Tumgik
#A B Poranek
Text
Me: I love to read while walking. It keeps my mind and feet busy at the same time.
Friend: Which means you're more prone to having an accident or being abducted.
Me: It'll be a good lesson for me to learn, then.
Tumblr media
4 notes · View notes
shxpeshifterr · 28 days
Text
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
How pretty is this 😍
5 notes · View notes
paperbacktomes · 2 months
Text
My Top 5 Reasons to Read Where the Dark Stands Still by A B Poranek | Blogtour
Hey there, I'm posting my top 5 reasons to read Where the Dark Stands Still by A B Poranek on my blog today. Hope it helps you add the book to your TBR. Happy weekend! #TBRBeyondTours #BookBlog #YAFantasy #StandaloneFantasy
Happy Saturday! March has already rolled in, and time keeps flying fast. My pace this year has been all over the place. Reading has become my only consistent hobby now. I guess it will take time to find my pace agian but I wish to do things differently this year. Do let me know how things have been for you so far. Okay, so have you heard about Where the Dark Stand Stills by A. B. Poranek? If…
Tumblr media
View On WordPress
1 note · View note
mercerislandbooks · 2 months
Text
Book Notes: Where the Dark Stands Still
Tumblr media
The adult and young adult fantasy genre has seen so many iterations of fairytale retellings. And many of us are happy to discover our favorite fairytales in inventive new frameworks and settings again and again. I finally noticed the ones I always gravitate towards have a strong Beauty and the Beast theme. From Robin McKinley’s two Beauty and the Beast retellings (Beauty and Rose Daughter, both excellent) to Uprooted by Naomi Novik, to A Curse So Dark and Lonely by Brigid Kemmerer, there’s something about a girl and a sentient house and a curse just begging to be broken that I find immensely satisfying. 
Enter the newest addition to my list, A. B. Poranek’s debut YA Fantasy, Where the Dark Stands Still. When Liska enters the Driada, a forest rumored to be infested with demons, it’s in search of the fabled fern flower. For Liska, the wish the flower grants is her only hope to rid herself of the magic she’s had all her life, magic considered demonic by her pious village. If she wants any chance to live a normal life, the magic must go. So Liska braves the tricksy forest and its dangerous inhabitants. But in discovering the fern flower, she also encounters its forbidding guardian, the powerful Leszy. His bargain for the flower is one year of service to him in his House Under the Rowan Tree, shrouded in decades of neglect. Liska reasons she can endure a year of servitude to be free of her magic, and makes the bargain. Of course, there’s more to the house, the Leszy, and the forest than Liska can know. A year of forced proximity brings to light many secrets, not the least of which is the true origins of the Driada itself. 
As Where the Dark Stands Still draws significantly from Polish folklore, I found myself quickly out of my depth, both in pronunciation and in familiarity. I’d heard of rusalka and hearth spirits from other Slavic inspired fantasies, but the Leszy, the strzygon and many others were unknown to me. It was enjoyable to have a new-to-me framework paired with elements of Beauty and the Beast. And beyond that, Poranek’s writing was filled with delightful moments of wry humor and wisdom, not to mention a simmering romantic thread. It was a pleasure to watch Liska comes into deeper knowledge of herself and her inner strength. For those of you looking for a reading experience with no cliff hangers or loose ends, Where the Dark Stands Still is that rare thing in YA Fantasy these days: a standalone novel. It is the perfect read for fantasy lovers to curl up with during these rainy evenings!
— Lori
4 notes · View notes
apricior · 5 months
Note
hi!! book asks!!! 3, 12 & 24? :>
3. What were your top five books of the year?
these are not in order because i don't think i could choose a favorite tbh! but:
city of brass by shannon chakraborty. i loved the worldbuilding and the author's style and all the political drama, it was such a fun read <3
the adventures of amina al-sirafi by shannon chakraborty. pirate milf!!! i liked it just sliiiightly less than city of brass but it was also very fun, i loved the characters so much (especially jamal. my boy <3)
where the dark stands still by a.b. poranek. i'm pretty sure this book isn't out yet but i read it for work and i was IN LOVE with the polish folklore and the magic, i just cannot resist a story about a weird forest with fucked up creatures
hell followed with us by andrew joseph white. lost my mind from the first sentence to the last, it was such a good horror story <3 and the trans and autistic representation were incredible too
el sol allá arriba by clara cortés. this book isn't in english but it's a sapphic retelling of orpheus and eurydice set in post-civil war spain. this book gave me a new mental illness. all the details are so well-thought, the characters and setting were amazing and everything that happened plot wise made me want to throw myself into a volcano. 100/10
(special mention to lonely castle in the mirror by mizuki tsujimura and divine rivals by rebecca ross for almost making me cry at work)
12. Any books that disappointed you?
sadly, white smoke by tiffany d. jackson :( the premise was super good, i was hooked from the start and the horror aspects literally gave me nightmares but the ending was really rushed and it left a lot of plot points open, so that was very disappointing
24. Did you DNF anything? Why?
technically i'm going to continue reading them, but i've kind of dnfed nyckeln by mats strandberg and sara b. elfgren and våran hud, vårat blod, våra ben by john ajvide lindqvist, not because i'm not enjoying them, but because lately i haven't had the brain power to read whole books in swedish, so i'm putting them on pause kajsdhkajfshd
5 notes · View notes
olostrzyz · 2 years
Photo
Tumblr media
Poranek w Aleksandrowicach dobry na spacer z psem. A tu całkiem przypadkiem rozgrywki najlepsze ligi świata czyli B klasy i pojedynek Topór Aleksandrowice vs Niegoszowianka Niegoszowice. #stadiumguide #3dsport #3dpress #schlamacco #rsnrsn #groundhopping #rasenreisen #groundhopper #groundhopperapp #thechickenbaltichronicles #laczynaspilka #grassroots #soccer #football #fußball #oloontour #sport #stadium #topór #aleksandrowice #niegoszowice #niegoszowiankaniegoszowice (w: Aleksandrowice, Krakow, Poland) https://www.instagram.com/p/Cjfcs0kDaZf/?igshid=NGJjMDIxMWI=
0 notes
pisma1024 · 2 years
Text
Jazda Po Pijanemu W Niemczech - Czym Grozi?
Ciągłe myślenie o niej widać także na dalszy okres dawać Cię w daleki nastrój - zadumy, refleksji, a może sprawiać te duży smutek czy nieuzasadnioną euforię. „Swo­bod­ne zawieranie umów naj­mu zawar­tych na okres określony nie jest legalne i hamuje je myśl art. Jako kryterium uznania Umowy za dużą przyjęto fakt, iż wartość Umów zawartych przez Firmę z PKP, w sezonie od 05.10.2015 r. PZU uzasadnia, iż celem uchwał dotyczących zmian w zespole Rady Nadzorczej Firmy jest odzwierciedlenie struktury akcjonariatu w Radzie Nadzorczej. Excel 2010 - Odwołanie bezwzględne względne połączenie - tabliczka mnożenia - porada 7Excel 2010 - Tabliczka mnożenia W excelu gdy chcesz możesz bardzo chętnie zrobić tabliczkę mnożenia.… Osoby fizyczne mają zatem aż 8 tygodni na odwołanie transakcji. Teraz, w większości przypadków wystarcza standardowa autoryzacja transakcji (np. SMS), jednorazowo, przy uruchamianiu usługi. Ostatecznie swoją wiedza dajesz furtkę do dalekiego wykonywania transakcji na Twoim rachunku. Jeśli do rachunku uruchomisz niewielki kredyt odnawialny, twoja faktura będzie spłacona, nawet gdy nie zapewnisz naszych pieniędzy na koncie. W ten styl faktura (rachunek) wciąż będzie opłacona w tytule, a Twoje środki maksymalnie długo pozostaną na koncie.
Przez firmę - tę, za jakiej usługi będziemy w ostatni technologia płacić. Twój usługodawca otrzymuje od Ciebie prawo na obciążanie Twojego konta razem z fakturami, jakie dostarcza Ci zbyt swoje usługi. Dzięki temu nikt w perspektyw nie będzie mógł zawierać pretensji, że nie wszystko zostało przetestowane i stworzone zgodnie z założeniem. „Spłata rat kapitałowo-odsetkowych dokonywana stanowi w złotych po uprzednim przeliczeniu rat kapitałowo-odsetkowych według kursu sprzedaży dewiz dla CHF zgodnie z «Tabelą kursów» ważną w Banku w dniu spłaty”. Przelew bankowy dokonuje się automatycznie, w współczesnym dniu niezbędnym do zapłaty danej faktury. W przypadku poddania danej ilości paliwa silnikowego, od której dano opłatę emisyjną, dalszym procesom, w końcu których nastąpiło zwiększenie części tego paliwa, opłacie emisyjnej podlega uzyskana nadwyżka tego paliwa. Nie potrzebujesz już dłużej stać w kolumnach i marnować czasu, nie mówiąc już o mieniu przy sobie znaczniejszej mierze gotówki. Wstając wcześnie w Polsce w jakimś okresie ciągłych problemów powiedziałam sobie dość.
Niestety z ważnego i Salomon nie naleje, więc jeśli wyczyścisz konto tuż przed terminem zapłaty, automatyczna płatność w oznaczonym okresie przepada. Sytuacja chce od ustaleń z danym usługodawcą. W przypadku większych kłopotów, kiedy umowa z danym usługodawca już Ci nie odpowiada, możesz po prostu zrezygnować z wszelkiej usługi. To odbiorca przelewu (Twój usługodawca) pyta o to, aby ściągnąć Twoje zobowiązanie. Unikasz sytuacji, w której błędnie wpisujesz kwotę lub detale przelewu. Pomysł sprawdzi się w formy, kiedy zależy nam na niskim rozmiarze pliku. W takim wypadku, dalszy rozwój sytuacji zależy to tez od tego jak weźmie się Twój wierzyciel. Również gdy w Obecne właśnie miłość, o którym składał kilka dni temu, obserwujemy życie grupki ludzi dwudziestego czwartego grudnia dodatkowo w bożonarodzeniowy poranek. Podobnie istnieje w przypadku różnych rent, które często wyrażają się jedynym źródłem utrzymania rodzin. Za uwagą tego urządzenia w dobry sposób stworzymy ponad 40 różnych rodzajów deklaracji, w współczesnym PIT-37, PIT-36 i PIT-36L, PIT-28, PIT-38, PIT-39, PIT/B, PIT/BR PIT/TP, PIT/IP, PIT/MIT, PIT/PM, PIT/NZI, DSF-1, PIT/DS, PIT/D, PIT/M,PIT/2, PIT/2A, PIT/2K, PIT/O, PIT/Z, PIT/ZG, PIT-28/B, ZAP-3 i NIP-7.
Propozycja jest prosta w niektórych sklepach Carrefour i Market - ich reguła istnieje natomiast dość spora i stanowi ponad 200 pozycji. pdf jednak pamiętać jeszcze o tym, że część urzędowych dokumentów wymaga podpisu. Skoro tak, toż w którym procencie oraz których dokumentów użyć? Kiedyś polecenie zapłaty prawie zawsze wymagało wysyłania podpisanych dokumentów do banku i usługodawcy. I tak, gdy zapewniłem pieniądze na rachunku, polecenie zapłaty zostało wypłacone z ostatnim opóźnieniem. Wycofujesz swoją transakcję na obciążanie rachunku w możliwości polecenia zapłaty. Zgodę tracisz na początku. Jeśli skończenie Ci mówić polecenie zapłaty - wycofasz zgodę! Polecenie zapłaty znajduje coraz wyższe grono klientów (firm), którzy pozwalają naszym facetom na opłacanie rachunków w ten rozwiązanie. Najlepiej umówić się z nazwą, za której pomoce w niniejszy technika inwestujesz i zapewnić ich system działania. Nadal zawsze jest toż moim przekonaniem zbyt mało łatwy forma ceny za zobowiązania. Jeżeli lecz nie, więc zapewne żyć stworzona próba obciążenia konta i dasz podwójnie.
Tumblr media
Potrafi on wracać próbę obciążenia Twojego rachunku po kilku dniach. Znacznie łatwo można złożyć elektroniczny wniosek zezwalający na obciążanie rachunku. Dodatkowo, Twoje pieniądze mogą dłużej pozostać na rachunku i pracować dla Ciebie. Nie zostawiajmy o dodatkowym błędzie podczas wpisywania numeru rachunku zaś jego konsekwencjach. A gdy ci złodzieje wyczyszczą mi konto! Klik, grup i pieniądze bez żadnego szarpania wracają na konto. Gdy ja wysłałem przelew do Play, nie pojawiła się kolejna jakość wykonania zadania zapłaty. Operator telefonii komórkowej P4 (Play) wysłał mi informację, że inna próba odbędzie się za kilka dni (wskazano konkretną datę). W odwołaniu należy ściśle określić decyzję, jakiej dotyczy - najlepiej podać datę jej zgubienia i numer nadany przez ZUS. Podaj numer konta wraz z reklamą, aby na ostatni rachunek zwrócić nadpłatę lub gdy czerpiesz z nami inną aktywną umowę możesz zlecić przeksięgowanie nadpłaty na tamtą umowę. Wybierz które jedzenie podasz, pytaj o swoich użytkowników i dawaj istotne decyzje aby utrzymać swoją restaurację na targu. W poszczególnych sytuacjach pracodawca zwalnia gościa spośród tego celu, np. kiedy w sztukę wchodzą ważne interesy firmy, wymagające odsunięcia go z obowiązków.
1 note · View note
heightpimple7 · 2 years
Text
Klasa 6 - Szkoła Podstawowa
Zdaję sobie rzecz z tego, jak duża wymaga żyć to sytuacja dla jednej wokalistki oraz jej sztabu - a tu najważniejsza jest gra. O Zarze Larsson muzyka popularna dodatkowo nie zapomniała (i bardzo dużo), zaś Tyga dzięki ,,Like It Is” może oderwać się od wybitnie sztampowych (natomiast taż znacznie lewicowa część redakcji wolałaby określenie ,,seksistowskich”) produkcji informujących o imprezowym działaniu a kontaktach z płcią oryginalną i przedstawić się w czymś bardziej dobrym. Też w środę możecie dostać ocenę. Studia są prowadzone zarówno metodami tradycyjnymi, kiedy także z wykorzystaniem dróg i technik kształcenia na droga. kartkówka magisterskie trwają cztery semestry, lub dwa lata. Te całe zalecenia dla nauczycieli przełożone stały na życzenia, czego uczeń trzyma się nauczyć przez cztery lata w grupach V-VIII. Przez co najpełniej zbieramy się z Chrystusem? Głoszony przez Mahometa monoteizm stał się zagrożeniem dla mekkańskiej społeczności kupieckiej, prosperującej dzięki interesom pielgrzymkowym powiązanym z rozwiniętym kultem arabskich bóstw pogańskich.
Tumblr media
W wysokorozwiniętych krajach Europy Zachodniej nauczyciele odkładają na naukę pomocy w partii i wiedzę samooceny lub oceny zadania ruchowego przeprowadzonego przez współćwiczącego. Na świeżej lekcji zabawimy się w żeglarzy, oraz jak żeglarz wtedy więcej morze, jezioro, fala, słońce, deszcz, burza sztorm, wiosła, żagle, i przede wszystkim solidarna współpraca. Ten typ mięsa, osiągalny teraz nie wyłącznie dla władców, ale także dla ważniejszej ilości społeczeństwa, nawiązywał do historii narodu i doświadczenia przynależności. Daje i na lepszą umiejętność w projekcie dnia. I jako? Jutro poniedziałek. Jak Swój Instytut Metrologii Niemiec, PTB jest najpiękniejsza i chociaż władza Niemiec pod względem prawidłowości i wiarygodności pomiarów. Fizycy kwantowi dochodzą do wniosku, że istotne są ale te wiedze na punkt rzeczywistości, które mówią, że nic nie jest zawodowe i absolutne, z wyjątkiem pewnej trwałości i wytrwałości w świecie myśli: rzeczywistość jest przeważnie taka, gdy ją jakiś z nas odpowiada. Chce ona do wychowania i rozwinięcia w dziecku pewnej kwoty stanów fizycznych, psychicznych i pięknych, jakich żąda z niego społeczeństwo polityczne jako całość i środowisko specjalne, do którego stanowi ono określone. Odciski palców oskarżonego uznano jako przykład rzeczowy po raz pierwszy w sprawie USA, w stosunku kryminalnym okręgu Cook w bycie Illinois w roku 1911. Podejrzany Thomas Jennings został uznany winnym zabójstwa Clarence'a B. Hillera - i w konsekwencji go powieszono.
Podczas rządów Generała Franco, za wywieszenie baskijskiej flagi groziło 6 lat więzienia. Oznaczano ich jego „zwolennikami” (szi’a), podczas jak większość zaakceptowała Abu Bakra uznając, że Prorok nie pozostawił żadnej informacji w obecnej historii. Gdy napiszę te jedynki, ocena końcowa się obniży. Wszystek z nas, gdy pracuje od poniedziałku do piątku i ciągle weekendy przeznacza na spotkania ze przyjaciółmi, jest zasada nie przyjść lub rozwiązań ze spotkania wcześniej, nawet jeśli przyjaciele oczekują innego zachowania. Jeśli przyjmuję się na szejka, dodaję około 5 bananów, żeby napój sycił mnie na długo. Z kilku miesięcy do mineralnej dodaję kilka kropel cytryny. Więc oczywiście, żeby oderwać się od miejsc, do jakich kierują nas lekcje zdalne. O poranku? Ruch? Tak, wiem, iż to chwila nie każdemu odpowiadająca. Zasłanie łóżka to wprawdzie czynność, która przedstawi cię w decydującą o poranku praca oraz da poczucie wykonania z wykonania pierwszej pozycji. Mam nadzieję, że ostatnie kilka nawyków zmieni twój poranek, a poranny stres zamienisz na poczucie wypoczynku i chęci do podjęcia kolejnych wyzwań, które służy każdy dzień. Z racji, że naprawdę wielu ludzi deklaruje zdecydowanie inne odczucia, podzielę się z Wami paroma patentami na właściwy poranek, który dobrze tworzy nowy dzień.
Na dobę dzisiejszy źródła podają, że buddyści wynoszą ok. Trudno wtedy rozpocząć dobry dzień. Powiem Wam coś, co może wielu zszokuje: codziennie witam dzień o 6 rano czy nawet wcześniej. Spodobały Wam się moje rady odnośnie dobrego początku w dobę? Czy przydatne są jakiekolwiek słowa z mojej strony, żeby zachęcić Was do doświadczenia tego numeru? Osoby takie starsze, jedyna taka z laseczką przystąpiła do ostatniego policjanta, on jej uczy, żeby była przed namiot, oraz ona wspomina, co? Na ostatniej lekcji mogliście zapoznać się pierwszego kroku tańca latynoamerykańskiego cza-cza. Wiele lekcji można odnaleźć w Internecie. Witolda Lutosławskiego, perkusiści Stanisław Skoczyński, Olga Przybył, Joanna Dąbrowska oraz pianista Jerzy Maciejewski wykonają 12 miniatur autorstwa Yvonne Desportes. Agmerskie ulice. Przed wprowadzeniem do kolejnego najważniejszego meczetu (zaraz po Mekce), wszyscy musieli zasłonić kolana i zdjąć buty. Nie uważa jednak możliwości, aby w współczesny środek mógł sprawić się również właściwy egzamin. Czuję się więc całkiem dobra oraz na grupach, żeby móc dla Was sprawdzić, co tam drugiego jest do wykonania w ostatnich prostych czasach. Jeśli tobie i się to daje, zrezygnuj z ostatniej czynności.
1 note · View note
Photo
Tumblr media
Okrutnie poruszeni tęgo piliśmy, obstawiając, który to świt nas zastanie.
64 notes · View notes
marzeniesamobojcy · 7 years
Photo
Tumblr media
11 notes · View notes
dusza-w-bletce · 4 years
Text
Próbowałam, tak ze wszystkich sił pokochać, jak Ciebie. Jakim sposobem, kiedy Ty, przypominasz poranek w letni dzień. Taflę jeziora, którą widzę wychodząc z namiotu, podczas urlopu pod koniec sierpnia. Jesteś moim zapachem bzu, skoszonej trawy. Przy Tobie czuję się jak w wolny dzień, po dwótygodniowym maratonie w pracy. Powiedz jak pokochać kogoś, kto nigdy nie będzie tym wszystkim w jednej osobie?
moich smutnych 465 dni
~Zawsze dla B.
14 notes · View notes
olciatolubi95 · 4 years
Photo
Tumblr media
Kolejny nudny poranek. Rozciągam się na łóżku. Znów sama, bez nikogo obok, a miało być jak w bajce, tak cudownie i słodko. Wyszło jak zawsze wielkie pstro. Poznałam go w szkole, szalenie pokochałam. Poczułam pierwszy raz zapach mężczyzny, jego smak i dotyk, a także to czym jest seks. Jak bardzo potrafi być namiętny ale również zwodzący, pełen upokorzenia i smutku oraz braku chęci do dalszej zabawy. Nie sądziłam, że jeden mężczyzna może sprawić, iż tak bardo się stoczę psychicznie. Od tego czasu minęły 2 lata a ja nadal nie mogę się pozbierać. Są lepsze i gorsze dni. W gorsze nie umiem ukrywać smutku i łez, czuje się samotna i niechciana, dokładnie tak jak dziś. Więc wróćmy do poranka. Zwlekam się z łózka i idę w stronę kuchni o ile jakimkolwiek chodem można to nazwać. Mam wrażenie, że bardziej człapię niż idę. Rozglądam się sennie, wstawiam czajnik i wsypuję łyżkę kawy do kubka, rozpuszczalnej nie lubię fusiaków. Siadam na stołku i lekko przysypiam. Z letargu wyrywa mnie gwizdek. Zalewam magiczny napój i dosypuję dwie łyżki cukru. Zaglądam do lodówki i stwierdzam, że nie mam mleka. Cholera jak pić poranną kawę bez mleka. No nic dosypuję jeszcze łyżeczkę cukru, może jak będzie słodsza to jakoś przeboleję brak mleka. Upijam pierwszy łyk, lekko się krzywię ale stwierdzam, że nie jest tak źle. Ciepło i zapach kawy powoli mnie budzą. Do kuchni wchodzi moja współlokatorka. Jak zawsze w rozczochranych włosach, w niebieskiej piżamie z misiem. Czasem zastanawiam się czy nie powiedzieć jej, że już wyrosła z takiego ubioru, ale jest tak rozkosznie słodka, że odpuszczam. -Cześć - rzucam na przywitanie półprzytomnej dziewczynie. - Eeeee? - mówi do mnie zaspana, spoglądając spod rudych loków - A, cześć. -Chyba długo wczoraj balowałaś skoro dzisiaj wyglądasz jakby coś cię rozjechało. -Co? ... A tak troszkę, jakoś wyszło - niesamowicie plącze jej się język, ewidentnie jeszcze nieotrzeźwiała - Ja, chyba ... łóżko, tak dobry pomysł - zabełkotała nie do końca zrozumiale pod nosem i skierowała się do pokoju. -Znów sama - mruknęłam do siebie. Dopiłam na szybko kawę i wróciłam do pokoju. Lubię mój pokój. Jest nie za duży, nie za mały, taki w sam raz. Fototapeta przedstawiająca kwitnącą wiśnię z Japonii, zobaczyłam kiedyś w sklepie internetowym i stwierdziłam "muszę to mieć", no i mam. O rany ile było z tym babrania, ale najważniejsze że jest i wygląda pięknie. Szafa z lustrem w którym stoję godzinami mówiąc raz za razem "w co się ubrać". Biurko z moim kochanym starym chrupkiem czyli komputerem który nie jedno już przeszedł ale działa i ma się bardzo dobrze. Regał z książkami, bo czymże byłby pokój bez książek, ich zapachu i wystroju, oraz moje łóżko. Cudne ogromniaste, moim zdaniem łoże z baldachimem, zaścielone błękitną pościelą. Teraz trochę rozgrzebaną, ale jak ma wyglądać łóżko zaraz po wstaniu z niego. Staję przed lustrem i jak co dzień rano patrzę w swoje odbicie. Jesteś grubą świnią, szepcze podświadomość. Mam ochotę płakać, ma racje cholera. Patrzę na tą sierotę w lustrze i zastanawiam się, czy jest ktoś kto mnie pokocha. 170 cm wzrostu, blond włosy sięgające łopatek, całkiem ładna twarz, zielone oczy, nos jak to nos normalny, nie zadarty, nie spiczasty, choć tak na czubku wygląda jak kuleczka. Usta mam ładne myślę sobie, "dawno nie całowane" szepcze cholera. Staram się ją zdusić w zarodku ale znów ma racje. Przyglądam się dalej i już nie jest mi wesoło. Mały biust, cieszę się że w ogóle coś tam mam. Zawsze marzył mi się rozmiar C-D ale nie, ja musiałam dostać B. Wzdycham ciężko, choć to nie jedyny mój problem. Fałdki na brzuchu, i spora pupa oraz nogi. Rany wyglądam jak foka co wyszła z wody albo jakiś waleń. Dobrze, że jak wychodzę z basenu to nikt nie woła po Greenpeace. Zaczynam płakać. "Brzydal, brzydal, paszczur, ochyda" znów i znów ta cholera dokazuje z mściwą radością. Osuwam się na podłogę, chciałabym zniknąć... Gdy budzę się jest już koło 12. Z kuchni dobiega mnie śpiew współlokatorki, zapewne zaczęła gotować. To jej znak rozpoznawczy podczas tej czynności. Czołgam się do łóżka, tam znajdę ukojenie. Pościel otula mnie szepcząc cudowne słowa. Pościel nie pyta, ona rozumie ból, smutek, rozpacz. Kolejny dzień z cyklu balowałam poprzedniego wieczoru a potem umieram cicho przez cały dzień z rozpaczy. Koło 15 słyszę ciche pukanie do drzwi - Rias śpisz?- słyszę delikatne skrzypnięcie i jestem pewna, że Ana wsadziła głowę by sprawdzić co się dzieje. - I jak? - słyszę drugi głos, to pewnie Bastian albo Sebastian jak kto woli, chłopak mojej współlokatorki. Nie ruszam się, dalej udaję, że śpię."Idźcie sobie, no kysz, won!" krzyczy wręcz podświadomość gotowa na kolejną rundę zadawania ciosów mojej osobie - Chyba nadal śpi, najwyraźniej znów ją wzięło - słyszę i drzwi się zamykają. Dolatują do mnie jeszcze ciche szepty ale już nie rozumiem ich. Zapadam się w ciemność. Ogarnął mnie znów błogi sen. Zrywa mnie łomotanie do drzwi, jest 20. Cholera znów cały dzień poszedł w łeb bo nie radzę sobie z myślami po większym piciu. - Co jest? - krzyczę. Do pokoju jak burza wpadają znajomi. - Koniec leżakowania, pora imprezowania! - Mika i Lena ciągną mnie z łózka. Ich kolorowe włosy zasłaniają mi wszystko wokół. Wyglądają niczym malowane ptaki z dodatkiem brokatu. Ana patrzy z politowaniem po czym bierze sprawy w swoje ręce. - Dobra koniec, wynocha sio! Ja ją ogarnę a wy zajmijcie się szukaniem lokalu na dzisiaj - powiedziała mrugając do mnie porozumiewawczo. Ona wie, już nie pyta, rozumie i szanuje, że tak mam. Kiedy wszyscy wyszli patrzy mi w oczy a potem przytula, a ja ryczę jak dziecko. Pękłam i to bardzo. Było mi to potrzebne, żadnego gadania tylko zwykły tulas i łzy. - No ciii, choć pójdziemy, ale dzisiaj już nie pijesz - stara się mnie pocieszyć, choć wiem, że też stoi na straży. Kiwam grzecznie głową po czym puszczam ją i podchodzę do szafy i przeglądam jej zawartość. Wybieram czarne spodnie, złotą bluzkę z niedużym dekoltem, kolczyki srebrne koła, moje ulubione. Nie krępuję się przebierać gdy Ana patrzy, w końcu nie jedno razem piłyśmy i już nie raz podnosiłyśmy siebie nawzajem z różnych sytuacji, o przebieraniu nie wspomnę. Wbiegam do łazienki, szybki makijaż i jestem gotowa. Wychodzimy jak zawsze całą paczką, ja Ana, Bastian, Mika, Lena, Greg i Lukas. Trzy pary i ja samotniczka. Jednak dzisiaj miało być inaczej. Coś mi mówiło, że nie zapomnę na długo tego wieczoru. To jak się dostałam do klubu całkowicie nie pamiętam. Jedyne co sobie przypominam z tego wieczoru to jego brązowe oczy.
2 notes · View notes
mloda6908-blog · 4 years
Photo
Tumblr media
Kolejny nudny poranek. Rozciągam się na łóżku. Znów sama, bez nikogo obok, a miało być jak w bajce, tak cudownie i słodko. Wyszło jak zawsze wielkie pstro. Poznałam go w szkole, szalenie pokochałam. Poczułam pierwszy raz zapach mężczyzny, jego smak i dotyk, a także to czym jest seks. Jak bardzo potrafi być namiętny ale również zwodzący, pełen upokorzenia i smutku oraz braku chęci do dalszej zabawy. Nie sądziłam, że jeden mężczyzna może sprawić, iż tak bardo się stoczę psychicznie. Od tego czasu minęły 2 lata a ja nadal nie mogę się pozbierać. Są lepsze i gorsze dni. W gorsze nie umiem ukrywać smutku i łez, czuje się samotna i niechciana, dokładnie tak jak dziś. Więc wróćmy do poranka. Zwlekam się z łózka i idę w stronę kuchni o ile jakimkolwiek chodem można to nazwać. Mam wrażenie, że bardziej człapię niż idę. Rozglądam się sennie, wstawiam czajnik i wsypuję łyżkę kawy do kubka, rozpuszczalnej nie lubię fusiaków. Siadam na stołku i lekko przysypiam. Z letargu wyrywa mnie gwizdek. Zalewam magiczny napój i dosypuję dwie łyżki cukru. Zaglądam do lodówki i stwierdzam, że nie mam mleka. Cholera jak pić poranną kawę bez mleka. No nic dosypuję jeszcze łyżeczkę cukru, może jak będzie słodsza to jakoś przeboleję brak mleka. Upijam pierwszy łyk, lekko się krzywię ale stwierdzam, że nie jest tak źle. Ciepło i zapach kawy powoli mnie budzą. Do kuchni wchodzi moja współlokatorka. Jak zawsze w rozczochranych włosach, w niebieskiej piżamie z misiem. Czasem zastanawiam się czy nie powiedzieć jej, że już wyrosła z takiego ubioru, ale jest tak rozkosznie słodka, że odpuszczam. -Cześć - rzucam na przywitanie półprzytomnej dziewczynie. - Eeeee? - mówi do mnie zaspana, spoglądając spod rudych loków - A, cześć. -Chyba długo wczoraj balowałaś skoro dzisiaj wyglądasz jakby coś cię rozjechało. -Co? ... A tak troszkę, jakoś wyszło - niesamowicie plącze jej się język, ewidentnie jeszcze nieotrzeźwiała - Ja, chyba ... łóżko, tak dobry pomysł - zabełkotała nie do końca zrozumiale pod nosem i skierowała się do pokoju. -Znów sama - mruknęłam do siebie. Dopiłam na szybko kawę i wróciłam do pokoju. Lubię mój pokój. Jest nie za duży, nie za mały, taki w sam raz. Fototapeta przedstawiająca kwitnącą wiśnię z Japonii, zobaczyłam kiedyś w sklepie internetowym i stwierdziłam "muszę to mieć", no i mam. O rany ile było z tym babrania, ale najważniejsze że jest i wygląda pięknie. Szafa z lustrem w którym stoję godzinami mówiąc raz za razem "w co się ubrać". Biurko z moim kochanym starym chrupkiem czyli komputerem który nie jedno już przeszedł ale działa i ma się bardzo dobrze. Regał z książkami, bo czymże byłby pokój bez książek, ich zapachu i wystroju, oraz moje łóżko. Cudne ogromniaste, moim zdaniem łoże z baldachimem, zaścielone błękitną pościelą. Teraz trochę rozgrzebaną, ale jak ma wyglądać łóżko zaraz po wstaniu z niego. Staję przed lustrem i jak co dzień rano patrzę w swoje odbicie. Jesteś grubą świnią, szepcze podświadomość. Mam ochotę płakać, ma racje cholera. Patrzę na tą sierotę w lustrze i zastanawiam się, czy jest ktoś kto mnie pokocha. 170 cm wzrostu, blond włosy sięgające łopatek, całkiem ładna twarz, zielone oczy, nos jak to nos normalny, nie zadarty, nie spiczasty, choć tak na czubku wygląda jak kuleczka. Usta mam ładne myślę sobie, "dawno nie całowane" szepcze cholera. Staram się ją zdusić w zarodku ale znów ma racje. Przyglądam się dalej i już nie jest mi wesoło. Mały biust, cieszę się że w ogóle coś tam mam. Zawsze marzył mi się rozmiar C-D ale nie, ja musiałam dostać B. Wzdycham ciężko, choć to nie jedyny mój problem. Fałdki na brzuchu, i spora pupa oraz nogi. Rany wyglądam jak foka co wyszła z wody albo jakiś waleń. Dobrze, że jak wychodzę z basenu to nikt nie woła po Greenpeace. Zaczynam płakać. "Brzydal, brzydal, paszczur, ochyda" znów i znów ta cholera dokazuje z mściwą radością. Osuwam się na podłogę, chciałabym zniknąć... Gdy budzę się jest już koło 12. Z kuchni dobiega mnie śpiew współlokatorki, zapewne zaczęła gotować. To jej znak rozpoznawczy podczas tej czynności. Czołgam się do łóżka, tam znajdę ukojenie. Pościel otula mnie szepcząc cudowne słowa. Pościel nie pyta, ona rozumie ból, smutek, rozpacz. Kolejny dzień z cyklu balowałam poprzedniego wieczoru a potem umieram cicho przez cały dzień z rozpaczy. Koło 15 słyszę ciche pukanie do drzwi - Rias śpisz?- słyszę delikatne skrzypnięcie i jestem pewna, że Ana wsadziła głowę by sprawdzić co się dzieje. - I jak? - słyszę drugi głos, to pewnie Bastian albo Sebastian jak kto woli, chłopak mojej współlokatorki. Nie ruszam się, dalej udaję, że śpię."Idźcie sobie, no kysz, won!" krzyczy wręcz podświadomość gotowa na kolejną rundę zadawania ciosów mojej osobie - Chyba nadal śpi, najwyraźniej znów ją wzięło - słyszę i drzwi się zamykają. Dolatują do mnie jeszcze ciche szepty ale już nie rozumiem ich. Zapadam się w ciemność. Ogarnął mnie znów błogi sen. Zrywa mnie łomotanie do drzwi, jest 20. Cholera znów cały dzień poszedł w łeb bo nie radzę sobie z myślami po większym piciu. - Co jest? - krzyczę. Do pokoju jak burza wpadają znajomi. - Koniec leżakowania, pora imprezowania! - Mika i Lena ciągną mnie z łózka. Ich kolorowe włosy zasłaniają mi wszystko wokół. Wyglądają niczym malowane ptaki z dodatkiem brokatu. Ana patrzy z politowaniem po czym bierze sprawy w swoje ręce. - Dobra koniec, wynocha sio! Ja ją ogarnę a wy zajmijcie się szukaniem lokalu na dzisiaj - powiedziała mrugając do mnie porozumiewawczo. Ona wie, już nie pyta, rozumie i szanuje, że tak mam. Kiedy wszyscy wyszli patrzy mi w oczy a potem przytula, a ja ryczę jak dziecko. Pękłam i to bardzo. Było mi to potrzebne, żadnego gadania tylko zwykły tulas i łzy. - No ciii, choć pójdziemy, ale dzisiaj już nie pijesz - stara się mnie pocieszyć, choć wiem, że też stoi na straży. Kiwam grzecznie głową po czym puszczam ją i podchodzę do szafy i przeglądam jej zawartość. Wybieram czarne spodnie, złotą bluzkę z niedużym dekoltem, kolczyki srebrne koła, moje ulubione. Nie krępuję się przebierać gdy Ana patrzy, w końcu nie jedno razem piłyśmy i już nie raz podnosiłyśmy siebie nawzajem z różnych sytuacji, o przebieraniu nie wspomnę. Wbiegam do łazienki, szybki makijaż i jestem gotowa. Wychodzimy jak zawsze całą paczką, ja Ana, Bastian, Mika, Lena, Greg i Lukas. Trzy pary i ja samotniczka. Jednak dzisiaj miało być inaczej. Coś mi mówiło, że nie zapomnę na długo tego wieczoru. To jak się dostałam do klubu całkowicie nie pamiętam. Jedyne co sobie przypominam z tego wieczoru to jego brązowe oczy
Jestem prawie zawsze online tutaj :) jakbyś chciał popisać
1 note · View note
marnowanieczasu · 4 years
Text
Czy warto żyć w bańce i w sumie nic odkrywczego
Życie w bańce jest bardzo często przyjemne. Bywa nieprzyjemne tylko wtedy, jeśli bańka, w której się znajdziemy, nie do końca pokrywa się z naszymi wierzeniami, a tym samym uderza w nasz system moralny. Moja osobista bańka, mimo że niszczona przez złowrogi świat zewnętrzny z rokiem na rok rysowała się coraz bardziej, jeszcze do końca nie pękła, ale dzięki tym głębokim rysom przynajmniej wiem o jej istnieniu.
Bańką (głupio to słowo wygląda, a jednak istnieje, tak samo jak słowa: korzonek, purchawka) nazywam to zjawisko, kiedy prawdę o świecie czerpie się z otoczenia, które wiadomo, z biegiem naszej historii, tzn. wyboru takiej, a nie innej szkoły, obracania się w konkretnym towarzystwie, wartościom zaczerpniętym z domu rodzinnego. Ta prawda wydaje się słuszna, w końcu rzeczywistość, w której żyjemy, ją potwierdza, jednak słuszna nie jest, bo nie słyszymy (albo nie chcemy usłyszeć), tej innej prawdy.
Moja bańka nie powinna być zbyt twarda, powinna być bańką z mydlin, w końcu wychowałam się w Żyrardowie, a w Żyrardowie poznałam całe spectrum ludzi. Znam dziewczyny, które zaszły w ciążę w liceum i mają teraz gromadkę dzieci; te dziewczyny były głupie, ale też niegłupie. Znam osoby, które wywodzą się z patologicznych rodzin; te osoby bywały destrukcyjne, ale bywały też ambitne, skończyły w poprawczaku i skończyły na dobrych studiach.  Więc, teoretycznie, powinnam mieć świadomość, że ludzie są różni, że różnie myślą, i niby to wiem, ale zawsze mi się wydaje, że osoby wychowane w konkretny sposób, których życie szło konkretną ścieżką, będą raczej podobne do siebie - a cóż, tak nie jest. 
Moja bańka jest bardzo idealistyczną bańką, prawdopodobnie większość z was chciałoby żyć w świecie, jaki uznałam za prawdziwy.  Niestety, ostatnimi czasy coraz częściej muszę się mierzyć z rzeczywistością, bo za sprawą pewnej zmiany moja bańka pękła, a sama czułam się jak w Procesie Kafki. Pomyślicie - złamane serce, stracona przyjaźń, niesmaczny popcorn? Nic z tych rzeczy. Odpowiedzią jest Targówek Fabryczny. 
Wszystko zaczęło się od tego, że kilka miesięcy temu potrzebowałam jakiejś zmiany w swoim życiu, ale zamiast przefarbować się na niebieski wpadłąm na chujowy pomysł - Agatko, masz już 23 lata, chyba czas dorosnąć i znaleźć pracę, która nie polega na nakładaniu popcornu i rozmowach o rzucaniu butelką w ekran z klientami. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że po pierwsze: praca w kinie to najlepsza praca jaka istnieje, gdybym mogła, to zostałabym tam na zawsze; po drugie: za dwa miesiące przekonasz się co to dorosłe życie, kiedy będziesz musiała dojeżdżać godzinę do pracy. 
  Pierwszym szokiem było dla mnie to, że już firma, w której pracowałam, po dwóch miesiącach przenosi wszystkich na jakąś tajemniczą ulicę na Targówku. Oczywiście wywołało to spory sprzeciw, ale wtedy się okazało, że wszyscy mają w dupie ten nasz sprzeciw i jeśli chcemy pracować, to won na Targówek (kolejna cenna wiedza dotycz. Pomyślałam: nie ma mowy, czas po dwóch miesiącach zmienić pracę, tym bardziej, że to nie była ani praca rozwijająca, ani ciekawa. Jednak zmiana pracy to nie takie hop siup, więc przez bity miesiąc dojeżdżałam na ten koniec świata i okazało się, że nie wszyscy ludzie w Warszawie są ładni, inteligentni i osiągają sukcesy. 
Dojazd w połowie nie był taki zły, kiedy jechałam metrem. Źle zaczęło się robić po przesiadce w autobus, którym jechałam 15 minut i wysiadałam ostatnia na przystanku w iście industrialnej okolicy - zero sklepów, zero ludzi, fabryki, jakieś pole, jakiś las. Dawno nie jeździłam autobusem i już zapomniałam, jakie szykuje on atrakcje.
Tumblr media
Codziennie w tym autobusie znalazła się osoba pijąca piwo (Harnaś często), ale jeszcze nie pijana, albo osoba pijana w trzy dupy. Próbowałam to ignorować, w końcu próbowałam przekuć swoją porażkę w coś pożytecznego i w czasie jazdy czytać książkę, ale bywały momenty, że książka została w domu albo muzyka była atrakcyjniejsza. I wtedy zostawało obserwowanie. Kluczowym momentem w dojazdach był ten poranek, kiedy do autobusu wsiadł bardzo pijany pan i niechcący pokazał mi swoje genitalia (naprawdę niechcący to było, po jakichś 20 sekundach zorientował się, że zleciały mu spodnie). I ja wtedy, zamiast uciekać na drugi koniec autobusu, stwierdziłam: nie. Jeszcze tego brakowało, żebyś wstała i ustąpiła mu miejsce. Tak zdobyłam trochę targówkowej mentalności, bo w podobnych sytuacjach ludzie niewzruszeni pozostawali na siedzeniach - widocznie często to się zdarza i już przywykli.  
Niby to była korporacja, i jak to w korporacji, skracamy dystans - każdy mówi sobie „cześć”. W innych filiach to funkcjonowało, ale nie na tym zadupiu. Na zadupiu było „dzień dobry”. Może dlatego, że a) dużo ludzi było starszych, b) dużo ludzi było brzydkich. Brzydkie osoby też nie chcą się kolegować z innymi brzydalami, więc mówią „dzień dobry”.
Najgorszym dniem (decydującym o zmianie pracy), był ten kiedy Olga Tokarczuk wygrała Nobla. Zawsze mi się wydawało, że takie sukcesy powinny cieszyć - Polak papieżem, wszyscy szczęśliwi, Wiedźmin na Netflixie, wszyscy szczęśliwi, Olga Tokarczuk dostaje Nobla i nagle nie wszyscy są szczęśliwi. Dlaczego? W pracy, prawie, że jednogłośnie, uznano, że jest to pisarka nikomu nieznana. I oczywiście wymawiali „Tokarczyk”. I oczywiście stwierdzono, że jeśli większość jej nie zna, to nie jest godna przeczytania, a nie, że widocznie niewystarczająco znają się na kulturze.
I tu dochodzimy do kolejnej bańki. Bo ja ciągle czuję się za głupia. Często zdarza mi się myśleć o moim poziomie wiedzowo-intelektualno-kulturowym i konkluzja jest jedna - nic nie wiem, kretynka. Tymczasem duża część ludzi ma się za najmądrzejszych na świecie. Jeśli czegoś nie znają, albo nie wiedzą o czymś, to nigdy nie wynika to z ich ignorancji, tylko na przykład z tego, że ta wiedza jest zupełnie niepotrzebna, albo zupełnie nieistotna. Albo nawet, jeśli czegoś nie wiedzą, to jakimś magicznym sposobem uwierzą, że tak nie jest i zaczną się na owy temat wymądrzać.
Moja bańka też ma się źle kiedy obserwuję posty na Dziewczyny Wiecie Więcej (taka grupa na fejsie, dla samych dziewczyn, niby o wszystkim). I zdarzają się tam posty, w które aż cieżko mi uwierzyć, bo w mojej bańce każdy próbuje żyć jak najlepiej i nie robić na złość innym. Ostatnio był post świąteczny - jakaś dziewczyna chciała kupić prezent koleżance, z którą zawsze sobie coś kupują i tamta już coś przygotowała. I ta dziewczyna od posta chciała wiedzieć, jaki może dać prezent, żeby przekazać koleżance, której już nie lubi, że to koniec znajomości. I padały przeróżne pomysły. Padały też doświadczenia innych dziewczyn - co kiedyś komuś dały w prezencie, żeby zrobić przykrość. I tak mi się zrobiło okropnie przez to, że aż skomentowałam post (a jestem głównie obserwatorem grupy, nie uważam nawet że to dziewczyny wiedzą więcej, bo kontent jest taki niezbyt rozwijający, wiedzą gdzie kupić sweter na przykład). A po skomentowaniu dowiedziałam się, że nie powinnam umoralniać innych. 
I umoralnianie innych jest elementem mojej bańki, bo według mnie powinno się to robić. Powinno się zwracać uwagę na zachowania zawistne i przekraczające granice własnej tolerancji. A może i nie? A może tylko przed świętami?
Dawno nic nie dodawałam i bardzo mnie to boli - ten post pierwszy raz powstał jakiś miesiąc temu i nie mogłam go dokończyć. W ostatnich miesiącach mam dużo obowiązków i bardzo mało czasu dla siebie, aż powoli zaczęłam dojrzewać do sytuacji, w której nie pracuję już w kinie. Moim postanowieniem noworocznym na pewno będzie częstsze pisanie (aczkolwiek niekoniecznie na tumblrze). 
Jutro pracka jedna, a potem druga, więc idę spać. Jeśli chcecie, to odpowiedzcie mi anonimowo, lub nie - co jest Waszą bańką?  
2 notes · View notes
Quote
Kocham tego faceta, jasne, że go kocham, a jego głos jest niczym anielskie pienia, ale w sobotni poranek żaden dźwięk nie sprawia mi przyjemności.
“Bad boy’s girl” B. Holden
35 notes · View notes
kajdaserio · 6 years
Photo
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Może i Meksyk nie był dla nas zbyt łaskawy, ale za to Peru... Peru zrekompensowało wszelkie bolączki pierwszych dwóch tygodni i nawet ukąszona przez płaszczkę kostka, która urosła do monstrualnych rozmiarów podczas wędrówki do Machu Picchu, nie była w stanie tego zmienić. 
Sama wyprawa do ruin, to nie dość, że obowiązkowy punkt programu, ale także nie lada przygoda, zwłaszcza gdy przyjrzeć się skomplikowanemu procesowi jej organizacji. Można przeczytać cały internet, żeby a) dowiedzieć się, że istnieje kilka opcji cenowych, głównie takich, na które i tak Cię nie stać b) na zawsze zaginąć w czeluściach stron internetowych podejrzanych biur podróży c) wkurzyć się na mnogość sprzecznych informacji i ostatecznie trzasnąć laptopem. Jestem przekonana, że większość osób, które samodzielnie podjęły się organizacji tej wycieczki, przynajmniej raz przeżyła chwilę frustracji, a ci, którym szczęśliwie udało się dostać na szczyt i tak pomyśleli sobie: “wow, bajka, ale i tak mogłem/am to zrobić lepiej”. Jeśli ktoś zdecyduje się pojechać w te strony, to niech śmiało pisze i pyta, a dla ciekawskich po krótce opiszę jak przebiega najprostsza opcja budżetowa wycieczki na Machu Picchu.
I znów będę mogła odnieść się do mojej ulubionej sceny o tym, że ja to proszę pana mam bardzo dobre połączenie, bo tak: wycieczkę zaczynamy w Cusco. Stamtąd musimy przedostać się do miejscowości o nazwie Hidroelectrica. Najczęściej drogę tę pokonuje się w małych busach, które poruszają się z zawrotną prędkością, co w górach wiąże się z wysokim ryzykiem utraty życia i jeszcze większym ryzykiem choroby lokomocyjnej (to ja). Na szczęście dla tych ostatnich z pomocą przychodzą liście koki albo cukierki z jej zawartością, które mają pomóc w chorobie wysokościowej, a także nudnościach. Nie powiem, żeby mi to specjalnie pomogło, ale jakoś udało mi się przeżyć. Nic jednak nie przeraża (i rozśmiesza) tak, jak zapowiedź licznych zakrętów na górskiej drodze w języku hiszpańskim, czyli uwaga, mili państwo bo teraz będzie tylko curva curva curva. I tak, po licznych curvach i paru przystankach na zakup świeżych ananasów, czyli łącznie po 6 godzinach paskudnej drogi, dociera się na miejsce, czyli do Hidro. Stamtąd co bogatsi lub ci z peruwiańskim paszportem, mogą pojechać pociągiem, a co biedniejsi lub ci, którzy lubują się w przechadzkach, idą pieszo wzdłuż torów. I żeby nie było, przechadzka ta jest jedną z najprzyjemniejszych, jakie miałam miałam szansę odbyć, o czym świadczyć mogę powyższe fotografie. Droga prowadzi przez las, który bardziej jednak przypomina dżunglę, co jakiś czas zza chmur wyłaniają się szczyty Huyana i Machu Picchu, a już na pewno przez cały czas w przechadzce towarzyszą bezpańskie psy lub psie gangi (moje ulubione).
Po 2-3 godzinach marszu obfitującego w liczne zachwyty nad peruwiańską matką naturą, docieramy do celu, czyli do Aguas Calientes. Jest to malutkie górskie (i niestety bardzo komercyjne) miasteczko i jednocześnie baza wypadowa na Machu Picchu. W Aguas Calientes można rozbijać się po licznych turystycznych knajpkach, choć po całodziennej podróży, jedyne o czym człowiek marzy to gorąca kąpiel i miękkie łóżko. Można więc też udać się na spoczynek albo spędzić pół nocy w przedrożonej klinice lekarskiej (opcja dla ukąszonych przez płaszczkę). Poleca się jednak opcję odpoczynku, bo w końcu następnego dnia trzeba wstać o 3:30, by od 4 zacząć wyprawę na szczyt. I znów, pojawiają się dwie opcje - dla leniwych (albo jak kto woli - sprytnych) oraz tych, którzy chcą zaoszczędzić. Ci pierwsi (wraz z osobami poszkodowanymi przez płaszczkę) na szczyt Machu wybierają się autobusem. Druga grupa wyrusza około 4, tak by o 6 stanąć przed bramami rezerwatu. Do dziś czuję wielki podziw dla wszystkich, którzy zdecydowali się wspinać po stopniach stromej góry, bo przy panujących warunkach atmosferycznych (deszcz) oraz otaczającej naturze (las deszczowy), dotarli oni na Machu totalnie przemoczeni. My zdecydowaliśmy się wydać parę dolarów, by zaoszczędzić sobie zmęczenia (oraz uniknąć amputacji nogi), i na szczyt wjechaliśmy autobusem. Ta decyzja była o tyle dobra, że u góry aktywnie spędziliśmy następne 10 godzin, w końcu po samych ruinach też się dużo chodzi. Punkt szósta otwierają się bramy Machu Picchu. Cała masa turystów (w niskim sezonie!) wlewa się do środka i wielce zaaferowana zaczyna robić zdjęcia wszystkiemu, co widzi wokół. Pech tylko, że wszystko, co widzi się wokół to chmury i mgła. 
I tutaj robię pauzę na dobre rady - jeśli kiedykolwiek przyjdzie Wam wybrać się w te strony - nie dajcie się zwieść marketingowej gadce, że na Machu Picchu lepiej wejść o poranku, bo wtedy unika się tłumów i można zobaczyć wschód słońca nad ruinami. Aha. Uhm. NA BANK. Nic bardziej mylnego, ale o tym zaraz. Podczas naszej wycieczki, praktycznie cały poranek szczyt oraz ruiny zakryte były gęstą mgłą. Intuicja podpowiedziała nam, że taka sytuacja może mieć miejsce, więc zdecydowaliśmy się zostać dłużej, niż przewidywał to oficjalny plan wycieczki. Dzięki temu mieliśmy czas, by zobaczyć Puerta del Sol, czyli Bramę Słońca - upragniony koniec szlaku wędrujących słynnym Inka Trail. No a przede wszystkim udało nam się podziwiać ruiny Machu Picchu podczas pięknej bezchmurnej pogody i właściwie bez żadnych ludzi wokół. Ten czas bezapelacyjnie ląduje w moim top 3 podróżniczych przeżyć i myślę, że to po prostu trzeba zobaczyć, więc nie będę się niepotrzebnie rozpisywać. 
Ostatecznie więc wyprawę na Machu, uważam za bardzo udaną, choć zdaję sobie sprawę, że wspomniany wyżej Inka Trail, czyli czterodniowy trekking przez Sacred Valley z finałem na Machu Picchu to dopiero kompletna peruwiańska przygoda. (Znam jednak takich, którzy po czterech dniach niełatwej wędrówki zastali szczyt także w czasie mgły, w wyniku czego ostatecznie nie dane im było zobaczyć słynnych ruin, więc ostrożnie z wyborem pory roku na takie przyjemności). Nasza wycieczka, choć dużo skromniejsza, i tak nie obyła się bez przygód. Nie wspominam już kolejny raz o płaszczce (a jednak, hehe), ale na przykład o fakcie, że nasz kolega przez przypadek zawinął ze sobą moje rzeczy, w efekcie czego zmuszona byłam wracać w kompletnie przemoczonych butach, bokserkach Linusa i skarpetkach przedstawiających Tupaca (2Pac żyje). Nic to jednak, było fantastycznie! Po licznych epizodach i przypadkach meksykańskich, zdecydowałam się podążać już tylko za mądrościami pana Tupaca, cokolwiek by się nie działo Keep Ya Head Up! 
5 notes · View notes