Tumgik
#byłem taki jak ty
zacpaniee · 1 year
Text
nie chodzi nawet o to, że się skończyło. chodzi o to, że dosłownie powiedziałem ci słowo w słowo, dlaczego jestem taki, jaki jestem. dlaczego mam problemy z zaufaniem, dlaczego zaangażowanie zajmuje mi wieki, dlaczego boję się wchodzić w związki, dlaczego jestem smutny, dlaczego mam mur, dlaczego nie dopuszczam ludzi do siebie. powiedziałem ci, jak byłem traktowany w przeszłości, bo ci ufałem… powiedziałem ci, że łatwo upadam i że przekładam uczucia moich bliskich nad moje, powiedziałem ci, że kiedy upadam, upadam ciężko, a ty powiedziałaś, że nigdy mnie nie skrzywdzisz i nigdy nie potraktujesz mnie tak, jak oni mnie potraktowali. więc nie, nie chodzi o to, że skończyliśmy, tylko o to, że wykorzystałaś wszystko, gdy czułem się komfortowo, mówiąc ci, a potem odwróciłaś się i zrobiłaś to samo, a wiesz, że na to nie zasłużyłem.
132 notes · View notes
Note
i got bored so… two many turtles chapters 1 and 2 but i translated it badly! (mostly grammar and tense issues (and a bit of a struggle with making up chat and usernames)
Za Dużo Żółwi
1: Zaczynamy Chaos
>>Wojojo Żółwie Ninini <<
~MagicznyMikey~:
to był tylko mały pożar nie wiem czemu panikujesz kolo
no wiesz
taki malutki ogień!!
~~Elektro~~:
jako inny mikey współczuję
Czerwień:
Wszyscy jesteście okropnym przykładem
Mikey to był duży pożar??!!!
~MagicznyMikey~:
hhhnnngg nie
Bootyyyshaker9000:
[Deskrypcja Zdjęcia: Większą część kamery zajmuje płonące złomowisko. W tle widać Leo, który bierze sobie selfie, i Mikey, który rzuca więcej śmieci do ognia. Mikey jest trochę zamazany, jego uśmiech bardziej dziki w świetle ognia. W zdjęciu nie ma Rapha.]
Jestem taki dumny
Czerwień:
Ten pożar był o wiele mniejszy jak tam byłem
Powiedziałeś mi że wypuszczasz???
MaMózg:
Nie wiem czemu myślałeś że Mikey zrobi co mu kazałeś, w jakimkolwiek wszechświecie.
Ale nie spodziewałem się że Leo dołączy.
ZjadłbyMózg:
a to ma być pożar?
Tchórz
Czerwień:
Błagam cię nie zachęcaj ich
Bootyyyshaker9000:
[Deskrypcja Zdjęcia: ten sam obraz co wcześniej, tylko że tym razem, ogony maski Leo płoną. Leo jeszcze nie zauważył, i pozuje dla kamery.]
Mam mu powiedzieć
ChceMózg:
Tak????!!!!
~~Elektro~~:
nie
zrób wideo
proszę
Bootyyyshaker9000:
Co możesz mi zaoferować @~~Elektro~~
Mądrala:
Nic nie powiedz, chcę zobaczyć co się stanie.
Dla nauki.
KapitanLeo:
Ratuj go???
Kurwa:
ugaś go jak umrze
~~Elektro~~:
@Bootyyyshaker9000 discord nitro może?
Czerwień:
DONNIE
ChcęMózg:
Boga się nie boicie
Kurwa:
bóg nie istnieje, zabiłem go
~~Elektro~~:
nie prawda
ja jestem bogiem
~MagicMikey~:
ja też jestem bogiem
ChcęMózg:
Zabij mnie
MaMózg:
Jak właściciel mózgu poproszę cię, żebyś nie pozwolił mu spalić się na śmierć @Bootyyyshaker9000
No bo wiesz
To nie byłoby miłe
Kurwa:
tchórz
Mądrala:
Ten groupchat istnieje tylko kilka dni, a już nazwałeś wszystkich tchórzami
Czerwień:
DONNIE
MaMózg:
Wybacz, to moja wina.
Bawiłem się z bronią międzywymiarową która dostałem od tych małych chłopców i bum
Malutki naukowy przypadek
ZjadłbyMózg:
Nie jestem geniuszem ale nie powiedziałbym że tworzenie podróbkę discorda z naszymi klonami to nie malutki naukowy przypadek
MaMózg:
Nie kwestionuj nauki!
Mądrala:
Nie kwestionuj nauki!
Bootyyyshaker9000:
Nie kwestionuj nauki, śmiertelniku
ZjadłbyMózg:
Brakowało mi więcej nerdów w moim życiu
Mądrala:
@ZjadłbyMózg Żałujesz że zjadłeś swój mózg?
KapitanLeo:
Czy ktoś zgasił ten pożar?
ZjadłbyMózg:
@Mądrala Gdzie powiedziałem że to był mój mózg
~~Elektro~~:
czy smakowało
ChcęMózg:
Nawet nie będę się pytał
Czy Niebieski jest okej???
Bootyyyshaker9000:
[Deskrypcja Zdjęcia: Pożar szybko rośnie, Leo mruży oczy i spogląda na aparat w telefonie, gdy płomienie na jego masce rosną.]
[Deskrypcja Zdjęcia: To samo co wcześniej, tylko że teraz oczy od Lea są komicznie wielkie gdy zauważył jego płomienną maskę .]
[Deskrypcja Zdjęcia: Zamazany obraz Leo kręcącego się wokół, w połowie krzyku, gdy zdejmuje maskę. Mikey krzyczy w tle.]
Nareszcie zauważył.
~~Elektro~~:
@ChcęMózg piszesz jak stary dziadek iksde
HEJO PRZEŻYŁ
Kurwa:
Szkoda
KapitanLeo:
Czemu to szkoda że przeżył?
Mam się martwić??
Kurwa:
nie
po prostu go nie lubię
Czerwień:
Donnie lepiej uciekaj
~MagicznyMikey~:
[Deskrypcja Zdjęcia: Mikey z ramionami owiniętymi wokół Leo. Oboje uśmiechają się do kamery, oboje są wyraźnie opaleni, ale poza tym nic im nie jest. Leo nie ma ubranej maski, a w tle nadal widać ogień.]
Żyje!!
@Bootyyyshaker9000 o kurwa zmywaj stąd
Czerwień:
Nie ujdzie ci to na sucho
Wasza kara będzie tak długa, że w połowie będziecie martwi
Bootyyyclapper9000:
nie fair
prawie zginąłem a ty chcesz mnie ukarać??
MaMózg:
Nie ma o co się martwić, szansa twojej śmierci była mała!
Bootyyyclapper9000:
to nie pomogło
KapitanLeo:
No nie wiem, szlabany nie działają dla mnie i moimi braćmi
Normalnie i tak wychodzimy??
Kurwa:
Nie pochlebiaj sobie przychodzisz tylko bo cię zmuszamy
Nie jesteś fajny
Jak ja
~~Elektro~~:
*jak my
ChcęMózg:
No
Dla nas podobnie jest
Próbuje przez kilka dni ale gdy słyszę wszystkie plany które klują to nie mogę się powstrzymać
MaMózg:
A właśnie dla tego tylko chcesz mózg
~MagicznyMikey~:
Stary Leo dosłownie musi być zmuszony żeby złamać zasady
ChcęMózg:
Cisza
~~Elektro~~:
*szept* on nie jest bardzo zabawny, prawda?
ZjadłbyMózg:
spierdalaj @ChcęMózg
ChcęMózg:
Mam wyjąć sprej w butelce?
MaMózg:
Powiedziałeś że się tego pozbyłeś!!
Bootyclapper9000:
SPREJ W BUTELCE??!!?!!!! JAK JAKIŚ KOT????!!
Mądrala:
Sorki, ale wszechświętne granice to powstrzymują
ChcęMózg:
[Deskrypcja Zdjęcia: butelka która wygląda przynajmniej dziesięć lat stara, dekorowana brokatem i naklejkami. Dużymi, niestabilnymi literami widnieje na nim niebieski znacznik „SPRAJ DLA ZLYCH BRATAH”. Pismo wygląda jak dzieło małego dziecka.]
@MaMózg na prawdę to wierzyłeś?
Dalej go mam
No, dosłownie czuję się jak opiekuje się kotami z wścieklizną. Kiedy których z nich mnie denerwuje, psikam im tym sprejem
MaMózg:
Okrucieństwo
ChcęMózg:
Przywileje starszego brata
Czerwień:
Warto wypróbować
ZjadłbyMózg:
Nie mam wścieklizny
ChcęMózg:
Nie zgadzam się
Oprócz Mikey’a najbardziej przypominasz zdziczałego kota
KapitanLeo:
W takich chwilach życzę żebym miał takie coś!
~~Elektro~~:
*smutne żółwie dźwięki*
Bootyyyclapper9000:
NIE DAWAJ CZERWIENIU POMYSŁÓW @ChcęMózg
Mądrala:
Myślałem że lubicie wodę?
Przynajmniej ty, jesteś suwakiem, prawda?
Właściwie, jestem pewny że @WSZECHŚWIAT_03 lubią wodę? Jak to jest skuteczne?
Bootyyyclapper9000:
liczy się motyw
ZjadłbyMózg:
Nie jesteśmy kotami
Kocham wodę ale
MaMózg:
Powtarzam, okrucieństwo
~MagicznyMikey~:
@ChcęMózg raportuje cię do PETA
~~Elektro~~:
jesteś przejebany iksde iksde iksde
MaMózg:
Jako młodszym bratem, nie podobają mi się te przywileje starszego brata
~~Elektro~~:
^^
Mądrala:
^^
ZjadłbyMózg:
Zgadzam się
Bootyyyclapper9000:
^^
Donnie też się zgadza po prostu się chowa od czerwonego
~~MagicMikey~~:
**Amen**
Kurwa:
^^
ChcęMózg:
Znęcanie nie jest fajne
KapitanLeo:
Raphael przestań organizować bunty
~~Elektro~~:
MOC CHCEMY MOC
Bootyshaker9000:
Głosuje żeby obalić wszystkich Leo.
Bootyyyclapper9000:
NIEEEEEEEEE
bliźniak
ZjadłbyMózg:
Bliźniaki???? Ci dwaj???
Kurwa:
Ja pierdole
A ja myślałem że bycie bliźniakami z Mikeyem było złe
Współczuję
MaMózg:
Raphie jest moim bliźniakiem
Czasami
Mądrala:
Co proszę
Czasami?
>>wyciszony czat<<
KapitanLeo:
@wszyscy
Czyj Mikey krzyczy na kanale głosowym ASMR od trzech godzin bez przerwy, czy mógłbyś go wyciągnąć?
MaMózg:
Proszę wybaczyć, to mój
Zastanawiałem się, dlaczego był taki cichy
~~Elektro~~:
TRZY GODZIŃY SHDHSJJSK
Mądrala:
To jest trzeci raz w czterech dniach.
Prosze kontrolować twojego Mikeya albo będę musiał użyć forsy
MaMózg:
Nie martw się, zajmę się tym.
>>ASMR Żółwie!<<
[Audio]
ZgóbiłMózg:
[Mikey krzyczy do mikrofonu tak głośno jak tylko może. Jego głos waha się od wysokich pisków po niskie piski, a wszystkie zgrzytliwe dźwięki są zniekształcane przez mikrofon. Mikey milczy przez chwilę, po czym mówi:
“Chcesz żebym przyniósł mój kot do mikrofonu?” się pyta, i, nie czekając na odpowiedź, zaczyna głośno miauczeć. Jest taki głośny że które niemal zagłuszają wściekły krzyk dochodzący z oddali.
Słychać walenie. Mikey krzyczy.
“Co ty pierdzielisz?!” warczy niski głos.
“Hej, Raphie! To tylko trochę relaksującego ASMR! Chciałbyś –“
Słyszeć huk i krzyk.
“Trzy godziny!”
“Ale to jest śmieszne –“
“Wracaj, gówniarzu!”
Z dalszej odległości nad mikrofonem słychać głośny trzask, po którym następuje kilka głośnych wrzasków. Słychać warczenie Rapha i brzmi to tak, jakby w pomieszczeniu przewrócono wiele rzeczy. Walka stale zwiększa głośność i chaos, aż rozbrzmiewa ostry głos.
“Co się tu dzieje?! Co mówiłem o walczeniu w pokojach?!”
Głos jest niski i władczy. Trzaski i huki ustają tylko na chwilę, po czym następuje głośny huk – brzmiący podejrzanie, jakby Mikey właśnie został rzucony o ścianę.
Dźwięki walki wracają dwa razy głośniej niż wcześniej; Krzyknięcia “PRZESTAŃ!” i “NIE GRYŹ GO!” od Lea tylko gorsząc sprawę.
Kolejne szczególnie głośny łomot i chrząknięcie. Leo warczy.
“Czy ty mnie uderzyłeś?”
“To był Raph!”
“Okej, prosisz się o to –“ Leo syczy. Mikey krzyczy blisko mikrofonu gdy Leo dołącza do walki. W oddali słychać inny, wyższy głos (prawdopodobnie Donniego) błagający, aby przestali, „ponieważ rujnujecie kanał ASMR, wy neandertalczycy!”
“Hej Raph –“ Po minucie kolejnych trzasków rozbrzmiewa zuchwały, gruby głos i wrzeszczy. „Zastanawiałem się, czy nie chciałbyś kogoś pobić – czekaj, walczymy?!
“Casey, nie!”
“GOONGALA!”
Dźwięk zostaje nagle przerwany po odgłosie tłuczonego szkła.]
>>wyciszony czat<<
Kurwa:
Co to było
Mądrala:
Moje uszy
O mój borze
KapitanLeo:
Myślę, że właśnie przeszedłem przez wszystkie pierścienie piekła na raz
2: Komora Izolacyjna
>> Wojojo Żółwie Ninini <<
~~Elektro~~:
Czy ktoś mi da roztopiony wosk planuje eksperyment kulinarny
Chwila
Zły chat
ChcęMózg:
Przepraszam
~~Elektro~~:
zapomni o tym
ChcęMózg:
Nie?
~~Elektro~~:
jaaaaa cie brzmisz jak dziadek stary leo
wyobraź interpunkcję
nie ja
Mądrala:
I oto miałem zamiar ogłosić pewne aktualizacje serwera
Ale teraz się martwię dlaczego pytasz się o roztopiony wosk
~~Elektro~~:
Ignoruj to proszę chcę słyszeć o aktualizacji!!!!!111!!
ChcęMózg:
Nie nie ja chcę wiedzieć o roztopionym wosku
Brzmi jak coś mój Donnie by próbował gotować
MaMózg:
Nie docienasz nauki przed moich eksperymentów, Leo.
ChcęMózg:
Uważaj co mówisz
Zabiorę ci mózg
MaMózg:
Przepraszam, o wielki przywódco
ZgóbiłMózg:
czy wyczuwam… sarkazm? Od Donniego?
MaMózg:
Mikey, radzę ci trzymać się z daleka od tej domowej kłótni, zanim uznam, że nie warto dzisiaj naprawić twojej konsoli do gier
ZgóbiłMózg:
AUUYGHHA
~~Elektro~~:
@Mądrala
Dee
Dee
aktualizacje???
Kurwa:
mam twój roztopiony wosk i casey powiedział że przyniesie proch strzelniczy jeśli pozwolimy mu oglądać
Czerwień:
ŻE CO???
ChcęMózg:
Przepraszam
Bootyyyshaker9000:
Zostałem wezwany, kiedy widziałem dyskusje na temat eksplozji, drodzy bracia naprzemienni. W czym mogę pomóc?
Czerwień:
Nie zmuszaj mnie, żebym umieścił cię w więzieniu powietrznym Donnie
Nie zachęcaj go błagam
MaMózg:
Przynajmniej Mikey nie widział tej konwersacji
ZgóbiłMózg:
EKSPLOZJE???
TAAAAAAAAAAK
MaMózg:
Mikey pamiętasz naszą rozmowę?
ZgóbiłMózg:
Nie
ChcęMózg:
Zabij mnie
Czerwień:
Czy on zawsze żartuje o śmierci?
MaMózg:
Zdziwiłbyś się
Gdy nie robi głupich, niebezpiecznych decyzji to robi to -_-
ChcęMózg:
Moje decyzje nie są niebezpieczne
ZjadłbyMózg:
Ostatnim tygodniu chciałeś skoczyć z wieżowca na autobus bez jakiegoś spadochronu żeby oddać portfel jakieś baby
Gów.no
~~Elektro~~:
umieram sksksk
ChcęMózg:
>:(
~~Elektro~~:
HAHAHAH PIERDOLE
TEN PIERDOLONY
>:(
FZIADEK DZIADEK
Kurwa:
typowy leo
Czerwień:
@Bootyyyclapper9000
nie
nie rób tego.
Mądrala:
Każdej sekundzie kiedy tu jestem, umieram trochę w środku
~~Elektro~~:
dołącz do nas
dołącz do nas
@~MagicznyMikey~
@ZgóbiłMózg
~MagicznyMiky~:
Dołącz do nas
Dołącz do nas
ZgóbiłMózg:
dołącz do nas
dołącz do nas
ChcęMózg:
Okej wystarczy mi kultu Mikey’ego na jeden dzień
KapitanLeo:
Ogłoszenie, Donnie?
ZgóbiłMózg:
[Nagrywanie Głosu]
[Bardzo głośny, długi nagranie Mikey’a wydającego dźwięk pierdzenia ustami.]
MaMózg:
Bardzo przepraszam
Ciągle robi siarę
ZjadłbyMózg:
@ZgóbiłMózg a ty się dziwisz dlaczego od prawie roku nie dostałeś mózgu
ZgóbiłMózg:
[Nagrywanie Głosu]
[Dłuższy i głośniejszy dźwięk pierdzenia.]
ZjadłbyMózg:
Przysięgam pewnego dnia wyrwę mu język
Mądrala:
Nie ma potrzeby, mam rozwiązanie!
Obserwuj!
>@ZgóbiłMózg był wysłany do Komory Izolacji przez @Mądrala na 120 minut<
Kurwa:
HAHA CO
CO TO JEST
~~Elektro~~:
nieeee
zabrano nam mikey’a!!!
ZjadłbyMózg:
Nie mam pojęcia co to było ale jest świetne
KapitanLeo:
ach –
ChcęMózg:
Nareszcie, cisza i spokój
Bootyyyclapper9000:
HEJO
HEJO
CO
jaaaaaa don ddsłownie powiedzał „idź prosto do więzieniaa ”
Mądrala:
To jest coś co @DrużynaDonnie nazywają Komora Izolacji!
Stworzyliśmy go po incydencie ASMR, który stworzył Michelangelo z światu 03
KapitanLeo:
To był najgorszy dzień mojego życia
Planowałem sobie relaksującą sesję ASMR ale zamiast tego musiałem słuchać wściekłego żółwia drapiącego widelcem tablicę i krzyczącego słowa do „Barbie Girl”
Bootyyyclapper9000:
iksde CO
Kiedy to się stało???
MaMózg:
Wzięliśmy legalną akcje
Bootyyyshaker9000:
Dokładnie! Osoby w Komorze Izolacyjnym mogą tylko wysyłać wiadomości w tym kanale, gdzie mają pół godziny na przedstawienie swojej sprawy, zanim cały wyrok wejdzie w życie!
Kurwa:
Przedstawienie?
Bootyyyshaker9000:
Mogą zrobić cokolwiek myślą pomoże im wyjść
ZjadłbyMózg:
Możemy zrobić takie coś w norze @MaMózg @ChcęMózg żebyśmy mogli zamknąć mikey’a na zawsze
ChcęMózg:
On próbuje włamać się do mojego pokoju abym wpuścił go z powrotem do czatu, więc myślę że powinniśmy to omówić na następnym posiedzeniu zarządu żółwi
Czerwień:
Ja, my powinniśmy organizować takie spotkania
Kiedykolwiek moi bracia mają jakieś pomysły, wszyscy po prostu na siebie krzyczymy przy śniadaniu i wygrywa najgłośniejszy
~MagicznyMikey~:
Ja zawsze wygrywam
KapitanLeo:
Co??
Kurwa:
hej ja chcę krzyczeć
Bootyyyclapper9000:
“posiedzenie zarządu żółwi” sksjsjsks
Mądrala:
A to nie wszystko! Stworzyliśmy osobne grupy tylko dla naszych odpowiedników! I nareszcie udoskonaliliśmy rozmowę wideo!
Dla tego jest nowy kanał „wideo czat” a także są one dostępne we wszystkich czatach oprócz tego
Bootyyyshaker9000:
Nie ma za co
~~Elektro~~:
TAK
KULT MIKEY’A
~MagicznyMikey~:
HEJ HEJ
Kurwa:
Nareszcie, donnie! Wasze paplacie o nauce i nudach mnie nudziło
ChcęMózg:
@DrużynaDonnie to jest świetne, macie moją wdzięczność :)
ZjadłbyMózg:
no, to będzie ekstra
Po prostu trzymaj mnie Z DALA od czata mikey’ego
MaMózg:
Dzięujei!! Zajęło nam dużo czasu, ale było warto!
Czerwień:
Łał, to jest bardzo miłe z waszej strony! Na prawdę nie musiliście!
Bootyyyshaker9000:
Po co zadowalać się podstawami, skoro dzięki naszemu doskonałemu intelektowi możemy rozwijać się w nieskończoność!
Bootyyyclapper9000:
gdybm nei byl taki ekstydowamy na to @Bootyyyshaker9000 nazwał bym cie mądralą iksde
Bootyyyshaker9000:
Nie zapomnij że mam moc cię wysłać do Komoru Isolacji z Michelangelem, drogi bliźniaku
~~Elektro~~:
czy dlatego toster jest zepsuty @Mądrala??? bo pracowałeś nad tym???
Mądrala:
Znowu zepsuliście toster???
A tu myślałem że miałem szansę się relaksować -_-
Kurwa:
E tam, ty lubisz robić pierdoły jak budowanie tosterów
Następnym razem nie pozwolimy leowi go używać
Mądrala:
Nie wiem czemu, ale raczej ciebie nie wierzę
MaMózg:
[Deskrypcja Zdjęcia: zrzut ekranu czegoś, co wygląda na podróbkę Discorda, zatytułowany „Komora Izolacji”. Znajduje się w nim ta sama wiadomość spamowana w kółko: „WYPUŚĆ MNIE” autorstwa 03 Michelangelo. Wiadomości są powoli pisane coraz bardziej chaotycznie.]
Chcę być wypuszczony.
~~Elektro~~:
ktoś my pomóc!
KapitanLeo:
@Mądrala Poprosiłem żebyś naprawił toster wieki temu :(
I to nie moja wina że się psuje kiedykolwiek go urzywam
Kurwa:
Wsadziłeś do niego łyżkę
KapitanLeo:
No bo mój tost utknął w tosterze a mówią że nie powinno wsadzać noży do tostera
Potrzebowałem czegoś żeby go wyjąć
~~Elektro~~:
leo
leonardo
ten tost był weglem
KapitanLeo:
Wcale że nie!
Bootyyyshaker9000:
@KapitanLeo jak myślałeś że łyżka by pomogła, jestem cziekawy
Ale to brzmi trochę jak Niebieski
Bootyyyclapper9000:
:(
nie miłe
~~Elektro~~:
[Deskrypcja Zdjęcia: bryła czarnej sadzy]
@KapitanLeo czy to wygląda jak tost dla ciebie???
ZjadłbyMózg:
“tylko trochę podpalone”
MaMózg:
Jak ci się to udało zrobić z tosterem???
KapitanLeo:
Nie widzę żadnego problemu!
To normalny tost!
ChcęMózg:
To wygląda toksyczne
ZjadłbyMózg:
daj to naszemu Mikeowi
Prawdopodobnie by to zjadł gdybyś mu dał paczkę miśków
Czerwień:
Co to jest???
KapitanLeo:
Okej teraz mnie atakujecie :(
Kurwa:
HAHAHHAHA
>> Komora Izolacji <<
ZgóbiłMózg:
WYPUŚĆ MNIE
WYPUŚĆ MNIE
WYPUŚĆ MNIE
ZgóbiłMózg:
[Nagranie Głosu]
[Nieczytelne krzyki]
ZgóbiłMózg:
[Nagranie Głosu]
[“WYPUŚĆ MNIE!” Mikey krzyczy w rózniących się tonach, za blisko mikrofonu więc brzmi bardzo zniekształcono. Powtarza się w kółko, zanim nagle urywa się.]
ZgóbiłMózg:
WYPUŚĆ MNIE
WYPUŚĆ MNIE
WYPUŚĆ MNIE
WYPUŚĆ MNIE
WYPUŚĆ MNIE
WYPUŚĆ MNIE
WYPUŚĆ MNIE
Bootyyyshaker9000:
Michelangelo Splinterson od WSZECHŚWIAT_03, zostałeś postawiony przed sądem, aby bronić swojego honoru i odwołać się od wyroku 120 minut w Komorze Izolacyjnej.
Będziesz miał pół godziny na przedstawienie swojej sprawy Radzie Donów, gdzie zostaniesz osądzony na podstawie siły argumentacji, filozofii i talentu. Możesz to zrobić w dowolny sposób.
Jeśli uznamy Twoją argumentację za godną szacunku, wypuścimy Cię z Izolacji, gdzie będziesz mógł ponownie dołączyć do wszystkich czatów.
MaMózg:
Trzeci Donatello z tej Rady jest zajęty, więc my będziemy jedyni z człąkow z Rady z którymi będziesz się dzisiaj kłócić.
Masz pół godziny.
Użyj twój czas mądrze.
ZgóbiłMózg:
[Deskrypcja Zdjęcia: bardzo powiększone zdjęcie twarzy Klunk, tak że widoczne są tylko jej oczy i pysk. Jej oczy są rozszerzone, patrzy się prosto w kamerę. Obraz jest nieco zamazany na krawędziach.]
kot
Bootyyyshaker9000:
Przekonał mnie
>>Radza Donów<<
Bootyyyshaker9000:
Wypuśćiłem twojego brata @MaMózg
Miał świetny argument
Mistrz w manipulacji
MaMózg:
Powiedział jedno słowo
Bootyyyshaker9000:
Świetny argument
@Mądrala czy jesteś wolny? Jeszcze nam nie opowiadłesz o twoim ulubionym dinozaurze lub grzyba i jestem ciekawy
MaMózg:
Nie dręcz go! Prawdopodobnie jest zajęty naprawianiem tostera.
Bootyyyshaker9000:
@Mądrala
@Mądrala
Dinozaur?
MaMózg:
Naprawdę?
Mądrala:
Nie mam czasu rozmawiać, sorki
Muszę chłopakom naprawiać rzeczy
Bootyyyshaker9000:
Ciągle jesteś zajęty nudnymi rzeczami jak naprawianie tosterów
Wszyscy wiemy, że naprawiliśmy toster, zanim nauczyliśmy się chodzić
MaMózg:
Nie chcę się wytrącać w nie swoje sprawy, ale Fiolet ma rację. Zauważyłem że twoi braci byli trochę… dokuczliwi jak ci pytali o naprawianiu tego tostera?
Nic nie szkodzi jak nie chcesz o tym rozmawiać, ale wyglądało że byli trochę insensytywni gdy spędzałeś taki długi czas w pomaganiu nam z programowaniem tego czatu
Bootyyyshaker9000:
Czy ty w ogóle dostajesz czas na twoje własne sprawy??
Mądrala:
Wszystko jest okej.
Po prostu nie byłem wystarczająco szybki w naprawach tego dnia. Moi bracia byli sfrustrowani tylko dlatego, że zawsze mam dla nich rozwiązanie i tak właśnie jest.
@Bootyyyshaker9000 Jestem zbyt zajęty utrzymywaniem nory w porządku i robieniem własnych rzeczy
MaMózg:
Moi bracia szanują moje życzenie, gdy coś zepsują to przyjdą do mnie po pomoc ale to nie konieczność.
Rozumią że mam swoje małe projekty w którymi często przesadzam.
Nie chciałem, żeby to zabrzmiało krytycznie w stosunku do twoich braci! Chciałem tylko podzielić się swoją perspektywą :)
Bootyyyshaker9000:
Twoi bracia mogą się odpierdolić
Pomposity przestań naprawiać rzeczy dla nich
To nie twój obowiązek żeby zawsze mieć odpowiedź, i nie powinieneś zawracać sobie głowy zmianą planu zajęć, żeby poprawić sytuację wtedy, gdy uznają to za najwygodniejsze
Urządzenie kuchenne są takie… prymitywne. W twoim miejscu bym oszalał
Mądrala:
Na prawdę wszystko jest okej. Moja odpowiedzialność jest naprawianie ich problemy, i to tyle.
Trzeba używać ten mózg na coś produktywnego
Muszę wrócić do pracy
MaMózg:
O.
Nie powinniśmy wtrącać się w twoje osobiste sprawy, rozumię
Bootyyyshaker9000:
Ja nie
MaMózg:
Spodziewałem się.
Bootyyyshaker9000:
Przestałem naprawiać rzeczy dla moich bracia i wiesz co się stało? Nauczyli się być ostrożni. I nigdy żaden z nich nie marudził do mnie że jestem ‚za wolny’ w moich naprawach, albo że czegoś nie wiem.
Twoi bracia brzmią jak dupki.
MaMózg:
Fiolet! Wystarczy!
Mądrala:
Wolałbym o tym nie rozmawiać.
Zmieńmy temat
Bootyyyshaker9000:
Nie
MaMózg:
Tak.
Ulubiony dinozaur?
Mądrala:
Stegozaur. Są proste, ale fascynujące.
MaMózg:
Kocham stegozaury! Mam kilka faktów o nich!
Mądrala:
Porównajmy notatki
Powinienem mieć czas na to, to jest ważne
Bootyyyshaker9000:
Dinozaury zawsze są ważne, przyjacielu
Yo, this is sick!
8 notes · View notes
deathissolution · 6 months
Text
A pomyśleć, że z chęcia czytałem Ci na dobranoc, czekałem aż zaśniesz, słuchając Twojego oddechu. Pomyśleć, że rozmawialismy zawzięcie po kilka godzin. Pomyśleć, że zarywałem noce, gdy miałem wstać rano i szedłem niewyspany do pracy, tylko dlatego, że Twój głos i bezpieczeństwo było dla mnie ważniejsze niż ja sam. Ciekawe czy pamietasz wszystko co dostałem od Ciebie w zamian. Zdeptany, wyśmiany, zignorowany, zostawiany na kilkanascie godzin bez odpowiedzi, wielokrotnie na wyswietlonym. Rozmowy na siłę? Ile pytań zostało bez odpowiedzi? Ile rzeczy wysłałem, o których chciałem rozmawiać, a zostały wyswietlone. Choćby standup, który wysłałem jak wysłałas kabaret. Ja się zainteresowalem tym co lubisz, pociagnalem temat. Zignorowałas to, a sama zaczęłaś. Odpowiedz nasuwa się sama. Zawiodła komunikacja, ale nie z mojej strony. U mnie zmieniło się to co czuje? Nigdy. Ja wycofałem się z tego co mowilem? Nigdy. Nie kłóciłem się, tylko mówiłem co czułem. Nie miałaś przestrzeni, żeby powiedzieć co czujesz? Mi właśnie o to chodziło, żebys powiedziała, żebyśmy porozmawiali, jak widzisz to Ty i jak ja. Co się dowiedziałem, gdy mówiłem o uczuciach? Że nie Twoja wina, że dla mnie to wszystko nagle znaczyło "chuj wie co". Ja się zmienilem? Nie. Dbałem o Ciebie tak samo od pierwszego dnia, tylko gdy okreslasz dystans to czuję jak mimo wszystko tracę grunt pod nogami. Jak moje starania idą na marne. Jak słysze "nie angażuj się". Ułożyłem Ci playliste, przesłuchując kazda piosenkę po kolei. Oplułem Cię bo chciałem spędzić z Tobą wiecej czasu? Przykro mi, wiecej nie spytam. Nie wiem o kim tak reblogujesz, ale nie chcę mi się wierzyc, że o mnie. Bo jak ktoś kocha i teskni to docenia i walczy, a nie mówi "droga wolna, chcesz odejść to odejdź". A czemu chciałem odejść? Bo czułem się niechciany, gorszy, odpychany na każdym kurwa kroku. A ja nie mam już 15 lat nie jestem naiwny na tyle, żeby gonić za kimś kto "mnie nie widzi mnie w swoim życiu do końca".
Zrobiłaś mi awanture o to, że nasze rozmowy zeszły na temat jaki zeszły, ale to nie ja go zacząłem, tylko kontynuowałem. Taki jestem, nie ma dla mnie tematów tabu, lubię o tym rozmawiać, i zawsze bede i zawsze taki byłem. Seks był i bedzie dla mnie ważny. Nie ważniejszy niż rozmowa, zrozumienie, i wartościowe inteligentne rozmowy o życiu i śmierci, ale i tak. Nie ja zacząłem temat całowania ani seksu ani nocowania. Kontynuowałem go, ale nie znaczy to że chciałem Cię wykorzystać. Nie czytalbym Twojej ulubionej książki, nie interesowalbym się tym co lubisz ani co będziemy robić na święta, gdybym tylko tego chciał. Ale gratuluję zrobiłaś że mnie kurwę, obyś była z siebie dumna.
Czytałem Twoja ulubiona książkę, a słyszałem żebym czytał ja sam. Bo co angażuje się, że to coś wiecej. Przykro mi, może i nie chciałaś nate sheya, a może jednak tak i się zawiodłas. Bardziej jak gówno nie mogłem się poczuć.
Mowilem, że będę przylatywał co miesiąc, i zamierzałem. Ty natomiast dzień po naszym spotkaniu chcesz znikać, a mimo to wciąż ze mną piszesz, nieprzerwanie od miesięcy. Nie można mieć ciastka i zjeść ciastka. I ja miałem przylecieć? Przyleciałem, ale nie chciałem o tym mówić, bo traktowałas mnie jak śmiecia przez ten czas. Zamiast mówić otwarcie, że znikasz i musisz odpocząć, odreagowac, a wrócisz i wyjaśnisz wszystko.
Dziwisz się, że tyle razy pytałem czy chcesz ze mną być? Potrzebowałem zapewnienia, tego że za mną tęsknisz, że jeśli mnie kochasz i jesteś szczęśliwa to żeby mi to powiedzieć, a nie wstawiać posty. O ile to o mnie. Bo może jednak jest ktoś inny, i ja jestem tylko na zastępstwo. A może ktoś naopowiadal o mnie czegoś, i stąd to wszystko. Może patrzysz na mnie przez pryzmat siebie, ja nigdy się nie wycofałem, ani ze spotkań, ani z koncertu, ani podrozowania po swiecie, a z Twojej strony wszystko było ważniejsze niż ja. Bo przecież nie postawisz bliskich ponad zwiazek? A ja to kto? Ja wielokrotnie postawilem Cię wyżej niż wiele rzeczy i osób, bo jak znajomość ma potencjal to się ją rozwija, i pielegnuje, a nie odsuwa na drugą stronę, bo wszyscy inni ważniejsi.
Wszystko było ważniejsze, nie mogłaś iść wyrobić paszportu, nie mogłaś wziąć mnie pod uwagę w swoich planach na wakacje, życie i inne rzeczy. Miałaś czas na wszystko, tylko nie iść do urzędu, spotkać się jeszcze raz, a zrobiłem wszystko czego chciałaś, a potrzebowałem zapewnienia, przytulenia i całusów w czółko, związku, zwłaszcza po takich słowach, jakie padały.
Gratuluje, Twoje plany okazały się ważniejsze, niż to, że ja przez dwa ostatnie miesiace z bezsilnosci ukrywałem głowę w poduszce, i wpatrywałem w ścianę nie mogąc powstrzymać łez, z żalu tęsknoty za Twoim dotykiem, głosem, widokiem i obecnością.
13 notes · View notes
panikea · 1 year
Text
Opowieść o nauczycielu
„Był taki dzień, że stary człowiek spotkał młodego mężczyznę.
- Pamiętasz mnie? - zapytał młody koleżka.
- Nie – odpowiedział starzec.
- Byłem twoim uczniem.
- Co robisz teraz w życiu? – zapytał starzec uprzejmie, siedząc na ławce zlanej słońcem z kubkiem kawy w garści.
- Zostałem nauczycielem.
- Jak ja? – zdziwił się starzec.
- Jak Ty – wyznał młody mężczyzna. – Zainspirowałeś mnie – dodał. – Chciałem być taki jak Ty.
Starzec chciał się dowiedzieć, dlaczego ten zawodnik się na to zdecydował. W końcu pensja słaba, benefity jakieś są, ale też kiepskie, no i musisz się borykać z rodzicami co już w ogóle przypomina zjazd gołą dupą po drucie kolczastym (jprdl).
A poza tym wszyscy mówią, że cały czas robisz za mało, odpierdzielasz manianę etc.
- Pewnego dnia morda ode mnie z klasy, przyszedł z nowym zegarkiem. Strasznie się podjarałem. Ukradłem go – wyznał młody człowiek. - Ale ten zawodnik się zorientował, że go obrobiłem. I poskarżył nauczycielowi. Czyli Tobie.
Obróciłeś się do klasy i zapytałeś: ktoś ukradł temu chłopakowi zegarek? Ktokolwiek to zrobił, niech go zwróci.
Nie oddałem. Nie chciałem. To był naprawdę ładny zegarek.
Zamknąłeś wtedy drzwi i powiedziałeś, żebyśmy wstali i utworzyli krąg.
Miałeś przeszukiwać nam kieszenie. Jedną po drugiej.
Kazałeś nam jednak także zamknąć oczy.
Szukałeś. I oczywiście znalazłeś ten zegarek w mojej kieszeni. Mimo to minąłeś mnie bez słowa i dalej oglądałeś kiszenie innych.
Na koniec stwierdziłeś: otwórzcie oczy, mamy zegarek.
Nie doniosłaś na mnie. Nie skarciłeś mnie. Nigdy nie powiedziałeś, kto zajumał ten sprzęt. Tego dnia ocaliłeś moją godność. Ale to była jednocześnie najbardziej haniebna chwila w moim życiu.
Dzień, w którym się zawstydziłem. Dzień w którym zdecydowałem, że nie zostanę złodziejem, ani złym człowiekiem.
Zrozumiałem lekcję mistrzu. Otrzymałem twoją wiadomość wyraźnie.
Dzięki Tobie zrozumiałam, co powinien robić prawdziwy pedagog.
Pamięta pan ten epizod, profesorze?
Stary mężczyzna zastanowił się chwilę po czym odparł: tak. Ale nie pamiętałem ciebie, bo też zamknąłem oczy szukając.
To jest istota nauczania:
Jeśli aby kogoś poprawić i skorygować, musisz taką osobę upokorzyć; nie wiesz, jak uczyć”.
Piotr C. pokolenieikea.com na podstawie książki: The Wisdom Pot Emmanuela N. Mukanga.
76 notes · View notes
mikoo00 · 1 year
Text
Chciałem sobie zjeść z babcią obiad na luzie pogadać ale ta zaczęła jak zwykle gadać,, Oj ale to dużo ja tyle nie dam rady, zjadłam kawałek kromki Może ty weźmiesz? Wez jeszcze troche" Dałem jej 4 pancaki zjadła dwa
Strasznie mnie to striggerowało Mialem wyrzuty sumienia ze za dużo jem i nie powinienem przekraczać nawet 600 kcal Mam ochote wszystko wyrzygać ci dzis zjadłem
Nie byłem wstanie z nią rozmawiać ona narzekała na jakieś swoje sprawy ja tylko przytakiwałem próbując się powstrzymać od płaczu
Nie wyrzygam tego nie chce Bylem dzis na siłce zależy mi na tym by jeść zdrowiej
Teraz rycze w pokoju
Cały mój dobry nastrój poszedł w pizdu
Nic mi sie nie chce
Czuje sie taki gruby i żałosny
Nawet na siłce chujowo mi idzie ja pierdole jaki wstyd żeby móc ćwiczyć na hantlach 3 kg bo 4 to za dużo
Nienawidze tego ciała i siebie
Oczywiście nie odpuszczę se treningów i "zdrowszej redukcji" bardziej kalorycznej czy jak kto woli nie motylkowej, tylko dlatego, że babcia sie odchudza i pewnie uważa mnje za grubego dlatego wmusza we mnie jedzenie Jestem śmietnikiem dla niej z resztą jak każdy w tym domu Przesz tez mam ed wiem jak się pozbywać jedzenia i wiem, że namawianie właśnie po to służy by bez wyrzutów sumienia se zjeść mniej, chudnąć nie wyrzucając jedzenia Nie robi tak z czystej troski Gdyby tak było nie dawała by mi ze swojego talerza bo przesz jeszcze są i widziała
35 notes · View notes
jazumst · 8 months
Text
Perfekcyjny hobbystyczny Jazu zakupowy swojego życia
Żeby Was... Jest 13sta a ja odjebałem kawał questów. Posłuchajcie:
Jak nigdy pani Matka odwołała wyjazd do miasta. Zdziwko, bo chciałem sobie połazić po sklepach, ale... Pewnie dzięki temu już za 1,5h będę pijany.
//
Kupiłem sobie 4pak u konkurencji, bo jest DUŻO taniej, więc wziąłem dwa. Dodatkowo kupiłem na fakturę kabel do telefonu służbowego, bo panny rozjebały stary na prywacie i żadna się nie poczuwa. Trzeba było jednak widzieć miny i wkurw jak rano nie mogły złożyć zamówień, bo telefon dead XD XD XD Teraz to trzeba było powiedzieć, mam w domu, co ja miałam zrobić, nie moja wina, wy też korzystacie, druga zmiana widziała - trzeba było mówić... Dawno tak nie pośmiałem. Kabla nie zgłosiła/zorganizowała żadna XD XD XD Wujek kupił za pieniądze prywaciarza. - Kupiłem też, bo właściwie po to jechałem, małe USB żeby zrobić sobie ładną playlistę do samochodu. 26zł to jak za darmo!
//
Przy okazji wyjazdu udało mi się połączyć telefon z radiem w samochodzie. Dla mnie to niesamowita nowość. Ciekawy jestem czy jakby w międzyczasie ktoś zadzwonił to mógłbym odebrać na radiu? Muszę to wypróbować koniecznie. I czy teraz będzie się łączyć automatycznie i jak to się ma jak nie będę puszczał muzyki z telefonu a np. USB.
//
Wziąłem się zawziąłem w końcu na duży filtr. Leci z niego jak ze starego fiuta. Ciurkiem i powoli. Zaobserwowałem, że kurwixy zaczęły coraz częściej skakać, czyli duszą się pierdolone. W gratisie zaczęła mi żółknąć roślina, więc chcąc nie chcąc wziąłem się do roboty. - Wylewka obrobiona. Strumień nieco większy. Nie zadowoliło mnie to jednak. - Wlew zajebany. Tu wywaliłem oczy, bo nie dalej jak trzy dni temu go robiłem. Strumień bez zmian. - Wkładu ruszać nie chciałem. No jak nic węże zajebane. Dłuuugo z nimi zwlekałem bojąc się stracić szczelność na łączeniach. Chuj - raz się żyje. Nie poszło jak chciałem, wiec żeby nie zalać pokoju do reszty, wezwałem panią Matkę. Wylałem wodę z węży i poszedłem wytrzepać je o garaż. Moją kurwę chyba dalej słychać jak niesie się szerokim echem. Cały pierdolony szlam poszedł na mnie. Chuj czarny wie jakim cudem. Nic w przestrzeń. Wszystko kurwa na mnie. Jak wróciłem na chatę to wyglądałem jakbym się obrzygał obficie. Woda trysła jak z murzyńskiej pały! Kurwixy zdezorientowane. Ostatni raz taki strumień widziały jak filtr był załączony pierwszy raz. Obecnie mam skręcony na połowę, a pralka jest całkiem niezła ^^ Niech mają małe cwele nieco rozrywki od pana.
//
Nie obeszło się też bez podmiany wody u Stefana i przy okazji jego filtra. Tego nie musiałem, ale już... W porównaniu z tym dużym to tu jest minutka.
//
Jak już usyfiłem akwarystyką kibel to go zmyłem, wstawiając jednocześnie pranie. I tak trzeba było tam posprzątać, więc kurwie były jedynie wymówką.
//
Zmiotłem w pokoju. Zaraz zgrywam playlistę, piję kawę. Potem obiad i walę browar do końca dnia.
//
Aaaaa! Gry w tagu to jeszcze dopowiem. Jak mnie ten syf oblazł to byłem tak wściekły, że chciałem z kopa zajebać w ten filtr. Żeby tego nie zrobić wyszedłem zrobić rundę wkoło osiedla z PokemonGo. Myślałem, że zrobię sobie stopa pod chatą, ale kurwy zmienili zasady!!! Nie ma już tak łatwo. No i się zesrało. Po prostu się przeszedłem taki obrzygany :P
//
To jeszcze o tych ludziach, ale uwierzcie nie chce mi się już pisać. Przyszła nowa na szkolenie. Po 50tce. Całe życie jebała na czarno. Norwegia, Niemcy, nawet jebana Białoruś XD Teraz się zorientowała, że poza pełną wersalką kasy nie dostanie złamanego grosza z ZUSu. Chce na resztę życia iść do normalniej pracy na umowę. - Na koniec dnia stwierdziła, że chce czegoś łatwego, bo jest już stara i po tych 8,5h ledwo żyje. A stała praktycznie tylko i kroiła XD - Jak już poszła to spojrzeliśmy na siebie z Kiero i stwierdziliśmy, że tyle było z nowego pracownika :P
Wytrzymałyście? Ty zajebiście XD :* Kocham Was!
10 notes · View notes
persistent-wallflower · 8 months
Text
Daleko stąd, dawno temu, rzekomo, gdy ktoś miał sekret, którym nie chciał się dzielić, wspinał się na wysoką górę. Tam znajdował drzewo, w którym wycinał otwór. Do tego otworu wyszeptywał swój sekret, a następnie zaklejał go błotem. I pozostawiał tam swój sekret na zawsze.
......
Tumblr jest moim domem, ziemią i drzewem, więc tu wypada mi się z tym zwrócić. Zwłaszcza że dla mnie Ty byłeś stąd.
Nie jest to może sekret w klasycznym tego słowa znaczeniu. Nie jest to tajemnica przed innymi. Jest raczej zwykłą relacją między dwoma chłopakami. Prywatna dla dwóch osób których dotyczyła, jak każda inna relacja. Tym samym, bezpośrednio związana jednak tylko z nimi.
Zawsze chyba byłem bardzo emocjonalny, choć zdecydowanie nieśmiały, i nazbyt patetyczny i wylewny w sposobie bycia, wypowiedzi. Jak sam mówiłeś, nie umiem w small talk. Tak będę musiał to wyrazić, tak jak potrafię. Może się to wydawać przesadzone, ale taki jestem. Tak czuję. Dziwne. Wszystko wydaje się tak odległe, a jednocześnie wciąż realnie mnie dotyka. Muszę po prostu coś napisać.
Nie chcę udawać, że była to największa i najwspanialsza z relacji. Wiem, że w praktyce to był pewien krótki etap Twojego życia, jeden z jego elementów, kilka lat temu. Myślę, że byłoby to trochę nie w porządku wobec wszystkich, którzy muszą zderzyć się z o wiele dotkliwszą stratą, o wiele bliższej osoby. Jest mi trochę wstyd, mam wrażenie, jakbym nie zasługiwał na własną żałobę, w kontekście wszystkiego. Znałem Cię przez internet, więc wszystko miało zawsze pewien element fantazji. Ale była moja. Była nasza.
Listopad 2019. Rzadko widziany Polak na gay tumblrze napisał do mnie z pytaniem, czy nie jestem przypadkiem z Poznania, bo widział kogoś, kto wyglądał jak ja na ulicy. Nie byłem, ale kilka dni później miałem tam jechać, na Św. Marcina. Ty nie przepadałeś za rogalami. Już przez te kilka dni bardzo miło nam się pisało. Gdy wyszedłeś na piwo ze znajomymi, zaproponowałeś mi, żebym wpadł. Nie zdecydowałem się, bo byłem na wyjeździe z rodzicami, byłem bardzo nieśmiałym dwudziestolatkiem, no i poza tym znałem Cię z 5 dni przez internet, a wiadomo, jak to z internetem bywa. Następnego dnia, na paradzie, wyszedłeś na miasto, i ja też tam byłem. Szukałem Cię wzrokiem, bo wiedziałem, w co jesteś ubrany (wysłałeś mi zdjęcie. Później, gdy rozmawialiśmy przez Snapa i Instagrama, zawsze się też widzieliśmy), i po cichu miałem nadzieję, że Cię zobaczę. Było za dużo ludzi. Ale to był chyba moment, w którym byliśmy fizycznie najbliżej.
Przez następne miesiące mieliśmy codzienny kontakt. Byłeś kimś zwyczajnym, i kimś niesamowitym, i kimś ludzkim, bezpośrednim, wrażliwym. Stałeś się mi bliski. Skręciłeś kostkę na koncercie, martwiłem się o Ciebie. I było mi Cię szkoda, gdy wracałeś o 23 z pracy, i odpisywałeś mi późno z mieszkania. A Ty dopytywałeś, czy wróciłem do domu po imprezie. Pisaliśmy po naszych domowych wigiliach. Z targów piwa. Rozmowa z Tobą była dla mnie też wtedy jedyną odskocznią, gdy moja mama jeszcze musiała się zmagać z terapią antynowotworową. Jakoś udało Ci się dodać mi pewności siebie, zacząłem wychodzić więcej z ludźmi, widzieć coś dobrego w sobie z Twoją pomocą, a nie było potrzebne nic szczególnego, wystarczało w sumie, że mnie lubiłeś.
Zakochałem się w Tobie. Czułem się przed sobą strasznie upokorzony z tego powodu. I miałeś o to pretensje, bo mówiłeś mi przecież, że nie szukasz związku. I to przez internet? Myślałem że udawało mi się to przed Tobą ukrywać, jednak okazało się, że wcale nie. Ale ja nie planowałem nic, nie zakładałem żadnych związków. Jak można Cię było nie pokochać? Byłeś po prostu kochanym gościem. Pokochałbym Cię i tak, na taki czy inny sposób. Lepszy dla wszystkich byłby platoniczny. Podniosłeś poprzeczkę innym ludziom, których poznawałem, bo nie mieli tego, co miałeś Ty. Nie wiem czego, czuję to jak ktoś tego nie ma. Z tak niewielką częścią Ciebie w moim życiu naprawdę wzbogaciłem się o wiele.
Musiałem z tym skończyć, bo byłem zbyt zaangażowany, i bałem się, że prędzej czy później mnie skrzywdzisz. Krótko się wytłumaczyłem i Cię zablokowałem. Byłeś smutny. Z jakiegoś powodu mnie to zaskoczyło. Nie sądziłem, że mógłbyś też być smutny beze mnie.
Po paru miesiącach zaczęliśmy pisać na nowo. Nie mogłem Cię mieć tak po prostu zablokowanego. Sam z resztą napisałeś. To był czas animal crossing, moich egzaminów, zaczął się covid i przypominaliśmy sobie, żeby uważać na siebie. Pewnego dnia wylądowałeś w szpitalu. Po tygodniu Cię wypuścili, a ja wirtualnie towarzyszyłem Ci w powrocie do zdrowia. Żałuję, że nie potraktowałem tego poważniej w dłuższej perspektywie, że nie mogłem wiedzieć co będzie kiedyś.
Lato było gorące. Wiesz. Byłeś wymęczony pracą i wszystkim wokół, w czasie pandemii, ja popadałem głębiej w depresję, nerwicę i paranoję.
O końcu naszej znajomości myślę że nie powinienem wiele teraz pisać. Miałeś rację, że potrzebowałem dojrzeć, i potrzebowałem leczenia. Leki zacząłem brać gdy już się nie znaliśmy. Spróbowałem ponownie nawiązać kontakt, nie chciałeś o tym słyszeć. Bardzo nie chciałem wyjść na jakiegoś creepa z internetu, ale nie darowałbym sobie, gdybym jeden choć raz nie spróbował. W jednej z ostatnich pośrednich wiadomości złożyłeś mi kondolencje z powodu śmierci dziadka, który przegrał walkę z covidem.
Nie zapomnę tego, że byłeś dla mnie wtedy chwilami okrutny w słowach. Ja Ci to wybaczyłem, bo i sam pisałem niesprawiedliwie przepełnione goryczą słowa o Tobie. Przepraszam za to. Jak to ludzie.
Długo nie było nic więcej. Długo próbowałem tylko o Tobie zapomnieć. W końcu wypracowałem to, że nie budziłeś we mnie silniejszych emocji. Wszystko to o czym piszę stało się wspomnieniem, i odczuwam to jak wspomnienie. Parę miesięcy temu znowu się pojawiłeś, tutaj, na tumblrze. Tym razem wszystko było cichsze. Nie powiem nawet czy mnie pamiętałeś, czy nie, bo nie wiem. Ale miło było mieć to, czego kiedyś chciałem. Życie toczyło się powoli do przodu, ale Ty byłeś w pobliżu mojego internetowego domku, w małym świecie panował spokój.
Jeden z ostatnich moich postów który widziałeś, i jak się okazało, jeden z ostatnich postów na Twoim blogu, to moje zdjęcia z plaży przy Sunderland. Pojechałem tam odpocząć po pracy. Morze działa na mnie kojąco, bardzo lubię morze. I przypomniało mi to, że to jedna z wspólnych nam rzeczy. Jedna z rzeczy przy których myślę o Tobie. Jak Poznań, Overwatch, cała wielka Japonia, ramen, tatuaże i piercing, Ghibli, Drag Race, animal crossing, tumblr... Jak Amy, 27 lat...
Jak rok 2019/2020, kiedy, zaledwie przez rok, znaliśmy się całkiem nieźle. Rok to niby bardzo krótko. Online to niby tylko cząstka życia. Ale krótko jestem na tym świecie, a Ty... tak bardzo krótko z nami byłeś.
Czemu jest tak pusto w moim domu? Bo tu jest mój dom, i w tym domu Cię poznałem. To bez Ciebie jest tu tak przykro i pusto. Nawet choć już od lat najwyżej Cię w nim mijałem.
I teraz, kiedy tak nagle i okrutnie świat Cię utracił, wielu rzeczy żałuję, o wiele mam nadzieję, za wiele jestem wdzięczny.
Żałuję że nigdy nie było mi dane Cię spotkać, i nie miałem szansy porządnie Cię poznać. Żałuję że nie poznałeś mnie, gdy byłbym w stanie zaoferować Ci więcej dobrego. Żałuję że nie napisałem, uznając, że jeśli kiedyś jeszcze zechcesz, to może napiszesz. Już nie będę miał okazji. Żałuję że za dużo myślałem o sobie. Żałuję że nie udało nam się właściwie pogodzić.
Mam nadzieję, że po śmierci jest jednak jakiś piękny świat, i że istniejesz tam, bez trosk.
Jestem wdzięczny za wszystko. Za to, że tyle się od Ciebie nauczyłem, o życiu i o sobie. Byłeś mądry, byłeś strasznie fajny po prostu. Byłeś piękny. Choć tak niech mogę Cię pożegnać. Wiesz, zawsze Coś Tu Po Tobie pozostanie.
......
"Pamięta te minione lata. Jakby patrząc przez zakurzoną szybę okna, przeszłość jest czymś, co można zobaczyć, ale czego nie można dotknąć. A wszystko, co widzi, jest zamazane i niewyraźne."
3 notes · View notes
hbrid64x · 1 year
Text
A czy Tobie zależy?
“Prawdę mówiąc, nie mam czegoś takiego, że mi na kimś zależy, tak jak z tamtymi byłymi, każdy coś by czuł, a ja nic.” Przytulił się, i pojechał do domu.
Naprawdę, nie wiem co się stało w mojej głowie, naprawdę go polubiłem. Pierwszy raz się spotkałem z kimś kto ma tyle wspólnego i zarazem równie przystojnego. 12 dni, bo tyle trwała nasza znajomość, trzy naprawdę super randki, gdzie pierwszy raz byłem na ramenie. Ogólnie te randki, to były moje takie prawdziwe, gdzie totalnie czułem nieśmiałość i uczucie romantyzmu. Byłeś wobec mnie naprawdę czuły, zainteresowany mną. Poznaliśmy się przez przypadek, dodałem cię tylko na snapie. W kinie poczułem, że jestem z tobą szczęśliwy. Planowałeś już kolejny film na który mógłbym iść z tobą, mówiłeś, żebym się nie przejmował, bo się zobaczymy jeszcze. Mieliśmy w przyszły poniedziałek. Wczoraj jak i dziś totalnie inaczej się z tobą rozmawiało, nie wysyłałeś tyle selfie co wcześniej, i sam nie zaczynałeś rozmowy. Zapytałem czy wszystko miedzy nami jest okej.
Komfort
Nie czujesz się komfortowo z tym, że ja coś czuje, a ty nic. Pewnie ja za szybko wszystko i to mogło spowodować u Ciebie uczucie odrzucenia, poniekąd czuje się winny. Kto ci się przyzna do tego, że to twoja wina? Mimo wszystko, to boli. Wiem, że trzeba iść na przód, dalej żyć. Naprawdę chciałbym, żebyś mi towarzyszył, jako ten kolega. Ale życie to nie koncert życzeń, Ciebie nie ma, ja zostałem z tym uczuciem sam. Będę teskinść, bo nikt nie wywarł na mnie takiego dobrego wrażenia jak ty. Te 3 nasze spotkania były naprawdę niesamowite i dziękuję za nie. 
21 lat
Latka lecą, boje się, że w raz z wiekiem, będzie mi coraz gorzej kogoś znaleźć, boje się tej samotności, że będę sam. Chciałbym się tym wszystkim nie przejmować jak inni, tylko że ja widzę jak ten czas leci, a ja zerowa stabilizacja, głównie to przeze mnie tak było, z Mateuszem czy Oskarem. Poniekąd wierzyłem, że Adam mógłby za pół roku randkowania, zapytać. Teraz tylko wiem, że za pół roku go nie będzie, nie będzie go już nigdy. Nie potrafię myśleć o przeszłości, nie powoduje u mnie już ona żadnych odczuć. Po spotkaniu z Mateuszem, czuje jakbym zamknął 600 stronicowy rozdział mojego życia. Przyszłości żadnej nie widzę, pójdę na to wyższe stanowisko i co dalej? Każdy ma plan, marzenie czy cel, ja po zakończeniu szkoły straciłem cel. Tak naprawdę nie chce nic więcej od życia. Czuje się jakby mnie nie było, jakbym zmarł. Bez znaczenia, bez uczuć. 
Mi nie zależy na mnie.
Kraków, 23:59 16.02.2023
Mieszkanie
7 notes · View notes
nehemiasz · 1 year
Text
Tumblr media
Nowy początek
W ostatnim czasie miejsce to stało się łzawe, pełne smutku i żalu… pewnie dlatego przestałem się nim zajmować! Czym jesteś Nehemiaszu -kolejną próbą wydobycia się z kamieniołomu niewiedzy? Pokonania samotności, trwogi istnienia a może czymś pozytywnym jak ogród? Otóż stałeś się czymś w rodzaju pamiętnika, a właściwie dziennika ponieważ pamiętnik daje pewien dystans a ty jak morze wyrzucałeś wszystko co się kłębiło w twoich trzewiach, zwłaszcza gdy nadchodził sztorm, a było ich wiele… stąd też długa przerwa… Co zatem się stało, ze wstałeś z popiołów i przypomniałeś o swoim istnieniu, tyle razy przeze mnie ignorowany? Taką siłę ma spotkanie ale nie byle jakie spotkanie ale bliskie spotkanie, spotkanie z przyjacielem. Siedziałem sobie z kumplem na piwie gdy usłyszałem dzwonek w uszach -a jak tam twój blog, prowadzisz go jeszcze? Nie wiedziałem co odpowiedzieć na tak proste pytanie… następnie była modlitwa. Na modlitwie dzieją się zaskakujące rzeczy, ktoś może powiedzieć że to nasza wyobrażnia, ktos inny że pamięć, jaźń czy cokolwiek innego… A jeśli to przez naszą pamięć, jaźń mówi Ktoś inny? Ja właśnie założyłem taki wniosek… poszedłem więc szukać na strychu starych notatek… Gdzieś tu leżą- myślałem- serce mi drżało bo to przecież zapiski z mojego dawnego życia… Przekopałem stertę książek, część zaadoptowałem, część odrzuciłem i znalazłem -stary wpis, jeszcze sprzed półtora roku. To był pierwszy wpis, kamień węgielny i nagle przyszła refleksja -przecież to nie ma tak wyglądać! Nie chcę już tak pisać! pełnych łzawych trutek na szczury -nie po to Pan Bóg mi dał talent by go tak marnować… Nie wiedziałem jaką przyjąć koncepcje, nie miałem jednak czasu myśleć bo w tym aturażu, ze zmęczenia uklęknęłam przed starym albumem ze zdjęciami.. Chociaż ten album jest w naszym domu od dłuższego czasu, właściwie nie pamiętam kiedy ktoś do niego zaglądał. Może dlatego go przygarnąłem… Pst pst psst przeglądam jedno zdjęcie za drugim, większość pokazuje naszą trójkę, czwórkę -moją siostrę, brata, który teraz jest księdzem, czasem mamę i tatę… Proste zdjęcia! Pierwszy raz oglądałem je z uwagą, wręcz czułością -jak ktoś kto ma uczucia. Zobaczyłem na nich także siebie samego, zamyślonego, często bujającego w obłokach… O kurde pomyślałem -to naprawdę ja? I nagle zdałem sobie sprawę, że zawsze czułem potrzeba tworzenia… Postanowiłem więc coś zmienić, w sobie -dla siebie! Zrozumiałem, że nie ważne jaki byłem, ważne jest to kim jestem albo kim chciałbym być… To niepozorne wydarzenie stało się motorem sprawczy -spotkanie z kolegą, modlitwa, album… A zatem! Witajcie! Od dziś Nehemiasz będzie istniał, dziś daje wam szanse do współtworzenia tego opiniotwórczego blogu… mam zamiar dodać możliwość czatu. Nehemiaszu powstań i zostań już….
Błogosławionej niedzieli!
6 notes · View notes
arogantmusic · 1 year
Video
youtube
AROGANT - Byłem Taki Jak Ty (I Was Like You) [prod. by ArogantBeats] Official Audio 2023 
Follow Arogant : 
https://www.youtube.com/arogantmusic 
https://soundcloud.com/arogant 
https://audiomack.com/artist/arogant 
https://twitter.com/arogantmusic 
https://www.instagram.com/arogantmusic/ 
https://www.facebook.com/arogantmusic 
bookings, inquiries, beats, collabs, contact: [email protected]
3 notes · View notes
viviaanx · 2 years
Text
Nie jestem twoim wrogiem | Lance
Hej! Zajmuję się tłumaczeniem francuskiego fanfiction związanym z Eldaryą.
Posiadam wszelkie zgody! Poniżej znajdują się wszystkie wersje autorki książki: ❄ Oryginał z tumblr wersja angielska ❄ Oryginał z wattpad wersja francuska ❄ Oryginał z wattpad wersja angielska ❄ Moje tłumaczenie jest również na wattpadzie, o tutaj. Rozdziały: ❄ Prolog: Przebudzenie ❄ Rozdział 1: Nie jestem twoim wrogiem ❄ Rozdział 2: To wszystko jest twoją winą ❄ Rozdział 3: Masz pięć minut, aby się ubrać ❄ Rozdział 4: Ktoś, z kim można porozmawiać ❄ Rozdział 5: Nienawidź mnie tylko przez chwilę ❄ Rozdział 6: Samolubnie chciałam, żeby on też mnie zauważył ❄ Rozdział 7: Właśnie weszłam na jego terytorium ❄ Rozdział 8: Twoje moce wciąż tam są ❄ Rozdział 9: Zawsze byłem przyzwyczajony... ❄ Rozdział 9.5: Myśli smoka ❄ Rozdział 10: Jesteś bardzo daleko od prawdy, moja piękna ❄ Rozdział 11: Pozwól mi się tobą zaopiekować ❄ Rozdział 12: Aengele to najpotężniejsza rasa, jaką Eldarya kiedykolwiek znała ❄ Rozdział 13: Zawsze mu ufałeś.. ❄ Rozdział 14: Po prostu przestałem mieć nadzieję na twoje przebudzenie ❄ Rozdział 15: Zawrzyjmy umowę, ty i ja ❄ Rozdział 16: W najgłębszych wspomnieniach ostatniego ze smoków ❄ Rozdział 17: Osobiście zadbam o to, by zrozumiał, że należysz do mnie ❄ Rozdział 18: Czy już ci mówiłam, że jesteś nie do zniesienia? ❄ Rozdział 19: Tak się przestraszyłem.. ❄ Rozdział 20: Jeśli takie jest twoje życzenie, mój aniele ❄ Rozdział 21: Widzę, jak bardzo go kochasz ❄ Rozdział 22: Myślę, że będziesz musiała się mną zaopiekować ❄ Rozdział 23: Skończę wyobrażając sobie, że jesteś moja ❄ Rozdział 24: Nie obwiniaj mnie za przytulanie ❄ Rozdział 25: Często zapominam, że nie jesteś z tego świata ❄ Rozdział 25.2: Skąd znasz tę kołysankę? ❄ Rozdział 26: Zawsze było inaczej ❄ Rozdział 27: Muszę wiedzieć ❄ Rozdział 28: Był tylko on ❄ Rozdział 29: Czy dasz mi ten taniec? ❄ Rozdział 30: Jesteś tego pewna? ❄ Rozdział 31: Będziesz musiała zdjąć ubranie ❄ Rozdział 32: Część ciebie
7 notes · View notes
wooyoung1999 · 1 year
Text
Jimin nie zostawiaj mnie /jikook/ (jestem tu nowa i myślę że przyjmiecie mnie dobrze
Dzień jak co dzień ale nie dla Jimin'a pokłócił się z swoim hyung Jungkook'iem i nie chce mu wybaczyć bo zrobił coś okropnego ale nie poddawał się i odważył się źeby iść do jego pokoju i pogadać
Doszedł do jego pokoju i zapukał
Jk: kto tam?
Jm: to ja Jimin możemy porozmawiać wszystko ci wytłumacze
Jk: nie wynoś sie!!
Jm: no proszę
Jk: no okej
Jimin wszedł do jego pokoju i usiadł na jego łóżku
I zaczął mówić
Jm: przepraszam cię za to nie chciałem cię zdradzić
byłem pijany i dlatego
Jk: a ty znowu o tym-wstał Jungkook
Jm: tak znowu o tym bo chce żebyś mi
Wybaczył-wstał też
Jk: powiedziałem zebyś nie zaczynał-wziął swoją rekę na szyję Jimin'a i zaczął go dusić
Jm: co ty robisz?
Jk: nie chce cię znać-rzucił go na szafkę
Jak go rzucił to prosto na żebra upadł
Jm:Dlaczego taki jesteś-trzyma się za żebro
Jk: wiesz co jesteś zwykłym śmieciem debilem i grubym i totalnym tchórzem -podchodzi do niego i zaczyna go bić nogami
Jm: Jungkook to boli!!!!
reszta chłopaków usłyszała krzyk Jimin'a że pobiegli na górę
Jak weszli do pokoju Jungkook'a to nie mogli uwierzyć co Jungkook robi Jimin'owi
J-hope:zostaw go!!
Jungkook odwrócił się do nich po chwili odwrócił się w stronę Jimin'a i zaczyna go bić jeszcze
Aż w końcu Namjoon pobiegł do Jungkook'a i odciągnał go od Jimin'a a Reszta chłopaków pobiegła do Jimin'a
V: słyszysz mnie Jimin?!!
Jm: tak sły...-dokończył bo stracił przytomność
SUGA: CO TY MU ZROBIŁEŚ!!!
Jungkook usłyszał głos Sugi i pobiegł do Jimin'a
Jk: Jimin przepraszam nie chciałem obudź się nie zostawiaj mnie proszę jak umrzesz to nie wiem co ja zrobię bez ciebie!!
Namjoon: dzwonie po karetkę
Namjoon zadzwonił po karetkę po chwili karetka przyjechała i weszła do pokoju Jungkook'a
Ratownicy: gdzie leży podszkodowany ?
Jk: tutaj
Podeszliście do chłopaków i powiedzieli
Ratownicy: odsuńcie się
Odsunęli się I ratownicy ratowali Jimin'a
P chwili
RRatownicy: zabieramy go do szpitala
Wzieli Jimin'a na jeżdżące łóżko i wyszli z pokoju i
Pojechali a chłopaki za nimi. Pojechali
'W szpitalu'
Suga: jak coś mu się stanie to cię zabije!!
JJk: ja nie chciałem go tak pobić zrozum Suga emocje mnie poniosły !!
Suga: tak emocje a weź się lepiej do mnie nie odzywaj
P godzinie wyszedł Doktor
Doktor: przepraszam?
JJk: tak
Doktor: wasza kolega przeżył ale jest w śpiączce z której się może nie obudzić
Namjoon: japie@dole
Jk: a można do niego wejść ?
Doktor: tak
Doktor poszedł a oni weszli
P 2 miesiącach Jimin zmarł a chłopaki się rozpadli bo Jungkook poszedł siedzieć za pobicie Jimin'a a reszta zakończyła przyjaźń z Jungkook'iem
3 notes · View notes
sakura0492 · 4 months
Text
Schwarz Prinz 3.24d
Marcel sięgnął po świeżą butelkę . • A ty miałeś kiedyś dziewczynę ? -zapytał nagle. • Wolałbym o tym nie mówić . • Czemu ? • Bo to było zupełnie inaczej niż z tobą. • Nie wyglądasz na takiego co kiedykolwiek kogoś miał. • No to przyjmij do wiadomości ,że byłem żonaty. • TY?? • Mam dwadzieścia osiem lat ,a nie dziewiętnaście - dwadzieścia. Dziewczyna tak się zorganizowała ,że nie mogłem odmówić. • Zorganizowała? • Byłem w szpitalu ,a ona się tam oświadczyła i przedstawiła plan na życie z własnym mieszkanie ,normalnym życiem itd. To było bardzo szalone. • Rozwiedliście się? • Nie , została zamordowana. Pewnym ludziom nie podobało się to co zrobiła i chcieli mnie z powrotem. • No ,nieźle. A kochałeś ją? • Nie jak ona mnie. • Rozumiem. • Jakbym miałbym być z taką Natką to wołałbym jej ukręcić kark. • Teraz to ty jesteś szalony . Z takie coś jest dożywotka. • Zawsze są amnestie. Nie uwierzysz ile ludzi potrzebuje zabójców na swoich usługach. Marcel spojrzał z niedowierzaniem .Czasami nie rozumiał aluzji Nika .
0 notes
doublebond · 6 months
Text
Ja nie umiem
Weekend 1
- Co robisz? Ja mam ochotę tylko na herbatę i leżenie pod kocem. - Ja też
Pojechałem po Ciebie, przywiozłem do mnie, oglądaliśmy filmy na YT, piliśmy herbatę, leżeliśmy pod tym kocem. Nie potrzebowałem i nie chciałem właściwie seksu - ale Ty (jak się później przyznałaś), poczułaś taki obowiązek. A kiedy nie skończyłem - poczułaś się odrzucona. Ale tego dowiem się dopiero później.
Wieczorem, kiedy tak siedzieliśmy - nagle poczułem wdzięczność i wzruszenie. Że może to życie jest proste i skromne - ale piękne. Mamy prąd, herbatę, dobry gust i leci fajna muzyka. I mamy siebie.
Wtedy Ty nagle zerwałaś się i postanowiłaś pojechać do domu.
Bo nagle Ci się pojawiła myśl, że to wszystko ściema, kłamstwo...
Po czym w poniedziałek dostałem litanię wiadomości o tym, że nasza relacja nie ma sensu i opiera się tylko na seksie (który TY zaczęłaś).
Załamałem się. Moje poczucie sensu, poczucie, że warto budować ten związek zawisło na włosku.
Po co? Po co budować coś, o co kompletnie nie umiem zadbać?
Wszystkie moje wysiłki - pomoc, opieka, obecność, jedzenie, seks, oksytocyna, dopamina, serotonina - wszystko na marne?
Gorzej - okazuje się, że całe moje "dbanie" to tylko jakieś narcystyczne manipulacje...
Weekend 2
Tym razem poszliśmy na całość - od piątku do niedzieli wieczorem razem.
A więc nie tylko herbata i seks, ale pełna relacja, razem w domu: gotowanie dwa, trzy razy dziennie, backgammon, praca na komputerach, rozmowy. No, po prostu komplet. Ideał.
Oczywiście - nasze "unikające style przywiązania" miały używanie: co chwila lęki, spojrzenia, pytania "czy wszystko jest OK?". Bo nie umiemy jeszcze być ze sobą w normalny, zwykły sposób. Ale się uczymy. Staramy. Budujemy. Będzie dobrze.
W poniedziałek z samego rana dostałem wiadomość, że "życie nie ma sensu i przez takie dopaminowe weekendy masz tylko gorszy zjazd".
A potem, w ramach wspólnego rzucania - kupiłaś sobie jointy - nic mi nie mówiąc. Zero współpracy. Zero kontaktu.
Zapadłem się znowu. Kolejny weekend - kolejny granat wrzucony do raju. Najpierw się uśmiechasz i mówisz "TAK" - a potem robisz piekło i wyrzuty, że zrobiłaś coś wbrew sobie.
We wtorek, kiedy przyjechałaś z ciastkiem - byłem na absolutnym dnie.
Zrozumiałem i poczułem, co to znaczy być absolutnie sparaliżowanym.
Sparaliżowanym do tego stopnia, że nie wiedziałem, co czuję nawet fizycznie. Nie wiedziałem, co myślę. Nie wiedziałem, jakie mam uczucia - poza niemym, obezwładniającym przerażeniem.
Cały tydzień przeżyłem jak zombie. "Beznamiętnie", jak to powiedziałem terapeucie.
Nie chce mi się. Nie chce mi się czuć. Nie realizuję niczego - egzekwuję komendy i wykonuję zadania.
Weekend 3
W sobotę przegrałem. Siedziałem cały dzień przy komputerze. Do oporu, do odcięcia, do odleżyn.
Taplałem się w tej beznadziei. Taplałem się w tęsknocie za tym, żeby się czuć "tak jak wtedy" - zmotywowanym, trzeźwym, pełnym wiary. Dostałem od Ciebie SMSa "Trzymaj się tam". Oraz wiadomość "Mam nadzieję, że się nie przyczyniam".
Nie, nie przyczyniasz - Ty po prostu masz amnezję. Gdzieś szybko urywa się ślad pamięciowy. I on zmywa z Ciebie wszystkie winy i całą odpowiedzialność. "Jestem niewinna, bo nie pamiętam, żebym komuś zrobiła krzywdę"
W niedzielę obudziłem się w słabym stanie. Ale postanowiłem, że się nie poddam. Czas ucieka.
Poćwiczyłem chwilę, rozruszałem się, pogoda była fajna, żeby pójść do parku.
Dobra pogoda, żeby wyciągnąć rękę do Ciebie, zapytać, co robisz, zaproponować coś...
Przemknęła mi przez sekundę taka paranoiczna, głupia myśl: "Hehe, najlepiej, żeby się okazało, że w międzyczasie znowu mnie jednostronnie rzuciła i świetnie się gdzieś bawi".
Ale sam się skarciłem. Bo przecież Ty mnie kochasz.
Bo przecież Tobie zależy.
Odpowiedź mnie rozjebała: "Właśnie się ubrałam i idę na hajka".
Moja kobieta.
Moja narzeczona.
W ramach leczenia traumy po zdradzie - zachowuje się właśnie tak.
Kurwa. Nie potrafię w życiu niczego ani nikogo dobrze wybrać. Ja pierdolę.
0 notes
madaboutyoumatt · 6 months
Text
Omegaverse - Max
- Urocze, że myślisz tylko kolegą na dole. – brwiami zainicjował, że chodziło o to co miał ten w spodniach. – Jestem jednak ciut dłużej dominującym i nie blokuję siebie bez potrzeby a na dodatek jestem omegą. Widzisz tylko wąski urywek tego co jest przed tobą i jeszcze mniej czujesz. Uwierz dominującemu koledze.
To było wręcz nudne jak bardzo model się uparł na to co było właściwe jego zdaniem. Niedorzeczne. Nawet lekarze nie pozwalali nadmiernie brać blokerów, w dodatku czuł się człowiek po nich jak gówno. A model uparł się aby na nich żyć. I dopóki to chodziło tylko o niego, to kto miał tam prawo to negować? Co najwyżej jego rodzina. Jednak przez to karał Matta na brak jego fermonów. On dostawał ponad miarę ich od swojej omegi i był w siódmym niebie, ale jego omega nie miała nic. To po prostu było niesprawiedliwe. Jednak nie chciał rozpętywać niepotrzebnie burzy. Jak zwykle trochę pchał się między wódkę a zakąskę, ale taki już był. Nie robił jednak jeszcze awantury, niech chłopaki samo sobie to ułożą. Chciał tylko trochę zrobić włam w to młodszego myślenie.
- Zapomnij, chciałbyś po prostu mieć niezłą miejscówkę na przyszłe wakacje. Już masz swoją Tajlandię, nie narzekaj.
- Bo nie każdego na to stać! – Max krzyknął tłoczą się na kanapie nad głową Matta i Josha, bo rozmawiali przez Matta telefon. – Chryste, widzicie ten widok! Musiało to wszystko chuj kosztować!
Wiedział to, bo szukanie mieszkania okazało się być cięższe niż jak myślał. Po pierwsze, było drożej niż jak przypuszczał. Wiedział, że duże miasto oznaczało wyższe stawki, ale myślał, że uda mu się wynająć coś niewielkiego niedaleko Matta. Okazało się to jednak być poza jego możliwościami. Wtedy też zrozumiał, że model musiał naprawdę nieźle zarabiać i to jeszcze trzy lata temu, bo już wtedy było go stać. A Evans sobie nawet nie zdawał z tego wszystkiego sprawy, był niczym dziecko we mgle. Tylko teraz dodatkowo zakochane.
- Maddy, wyglądasz prześlicznie!
- Szałowo!
- Wyśmienicie!
Całą trójka stanęła murem za przyjaciółką i od razy chciała ją pocieszyć.
- Jebać obecną panią Cavill! Za półtorej godziny to oficjalnie ty nią będziesz. Ty będziesz przyszłością tej rodziny wraz z Thomasem a on kocha ciebie ponad życie. W końcu wbrew temu co matka chciała wybrał ciebie. Tylko ciebie, nie zważając na drugą płeć czy okoliczności. Jebać to wszystko. To twój ślub, baw się wyśmienicie, zjedz tort, pij szampana i myśl na temat podróży po ślubnej.
Max trochę postawił ją na nogi a potem wypuścili ją na ostatnie zdjęcia przedślubne, gdzie miała się prezentować z druhnami i świadkową. Oni za to musieli znaleźć taksówkę, która pozwoli im się przetransportować do kościoła i jak się okazało byli praktycznie w sam raz. Jak większość gości, tak i oni, ruszyli w stronę kościoła, przed którym młoda para stała i witała gości. Kolejna rzecz wymuszona przez panią Cavill, bo przecież mają takich znakomitych gości, że trzeba ich powitać, jakby oni byli waniejsi od młodej pary. I to właśnie wtedy rozegrał się mały dramat. Kiedy stali w kolejce do przywitania się i życzenia wszystkiego dobrego młodej parze jakoś tak się istawili, że panna młoda zobaczyła Josha, który trzymał kogoś za splecioną z nim rękę, ale nie widziała kogo. Widać to plus cały poranny stres wystarczyły. Nachyliła się do modela i wysyczała wprost do niego:
- Nie wkurwiaj mnie Joshua. Mówiłam, bez osoby towarzyszącej. Już i tak mam na głowie zbyt wiele a jego matka zaprosiła więcej ludzi niż jak jest miejsc, bo przecież na pewno ktoś odmówi. I wyobraź sobie, że nie odmówili, więc teraz kierowniczka sali, wedding planerka i ja mamy zmartwień co nie miara kiedy ona doskonale się bawi, więc powtórzę nie wkurwiaj mnie i ulotnij tą osobę przed przyjściem na salę.
W tej chwili zza Branda pleców wychylił się zarumieniony Matt, który stanął obok modela i jak się okazało to ich dłonie były splątane razem.
- Ale ja mam zaproszenie.
- Chyba… nie ogarniam?
- Ja też byłem w szoku, że oni w końcu się zdecydowali. A jak usłyszysz ich historię to dopiero padniesz. – Max jak zawsze potrzebował wtrącić swoje trzy grosze.
- Kochani, kolejka się robi. – Thomas delikatnie ich upomniał przywołując delikatnie żonę do rzeczywistości.
- Chcę wszystko wiedzieć. – pogroziła im palcem. – Ale nie dziś. Dzisiaj jest mój dzień.
0 notes
jazumst · 1 year
Text
Człowiek dobroduszny
Żeby Was... Przynoszę z pracy opowieść. Niesamowitą. Pamiętacie jak mówiłem, że Lbk to małe miasto? Posłuchajcie:
Tak jak V2 lubię, tak szczerze lubię naszą małą Lerę. Jest miła i pracowita.
Lera ze swoim narzeczonym wynajmowała mieszkanie obok Zamku Przedszkola. Mieszkanie z wielkim balkonem, jednym pokojem, kiblem i kabiną prysznicową. Bez pralki, kuchenki gazowej... Taka troszkę klatka dla ludzi. - Właściciel nagle zmienił zdanie i zaproponował im przeniesienie się nieco dalej, bo tu ma zamieszkać na stałe jakaś babka (albo ciotka).
Nowe mieszkanie zostało zwolnione po jakimś dziadku. Lera pokazywała mi dziś filmik. Kurwa mać O.O To melina, nie mieszkanie. Wiszące włączniki światła, kontakty... Deska od kibla wygląda jakby ktoś ją ugryzł. Dosłownie. Ułamany kawałek i ślady jakby po zębach. Sracz, swoją drogą, czarny. Ściany całe ujebane, panele na podłodze luźne. Ogólnie melina. A! Kurwa! Mikrofalówka i lodówka tak ujebane niemożebnie, że kartofli od ziemi bym w nich nie trzymał.
Typ obiecywał już dawno wyremontować melinę, ale tak jakoś wyszło, że "nie mógł znaleźć majstra". Zaproponował, że za jeden czynsz oni mogą sobie sami je wyremontować. Porażka. A najlepsze, że bierze 1400 dla siebie, 600 spółdzielnia i opłaty. Taki hajs za takie coś.
I teraz najlepsze. Narzeczony Lery umówił się z typem niedaleko naszego sklepu. Typ się nie stawił. - Po paru godzinach przyjeżdża niespodziewanie towar. No 20:30 była, żeby nie skłamać. Witam się z typem - Siema! Siema! - Typ patrzy, a tu narzeczony Lery. - Co ty tu robisz? Czekałeś tyle? - Jery, jery... Jebany prywaciarz.
Powiem tak - Nie napisze dokładnie kto to, bo nadal się boję, że blogasek (jak już 2 razy w życiu) wycieknie. Koleś jest znanym w Lbk prywaciarzem. Z dobrej rodziny. Społeczniaki. Filantropi. Z dobrą opinią. Kasą wielką.
Wstyd jak chuj. 1 - wynająć komuś takie mieszkanie 2 - wynająć komuś takie mieszkanie będąc z takiej rodziny 3 - wynająć komuś takie mieszkanie za taką kasę 4 - wynająć kasę z pracownikom swojego znajomego.
Ale mnie to trzyma.
//
V2 ma na mnie cichego focha. Nie odzywa się znaczy i mnie lekceważy. Dlaczego? Ano spotkały się dwa fronty.
Bolała mnie głowa i zastałem całkowitą chujnię w pracy. Nie powiem wkurwiłem się, ale nie szalałem czy coś. V2 przyczepiła się, że nie powiedziałem jej cześć. Powiedziałem. - Potem na siłę wciskała mi, że jestem zły. I tym mnie podkurwiła jeszcze bardziej. - Przyszła się liczyć jak byłem strasznie zajęty i wierciła mi nadal. - Kazałem się spadać albo spierdalać. Pierwsze ujdzie, jak kazałem to drugie to jest mi wstyd. Ale kurwa zasłużyła. Się zawsze wpierdalają nie w porę. Też widzi, że nie mam bilonu ni chuj, ale dychę w monetach wyciągnęła. Pytam co robi. Ona potrzebuje. A ja nie?! Ja na tych oparach pracuję!
A w chuj z tym dniem! Tydzień powinien zaczynać się od wtorku, żeby przeczekać poniedziałek!!
youtube
9 notes · View notes