Tumgik
#wieczna miłość
ankakonkel · 11 months
Text
„Nie wys­tar­czy po­kochać, trze­ba jeszcze umieć wziąć tę miłość w ręce i prze­nieść ją przez całe życie.”
Konstanty Ildefons Gałczyński
8 notes · View notes
samantabrzozowska · 1 year
Photo
Tumblr media
“Bóg kocha wszystko, co stworzył.”
~ Sam
3 notes · View notes
Text
Bóg widzi serce (I)
Niech będzie Pochwalona Trójca Przenajświętsza na wieki wieków!
Moi umiłowani, chciałabym poruszyć dziś temat oczekiwania na otrzymanie łask, wypełnienie się obietnic Bożych w naszych życiach.
W 1 księdze Samuela, w rozdziale 16, jest mowa o wyruszeniu przez Samuela do Jessego Betlejemity, by namaścić jednego z jego synów na króla zgodnie ze Świętą Wolą Pańską. Oto fragment, do którego chciałabym nawiązać:
„Kiedy przybyli, spostrzegł Eliaba i powiedział: «Z pewnością przed Panem jest jego pomazaniec». Pan jednak rzekł do Samuela: «Nie zważaj ani na jego wygląd, ani na wysoki wzrost, gdyż odsunąłem go, nie tak bowiem, jak człowiek widzi, widzi Bóg, bo człowiek widzi to, co dostępne dla oczu, a Pan widzi serce” (1 Ks. Samuela 16:6-7).
Ten fragment można interpretować na kilka sposobów zależnie od tego, jak poprowadzi nas do tego Duch Boży.
Pierwszy z nich dotyczy tego, że Pan Bóg nie jest taki jak człowiek pod względem widoku ludzi.
Człowiek zwraca uwagę na jakiś drobny fragment historii człowieka, do którego zresztą często dodaje jeszcze jakąś własną interpretację, która bywa fałszywa, zupełnie nieprawdziwa, zakłamana, a do tego dodaje ocenę stanu materialnego, wyglądu fizycznego, środowiska, w którym dana osoba mieszka, znajduje się.
Pan Bóg natomiast przenikając wszystkie tajniki naszych serc, o czym pięknie przypomina nam psalm 139:
„Panie, przenikasz i znasz mnie,
Ty wiesz, kiedy siadam i wstaję.
Z daleka przenikasz moje zamysły,
widzisz moje działanie i mój spoczynek
i wszystkie moje drogi są Ci znane.
Choć jeszcze nie ma słowa na moim języku,
Ty, Panie, już znasz je w całości.
Ty ogarniasz mnie zewsząd
i kładziesz na mnie Swą Rękę.
Przedziwna jest dla mnie Twa wiedza,
zbyt wzniosła, nie mogę jej pojąć” (Ps 139, 1-6).
Pan Bóg widzi wszystkie sytuacje z naszych żyć, które ukształtowały nas takich, jakimi jesteśmy. On widzi wszystkie nasze rany, nagromadzone łzy w sercu, które na próżno szukają sposobu, aby się z niego wydostać, gdyż hamujemy ich wyjście. On wie, dlaczego to robimy. On wie, dlaczego mamy takie lęki a nie inne, dlaczego jesteśmy bardziej podatni na zranienia, kiedy poruszane są konkretne tematy, On wie, dlaczego bywa tak, że wolimy ukrywać nasze emocje przed innymi. On wie, czego potrzebujemy, abyśmy zostali uzdrowieni.
On zna i przenika nasze serca w całości. Nic się przed Nim nie ukryje, gdyż w Jego obecności wszystko staje się jawne. „Czy więc nie lepiej od Niego uciec, jeśli wszystko staje się jawne? Może to uchroni mnie przed bólem” — jeśli w twojej głowie pojawiają się takie myśli, wiedz, że Bóg przenika tajniki twego serca i ukazuje to po raz kolejny. Nie obawiaj się podjąć pracy nad sobą pod Jego Opieką.
On cię wzmocni, udzieli ci potrzebnych łask tak, byś nie upadł na zbyt twardym lądzie tak, byś zupełnie się połamał duchowo, lecz ochroni cię przed tym, gdyż On Jest Królem Miłosierdzia. On stworzył cię na obraz i podobieństwo Swoje. Bóg — Stworzyciel całego wszechświata — chciał, abyś został stworzony na Jego obraz i podobieństwo, Sam cię takim stworzył. Czy to nie świadczy o Jego ogromnej miłości do ciebie?
Chociaż ty możesz nie przepadać za swoimi łzami płynącymi po twojej twarzy i wypływającymi bolesnymi słowami dotyczącymi twoich zranień oraz boleści, ogarniającej cię świadomości twojej bezsilności, uwierz mi, On na to czeka. Czeka na to nie dlatego, że chce cieszyć się z tego, że płaczesz i czujesz się okropnie, być może też towarzyszą ci też okrutne myśli. Nie chodzi Mu o wyśmianie tego. On cieszy się z tego, że przychodzisz do Niego z odsłoniętą raną, którą może uleczyć, gdyż w końcu przestała być zatajona i przestałeś wzbraniać się od uciekania od świadomości tego, że masz takowe zranienia czy to psychiczne, emocjonalne, czy też fizyczne.
On cieszy się z tego, że masz do Niego zaufanie, by przyjść i dać poznać, że nie jest wcale tak idealnie, jak to pokazujesz wszystkim dokoła i na dodatek próbujesz wmówić sobie to samo. On czuje wtedy radość, że ty, który jesteś niszczony i bardzo wycięczany wewnętrznie, szukasz swego pokrzepienia w Nim — Tym, Który mówi ci każdego dnia: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie na siebie Moje jarzmo i uczcie się ode Mnie, bo Jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem słodkie jest Moje jarzmo, a Moje brzemię lekkie” (Mt 11:28-30).
Kiedy idziemy do lekarza lub sami chcemy odkazić sobie jakąś ranę, musimy ją najpierw dopuścić do widoku dla siebie samego bądź też lekarza tak, by mogło dojść do jej oczyszczenia. Inaczej jest to niemożliwe.
Nie da się uleczyć rany, jeśli udajemy, że ona w ogóle nie istnieje, nigdy jej było lub była, ale już nas nie obchodzi, chociaż upływa z niej nadal wiele krwi i potrzebuje opatrunku.
A jaki opatrunek jest najlepszy? Opatrunek Miłości.
A czym jest owy Opatrunek Miłości? W zasadzie nie jest to żadne coś, ale Ktoś. To Ten, Który oddał Swoje życie, byś ty mógł żyć. To Ten, Który każdego dnia ponawia Swoją ofiarę na krzyżu tak, byś mógł mieć pełniejszą radość.
Jak posiąść tę radość? Przede wszystkim przestać szukać jej zaspokojenia w ludziach, majątku, używkach, a zacząć pragnąć ujrzeć jej źródło w Chrystusie Jezusie, gdyż to On Jest Wieczną Radością. Każda inna radość jest przemijająca, bo pochodzi ze źródła, które jest krótkotrwałe. Bóg natomiast trwa wiecznie. Jego miłość trwa wiecznie, gdyż On sam Jest Miłością.
Jedynie On potrafi ogarnąć nas takim miłosierdziem i taką miłością, że doznając jej, mamy ochotę przekazywać ją wszystkim ludziom z całego świata. Jedynie On może dać nam takie szczęście, które będzie nam towarzyszył nawet w trudnych chwilach.
Dzięki Jego miłości i szczęściu, które polega na świadomości, że mamy Kogoś, Kto nas nigdy nie zawodzi, Kto zawsze pragnie usłyszeć, jak się czujemy, z czym sobie radzimy dobrze dzięki Jego łasce, a co wydaje nam się być tym, co doprowadza nas aż do kresu wytrzymałości tak, iż ledwo co dajemy radę przeżyć. On zawsze pragnie nas słuchać i mało tego — On to zawsze czyni. Zawsze pragnie wiedzieć, co jest w naszych sercach i choć idealnie nas zna, o wiele lepiej niż my sami siebie znamy — On umiłował nas tak mocno, że aż do końca nas umiłował i tak jak ludzie nieraz uwielbiają patrzeć na siebie nawzajem oraz nawet liczyć piegi swojej miłości, tak Bóg zna nawet ilość naszych włosów (i jest to zawsze aktualne. Bóg wie, ile mieliśmy włosów na każdym etapie naszych żyć, bo z miłością nas stworzył i za każdym razem z miłością na nas patrzy, pragnąc objąć nas całych Swą miłością).
On Jest Tym, Który nieustannie nas wysłuchuje i pragnie, abyśmy czynili to samo. Najbardziej zależy Mu na tym, abyśmy słyszeli Jego głos, którym wyznaje nam każdego dnia Swoją miłość oraz oczekuje z utęsknieniem na naszą odpowiedź na Jego miłość. Nie jedynie słowną, ale i ukazaną czynem. A miłość do Niego ukazujemy poprzez pełnienie Jego Świętej Woli.
Dzięki czytaniu Pisma Świętego możemy poznać, co jest Bogu miłe, lecz aby poznać Jego wolę na całe nasze życie, odkryć powołanie, to do jakiego miejsca Miłosierny Bóg nas powołuje, by przybliżać nas do Siebie oraz przez nas, również innych ludzi, potrzebujemy skupić się w ciszy na usłyszeniu Go. Potrzebujemy zrobić przerwę od hałasu i wykonywania zbędnych rzeczy [podkreślam: zbędnych, nie obowiązków, które są zgodne z wolą Bożą. Posłuszeństwo władzy świeckiej, czyli m.in. szkole jest zgodna z wolą Bożą. Mamy oddać cezarowi to, co należy do cezara a Bogu to, co należy do Boga zgodnie z Ewangelią (Mt 22,15-22) i tego przestrzegać, gdyż jeskic miłujemy Boga, będziemy zachowywać Jego przykazania a zwłaszcza przykazanie miłości, na którym opierają się prawo i prorocy (Mt 22:36-40), a i także wierność Bogu, która jest niemożliwa bez miłowania Go. Warto modlić się o miłość do bliźnich i przede wszystkim Trójcy Przenajświętszej].
On nieustannie na nas czeka, stoi przed drzwiami naszych serc i puka, oczekując naszej odpowiedzi pełnej miłości, która zechce oddać dla Niego całe swe życie niezależnie od tego, ile bólu może to ze sobą nieść. On nie pragnie fałszywej pobożności, która jest pełniona jedynie z obowiązku, ale serca płonącego ogniem miłości do Niego. Wystarczy posiadać w sercu jeden, najmniejszy płomyczek miłości a to wystarczy, aby On uczynił go ogromnym tak, że wielu braci i sióstr zostanie odnalezionych przez Chrystusa, Który będzie nas posyłał do ludzi, do których sam pragnie przejść tak, by ich serca były przygotowane na spotkanie z Miłosiernym Zbawicielem, o co sam zatroszczy się, gdyż nic naszego nie ma w Jego dziełach Bożych. On sam się nimi zajmuje tak, jak zajmuje się uświęceniem dusz tak, jak przekazał św. siostrze Faustynie Kowalskiej, czym podzieliła się w „Dzienniczku”:
~ „Nie twoją jest rzeczą wiedzieć, jak się to stanie, ale być wierną łasce Mojej i czynić to, co jest w twej mocy” (Dz 1650);
~ „Nie bój się, nie pozostawię cię samą. Czyń w sprawie tej co możesz, Ja dokonam wszystkiego co ci nie dostawa, ty wiesz co w mocy twojej, to czyń” (Dz 882);
~ „Uświęcaniem [...] dusz Ja sam się zajmuję, dostarczę im wszystkiego, czegokolwiek będzie potrzeba dla ich świętości” (Dz 1578);
~ „Bądź spokojna, córko Moja, to dzieło miłosierdzia Moim jest, nic nie ma w nim twego” (Dz 1667).
Wystarczy, że zanurzymy się bezgranicznie w nieskończone morze miłosierdzia Bożego, a Wszechmogący sam będzie przez nas działał. Wystarczy Mu zaufać i prosić Go o to, by udzielił nam łask, byśmy wiernie pełnili Jego wolę, a także prosić Maryję i Józefa o to, aby będąc naszymi Czułymi Rodzicami, pełnili wolę Bożą w nas i przez nas, prowadząc nas miłosiernie do Jezusa, Który Jest Drogą, Prawdą i Życiem, dzięki czemu prowadzi nas do zbawienia — życia wiecznego, w którym to możemy wielbić Jego miłosierdzie i miłość na wieki wieczne, ciesząc się Jego obecnością tak intensywną, czułą, opiekuńczą miłością, jakiej nie byliśmy w stanie sobie nigdy wyobrazić, gdyż „Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało,
ani serce człowieka nie zdołało pojąć,
jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują” (1 Kor 2,9).
Pytanie brzmi: „Czy pozwolisz Mu wejść do środka twego serca i zamieszkać w nim, czyniąc je miłym Bogu i godnym zbawienia, czy też pozostawisz Miłosiernego Zbawiciela pukającego do owych drzwi, a Który jest pełen Najświętszych Ran, Które naruszył sobie dodatkowo wtedy, kiedy biegł za tobą, by nie dać ci zabłądzić, choć Go nie zauważałeś bądź celowo ignorowałeś? Czy pozwolisz, by wszedł do twego serca i z tobą ucztował, dając ci przedsmak tego, co czeka cię w Niebie? Czy pozwolisz Miłości cię jawnie kochać i przyjmując Jej miłość, odwzajemnisz ją?”.
Niech was hojnie błogosławi Bóg Miłosierdzia Ojciec, Syn i Duch Święty, prowadzi was prosto do zbawienia i ukazuje Swoją miłość o każdym czasie, a prowadząc was do Siebie, prowadzi również przez was innych ludzi do Swego Niezgłębionego Zdroju Miłosierdzia, czyli Najświętszego Serca. Będąc przed Najświętszym Sakramentem, pamiętajcie, że Pan Zastępów patrzy na was z wielką czułością i miłością, i nie dajcie się zwieść myślom oraz ludziom, którzy mówią wam inaczej.
Zostańcie z Bogiem, umiłowani bracia i siostry. Niech Matka Boża Miłosierdzia i Miłosierny Opiekun będą z wami wszystkimi, pomagając wam zanurzyć się w miłosierdzie Pańskie wielkie i cudowne. Amen.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
0 notes
mariolaszyszkiewicz · 8 months
Text
Mądrość
Tumblr media
Dlaczego człowiek czuje się zdradzony przez Boga i NIE MOŻE uwierzyć w Jego zdolność do przebaczania? Dlaczego człowiek czuje taką frustrację przed Bogiem, że nie może nosić w sercu swojego Ukochanego Jezusa.? Czemu człowiek jest taki ostrożny w skłądaniu zapewnień Bogu , że Bóg jest źrenicą dla człowieka? Czemu się objawiają pycha i skąpstwo , że sam sobie bez Boga poradzi. Czemu ludzie stawiają macierzyństwo ponad człowieczeństwo? - Głowy sobie nie dam uciąć- dlaczego ? Tu nie brakuje z Mojej Strony Myszko. - Nie ma aparatu , którym człowiek mógłby Cię przyjąć Jezu. - Tym "aparatem" jest Moje Miłosierdzie Myszko. Ten chrześcijański wysiłek , którym jest twoje udręczone sumienie i ono nie może być źródłęm twojej kaźni Myszko. Jestem wszędzie Myszko. - to ci usiłuję wytłumaczyć. -Może powinnam odpocząć Jezu? -Nie sądzę. Poczuj jakbyś miękko opadała w puchową pierzynę. -Czuję, że zaraz powiesz mi , że już nic nie możesz dla mnie zrobić. - Mylisz się. Mogę dla ciebie zrobić wszystko. Mój "repertuar " się nie kończy . Nie zakończy się , mój kwiatuszku. Zrozumiesz Myszko , jeśli ci powiem, że Jestem dla ciebie BEZ ZAKOŃCZENIA? Bez końca? -Dlatego się tak męczę , bo nie mam na ten temat wyobrażenia , ludzkie oczy chcą widzieć jakiś horyzont. -Więc zobacz Mnie w kim chcesz, w sprawie , jakiej chcesz, czasie jakim chcesz. Zrozum, że dla ciebie jest "zarezerwowana" Moja wieczna, wierność , łąskawość i Moje Boże Serce. -Dobrze. - Prosiłem cię, żebyś do Mnie nie mówiła "dobrze" - Dob.... -:) -:) -Powinnam Ci Jezu podziękować. - Ano, powinnaś.
0 notes
mrwickk · 2 months
Text
Czy miłość może trwać wiecznie?
Wierzę, że może. Prawdziwa miłość to nie tylko uczucie, to zobowiązanie, decyzja o trosce, wspieraniu i wspieraniu kogoś przy wzlotach i upadkach. To bycie tam w najgorszych czasach i najlepszych czasach. Miłość to zrozumienie i przebaczenie. Nie zmniejsza się z czasem. Zamiast tego rośnie, pogłębia się i ewoluuje. Trwa przez zmiany. To więź, która umacnia się z każdym wspólnym doświadczeniem. Miłość to nieustanny wysiłek, by okazywać życzliwość, oferować wsparcie i być obecnym w każdej chwili. Jest to wybór, aby piorytetowo traktować kogoś, kto ceni twoje szczęście tak samo jak własne. Prawdziwa miłość jest bezinteresowna, cierpliwa i nie chwieje się nawet wtedy, gdy zmieniają się okoliczności. Miłość w swojej najprawdziwszej formie jest wieczna.
72 notes · View notes
Text
Miłość to wieczna satysfakcja, nie z tego co jest, ale z tego co mogłoby by być
Dante, piep*zyc Mickiewicza
42 notes · View notes
ckliwie · 10 months
Text
miłość bywa burzliwa
nasza zdecydowanie taka byla
wieczna gonitwa myśli
milion szeptów
I setki niewypowiedzianych słów
mimo tylu sporów i braku rozwiązań
nadal modlę się do Boga
o Twą obecność
8 notes · View notes
strefarozmyslenally · 2 years
Text
Życie?
Czym jest człowiek?
Tylko garstką prochu,
która każdego dnia
Rozsypuję się po trochu.
Czym jest życie nasze?
Piękną lub okrutną podróżą.
Czasem utkanę bólem,
A czasem usypanę różą.
Po co sie wysilać?
Bo czy żyć trzeba umieć?
Z każdym kolejnym rokiem
Starasz się więcej rozumieć.
Co ma naprawdę znaczenie ?
Miłość czy sława?
Uwaga od innych z czasem
Pali jak lawa
Ile jesteś w stanie poświęcić dla rodziny ?
Gotów jesteś za nich zginąć?
Wiem, ze problemów i konsekwencji
Nie da się ominąć.
Ile trwa ta cała Miłość?
Wieczna jest powiadasz.
Nie wierze, bo dziś usta
W smutku i w bólu układasz.
To, że płaczesz oznacza,
Że życie znaczenie miało
Chociaz nie jedno
sie w nim nie układało.
Wierzyć czy nie wierzyć to sprawa własna.
Ja mówię wierz,
A życie, pasję, szczęście
Garściami bierz
Sprzedam ci sekret największy
Życie, które daje tyle boleści
Potrafi zaskoczyć swym wdziękiem
Niech te słowa będą dumy jękiem
Bo życie mimo wszystko jest piękne.
Wszelkie prawa zastrzeżone
Zainspirowała mnie śmierć. Ostatnio jest gdzieś blisko i uświadamia mi, że pomimo tego bagna, z którym się mierze jest dobrze. Pomimo tych łez, Krzyku w poduszkę chce żyć... nawet to życie lubię pomimo tego brudu. Nie jest łatwo, ale co jest łatwe? Nie jest łatwo nawet umrzeć więc czemu łatwiej ma być żyć, szczególnie, że my ludzie lubimy sobie życie utrudniać.
~Ally
Tumblr media
11 notes · View notes
girlrosie · 1 year
Text
Miłość
Miłość moja, nasza, twoja.
Wieczna w swym dystansie,
Na który jesteśmy skazani.
Ale już niedługo,
Miłości moja,
Kiedyś się spotkamy,
2 notes · View notes
boje-sie-strachu · 2 days
Text
Miłość mądra jest miłość cierpliwa jest , miłość nie unosi się gniewem nie szuka poklasku to miłość którą chcemy mieć a nie tą którą będziemy mieli to nie produkt tylko hasło marketingowe .Bo Miłośc, to wieczna satysfakcja nie z tego co jest, ale z tego co mogłoby być.
N. D.
0 notes
samantabrzozowska · 11 months
Photo
Tumblr media
“Raj jest w tobie!”
~ Sam
3 notes · View notes
mucha69 · 2 days
Text
Edytowalem tamte posty. Brzydzę się nimi, nie brzydzę się tobą. Przepraszam za nie. Demony mnie pętały.
Nie usunę ich, nie będę wypierdalał, one też o czyms świadczą
W wypieraniu przeszłość chyba jesteśmy się w stanie dogadać, w wymazywaniu jej też.
Przepraszam, mam za słabą wolę. Robię rzeczy, ale mentally not here w sytuacjach społecznych. Idę gdzieś z Chinka, myśli uciekają gdzieś indziej. Trudne to wszystko. Przerasta mnie to. Przepraszam. Nawet jeśli chuj cię to już obchodzi. Przerasta mnie to wszystko teraz.
Kurwa, ja pamiętam w przeszłości że takie moje fiksacje trwały po rok, i to w stosunku do osoby z którą się nic nie wydarzyło, a szczytem znajomości było odmówienie pójścia na randkę. I dostawałem od niej dużo mniej info. A tutaj...xD
Wzajemne nakręcanie, ech głupia pizdo, czemu ja cię tak coś tam.
A może to nie miłość tylko wieczna fiksacja? A chuj mnie to obchodzi. W każdym razie działa. Miłej niedzieli suko.
Przez te 4 miesiące to mnie nieźle wymeczylas, jak Nowotwór.
Diabeł jest we mnie silny, nie pozwala przestać.
Wiadomo dlaczego, silne emocje. Xd
Studiuj Kochanie Goetie.
0 notes
may-be-in-love · 20 days
Text
Chciałabym wierzyć w przeznaczenie,
Że nasze życia mają znaczenie…
Że ta miłość jest wieczna,
I że jestem bezpieczna.
2 AM thoughts
0 notes
rytualymilosne · 2 months
Link
0 notes
pop-culture-diary · 2 months
Text
Niech żyje carewicz Nikołaj
Tumblr media
"Oblężenie i nawałnica" Leigh Bardugo, wyd MAG
Ocena: 4 / 5
W recenzji „Cienia i kości” wspominałam, że trylogia grishów ma ogromny potencjał, dalej tak uważam. Zarówno świat przedstawiony jak i bohaterowie stają się coraz ciekawsi z książki na książkę, ale niestety mam wrażenie, że Leigh Bardugo wciąż nie osiągnęła pełni swoich możliwości. Drugi tom sagi o Alinie Starkov prezentuje się odrobinę lepiej niż pierwszy i to chyba najbardziej pozytywna rzecz jaką można o nim powiedzieć.
Ale zacznijmy od fabuły, Alina i Mal wpadają w ręce Zmrocza, który cudem przetrwał masakrę w Fałdzie i odkrył w sobie nowe moce. Teraz zamierza wykorzystać Mala do odszukania mitycznego bicza morskiego, drugiego amplifikatora dla Aliny, by poprzez zapanowanie nad jej zdolnościami stać się jeszcze potężniejszy. Zdawać by się mogło, że poszukiwania i walka o wyrwanie się ze szponów Zmrocza będą tematem na całą książkę, ale autorka zakańcza te wątki dość szybko, by zająć się polityką wewnętrzną Ravki, przygotowaniami do wojny ze Zmroczem i jego armią potworów stworzonych z cienia.
Książka po prawdzie zaczyna się obiecująco, bo od samego początku akcja toczy się wartko. Niestety, po zakończeniu wątków dziejących się na morzu, tempo drastycznie zwalnia, by ostatecznie przyśpieszyć dopiero na ostatnie piętnaście stron. Nie byłoby to tak frustrujące gdyby nie dodany do mojego wydania wywiad z autorką, która wyznaje, że finał był w oryginale znacznie dłuższy, postanowiła go jednak skrócić. W efekcie, jeśli po lekturze spróbujemy wyliczyć co się tak naprawdę stało w tej książce wyjdzie nam dość krótka lista. Alina po prawdzie uczestniczy w wielu naradach wojennych czy spotkaniach socjety, ale autorka nie podaje nam co dokładnie na nich ustalono.
Książkę ratują nowe postaci, na czele z Nikołajem Lantsovem, młodszym carewiczem Ravki, człowiekiem wielu talentów i ogromnych ambicji. Nikołaj (nigdy nie zrozumiem dlaczego angielskie Nikolai, stało się Nikołajem, a nie po prostu Mikołajem, skoro już postanowiono je spolszczać) to postać fascynująca, inteligentna, charyzmatyczna i zabawna, a jednocześnie niejednoznaczna. Ani Alina, ani czytelnik nigdy nie są pewni co dokładnie ma na celu i jak daleko jest w stanie się posunąć, by to osiągnąć. Jeśli muszę się do czegoś przyczepić to tylko do jego wieku. Carewicz jest stanowczo za młody jak na kogoś z taką listą osiągnięć i umiejętności.
W porównaniu z nim, wiecznie naburmuszony, zazdrosny Mal wypada szczególnie słabo. Jego relacja z Aliną prezentuje dobrze tylko w momentach zagrożenia życia, gdy muszą koegzystować w chwilach względnego spokoju, wszystko natychmiast się rozpada. Nie zrozumcie mnie źle, Mal jest pisany bardzo dobrze, to chłopak wychowany w strachu i niechęci do grishów, który nigdy nie zmienił zdania na ich temat i najchętniej zapomniałby, że jego przyjaciółka z dzieciństwa posiada moc, której on się boi. Otwarcie mówi, że wolałby by Alina przestała być grishą i by mogli wieść normalne, proste życie. Tyle tylko, że taka wizja przyszłości nie pasuje Alinie, która upaja się swoją mocą i nie wyobraża sobie powrotu do zwyczajności. Gdy w pewnym momencie proponuje Malowi ucieczkę ze stolicy, przemawia przez nią rozpaczliwa chęć zatrzymania przy sobie ukochanego, a nie prawdziwa chęć porzucenia Ravki.
Ich konflikt byłby moim ulubionym wątkiem w tej książki, gdyby autorka użyła go do pokazania, że istnieją różnice nie do przeskoczenia, ludzie którzy się kochają mogą się od siebie oddalić z czasem, czy z powodu różnych priorytetów, a młodzieńcza miłość nie musi wcale być wieczna. Niestety Leigh Bardugo ani na chwilę nie pozwala nam zwątpić w to, że Alina i Mal są dla siebie stworzeni. A szkoda, bo Nikołaj jest naprawdę sensownym kandydatem do serca naszej protagonistki, która też nie pozostaje mu całkowicie obojętna.
Dużym plusem „Oblężenia i nawałnicy” jest Zmrocz, który fenomenalnie sprawdza się jako złoczyńca. Mimo niewielkiego udziału w fabule, jego duch unosi się nad każdą sceną, a gdy już się pojawia tworzy dookoła siebie niepowtarzalną atmosferę zarówno grozy jak i podniecenia zarówno u Aliny jak i czytelnika. Ponownie musze pochwalić autorkę za przedstawianie świata w odcieniach szarości. Książka nie pozostawia złudzeń co do motywacji ludzi u władzy i nie ukrywa, że główna bohaterka nie jest kryształowa, pochylając się nad jej narastającym pożądaniem coraz większej mocy.
Niestety, te pojedyncze zalety nie są w stanie zadośćuczynić za szczątkową fabułę i irytujące przedstawienie relacji między główną parą. Autorka kontynuuje pokazywanie Zoyi jako pięknej, lecz wrednej dziewczyny, która stawia sobie za cel zajście Alinie za skórę, rola Genyi zmniejsza się prawie do zera. Bardugo wprowadza po prawdzie też nowe postaci, z których niestety jedynie Tamar i Tolya mają jakikolwiek charakter, reszta razem z grishami zgromadzonymi w Małym Pałacu, wyznawcami kultu Aliny czy członkami carskiego dworu całkowicie znikają w tle.
Szczerze powiedziawszy chętnie oceniłabym „Oblężenie i nawałnicę” na trzy gwiazdki, całkiem jak poprzedni tom. Czwartą dodaję tylko ze względu na Nikołaja, który dodaje kolorytu każdej scenie, w której się pojawia i bardzo szybko stał się jedną z moich ulubionych postaci literackich. Pewnie sięgnę po kolejny tom, choćby po to, by poznać zakończenie, ale szczerze wątpię, by trylogia na długo zapadła mi w pamięć. Szczerze powiedziawszy opowiadanie „Fabrykatorka” dołączone do wydania, które czytałam wywołało we mnie więcej emocji niż całe „Oblężenie i nawałnica”.
Ale to tylko moja opinia, a ja nie jestem obiektywna.
0 notes
lqdemann · 4 months
Text
„Miłość to wieczna tęsknota nie za tym, co jest, a co mogłoby być"
1 note · View note