
1. Jeżeli planujesz już coś zjeść zwróć uwagę aby posiłek był pogady w białka i błonnik! To właśnie one pomagają w spalaniu tkanki tłuszczowej ,która dla nas motylków jest zbędnym obciążeniem.
2Jeżeli czujesz ,że zbliża Ci się binge, oddal się od jedzenia na tyle ile to w danej chwili możliwe. Wyjdź z domu, gdziekolwiek gdzie nie ma dostępu do jedzenia.
3. Jeżeli wychodzisz na miasto i nie planujesz nic kupować zwłaszcza jedzenia nie bierz ze sobą pieniędzy. Czemu? O tuż poczujesz jakiś zapach, zobaczysz daną restaurację lub kogoś kto obecnie coś je i najdzie cię niekontrolowana ochota na zjedzenie czegoś. Jeżeli planujesz zakupy weź ze sobą tylko tyle aby starczyło ci na to co potrzebujesz. Uwierz mi nadwyżka kaloryczna z jedzenia na mieście nie jest Ci potrzebna. Chcesz później płakać rano wchodząc na wagę?
4. Jesteś głodny ale osiągnąłeś już limit kaloryczny tego dnia? Wypij dużo wody, jedna czy dwie szklanki to za mało. Wypij jej tak dużo ,ze Ci bokiem wyjdzie, uwierz mi odechce Ci się jeść.
5. Jedz TYLKO wtedy kiedy ktoś to widzi aby uniknąć kontroli ze strony otoczenia. Uwierz mi podziękujesz mi za to później. Naprawdę chcesz aby rodzice codziennie wciskali w Ciebie bułki pszenne i niebotyczne ilości kalorii?
6.Pij dużo zielonej herbaty, jest ona dużo lepsza niż napoje typu ZERO dlatego ,że zielona herbata jak i z resztą inne herbaty nie przyczyniają się do zatrzymywania wody w organizmie. Dodatkowo zielona herbata przyspiesza metabolizm.
7. Mówiłam już o jedzeniu białek prawda? To powiem jeszcze raz. Białka nie tylko pozwalają na szybszą redukcję tkanki tłuszczowej ale też dają uczucie „sytości” na dłużej. Produkty spożywcze z największą ilością białka to m.in : twaróg, jaja, pierś kurczaka, schab wieprzowy (których ja w prawdzie nie jem bo jestem wegetarianką) jak i skyr.
8. To ,że dane ćwiczenie spala określoną liczbę kalorii to SCAM. Na to ile kalorii podczas ćwiczeń spalamy mają wpływ różne czynniki m.in.: waga, wzrost, wiek, etc.
10. Jeżeli zdarzył Ci się binge i w twojej głowie pojawia się myśl : „skoro już zwaliłam i tak to nic się nie stanie jak zwalę jeszcze bardziej i coś zjem”. Uwierz mi stanie, nie idź tą drogą bo odpuścisz i zaprzepaścisz cały postęp nad ,którym tak pracowałaś. Po co ci dodatkowe kalorie? Rygor w stosunku do siebie to podstawa. Kolejnego dnia po bingu NIE FASTUJ bo będzie gorzej, zjedz mniejszą ilość kalorii niż dotychczas.
11. Planowanie posiłków i dnia jest przydatne. Dzięki temu wcześniej przeliczyć kalorie i łatwiej będzie ci się trzymać limitów. Ważne jest by dzień był dobrze zaplanowany NIE może być czasu na „nudę” bo prowadzi ona do podjadania.
12. Wykonuj ćwiczenia takie ,które lubisz, wiadomo ćwiczenia bywają meczące i uciążliwe ale jeżeli chcesz ćwiczyć to rób chociaż to co preferujesz. Więcej spalisz wykonując ćwiczenie mniej męczące bo będziesz wykonywać je znacznie dłużej niż te wymagające wykonywane przez krótszy czas.
13. Sprawdzaj kalorie w danym produkcie ZANIM go kupisz aby nie zrobić kalorycznej wtopy jak ja z monsterem :).
14.Wysypiaj się im dłużej śpisz tym mniej zjesz i tym więcej będziesz miała siły na ćwiczenia.
15. Nikt nie lubi zimnych kąpieli lecz podczas nich twój organizm produkuje ciepło przez co spala energię.
16. Jeżeli Ci się nudzi dlatego chcesz coś zjeść zastanów się porządnie. Nie lepiej poćwiczyć i czuć satysfakcje niż płakać rano na wadze?
17. Wyznaczanie limitów jest ważne aby mieć z góry narzucone zasady ,które nie podlegają negocjacji i ulgom. Nie ma odpuszczania.
18. Jeżeli często bingujesz NIE RZUCAJ SIĘ NA FASTY. Uwierz mi to tylko pogorszy sprawę i binge będzie zdarzał się co raz częściej.
19. Jeżeli dopiero zaczynasz swoją motylkową podróż ZMNIEJSZAJ ILOŚĆ KALORII STOPNIOWO!!!! To bardzo ważne. Pierwszego dnia zjedz normalnie jak zawsze z drobną zmianą- przelicz kalorie. Schodź po 200kcl/250kcl tygodniowo.
20. Miej przy sobie zawsze thinspiracje, to może być cokolwiek, zdjęcia filmy, piosenki NIE WAŻNE, gdy najdzie Cię ochota na jedzenia popatrz sobie na nie i zastanów się do czego dążysz.
To tyle z moich osobistych porad moje kochane motylki, mam nadzieje ,że komuś w tym pomogłam oraz ,że zmotywuje mnie to do działania!
Trzymajcie się chudooo!!!!
Dajcie znać czy chcecie więcej tego typu porad :)
169 notes · View notes
mikoo00 · 21 days
Text
Ostatnio miałem do dupy nastrój Na terapie miałem zadanie by przemyśleć jakie są moje przekonania odnośnie siebie, życia, otoczenia Negatywne myśli automatyczne które towarzyszą mi niemal codziennie Typu,, wszyscy kłamią",, nikomu nie powinno na mnie zależeć",, Nic się nie zmieni nje ważne co zrobie",, życie nie ma sensu" W piątek odmawiałem to z terapeutką próbując obalić te przekonania
Dlaczego narzucasz komuś co powinien o tobie myśleć?-nie mam wpływu na innych
Co sie zmieniło- przestałem pić i wsm tyle
,, Nic mi nje wychodzi"Zrobiłeś prace za którą ktoś zapłacił i się podobała Jak na to, że nie chodziłeś na kursy twoje umiejętności są wystarczające
Terapeutka słuchając mnie miała ochotę palnąć mnie w twarz haha XD
Czas mija szybko a mam wrażenie, że w ciągu 4 miesięcy nic ciekawego nie zrobilem
Nie powiedziałem o ed które sprawia, że czuję jak mi życie umyka Cały czas to samo Napady próba kontrolowania jedzenia Waga albo wzrasta albo stoi w miejscu Pierdolca już dostaje
Po terapii mój muzg dalej ciagnol dyskusje
Widziałem tik toka 13 letniego dziecka, który rysuje znacznie lepiej niż ja gdy byłem w jego wieku Teraz dzięki internetowi można więcej wyciągnąć przynajmniej dorównać poziomem umiejętności osobą po kursach o ile się chce
Znajdowałem co raz więcej dowodów potwierdzających moje przekonania czy to z przeszłości czy z aktualnych wydarzeń
Przez napady i stres mam częściej palpitacje serca Nie pokoi mnie to Do tego ciśnienie zbyt wysokie do tego stopnia, że w piątek naczynka w oku mi pękły
Z pozytywów to w pracy jest taka jedna którą polubiłem o wsm chętnie bym się z nią bliżej zapoznał Nie wiem jak to wyjdzie Dwie rzeczy mnie powstrzymują od zaproponowania jej byśmy może wyszli gdzieś razem na miasto Moj alkoholizm i bycie trans... Gdyby się dowiedziała było by dziwnie i dość nie komfortowo Wolałbym albo żeby nikt nie wiedział albo wszyscy by nie było sytuacji gdzie ktoś nie wie jak ma się do mnie zwracać
Alkoholizm to kolejny powód no bo musiałbym wyjaśnić sprawę Nie jestem wstanie patrzeć jak ktoś pije przy mnie a ona możliwe, że by chciała się napić czegos co jest normalne
Mam wrażenie, że dosyć nie składnie pisze wybaczcie Od 5 rano nie śpię bo mój brat mnie obudził swoim myciem zębów XD Charczal przy tym jak jakiś stary Myślałem, że zwymiotował Był ostatnio na noc u kolegi w głowie już miałem wizję tego, że się naćpał w nocy i teraz jest na zjeździe
Wczoraj w robocie mieliśmy dziwna sytuację Państwo młodzi przyjechali z wesela na maka z swoją bandą i zaczęli śpiewać na całą sale,, gorzko, gorzko" Tego się nie spodziewałem
38 notes · View notes
pozartaa · 1 month
Text
08.04.24 UTRZYMANIE WAG1 dzień 403. Limit +/- 2100 kc@l.
Wybrane posiłki:
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Na wstępie... dziś rano moje kiszki postanowiły współpracować. Nie kupiłam tego senesu, ale wypiłam rumianek wczoraj i trochę więcej wody. Widać pomogło. (To był potwór 💩 i już czuje się jak nowo narodzona) Możliwe, że to wina mięty, która ostatnio pijam w sporych ilościach dla smaku. Doczytałam, że pomaga na biegunki, więc może miała skumulowany efekt. Ale dość gównianego tematu 🫣.
***
Dziś wolne. Przygotowywałam posiłki do pracy. Jestem leniwa i stwierdziłam że powtórzę kolację sprzed dwóch dni punkt w punkt. Czasami to Fitatu jest bardzo pomocne, szczególnie jeśli nie mam chęci nic nowego gotować - pyk, kopjuję danie z innego dnia. Tylko ważę składniki i już - kalorie ogarnięte, posiłek gotowy. Zdjęcie też zwykle już mam.
Jeśli o mnie chodzi nie przeszkadza mi tak bardzo brak różnorodności. Większość rzeczy które jem to wypróbowane, ulubione smaki.
To samo jest z gotowymi przepisami, które powtarzam - jak kisz na placku od tortilli czy moje rotujace "gary obiadowe". A teraz jeszcze jak dałam sobie przyzwolenie na korzystanie ze sklepowych gotowców (kiedy mam mało czasu) - jeszcze łatwiej.
***
Poza tym byłam u kosmetyczki. Zrobiłam nowe paznokcie. Mam wrażenie, że tak niedawno chwaliłam się paznokciami, a tu już nowy miesiąc i nowe pazy.
Tumblr media Tumblr media
Oraz dzisiejszy outfeet (Damn! jak ja lubię ta spódniczkę 😁).
***
Dziś było tak ciepło, że odpaliłam klimę w domu. Serio 30° w kwietniu?!?
***
A jutro do roboty i zaczyna się mój mini maraton na własne życzenie. Nie szkodzi w końcu bardzo chciałam iść na ten turniej Magic The Gathering 14.04... musiałam się zamienić w robocie i to dość niekorzystnie 🙄 (coś za coś) ale jaram się!
Dobrej nocy wam życzę!
42 notes · View notes
polskie-zdania · 8 months
Text
Byłam tym przerażona. Właściwie bardzo, choć może nie zdawałam sobie z tego aż tak bardzo sprawy. Chciałam czuć się w końcu zwyczajnie dobrze. Chciałam w końcu być emocjonalnie prosta i prostolinijna, taka bez drugiego i trzeciego dna. Chciałam w końcu w tym wszystkim nie grzebać. Nie drążyć. Nie zadawać trudnych pytań. Nie odbudowywać w górnolotne metafory. Chciałam w sobie tego wszystkiego tak nie kumulować. Chciałam przestać stawiać w końcu przeszłości ołtarze. Chciałam w końcu patrzeć na nią bez namaszczenia i grającej w tle muzyki filmowej. Chciałam ją odłożyć i pójść. Tak odłożyć, jak na półkę przeczytaną książkę. Chciałam, by w końcu wtopiła się w otoczenie i zlała z codziennością. Chciałam stanąć ubrana w swoje rzeczywiste barwy i nie powiedzieć już żadnego "ale". Chciałam, by odgarnął mi włosy z twarzy i powiedział, że już nie muszę. Naprawdę bardzo się bałam. Głównie tego, by się przyzwyczaić. Głównie tego, że znów zawaham się, że to możliwe. To się nie odbywało za darmo. Żaden gratis do zakupów, żadne punkty na nagrody. Każde odnowienie tej subskrypcji bardzo dużo mnie kosztowało i najgorsze, że do tego za każdym razem płaciło się za to w ciemno. Zbliżeniowo, ta, bez potwierdzenia, nie, dziękuję, mh, do zobaczenia. Znali mnie już tutaj. Znali zarówno moją podeskcytowaną, jak i zrezygnowaną minę. Widzieli, jak zostawiam u nich wszystkie oszczędności, jak ze łzami w oczach proszę o ostatnie przyznanie kredytu, bo tym razem to na pewno ostatni raz. Człowiek wolał nie liczyć, który raz tu wraca. Przy okienku wisiała siatka centylowa samotności, miała ona pomóc subskrybentom w wyborze najbardziej korzystnej opcji, w zależności od poziomu zaangażowania oraz stanu wiary i nadziei. Proponowali najlepszy plan. Płatność w ratach lub gotówką z góry. Właściwie nawet nie ty o tym decydowałeś, to oni wyliczali, do której opcji masz zdolność finansową. Uśmiechnięty doradca klienta wręczał potwierdzenie i życzył, by tym razem była to subskrypcja dożywotnia. Odchodziłam od okienka i od pewnego momentu nawet już nie udawałam. Ze szczerą nadzieją przychodziło tu niewielu, najczęściej byli nowi. Czekając w kolejce, dla zabicia czasu, obstawiało się, czy to ich pierwszy czy drugi raz. Czasami bardzo rzadko bywał to też trzeci. Od czwartego uznawało się, że mamy do czynienia z psychopatą. Nowicjuszom proponowano także szeroki pakiet ubezpieczeń. Przyjazd karetki, przeszczep, transport zwłok z zagranicy. Lepiej było się zabezpieczyć. Przecież pytanie nie brzmiało, czy będzie boleć. Pytanie brzmiało, jak bardzo i czy było warto to znieść.
- Marta Kostrzyńska
70 notes · View notes
tearsincoffe · 2 months
Text
Dobry wieczór moje miłe Motylki! 🦋
[28.03.2024]
Powoli wychodzę z pampersów, całe szczęście bo jeszcze chwila w bagnistej strefie komfortu odparzyłaby mi kość ogonową. Miałam ściąć końcówki a skończyłam z najmniejszą długością jaka zawitała moją głowę kiedykolwiek. Od dzieciaka wmówiono mi włosy jako największy atut. Może nawet jedyny zważywszy na bardzo wczesne problemy z nadwagą. Dlatego trzymałam się uporczywie swej jedynej pozytywnej cechy... aż do czasu. Dzieci bywają okrutne, to już wiemy. Parę słów kolegów z klasy wystarczyło aby moja jedyna chluba osiadła smutno na dnie worka wraz z innymi odpadami. Oni dziś tego nie pamiętają lecz ze mną to zostanie. Słowa ostrzejsze niż nożyczki po które sięgnęłam wróciwszy do domu z trzęsącą brodą i zamglonymi oczami. Wtedy również odkryłam brak talentów fryzjerskich więc niespełna godzinę później mama prowadziła zakapturzonego smarkacza z kapturem na głowie który zakrywał wyjątkowo paskudne szlaczki. Dzisiaj było inaczej. Farbowania doszczętnie zrujnowały moją kondycję włosa więc bez mrugnięcia okiem pozwoliłam odciąc zakażony "organ". Tym razem obyło się bez łez, chęci zdehumanizowania siebie, skrzywdzenia przez oszpecenie. Oczyściłam się. Odrzucając zepsucie które uporczywie na sobie dźwigałam uzyskałam nowy, zdrowszy wygląd. Może brak przywiązania do spraw tak trywialnych wiąże się również z chemią mamy która straciła na pewien czas swe "upierzenie"? Jedno jest pewne, od ostatniego cięcia dorosłam. Nie fizycznie gdyż to żadna sztuka, rzecz nieuchronna. Dojrzałam mentalnie i pokładam nadzieję, że dzisiejsza zmiana będzie metaforą terapii której unikałam, podobnie jak zmiany fryzury, zbyt długo.
Odnoszę wrażenie jakobym ostatnio więcej rzeczy brała z dystansem. Nawet motylkową dietę. Okropna ze mnie kłamczucha. Realia nowonabytego dystansu malują się jako zobojętnienie zaś logiki próżno szukać w masochistycznych głodówkach. Inaczej wróciłabym do sprawdzonej, zdrowej diety której podświadomie lękam się jak diabeł wody święconej. Oznaczałoby to utracenie kontroli w braku kontroli. "Przecież podniosłam limity aby umożliwić sobie promocję do następnej klasy" - zawrotne wzrośnięcie z 200kcal do 300kcal zapewne uczyni ze mnie orła. O ile w ogóle zdecyduję się na wykorzystanie limitu dziennego. Możliwe, że zachodzicie w głowę czemu jestem Motylkiem skoro tak mi źle? Pytanie powinno brzmieć kiedy Ty, drogi czytelniku zyskasz samoświadomość. Życie w wiecznej jaskrze to najmniejsza linia oporu, gdzieś za mgłą widzę siebie - osobę która uzależnia powodzenie od ilości przeposzczonych godzin, internetowe zombie błądzące między tumblrem a składankami z chorymi na otyłość ludźmi prowadzących do samozagłady za pomocą popularnych sieci restauracyjnych, zazdrosnego potwora nie potrafiącego rozmawiać z najmilszą dziewczyną z klasy ponieważ jest szczuplejsza. A gdy ta wizja mnie przerasta zapadam w sen snując mary o obżarstwie, przebudzona płaczę jakby wyimaginowane kalorie spłynęły do mojego brzucha który nigdy nie będzie wystarczająco płaskim. Świadomość męczy ale otwiera pewne furtki. Mianowicie mówię tu o rozmowie, dopiero nazywając głośno swoje problemy zaczynam odzyskiwać znajomych. Tłumaczenie im zawiłości mojego EDa Sheerana to droga od której dzielą mnie świetlne mile więc piszę to Wam, ale niemoc do wstania z łóżka, odpisania na trywialną wiadomość to rzeczy które odganiałam miotłą niby kosmatego pająka. Żałuję. Teraz wiem, że nie dostawałam wsparcia za którym ryczałam niby pies ponieważ sama go nie chciałam. Podobnie z motylkowaniem, niszczę się na własne życzenie. Chwilowa samokontrola pójdzie się kochać przysyłając obżarstwo jako zamiennika i błędny cykl będzie trwał aż do następnego "cięcia".
SPOŻYTE: Okcal/0kcal
SPALONE: 185kcal
BILANS: -185kcal
Dzisiaj odbiegłam od tumblrowego dekalogu lecz nie zamierzam czarować nikogo słowami których nie mam na myśli. Pamiętajcie, mówimy o zaburzeniu, skrajności. W głębi duszy pragniemy zdrowia ale wyniszczanie siebie wydaję się być bardziej pociągającą wizją. Powyższy podniosły monolog może Cię co najwyżej skłonić do refleksji lecz nie zamierzam nikogo umoralniać gdy sama tonę we własnych ambiwalencjach. To po prostu kolejna porcja moich dziennych przemyśleń które przepadłyby w otchłani zapomnienia gdyby nie ten blog.
Chudej nocy Motylki! 🦋
44 notes · View notes
vivianarxseee · 1 month
Text
13.04.2024 20:19
hejka
Tumblr media Tumblr media
podsumowanie sześciodniowego lq fasta.
także no było spoko. nawet nie czułam się jakoś bardzo zmęczona w czasie niego chociaż no były dni lepsze i gorsze. biorę dużo witamin i myślę że one bardzo dużo mi pomogły.
waga przed fastem: 55,4kg
waga po faście (dziś rano przed jedzeniem): 52,9/53 już nie pamiętam dokładnie.
przechodząc do dzisiejszego podsumowania.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
zjadłam dziś na śniadanie kurwa waniliową bombę.
owsianka z budyniem waniliowym bez cukru, puddingiem proteinowym waniliowym, dwie rurki waniliowe, jabłko, granola, czekoladowe kulki i wiórki gorzkiej czekolady. do tego podpiekłam drożdżówkę na patelni i posmarowałam puddingiem waniliowym (nie zużyłam całego do owsianki) no i ofc kawa z mlekiem. (nwm czemu ale na tych wszystkich zdjęciach które wam tu wstawiam moich posiłków wydaje się jakby tego wszystkiego było 3 razy więcej niż jest w realu xdd)
chciałam by to było tyle na dziś jednak co chwile coś podjadałam. myśle że nie był to binge, chociaż jakąś godzinę temu troszkę "rzuciłam" się na ciastka HIT czekoladowe. zjadłam ich no trochę ale można też powiedzieć że się opamiętałam. oprócz ich w ciągu dnia wleciały jakieś inne rzeczy ale już serio nie chce mi się ich wyliczać i przypominać bo jest prawdopodobieństwo że bym się załamała jeszcze bardziej.
no nie powiem mam duże wyrzuty sumienia po dziś bo naprawdę chciałam zakończyć jedzenie na tej owsiance a w ostateczności te wafle ryżowe a się niestety nie udało. nie wiem czy nie pójdę potem przynajmniej trochę zwymiotować bo czuje się za bardzo napchana ale z jednej strony to wymiotowanie tego chyba nie ma sensu xd.
tak sobie myślę o tym zjedzeniu za dużo i chyba wiem dlaczego pozwoliłam sobie na tyle no kurczę prawie zawsze tak jest w sumie. jak już zakończę fasta i pozwolę sobie na zjedzenie i nie rozpocznę po tym kolejnego nawet takiego 20h bo "może będę chciała potem zjeść coś jeszcze" to moja głowa automatycznie jak mam coś ochotę zjeść mówi mi że hej przecież nie rozpoczęłaś fasta możesz sobie na to pozwolić bo i tak pewnie zjesz obiad/kolację potem. i to mi idzie na złe bo właśnie sobie pozwalam na za dużo bo hej przecież i tak zjem coś potem. muszę skończyć tak myśleć bo gdyby nie to myślenie to tak fr zakończyłoby się na tej owsiance na luzie.
no nic. czy za dużo zjadłam? tak. czy żałuje? tak. czy cofnę czas? nie. czasem bym chciała no ale niestety to nie możliwe. więc co mi zostaje zrobić? no jutro się po prostu ogarnąć i tyle. jeśli jutro się ogarnę to dzisiejszy dzień może jakoś bardzo nie wpłynie na moją wagę.
plan na jutro to owsianka z przyprawą do piernika, kaszką proteinową czekoladową, jabłko, granola, pewnie dodam trochę tych kulek czekoladowych i wiórki gorzkiej czekolady+ ta drożdżówka co dziś podpieczona na patelni. postaram się zrobić tego trochę mniej i po tym rozpocząć już fasta. może pójdę jutro do żabki kupić sobie monstera białego i jeszcze ostatnio jakiegoś nowego wprowadzili więc akurat bym go przetestowała i dała wam ocenkę jako największa znawczyni tych energetyków 😌😌😌💅🏼💅🏼💅🏼
no dobrze więc to chyba tyle.
chudego dnia/nocy
nie poddawajcie się.
36 notes · View notes
ketlingowy-ogrod · 2 months
Text
Tumblr media
Podolskie korzenie panienek: część 2 rozprawy
Ustaliliśmy już, że rodzinne strony Basi i Krzysi do spokojnych rejonów nie należały. Myślę jednak, że to dość spory eufemizm, zważywszy na niby to niepozorne, okraszone wesołymi historyjkami o basinej guldynce, komentarze stolnikowej na temat realiów życia w latyczowskiem:
“Tu pani Makowiecka poczęła się znów trząść i chychotać nad przygodą Tatarzyna, po czym dodała:
— I co prawda, ocaliła nas wszystkich, bo cały czambulik szedł; ale że wróciwszy narobiła alarmu, więc mieliśmy czas z czeladzią w lasy uskoczyć! U nas tak ciągle!…”
czy też
“To rzekłszy pani stolnikowa rozstawiła już znowu palce lewej ręki i przyładowała wskazujący prawej, lecz Zagłoba spytał co prędzej:
— I cóż się z nimi stało?
— Wszyscy trzej na wojnie dali gardła, dlatego też to i Baśkę zowiemy wdową.
— Hm! A ona jakże to przeniosła?
— Widzi waćpan, to u nas codzienna rzecz i rzadko kto, późnego wieku doszedłszy, własną śmiercią schodzi. Mówią nawet u nas, że i nie wypada inaczej szlachcicowi jak w polu.”
Do codzienności dziewczyn należały więc tak urokliwe czynności jak uciekanie do lasu przed Tatarami czy opłakiwanie kolejnych zalotników, którzy ginęli masowo na bitewnych polach. I może w ustach trajkotliwej stolnikowej takie stwierdzenia nie brzmią zbyt poważnie czy groźnie, jednak gdy zastanowimy się nad tym dłużej zaczynają nabierać swego rzeczywistego znaczenia. Kobiety-cywilki podczas działań wojennych, zdane na łaskę wrogich oddziałów, kończą praktycznie zawsze w jeden i ten sam sposób. Nie mogę się niestety powstrzymać od wnioskowania, iż właśnie taki los spotkał panią Jeziorkowską i panią Drohojowską; w zasadzie to nawet całe żeńskie linie rodzin Basi i Krzysi. Bo niby dlaczego obie dziewczyny dostały się pod opiekę państwa stolników? Nie chce mi się wierzyć, że ich rodzice nie mieli rodzeństwa, albo jakichkolwiek dalszych krewnych, którym możnaby było po ich śmierci powierzyć losy panien. To jest statystycznie niemożliwe. Jedynym tropem w tej sytuacji, i to w dodatku tylko w przypadku Krzysi, jest pojedynczy komentarz narratora opisującego wspólną scenę panienki Drohojowskiej i Michała Wołodyjowskiego:
“Ale że pan Michał był bratem stolnikowej, a panienka krewną jej męża, więc nikogo to nie dziwiło.”
Krzysia była zatem spokrewniona ze Stanisławem Makowieckim. Nie był to jej najbliższy stryj (wiadomo, konflikt nazwisk), mógł za to być jej wujem, gdyż w powieści nie pada panieńskie nazwisko jej matki. Jeśli założymy, że stolnik Makowiecki był bratem matki Krzysi, wówczas kwestia opieki wyjaśnia się sama. Myślę jednak, że tak bezpośrednie pokrewieństwo byłoby przywołane przez stolnikową, która genealogię większości rodów szlacheckich z latyczowskiego ma w małym paluszku. Nie zrobiła tego, więc Krzysię i stolnika Makowieckiego łączą raczej dalsze stosunki.
Okej, o samej Krzysi informacji jest mało (co za niespodzianka…), za to w formie skróconej przedstawione nam jest drzewo genealogiczne Basi. Wiemy m.in. że jej matka miała na imię Anna (z domu Smiotanko), ponadto Anna miała aż trzy starsze siostry (i zmarłych braci w liczbie mnogiej). Zatem Basia posiadała trzy ciotki, a każda z tych ciotek mogła mieć własną rodzinę, męża, dzieci itd. Czy to możliwe, że wszystkie one umarły zanim panna została sierotą? Oczywiście, istnieje taka możliwość, zwłaszcza jeśli wszystkie z nich osiadły na rodzinnym Podolu.
Luźniejsze więzy pokrewieństwa łączyły zatem pana Drohojowskiego oraz stolnika Makowieckiego. Nie dziwi nas już zatem, że Krzysia trafiła pod jego opiekę po śmierci ojca. Jednak jak to było z Jeziorkowskim? Moja teoria prezentuje się następująco: wszyscy trzej panowie dobrze się znali, byli przyjaciółmi i towarzyszami broni (idąc o krok dalej mogli być nawet i sąsiadami). Mogło nawet zdarzyć się tak, że zawarli oni pakt, ze względu na niestałą, bardzo niespodziewaną naturę ich żywota. A jako że w całej książce nie ma ani jednego słowa o dzieciach państwa stolników, zakładam, że takowe po prostu nie istnieją; pan Drohojowski wraz z panem Jeziorkowskim mogli poprosić Makowieckiego o to, aby gdy przyjdzie co do czego wziął pod swoje skrzydła ich córki (a padło na niego właśnie przez jego brak własnego potomstwa). Gdyby panowie żyli na przyjacielskiej stopie, stolnik zapewne zgodziłby się na przyjęcie takiego zobowiązania.
Od momentu urodzenia do momentu wyjazdu z Podola w 1668 roku Basia i Krzysia przeżyły więc trzy “oficjalne” konflikty zbrojne oraz nieustanne nękanie ze strony Tatarów. Nie dziwi już zatem fakt, że Basię tak mocno ciągnęło do wojaczki i do broni – możliwe, że częściowo motywowała nią chęć do samodzielnej obrony przed najróżniejszymi napastnikami. Trochę w taki analogiczny sposób możnaby potraktować wstręt Krzysi do wszelkiego rodzaju broni i przemocy – mogły wpłynąć na to traumatyczne wydarzenia, widoki, których była świadkiem przez praktycznie całe swoje życie w Latyczowie. Moja wyobraźnia podsuwa mi najczarniejsze scenariusze na temat tego co moje kochane panienki widziały, co musiały przecierpieć i przetrwać, żeby dotrzeć do tego naszego warszawskiego Mokotowa w 1668 roku.
A ojcowie panienek? Tutaj również mogę zaoferować głównie spekulacje (cóż za niespodzianka! dzięki Heniek). Śmierć pana Jeziorkowskiego możemy umiejscowić w latach 1650 – 1666; najwcześniej mógł on umrzeć jeszcze przed narodzinami Basi, chociaż osobiście jakoś mi ta opcja nie pasuje, ale nie jestem w stanie dokładnie uzasadnić dlaczego (intuicja ig). Najpóźniejszą datą jest 1666 rok, gdyż na początku akcji powieści panna Jeziorkowska nie nosi żadnej żałoby, w przeciwieństwie do swojej towarzyszki. A wedle tradycji żałoba po rodzicu trwać powinna okrągły rok (nie wykluczam, że w XVII wieku mogły obowiązywać inne, najpewniej dłuższe okresy żałobne, jednak nie dotarłam do żadnych informacji na ten temat). Tym sposobem przechodzimy do śmierci pana Drohojowskiego. Najwcześniej nastąpić ona mogła w grudniu 1667 roku, gdyż na początku fabuły Pana Wołodyjowskiego Krzysia nosi żałobę po ojcu (najbardziej konkretna informacja na jej temat no cap!!!). Mogły to także być wcześniejsze miesiące 1668 roku (od stycznia do, w zasadzie, samego października), gdyż narrator zaznacza wyraźnie opisując postać panienki Drohojowskiej, że “była w żałobie, bo niedawno ojca straciła”. A jak panowie zginęli? Cóż, miejmy nadzieję, że honorowo, jak na podolskich obywateli przystało: na polu bitwy, z szablą w ręku. Nie mamy w tej materii żadnych informacji, ale spokojnie, fanfiki już się piszą.
Jak więc widać na załączonym obrazku postacie Basi Jeziorkowskiej i Krzysi Drohojowskiej są o wiele głębsze niż z początku mogłoby się czytelnikowi wydawać. Czy było to intencjonalne ze strony Sienkiewicza – nie nie wiadomo. W tej sytuacji myślę, że napisał obie panny jako sieroty, aby “ułatwić sobie” sprawy związane z ich zamążpójściem (brak rodziców = brak przeszkód, bo przecież jeśli stolnikowa była przychylna Michałowi i Ketlingowi, to stolnik zapewne również, dzięki wpływowi swojej małżonki). Wydaje mi się jednak, że Sienkiewicz nie przemyślał dokładnie tego, iż tworząc bohaterki rodem z Podola i biorąc pod uwagę czasy, w jakich osadził Pana Wołodyjowskiego, narzuci im tak mroczną i ciężką przeszłość. Albo inaczej: mógł mieć świadomość z czym podolskie korzenie będą się w XVII-wiecznej rzeczywistości wiązać, ale nie przywiązywał do tego większej wagi, bo ani Basia, ani tym bardziej Krzysia nie były głównymi bohaterkami książki (co do Basi można się kłócić, zwłaszcza po jej ślubie z Michałem, ale no nie oszukujmy się, to on był tutaj najjaśniejszą gwiazdką Henia). Sienkiewicz ot, naskrobał dziewczynom jakieś tło, tak o, żeby nie wzięły się kompletnie z powietrza, nie przewidział jednak, że ktoś (hihi) będzie w tym aż po łokcie grzebać.
26 notes · View notes
aliiska · 2 months
Text
༻ TW ED ༺
Nie promuje i absolutnie nie polecam ed, jest to tylko i wyłącznie swego rodzaju pamiętnik, każdy czyta na własna odpowiedzialność
Zjedzone: 1850
Spalone: 2200
Bilans: -350
。・:*:・゚★,。・:*:・゚☆ 。・:*:・゚★,。・:*:・゚☆ 。・:*
No wiec dzisiaj był baaardzo ciężki dzień pod względem jedzenia. Wmawiam sobie że to przez to ze mam „okres” ale nie wiem sama. (Btw co do okresu to jakies dziwne rzeczy sie dzieją bo niby go mam a niby nie i możliwe ze to przez ze tak mało jem, przynajmniej mam nadzieje ze tak jest!!)
。・:*:・゚★,。・:*:・゚☆ 。・:*:・゚★,。・:*:・゚☆ 。・:*
Co zjadłam
。・:*:・゚★,。・:*:・゚☆ 。・:*:・゚★,。・:*:・゚☆ 。・:* 。・:*:・゚★,。・
Rano: 2 rurki z kremem ok. 600 kcal
Wieczorem: Grześka 250 kcal, 2 małe kawałki ciasta drożdżowego 600 kcal, troche cynmonki 200 kcal, dwa male batoniki 100 kcal, troche babeczki 100 kcal
。・:*:・゚★,。・:*:・゚☆ 。・:*:・゚★,。・:*:・゚☆ 。・:*
Waga
。・:*:・゚★,。・:*:・゚☆ 。・:*:・゚★,。・:*:・゚☆ 。・:*
Tutaj z kolei jest cięższa sprawa, bo waga stoi albo pokazuje więcej (muszę sie zważyć rano żeby było normalnie) Nie jest zle ale mogłoby być lepiej
。・:*:・゚★,。・:*:・゚☆ 。・:*:・゚★,。・:*:・゚☆ 。・:*
Podsumowanie
。・:*:・゚★,。・:*:・゚☆ 。・:*:・゚★,。・:*:・゚☆ 。・:*
Jestem bardzo załamana, bo pewnie przytyje dużo ale jutro robię 100 h fasta, wiec git. Chyba jednak nie bede sie ważyć codziennie tylko np w piątki bo strasznie mnie to demotywuje jak waga stoi w miejscu. Dzisiaj zjadłam naprawdę dużo ale staram sie myśleć pozytywnie bo bardzo dużo tez spaliłam. Tęsknie za tym stanem kiedy sie nie je ale niestety dzisiaj go nie doznam, może następnym razem. Będę raczej mniej postować ze względu na mój zły stan psychiczny związany głównie z wagą ale jak schudnę do 45 to na pewno sie poprawie. Mam nadzieje ze dobrze minęła wam ta niedziela, a bynajmniej lepiej niż mi.
。・:*:・゚★,。・:*:・゚☆ 。・:*:・゚★,。・:*:・゚☆ 。・:*
Trzymajcie sie chudo perełki!! 🦋
24 notes · View notes
p0czwarka · 2 months
Note
Hej słuchaj masz jakies porady jak nie mieć binge.. Kiedyś tak nie miałam mogłam nie jeść fakt dzień a i tak bym nie zjadłam nic a teraz nawet jak zjem "normalnie" czyli nawet dwa posiłki to i tak potem mam binge i ciągle mam w głowie wymarzona wagę itp ale no.. Nwm, może zacznę rzygac tylko się boję wymiotowania
Hej!! jeśli się głodzimy nasz organizm jest niedożywiony i to jest oczywiste, że będziemy czasem rzucać się na jedzenie bo takie mamy już instynkty, więc jeśli nie wyjdziesz z anoreksji z binge też nie wyjdziesz do końca, ale co zrobić aby zmniejszyć ich częstotliwość? wytłumaczę może jak mniej więcej działa to że tracimy kontrolę i bingujemy. Mamy w organiźmie coś na zasadzie 2 energii, energię psychiczną i fizyczną, wyobraź sobie że są to takie 2 bateryjki. psychiczna odpowiada za pamięć, kontrolę ogl za myśli, a fizyczną za ruch. W przypadku gdy ta psychiczną bateryjka się wyczerpie kontrolę nad naszym organizmem przejmuje fizyczna, żyjemy wtedy bardzo instynktownie, nie myślimy zbytnio nad tym co robimy i co mówimy. No i dla naszego organizmu w wypadku gdy jest tak niedożywiony instynktowne będzie rzucenie się na jedzenie. Co zrobić żeby nasz bateria psychiczna wytrzymywała dłużej? najważniejszą rzeczą na pewno jest zastanowienie się nad tym co ja wyczerpuje. Częstymi powodami sa: stres, ciągle myślenie o diecie i jedzeniu, czynności wymagające dużego skupienia itp dla każdego może być to coś innego, więc zawsze po binge przeanalizuj cały swój dzień i spróbuj wyciągnąć wnioski, a później gdy już dojdziesz do tego co zabiera twoja energię postaraj się to jak najbardziej ograniczyć lub jeśli to możliwe wyeliminować. Drugą przyczyną binge jest po prostu brak zaufania naszego organizmu do nas, nasz organizm nie ufa nam, że go nakarmimy i odpowiednio odżywimy, więc gdy widzi dostęp do jedzenia to je tak jakby ,,na zapas" to trochę tak jakby wziąć osobę bezdomna i postawić przed nim stół z jedzeniem, prawdopodobnie jadł by aż nie zaczął by go boleć brzuch, tak samo anorektyczki, które recoveruja, na początku reco te binge zdarzają się bardzo często, bo wiadomo, że to zanim nasz organizm nam ponownie zaufa trochę potrwa. jeśli boisz się wymiotowania to tego nie rób!! serio nie ma się co katować dla kilku cyferek, zwracanie pokarmu i tak nie usunie wszystkich kalorii a gdzieś około ⅓ so yeah nie warto się męczyć.
dam ci jeszcze kilka tipow, które można zastosować od zaraz by trochę powstrzymać binge
- wyjdź na dwór na spacer, najlepiej bez pieniędzy, żeby mieć pewność, że po drodze nic nie kupisz
- pójdź spac
- zajmij się swoim hobby, sama jak maluje często zapominam o jedzeniu
- poćwicz, mi często po ćwiczeniach ochota na jedzenie mija
20 notes · View notes
grvby-m0tyl3k · 3 months
Text
🎀🩰 dzień 10 🩰🎀
zjedzone: 670 kcal
spalone: 0
woda: 2,3l
wrzucam podsumowanie mimo że jest dopiero 19 ale później nie będzie mi się chciało. dzisiaj rano się zważyłam i na wadze juz 98,1😍 w połowie dnia prawie dostałam napadu ale jakoś to przetrwałam i zjadłam owsiankę kakaową z lubelli i mus, przed chwilą na kolacje zjadłam frytki (upiekłam w piekarniku ofc). jak narazie jestem cały czas na limicie 700 kcal także idzie mi całkiem sprawnie. zastanawiam się czy nie iść jutro po lekcjach do biedronki po jakies puddingi czy cos bo bez nich nie przeżyje XD i colę zero ewentualnie cos jeszcze ale wtedy musiałabym wrocic autobusem o 16 zamiast o 15 chociaż jakby nie patrzeć może to i lepiej? im później będę w domu tym później zjem lol jutro mam 2 wf, nienawidzę wf, mimo że wiadomo zawsze jakiś ruch będę miała to kurwa nienawidzę go całym sercem bo jestem straumatyzowana przez mojego nauczyciela z podstawówki, nie że był jakimś zboczeńcem tylko po prostu był w chuj wkurwiający i wredny, nie dało się z nim wytrzymać. teraz mam w miarę fajnego pana od wf ale i tak nie lubię wf. ćwiczenie przy wszystkich na wielkiej hali nie jest moim ulubionym zajęciem XD plus jutro muszę zdać zaległe sprawdziany.. jaskółka, mostek i fikołek do przodu, nic nie umiem lol macie jakies porady może?? bo nie chciałabym nie zdać z wf a to bardzo możliwe w moim przypadku. stresuje się w chuj. chudej nocy motylki🩷🦋
27 notes · View notes
lekkotakworld · 7 days
Text
Poniedziałek, 13.05.24
Zaliczyłam dziś dość silny zjazd, nałożyło się wszystko naraz. Stres mi nie sprzyja no cóż.
Ale od początku. Było okej. Koło 12 chyba dostałam migreny, niestety była dość mocna, do teraz jeszcze czuję lekki ból głowy. Pospałam trochę, no generalnie dużo dziś leżałam. Później napisałam do mojej promotor o konsultacje.. i tu zaczyna się druga jazda.
Promotor odpisała mi, że jutro nie da rady, jak już to środa. A ja jutro miałam po tej konsultacji jechać do domu, bo miałam mieć ortodontę, a w środę mój M. ma urodziny i miałam wszystko załatwić od razu. No to szybko pisałam do orto, udało się przełożyć na przyszły piątek. Konsultacje będę mieć w środę. Tym samym, nie jadę do domu, nie będę na urodzinach u chłopaka, w ogóle nie wiem kiedy się zobaczymy, możliwe że dopiero koło Bożego Ciała.
I pękłam. Płakałam jakby mi się świat zawalił. A to tylko lekka zmiana planów. Ehh.. no i możecie się domyślać co było dalej. Płacz, wyrzuty sumienia, wytykanie sobie wszystkiego co najgorsze, uczucie ogromnego smutku, chęć odizolowania się od wszystkiego i wszystkich. No ciężko. Płacz trwał chyba z godzinę, łzy leciały mi same, nie byłam w stanie ich powstrzymać. Wewnętrznie czułam, że mam ochotę coś rozwalić, wykrzyczeć się. Ale tylko płakałam. Teraz jest mi wszystko obojętne. Chyba ten smutek się schował póki co.
Wicie, przy migrenach mam to, że boje się kolejnego ataku. I to jet takie samonapędzające się koło. Boje się ataku - mam atak - atak mija - boje się ataku itd.
Tak nie da się żyć na dłuższą metę. Wiem, że potrzebuje to przebadać, tylko nie wiem kiedy. Wiem też, że nie jest ze mną dobrze w ostatnim czasie, może tego nie widać aż tak, ale ja się sypie strasznie. Nie chce chyba tu pisać wszystkich szczegółów, bo znów zacznie się wysyłanie do psychiatry, a ja wiem, że powinnam to zrobić. I zrobię. Ale nie wiem kiedy.
To tyle z dziś. Albo coś jeszcze porobie, albo pójdę spać i tyle. Mam dosyć tego dnia. Mam dosyć tego miesiąca, tego miasta, tych studiów. Wszystkiego mam dosyć. Mam dosyć siebie i swojego własnego gównianego życia.
18 notes · View notes
pozartaa · 26 days
Text
24.04.24 UTRZYMANIE WAG1 dzień 419. Limit +/-2100 kc@l.
Wybrane posiłki:
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Hej na wstępie update w sprawie wczorajszego grania. Oczywiście byłam ostatnia ale kochani co to była za gra!
No, raz wygrałam tak na legalu ( za mało punktów by przeskoczyć w rankingu niestety) i mogłam na prawdę poczuć jak mój deck fajnie gra - to było najważniejsze.
Czuje się jak na tym memie👇 lol. (na drugiej fotce gra mój S.)
Tumblr media Tumblr media
A w ogóle w tą sobotę idziemy na spotkanie do kolegi, którego poznaliśmy właśnie w naszym sklepiku. Będzie też większość ekipy z którą widujemy się co wtorek na Standardzie. Impreza ma być ucztą dla miłośników gier i fantasy. Jaram się.
Obiecałam upiec sernik - taki normalny z cukierem i tłustościami... 🫣. Po to głównie przeniosłam jeden z DBLK na sobotę. I zjem kawałek tego sernika, a co... Szczerze większość z tych ludzi niestety żywi się McDonald'em i to dosłownie, bo widzę to niemal co tydzień. Obawiam się, że mój sernik może być nsjzdrowszą opcją na tej imprezie (obok naszego sklepiku z grami - 100 m dalej jest MD... Zgadnijcie jak często wjeżdża takie jedzenie przy okazji grania).
Dla mnie jest to nie do pojęcia, ale widocznie to częstsze zjawisko niż myślałam 🤷.
Możliwe, że ja po prostu jestem z innego pokolenia, bo jakoś mnie nigdy fastfood nie pociągał... No, zdarzyło się, ale nie żeby to była specjalna okazja. Nie celebrowalam nigdy wypadów do "Maczka" bo to nie było częścią mojego wychowania... i uwaga - nigdy nie jadłam niczego z KFC... serio. Taki ze mnie dinozaur 😂. (Oczywiście za gówniaka swój przydział zapiekanek z przydworcowej budy w moim rodzinnym mieście pochłonęłam i to był mój fast-food)
***
A dzisiaj nic ciekawego. Jutro mam na dniówkę do pracy - taki przerywnik. Później znowu wolne. Dziś oczywiście przygotowałam sobie posiłki na jutro. Byłam też na małym spacerku po kocie żarcie i zakręcić pokestopami. Powoli zaczynam czyścić szafę. Tak bez litości.
***
Zaczęłam od pierduł takich jak rajstopy i stroje kompielowe. Wychodzi na to, że nie mam żadnego stroju kompielowego, który by teraz ze mnie nie spłyną... Wszystko won do kosza! Krotkie spodenki też mam tylko jedne. Za to w ciągu tego roku rozmnożyły mi się spódniczki (nie będę się bawić w żadne Vinted bo to wszystko straszne szmaty. Szkoda zachodu). Taki wór się nazbierał.
Tumblr media
A najchętniej wszystko bym wywaliła i kupiła sobie nowe.
***
Poza tym upiekłam takie "bezkaloryczne" niby muffiny - niby serniczki. Zachciało mi się bawić - na jedną coś koło 40 kcal składniki to twaróg, budyń i białka jaj. Fajnie rosły... Niestety później opadają co jest dla nich naturalne. Gdybym je posłodzila cukrem były by smaczniejsze.
Tumblr media Tumblr media
Dobrej nocy wam życzę!
28 notes · View notes