Tumgik
#słowem w sedno
p-esymistyczni-e · 3 years
Text
"Kobiety odchodzą przyjacielu, powoli w ciszy.
Kiedy męczą się pytaniami, a my ich nie słuchamy.
Kiedy mają dosyć, gdy mówimy im , rozumiem, a nic nie rozumiemy, gdy dajemy im ciągle powody do kłótni.
Kobiety odchodzą przyjacielu, gdy robią dużo hałasu wcześniej, a my jesteśmy głusi.
Jesteśmy pewni, że zawsze będą, wytrzymają wszystko, że mogą, a uwierz mi, nie mogą, bo też mają dosyć.
Mają dosyć czekania na coś, co nie przyjdzie, ponieważ je zaniedbujemy, i przez to zaniedbanie, prędzej czy później, tracimy.
Tam gdzie wcześniej była magia , teraz są sztuczki i kłamstwa.
Jesteśmy tak zapatrzeni w siebie, że przestajemy zwracać uwagę, na te małe szczegóły, gdyż myślimy, że wystarczy je zdobyć, ale zapominamy, że aby coś trwało wiecznie, trzeba dbać i pielęgnować jak na początku.
Kobiety odchodzą przyjacielu, odchodzą.
A to powiedzenie, że jak kocha to wróci, to kłamstwo.
Bo w życiu wszystko wraca, prócz kobiety, która Cię kochała, a Ty sam pozwoliłeś, by odeszła, i straciłeś, na własne życzenie!"
42 notes · View notes
mecydoria · 5 years
Quote
Problem polega na tym, że szukamy kogoś, przy kim możemy się zestarzeć, a sekretem jest znaleźć kogoś, z kim możemy pozostać dziećmi.
Charles Bukowski
871 notes · View notes
dooctorevil · 5 years
Quote
“Nie remontuje się domu koparką”. Znasz takie powiedzenie? Mam ułożone życie, spotkanie z Tobą to byłby wjazd koparki.
486 notes · View notes
mufisz · 4 years
Text
Tumblr media
2 notes · View notes
reexrco · 4 years
Quote
Znajdujcie wartość we własnych, nie cudzych oczach
Znajdujcie wartość we własnych, nie cudzych oczach
2 notes · View notes
itsmyshape · 4 years
Text
Tumblr media
1 note · View note
sorryforallthetears · 6 years
Quote
- Kiedy ja nawet nie wiem jak powinienem z nią teraz rozmawiać. - Może wprost? - Czyli jak? - No po prostu. Chwyć za telefon, wybierz jej numer i powiedz „ciągle mi ciebie brakuje”. - Nie rozmawiam z nią od miesięcy, oszalałeś? - A czy przez te miesiące choć raz o niej zapomniałeś? - Nie. - Więc dzwoń.
dzwonić?:)
6K notes · View notes
i-lovechocolates · 5 years
Text
Tumblr media
16 notes · View notes
qsofferenzaq · 6 years
Text
Usta to pistolet, słowa to naboje. Ty decydujesz czy oddasz strzał i do kogoś oraz jak celny będzie
21 notes · View notes
konsekwent-nie · 6 years
Text
zazwyczaj najdziwniejsze myśli pojawiają się, gdy jesteśmy w szczególnych miejscach.. w miejscach, z którymi tak wiele wspomnień się wiąże.. tam dochodzi do najgorszego.. człowiek upada, lecz nie sięga do dna.. bo zwyczajnie nawet na nie nie zasłużył.. dlatego leci ciągle w pustce.. umiera z każdą sekundą.. bo zdaje sobie sprawę ze swoich czynów.. podczas swego upadłego lotu, może w końcu dostrzec swój stan.. sytuację, w której się znalazł.. przez własną głupotę i lekkomyślność.. jest zmuszony ponieść najgorsze konsekwencje.. Prawda jest taka, że nikt z nas nie ma możliwości, by naprawić jakiekolwiek błędy. One zawsze pozostaną w psychice.
2 notes · View notes
Photo
Tumblr media
168 notes · View notes
uccidere-bang · 7 years
Quote
Ludzie często pytają mnie dlaczego kogoś nie mam. Że wybrzydzam, że mam za wysokie wymagania albo, że nie dopuszczam do siebie ludzi. Oceniają mnie w ogóle mnie nie znając. Ale to tak wcale nie jest. I zupełnie nie o to chodzi. Nie narzekam na brak zainteresowania i nie mam problemów z nawiązywaniem kontaktów, wręcz przeciwnie. Czy skreślam ludzi szybko? Nie wiem, może rzeczywiście coś w tym jest. Ale raczej nazwałabym to "wycofem", dlatego by nie dawać komuś złudnej nadziei na to, że coś może być. Że coś kliknie, jak nie klika. U mnie się to nie sprawdza. Po kilkunastu latach relacji, związków, dłuższych i krótszych człowiek po prostu wie, nie tyle czego chce ale czego nie chce i blokuje się na amen. Jest taki piękny cytat w filmie Sara "Kobieta, wie kto jest jej mężczyzną". I to jest święta prawda. I zawsze mówię, że bym chciałam poznać kogoś, kto mnie po prostu zmiecie z powierzchni ziemi. Że się pojawi a ja pomyślę "O - oł, zaczynają się kłopoty". Nie wymuskanego księcia na białym koniu, bo mnie samej do księżniczki daleko, ale prędzej żabę z charakterem. Takiego lodołamacza, który wpadnie do mojego życia z czekanami i roztrzaska lód w moim sercu. Lód, który powstawał przez lata. Przez mężczyzn roszczeniowych. Niezdecydowanych Piotrusiów Panów. Mężczyzn którzy chcieli mnie ograniczyć. Którzy mieli wyidealizowany obraz mojej osoby w głowie. Którzy za wszelką cenę chcieli mnie później zmieniać, chcąc bym wpasowała się w jakiś ich szablon, ale nie patrząc na to ze zakochali się we mnie własnie takiej jaka byłam i jakie życie prowadziłam. Mężczyzn - dzieci, których wiecznie trzeba prowadzić za rączkę. Awanturników. Furiatów. Zazdrośników. Przewrażliwionych na swoim punkcie obrażalskich. Szukających wrażeń na boku. Lodołamacza, który będzie chciał się przedrzeć przez cały ten syf i bałagan, który w sobie noszę i doskrobać się do mnie prawdziwej. Chciałabym mieć kogoś z kim będę malować napisy na murach, demolować miasto nocą, wychodzić na dach, karmić kaczki w parku. Kogoś dzięki komu może pokocham znienawidzone święta. Kogoś przed kim nie będę musiała na non stopie czegoś udowadniać. Spinać się. Tłumaczyć się z czegoś. Kogoś kto zrozumie, że nie zawsze mogę iść gdzieś z nim, że nie mogę go zabrać, że muszę być gdzieś sama. Ale na tyle dojrzałego, żeby wiedział, że i tak do niego chcę zawsze wracać. Kogoś o kogo będę mogła dbać i być mu potrzebna, bo ja najbardziej na świecie czuje się spełniona jak mogę o kogoś dbać. Kogoś przy kim będę chciała być lepszym człowiekiem. Kogoś kto będzie potrafił nade mną zapanować. Kogoś kto pozwoli mi mieć swój własny świat. I też będzie miał swój - a nie będzie we mnie zapatrzony jak w obraz święty. Kogoś komu będę chciała spojrzeć w oczy i powiedzieć: "Chodź ze mną człowieku". Kogoś z kim będę mogła iść ramię w ramię i stąpać tak twardo, że za nami będzie tylko ziemia pękała. Kogoś kto będzie moim huraganem i równocześnie spokojem. Kogoś z kim będę chciała zaszyć się na tydzień nie wychodząc z łóżka, wyłączając telefony. Kogoś dla kogo będę najlepszą przyjaciółką. Kogoś kto swoje sukcesy może świętować beze mnie przed całym światem, ale ze mną będzie w swoich chwilach zwątpienia i słabości i będzie "ten mój". Kogoś kto będzie zaczynał powroty do domu od słów: "wiesz.. muszę Ci coś opowiedzieć." Kogoś na tyle cierpliwego co da radę ze mną wytrzymać i nie zrezygnuje przy pierwszej przeszkodzie i na tyle wrażliwego dla którego ja będę siłą. Kogoś przy kim nigdy nie będę miała wątpliwości, a on sam nie będzie się musiał za mnie wstydzić. Kogoś szczerego. Kogoś przy kim będę się czuła "lekko". Kogoś za kogo nie będę musiała na non stopie myśleć. Kogoś kto pozwoli mi być kobietą. Kogoś kto mi nigdy nie da powodu bym odeszła. Kogoś kto będzie moją ulubioną osobą. Kogoś przy kim nie będę się bała być matką i chciała po prostu stworzyć rodzinę, której nigdy nie miałam. Z kim będę miała psa i jeżyka. I wspólne współrzędne geograficzne. Kogoś. Tego kogoś.
Słowem w sedno
11 notes · View notes
mecydoria · 5 years
Text
"Moim zdaniem kochanie to jest dbanie. To jest pielęgnowanie. Miłość to jest ogród. Kiedy może pani powiedzieć, że kocha pani kota, tak żeby pani ktoś w to uwierzył? Kiedy ten ktoś zobaczy, że ten kot jest zadbany, najedzony, zadowolony. A gdyby jeszcze potrafił mówić, to na pytanie: "Dobrze ci z tą miłością?", odpowiedziałby: "Tak, bardzo dobrze". Prawdziwa miłość ma na uwadze dobro drugiej osoby."
256 notes · View notes
dooctorevil · 5 years
Quote
Z tobą mogę mówić swobodniej niż z kimkolwiek, bo nikt nie był przy mnie w ten sposób, jak Ty jesteś, z całą wiedzą o mnie, z taką świadomością, wbrew wszystkiemu, pomimo wszystko.
Franz Kafka
513 notes · View notes
aaamejzing · 7 years
Text
„ Skarbie jesteś mi potrzebny, gdy wszystko mi działa na nerwy. Gdy cały ten świat mnie przerasta i było nie raz tak. Już było nie raz tak i wtedy Ty wybaczasz moje wady, wybaczasz błędy ”
Quebonafide- Candy
1 note · View note
thalcaves · 7 years
Quote
Marzę o kimś, kto zmiesza się ze mną, rozcieńczy samotność. Nie, nie cierpię na niedostatek kontaktów z ludźmi. Ludzie są. Mówią do mnie, a ja odwdzięczam się wielokrotnie złożonymi konstrukcjami wyrazów. Jednak dni takie jak ten potęgują wrażenie oddalenia. Człowiek to obce ciało, a słowa, które do mnie wypowiada, to paprochy spadające na błonę bębenkową, odbierane jako przykry szum. Uwięziona w twierdzy ciała nerwowo wypatruję przez judasze oczu kogoś, kto mnie rozpozna, zrozumie, przemówi w języku, który znam. To na takie momenty czyhają sekciarscy hycle. To tędy, przez tę wąziutką szczelinę, przeciska się podstępnie do serca nowa miłość, fałszywy przyjaciel, agent ubezpieczeniowy, sprzedawca rewelacyjnych noży. Jestem tak głodna zrozumienia, opieki, że poprzeczne bruzdy na moim czole zdają się układać w napis „Welcome”. Pomimo tej desperacji przy wejściu dokonuję ostrej selekcji, której właściwie nikt nie przechodzi pozytywnie, bom nieufna jak ślepiec wypuszczony samotnie na przechadzkę po obcym terenie. Są jednak ludzie, którzy czując się tak, jak ja się dziś czuję, rezygnują z wieloletnich związków dla tego początkowo obcego bytu, który odkrył słowa klucze, wypowiedział je perfekcyjnym tonem, a na koniec dmuchnął dwutlenkiem węgla w czułe miejsce na szyi, wprawiając w ruch pojedyncze kosmyki włosów, wywołując dreszcz nieznośnie przyjemny, który i tak stanowi jedynie namiastkę przyszłych rozkoszy, przed którymi uciec już nie sposób.
Katarzyna Nosowska
3 notes · View notes