Tumgik
#niezrozumienie
Text
Chciałabym po prostu poczuć się zrozumiana
91 notes · View notes
tanczysz-z-demonem · 3 months
Text
Ciągłe wybory, czy praca, czy studia? Czy zabić się, czy jeszcze jeden dzień?
56 notes · View notes
niedoceniony · 3 months
Text
I znowu wraca ten stan mam tego wszystkiego serdecznie dosyć :/
46 notes · View notes
kwiatywlistopadzie · 4 months
Text
„Blizny na nadgarstkach, opowiadają Nasze historie”
48 notes · View notes
bezakceptacji · 16 days
Text
Co robię nie tak, że traktujesz mnie jak powietrze..?
Ponoć bez powietrza nie da się żyć, a jednak Ty potrafisz żyć beze mnie..
18 notes · View notes
Text
Ćpun nie zrozumie człowieka.
A człowiek nie zrozumie ćpuna.
62 notes · View notes
bezperfekcji · 1 month
Text
Zostałam pozostawiona sama, sobie. Pełna smutku, żalu i braku zrozumienia.. Czy rozmowy o uczuciach, zawsze muszą kończyć się boleśnie..?
10 notes · View notes
youbrokeme · 8 months
Text
Historia dziewczynki, która myślała, że w ciemnym i pustym pokoju, z włączoną muzyką na full, jest w stanie zagłuszyć cały świat.
Biedna dziewczyna...
24 notes · View notes
death-347 · 2 months
Text
"Jeżeli duszą nie zaczepisz, to ciałem nie zatrzymasz.."
7 notes · View notes
samotniczka-smutna · 9 months
Text
Jestem tak zniszczona przez życie ,że umiem cicho płakać i głośno krzyczeć w środku
11 notes · View notes
czarnulla · 21 days
Text
Życie katuje mnie niemiłosiernie, ciągle wali mną o glebę. Za każdym razem, gdy ryje o ziemię, myślę no nie tego już za wiele, dość już- to koniec, nie dam rady dłużej być rycerzem. No i tak leżę. W głowie mętlik, chaos okrutny i głos który mówi wstawaj, walcz... I pojawia się myśl: ,,a może jeszcze raz z paskudnym losem się zmierzę?" Powoli wstaje i krzyczę :,, nie wiem skąd ja sił nabiore, ale trzeba spróbować iść przed siebie", otrzepuje się z kolan i po raz kolejny stawiam sobie niedokończone, wcześniej postanowione cele. Tak właśnie poraz enty próbuje od nowa, ale chwila moment i znowu nokaut. Bezradność, bezsilność, niemoc ogromna... A w głowie rozpacz krzycząca: ,, ehh znowu to samo, całe życie ja przegrywająca, jak to pokonać , jak temu wszystkiemu sprostać, a najlepiej kiedy ten koszmar dobiegnie końca?! Szukając rozwiązań, rozgoryczona popełniam błąd, wciąż nie znając odpowiedzi jak te piętrzące problemy z życia wyeliminować, uciekam w towar, bo przecież uzależnienie silniejsze i muszę się zrelaksować. Z prądem się zresetować i na kolejną walkę przygotować... Jeszcze chwila i idzie zwariować, nie wytrzymanie w końcu ileż można na krawędzi balansować... Huśtawka emocji wciąż się nie kończąca towarzystwa mi dotrzymująca.
3 notes · View notes
beherit7-nonexistence · 11 months
Text
Najlepiej byłoby pozostać cicho, jednak potrzeba wyrażenia tego, co zalega, staje się niesamowicie natarczywa. Błądzisz wzrokiem po ścianie. Raz siadasz, innym razem wstajesz i nie wiesz czym się zająć. Włączasz muzykę, zaczynasz sprzątać, coś przekładać i znów zastygasz w myśleniu. Bierzesz głęboki oddech, gdyż powolny wdech i wydech podobno pomaga się uspokoić. Przypominasz sobie wszystkie te porady na temat zapanowania nad sobą, aczkolwiek wszystko zdaje się być takie szare. Masz to, co niby powinno zapewnić dostatek, lecz zawsze pojawia się chęć większej ilości i zazdrość, gdy widzisz jak innym łatwo przychodzi to, co mimo ciężkiej pracy Ci umyka. Próbujesz zmian, lecz zdaje się jakby każda zmiana, skutkowała strzałem w kolano i tylko pogarszała Twój stan. Gdzie jest więc wyjście? Czy coś takiego jak exit w ogóle istnieje? Kłócisz się z ludźmi wokół. Przestajesz odczuwać radość i umiejętność patrzenia w przyszłość z wiarą w sens jutra i tego, co masz zrobić. Szarość, czerń. Wszystko takie wyblakłe i wkurwiające. I to poczucie bezsensu. Nie masz nawet z kim pogadać. Czasami potrzebujesz po prostu wyrzucić z siebie wiele, mając świadomość, iż pierdolisz, lecz niech ktoś po prostu wysłucha i nie wkurwia Cię zjebanymi tekstami, które tylko bardziej Cię podkręcają i dołują. I tak dochodzi do kłótni, do pogorszenia relacji. Niezrozumienie. Opowiadasz coś komuś, a ktoś porównuje to do siebie, iż: “a bo ja...”. Ale Ty zwykle słuchasz do końca i wspierasz, nie atakujesz, więc czy nikt nie może zrobić tego samego? Ciemność nastała. Sen nie przychodzi. Przekładasz się z boku na bok. Wkurwienie przeplata się z poczuciem słabości i beznadziei. Mówią, że chcą dla Ciebie dobrze. Nie czujesz tego, nie potrafisz już z nimi rozmawiać, nie chcesz, gdyż wiesz jak to się skończy. Boisz się wypowiadać słowa, wszak niezrozumienie i atak czai się na każdym zakręcie. To już paranoja, czy rzeczywistość? Twoja siła, to wkurwienie. Po jakimś czasie i tak przyjdzie zjazd. Wyrównanie poziomów chemicznych w ciele. I tak źle, i tak niedobrze. Co robić? Modlić się? A co poza tym? Ześlij mi siłę i wskazówkę, bądź spraw, bym się już nie obudził.
9 notes · View notes
tanczysz-z-demonem · 4 months
Text
Tumblr media
29 notes · View notes
niedoceniony · 3 months
Text
O mnie nikt nigdy nie zawalczył :(
47 notes · View notes
my-name-is-lilia · 5 months
Text
3 grudnia [niedziela], 20:22
Boże Wszechmogący, ześlij deszcz, potężny deszcz, taki, który jeszcze nigdy nie padał, deszcz jak bombardowanie, deszcz jak nalot. Ześlij deszcz i zatop to miasto. Zrób to szybko, zanim ktokolwiek zdąży zareagować. Zanim włączą się alarmy. Niech woda wyleje się z Wisły, niech rozleje się po obu brzegach, niech zatopi Pragę i Powiśle, niech zatopi Żoliborz i Targówek, Mokotów i Wawer. Niech pada. Niech wszystko zaleje woda, czarna, brudna, zimna. Niech płynie. Niech przykryje kamienice, ulice, wieżowce, skrzyżowania, niech po samą iglice przykryje Pałac Kultury i Nauki. Zatop nas, Boże, bo jeśli tego nie zrobisz, będziemy biegać tutaj w kółko, zderzać się ze sobą, uderzać w ściany, które sami postawiliśmy, będziemy wściekle szarpać tę brudną tekturę, z której to wszystko jest zrobione, aby wydusić z niej cokolwiek, miłość, pieniądze, nas samych, coś, czego tak naprawdę w ogóle tam nie ma, a jesli nawet jest, to zaledwie na chwilę, i znika szybciej, niż się pojawiło. (...) To bez sensu. Skończ to, Boże, bo to, co się dzieje, jest suche, jest ciche, jest bez puenty, jest smutniejsze niż zła komedia. Niech lunie i niech pada. Boże Przenajświętszy, niech pada.
Niech zaleje restauracje i burdele, niech zatopi biurowce i wynajęte biura, domy i mieszkania, niech zatopi kluby go-go, siedziby telewizji, agencje reklamowe, niech zatopi Ząbkowską i Marszałkowską, Puławską i Koszykową, Jana Pawła i Sobieskiego. Niech zatopi kościoły, wietnamskie budy, centra handlowe, bazary, szpitale, Palac Prezydencki, Uniwersytet Warszawski, bary mleczne, knajpy z sushi, niech zatopi kluby, te z placu Zbawiciela i te z Mazowieckiej (...). Zatop tych porządnych i zatop kurwy i frajerów. Zatop prawdomównych i zatop oszustów. Matki, ojców i dzieci. Zarobionych i biednych. Pryncypałów i podwładnych. Zatop nas, Boże, zabij nas, święć się imię Twoje. Zatop nas, bo nie zasługujemy na nic innego. Niech woda się wylewa, niech zabiera wszystko ze sobą do rzeki, w nicość, z prądem, do końca, bez końca, aż do morza. Przecież nic więcej się nie wydarzy. Być może dawno temu, bardzo dawno temu coś się wydarzyło, ale to było nieważne mignięcie, flesz w czarnej przestrzeni, po którym już dawno wyświetliły się napisy końcowe. (...) Zatop to miasto, abym w końcu przestał słyszeć szum, głuchy krzyk. Zatop nas, bo nie potrafimy ani myśleć, ani kochać. Bo tego nie chcemy. Bo idziemy przez las, pijani od słów. Zatop mnie, bo ja tego nie chcę. (...) przecież nie ma na co patrzeć, Boże (...). Zatop ich wszystkich, bo nie wiedzą, co czynią, bo nie wiedzą, kim są, bo wychodzą w dzień i w noc tak samo bezmyślni, tak samo oszukani jak małe dzieci, które wbiegają do ogromnego, rozświetlonego lunaparku i przez chwilę jeszcze biegną, unoszone przez muzykę, reflektory, odgłosy, dźwięki i melodie, śmiech klaunów, brzęk monet, ale po chwili zatrzymują się i stoją nieruchomo, nie wiedząc, co się dzieje, głuchnąc od hałasu, ślepnąc od świateł.
Wysłuchaj mnie, Boże Przenajświętszy. Wysłuchaj, chociaż nie mam nic, co mógłbym zaoferować Ci w zamian. W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego.
Amen.
(Ślepnąc od świateł, Jakub Żulczyk)
3 notes · View notes
bezakceptacji · 16 hours
Text
Cały dzień spędzam wśród ludzi, a mimo to w środku czuję się okropnie samotna..
7 notes · View notes