Tumgik
#własny świat
tanczysz-z-demonem · 3 months
Text
Mogę Ci pokazać mój świat... Tutaj nie jest kolorowo, ale jeżeli w to idziesz, to nie potrzebujesz barw...
26 notes · View notes
zly-demon · 9 months
Text
Już nie popijam, a jakby pijany. Nie biorę piguł, a jestem naćpany. Nie oglądam TV, bo świat to reklamy. Trzy nieodebrane chyba od mamy. Dziś tylko ja, muzyka i cztery ściany.
18 notes · View notes
zlyy-demon · 2 months
Text
Już nie popijam, a jakby pijany. Nie biorę piguł, a jestem naćpany. Nie oglądam TV, bo świat to reklamy. Trzy nieodebrane chyba od mamy. Dziś tylko ja, muzyka i cztery ściany.
6 notes · View notes
insomnia--curse · 2 years
Text
Poza tym jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. Nie mogą przybrać żadnego kształtu, osiada cicho na dnie serca jak śnieg podczas bezwietrznej nocy... :):
-insomnia--curse
8 notes · View notes
the-road-to-dreams · 1 year
Text
To jest własnie prawdziwa miłość. Kiedy kochasz bez względu na wszystko, kiedy potrafisz wybaczyć nawet, kiedy bardzo cierpiałaś. Kiedy w tej własnie jednej osobie skupia się cały Twój świat i jej szczęścia pragniesz najbardziej, czasem nawet kosztem własnego.
44 & 22/01/23
597 notes · View notes
b3zsilnosc · 2 months
Text
"Rzadko wracam do rzeczywistości. Stworzyłam sobie swój własny świat, w którym żyję. Otoczyłam się ogromnym murem. Czasami trzeba wrócić, i to jest przerażające. Niekiedy bywa to nie do zniesienia."
"Pamiętnik narkomanki"
15 notes · View notes
polskie-zdania · 1 year
Text
Jedną z rzeczy, nad którą codziennie pracował absolutnie każdy z nas była akceptacja. O akceptacji wiadomo było głównie jedno: była suką. A więc… nad czym dziś pracowałeś? Co starałeś się dziś zaakceptować? Swojego szefa, który narzuca ci kolejne pozbawione logiki debilizmy? Matkę, która znów jest tobą do głębi rozczarowana? Kota, który nasrał ci do butów? Czerwone światła na skrzyżowaniu, przez które spóźniłeś się do pracy? Własny ryj, bo znowu nie możesz na siebie patrzeć? Zachlałeś, a nie miałeś? Przytyłeś, a nie chciałeś? Ochujałeś, a przecież tak się starałeś… Wdech. Wydech. Akceptacja. Codziennie mierzysz się z nią od nowa. Dzień w dzień starasz się łagodnie przyjąć rzeczy takimi, jakie są i pół biedy, gdy chodzi o rzeczy, na które masz wpływ. Bo gdy go masz, to myślisz sobie… Schudnę! Rzucę to w pizdu! Powiem mu! Zrobię to! Dziś! Zaraz! Kurwa! I nawet jeśli ostatecznie twoim jedynym krokiem okazuje się być pierdolenie tego, to jednak coś możesz, a to wystarcza, by wywołać w sobie zadowalające poczucie sprawczości. Gorzej, gdy tego wpływu nie masz i to tu zaczynają się największe schody. Akceptacja. Jakże niepozorna suka. Praca nad nią towarzyszy ci całe życie. Permanentnie, dzień w dzień, mozolnie harujesz nad tym, by coś zaakceptować. Uczysz się akceptować siebie. Krzywą dwójkę. Niski wzrost. Krótszą, lewą nogę. Blisko osadzone oczy. Niesymetryczne cycki. Piskliwy głos. Zakola. Kwadratową dupę. Uczysz godzić się z tym, kim jesteś. Że jesteś introwertykiem i każda większa ilość ludzi powoduje u ciebie kołatanie przedsionka, a świat wiecznie każe ci się otwierać. Że naprawdę nie potrafisz i nie lubisz tańczyć, a trują ci o to dupę na każdej jednej imprezie. Że do końca życia będzie stresował cię telefon do lekarza i tak, wolałbyś, by zrobiła to za ciebie mama. Masz 30 lat. Jesteś sobą zażenowany. Kolejny dzień z rzędu patrzysz w lustro i jedyne, co odczuwasz to niesmak. Wdech. Zamykasz oczy. Liczysz do trzech. Wydech. Akceptacja. Może dziś. Może dziś w końcu uda się zobaczyć siebie z innej perspektywy. Może dziś spojrzysz na siebie i pomyślisz, że, w gruncie rzeczy, nie jesteś taki zły. Bo może tego, czego nie masz uczepiłeś się tak bardzo, że zupełnie zapomniałeś o rzeczach, które masz. Bo może to, co inni uważają, że powinieneś, to tylko to, co powinni oni, a nie ty. Bo może to, że według świata czegoś ci brakuje, w ogóle nie oznacza, że naprawdę tak jest.
Marta Kostrzyńska
63 notes · View notes
ahosia3 · 4 months
Text
A potem przyjdzie śmierć: wszystko rozwiązując niczego nie wyjaśni. Odejdziemy tak, jakeśmy żyli: osobno. Świat nasz własny i jedyny musi nam wystarczyć do śmierci i po śmierci. Byle tylko nie zgłębiać tej myśli do końca, byle tylko nie przemyśleć tego fizycznie. Obumieranie rąk, mącenie się myśli, sen wieczysty przeżyty naprawdę: wtedy chwyta paroksyzm piekielnego, kurczowego strachu. Odejdziemy tak, jakeśmy naprawdę żyli: osobno. Zawsze pomiędzy potwornie wielkim światem i potwornie wielkim niebem, samotni.
~Jarosław Iwaszkiewicz:"Księżyc wschodzi"
10 notes · View notes
niechciaana · 7 months
Text
5 rzeczy, których introwertyk potrzebuje najbardziej na świecie:
Dużo swojej przestrzeni. Jeszcze więcej swojej przestrzeni. Lubi towarzystwo, ale byle nie za długo.
Dużo spokoju. Nie karmi się zamętem ani plotką. Woli zanurzyć się w swój własny świat i koncentrować się na swoich celach.
Inteligentnych rozmów. Nie lubi tłumaczyć czegoś po dziesięć razy, bo traci cierpliwość i potrafi wtedy dotkliwie uszczypnąć.
Bezpiecznego azylu. Lubi mieć swoje miejsce, do którego może wrócić i się zaszyć. Prywatność to jedna z jego większych potrzeb.
Dużo miłości i czułości. Lubi czuć się bezpiecznie również w relacjach. Uczucia okazuje głównie najbliższej połówce, od której potrzebuje dużo czułości i ciepła.
7 notes · View notes
wlvdczyni-piekla · 1 month
Text
Mam swój własny świat, pielęgnuję go niczym ogród. To miejsce, gdzie mój jest każdy kwiat. Nie muszę w nim udawać, jest moją utopią. Nie odważę się go nikomu pokazać, jest mą sekretną opcją. Opcją na schronienie, gdy wszyscy mnie opuszczą. Już teraz daje mi pewność i bezpieczeństwo, że gdy nie nadejdzie miłość, nie opuści mnie człowieczeństwo. Już teraz daje mi pewność, że nie zostanę samotna, gdy zniszczę coś przez mą obecność. Jestem zbyt dziwnym człowiekiem, by ludzie mnie lubili. Potrafię zniszczyć wszystko jednym słowem, mimo iż są dla mnie mili. Gdy to się stanie, wejdę do mego świata. W nim mam zapewnienie, że uniknę społeczeństwa kata.
2 notes · View notes
soberiaan · 5 months
Text
To takie dziwne, bo ja przez tyle lat próbowałam wyjść i nigdy nie dać się złapać w szpony systemu, a teraz kiedy dość mocno świadoma patrze codziennie na ten świat, analizuje kawałek po kawałku i nie żałuję wyboru. To jest właśnie dla mnie niezrozumiałe. Jak można zdecydować się na spędzenie życia w taki sposób i nie żałować. Niby banalnie to brzmi.
"Żyjemy w systemie"
"Jebać system"
Kiedyś chciałam nadawać na tych samych falach co ludzie, z którymi nie porozmawiasz, bo nie mają wiedzy. Z drugiej strony przeraża mnie sytuacja, gdzie nie można zagłębić się w swój własny wywód. Nie myśleć w nocy co jeszcze nie zostało dopowiedziane. Problemy natury takiego człowieka dość często nie pojawiają się nagle w głowie. Każdy rodzi się z bezmyślnością i podatnością na zakrzywienie rzeczywistości do stopnia użytecznego życia. Tylko dalsze kroki wskazują czy ktoś owe cechy będzie pielęgnował czy akurat się przełamie i pójdzie przekonać się jak bardzo brak systemu sprawia, że życie brzydnie w oczach. Nie jestem może wybitną jednostką, ale proszę żeby nikt nie łączył życia w systemie ze szczęściem. Chociaż szczęście to pojęcie względne, więc śmiało można mieć wyjebane jajca na tą prośbę. Ja wiem, że zmienić świat i przekonania jest bardzo ciężko. Głównie dlatego zrobił się podział na ludzi mniej i bardziej świadomych. Każdy z nas jest potrzebny. Destrukcja w jedną osobę jest słabo docenionym przez los projektem, niczym akwarelista.
Tak sobie gadam głupoty, bo w sumie lubię.
A kto czytał ten trąba.
2 notes · View notes
tanczysz-z-demonem · 2 months
Text
Włóczę się po świecie, palę trawę, piję wino. Nie wiem czy odnajdę się, tak dużo się zmieniło...
15 notes · View notes
neverexistence · 1 year
Text
Zastanawiam się czy w świecie sztuczności da się znaleźć coś prawdziwego jeszcze a nawet jeśli znajdę nie daje to gwarancji że tak pozostanie, bo przecież łatwiej jest być sztucznym prawda? Po co rozmyślać jak można się wiecznie bawić i nie myśleć i niby była by to dobra koncepcja do momentu kiedy zaczynasz czuć prawdziwe emocje mimowolnie. Oto prosty przykład, bawisz się z kimś przez dłuższy czas, jest fajnie i miło aż pewnego dnia Twój kompan zaczyna mieć gorsze dni, gaśnie mu humor przez co też samemu zaczynasz to odczuwać i po cichu chętnej zaczynasz spędzać czas z kimś innym bo właśnie z nim czujesz się lepiej, coraz rzadziej z tą pierwszą osobą aż w końcu całkowicie się od niej odzwyczajasz i spędzasz czas tylko i wyłącznie z nowymi osobami i znów jest świetnie, przyzwyczajasz się aż tu nagle coś złego się wydarzyło w Twoim życiu i jest Ci ciężko, nie masz humoru ale potrzebujesz kogoś tylko że ta osoba coraz częściej jest zajęta, nie ma czasu i nagle zostajesz sama właśnie wtedy gdy najbardziej tego potrzebujesz, brzmi znajomo prawda? Czujesz wtedy że to wszystko było sztuczne ale nie zdajesz sobie sprawy że samej napędzasz tą machinę.
Świat sztuczności gdzie tak ciężko znaleźć osobę która nie zostawi Cię nigdy, dla tego tak bardzo doceniam kogoś kto nie zostawia mnie nawet gdy jest ze mną bardzo źle ale co jeśli tę osobę zabiera coś innego, takiego jak choroba ?
Mam wrażenie ludzie są nieraz tak próżni że nie miało by to dużego znaczenia czy mają w ogóle doczynienia z człowiekiem i myślę że nie jest to wykluczone że to właśnie może nas czekać.
W dzisiejszych czasach gdzie rozwijana jest technologia AI możemy dosłownie rozmawiać ze sztuczną inteligencją i służy ona głównie na chwilę obecną do pracy ale obecne AI nie uczy się nowych równań czy algorytmów, uczy się komunikacji z ludźmi i ich potrzeb.
Istnieje od jakiegoś czasu fenomen Czatu gpt ale nie posiada on większej wiedzy niż chociaż by zwykła wyszukiwarka google a jednak firma Google w pośpiechu tworzy swój własny czat bo czuję się zagrożona, coś co dla większości internautów było trzonem wszystkiego co w internecie nagle jest zagrożone i co sprawia tą ogromną różnicę? Zrozumienie tego co chcemy i dawanie tego. Ta technologia jest relatywnie młoda a jest rozwijana w ogromnym tempie przez najbogatszych i najpotężniejszych ludzi na świecie. I co jeśli konwencjonalne wyszukiwarki pójdą do lamusa, co się stanie z forami gdzie szukało się informacji które możemy przecież dostać teraz odrazu, bez szukania? Nasza zdolność komunikacji spada, chcemy się tylko dobrze bawić i ułatwiać życie, dokąd to zmierza? Dzieci zaczną poznawać technologię która piszę jak człowiek a przy okazji wie wszystko i prawdopodobnie będzie dostarczać z czasem też rozrywkę, czy rzeczywiście byłby to absurd gdyby zaczęły traktować to jak kolegę a w skrajnych przypadkach gdy ktoś będzie bardzo samotny jak przyjaciela? Czy to absurd jeśli ludzie zaczną pytać się sztucznej inteligencji jak poderwać dziewczynę, jak z nią rozmawiać, jak rozmawiać z ludźmi? Pytać się robota jak się rozmawia z ludźmi.. Technologia, AI i automatyzacja będzie się rozwijać dalej, autonomiczne pojazdy, zautomatyzowane fabryki, kasy bezobsługowe gdzie po prostu towar jest skanowany a przy wyjściu pobiera Ci z telefonu tylko opłatę, coraz mniejszy kontakt z ludźmi a coraz większy z AI. Temat można by ciągnąć jeszcze długo ale sztuczność w tej lub innej formie się rozwija i coraz mniejsze ma znaczenie co jest prawdziwe a co nie. Jedno jest pewne, na dzień dzisiejszy nic co jest sztuczne nie poświęci się dla Ciebie, nie zrezygnuje z czegoś co daje mu większą przyjemność i korzyść dla Ciebie, prawdziwa relacja i prawdziwa osoba to ta która myśli o Tobie każdego dnia bez względu czy będzie to zabawa czy nie i która zawsze chce być przy Tobie czy czujesz się dobrze czy źle i nigdy Cię nie zamieni na coś sztucznego. Ot moje przemyślenie, jestem ciekaw czy ktoś dotrwał do końca, jeśli tak to pozdrawiam.
8 notes · View notes
s0ullessboy13 · 1 year
Note
Hehe chodziłem na terapię i to na nie jedną, ale dla mnie nie ma "ratunku" o ile da sie to tak określić. Jedni po prostu akceptują warunki, zasady, a jedni nie. I to właśnie ci którzy nie akceptują tego gówna, nie chcą żyć. Nie umiem żyć na tych zasadach społeczeństwa, nie rozumiem kompletnie ludzi ani samego pojęcia sensu istnienia. Czuje się oderwany. Jakby to była jakaś układanka tematyczna w którą nie umiem się w pasować. Jak taki element wyrwany chuj wie skąd i rzucony chuj wie po co
Kiedyś również miałem takie uczucie ciągle. Teraz towarzyszy mi tylko w momencie gdy jestem wśród osób które nie wiem dlaczego ale coś mi w nich nie pasuje lub gdy mam chujowy dzień i nic nie wychodzi.
Mogę tylko trzymać kciuki za ciebie żebyś odnalazł swój własny sens istnienia i miał siłę. Ja wiem, że ten świat jest spierdolony. Mimo wszystko masz w chuj rację bo te zasady, warunki są pojebane i to nie tylko ty ich nie rozumiesz. Ale również możemy wyjść im na przeciw i stworzyć własne.
3 notes · View notes
czarnulla · 2 years
Text
Każdy dzień to nowa przeszkoda, nowa lekcja, nowa droga. Każdego dnia wszystko wydaje się inne. Jednego dnia świat jest kolorowy, wszystko jest idealne, a następnego wszystko się wali. A gdy się wszystko sypie, wtedy zaczyna się to czego panicznie się boję czyli samotność...
Wiesz jak kto jest kiedy każdy Cie po kolei zostawia, kiedy nie masz już siły na dalsze działanie? Kiedy ciężko stawiać każdy krok w stronę świata, kiedy próbujesz myśleć pozytywnie, a i tak wszystko runie Ci się na głowę? Kiedy osoby, które były dla Ciebie wszystkim dziś Cię zostawiają? Wiesz jak to jest? A może wiesz jak to nazwać, kiedy chce Ci się płakać, a nie możesz? Kiedy roznosi Cię gniew, ale jesteś spokojna? Kiedy smutek rozrywa Ci serce, a mimo to wciąż się uśmiechasz?
Siedzę, a znowu po moich policzkach strumieniami płyną łzy. Płaczę, bo sobie nie radzę. Bezsilność niszczy mnie od wewnątrz, wylewam morze łez, z myślą, że potem będzie lepiej, ale na drugi dzień zdaje sobie sprawę, że tak nie jest i nie będzie. Ta niemoc, pustka, samotność, żal, cierpienie, ból powoduję, że rozpadam się jeszcze gorzej, nie potrafiąc się pozbierać. Teraz już wiem, że czasami lepiej jest milczeć, niż mówić innym co czuję. To tylko bardziej boli, gdy mam świadomość, że oni mnie słyszą, ale nikt nie rozumie co przeżywam. Czasem nie mówię nikomu jak naprawdę się czuję. Nie dlatego, że nie wiem. Nie dlatego, że boję się ich reakcji, czy też im nie ufam. Ale dlatego, że... nie znajduję odpowiednich słów, by mogli choć w małym stopniu mnie zrozumieć. Tak naprawdę nikt nie zna prawdziwej mnie. Nikt nie wie jak wiele razy płakałam w swoim pokoju, kiedy nikt nie patrzył. Nikt nie wie jak wiele razy traciłam nadzieję, jak wiele razy ludzie mnie zawiedli. Nikt nie wie jak wiele razy chciałam się poddać, ale tego nie zrobiłam dla dobra innych. Nikt nie wie jakie myśli przechodzą przez moją głowę, kiedy jestem smutna, jak bardzo przerażające one są. Mam swój własny świat. Zamykam w sobie ból. Chcę go udusić, a potem wypłakać. Cały czas z nim walczę. Nie umiem się zwierzać, bo bardzo mnie to boli. Wszyscy mają mnie za zakręconą dziewczynę, która cały czas się śmieje. Ale ja się śmieję, żeby nie płakać. A co gorsza... to... bolesna i tak przykra prawda jest taka, że jeżeli zrobię coś dobrze, to nikt nie zwróci na to uwagi, ale jeżeli coś spieprze, to wszyscy będą o tym pamiętać. Chwilami mam wrażenie, że oni tylko czyhają na mój upadek, na mój błąd, na podwinięcie nogi. 💔😭🖤
Tumblr media
5 notes · View notes
Text
05.07.2022
Można by rzec że dawno mnie tutaj nie było. A raczej nie było tego co myślę. Czy jest dobrze chyba nie, za dużo myśli mam w głowie. Nie potrafię ich poukładać. Wszędzie szukam drugiego dna i o wszystko się martwię.
Co bym nie zrobiła boję się że ktoś to źle odbierze. Nie czuję się na siłach udawać że u mnie wszystko w porządku. Więc dlaczego to robię? Może dlatego że nie chce słyszeć od niego że znowu marudzę, że nie da się ze mną wytrzymać, a może dlatego że nie chce mu sprawiać przykrości że nie jestem szczęśliwa na tym świecie.
Mam ochotę się zamknąć w swoich czterech ścianach i nie wychodzić ale niestety to nie możliwe. Codzienność czeka.
Bardzo polubiłam śnić, wtedy wszystko wydaje się łatwiejsze a problemy nie istnieją. Potrzebuję tego, więc dlaczego nie mogę spać po nocach.
Może po prostu wszystko wyolbrzymiam i to wszystko tylko siedzi w mojej głowie. Rzeczywistość jest przerażająca dlatego wolę żyć marzeniami. Szkoda że niektórych z nich nie można spędzić.
Wczoraj widziałam piękny zachód słońca i pierwsze co pomyślałam to że chciałabym oglądać go z nim.
Najśmieszniejsze jest to że mój własny świat nie kręci się wokół mnie a wokół niego. Jak teraz na to patrzę jest to trochę przerażające a z drugiej strony to jest osobą która jest dla mnie, przynajmniej w mojej głowie.
Każdy dzień stresuje mnie jeszcze bardziej. Nigdy nie wiem czy wszystko będzie w porządku, czy zdołałam sprostać każdego wymaganiom.
Lubię ten chaos w moich myślach gdy je tu spisuje. Jest to po części uspokajające. Mogę wyrzucić z siebie to co we mnie jest nie bojąc się opinii bliskich.
3 notes · View notes