Tumgik
#rozdzial
pbielik · 4 months
Text
patrząc po komentarzach pod wczorajszym rozdziałem coś czuję, że jestem zmuszona opisać całą, a przynajmniej dość sporą część, specyfiki postaci tiany.
to, że jej patronus jest kojotem - łączenie w sobie dwóch skrajności - powinno zostać w pamięci nie tylko ze względu na jej likantropię.
tiana jest o wiele bardziej złożoną postacią, niż wielu czytelników uważa. wielu też nie dopuszcza do siebie tego, że (kinda spoiler) faktycznie mogłaby zabić. jednak trzeba spojrzeć na to jak była wychowana. na to, że poznała walburgę osobiście. na to, że tak naprawdę zawsze uważała malfoy'ów za swoich rodziców, a dopiero później pojawił się remus. nie wspominając o syriuszu, który też był przeze mnie kreowany na ojca, którego tak naprawdę nie ma w jej życiu. tiana miała głęboko zakorzenione family issues odnoszące się do nazwiska black. miała też daddy issues zarówno przez jednego, jak i drugiego ojca. jednak to syriusz wypada w tym zestawieniu o wiele gorzej.
wrócił, choć nigdy do końca się nie starał tak, jak powinien. kupienie jej butów czy sukienki nie jest wyznacznikiem dobrego rodzica, a syriusz na przestrzeni całego tego opowiadania zrobił dla tiany TYLKO tyle. syriusz, czy chciał czy nie, nadal zachowywał się jak black. zachowywał się jak jego własna matka czy ojciec (spoiler v2), wyrzekając się córki, bo wybrała inną drogę, niż by chciał. nie dał jej nawet wytłumaczyć, lecz zaczął ciskać w nią klątwami.
tiana była kolejnym pokoleniem black'ów wychowanych w dokładnie tych samych warunkach. i tak, tiana nie wierzy w te wojnę. nie wierzy w jej słuszność. jednak trzeba pamiętać, że przyjęła znak dla draco. przyjęła go, by mogła go chronić. a to co zrobiła w ostatnim rozdziale było również pokierowane dobrem brata. bo tak jak ktoś napisał w komentarzu (bardzo przepraszam, nie pamiętam kto to był): gdyby to syriusz zmarł w departamencie, tiana nigdy by nie przyjęła znaku. draco nadal byłby bezpieczny pod opieką remusa. bo syriusz tej opieki nie gwarantował. nawet, kiedy tiana była dzieckiem, a on jeszcze nie został wysłany do azkabanu. syriusz, dokładnie jak jego matka, której tak nienawidził, myślał tylko o sobie i o tym jak wypada w oczach świata. zwłaszcza po jego uniewinnieniu. syriusz, jak walburga lub cygnus, jest narcyzem. jedyną osobą, o której myślał poza samym sobą był james. a kiedy james'a zabrakło, przelał miłość do przyjaciela na harry'ego. remus był tylko dodatkiem. bo mąż, którym syriusz powinien być, również nigdy nie istniał. w końcu black ani razu na przestrzeni mojego opowiadania nie wykazał się wypełnieniem choćby jednego punktu przysięgi małżeńskiej. tak naprawdę jedyne co zrobił dla remusa to towarzyszenie mu w trakcie pełni, jednak robił to również kiedy wolfstar dopiero raczkowało w hogwarcie. syriusz w tym opowiadaniu nie jest w porządku. zarówno wobec remusa, jak i tiany.
ja wiem, że wydarzenia z ostatniego rozdziału was bolą. mnie też bolało, kiedy o nich pisałam. jednak proszę, miejcie to wszystko na uwadze.
mam wrażenie, że wszyscy skupili się na jednym wątku, przez co zaczęli widzieć tianę jako całkowicie inną postać. postać, którą nie jest. jednak spójrzcie też na to, że (spoiler v3) uratowała tę siedmiolatkę, kiedy nikt nie miał przeżyć. zaryzykowała dwa razy - sprawa fred'a i tej małej - w ciągu całego tego rozdziału, by ktoś faktycznie mógł żyć i wyjść cało z trwającej wojny. i zaufała w obydwóch tych sprawach osobie, której nigdy w życiu nie chciałaby już ufać, by tylko fred i mała arossa faktycznie mieli jakieś szanse na życie.
tiana to nadal tiana, jednak jest to wojna. a na wojnie ludzie robią różne rzeczy, by chronić siebie lub swoich bliskich.
dziękuję za wysłuchanie. mam nadzieję, że zrozumieliacie mój pogląd na całą sytuację i kreację tiany. miłego dnia, moi drodzy <3
8 notes · View notes
tiredpoet7 · 5 months
Text
17.11
640 kalorii, 10.000 kroków, 30 minut cardio + 10 rozciągania
na moment pisania tego nie robiłam jeszcze żadnego treningu, ale chyba uda mi się jakiś wykonać później (około. 22) więc wtedy aktualizuje. jak nie wyjdzie to zrobię pilates.
obudziłam się rano i uznałam, że nie ma szans abym miała iść do szkoły. wyłączyłam budzik, wróciłam do łóżka, a po pięciu minutach naszła mnie wizja mojej mamy krzyczącej na mnie że znowu nie poszłam do szkoły. wstałam. nie poszłam na 1 lekcję — wybraliśmy się ze znajomymi karmić kaczki (oczywiście nie chlebem) do parku. dzięki temu dzień minął mi szybko. potem spotkałam się z wkurwiającą koleżanką, która cały czas się praktycznie nie odzywała i była naburmuszona, więc nieprzyjemnie. w którymś momencie kiedy tylko padło coś o jedzeniu musiała oczywiście zaznaczyć że nic jeszcze nie jadła i wtedy i mój humor się zjebał, bo triggeruje mnie jakakolwiek tego typu wstawka. koniec gorzkich żalów.
następny tydzień będzie lżejszy, więc odpocznę sobie w weekend. ale to dopiero jak rozprawie się z matmą.
update czytelniczy — prawie nie ruszyłam Szklanego klosza od wtorku przez brak czasu, ale może uda się go skończyć na dniach. zaczęłam słuchać audiobooka (pierwszy raz w sumie w życiu) Historia na śmierć życie. o pierwszym wyroku dożywocia wykonanym na kobiecie w Polsce. na razie jestem na 3 rozdziale, słucham jedynie w autobusie zamiast muzyki, więc nie wiem czy mogę polecić.
15 notes · View notes
pinkpilatesgirl · 1 year
Text
nie wchodzilam jakies 3h na tumblr, poszlam sie umyc o 20, potem ogladalam troche yt (dzien drugi przekonywania sie do basi sas i sary cwaliny), zaczelam z journalingiem, nalozylam retinol, naszykowalam wode na jutro w dzbanku i mirinde z sodastream, ojciec mi napelnil gazem zapalniczke wiec swieczke zaswiecilam, ogarnelam w pokoju, posiedzialam chwile na pinterescie, spakowalam sie do szkoly (btw mam chyba 4 zasteostwa justro xddd jedyne sensowne lekcje to chemia i polski a reszta do dwa wf, zastepstwo w bibliotece jedno, jedno z wuefista, religia, jedno zastepstwo z panem od fizyki ale zobaczymy co on tam wymysli), zrobilam duolingo i fincha
zostalo umyc zeby i nalozyc krem na twarz (co za chwilke zrobie), wstawie tez foodbooka i podusmowanie dnia, przeczytam rozdzial flame i ide spac
edit: zaplanowalam tez zarcie na jutro i jutrzejszy dzien ogolnie
31 notes · View notes
princessagretta · 7 months
Text
ZACZĘŁAM PISAĆ FANFICTION!!!
Długo się do tego zbierałam, lecz w końcu!
Fanfiction o Varianie, gdyby był w sezonie 2 ( więcej info w pierwszym ,,rozdziale,, fanfiction ,,Wyjaśnienia i ostrzeżenia,,(btw proszę przeczytać))
Na razie jest tylko prolog (ale spokojnie, jest znacznie dłuższy niż się spodziewałam)
Jest po polsku (czyli w moim ojczystym języku, bo tak mi łatwiej pisać), ale jak będzie taka potrzeba to mogę zrobić tłumaczenie na angielski:)
To mój pierwszy fanfic w życiu, którego piszę, ale za to sporo czytałam fanficków, więc... Mam nadzieję, że się spodoba.
Nie będę pewnie wrzucać regularnie, ale postaram się szybko pisać.
So, enjoy!!!
Tumblr media
Mini spoiler:) (tak tak będą rysunki)
13 notes · View notes
opoana · 1 month
Text
rozdzial 3
Zaśmiałam się w duchu. Już dawno nie byłam głodna. Teraz byłam przeraźliwie wygłodzona. Do tego stopnia, że każdy posiłek sprawiał mi ból zarówno fizyczny jak i psychiczny. Zazwyczaj czułam, jak w żołądku przelewa sie pita litrami woda lub herbata słodzona stewią. Teraz burczało mi w brzuchu, bo nie zjadłam nic od kilkunastu godzin oraz mało piłam przez tę kroplówkę.
Zerknęłam na talerz. Dwie kromki niemal suchego chleba, obok kostka tłustego masła, pięć plastrów pomidora, cztery ogórka i trzy sera. Niezły kontrast w porównaniu do wyprawki, która czekała na mnie na łóżku. Powoli sięgnęłam po warzywa i z namaszczeniem je zjadłam. Potem sprawdziłam, czy herbata jest słodzona. Na szczęście okazało się, że nie, więc wypiłam całą duszkiem. Od razu poczułam się lepiej. Mój mały żołądek został wypełniony czymkolwiek, więc przestał boleć.
Tacę z pozostałościami odniosłam do drugiego okienka i wyszłam z jadalni. Nie bez problemu trafiłam do mojego pokoju, ale w końcu się udało. Nie miałam na nic siły, więc znów zagrzebałam się pod kołdrą i zasnęłam.
Jak przez sen poczułam, że ktoś dotyka mojego czoła, po czym wychodzi z sali. Było ciemno, jedynie przez dziurę pod drzwiami sączyło się światło. Przekręciłam się na drugi bok, w stronę ściany, i znów pogrążyłam się w niespokojnym śnie.
Obudzono mnie, jak się okazało, godzinę później.
– Muszę pani pobrać krew i mocz – powiedziała pielęgniarka. Podała mi plastikowy, sterylny kubeczek. – Proszę pierwszy strumień skierować do toalety, a później wypełnić pojemnik moczem.
Zamknęłam się w toalecie i wykonałam zadanie. Później zaprowadziła mnie do gabinetu zabiegowego i pobrała mi krew do trzech fiolek.
Na śniadanie poszłam głównie z ciekawości, co będą dziś serwować. Nie rozczarowałam się: były kanapki z warzywami i zupa mleczna. I w sumie chciałam spróbować tej zupy, więc wzięłam parę łyżek, ale nie była smaczna. W dodatku wiedziałam, że nie toleruję laktozy. Ale to na plus – może mnie przeczyści.
Później leżałam w moim pokoju i o niczym nie myślałam. Na obiad nawet nie wstałam, nie chciało mi się. Chodziłam jedynie do toalety na korytarzu.
– Zaprowadzę panią na badanie ginekologiczne – powiedziała pielęgniarka, wchodząc do pomieszczenia. Kiwnęłam głową, wstałam i podążyłam za nią.
Gabinet ginekologiczny mieścił się na innym piętrze, więc znów jechałam dużą windą. Lubiłam windy, choć dawały mi czasem poczucie klaustrofobiczne.
Ginekolożką okazała się miła kobieta. Zbadała mnie na fotelu i zadawała masę pytań. Opowiedziałam jej wszystko jak najdokładniej, pomijając niewygodne fakty.
– Ma pani złe wyniki badań. Czy jest coś, o czym powinnam wiedzieć? – spytała w końcu. – Proszę być szczerą, to przecież dla pani dobra.
I co ja jej miałam powiedzieć? Przecież nie chciałam celowo zlikwidować miesiączki. Tak wyszło przypadkiem. Pokręciłam głową i już chciałam wyjść, kiedy mnie zatrzymała.
– Znam doskonały prywatny ośrodek do leczenia zaburzeń odżywiania. Jest płatny, ale z polecenia szpitala można umieścić tam osobę chorą na fundusz państwa – powiedziała. Pierwszy raz w życiu ktoś nazwał po imieniu to, z czym się mierzyłam każdego dnia. Łzy napłynęły mi do oczu.
– Dlaczego miałaby pani przejmować się kimś takim, jak ja? – spytałam przez zaciśnięte zęby, bo broda mi drżała.
– Nie jest pani w niczym gorsza od innych ludzi. Chcę tylko pani pomóc – odparła spokojnie. – Czy chce pani spróbować?
Sama nie wiedziałam. Czułam się przytłoczona. Z jednej strony miałam dość życia w nędzy i głodzie, ale z drugiej – przecież nie byłam wystarczająco chuda, by móc mówić, że jestem chora. Biłam się z myślami, bo nie widziałam dobrego rozwiązania. W końcu pani doktor zabrała głos.
– Myślę, że dobrze by było dla pani, gdyby pani przyjęła moją ofertę. Gwarantuję darmowy turnus w prywatnym ośrodku, w którym zajmują się leczeniem różnych zaburzeń łaknienia. Pomogą tam pani. Czy wyraża pani zgodę?
Niepewnie kiwnęłam głową, ale wciąż nie byłam przekonana. Jak niby mają mi pomóc? Przecież nic mi się nie dzieje.
– W takim razie proszę usiąść, zaraz przyniosę formularz i jeszcze dziś załatwimy transport.
Kobieta wyszła z gabinetu, a ja zapadłam w zadumę. Czy na pewno jest mi to potrzebne? Po co mam zabierać miejsce prawdziwie chorym? To niedorzeczne, muszę się z tego wykręcić.
Kiedy doktorka wróciła, już chciałam się wycofać, lecz ona nie dała mi dojść do głosu.
– Wiem, że to dla pani trudne, ale to naprawdę bardzo dobre wyjście – mówiła spokojnie, acz stanowczo. – Niech pani nad tym nie rozmyśla i pozostawi całość profesjonalistom. Po prostu proszę przeczytać i podpisać. Nic więcej.
Westchnęłam i zaczęłam czytać regulamin ośrodka i kartę informacyjną. Nie bez wahania podpisałam w końcu umowę. Pani doktor uśmiechnęła się do mnie i zadzwoniła do kogoś, aby zamówić transport. Pozwoliła mi wrócić do pokoju, aby się spakować. Nie miałam zbyt wielu rzeczy – książki wciąż były w moim plecaku, a pozostałe ubrania dostałam od szpitala. Poskładałam wszystko w kostkę, posłałam łóżko, przebrałam się w stare ubrania i czekałam z niecierpliwością, co z tego wszystkiego wyniknie.
3 notes · View notes
Text
Ej wogole to zrobilan sobie liste rzeczy ktore moge robic zamiast jedzenia, dam wam kilka przykladow <33
1. Czytać BJ Alex/ Nowy rozdzial Jinx
2. Dokonczyc ogladanie Bojacka na netflixie
3. Zaczac ogladac Hazbin Hotel
4. Dokonczyc czytac druga czesc Arystotelesa i Dantego
5. Powtorzyc ostatnie lekcje
6. Sluchac muzyki i czytac tumblra
7. Posprzatac pokoj
8. Zrobic notatki
9. Posluchac podcastow kryminalnych
mozecie napisac mi tez wasze pomysly to napewno je rozwaze :3
6 notes · View notes
malarign · 3 months
Note
update on sesja: nadal mam 2 egzaminy ale w tym terminie dolozyli mi jeszcze 2 egzaminy zaliczeniowe .... fun. z czego z jenego nikt nie ma notatek bye will it be my finals week or final week? stay tuned to find out. no ale co tam u ciebie joo!!!!
hehe it’s always fun on uni they say 😍😍
nie no bejba dasz sb radę jak coś wiesz zawsze jest drugi termin, pierwszy jest po to żeby ogarnąć czego się spodziewać 😎😎
u mnie wspaniale ale nie mogę tego samego powiedzieć o moim rozdziale :’)) ale będzie git poprawi się (tzn napisze od nowa) i zaliczone essa
3 notes · View notes
isshi69nikkei · 3 months
Text
Tumblr media
Ilustracja do Czwarty król - Chapter 1 - isshi69nikkei - 刺客列传 | Men with Sword (TV) [Archive of Our Own]
Będzie w rozdziale 28 lub 29, jeśli dobrze mierzę ;))
2 notes · View notes
agakikama · 3 months
Text
Tumblr media
Witajcie
Jak wiecie w Rozdziale 3 było tak że zamiast uratować DogDay'a to zrobili z niego krwiożercze, opętane przez mniejsze pluszaki zombie, a żeby uczcić pamięć tego biedaka, stworzyłam własną postać OC wzorując się na posturze DogDay'a, ta postać jak widzicie pochodzi z mojego Universum - Marry Funtime, ma na imię Pierro i jest on że tak powiem jednym z uratowanych eksperymentów, ale jest on także... młodszym bratem Łatka, tak... dobrze czytacie, Pierro tak jak Łatek jest Pluszowym Przyjacielem, pamiętacie chyba że w 2 arcie z Pluszowymi Przyjaciółmi jest 7 maskotek, a nie 8. Owszem napisałam poprzednio że stworzono tylko 7, ale to była zmyłka. Prawda jest taka że zaprojektowano tę 7 maskotek do eksperymentów, aby muc potem powtórzyć to samo z pierwszą 8 maskotek, Łatek nawet nie wiedział że ma młodszego brata. W historii Marry Funtime Pierro zostaje uratowany i uwolniony przed pożarciem żywcem przed Multitrap i choć jest teraz duży to i tak jest w pełni akceptowany przez Plushe Friends.
Jak wam się podoba moja postać OC? Według was ten art wystarczy aby upamiętnić biednego DagDay'a z "Poppy Playtime"? Zostawcie swoje opinie w komentarzach, chętnie poznam wasze zdanie na ten temat.
***
Hello
As you know, in Chapter 3 instead of saving DogDay, they turned him into a bloodthirsty zombie, possessed by smaller stuffed animals, and to honor the memory of this poor guy, I created my own OC character based on DogDay's stature, this character, as you can see, comes from my Universe - Marry Funtime, his name is Pierro and he is, so to speak, one of the saved experiments, but he is also... Patches's younger brother, yes... you read that right, Pierro, like Patches, is a Plush Friend, unless you remember that in the second arc with Plush Friends there are 7 mascots, not 8. Yes, I wrote previously that only 7 were created, but that was a misdirection. The truth is that these 7 mascots were designed for experiments, so that they could then repeat the same thing with the first 8 mascots, Patches didn't even know he had a younger brother. In the Marry Funtime story, Pierro is rescued and freed from being eaten alive by Multitrap, and although he is now big, he is still fully accepted by the Plushe Friends.
How do you like my OC character? Do you think this art is enough to commemorate poor DagDay from "Poppy Playtime"? Leave your opinions in the comments, I'd love to know your opinion on this matter.
3 notes · View notes
kod-lyoko · 10 months
Text
Tumblr media
trzeci rozdzial :)
7 notes · View notes
corka-lucyfera666 · 3 months
Text
Nie mówię wszystkiego o sobie, bo nie jestem streszczeniem mojej książki. Tę książkę trzeba przeczytać starannie strona po stronie, rozdział po rozdziale.
2 notes · View notes
pro-czekoladka · 5 months
Text
Tumblr media
Oto książka którą polecam dla dziewczyn w wieku nastoletnim.tajniki makijażu przedstawione w wydanej i profesjonalnej książce przez samą youtuberke pod nazwą RED LIPSTIK MONSTER .Ta kobieta ma MNUSTWO filmów na Youtube od dawna je prowadzi i uczy trików makijażowych .w książce po każdym rozdziale umieściła kody kreskowe do zeskanowania smartfonem by dane tematyki wyświetlić film o którym pisze przy kodzie.naprawde świetną książka. Sama youtuberka jest raczej starsza ode mnie ja mam 31lat ale jej wiedzą jest przeogromna. Polecam wam ją A także jej filmy o wegetariaństwie w którym przebywa od kilku bodajże lat.zdrowe włosy, cera...takie tam.pozdrawiam Was motylki kupcie sobie te książkę lub wejdzie na jej kanał polecam to na chwilę odskocznia od ANY ALE POZYTYWNA BO BEDZIECIE IDEALNIE UMALOWANE A TO TEŻ KONTROLA
.pozdrawiam
2 notes · View notes
pinkpilatesgirl · 1 year
Text
zaczelam czytac flame chyba mnie zmiecie w planszy
jestem na 35 stronie, nastepny rozdzial sobie po poludnu przeczytam czy cos na razie sie biore za nauke bo jestem w czarnej dupie
22 notes · View notes
byeolstarr · 5 months
Text
Hejka!! jestem Byeol mam zaimki she/her, wole zeby sie do mnie mowilo tak poniewaz nie cierpie swojego imienia. Interesuje sie k-popem, Koreanska kultura i ucze sie jezyka, uwielbiam k-dramy i aespa, a moja loml jest Karina<3. Od paru lat jestem wyzywana od grubasow i swin, niestety najczesciej od osob mi najblizszych (taty) i od tego wziely sie moje z4burz3n1a od£yw1an1a. W 2022 roku zaczelam sie gl0dz1€ i wazylam okolo 56 kilo przy wzroscie 170, lecz potem cos pryslo i przybralam na wadze az 16 kilo.. mysle ze to przez stres chociaz po co ja to usprawiedliwiam wymowkami. Jest 2023, bardzo chce sie zmienic do moich urodzin (marzec) i rozpaczac kolejny rozdzial z @na bo wiem ze jak nie ona to nikt. Chce na tym blogu dzielic sie moimi odczuciami, di3tam1, gl0d0wk4m1, b0d¥ch3ck4m1 etc. bede z wami szczera, i mam nadzieje ze zdobede chociaz pare obserwacji!! Szukam moots (🦋) aktywnych przynajmiej na ten miesiac, i mam nadzieje ze moja przygoda z @na bedzie wspaniala i nie dobiegnie konca<3
Ps, chcialam dodac cos nowego, i na kazdy wpis bede dodawac piosenke ktora mi sie z nim kojarzy🤭
3 notes · View notes
opoana · 2 months
Text
rozdzial 1
– Nie jest zbyt późno. – Jej głos powoli przebijał się do mej świadomości, ale wciąż nie otwierałam oczu. Na co nie jest zbyt późno? Dajcie mi leżeć w spokoju.
Wakacje spędziłam w nędznym domu na wsi. Było cudownie. Każdego dnia wychodziłam z chaty bez śniadania i szłam nad pobliskie jezioro. Było tam sporo młodzieży z okolic, bo to jedyna atrakcja na tym zadupiu. Prawie wszyscy zdejmowali ubrania i po kolei wskakiwali do ciepłej wody. Ja jednak rozkładałam koc pod drzewem i rysowałam obrazy na płótnie. Miałam na sobie długie spodnie i długie rękawy, nawet jeśli było ponad trzydzieści stopni. Pociłam się, ale jednocześnie miałam dreszcze z zimna. Dziwny stan.
– Chcesz dołączyć? – spytał przystojny chłopiec, blondyn. Dopiero wtedy zauważyłam piłkę do siatkówki, która potoczyła się w moją stronę. Za drzewem, pod którym siedziałam, była rozstawiona siatka, przez którą przebijali piłkę. – To jak, chcesz? – zapytał ponownie, kiedy nie odpowiedziałam. Zmieszałam się jeszcze bardziej, szczególnie że miał na sobie tylko szorty przed kolano. Widziałam jego mięśnie na brzuchu i bałam się, że za długo na nie patrzyłam. Kiedy zerknęłam znów na jego twarz, zobaczyłam uśmiech. – No chodź, nie daj się prosić.
Niechętnie odłożyłam płótno na koc i niezdarnie wstałam. Próbował mi pomóc wyciągając dłoń, ale niefortunnie zatoczyłam się i uderzyłam głową w drzewo. Poczułam się okropnie zawstydzona. Jednak on nie wydawał się przejmować mą niezdarnością. Chwycił mnie pewną dłonią i pociągnął za sobą na boisko.
Jego koledzy byli opaleni i umięśnieni. Wszyscy topless i z uroczymi uśmiechami. Dziwne, że w ogóle zwrócili na mnie uwagę. Zawsze byłam tą nieśmiałą, zahukaną dziewczyną, która siedzi w kącie i czyta książki. Miałam długie, brązowe włosy i do pełnego looku brakowało mi okularów na nosie. Ubierałam się bez stylu, byle wygodnie. Nie byłam totalnie nikim wartym uwagi.
– Jak się nazywasz? – zagaił chłopak obok blondyna. Miał niebieskie oczy, bardzo jasne, jak niebo lub turkusowe morze. Był też wyższy od kolegi i bardziej umięśniony.
– Ofelia, a wy?
I tak zaczęłam kumplować się z Miśkiem, Antkiem i Kamilem. Był to ogromnie duży przeskok w hierarchii mojego życia społecznego. Zaczęłam jadać w szkolnej stołówce przy ich stoliku, a nie sama gdzieś pod ścianą. Często się uśmiechałam i żartowałam, nawet z głupich rzeczy, bo wiedziałam, że ich śmieszą tak samo, jak mnie.
Z tym jedzeniem w stołówce to trochę przesadziłam – obserwowałam, jak oni jedzą. Uwielbiałam obserwować ludzi podczas posiłków. Do tego stopnia, że wydawałam swoje pieniądze, aby kupić jedzenie, które mogłabym ofiarować innym osobom. Chłopaki przy mnie nabrali masy, bo wciąż ich dokarmiałam słodyczami.
To przyjemne uczucie nie jeść, kiedy wszyscy inni jedzą. Czujesz taką moc, taką kontrolę nad sobą i swoim ciałem, a więc i życiem. A ja chciałam kontrolować choć odrobinę tego całego pierdolnika.
I to też nie tak, że nic nie jadłam – po prostu mało. Zazwyczaj w samotności. Często po szkole, w swoim pokoju. Miałam cały rytuał jedzenia. I parę posiłków, które jadłam bez przerwy.
– Ofelio, nad czym się tak zastanawiasz? – zapytał Misiek. Tak naprawdę to Michał, ale wszyscy zwracali się do niego Misiek, sam nie wiedział dlaczego.
– A tak o niczym w sumie – odparłam. Siedzieliśmy przy stole w porze obiadu i coś tam mieszałam na moim talerzu. Widziałam na sobie jego wzrok, bo siedział naprzeciw mnie. Ale nie patrzył na mnie, a na mój talerz i to, co na nim robię. Zostawiłam więc sztućce w spokoju i położyłam dłonie na kolanach.
– Wiesz, zastanawiałem się długo nad tym – zaczął spokojnie – i chciałbym cię zabrać na wesele mojego brata. Co ty na to? – Uśmiechnął się pięknie. A jego uśmiechom trudno było się oprzeć.
– Sama nie wiem, nie nadaję się na takie imprezy – powiedziałam wymijająco.
– No chodź, fajnie będzie! – obiecał.
– Ech, dobrze. Kiedy to?
To było dość głupie z mojej strony, że się zgodziłam, bo kompletnie zapomniałam o tym, że trzeba się tam jakoś ubrać – ubrać w sukienkę. A sukienka odkrywa ciało. Moje ciało schowane było pod paroma warstwami niezależnie od pogody.
No i przyszłam do domu, i przejrzałam szafę. Nic. Nie miałam nic, co mogłabym założyć na taką okoliczność. Długo biłam się z myślami, czy może nie odwołać tego, ale głupio mi było. Bałam się nie tylko stroju, ale też jedzenia. Przecież na weselu jest się prawie cały dzień – obiad, deser, kolacja i przekąski. To przeważyło szalę.
– Misiek, nie mogę – powiedziałam do telefonu, nagrywając głosówkę. – Akurat w tym dniu muszę być w domu.
– Czemu? – odpisał na Messengerze.
– Moi rodzice koniecznie chcą jechać do jakiejś ciotki. I muszę jechać z nimi – nawijałam. – Bardzo mi przykro, ale może idź sam?
Zobaczyłam przychodzące połączenie wideo. Było mi wstyd odebrać, bo leżałam na podłodze wśród całej mojej rozwalonej zawartości szafy i płakałam. Odrzuciłam, uspokoiłam się lekko i połączyłam się audio.
– Co ty świrujesz, maleńka? – zapytał prosto z mostu.
Sama już nie wiedziałam, jak się wykręcić, ale najbardziej z tego wszystkiego wykręcał mi się żołądek. Nie wiem czy to z nerwów, czy z głodu, ale rzuciłam telefon na łóżko i pognałam do toalety, aby zwymiotować. Torsje wstrząsnęły mym ciałem i dopiero po chwili wrócił mi oddech. Nienawidziłam wymiotować, bałam się tego jak cholera. Opłukałam usta i wróciłam do pokoju.
– Słuchaj, po prostu mega słabo się czuję – powiedziałam do telefonu, dając go na głośnomówiący. – Właśnie zwymiotowałam. – Nawet nie musiałam kłamać. – I nie chcę cię zarazić.
– Przecież to dopiero za tydzień. Ale wszystko ok?
– No nie jest ok, mówię ci, że rzygam jak kot i chujowo się czuję.
– No dobra, spokojnie, Ofelio, nie będę już nalegał. Po prostu chciałem spędzić trochę czasu z tobą, tak wiesz, bez chłopaków wokół.
Serce mi zamarło. Nigdy nie czułam do Miśka “czegoś więcej”. Zawsze był moim kumplem, tak jak pozostali. No, może znajdował się nieco wyżej w tej hierarchii, ale nadal to była zwykła przyjaźń. Prawdę mówiąc, nawet nie wiedziałam, jak się kogoś kocha. Dlatego kiedy mi to powiedział, totalnie zamarłam, spanikowałam i rozłączyłam się. Głupie zachowanie, bo nawet nie powiedział mi nic wielkiego. Nie zasugerował, że czuje do mnie cokolwiek więcej, po prostu chciał spędzić ze mną czas. A ja, durna, od razu dorobiłam sobie jakieś historyjki. Szybko oddzwoniłam.
– Sorki, rozłączyło mnie coś – łgałam. – Chętnie się z tobą spotkam, gdy już poczuję się lepiej.
Serce biło mi jak szalone, bo uzmysłowiłam sobie, że w taki sposób umawia się na randki. Czy nasze spotkanie będzie randką?
– Serio? Super! – Jego głos wydawał się naprawdę szczęśliwy. A ja poczułam się malutka i niepewna. – To może w weekend za dwa tygodnie? Żebyś miała czas wyzdrowieć.
Zgodziłam się i tym razem wspólnie się rozłączyliśmy.
Co ja najlepszego narobiłam?
3 notes · View notes
rose5792 · 1 year
Text
Może to brzmieć nieładnie albo dla niektórych, nienaturalnie Aczkolwiek muszę - wyrazić siebie bo czuję, że nie tylko ja jestem w potrzebie
Ten czas był cudowny i, oczywiście, chciałabym go więcej, i kiedyś oświadczę uroczyście, że ten czas się nie skończył
Ale teraz tak ten ból mi w głowie zmącił, że w stanie nie jestem, aby wrócić do tego co uspokaja znakomicie, nie ma nic lepszego
Muszę się skupić na sobie Nie przestałam kochać się w jego osobie Na wszystko przyjdzie czas i jesteśmy młodzi Wiem, że z czasem przeznaczenie nasze drogi jeszcze pogodzi
Gdyż ja nie skończyłam jeszcze czytać tej książki i w tym rozdziale, ciągle są zagięte rogi Ale żeby siłę zdobyć po dużym trzepnięciu Muszę znależć siebie by w rozdziale następnym
Wrócić, lecz lepsza i w Twoim objęciu zatopić swe troski, czy smutki czy żale Ale żeby szczęście nasze też było doskonałe
Proszę Cię także, zadbaj o siebie Możesz się zawsze odezwać w potrzebie i może znajd�� po drodze czego Ci brakuje Spotkamy się jeszcze, w dobrym sensie, tak czuję.
7 notes · View notes