WYCZEKUJE MNIE W CIEMNOŚCI
Momentami pragnę uciec od życia
Zabrać się w ramiona śmierci
Zatańczyć z nią noc lub dwie
A może nawet i wieczność
Tym wszystkim problemom uciec
Uczuciom i złym myślą
Kładę się na łoże i zamykam oczy
W głąb wiecznej nicości
Dlatego dziś zatańczę z jej kuzynem
A ona niech wyczekuje mnie w ciemności
~ nemuriiga
9 notes
·
View notes
Miłego dnia 💜
miłego i tobie kochana ( wybacz dawno tu nie zaglądałam)😅❤️
0 notes
Nigdy żaden nauczyciel nie doprowadził mnie do takiego stanu. A wiele razy zmieniałam szkoły z powodu przeprowadzek. Myślałam, że przeżyłam największe kurwy, ale to z czym mierzyłam się przez dwa lata to czysty obłęd. Najgorsze, że to jeszcze wychowawca. Codziennie wyśmiewał się z moich ocen i obecności na lekcji, groził mi kuratorem i to wszystko przy całej klasie. Nawet nie darował sobie na wigilię klasowej.
W klasie nie przepadają za mną z nieznanego mi powodu, a jedyna osoba, z którą się przyjaźniłam była w tym dniu nieobecna. Sama chciałam tylko dać prezent wylosowanej osobie i iść do domu, ale moja mama mi nie pozwoliła. Siedziałam sama na końcu przy stole i bawiłam się gumką do włosów. Nagle wychowawca zaczął mówić o moich zagrożeniach i pytać czy moja mama wie, odpowiedziałam mu zgodnie z prawdą, że nie. A on zaczął mi grozić, że jeśli nie powiem do 23 grudnia to zadzwoni do niej w dzień wigilii i zepsuje mi święta. Później było spokój, póki nie wstał i zapytał się znów przy stole czy nie lepiej było mówić wcześniej moim rodzicom. Rozbawiona klasa zamilkła i zrobiło się niezręcznie. Drążył temat przez dziesięć minut, a ja zasłoniłam włosami twarz, aby reszta nie wiedziała moich łez. Wzięłam telefon z kieszeni, pisząc do mojej mamy czy może mnie zwolnić i z moją przyjaciółką o tej sytuacji. Oczywiście nie zgodziła się na zwolnienie. Później usiadł obok mnie i zaczął mnie ochrzaniać za to, że jest wigilią klasowa, a ja siedzę na telefonie. W końcu mama do mnie zadzwoniła i zapytałam się czy mogę wyjść na korytarz, bo moja matka dzwoni. A on się zaśmiał i powiedział, że mogę rozmawiać z nią w klasie, bo myślał, że ją poinformowałam przez wiadomości o zagrożeniach.
To jedna z wielu takich sytuacji, jakie mnie spotykają na jego zajęciach. Specjalnie wywołuje u mnie ataki paniki, bo dobrze wie co je powoduje, a później udaje, że nie wiedział lub zapomniał o tym. Patrzy na mnie z kpiną i każe mi się uspokoić. Zostawia mnie samą na korytarzu, kiedy nie potrafię kontrolować oddechu, cała drżę i ledwo stoję na nogach. Kiedy inni z mojej klasy, jak dostaną ataku to zostaje z nimi lub pozwoli komuś zostać z tą osobą i pomoc jej się uspokoić. Dla innych jest miły, pomocny. A jak już o mnie chodzi to cały czas mnie krytykuje, wyśmiewa. Rozumiem, jakby to było w żartobliwym geście, ale po jego mimice i ogólnie zachowaniu robi to złośliwie. Dobrze wie, że nic nikomu nie powiem z nauczycieli, pedagog lub dyrektorowi, bo jestem nieśmiała i boje się odzywać. Sama jego obecność obok powoduje sztywność i przyspieszony oddech. Nie miałabym żadnych pretensji, gdyby zachowywał się tak wszystkich, ale on tylko mnie się przyczepił. A w mojej klasie jest wiele osób z gorszą sytuacją z ocenami lub obecnością na lekcjach i nic o nich nie wspomina, nie wyśmiewa się lub grozi kuratorem przy całej klasie.
Tak jest dzień w dzień od dwóch lat. Mówiłam mojej mamie wiele razy, ale krzyczała, że wybrałam sobie szkole i mam ją skończyć. Póki nie trafiłam do szpitala w lutym przez ostry atak paniki, wyszłam po pięciu dniach i przez następne dwa tygodnie było dobrze, bo w końcu dotarło do niej co się dzieje. Obiecała że pomoże mi znaleźć szkole, ale teraz mnie olewa lub krzywo na mnie spogląda. Moja mama poinformowała wychowawcę o zmianie szkoły z technikum na branżową, a on następnego dnia zaczął się wyśmiewać z tego na lekcji.
Sama nie wiem co robić. Z jednej strony nie chce stracić tych dwóch lat, ale z drugiej boje się, że nie wytrzymam z nim, bo doprowadza mnie do tego, że czuje już lęk z świadomością wstania rano i wyruszenia do tej szkoły. Jeszcze może bym przetrwała, gdyby nie był wychowawcą i nie miałabym z nim codziennie lekcji. A może to ja jestem przewrażliwiona... Nawet nie mam się do kogo zwrócić o radę, bo każdy ma mnie w dupie i nawet jeśli próbuje znacząć temat to szybko go zmieniają albo mówią, że nie wiem co to są problemy. Już nie wiem co mam robić.
12 notes
·
View notes
Nie są w stanie mi pomóc.
Nawet choćby chcieli.
Nie potrafią słuchać.
Bo ich nigdy nikt nie wysłuchał.
A ja nie potrafię już mówić.
Gdy mówiłam wszystko bardziej się waliło.
~ nemuriiga
7 notes
·
View notes
Mimo, że to było w na początku stycznia dalej nie potrafię wybić tego z głowy. Słów mojej matki, która dzień wcześniej dowiedziała się o moich bliznach.
" Po czym Ty niby jesteś taka zmęczona? Nic nie robisz całe dnie. Tak, idź się połóż i zamknąć w pokoju. A najlepiej idź się potnij "
Od tego czasu czuje się taka pusta w środku. Jakby cała farsa trzymania uśmiechu nie miała sensu... Trzymanie się przy życiu również. W końcu tylko dla niej tego nie zakończyłam.
~ nemuriiga
3 notes
·
View notes
Słucham... Cały czas ich słucham. Za każdym razem próbuje odnaleźć wyjście, aby więcej nie wylewali łez. Odganiam smutek, po którym zostaje tylko pociągnięcia nosem z jasnym uśmiechem. Ale kiedy rolę się odwracają... Nawet na mnie nie spojrzą.
Boli mnie te wielkie serce.
~ nemuriiga
12 notes
·
View notes
Mówisz, że mam być silna
Byłam przez cały czas
Walczyłam z zesłanymi demonami
Kiedy Ty kochałaś się z potworem
Ślepo wierzyłeś w każde jego słowo
Gdy ja rozszarpana mówiłam prawdę
On bezczelnie śmiał mi się w twarz
Doprowadzając mnie do skraju obłędu
Mój wzrok jest rozmazany na teraźniejszość
Przez nagromadząjace się łzy przeszłości
Zbyt długo silną byłam... Mamo
~ nemuriiga
13 notes
·
View notes