Tumgik
#niewiedza
konstarnacja · 1 month
Text
Zło na świecie płynie niemal zawsze z niewiedzy, dobra zaś wola może wyrządzić tyleż szkód co niegodziwość, jeśli nie jest oświecona. Ludzie są raczej dobrzy niż źli, i w gruncie rzeczy nie o to chodzi. Ale nie wiedzą w mniejszym lub w większym stopniu: jeśli zaś mowa o tym, co nazywa się cnotą lub występkiem, najbardziej rozpaczliwym występkiem jest niewiedza, która mniema, że wie wszystko, i czuje się wtedy upoważniona do zabijania. Dusza mordercy jest ślepa i nie ma prawdziwej dobroci ani miłości bez największej jasności widzenia. 
Albert Camus "Dżuma" 
4 notes · View notes
letniwieczor · 2 years
Text
podobasz mi się
ale nie chcę z tobą być bo wiem ze nie nadaje się do związków
ale jednocześnie jestem o ciebie zazdrosna
chce żebyś był tylko moj
chce żebyś miał obsesje na moim punkcie
ale nie tak żeby pytać o związek bo to zniszczy nasza przyjaźń
i chce bliskości i twojego dotyku
ale jednocześnie się ich boje
więc wolę rozmawiać z tobą o wszystkim tylko nie o uczuciach
choć czasem mam wrażenie że oszaleje gdy nic mi o nich nie mówisz
i nienawidzę tego stanu kiedy nic nie wiadomo
ale jednocześnie go kocham bo jest milion razy lepszy niż ten gdy wiadomo już wszystko
9 notes · View notes
pustazapalniczka · 2 years
Text
Za dużo straciłam
By mieć wiarę
W ludzi
W świat
"Tak bywa" - mówią wszyscy
"Będzie lepiej"
Szkoda tylko, że nie wiedzą
Że kłamstwo niszczy wszystko bezpowrotnie
3 notes · View notes
Text
Przyjaciolka? Teraz ma dobrą pasję do odnawiania starych przyjaźni, tych których pozbyla się za falszywość.
Przyjaciel? Uwierzył w obce słowa i określił mnie po całości.
Drugi przyjaciel? Straciłaś jego zaufanie bo NIKT Ci nie uwierzył. Nawet on.
Przyjaciolka drugą? Czas.... rozdzielil nas czas. A raczej jego brak.
Przyjaciolka trzecia? Przeleciała Twojego ex gdy nie był twoim ex.
Przyjaciel trzeci? Nigdy nim nie był.
1 note · View note
harmony-and-peace · 19 days
Text
„Kiedyś zdasz sobie sprawę, że rzeczy, których się bałaś nie są wcale aż tak straszne, po prostu jeszcze ich nie doświadczyłaś, a to niewiedza czyni je tymi przerażającymi”
- Oksana Ravliv
94 notes · View notes
polskie-zdania · 2 months
Text
Było gdzieś między 3 a 4 rano, kolejny dzień z rzędu nie spała. Nic nie pozbawiało ją snu tak bardzo jak niewiedza. Wolała znać najgorszą prawdę, ale wiedzieć na czym stoi i z czym się mierzy. Wtedy cierpiała, ale chociaż mogła spać. Tu nie mogła. Od ponad tygodnia wątpliwości dosłownie zalewały jej głowę, tworząc gęstą zupę znaków zapytania. Naprawdę nic się tu nie kleiło. Nic. Nie mogła odnaleźć żadnego logicznego wyjaśnienia jego zniknięcia. Przecież nie wymyśliła sobie tego, co się między nimi zdarzyło. Przecież pamięta dobrze, co do niej mówił, więc dlaczego teraz milczy? Mieliła to już szósty dzień i końca nie było widać. Przecież wszystko szło dobrze. Przecież nie miał podstaw, by się tak nagle ulotnić... Dźwięk sms'a.
"Śpisz?" No na pewno. Jak zabita.
"Nie."
"Będę pod Twoim domem za 15 minut. Wybierz, co chcesz zrobić z tą informacją. Jeśli mogę coś jednak zasugerować, byłbym szczęśliwy, gdybyś zechciała wysłuchać tego, co mam Ci do powiedzenia."
Wahania dopadły mnie od razu. Bo dlaczego o 3 rano, do cholery, a nie w dzień jak cywilizowany człowiek. Plus do tego, oczywiście, książę znów zjawia się, o której mu pasuje, a ja burzę się, po czym i tak wstaję i wychodzę. Oburzyłam się. Następnie wstałam i wyszłam.
Na dworze nie było jeszcze mrozu, ale temperatura nie przekraczała 7-8 stopni. Mżyło. Mikrokrople osiadały mi na włosach i rzęsach. Podjechał, otworzył drzwi od strony pasażera i rzucił "Wsiadaj". Wsiadając pierdolnęłam drzwiami auta tak mocno, jak tylko mogłam. Zniósł to w ciszy i z godnością.
- Gdzie jedziemy? - zapytałam.
- To akurat mało istotne. Ważne, co powiem ci po drodze.
Ruszył. Przejechał z 5 kilometrów, zanim zdołał się odezwać. Widziałam, że to co właśnie robi ogromnie dużo go kosztuje, pomijając, że można było to wszystko załatwić inaczej...
- Słuchaj... Ja chcę. Chcę. Chcę ciebie i nas. Wiem, że niekoniecznie miałaś skąd to wiedzieć. Chodzi o to, że... z nikim nie czułem się tak, jak z tobą. Chodzi o to, że przebywam z tobą i zapominam o tym, że powinienem się pilnować z tym, kim jestem. Zapominam, że powinienem pilnować swoich min i używanych wyrażeń. Zapominam się i dociera do mnie, że to wszystko wcale nie jest aż tak śmiertelnie poważne. Jest mi szczerze z tobą doskonale i to właśnie tej doskonałości tak bardzo się boję, rozumiesz? Jest mi z tobą doskonale. Idealnie. Nieziemsko. Jednocześnie panicznie boję się prawdy. Panicznie. Ty się jej nie boisz wcale i m.in. za to ogromnie cię podziwiam. Nie wiem, czy zdołam osiągnąć kiedykolwiek identyczny poziom. Zresztą przerastasz mnie w wielu tematach. Nie wiesz o tym, prawda? Nie wiesz, że tak uważam. Uważam. Żadnej kobiety nie podziwiałem tak, jak ciebie. Masz moc. Niesamowitą. Elektryzującą. Chce się w ciebie wpadać z pełną prędkością i siedzieć tak godzinami jak w gorącym jacuzzi. Lepiej znoszę szarości, kumasz? One nie wymagają ode mnie zbyt wiele, po prostu są, łatwo je zinterpretować. Ty jesteś eksplozją barw, a ja stoję skołowany z pędzlem w dłoni i mam ochotę powtarzać, że nie jestem dobrym wyborem do tej roli. Zawsze chciałem takiej, jak ty. Reszta się nie wyróżniała. Reszta wtapiała się w tłum jakby z automatu, a ja chciałem doświadczyć w końcu czegoś odmiennego. Czegoś prawdziwego. Ty mi to dałaś. Tę prawdę.Tak bardzo o niej marzyłem, że jej obecność dosłownie mnie sparaliżowała. Siedziałaś owinięta kocem na moim fotelu i mówiłaś mi o tym, jak bardzo wkurza cię świat. Byłaś szczerze rozżalona tym, jak jest on skonstruowany. Na zmianę burzyłaś się, smuciłaś i ekscytowałaś, a twoja twarz zmieniała się jak w kalejdoskopie. Mówiłaś z taką... pasją. Nie wiem, czy kiedykolwiek słyszałem coś takiego. Nie widziałem od dawna człowieka tak zafascynowanego wszystkim, co go otacza. Tak zafascynowanego eksploracją siebie samego. Zdajesz sobie sprawę jak ogromne masz jaja, dziewczyno? Ty bierzesz na klatę wszystko, bez wyjątków. Wylewasz na siebie prawdę jak garnek wrzącej wody i konsekwentnie opatrujesz rany, wiedząc, że każda z nich to efekt twojej decyzji, a nie jakiegoś zrządzenia losu. No właśnie, "efekt twojej decyzji". Jesteś w pełni za siebie odpowiedzialna i absolutnie tego świadoma. Twoja świadomość mnie przerosła. Nie, ale naprawdę. U ciebie się nie dzieją przypadki. No tak czy nie? No tak. Ty zawsze wiesz, dlaczego znalazłaś się w takiej sytuacji oraz co konkretnego możesz zrobić, by sobie pomóc. Nie, ludzie tak nie potrafią. Nie potrafią tak czasami przez całe życie... Przepraszam, że dałem się przygnieść tym, co o tobie uważam. Czuję, że to żenujące. Jeśli czekasz na coś całe życie to robisz wszystko, by to z tobą zostało, a nie uznajesz, że to jednak nie ten poziom. To bzdura. Kompletna głupota. Zasługujesz na to, by ktoś bez reszty oddał się dogłębnej eksploracji całego twojego kontynentu. Całego twojego "ja". Bardzo chciałem, lecz jak widać umiałem być tylko pieprzonym tchórzem. Przepraszam cię za to. Przepraszam...
- Marta Kostrzyńska
61 notes · View notes
Text
Najgorsza jest niewiedza. Podejrzenie, że coś jest nie tak i układanie w głowie własnych scenariuszy.
793 notes · View notes
kostucha00 · 6 months
Text
28 Straszdziernika 2023, Sobota 🎃:
🥧: 125 kcal (+ bez liczenia kawałek dyniowego brownie)
🔥: 225 kcal
💤: 8 h
📙: 0 h
Mało dzisiaj wyszło, ale nie liczyłam brownie — bo nawet nie wiem ile ma kalorii. Co prawda mogę to łatwo policzyć, bo sama je piekłam, ale tego nie zrobię. Liczenie męczy mnie tak samo jak niewiedza, więc na jedno wychodzi + zaoszczędzę kilka minut mojego życia jeśli dam temu spokój. Wiem że nawet z tym brownie zjadłam mało, ale na swoją obronę mam, że wczoraj nie liczyłam (nie "udokumentowałam" tego, bo zasiedziałam się z siostrą do 4 oglądając Sabrinę i już nie chciało mi się pisać, kiedy w końcu poszłyśmy spać) i że miałam dzisiaj bardzo pracowity dzień. Ogólnie bawiłam się w kurę domową xD. Sprzątnęłam pokój, odkurzyłam i zmyłam podłogi, skróciłam siostrze ramiączka od sukienki na 18-stkę i upiekłam ciasto — to ostatnie było też pośrednio powodem mojej kłótni z tatą. Generalnie poszło o to, że zbił szklaną brytfannę i, zamiast ją wrzucić, złożył ją tak żeby wyglądała na całą i włożył do piernika (btw czy tylko u mnie trzyma się takie rzeczy w piekarniku, zamiast w szafkach?). Wyjmując ją żeby nagrzać piekarnik rozpadła mi się w rękach, rozcięła dość mocno obie dłonie i rozbiła się o podłogę na jeszcze mniejsze kawałki. Mam wrażenie że to że się wkurzyłam było w pełni uzasadnione, bo nie dość że szkło nie było rozbite "gładko" tylko tak, że przez pół godziny wyciągałam z ran odłamki, co nie jest ani łatwe, ani przyjemne kiedy ma się pokaleczone obie dłonie, to dopiero co sprzątnęłam, a już był bałagan i musiałam znowu latać z odkurzaczem. Poza tym, kto w ogóle odkłada rozbite naczynia na miejsce, zamiast je wyrzucić? A mój ojciec zamiast przyznać się do błędu (to znaczy, przyznał się że odłożył brytfannę do piekarnika, ale nie dopuszczał do siebie faktu, że nie powinien był tego robić i nie był w stanie podać jakiegokolwiek powodu, dla którego to zrobił), zaczął odwracać kota ogonem i dowiedziałam się, że nie mam prawa się wściekać, bo jestem nieostrożna, cała sytuacja to moja wina, bo powinnam się była domyślić (!), że brytfanna była rozbita, a w ogóle to narobiłam bałaganu. Och. Okej. Jasne, rozumiem. (Ani trochę nie rozumiem). Nie wiem czy tylko dla mnie ta sytuacja jest po prostu absurdalna, czy naprawdę robię problemy z niczego.
Wyszedł jakiś vent (tak to się chyba nazywa). Nie no, generalnie to dzień całkiem spoko, tylko dłonie mnie bolą. Mam nadzieję że wyjęłam całe szkło ;/
29 notes · View notes
sweetiepinkie · 2 months
Text
chcialabym sobie kupić wage bo nie mam i w moim domu nigdy nie bylo czegos takiego odkad pamiętam, tylko ze ta niewiedza ile tak naprawdę waze i czy są chociaż jakies minimalne efekty mnie dobija
takze ide teraz szukac na necie jakiejs taniej fajnej wagi tylko po zakupie bede musiala ja ukrywać zeby mama sie nie pytala po co mi waga bo wtedy co jej powiem? XD
chudego dnia motylki ��️🦋
13 notes · View notes
brokebutterfly · 4 months
Text
4 styczeń 2024r.
Zjedzone: 400kcal
Spalone: 82kcal ( 5 500 kroków )
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Dzień bardzo stresujący. Pisałam dzisiaj sprawdzian z biologii, zaliczałam rosyjski a na ostatniej lekcji pan stwierdził że dobrym pomysłem jest pytanie całą godzinę. Więc po 40 minutach stresowania się oczywiście przyszła moja kolej. Na szczęście dobrze mi poszło.
Pogoda była jaka była. Było strasznie ślisko przez co autobusy się opuznialy więc nie zdążyłam na zajęcia. Przynajmniej miałam więcej czasu wolnego.
W domu zjadłam 2 naleśniczki kupione przez moją siostrę i miałam już więcej nic nie jesc ale przyniosła mi jeszcze potem resztkę spagetti którego sama nie zjadła. Nie wiem dokładnie ile miało kalorii ale napewno zmieściłam się w 400.
Teraz czuję się dość źle. Znowu myślę o mojej relacji z przyjaciółką. Nie wiem nawet czy ciągle mogę ją tak nazywać. Już kilka razy miałam tak że postanowiłam nie pisać żeby zobaczyć kiedy to ona się odezwie i czy wogle to zrobi. Ale po kilku dniach nie wytrzymałam i pisałam do niej bo bałam się że może coś się stało i temu nie pisze. Że może źle się czuje ostatnio ( też ma problemy psychiczne ). Więc pisałam do niej a ona pisała że np miała dużo nauki itp. Okej tyle że bardzo często była aktywna. Praktycznie za każdym razem gdy włączałam messengera ona była aktywna lub była aktywna chwilę temu. Przez te kilka dni była aktywna więc musiała pisać z innymi. Ale nie ze mną. Taka sytuacja powtórzyła się już może z 5 razy ale ja za każdym razem do niej pisze i mam wyrzuty sumienia że tyle się do niej nie odzywałam. Jestem za słaba żeby zakończyć tą relacje. Bo bez niej nie będę miała nikogo. Chociaż wsumie nie wiem czy i tak już jej nie mam.
Łatwiej byłoby mi zakończyć tę relację gdybym nie musiała się z nią widzieć. Ale będziemy się widywać na zajęciach dodatkowych i będzie wtedy bardzo niezręcznie. Bo ja tam nie znam nikogo oprucz niej. Za to ona zna wsyztskich i z wszystkimi się dogaduje. Bardzo mi zależy na tych zajęciach i nie chce z nich zrezygnować przez nią. Ale tez nie cieszy mnie wizja siedzenia samej przez 2 godziny i udawanie że mnie to nie rusza.
Wiem że ta relacja a raczej jej brak a raczej niewiedza czy ta przyjaźń wciąż istnieje czy nie niszczy mnie strasznie. Wiem że najlepiej byłoby ja zakończyć ale to że ją zakończę nie znaczy że będzie łatwiej. Może na dłuższą metę będzie lepiej ale teraz wcale to nie sprawi że będzie mi łatwiej żyć
11 notes · View notes
tearsincoffe · 5 months
Text
[02.12.2023]
Dobry wieczór moje miłe Motylki! 🦋
Po paru zwichrowaniach wracam do mojego tumblerowego pamiętniczka i niewypowiedzianie mnie to cieszy! Tęskniłam za miejscem do którego mogę przelać emocje bez oceny czy odrzucenia. Zapewne powinnam teraz przybliżyć Wam mój jadłospis na czas gdy mnie tu nie było ale zawiodłam, właściwie zjebałam jeśli użyć mniej oględnych słów. Nie muszę wchodzić na wagę aby wiedzieć, iż przytyłam i dosłownie całe ciało pali mnie z tego powodu. Jakbym tylko mogła wziąć nożyczki, okroić tą trzymającą mnie mięsną klatkę... wystarczyło nie jeść. Cóż, tego już nie cofnę a trzeba iść dalej! Mam nauczkę. Dalsza droga zapowiada się optymistycznie ponieważ udało mi się utrzymać dziś post który planuję przeciągnąć do jutra. Upolowałam również parę ubrań które krzyczą do mnie "schudnij!" co jest niepodważalną motywacją. Jedyna kwestia napędzająca mnie bardziej to upartość. Muszę coś udowodnić mamie. Podczas moich wcześniejszych drakońskich limitów płakała, że doprowadzę się do śmierci, byłam gotowa porzucić dla niej jedyną rzecz która daje mi cel, komfort i ucieczkę a teraz zgrywa Greka jakby nie pamiętała o moich omdleniach z osłabienia. Traktuje mnie niczym grubą świnie zżerającą wszystko co stanie jej na drodze... boli fakt, że ma racje, taki właśnie mój obraz. Muszę się poważnie wziąć za siebie aby nie spotkała mnie smutna pobudka z ręką w nocniku (chociaż w tym przypadku możnaby spokojnie powiedzieć "z ręką w frytkownicy"). Chętnie poddałabym się aktywności fizycznej lecz wiem, że to wir bez ucieczki a mam obecnie szalony okres w szkole więc stety, niestety muszę zadbać o stan mojej edukacji. Inaczej biegałabym jak kot z biegunką od rana do wieczora ignorując wszystko i wszystkich. Ferie będą moim osobistym obozem sportowym. Czwartek odciążył mnie psychicznie (chociaż aspekt fizyczny byłby przyjemniejszy co do zrzucania) ponieważ w końcu trafiłam do gabinetu psycholog szkolnej. Usłyszałam, że jestem ewenementem co poniekąd mi schlebia. W domu gdzie Twoja mama tworzy bazę wartości z tego jak rzadka jest jej choroba takie słowa prędzej czy później szufladkują się do sformuowań o zabarwieniu komplementu. Dwie godziny rozmowy przyniosły wnioski które znamy już od pierwszej wizyty - jestem niby drzewo o mnogości, ściśle splątanych ze sobą gałęzi. Szukanie zewnętrznego specjalisty to jedyne widoczne rozwiązanie. Żałuje, że poruszyłam ten temat z mamą, mimo mojej pełnoletności nigdy nie odcięłam pępowiny, chodzę do rodzicielki ze wszystkim. Swoją drogą ten temat również poruszyłam za ścianami gabinetu psycholog. Byłam naiwna. Kobieta która całe życie odpychała własne słabości nie daje wiary w moje. Zalatwiłam sobie tylko bilet na badanie pod kątem guza mózgu ponieważ to brzmi na bardziej realną przyczynę mojego stanu niż wichrowana od najmłodszych lat psychika. Chyba wybierając tchórzostwo oraz komfort topienia się we własnym, znanym bagienku będe dalej unikać specjalistów. Może mama ma rację? Nie powinnam okazywać słabości, sama rozwiązywać własne problemy a innym pokazywać jedynie dumnie uniesioną głowę? Całe szczęście powyższe zasady nie obowiązują tutaj.
Limit: 0kcal
Spożyte: 0kcal
Spalone: ???
Oh, jak mnie ta niewiedza pali w oczy! Mam ochotę rzucić wszystko i skupić się jedynie na chudnięciu ale stąd łatwa droga do powtarzania klasy czego szczerze wolę uniknąć. Czekajcie ferie, nadciągam!
Chudej nocy Motylki! 🦋
10 notes · View notes
wintereira · 6 months
Text
Nosz ja pierdolę.
Jak zapewne pamiętacie, pracuję w jednej z ukochanych przez Polaków trzyliterowej instytucji. Dzwonię po sekretariatach szpitali, bo potrzebuję dane do zestawienia i dane kontaktowe do osób zajmujących się profilaktyką.
No i dostaję na maila nazwiska bez numerów telefonu, nazwiska, ale za to podkreślone, a szczytem było, jak dziunia z sekretariatu wysłuchała co mam do powiedzenia, poprosiła o podanie maila, bo "pani wie, na wszelki wypadek, bo do Funduszu to lepiej mieć dokładny kontakt", ja podaję i nagle..."NFZ?!"- pyta tępo zdumiona dziunia. "A od czego to skrót?!"
Niewiedza Fkrótce Zabije.
9 notes · View notes
niiixon · 18 days
Text
„Kiedyś zdasz sobie sprawę, że rzeczy, których się bałaś nie są wcale aż tak straszne, po prostu jeszcze ich nie doświadczyłaś, a to niewiedza czyni je tymi przerażającymi”.
~ Oksana Ravliv
3 notes · View notes
chudepieknemartwe · 7 months
Text
zajaralam dzis na wsi, kurwa to jest tak cudowne uczucie jak ci sie we lbie pierdoli, nie wiesz gdzie jestes, ta slodka niewiedza jest najpiekniejszym uczuciem jakiego doswiadczylam
2 notes · View notes
nicdozycia · 2 years
Text
Dzisiaj dowiedziałam się od swojej terapeutki, że zrobiłam ogromny krok w mojej terapii, zachowaniach i myśleniu. To jest bardzo miłe uczucie wiedzieć że zaczynam wychodzić na prostą, ale zarówno okropnie trudne jest to dla mnie do zrozumienia. Boję się tego, nie do końca rozumiem co się ze mną dzieje, działam intuicyjnie, a to jest dla mnie po prostu straszne. Niewiedza jest straszna. Mimo tego że się tego okropnie boję, jestem też z siebie dumna. Daję radę, a nigdy nawet nie pomyślałam, że dojdę w moim życiu do takiego miejsca kiedy wszystko zacznie się układać. Jestem z siebie dumna, i każdemu kto aktualnie zmaga się z problemami chcę życzyć powodzenia, kiedyś wszystko się ułoży. A tym którzy mają już to za sobą, serdecznie gratuluję. Bo taka praca nad sobą jest maksymalnie trudna, a mimo wszystko, nawet jeżeli jeszcze się nie udało, to taka osoba cały czas próbuje. I to jest piękne. Powodzenia
16 notes · View notes