Odszukania ze starego motylkowego blogu:
Kuźwa nie żryj. Jeteś gruba, brzydka, a on cię nigdy nie pokocha jeśli będziesz tyle ważyła. Może jeśli nie będziesz tyle żarła, to zwróci kiedyś na ciebie uwagę. Możesz kontrolować to co robisz, więc po prostu nie jedz tyle. Żryj mniej. Twoje spodnie nie powinny być opięte. Pij wodę. Spójrz kim jesteś, gdy jesz - naprawdę tego potrzebujesz? Nie jesteś aż tak głodna, możesz wyjść bez jedzenia. Pomyśl jak dobrze będziesz wyglądała, jeśli będziesz trzymała się zasad. Możesz to zrobić. Odpuść sobie jedzenie. Chcesz przestać nienawidzić swojego ciała, tak? Rób to za każdym razem, gdy płaczesz. Przecież nienawidzisz tego odbicia w lustrze. Możesz to zmienić, schudnij. Wtedy będziesz zdolna do jakichkolwiek ćwiczeń. Chcesz być idealna, czyż nie? Wkrótce zobaczysz twoje kości biodrowe i żebra. Wkrótce będziesz szczęśliwa, tak długo jak tylko nie będziesz tyle żarła. Nie jedz.
Nadal głodna?
22 notes
·
View notes
Pobłądziliśmy,
Mapa wspólnych marzeń,
Wypadła nam z rąk.
Cisza była burzą.
Nostalgia spojrzeń rozswietlila dystans między nami.
Rozdzieliliśmy się, żeby odnaleźć ścieżkę.
Wróciłam do miejsca naszego rozstania.
Znalazłam naszą mapę,
Podniosłam ją.
Nasz punkt stał się nieczytelny,
Ślady nawałnicy uczuc,
Odbicia butów,które nie wpasowują się w moje ramy.
Zostawiły na nim plamy.
Zabrałam ją ze sobą,
Wysuszylam z deszczu łez.
Wycielam zniszczony fragment,
Zalepilam go sobą.
Obrałam czarny szlak.
Nasza meta, stała się moim startem.
4 notes
·
View notes
Mount Matthews
Jest taka góra, którą widać od nas z domu (no, prawie, trzeba wyjść na ulicę), a która już od dawna drażniła nas swoją obecnością, a raczej bardziej naszą na niej nieobecnością: Mount Matthews (942 m n.p.m.), najwyższy szczyt Remutakas. Chciałem ją zdobyć tym bardziej, że poprzednia próba, w sierpniu, nie udała się z braku czasu i musiałem zawrócić z trasy.
Mount Matthews z Orongorongo Valley.
Na Mt. Matthews trzeba poświęcić cały dzień — 24 kilometry po zupełnym odludziu, z przekraczaniem strumieni i częściowo bez ścieżki, wzdłuż dolin po żwirze rzecznym, z sumą podejść ponad 1200 metrów.
Zaczęliśmy o 6:30. Kilka minut później odbił się echem huk odrzutowca — domyślilismy się, że to ten 6:35 do Christchurch, którym za 2 miesiące polecimy. Strasznie wcześnie!
Orongorongo River
W godzinę doszliśmy do doliny Orongorongo, a następną zajęło nam przejście wzdłuż jej, do odbicia szlaku na południe. Do tej pory droga była łatwa, o łagodnym nachyleniu. Przejście rzeki również okazało się proste i szybkie — wody było o wiele mniej niż ostatnim razem i dało się przeskoczyć po kamieniach, bez zdejmowania butów (co bardzo opóźnia marsz, zwłaszcza gdy trzeba to zrobić kilka razy).
Podejście pod Mt. Matthews początkowo prowadzi korytem potoku, lewego dopływu Orongorongo. Nie ma ścieżki, drogę trzeba znaleźć wśród jego licznych koryt, na szczęście też o tej porze roku przeważnie suchych.
Po kilkuset metrach wchodzimy do buszu i zaczyna się konkret. Wchodzimy na porośniętą drzewami ścianę. Szlak niemal z miejsca staje się niewiarygodnie stromy — miejscami jest to drabina z korzeni, podobna do podejścia pod Waligórę z Andrzejówki, tylko wielokroć dłuższa. Szybko nabieramy wysokości.
Niespecjalnie coś widać. Busz jest gęsty. Po około godzinie pokonujemy pierwszą część ściany, do przełęczy Southern Saddle. Za nią błyszczy lazur Palliser Bay na wschodzie i Wellington Bay na zachodzie.
Z przełęczy jeszcze godzina na szczyt. Przyjdzie nam iść w klimatycznym lesie: przez cały rok jest tu tak wilgotno, że mchy łapią wilgoć z opływających Mt. Matthews chmur i szczelnie opatulają drzewa. Mimo że to najsuchsza pora roku, to i tak korzenie są mokre i śliskie. Musieliśmy się ich niekiedy łapać, bo tu też były bardzo strome fragmenty.
Jest trochę miejsc widokowych, ale ograniczonych drzewami.
Południowa Dolina Wairarapa.
W końcu docieramy na szczyt, skąd pięknie widać całą południową plażę przy Palliser Bay. Jest 11:15, czyli dwunastokilometrowa wędrówka zajęła nam 4h45m.
Na szczycie zostajemy 15 minut, potem schodzimy tą samą drogą. Przy tak dużym nachyleniu nie jest dużo szybciej, niż pod górę. Zejście do Orongorongo zajmuje nam 2h20m. W tym czasie pogoda robi się lepsza; niskie chmury zanikają, odsłaniając szczyty.
Dolina Orongorongo ma charakter roztokowy — rzeka ciągle zmienia swój bieg, nadsypując kolejne warstwy żwiru i kamieni. Skąd się one biorą? Ano stąd, z osuwisk takich jak poniżej.
I to już wszystko. Do auta docieramy kwadrans po czwartej, całość zajęła nam zatem prawie 10 godzin. Pokonaliśmy 25 km i 1200 metrów do góry.
3 notes
·
View notes
SCENA INICJALNA
SCENA INICJALNA
Chłopiec1: Zaraz zaczniemy naszą wędrówkę rurą która prowadzi do oczyszczalni ścieków
Chłopiec2: Właśnie ją widać
Będziemy przechodzić przez ścieki ale nie będziemy w oczyszczalni
Chłopiec1: Bez komentarza
/
Chłopiec1: Nagrywam
Chłopiec2: Nie bo ja się trochę cykam
Chłopiec1: Ahaha, dawaj idziemy dalej
Chłopiec2: Nie, ja wracam
Chłopiec1: Dlaczegóż?
Chłopiec2: No wracam, bo się trochę cykam
Chłopiec1: Kurde, szkoda
/
Chłopiec2: Ja to bym tam poszedł
Chłopiec1: Ale tam co byliśmy?
Chłopiec2: Chyba nie nagrywasz?
Chłopiec1: Nagrywam
Chłopiec2: Bez komentarza
Patrz ileśmy przeszli. Tam
/
Chłopiec2: Nie chce mi się
/
Jo-jo: Ja się cały czas gapiłem w rurę
Coś tam widziałem
Nie mogłem się nagapić
W zasadzie gapiłem się w rurę z której wyszedłem
Nazywam się Jo-jo, wyszedłem z rury i kiedy spojrzę z boku to orbita, rozszczepione słońce, sznurek
/
Aphelium:
Apchirium:
Jo-jo: Wejścia i wyjścia dodać prędkości
Wyskakuje, to wchodzę, wyświetla się – zanurzam
1.
Badania wykazały że astma ma jakieś związki z wyluzowaniem. Wyluzowane dzieciaki i inhalatory
2.
Badania wykazały że strach przed kurzem ma związek z empatią, przede wszystkim pozaludzką. Nagle małe ludzkomięsne punkciki potrafią obejmować czuciem cały krajobraz w którym zostały wypalone
3.
4.
Dystopie przyszłości już się rozpoczęły i trwają na serwerach Minecrafta. Z rozpikselowanych pejzaży wyłaniają się macki potencjalnych terroryzmów
5.
Utopie przyszłości już się rozpoczęły i trwają na serwerach Minecrafta. Z rozpikselowanych pejzaży wyłaniają się zielone łąki naszych przyszłych wspólnych spraw
6.
7.
8.
9.
I co się niby dzieje w takim państwie? Co się tam robi? Co się je? O czym rozmawia?
Śpieszę z wyjaśnieniem: na archipelagu państw wymyślonych w Minecraftcie był sobie dzień i pewna dziewczyna w pewnym mieszkaniu po dosyć niepokojących snach zerwała się na równe nogi. Śniła jej się jakaś choroba. Coś strasznego, coś z mięśniami. Potrzebowała poleżeć jeszcze troszkę. Relaksowała się przy świetlnej orgii na specjalnie powitrażowanych oknach. Jedzenie w kremie na śniadanie, po kąpieli. Na obiad witaminowy zastrzyk. Pomiędzy wycieczki krajoznawcze. Gada się niedużo, ale codziennie. Życzliwie, ale z dystansem. Osoby opowiadają swoje pożądania sny albo karty
10.
11.
12.
Minecraft jest oczywiście przykładem, spekulacyjką. Chodzi o to żeby traktować te spekulacyjki śmiertelnie poważnie. Astma i luz, kurz i superempatia, Minecraft i pączkujące przewroty
Proszę sobie wyobrazić podstawówkę, w której aż huczy, bo dzieciątka z takim zapałem wykombinowywują nowe a piękne formy państwowości na szkolnych czyli państwowych komputerkach (trzeba je tylko natchnąć a potem dopingować bo łatwo tracą koncentrację)
Proszę sobie to wyobrazić a potem jak z tej sytuacji jemy i pijemy, zaskoczeni i znów troszkę lżejsi
13.
14a.
14b.
15.
16a. Boję się przyszłości bo w którymś z mieszkań, na tym archipelagu wykombinowanym na serwerach Minecraftu, pewna dziewczyna wstała ze snów o czymś strasznym, czymś mięśniowym
Boję się przyszłości z powodu kolorów ostatnich zachodów słońca
Boję się przyszłości bo wszystkim coraz gorzej się śpi
Boję się przyszłości kiedy coś kłuje mnie w lewej łopatce
Boję się przyszłości jak się naoglądam różnych rzeczy
Boję się przyszłości jak przyjmę zbyt dużo kofeiny
Boję się przyszłości bo jestem prześladowany informacjami
16b.
17.
18.
19a.
19b.
19c.
/
INSTRUKCJA OBSŁUGI JO-JO
1. Jo-jo pozwala się zanurzyć a potem względnie bezpiecznie wrócić
2. Miejscem zanurzeń jest apchirium
3. Nigdy nie wraca się całkowicie bezpiecznie, zawsze wraca się potężniejszym głupszym słabszym albo z nową witalnością
4. Miejscem lękowym jest aphelium
5. Aphelium jest także miejscem odbicia, światem siły i sprawdzonych mechanizmów
6. Ruch Jo-jo pomiędzy aphelium a apchirium wytwarza konstelacje obrazów i widm
7. Niniejszy blog prowadzony jest w celu adaptowania jutubowych zanurzeń, w celu wyłuskiwania obrazów i widm
8. Widma polskiego internetu mają tu funkcjonować w kontekście szeregu scenek inscenizowanych na serwerach Nowego Teatru
9. Moimi narzędziami, poza Jo-jo, są Paint, screenshot, ctrl c + ctrl v, a także – wszelkie możliwości pozostawione przez czas i tradycję & książki znajdujące się w moim aktualnym miejscu pobytu
10. Piszę to jako ręka która kocha i trzyma Jo-jo
11. Zanurzenia Jo-jo w polski kontent będą odbywały się przy pomocy dwóch metodologii (jedna jest najzwyklejsza a drugą można opowiedzieć tylko za pomocą anegdoty)
a) przede wszystkim jest grzeczne podążanie za algorytmem, który prowadzi mnie przez widmopozytywne, najczęściej wyświetlane filmiki. Historia zaczęła się od wyszukania słynnego „nie bo ja się trochę cykam”
Potem jest coraz intensywniejsze zagłębianie się w uniwersum świętych polskiego jutuba. Wędrówki z narastającą perwersją. Rytm wędrówek podaje sam jutub, a ja mu ufam
YT nie myli się nigdy, wali w bingo jak automat, wyświetla jedno mocniejsze od drugiego. Z tyłu głowy mam wciąż słynny Wielki Mix Youtube, jeden z najwyraźniejszych stempli pokoleniowych (nie tylko dzięki utrwaleniu charakterystycznego dla dzieci Neostrady poczucia humoru, ale przede wszystkim – przez skompilowanie tych śmiesznych filmików i motywów w bezlitosny, przebodźcowany ciąg obrazów i dźwięków; jeśli się postarasz, to usłyszysz tam tętno tamtych współczesności)
b) mieszkałem kiedyś z taką Zuzą i takim Grzesiem, w kuchni był stół, kładli na niego laptopa i robili tak: wpisywali w wyszukiwarkę yt konkretną, zawsze dzisiejszą datę i ówczesny rok, a potem filtrowali według ostatnio dodanych. W ten sposób ujrzałem, pokazali mi, portal do niesamowicie elektryzującego fragmentu rzeczywistości
Jo-jo będzie wypuszczane na spacery wyznaczane przez chaos konkretnej daty, zagubione wśród wrzuconych na YouTube TikToków, rejestracji wydarzeń lokalnych i nieludzko wykręconych kont. Wpisywanie dzisiejszej daty w wyszukiwarkę to festiwal niedokończonych filmików, szansa na podglądanie parafialnych kronik i rodzinnych imprez. Ale też – oddanie się w ręce firmom reklamującym produkty tak, aby zasiewać w społeczeństwie terror katatonii
Po omówieniu metodologii, czas przejść do kolejnych punktów instrukcji:
12. Adaptowanie jutubowych zdarzeń i widm do przedstawienia dziejącego się na blogu wymaga wypracowywanie coraz to nowszych trybów oglądactwa
13. Ale żeby w ogóle myśleć o oglądactwie, najpierw trzeba odrzucić krytyczne myślenie i zaufać zagapieniom
14. Jedzie się na hulajnodze kolejnych zagapień
15. Jo-jo się zanurza, rejestruje czułe drgania apchirium
3 notes
·
View notes