Tumgik
#mam być inna
misiasdiaryy · 9 months
Text
Jak przeżyć fasty w dni szkolne?
Do tego posta zainspirował mnie post innego bloga, który obserwuję, z pytaniem "Jak uniknąć obiadów w domu?" także przychodzę z pomocą! Mam doświadczenie z unikaniem posiłków przez wiele lat, więc wiem co mówię.
1. ŚNIADANIA
Śniadanie, dla zdrowych osób jest pierwszym posiłkiem dnia, jednak dla nas-motylków, jest to coś, czego należy unikać. Jak uniknąć śniadania, gdy rodzice każą ci coś zjeść?
Na początku, zastanów się, czy rodzice każą ci je jeść.
Jeżeli nie, masz łatwiej, ponieważ raczej możesz na luzie powiedzieć, że nie chcesz i tyle. Nie będą cię zmuszać.
Jeżeli tak, lub nie chcesz żeby coś podejrzewali, pomyśl czy twoja szkoła ma sklepik lub automat z przekąskami. Jeżeli ma, powiedz im rano, żeby dali ci np. 10 złotych na coś ze sklepiku szkolnego lub automatu z przekąskami. Jak twoja szkoła takich rzeczy nie posiada, zastanów się, czy masz chociażby Biedronkę lub Żabkę pod szkołą. Jak tak, powiedz, że zjesz coś z sklepu pod szkołą i problem z głowy.
"Moi rodzice tego nie rozumieją i dalej każą mi jeść w domu śniadania"
Również przez to przechodziłam. Działało u mnie wzięcie jedzenia, np. tostów do pokoju, po czym jak wychodziłam z domu, brałam je do kieszeni oraz wyrzucałam na przystanku autobusowym
Pomagało mi też jak planowałam wieczorem co zjem danego dnia. Rano jadłam jabłko, jak kazali coś zjeść, a następnego dnia już machali na to ręką, mieli to w dupie.
2. OBIADY (po szkole)
Po szkole często zdarza się, że rodzice mówią, że jest obiad. Jak poradzić sobie w takiej sytuacji?
"Zjem później". Nazywam ten sposób tymi dwoma słowami, ponieważ moi rodzice często wychodzą na wieczór i wracają po 21 lub po 22. Polega on po prostu na tym, że mówisz, że zjesz obiad później, bo jadłeś/aś w szkole/po szkole i nie jesteś głodny/a. Rodzice, przynajmniej moi ZAWSZE wychodzą lub zapominają, więc obiad pozostaje nieruszony.
"Moi rodzice nie wychodzą na wieczór albo dbają o to co jem"
Nie znam twoich rodziców i twojego życia, ale często stosowałam drzemki. Po dniu w szkole masz prawo być zmęczony/a, więc dwugodzinna drzemka może być normalną rzeczą. Jeżeli dalej mówią o obiedzie, po prostu weź to jedzenie do siebie do pokoju. Ja mam specjalną szufladę, w której zawsze trzymam jedzenie do końca dnia, po czym wychodzę w nocy z domu i wszystko wyrzucam.
Jeżeli nie możesz wychodzić z domu w nocy, bo np. rodzice usłyszą, wyjdź na spacer wcześniej, w miejsce gdzie nie ma ludzi, lub gdzie nie dosięga widok z twojego okna. Najlepiej powiedz, że idziesz do kawiarni się np. pouczyć. Przy okazji sprawisz wrażenie, że jadłeś/aś, a prawda będzie inna. Podczas spaceru, jedzenie, które schowałeś/aś, np. w reklamówce, wyrzuć. Najlepiej razem z reklamówką, ona już ci się nie przyda.
3. KOLACJA
Z unikaniem kolacji, niestety nie wiem, ponieważ rodzice mnie do jedzenia ich nie zmuszają, ale możesz też powiedzieć, że zjesz potem, wyrzucić, lub wcześniej iść spać.
Mam nadzieję, że ten post będzie dla was pomocny podczas tego ciężkiego czasu, jakim jest rok szkolny. Powodzenia motylki, trzymajcie się chudo🦋 Chciałabym też poprosić o serduszko oraz rebloga, by trafiło to do każdego motylka, który ma z tym problem^^
813 notes · View notes
lana-del-ana-ed · 16 days
Text
13.04.2024
Limit: 800 kcal
Tumblr media
Jestem taka zestresowana że zaraz jebne. Po pierwsze jutro ważenie, myślałam że nie będę się tym stresować wgl ale się przeliczyłam. A po drugie to grałam dzisiaj z takim chłopakiem (on mnie może naprawić 😻) w kosza i wystalkowalam go i dodałam go na fb a on mnie jeszcze nie 😭 i ogl jutro się z nim widzę. A dowiedziałam się od znajomego (przyjaciel tego chłopaka) że on crushuje inna laske i się stresuje że jestem za brzydka i że nie mam szans u niego (brat jest tak śliczny że mógłby być modelką victori secret).
Byłam dzisiaj w galerii więc pojechaliśmy z tatą do KFC ale zjadłam tylko qurrito i piłam Pepsi zero więc spoko. Kupiłam sobie trochę ciuchów i stwierdziłam że wam zrobię haul (na dole fotka)
tbh nie myślałam dzisiaj o jedzeniu prawie wgl no myśli zajmuje mi stres związany z tym chłopakiem.
W sumie tyle z dzisiaj. Przepraszam że nie było dzisiaj żadnego wartościowego postu ale po prostu nie miałam czasu
Chudej nocy
~ Martyna
Tumblr media
Tumblr media
40 notes · View notes
drifftingg · 1 month
Text
martwie się że ktoś ma ed (bo motylkuje ode mnie dużo lepiej)
ej tak sobie kurwa myślę o tym, że tutaj są często takie posty "ej martwie się o osobę z klasy/szkoły czy nie ma ed bo *wymienione wszystkie możliwe znaki osoby z ed*
i mam takie - jeżeli faktycznie te opisy są prawdziwe to te osoby mają ed w 100% i jeśli je mają to tak samo jak wy, czy inne osoby na tumblerze raczej mają do tego takie podejscie - przeciez nie gadacie o tym ze martwicie się o wszystkich tutaj albo o samych siebie itd (oczywiście dodam dla poprawności - tak tak KAŻDY tutaj KĄŻDEMU życzy najserdeczniejszego recovery (mnie współzawodnictwa) TYLKO NIE SOBIE - to jasne.
Dla mnie to brzmi tak - "widzę osobę z mojego otoczenia która ma ed na 100% (*wymiana symptomów again*) martwie się że gorzej motylkuje od niej/jestem ta grubsza"
no bo tak tbh jakos nie rozumiem tego nagłego troszecznia sie o osobę która ewidentnie ma ed - czyli nie mowimy o kims kto może w nie wpaść itd tylko o kogoś takiego samego jak motylki czy wy. I nagle jak ktos w waszym otoczeniu ma każdy mozliwy smyptom głodzenia się/posiadania ed to się "martwicie"? o te osobe?
ale te posty o chudszych szmatach od któych musicie być chudsze to juz jest inna bajka tak?
mi sie wydaje ze po prostu jest to takie współzawodnictwo i tyle (btw jak ktoś naprawde sie martwi, co zaznaczmy nie wyklucza tego że czujecie współzawodnictwo anyway - to spoko milo z twojej strony, pamietaj prosze zeby nikomu do zycie sie nie pchac z pomocą, to powinno być prawem tej osoby czy w ogole kogos informuje o tym. No i nie ma nic na sile (mam nadzieje ze nie musze tego pisac tak naprawde)
a wam jak takie posty brzmia?
21 notes · View notes
jamnickowa · 24 days
Text
Czy to problemowe pytanie tylko dla mnie?
Padło wczoraj. Mamy kwiecień. Zastanawiam się nad tym. Co roku różni ludzie mnie pytają: "Gdzie wyjeżdżasz/pani jedzie na wakacje?" A może ja nie chciałam nigdzie wyjeżdżać od paru ładnych lat? A może nie mogę z przyczyn ode mnie niezależnych? A może kasa jest, możliwości są, ale wiem, że wyjadę, być może bardzo daleko, być może na dłużej, gdy będę tego chciała i potrzebowała? A może mam zaburzenia lękowe, które uniemożliwiają mi wyjazd na dłużej lub krócej z dala od domu? A może wolę spać przez tydzień? Jak na to pytanie odpowiadać? Czy tylko według mnie to pytanie jest odrobinę, ociupinkę podobne do "A kiedy przedstawisz nam kawalera?" lub "A kiedy dziecko?" etc.? Jasne, że to zupełnie inna kwestia, jednak czy naprawdę tak kompletnie inna? Będę leżeć gdzieś na łące z lekami antyhistaminowymi, zwiedzę trzynaście knajp, przejadę się do jakiejś odludnej mieściny pod Wrocławiem... albo wpadnę pod tramwaj lub do kogoś, kogo niebawem poznam. Skąd ja mam wiedzieć, co się stanie? Trzeba planować? Może jestem za bardzo introwertyczna, jeżeli o niektóre tematy chodzi? Jak na to pytanie odpowiadać?
Jeżeli znasz odpowiedź(dzi) - napisz. Jeśli chcesz. Z góry dziękuję. 🙂
18 notes · View notes
grvby-m0tyl3k · 2 months
Text
🩷wydarzenia w tym roku, które dają mi motywacje do schudnięcia🩷
🎀 wakacje, myślę że to dosyć oczywisty punkt. chciałabym być chuda w wakacje, nie wstydzić się zakładać krótkich spodenek, nie być tą jedyną grubą osobą w towarzystwie moich znajomych, chce przeżyć te wakacje jak najlepiej ale dopóki jestem gruba nic z tego, niżej będzie jeszcze kilka punktów odnośnie wakacji i dlaczego dokładnie chciałabym być chuda.
🎀 w wakacje prawdopodobnie pojadę z moimi przyjaciółkami na taką większą imprezę, która będzie ponad 200 km od mojej miejscowości, oczywiście zapewne każda z nas się wystroi, zrobimy sobie super makijaże, włosy i założymy sukienki. no właśnie, sukienki. chciałabym do tego czasu schudnąć jak najwięcej się da, aby wyglądać w tej sukience ładnie. ogólnie chce prezentować się ładnie i chudo. moje przyjaciółki są szczupłe, a ja? szkoda gadać. nie będę robić im wstydu. kto wie? może poznam kogoś nowego? może do kogoś zagadam? takiej grubaski jaką jestem teraz nikt nie będzie chciał, gdy schudnę będę miała więcej pewności siebie i więcej osób będzie chciało mnie poznać.
🎀 w wakacje planuje z moją najlepszą przyjaciółką zrobić trip do innego miasta oddalonego o jakieś 50 km, pochodzimy sobie po mieście, pójdziemy do galerii i ogólnie spędzimy super dzień. nikt nas tam nie zna. chce wyglądać ładnie. może tam też kogoś poznam? oprócz tego jednego miasta chcemy pozwiedzać jeszcze kilka innych miast ale to nie jest jeszcze pewne na 100% natomiast to jedno miasto jest już pewne. poza tym w galerii pewnie będziemy przymierzać sobie różne ubrania. jeśli będę gruba to nic na mnie nie wejdzie i tylko narobie sobie wstydu przy niej.. zapewne w tej galerii pójdziemy do maka, jeśli dalej będę taką grubą kurwą to ludzie będą się na mnie krzywo patrzyli, a jeśli będę chuda to będę jadła bez poczucia że każdy się na mnie gapi.
🎀 pod koniec sierpnia, przed wrześniowym powrotem do szkoły mam w planach napisać do chłopaka z mojej szkoły który w cholerę mi się podoba. 6 miesięcy temu napisał do mnie czy chcę się z nim poznać i odpisałam że tak, pisaliśmy przez tydzień i chyba mu się spodobałam bo pisał mi że jestem śliczna, dobranoc z serduszkami itp. niestety wiedział tylko jak wygląda moja twarz, gdyby zobaczył moje ciało z pewnością zmieniłby o mnie zdanie. dlatego przestałam mu odpisywać, zachowałam się chamsko ale wiedziałam że gdyby mnie zobaczył to nie spodobałabym mu się więc urwałam z nim kontakt. pod koniec sierpnia do niego napiszę jeśli będzie wolny (złota zasada - do zajętych nie zarywamy) i myślę że będzie chciał się poznać, może spotkamy się we wrześniu w szkole kiedy będę już chuda i może mu się spodobam?? mam nadzieję bo szaleje za nim (ps. śnił mi się dzisiaj, jeśli będę gruba ten sen nigdy nie będzie prawdą)
🎀 w lipcu idę na 2 wesela!! muszę schudnąć żeby nie wyglądać przy wszystkich jak jakiś ulaniec. będę wyglądać super w sukience i w ogóle. jedno z tych dwóch wesel to wesele mojego chrzestnego. jako jego chrześnica nie chcę robić mu wstydu moim wyglądem, chcę jeść wszystko z tego stołu bez poczucia, że ktoś na mnie patrzy i mnie ocenia.
🎀 wrzesień, rozpoczęcie kolejnego roku szkolnego. 1 września chcę wejść do szkoły jako inna osoba. chudsza osoba. będę w sukience, chcę żeby każdy chłopak się za mną oglądał.
🎀 jako ostatni punkt dam wydarzenia typu święta, wigilia, sylwester itp. kto by nie chciał wyglądać ładnie przy swojej rodzinie a w sylwestra przy przyjaciołach? no właśnie.
38 notes · View notes
q44444xia · 6 months
Text
Part 3 serii pt.
Co robić by nie rzucić sie na jedzenie jak ostatnia świnia
Ćwiczenia, ważenie, przeczyszczanie i pozbywanie sie jedzenia
AKTYWNOŚĆ FIZYCZNA ;; no to tak. Jak pewnie wiecie, ćwiczenia i aktywność fizyczna pomagają schudnąć. Oczywiście jeżeli macie niski limit kaloryczny np. 400 kalorii na dzien. To będziecie chudnąć, pewnie przez dłuższy okres czasu. Ale jezeli będziecie ćwiczyć, np. spalać dziennie te zjedzone kalorie to będziecie miec bardzo niski bilans kaloryczny na koniec dnia. Wszystko fajnie jednak cwiczenia nam sie kojarzą z mega zmęczeniem, potem, siłownia itp. Wcale tak bie musi byc! możecie ćwiczyć i w domu (samemu) i w grupie. Ćwiczcie tak by wam to sprawialo minimalna przyjemność. Samemu można poskakać na skakance, potańczyć just dance, jakieś filmiki z yt, pobiegać. A w grupie, to może isc na basen, park trampolin, zumba, piłka nożna. Co tylko sobie wymyślicie! Oczywiście jezeli nie ćwiczyliscie przez np. rok. To od razu nie katujcie się 3 godzinnymi treningami. Wszystko stopniowo. Dla przykladu : ja skacze na skakance, mialam duża przerwę bo miałam nauczanie indywidualne. Najpierw skakałam 3 minuty. Pitem jak mi to szlo z łatwością to skakalam 5 minut i tak dalej i tak dalej. Tak samo róbcie np z bieganiem.
WAŻENIE : dekalog motylków mówi że waga pokazuje nam codzienne porażki i zwyciestwa. Zgadzam się z tym tylko często trzeba brać pod uwagę np zawartosc wody w organizmie. Raczej nie pijesz litra wody i nie idziesz sie zwazyc (bynajmniej mam nadzieję ze tak nie robisz). A więc jak sie wazyc? Ustal sobie kiedy i o której godzinie będziesz to robić. Przygotuj się. Najpierw wyśpij się, pójdź do toalety, uczesz wlosy i stań przed waga. Zadbaj o to by była prosto. Zdejmij z siebie ciuchy. Ja zazwyczaj zostawiam tylko majtki i skarpety. I stan na wage. Waga może byc inna w czasie okresu i owulacji (chyba sie tak to pisze) u dziewczyn. U chłopków tez pewnie jest czynnik ktory moze wąchać wage ale bie jestem w tym doswiadczona. Wage możesz zapisywac w notatniku, w telefonie itp. ale ważne jest byś ją poprosty monitorował. W ważeniu sie co tydzien nie ma nic złego, tym bardziej ze można zobaczyć lepsze efekry.
ŚRODKI PRZECZYSZCZAJĄCE : mogą być i złe i pomoce jednocześnie. Wiecie, jak weźmiecie dulcobis po binge to nagle te wszystkie kalorie sie nie usuną z waszego organizmu. Kalorie zostaja tylko trawione jedzenie uchodzi. Mozecie dzieki takim tabletka poczuć ulge ale wiecie, co za duzo to nie zdrowo, a juz mówię czemu. Jezelu będziecie je brać za czesto to nie tylko uodpornicie sie na ta substancje i będziecie potrzebować za kazdym razem wiecej, ale takze sie uzależnicie i rozwalcie jelita. A więc uwaznie z tabletkami na zaparcia!
POZBYWANIE SIE JEDZENIA : i nie mówię tu o wymiotach (bo w tym nie jestem zbyt doświadczona) ale o wywalanie fo kosza z talerza. Wiele osób bierze poprostu jedzenie do pokoju, potem w woreczek i wyrzucają na dworzu. Ale co jak bie macie takiej możliwości?, to możecie wykorzystać czyjaś nie uwagę prz6 stole w kuchni . Mama idzie pogadać z ciocia? Wez zupę z talerza, pobiegnij do lazienki i wylej do kibla. Oczywiście wymówka ze szybko zjadłaś bo musisz cos zrobić. Pies pod stołem? Nieee, słychać przecież jego mlaskanie. Ale w rękaw, jak najbardziej. Curkierek pod język tez moze sie sprawdzić, chociaż trzeba uważać bo może sie rozpuścić i możecie przyswoić troche kalorii. Jak jesteście w kuchni, chodzcie, patrzcie co jest w lodówce w szafce. Wez cos z szafki, jakiegos batonika. Potem gdy nie będzie nikogo w kuchni to go odnieś
33 notes · View notes
rosiegirly08 · 8 days
Text
Jednak huj z mojego ćwiczenia ale dziś spaliłam 354 kcal ale przy tym ile wpierdoliłam to nic.
Btw kilka motywacji z ostatnich dni (dla mnie)
-moja bardzo chuda przyjaciółka zrepostowała na tik toku filmik że musi schudnąć, no kurwa zajebiście, poczułam się jak wieloryb (którym jestem)
-ta sama przyjaciółka zrepostowała coś takiego że ktoś do niej mówi ale ma podwójny podbródek, ja raczej mam, mały ale jest.
-moja chuda koleżanka (inna) powiedziała że zaczyna ćwiczyć bo wiecie chce być chuda na wakacje👉👈🎀🩷 kurwa kys powiedziała że mamy tą samą sytuację a jak jej powiedziałam że rzygałam po jedzeniu, martwię się o wycieczka która jest za 5 miesięcy bo boję się że będę musiała jeść jakieś wysokokaloryczne posiłki to kurwa spojrzała się na mnie jak na jakiegoś debila i zaczęła mówić „ale czym ty się martwisz” „jezus ale czemu miałabyś rzygać po jedzeniu” „ale dlaczego się cięłaś gdy zjadłaś za dużo” japierdole zamknij ryj. MUSZĘ. BYĆ. OD. NIEJ. CHUDSZA.
No i chyba tak😜
Tutaj daje jeszcze th1nspø❤️
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
(Zdjęcia nie moje) (📌terest)
Chudej nocy motylki🦋
8 notes · View notes
myslodsiewniav · 3 months
Text
Jestem studęęęęętkoooom!
26.01.2024
Trochę dziś odpoczęłam, trochę się pouczyłam. Nadal jestem niewyspana, zmęczona i czuję się przeziębiona, ale jest lepiej niż wczoraj.
Pogotowałam psórcię na psiakajki do psiadków - jedzie już dziś na 4 dni. Denerwuję się, ech... Pierwszy raz to nie ja ją odwożę, boję się, że mój chłopak będzie przemęczony.
Większość poranka (poza gotowaniem podrobów dla pieska i szykowaniem porcyjek) spędziłam na rozmowie z pracownikami odpowiedzialnymi za dział organizacji studiów na uczelniach: z dziekanatem moich obecnych studiów i dziekanatem szkoły w której wygrałam nagrodę. Dogadałam wstępnie kilka spraw, inne wyjdą do dogadania i dopięcia dopiero po tym, jak otrzymam promocję na kolejny semestr (muszę z każdym wykładowcą uzgodnić indywidualny grafik - a póki co nie ma jeszcze nowego grafiku). Jeszcze inne wyjdą myślę, że w połowie marca (gdy zaczną się zajęcia na tej drugiej uczelni - póki co dostałam zapewnienie, że w razie czego mogą dla mnie nagrywać wykłady, żebym mogła oglądać je w inne dni, a ćwiczenia będę konsultować indywidualnie ze specjalistami w dogodnym dla mnie i dla nich terminie). Cieszy mnie, że zarówno moja obecna uczelnia i jury konkursowe (a z nimi nauczyciele z niebawem mojej drugiej uczelni) są totalnie otwarci na uelastycznienie mojego grafiku.
No to chyba... oficjalnie odbieram nagrodę. Rozkładam to co muszę zapłacić na raty... i zaczynam. Zaczynam od marca tok indywidualny.
JARAM SIĘ.
Ale też się boję. Już teraz mam gęsto...
I walczę cały czas o stypendium - dziś kolejny egzamin. Pierwszy raz jestem tak blisko stypendium. Muszę mieć osiągnięcie ogólnokrajowe - okazało się, że mam obecnie dwa xD Jedno to wyróżnienie w konkursie foto, a o zapomniałam zupełnie, bo tyle czasu minęło, ale dziś mi przypomniano - brałam udział w projekcie, chyba naukowym, na pewno prezentowanym w środowisku naukowym, dotyczącym właściwości barwierskich roślin z różnych miejsc Polski. Pracowałam z próbką z Rezerwatu Przyrody przy Pustyni Błędowskiej. I okazało się, że album został opublikowany w grudniu 2023... więc mam publikację ogólnokrajową (zobaczymy jak to będzie wyglądało w zestawieniu na uczelni).
Czyli na ten moment - mam wygraną w konkursie i publikację. Ten element jest odhaczony. Teraz muszę znaleźć się wśród 10% studentów z najwyższą średnią, którzy mogą wnioskować o to stypendium. I czuję, że mam ambicję by się faktycznie w tej grupie znaleźć.
Ale.
Nie będę się pałować o oceny - przede mną "język polski", ucieszę się jeżeli zdam na 3. Dzisiejszy egzamin też będzie trudny - podobno egzamin z tego (dzisiejszego) przedmiotu odsiewa studentów (ten i socjologia), a po przejściu przygotowanych przez prowadzącego repetytoriów "przykładowych pytań" to... Ech. No dużo wkuwańska od nas oczekuje. A ja nie mam zamiaru wkuwać rzeczy - za stara na to jestem. Jeżeli nawet pani od "polskiego" (myślę o niej bardzo ciepło <3) zapowiada, że uczy nas, żebyśmy wiedzieli, znali podstawy, ale jest przeciwna ciśnięcia nas, że "na pamięć i kropka". Uważa, że lepiej nas uczyć skąd czerpać rzetelną wiedzę, gdzie weryfikować co jest błędem, a co nie i jak być uważnym na zmiany języka. Podoba mi się to podejście - inna sprawa, że nie mogę tego od razu zastosować BO NIE WIDZĘ SWOICH BŁĘDÓW OD RAZU (i z tego powodu obawiam się tego egzaminu). A pan z dzisiaj z jakiegoś powodu upiera się, żebyśmy znali na pamięć nazwiska twórców teorii, pamiętali daty ich publikacji (żeby to jeszcze miało sens, żeby te teorie dotyczyły tego samego zagadnienia, ale NOPE - każda dotyczy innej dziedziny, nie widzimy jakichś postępów czy wzajemnych wpływów tych teorii na siebie, rozwinięć - poniekąd każda jest rozwinięciem pierwotnej, ale każda dotyczy innej dziedziny, więc o ile sens widzę w zapamiętaniu dziedzin, próbie zapamiętaniu autora, to data moim zdaniem sensu nie ma)...
Dużo pytań jest praktycznych i trzeba to mocno przekminić by się nie walnąć. Podoba mi się, że to są pytania na myślenie, nie tylko z teoriami, ale też z wykorzystaniem czynnie tej wiedzy, są trudne, chodzi w nich często o rozpoznawanie niansów, ALE egzamin będzie trwał 10 minut, a czasem trzeba się nieco zastanowić zanim się odpowie...
No i co gorsze - to ten sam Pan, który zrobił fakap 2 tygodnie temu podczas egzaminu zerowego w wyniku czego wiele osób nie zdało.
No zobaczymy.
Póki co wychodzi mi, z repetytorów, że tak na 67 - 75% zdaję. Nie wiem jaki jest próg zaliczeniowy, ale mam podstawy obawiać się, że 5 tym razem nie dostanę.
:P
Był - jest! - problem z ludźmi z roku.
Ech. W skrócie - ucząc się do poprzedniego egzaminu przygotowałam ściągę. Tj. uczyłam się przy okazji graficznego przedstawienia materiału do nauczenia, szeregując go względem siebie zgodnie z tym co wykładowczyni zapowiedziała, że będzie wymagane. Zrobiłam kilka stron. Napisałam na naszej grupie grupy ćwiczeniowej czy chcą ściągę, czy może mają już przygotowane własne xD (w końcu nie pierwszy raz studiuję). Chyba zostałam źle zrozumiana, bo NAGLE jakiś chłopak (jeszcze muszę wyczaić który to na żywo, bo wydaje się miły i kompetentny) zamieścił w odpowiedzi dla mnie plik. Gość zebrał WSZYSTKO, esencję z wykładów w jeden plik tekstowy. Super. Łatwo szukać haseł itp. Masę pracy w to włożył. W odpowiedzi na jego wiadomość podesłałam dla wszystkich te moje ściągi. Podziękowałam mu, masę ludzi się odezwało też dziękując mu i mi.
Wydawało mi się, że to będzie pierwsza okazja jakiegoś takiego budowania wspólnoty - może naiwnie? Może jest coś infantylnego w myśli "ja się czymś podzielę, otworzę to inny chętniej otworzą się na mnie"?
Ech...
No i wychodzi wczoraj (czyli 2 tygodnie od zdarzenia opisanego powyżej) na tej grupce, że jakiś chłopak (nie wiem który to na żywo, nie wiem czy kiedykolwiek go widziałam na naszych zajęciach... albo profilowe ma po prostu bardzo stare) pyta resztę grupy czy mogą mu podesłać materiały do nauki na ten dzisiejszy egzamin. Jakaś dziewczyna odpisuje natychmiast "już tobie wysłałam na priv", gość to serduszkuje. Poprosiłam czy laska też mogłaby mi to podesłać. I NIKT się nie odezwał. NIKT. Serio, grupa 30-osobowa i wszyscy milczą. We wiadomości prywatnej odzywa się dziewczyna, która mówi, że muszę podjechać wyżej w konwersacji "na grupce głównej". Sprawdzam. Nie ma nic - nie mam w tej konwersacji. Proszę ją o potwierdzenie - na tej grupce naszej grupy czy jest jakaś grupka roku (o której istnieniu nie wiem). Nie odpowiada od razu. Jak może odpisuje, że na głównej jest. Jak podesłałam coś-tam-innego to znowu walnęła, że to widziała na głównej właśnie (ja nie widziałam, więc to jest ta "główna" do której nie mam dostępu. Wyjaśniam jej jak jest, do czego mam dostęp i do czego nie i poprosiłam (wprost) czy może mi podesłać te materiały. Milczy - do teraz, ponad dobę później nic nie napisała...
Co jest?
Czuję się chujowo w takich chwilach...
Boli mnie bycie ignorowaną.
Napisałam do dziewczyny z którą siedziałam na zajęciach niedawno, rozmawiałyśmy o poezji na przerwie, a kilka tygodni później wysłane przez nią pytania też były ignorowane przez resztę roku - nikt jej nie odpisywał. Wtedy odezwałam się od niej na priv i omówiłam z nią temat. Wczoraj ta dziewczyna odczytała i po chwili przyznała, że ona też nie wie o co chodzi z "grupą główną", ale kiedyś dostała z innej grupy plik - i wysłała mi plik z esencją wiedzy. Z hasłami i kolorkami (YEEEEEEES).
No i ten plik miał treści, które ktoś totalnie opracował w stylu w jakim nasz wykładowca zadaje pytania na tych repetytoriach. Super!
Można powiedzieć, że mam z tą dziewczyną sztamę.
Ale... no niesmak jest.
Sytuacje społeczne na tym etapie "wczesnodorosłym" są trudne. O ile - ufając słowom mojego partnera i wielu innych osób - po mnie nie widać mojego faktycznego wieku, wyglądam na babeczkę o dekatę młodszą, to jednak w sposób oczywisty widać, że jestem starsza od większości ledwie 19-letnich studentów na moim roku. Widziałam, że na roku mam 2 kobiety mniej-więcej w moim wieku - jedna zawsze ubrana jak do pracy, cały jej wizerunek to "jestem kompetentna i wiem co tu robię", zawsze przychodzi na te 11h zajęć na zajebiście wysokiej szpilce w kozakach - podziwiam (szczerze, nieironicznie podziwiam - ja bym tego obuwia nie wybrała ze względu na wygodę, jednak przyznaję, że wygląda obłędnie, ale ta laska nie wydaje się cierpieć, musi mieć zajebiście wygodne te kozaki - podziwiam jak dzieło sztuki), zawsze z tabletem pod pachą, skórzanym neseserkiem z kubkiem kawy (nie mamy na uczelni starbuksa, ale gdyby był taki kubek by nosiła wszędzie, serio, to jej atrybut). Druga laska stawia na wygodę - ewidentnie jest młodą mamą, ma fajne dresowe spodnie, wygodne bluzy (zawsze rozpinane - stąd moje domniemania o niedawnym udziecieniu), miała też ten charakterystyczny brzuszek po porodzie (nie wiem jak wygląda teraz, bo 1 - nie specjalnie się za babeczką rozglądam, 2 - dawno nie mieliśmy zajęć stacjonarnych).
Obydwie babeczki się spiknęły na drugim zjeździe (przedtem siedziały osobno), w kolejce do dziekanatu xD a potem do kibla. Też stałam w obydwu kolejkach, tylko trochę przed nimi, stąd wiem, widziałam, część mimo chodem słyszałam.
Obydwie podkreślały, że grupa rówieśnicza tutaj mocno młoda jest i są tym zaskoczone. Że one żyją trochę innego rodzaju problemami niż te poruszane przez kolegów i koleżanki wychodzących na fajkę: mają pracę, rachunki, spacery z psem, serialik, ogarnianie opiekunki do dzieci, opieka nad chorym rodzicem itp. Zaznaczę, że dogadały się bardzo sympatycznie (bez tej pogardy czy pobłażliwości wobec innych studentów - bez postaw o których pisałam w okolicach października i listopada, które przejawiały inne studentki 25+ usłyszane na wykładach wobec większości osób studiujących). Aż sama do nich poczułam sympatię. Pomyślałam optymistycznie, że te babeczki już mają ogarniętą komunikację w sposób dojrzały (aka - jak pytasz to odpowiedzą, nawet zwykłe "nie wiem" - bez ignorowania), więc zdecydowałam, że wyjdę z inicjatywą i nawiążę kontakt przy okazji.
No i przy próbie nawiązania kontaktu wyszło, że jednak ta wyższość czy pogarda jest xD
Chyba przy automacie z kawą obydwie wpadły na mnie, stojącą w kolejce. Ta pierwsza oczywiście miała już swój kubek z kawą, druga dopiero chciała zamówić. Zapytała mnie o coś (o coś związanego z automatem), odpowiedziałam, ale od razy zagadnęłam o coś innego odnośnie wykładu (jedna z nich, ta w kozakach, udzielała odpowiedzi na forum roku - wdała się polemikę z wykładowcą, mówiła ciekawie, chociaż się z jej podejściem nie do końca zgadzam). No i oczywiście pozycja otwarta: odebrałam kawę, ustawiłam się do nich frontem, uśmiechnęłam się otwarta na rozmowę. Obydwie były zaskoczone, uniosły brwi. Zestresowałam się i doprecyzowałam, że dopiero co na wykładzie coś-tam twierdziła, chciałam z nią o tym podyskutować, bo jej punkt widzenia był ciekawy. Na to obydwie panie po sobie spojrzały. To spojrzenie coś mówiło, ale też było w nim dużo politowania, trochę śmiechu i ta w kozakach machnęła ręką w moja stronę (jakby odganiała muchę), a potem rzuciła zmęczonym tonem "jak kiedyś będziesz pracować zawodowo to sama to zweryfikujesz" i wtedy odwróciła się (tak by na mnie nie patrzeć), wyciągnęła telefon, koleżance powiedziała, że poczeka za załamaniem korytarza, aż ta zamówi kawę. A koleżanka tylko rzuciła okay i z totalną ignorką na mnie odwróciła się do automatu.
O.O
No zatkało mnie.
Serio, zgasiła mnie, nie wiedziałam co w tamtej chwilii powiedzieć.
Zatkało mnie bardzo xD Zaskoczyło mnie, że można mieć 30-40lat i dalej być mean girls.
Po co?
(serio - po co zachowania w tym rodzaju, jak już masz rozwinięty mózg? Doświadczenia jakieś? Co tam się wydarzyło? Na co miałam wpływ? A jak wiele rzeczy się podziało po tej drugiej stronie? Jakie założenia na wiele tematów założyłam ja, a jakie one? Ech)
I tak szczerze to ta sytuacja jest absurdalna... no okay, to nie wyglądam na swój wiek, ale jednak studiuję zaocznie - można założyć, że należę do 90% osób, które muszą pracować by się utrzymać.
No i wychodzi mi na to, że znowu jestem outsiderką: dla 19-nastek jestem w oczywisty sposób "za stara", odstaję, a dla lasek 30-40 jestem zbyt smarkata (chociaż mogę być od nich starsza xD)
Ech...
NO I DALEJ.
Zadzwoniła Pani od zadania rekrutacyjnego. Jej zespół ocenił moją pracę, ocenił moje możliwości i po przeprowadzeniu rozmowy telefonicznej itp itd, zapraszają mnie w poniedziałek na rozmowę kwalifikacyjną!
YEEEEES!
No to dość szybko się dowiem czy mam pracę czy nie.
13 notes · View notes
fluttershycloud · 9 months
Text
12 sierpnia
Znów nie mam nic ciekawego do powiedzenia. Przyszła do mnie przyjaciółka, pograłyśmy sobie w monopoly i byłyśmy na spacerze. Odwiedziłam też wcześniej babcię, zaraz po ćwiczeniach i dowiedziałam się czegoś. Jutro przyjeżdża na obiad kuzynka z mężem oraz moją ciocią i mam wielką nadzieję, że zaprosi mnie na jej ślub. Ona nigdy nas nie odwiedza, chyba, że to święta lub inna okazja. Dzisiaj odwiedziła moją drugą ciocię no i całą rodzinę z tamtych stron. Ma już dziecko i już dawno ze swoim mężem mówili o ślubie, miał być nawet rok temu, ale w końcu sie nie udało. Nawet nie pamiętam dlaczego. Z tych powodów się domyślam, że może mają w planach nas zaprosić. Byłam na ślubie kilka razy w życiu i to zawsze jest świetna zabawa. Szczerze to bym nawet nie liczyła kalorii w takim dniu, są świetne ciasta i ogólnie jedzenie. Oczywiście bym sie też wytańczyła, coś cudownego. Jak sie okaże, że nie mam racji to normalnie mi przykro będzie
Zjadłam: 1400 kcal
Spaliłam: 600 kcal
Dobranoc ❤
30 notes · View notes
symfonia-o-pienknie · 3 months
Text
Dieta
Taaa wiem że jak coś zaplanuję to huja z tego wychodzi ale chyba musi być kiedyś ten ostatni raz i w końcu wyjdzie ?!
Robie speedrun teraz bo spotkam się z moja stara znajomom ktora poznalem jeszcze na egzaminach do plastyka (mam tylko dwóch znajomych płci męskiej) (jeden to mój kuzy a drugi to mój kolega z klasy) w sumie trzech jeśli liczymy mojego psa. Ale wracając chciałbym żeby było takie "wow alex Schudłem ty coś w ogóle jesz?" W dodatku długo się z wika nie widziałem więc również mam motywacje
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Tak jestem emo hipi gotem mango zjebem który posiada wielka kolekcie lalek monster high (60 lalek.. I dużo innych pierdół..) II jest skejtem gejmerem który lubi heloł kiti NO COŻ..
✨️Gdybym była inna, nie byłabym sobą✨️
Start od jutra
Waga startowa : 50 kilo
10 notes · View notes
p0czwarka · 3 months
Text
moja jedyna koleżanką w szkole znalazła se inna przyjaciółkę i teraz mnie odrzuca 😓 czemu muszę być taka jaka jestem zawsze muszę wszystko zjebac, dlaczego zawsze muszę tak wszystkich irytować i odpychać, wcale się jej nie dziwię, sama mam siebie dość
17 notes · View notes
peggy-brown · 4 months
Text
Hejka wszystkim!
Mam wrażenie, że dzisiaj jest niedziela, a nie sobota i jakoś dziwnie mi ten dzień upływa. zjadłam dzisiaj 1500 może nawet 1600 kalorii. Trochę mi z tym ciężko więc od 14 robię fasta, może do jutra. Zobaczymy jak wytrzymam. Na razie głodna nie jestem więc chociaż tyle. Staram się sobie wmówić, że to normalna liczba kalorii ale ciągle mam wrażenie, że powinnam jeść o 1000 mniej. Plus jest taki, że to nie był binge. Myślę, że jadłam świadomie a nawet zdrowo. No i mam nadzieję, że się wysram normalnie XD. Zrobiłam dzisiaj dwa próbne egzaminy z części teoretycznej i je zdałam:) wiem, że z części praktycznej będzie o wieeeleee gorzej i nie wiem czy już się godzić z porażka i nawet się nie uczyć... Moja motywacja do tego, żeby się nie poddać jest to, że zrobiłam sobie notatki dość ładne i przejrzyste. Plus w poniedziałek zwijam się z dwóch matematyk, żeby mieć więcej czasu na naukę. Szczerze mówiąc, nie sądziłam, że w ostatniej klasie będzie mi tak przykro. Czuję, że serce mi się rozdziera z tęsknoty i z jakiegoś żalu za tą szkołą.. nie wiem czy to jest normalne i czy powinno to tak wyglądać (nie wspominając o tym, że przez 2 pierwsza lata robiłam wszystko by zmienić szkołę). Jest to dla mnie nauka, że może niektóre rzeczy naprawdę nie idą po naszej myśli, po to by wskazać nam jakaś inna drogę, wcale nie gorsza, a inna za którą później też można być wdzięcznym. Bardzo mnie martwi to, że mam wrażenie, że będę całe życie za sobą ciągnąć worek nostalgii. Przepraszam, że tak dołująco ostatnio u mnie:) postaram się zbierać w sobie lepsza energię, żeby może komus tutaj ja przekazać.
Trzymajcie się ciepło 🩷
7 notes · View notes
trudnadusza14 · 6 months
Text
27.10.2023
I znowu doba bez snu.
Rano sprzątałam dom i po 12 przyszła moja rodzinka z Anglii. Poznali Kiare i kuzynka też marzy o kocie ale rodzice nie chcą jej załatwić
Byli na chwilkę ale też powiedziałam kolejną ważną rzecz cioci.
Pierwszy raz przyznałam się do zaburzeń odżywiania komuś z rodziny
Bo ona pamięta jak rok temu byłam bardzo wychudzona i do matki mówiła że czy ona tego nie widzi itd
A matka mówiła że ja po prostu taka byłam. I była lekka awantura że nie byłam taka a matka że no ale schudłam i dobrze wyglądam
A ciotka że powinnam przytyć. I ona bardziej zwracała uwagę na to że nie jem
I jak jej dziś powiedziałam o wtedy to ona mówiła że to ja nie chciałam jeść itd. ale po chwili zrozumiała że normalna matka by np na skierowanie od psychiatry do szpitala. A powiedziała :
Mama: Ale ty nie masz anoreksji przecież bo jesz. Zwyczajnie schudłaś dużo ale tak dużo lepiej wyglądasz niż kiedyś jak miałaś nadwagę
A prawda była wtedy taka że byłam na skraju śmierci. Nie napiszę ile ważyłam ale tylko wspomnę że BMI miałam wtedy na poziomie 12,a może nawet mniej
Psychiatra,lekarka,terapeutka,szkoła wydzwaniali do mojej mamy ale ona nie odbierała twierdząc że ze mną wszystko w porządku i nie potrzebuje szpitala
No a teraz ciotka widzi że często nie mam apetytu a moja matka tego nie widzi bo przecież nie ma takiego problemu a lekarze niby wymyślają xD
Racja. Ostatnio mam coraz słabszy apetyt a na głód już nie reaguje
Ona potem ogólnie mój pokój patrzyła i tak. Wiem że jeszcze jest źle ale nie do tego stopnia jak jakiś czas temu kiedy nie miałam wgl ani motywacji ani siły żeby wstać i sprzątać pokój
Kuzynka powiedziała że nie jest tak źle. Uf dzięki 😆
Jestem w połowie. Coraz blizej
Mam teraz dużą motywację by sprzątać
Zawsze jak ktoś mi mówił że do nie posprzątanego domu czy pokoju nikt nie lubi wchodzić i przez to nie będę miała znajomych. Prawda jest inna jak się dowiedziałam
Nie trzeba sprzątać wszystkiego na błysk jak ma ktoś przyjść. Może być w miarę poukładane i nikt nie zwróci uwagi. No chyba że maniak czystości xd
Więc chcę sprzątać i sprzątam a nie zmuszam się do tego a potem odpuszczam i odkładam dalej. A jak chce to chce to zrobić do końca bo nawet podoba mi się ta czynność
Jak oni później pojechali to przytuliliśmy się i pożegnałyśmy.
Później dzwonię do matki i mówię jej o sytuacji ze ciotki będą chciały do niej dzwonić to ta do mnie wyskakuje że spieprzyłam jej życie xd
Później wybrałam się na zajęcia i tam graliśmy w gry planszowe. I ja sama przyniosłam też grę pt "Gra na emocjach"
Musiałam wytłumaczyć grę i graliśmy
Ja zawsze chciałam w to zagrać ale nigdy nie było z kim 🥺
Wszyscy grali,choć z początku bardzo niechętnie to później wszystkim się podobało.
Ogólnie tam każde pytanie zaczynało się od "jak się czujesz gdy... " I było tak że mogliśmy albo wymyśleć pytanie albo przeczytać z kart przykładowych pytań
Terapeutka zrobiła nam zdjęcie i aż nie wierzy że ja teraz przejmuje inicjatywę xd wysłała to drugiej która jest teraz na urlopie
Później sie spytała co u mnie. To powiedziałam w skrócie że znów obrót o 180° 😆
Później poszłam do domu i tu miałam awanturę że jaka to ja jestem idiotką bo powiedziałam prawdę i wyobraźcie sobie że kolejny raz jej się sprzeciwiałam w wieku rzeczach a ona jest teraz taką wściekła że wczoraj chyba chciała mnie udusić. I dostałam z liścia od matki a potem jak nie uciekłam to złapała mnie za szyję na parę sekund jakby chciała mnie udusić ale chyba miała świadomość że mogłaby trafić do więzienia więc przestała
I zaczęła te swoje wyzwiska jaka to ja jestem problematyczna,beznadziejna,że mnie nienawidzi,że jestem gruba i że powinnam już dawno się zabić bo nie ma dla mnie miejsca
I ona wyszła i usłyszałam domofon. Otworzyłam okazało się że to wujek przyszedł naprawić telewizor. I przy okazji gadaliśmy sobie
Wychodzi że jedna z moich cioc ma psychozę 😕
I trzeba ją skierować na przymusowe leczenie i się dowiedziałam że on ma w poniedziałek sprawę w sądzie w tej sprawie.
Oby ją wysłano bo to co robi jest chore 🙈
A później czytałam książkę i poszłam spać
No i się okazało że okres dostałam
To tyle na dziś.
Do zobaczenia kochani trzymajcie się 💜
16 notes · View notes
lekkotakworld · 8 months
Text
Środa, 13.09.23
Zjedzone: 1350 kcal
Spalone: 300 kcal (3200 kroków, w tym 48 min aerobiku)
Woda: 0,5 l
Waga rano: 67,40 kg ⬇️
Cóż za spektakularny spadek wagi 💪 Ale po tak małej ilości jedzenia nie ma się co dziwić, choć jestem w trakcie okresu i szok, że nie zatrzymała się woda. Chyba jestem jakaś inna, zawsze na odwrót ze wszystkim 😅 w ogóle przechodzę ten okres dość łagodnie, co mnie cieszy, ale też dziwi, ani bólu podbrzusza jak zawsze, w ogóle jakoś zbyt spokojnie.
Dziś znów aerobik z mamą, myślę, że do końca września będę sobie chodzić, dwa razy w tygodniu - poniedziałki i środy. Miał być pilates w domu na rozruszanie kolan, ale aerobik też spoko.
Tumblr media
Jutro rano rodzice wyjeżdżają na weekend nad morze, zostaje sama z braćmi w domu. Spoko, nikt nie będzie patrzył na to ile jem i kiedy jem, będę sobie mogła robić co tylko będę chciała. Bieganko - nadchodzę. Mam marzenie żeby przejechać się nad jeziorko pobiegać, może w ten weekend się uda ✊
Chyba obiorę patent picia oshee, bo to w miarę wypije, a z wodą mam jakiś problem, stoi obok mnie a ja jej i tak nie pije. Nie umiem znaleźć wytłumaczenia. Nawet zmusić się nie potrafię. Po prostu nie i koniec. W weekend ogarnę gdzieś w jakiejś spoko cenie i wezmę całą zgrzewke od razu żeby mieć na zapas.
Ogarniacie, że zostało mi 12 dni pracy w biurze? Kiedy to zleciało to ja nie wiem. Ja tak bym chciała już tu zostać i robić to co robię. A tu jeszcze rok studiów 😅 a tematu pracy magisterskiej dalej nie mam heh
19 notes · View notes
paulinpaulinpaulin · 7 months
Text
Chyba z miesiąc nie pisałam, nie wiem od czego zacząć.
W pracy mi się pozmieniało, mam nowe obowiązki. Jestem wychowawcą 4kl (to moja klasa nadal więc jest ciekawie :)), uczę muzyki i plastyki, prócz tego jestem nauczycielem wspomagającym 3 uczniów z ZA (głównie mojego wychowanka, tzn najwiecej godzin) i administratorem librusa, ogólnie człowiekiem od komputerowych spraw w szkole.
Bardzo się bałam jak to będzie, ile mi wyjdzie godzin itp. Ostatecznie mam 30h plus ta administracja, więc wypłata jest spoko. Za godziny świetlicy (mam 3 - w tym basen Martynki klasy :)) i wspomaganie mam mniej płacone, ale to jest duuużo mniej męcząca praca niż np lekcje w edukacji wczesnoszkolnej :)
Miałam w sobie dużo żalu, dużo godzin przepłakałam te kilka miesięcy temu jak się dowiedziałam że to koniec przygody w 1-3, ale teraz jestem mega zadowolona z obrotu spraw :) Większość moich lekcji mam w pon i wt i to naprawdę mega męczące mieć np 4 muzyki pod rząd, ale dziś np miałam 7 lekcji - 5 wspomagania i 2 plastyki i czuję się jakbym w ogóle nie była w pracy :D Także naprawdę jest super. Nie jestem po południu przebodźcowana, poddenerwowana. Mam energię żeby zrobić trening czy coś z Martyną.
Na początku września robiliśmy z M. duży event - 3dniowe pożegnanie wakacji w mieście 180km od nas. Ja byłam na piątek i sobotę, M. został na niedzielę. Ja wracałam sama w nocy, bo musiałam być w nd u nas z autem, mega stres, jechałam trzymając na nogach gaz łzawiący hahah. No ale dałam radę. Kasa sztos wpadła i takie tam. Teraz organizujemy kolejny event, mistrzostwa Polski breakdance, trochę mam stres bo jednak ciut inna działka, zobaczymy co będzie :)
Martynka super. Wszyscy ją bardzo chwalą w szkole. Czyta najładniej w klasie. Wymiata na angielskim (mają 4h tygodniowo). Bardzo się otworzyła i dojrzała. No cóż, minął ten rok ;) Ale ani przez moment nie żałowałam decyzji żeby poszła rok szybciej do szkoły. Te pierwszaki przy niej to takie dzidziusie ;) Dalej chodzi na breakdance. Zaczęła z klasą naukę pływania. Dzieci ją lubią, ciagle jakieś zaproszenia na urodziny, w tym miesiącu 3x, bankrutuję hahah. Od wczoraj ma aparat na zęby, ma nosić popołudniami i w nocy.
Ogólnie wszystko ok. Gorsze dni też są, wiadomo, ale generalnie raczej spokój i stabilizacja.
17 notes · View notes
wtfblanca · 14 days
Text
dostałam najlepszy komplement życia
przyjaciółka dzisiaj mnie zmusiła do ubrania sukienki, bo ona miała spódniczkę i nie chciała być sama, ale mniejsza z tym, na jednej z przerw inna koleżanka powiedziała mi "gdzie twój brzuch". Zrobiło mi się wtedy tak miło, mam nadzieje, że wkrótce będę tylko i wyłącznie takie komentarze dostawać. Trzymajcie się ciepło <3
2 notes · View notes