Tumgik
#mam depresję
wolnanawiedzona · 3 months
Text
Nic się nie zmieniło 🙃
0 notes
milionwnecie · 6 months
Text
Ruch to lekarstwo: w jaki sposób aktywność fizyczna wpływa na zdrowie
Cześć Czytelnicy! Dziś chciałbym podzielić się z Wami fascynującym tematem, jakim jest wpływ aktywności fizycznej na nasze zdrowie. Jak pewnie wiecie, regularne uprawianie sportu czy prowadzenie aktywnego trybu życia nie tylko pomaga nam utrzymać dobrą kondycję fizyczną, ale również ma doskonały wpływ na nasze samopoczucie i zdrowie ogólne. Badania naukowe wykazują, że aktywność fizyczna ma…
Tumblr media
View On WordPress
#a także chronimy się przed chorobami takimi jak astma czy przewlekłe zapalenie oskrzeli. Nie tylko nasze serce i płuca czerpią korzyści z ak#aktywność fizyczna zapobiega problemom z zaparciami i wspomaga zdrową florę jelitową. Kiedy ćwiczymy#ale również ma doskonały wpływ na nasze samopoczucie i zdrowie ogólne. Badania naukowe wykazują#ale również zyskasz energię i dobry nastrój na cały dzień! Zachęcam do komentowania i dzielenia się swoimi doświadczeniami z aktywnością fiz#co przyczynia się do utrzymania odpowiedniej wagi ciała i zapobiegania otyłości. Ponadto#co z kolei wpływa na zdrowie serca. Poprzez pobudzanie krążenia krwi#depresję i inne problemy z psychiką. Regularne ćwiczenia pomagają nam również poprawić jakość snu i zwiększyć nasze poczucie energii i wital#jakim jest wpływ aktywności fizycznej na nasze zdrowie. Jak pewnie wiecie#mam nadzieję#nasz organizm produkuje endorfiny - hormony szczęścia. Dzięki nim czujemy się lepiej i jesteśmy mniej podatni na stres#regularne uprawianie sportu czy prowadzenie aktywnego trybu życia nie tylko pomaga nam utrzymać dobrą kondycję fizyczną#regularne ćwiczenia wpływają na cholesterol i poziom ciśnienia krwi#Ruch to lekarstwo: w jaki sposób aktywność fizyczna wpływa na zdrowie Cześć Czytelnicy! Dziś chciałbym podzielić się z Wami fascynującym tem#że aktywność fizyczna ma wiele korzystnych efektów na nasz organizm. Po pierwsze#że codziennie zostawisz sobie choćby 30 minut na spacer lub jazdę na rowerze. Odkryjesz nie tylko#że powyższe informacje Cię zainspirowały. Pamiętaj#że to nie musi być wymagający trening w siłowni czy bieganie maratonów. Wystarczy#że twoje ciało będzie Ci za to bardzo wdzięczne#ćwiczenia pomagają nam utrzymać elastyczność naszych tętnic i zapobiec powstawaniu chorób układu sercowo-naczyniowego. Aktywność fizyczna ma
1 note · View note
fuckingmoonprince · 5 months
Text
ja przepraszam ale jak widzę coś typu NIESAMOWITE RADY JAK NIE BINGOWAC I WGL ZAJEBISCIE i jak zaczynam czytać i pierwsze co widzę to
wyJDZ na sPacEr
OglĄDniJ sEriAl
IdŻ spaĆ
PorYsuJ
To mam ochotę zrobić komuś krzywdę XDD imo to jest jak: masz depresję to się uśmiechnij będzie git
300 notes · View notes
p0czwarka · 26 days
Text
ed tt to największe gówno jakie świat wymyślił. ogl cały tiktok, błagam was najpierw romantyzujecie depresję, potem jakieś bipolar, zaburzenia lękowe, sh, ocd, a teraz jeszcze anoreksję i bulimię xdd dajcie se już spokój, od bitych 4/5 lat ciągnięcie i rozglasniacie tak szkodliwe tematy, w dodatku przedstawiając to jako coś miłego i fajnego. jeśli dla ciebie depresja czy jakakolwiek inna choroba psychiczna jest super cool sprawą, to najwyraźniej jeszcze za mało w życiu przeżyłeś. to jest tylko tiktok, ten filmik może wyświetlić się komukolwiek i ten ktokolwiek może mieć przez to rozjebane kilka kolejnych lat życia, bo przecież jakaś Julka lat 14 powiedziała że głodówki to sposób na życie i dzięki temu jest idealną clean girl wonyoung wannabe, strasznie mnie to irytuje, wiem że motylki robią to samo na tumblr, ale mimo wszystko Tumblr jest już dawno z tego znany, z resztą tiktok jest o wiele bardziej popularny i jestem pewna że korzysta z niego dużo więcej młodych osób niz z Tumblr czy Twittera, chociaż ja też ostatnio nawet na tumblr staram się trochę ograniczyc treści z Ana i już nawet bilansów nie wstawiam, ani żadnych thinspo i wgl, po prostu pisze to co aktualnie robię i to co mam na myśli, ale anyways wracając, jeśli jesteś motylkiem na tt to proszę zastanów się nad swoimi czynami i nad tym jaki wpływ mogą mieć na inne osoby do których Twój film dobrze.
49 notes · View notes
mrocznaksiezniczka · 8 months
Text
Tumblr media
Nie jestem pewna, czy mam depresję, to znaczy, że nie jestem smutna, ale nie jestem szczęśliwa mogę śmiać się z żartów i uśmiechać się w ciągu dnia, ale kiedy jestem sama w nocy, po prostu czuję się samotna...
56 notes · View notes
dollystarving · 3 months
Text
Rzeczy które ostatnio wypróbowałam i mi pomogły w życiu codziennym/diecie
(poradnik jak nie być przegrywem życiowym♡)
(Lista będzie się powiększać)
1. Nie korzystanie z telefonu więcej niż 30min dziennie, zwykłe marnowanie czasu i życia
2. Założenie pamiętnika, spisywanie wszystkich przemyśleń, smutków i uśmiechów
3. Notes kalorii- wypisane wszystkie kalorie owoców, warzyw czy innego jedzenia które nie ma etykiet (albo tych co w moim domu są wyrzucane)
4. Stworzenie rutyny, typu że z rana wstaje i pierwsze co robię to ćwiczenia, a przed spaniem mam chwilę telefonu
5. Wyznaczone godziny na jedzenie, jeśli jestem głodna pomiędzy to robię niskokaloryczną kawusię lub piję colę zero (+ wcześniejsze planowanie posiłków)
6. Post 2razy w tygodniu, 18-24h
7. Pozbycie się starych, nie potrzebnych rzeczy, ubrań czy wszystkiego co przypomina przeszłość której nie chce się pamiętać
8. Gry ruchowe typu na konsoli z kamerką ( w moim przypadku ps2 eyetoy) czy zwykłe wyzwania typu zbierz wszystkie rzeczy z pokoju jednego koloru w jak najkrótszym czasie
9. Codzienne sprzątanie pokoju przed spaniem, czysto w pokoju, czysto w głowie
10. Zadbanie o higienę, ogólną czystość do maksimum. Nie zwykłe mycie się i sprzątanie, a poprawne, dość długie dbanie o włosy, skórę, sprzątanie w każdym najmniejszym kącie, częste mycie podłóg czy wycieranie kurzy
11. Znalezienie nowych zainteresowań bądź wrócić do starych, które się porzuciło przez np. Depresję, brak siły czy samo wyczerpanie do tego zajęcia
12. Jak w filmie akademii pana kleksa, zamienić "ale" na "więc" :)
(Nie marnuj życia słonko, nie bądź jebanym przegrywem jak ja przez ostatni prawie rok, postaraj się♡)
32 notes · View notes
save1your-kitty · 12 days
Text
Moja przyjaciółka ma depresję i ocd mając idealną rodzinę, idealny dom idealne relacje z ludźmi (często u niej bywam nawet po kilka dni) i ma myśli samobójcze a ja wychowałam się w patologi martwiąc się o moich bliskich mając z nimi koszmarne relacje i niby mam depresję ale umiem wyciągnąć radość z życia i się tym niesamowicie cieszyć. Tymi najmniejszymi rzeczami. Nie rozumiem...
18 notes · View notes
s00fiie · 10 hours
Text
Tumblr media
☆poniedziałek 05.06.2034☆
ocena : 4/5
zjedzone : 1 252
kroki : 12 035
spalone : 276
Byłam dziś rano u nowego psychiatry, dostałam dwa nowe leki Asentre i Trittico, oba w skutkach ubocznych mają jadło wstręt i nudności tak, że dla mnie jak najbardziej na plus, ale skutkiem ubocznym asentry może być wzmożony apetyt i przyrost wagi więc mam nadzieję, że u mnie efektem ubocznym będzie brak apetytu. Wreszcie też dowiedziałam się jak dokładnie brzmi moja diagnoza, mam depresję lękową więc super nie dość, że nie mam siły wyjść z łóżka to jeszcze panicznie boję się ludzi zajebiście ale dobra. Ogólnie dzień był git (oprócz tego, że zjebałam fasta) jakoś łatwo mi dzisiaj przyszło zrobienie kroków i trening a kurwa dla mnie robienie 20 minutowego treningu to katorga strasznie mnie to nudzi, wolę zrobić 2 po 10 min a dzisiaj jakoś w chuj szybko mi to minęło tak że zajebiście. Wypiłam też wreszcie odpowiednią ilość wody, bo ostatnio mam z tym problem gdyż ciągle mi ktoś podpiją wodę z butelki kurwa i nie wiem w końcu ile wypiłam.
7 notes · View notes
znikomosc · 2 months
Text
Hejka , witam was w moim pierwszym pisanym poście . Kiedyś miałam tu konto ale zostało usunięte i musiałam z niego wszystko usunąć bo znajomi znaleźli je (dlatego nie podam nazwy 🥲) ale miałam was tam 3k . Trochę się tu przedstawię aktualnie ważę 47 kg (jestem po wymuszonym recovery niestety groził mi psychiatryk) moja najniższą waga to 39. Z aną jestem od 3 lat , choruje jeszcze na depresję i mam problemy z narkotykami (znaczy jestem czysta od jakiegoś miesiąca ) . Mam jeszcze stwierdzoną depresję .
To już chyba na razie na tyle .
Do następnego!!!
9 notes · View notes
klepsydr4cz4su · 4 months
Text
Zadzwoniła do nni przed chwilą koleżanka ze szpitala. Zapytała czy chcę się z nią spotkać dzisiaj. Powiedziałam, że raczej nie na co ona się rozłączyła. Domyślam się, że źle się czuje i chciałabym jej pomóc chociaż spotkaniem się, ale nie mam kompletnie siły, nawet na to aby się umyć czy pójść do paczkomatu, który jest naprawdę bardzo blisko. Kurwa, nienawidzę siebie. Ja po prostu jestem leniwa! Wmawiam sobie tę depresję. Czym ja mogę być tak zmęczona jak ja nic nie robię całymi dniami.
15 notes · View notes
sdvmas · 20 days
Text
Chce już schudnąć, nie wstydzić się siebie i nie poprawiać się w każdej pozycji, naprawdę zazdroszczę motylkom które startują z niskiej wagi. Ja przez jebana depresję chociaż nawet idk czy mogę to tak nazywać tyle przytyłam że się tak wstydzę…
Mam ochotę się zabić jak pomyślę o tym że kiedy już schudnę to będę się wstydzić nosić krotkie spodenki przez sh które mam aż do kolan
Ale dzięki temu że jestem pierdolonym grubasem mama się cieszy że się głodzę🐷🐷🐷
8 notes · View notes
kostucha00 · 8 months
Text
17 września 2023, Niedziela, 22:17
🥪: 755 kcal
🔥: 50 kcal
💤: 7 h
📚: 2 h
Upiekłam te muffinki. Puree z dyni miałam na 25 sztuk, ale za namową rodziców zrobiłam 10 "bo nikt ich nie będzie jadł i potem będą niedobre, a zawsze można dorobić"... Wiedziałam, że szybko zejdą, ale mimo to posłuchałam i już żałuję. Zamiast zrobić na raz i mieć z głowy, zrobiłam te 10, połowy już nie ma i jutro albo pojutrze trzeba będzie dorabiać. A ja wcale nie mam na to siły. Dlaczego nigdy nie ufam w pełni własnemu osądowi i kieruję się tym, co mówią inni, nawet jeżeli, czuję, że mam rację? Nie mam pojęcia. Ale doprowadza mnie to do szału. Już na samą myśl, że będę musiała się za to znowu zabierać, chce mi się płakać. Czuję się jak idiotka. Chce mi się ryczeć, bo będę musiała upiec ciastka. Przecież lubię piec. Ale na chwilę obecną nie mam na to, kuźwa, ani siły, ani ochoty.
Nie licząc tego, jakże poważnego i uzasadnionego, dyniowo-wypiekowego dramatu, dzień zleciał całkiem spokojnie. Trochę się pouczyłam. Wzięłam prysznic i umyłam włosy, z czego, szczerze mówiąc, jestem o wiele bardziej dumna, niż z nauki. Skończyłam dwie książki z sześciu, które obecnie czytam. To znaczy, teraz już czterech. Wiem, że czytanie tyłu książek na raz jest kompletnie bez sensu, ale z jakiegoś powodu i tak to robię. I nieszczególnie chcę przestać. To w jakiś dziwny sposób perwersyjne i uzależniające, jakkolwiek to brzmi. Poliamoria level bibliofil 😆.
Jutro 26°C i pełne słońce, dwa w-fy, po nich matma. Prosto po szkole angielski i wracam do domu o 18. Przez tę pogodę nie mogę się wbić w rytm nauki. Deszcz i 16°C umożliwiłoby mi to od razu i dorzuciło sezonową depresję w pakiecie. Wielkie dzięki, to drugie już mam, a fajnie byłoby choć na chwilę przestać sobie wmawiać, że dalej są wakacje.
21 notes · View notes
deathissolution · 1 month
Text
To czego nie umiem powiedzieć na głos. Poza nielicznymi osobami, nikt o tym nie wie.
Problemy z autoagresją
To, że dzień w dzień byłem bity różnymi przedmiotami, paskiem, kablem lub kijem do czternastego roku życia przez matkę, do momentu aż się nie postawiłem. Zostawiło to trwałe skazy na mojej psychice. Dla kilkuletniego mnie był to niewyobrażalny ból, gdy kazała mi leżeć na łóżku a ja dostawałem raz za razem. Gdy ja chciałem jedynie odrobiny jej ciepła.
Że brat z którym zamieszkałem ćpał i robił imprezy. Do tej pory pamiętam jak młody ja był na jednej z nich, i młoda dziewczyna w moim domu niemal przedawkowała, zamknęła się w łazience, tak że brat musiał wywazac drzwi, aby się do niej dostać.
To, że ojciec, silniejszy ode mnie, wynosił mnie z domu na siłę, gdy mówiłem, że nie chce do niego jechać. Że przy najmniejszym niepowodzeniu również zdarzało mu się stosować wobec mnie przemoc. Zawsze byłem ten gorszy, bo środkowy, zawsze było coś. Bo dziecko z pierwszego małżeństwa, bo to i tamto.
Że gdy jechałem do niego, noc w noc płakałem, bo tak bardzo nie chciałem tam być.
Że zamykałem się w pokoju, często wpatrując się w sufit i modląc się do Boga, aby mnie zabrał. Lub zamykałem się w świecie książek, które dzięki temu pokochałem. Chce komuś opowiedzieć te wszystkie fajne rzeczy, o książkach które przeczytałem, o ich fabule, historie o wakacjach, o tych przyjemnych momentach. Ale ciężko gdy w mojej głowie jest tyle mroku zakazanych rzeczy i przykrych sytuacji.
Że macocha obrażała mnie, spiskowała przeciwko mnie, obwiniała o wszystko, szczuła mojego własnego ojca na mnie, rzuciła się na mnie z rękoma i dusiła, a gdy ja popchnąłem w samoobronie, twierdziła, że to ja ją zaatakowałem. Że ta sama kobieta goniła mojego brata przyrodniego krzyczac, że go zabije. Że potrafiła osmieszac mnie przy ludziach ze szkoły, że jestem nieudacznikiem.Jednak o dziwo jako jedyna z rodziny przeprosiła mnie za to. I to z nią wbrew pozorom mam teraz bardzo dobry kontakt. I jest mi bliższa niż moja własna matka.
W wieku prawie pełnoletnim uciekłem z domu i już do niego nie wróciłem przez długie lata, bo moja macocha obwiniła mnie za wszystko i kazała wypierdalać. więc tak zrobiłem.
Że ucieklem przez okno swojego domu do kogos kogo kochałem, bo chciałem ją zobaczyć tylko na jakiś czas, pomimo zakazow. Dla miłości jestem gotów do każdego poświęcenia, oddam siebie za ciepło, zrozumienie i troskę.
Że musiałem wyjechac za granicę, aby godnie żyć. Bo gdy matka sprzedała dom rodzinny, zalatwila dach nad głową mojemu bratu i sobie, a ja zostałem bez niczego. Oczywiście nie chciałem się domagac, zawsze wolalem być samodzielny. Więc wyjechałem zaznać dorosłości w innym kraju. I były to ciężkie 4 lata, lata smutkow ale i radości.
Że ta właśnie, która mnie urodziła po 14 latach przemocy zostawiła mnie samego z bratem, który mnie utrzymywał. Wyprowadzila się i nigdy nie wróciła. Po części ja rozumiem, choć na to zrozumienie przyszedł czas później. Przechodziła depresję i załamanie nerwowe po rozwodzie z ojcem. Musiała go bardzo kochać. Gdy ich małżenstwo się skończyło, przesypiala całe dnie. Mimo że była wobec mnie jaka była, to i tak byly dobre momenty. Sam zwykle przychodziłem do niej i kładłem się obok wtulony. Z pewnością mnie kochała, na swój sposób. Skłonności do depresji musze mieć po niej.
Miałem trudności w szkole, gorzej radziłem sobie z nauką, ciężko było mi zawierać nowe przyjaźnie. Nie ufałem. Bujałem się ze zlym towarzystwem, lub siedziałem sam. Głównie byłem sam. W samotności odnajduje swój spokój. Lubię zamknąć się w czterech ścianach bez towarzystwa ludzi, którzy czasem mnie męczą. Mimo, ze tego towarzystwa czasem brakuje.
Wiele zmiennych miało wpływ na mnie i moją osobowość i to jak trudno mi się przed kimś otworzyć. Często zajmuje to długie miesiące nim zaufam, a nawet lata.
W dodatku wiele toksycznych relacji, które często sam zapoczątkowałem, narkotyki i sytuacje, których można było uniknąć. Ci którzy mieli mnie wspierać robili mi testy na narkotyki, zamiast spytac czemu tak robię, co się dzieje, wesprzeć mnie.
Robiłem dużo złych rzeczy, wiele zła wyrządziłem i jak nie wierze w karme tak chyba coś mnie dopadło. Nie wiem jakie będą moje dalsze losy, gdzie zaprowadzi mnie przyszłość, chciałbym aby była swietlana u boku kogoś kto będzie mnie kochał, a ja będę mógł spełniać się dając rodzaj miłości i jej pokłady jakie w sobie mam komuś wyjątkowemu. Choć w gruncie rzeczy nie wiem czy miłość istnieje. Czasem w to nie wierzę, że jest gdzieś ta czystość, piękna naiwność, słońce w dzień i księżyc w nocy.
Są też rzeczy, o których nie jestem gotów mówić, bo są w nie zamieszane inne osoby, a to mogłoby narazić ich na konsekwencje.
I sam nie byłem ideałem, miałem i mam wady i zalety.
Zgrywam chuja, który jest nieczuły, ale w gruncie rzeczy mam empatię, i biorę na siebie problemy innych, chce pomagać, a jak nie mogę to czuję się bezsilny. Jestem problemem, którego należy unikać. Mam w sobie zbyt wiele wrażliwości na świat i widzę za dużo. A to nie zawsze wróży coś dobrego.
Więc owszem jestem straumatyzowanym przez świat chlopcem, zagubionym. Ale staram się, i chce być oparciem, chce dawać komfort, chce dać swoją miłość komuś kto nie będzie patrzył na mnie jak na potwora. Mam swoje cienie i blaski, jak powiedział ktoś bardzo mądry. Tak bardzo chciałbym nic nie psuć, ale moja przeszłość sprawiła, że dużo zepsułem do tej pory. Bo ja potrzebuje czasem się posklejać, potrzebuje trochę więcej czasu.
Jestem silny. Może nie jak Jack Reacher ani jak pseudo Hak Hobie,który uciekł z samolotu ledwo zywy,nie jestem agentem sił specjalnych, ani nie mam wyjątkowych zdolności ratowania z opresji. Ale przetrwałem wiele lat gnojenia mnie, znęcania psychicznego i fizycznego, lata porażek, wzlotów i upadków. I jestem tutaj. Jestem dla kogoś, kto pokocha mnie właśnie takiego o. Z rysami uszkodzonego z kilkoma elementami do naprawienia, z potencjałem.
Chce kogoś kto pojedzie ze mną na comic con, kto ułoży ze mną te cholerne puzzle, kto po prostu będzie, jakich błędów bym nie popełnił, kto mnie nie przekreśli, nie zostawi na pastwę losu, kto da mi pewność.
7 notes · View notes
xentropiax · 3 months
Text
No. 21
Nie pamiętam, kiedy ostatnio leżałam w łóżku z laptopem o tak późnej godzinie. I to jeszcze po to, by pisać. Dawno temu, wieki. A przecież kiedyś to była codzienność, przypominam sobie siebie w liceum, kiedy zasypiałam w pustym łóżku, otoczona poduszkami jak w twierdzy i do późnych godzin nocnych klepałam w klawiaturę bez opamiętania.
Echa dawnego życia wracają powoli. Jak to jest być samemu, prawie zapomniałam. Jak to żyć w ciszy, bez dzielenia się codziennością.
W ostatni weekend byłam u rodziców i podobne uczucie dopadło mnie wieczorem, w sobotę, gdy zorientowałam się, że nie mam do kogo zadzwonić wieczorem i opowiedzieć mu o swoim dniu. Choć może to nie do końca prawda. Pozostaję w kontakcie z przyjaciółmi, jesteśmy na linii, dużo rozmawiamy. Ale jednak te rozmowy, wieczorne, o głupotach, o codzienności, o szarości każdego dnia były zarezerwowane przez pięć długich lat dla Niego.
Nie czuję się samotna, naprawdę nie. Ale jest jakoś pusto. Im więcej to wszystko analizuję, skupiam się, robię audyt naszych wspólnych pięciu lat, tym bardziej myślę, że może miał rację. Że może faktycznie nie tak to powinno wyglądać. Szukam, węszę, kiedy zaczęło się psuć, próbuję zlokalizować moment, w którym zaczął myśleć, że może my razem to nie to. Wydaje mi się, że było to w zeszłym roku, może wiosną. A może wcześniej.
Wracam do dobrych chwil, do naszej pierwszej wspólnej podróży do Portugalii, do spacerów nad brzegiem oceanu i zachwycaniem się malutkimi króliczkami w parku da Cidade do Porto. Nad naszą wycieczką do Wenecji, aperolami pitymi na plaży. Nad pierwszymi spotkaniami, gdy jeździłam do niego, gdy byliśmy na odległość, gdy przez całe weekendy nie wychodziliśmy z łóżka. O tym, gdy poznałam jego rodzinę w Ukrainie, jak wszyscy byli mną zachwyceni, a on był chyba trochę z tego dumny. Jak wspierał mnie, gdy moja matka ryła mi psychę, jak sprowadzał mnie na ziemię, jak zachęcał do pisania. Jak gotowaliśmy razem, dzieląc się obowiązkami, bo ja nie potrafię dobrze kroić, a on smażyć mięsa. Jak kochał naszą kotkę, jak spali słodko w łóżku. Jak patrzyłam na niego, na jego zrelaksowaną twarz, gdy drzemał i myślałam jaki jest piękny.
Nie sądzę, że dało się coś zmienić. Myślę, że tak miało być. Oprócz tych pięknych chwil, było też sporo tych gorszych. Były momenty, w których byliśmy blisko rozstania, z różnych powodów. Była moja agresja i złość, jego milczenie, moje niewybredne teksty na temat jego rodziny, moje zawstydzanie go, choć nie byłam tego świadoma, jego przytyki, to jak powiedział mi, że nie nadawałabym się na matkę. Poraniliśmy się, wielokrotnie. Dlaczego więc tyle to trwało?
Nie wiem, jak to wygląda z jego strony, ale z mojej to całkiem proste: zaufałam mu na 1000% procent. Włożyłam całą wiarę w tę relację, opierała się na bezwzględnym i całkowitym zaufaniu, że mimo wszystko, kochamy się, że przejdziemy każde gówno, i że jestem pewna, że z drugiej strony jest tak samo. A przeszliśmy razem całkiem sporo. Najpierw rozłąkę przez kilometry, potem brak akceptacji mojej rodziny, brak pieniędzy, pandemię, to jakim echem odbiła się na nim wojna w Ukrainie, jego depresję (przynajmniej pierwszy epizod), mój epizod, aż do teraz. Są jednak rzeczy, których przeskoczyć nie sposób.
Nie żałuję czasu spędzonego razem. Kochałam. Dalej kocham. Ale mojego zaufania już nie ma.
Powiedział: nie widać po tobie, że jest to dla ciebie trudne. Odparłam: a jak mam wyglądać, czego oczekujesz? Czy miałam przyjść zapłakana? Wzruszył ramionami.
Wystarczająco się napłakałam, gdy wyszedł i powiedział, że idzie szukać mieszkania dla siebie. Wystarczająco, gdy widziałam, że się odsuwa, że mnie unika, że nie chce dotykać. To bolało. Wystarczająco przez te dni, kiedy nie wiedziałam, czy czegoś sobie nie zrobi, czy nie będę musiała za chwilę dzwonić po karetkę. Albo gdy tkwiłam w niepewności co do tego co dalej, cały długi tydzień z nieprzespanymi nocami, z poczuciem, że on mnie nie chce, że za chwilę nie zniosę takiego napięcia. Każde nasze spotkanie od zerwania jestem na lekach uspokajających. Jak mam więc wyglądać?
Coś się bezpowrotnie skończyło. Nie lubię palić mostów, ale czuję to coraz bardziej. Teraz twierdzi, że jest idiotą, że popełnił błąd, że to była najgorsza decyzja, jaką mógł podjąć i że chce to naprawić. Jak to naprawić, nie wie. Ja z resztą też nie. Nie sądzę by się dało. Nie, jeśli nie chcę sobie zafundować więcej niepewności, strachu, tego obezwładniającego lęku. Naprawdę wolę być sama, niż czuć znów coś takiego. Nie zrobię sobie tego, nie wpuszczę go znowu.
Zawsze wolałam 'do zobaczenia', niż 'żegnaj'. Nie odcinam się, to nie to. Wspieram go z daleka, myślami, bo niczego nie chcę dla niego bardziej, niż żeby poukładał się ze swoją głową, był szczęśliwy pomimo okoliczności, miał wiarę w to, że świat nie jest zły. Ale myślę coraz bardziej, że tu już nie da się posprzątać. Nie, kiedy brak tego zaufania, fundamentu.
Hej, życie, zaskocz mnie. Wierzę, że nic nie nie dzieje się bez przyczyny. Mam nadzieję, że za rogiem czeka coś wspaniałego.
7 notes · View notes
save1your-kitty · 4 months
Text
Odchodzę na moment z pewnego powodu i pora bym coś o sobie powiedziała.
Jestem Felicja i kiedy skończyłam jakoś roczek wykryto u mnie niedoczynność tarczycy. Latami brałam leki i już jako bobas byłam cóż grubsza. Po czasie przestałam brac leki ponieważ już nie miałam chorej tarczycy. Do dziś ja badamy z strachem że wróci. Jakieś 3 lata temu zaczelam leczyć się na depresję a leki które biorę do dziś sprawiają że mam podwyższony apetyt. Wtedy jeszcze myślałam że jestem trans chłopcem i gdy rok później pojechaliśmy do lekarza powiedział mi że mam stan przedcukrzycowy, torbiele jajników i podwyższony testosteron przez który prawdopodobnie czuje się bardziej chłopięco i kazała mi się odchudzać. Nie była ona dobrym lekarzem (nfz oczywiście) minęło ponad pół roku i schudłam wtedy jakoś z 83 do 75 i zaczęłam się znowu czuć bardziej kobieco zrobili mi znowu badania i się polepszyło testosteron się obniżył ale ta pani lekarz nic nie kontynuowała dalej z moim leczeniem. Nadwaga mnie dobijała płakałam cierpiałam, wiedziałam że jakiś czynnik w moim ciele mi to utrudni. Głodząc się schudłam do 68 z wielkim trudem. I teraz w końcu mogę wam powiedzieć dlaczego przestałam być aktywna od jakiegoś czasu. Byłam u nowego lekarza który zdiagnozował mi insulinoopornosc i jestem w trakcie różnych badań a niedługo zaczynam leczenie. Strasznie się cieszę ale też musiałam zrezygnował z diety przynajmniej na czas do jakiegoś momentu leczenia. Wrócę kochani jak najszybciej będę mogła!!! Tęsknię... Buziaki od Fel<3
23 notes · View notes
Text
Tumblr media
Depresja, czyli gdy każdy oddech boli, to książka napisana przez Monikę Kotlarek, psycholożkę i terapeutkę. Polecam Wam tę książkę, bez względu na to, czy cierpicie na depresję, czy na inne zaburzenia psychiczne. Autorka w tej książce uświadamia nam rzeczy, o których nie usłyszymy od bliskich ani przyjaciół. Co więcej mogę powiedzieć? Przeczytałam zaledwie 30 stron i wzruszyłam się, że ktoś tak dokładnie opisał, jak się czuję. Ja też tak mam.
16 notes · View notes