Tumgik
markonhand · 1 month
Text
Odkąd doszedłeś do wniosku, że Ty mnie nienawidzisz, a ja Ciebie chromolę, mam w sobie jakiś zygzak. Wydaje mi się, że będzie albo bardzo dobrze, albo bardzo źle.
3 notes · View notes
markonhand · 2 months
Text
“Człowiek musi być sam, rozumiesz? Zawsze sam, jeśli chce zrobić cokolwiek. Ludzie tego nie rozumieją i łażą po sobie jak pająki w gównie.”
— Marek Hłasko
321 notes · View notes
markonhand · 2 months
Text
„-Biją sie mafie między sobą. Może ruska z czeczeńską albo włoska z niemiecką. Zawirowało u nas. Wie pan co, ja czasem myślę, że może tu, pośrodku naszego kraju sterczy wierzchołek, czubek, grot nie widzialnej osi. Może to oś jakiejś niezidentyfikowanej jeszcze energii. Drugi jej koniec wyłazi gdzieś na Pacyfiku i tam ryby wariują, morze staje dęba, a z powietrza wyekspirował tlen. Tylko nikt o tym nie wie, bo kto tam będzie zaglądać. A u nas skutki od dawna widoczne. Żyjemy w leju. W strasznej centryfudze. Co się dziwić, że ludzie u nas trochę kopnięci, życie nienormalne i historia zbakierowana. Może już wiedzą o tej polskiej anomalii, ale nic nie mówią, żeby nie wywoływać paniki. Jak się ktoś z kims chce pobić, to woli to zrobić tutaj, bo i tak wszystko jedno. Tu się niczego nie wyhoduje. Ani socjalizmu ani kapitalizmu, ani tego, co będzie w przyszłości.
- Może ma pan swoją rację, ale ja ciągle myślę o moim zmartwieniu.”
„Czytadło” Tadeusz Konwicki
0 notes
markonhand · 1 year
Text
Zapętliłem się, zataczam się, nie robiąc nic innego, jak tylko coraz to większe i większe koło.
-K.K. Orszt
5 notes · View notes
markonhand · 2 years
Text
Pleśń v2
Przegniliśmy, jak niezebrane jesienne jabłka
To, co było między nami dojadała:
pleśń - obwiła nas, jak gęste, brunatne loki
drobnoustroje
nalot
tlen
organiczność
A dobił listopadowy mróz
Z obawy przed kolejnymi obrodzonymi jabłońmi
Omijam już sady i wszystko co obradza w to, czego wprost boję się nazwać
K.K. Orszt
2 notes · View notes
markonhand · 2 years
Text
Chciałbym na Ciebie znów spojrzeć
Może oczy byłby bardziej pewne
Aniżeli serce
K.K. Orszt
17 notes · View notes
markonhand · 2 years
Text
Plejady
I
Plejady to gwiazdozbiór już październikowy. Błyszczą jak winne grono wśród innych gwiazd roju, W ich świetle las pożółkły niby rumak płowy, Co polem do srebrnego biegnie wodopoju. I zdaje się, że w cieniu popielatym sarny Przebiegają przez ruczaj lub stojąc słuchają, Jak srebrne lustro wody brzeg odbija czarny I fletnie białych brzózek, gdzie liście śpiewają I opadając krążą. A namiętność moja Niby łania nad źródłem pochyla swą szyję I tylko jej odbicie lodowego zdroja Mówi, że chociaż wątła, ale jeszcze żyje.
II
Plejady to gwiazdozbiór już październikowy. Po szafirowym niebie płynie jak baranki, Ponad drzew skrytych nocą oniemiałe głowy, Ponad brzóz skamieniałych pozłociste pianki. Powracam do milczenia i słodyczy nieba, Które płaszczem jesiennym pełnym gwiazd połyska. Pełne stodoły złota, stoły pełne chleba I skrzypi na zawiasach gwiaździsta kołyska. Za chwilę i na ziemi wszędzie będzie biało. Lekki chłód noc cienistą jak igłą przenika. I śni mi się już tylko jakieś jasne ciało Przykryte złotą tkanką planet października.
III
Plejady to gwiazdozbiór już październikowy. Spokojnym tokiem płynąc losy twoje iści. Powoli wyjdź przed bramę, nie odwracaj głowy, I zerwij parę złotych, poranionych liści. Proch ci zostaje w dłoni, rozwiewa się, ginie, I słyszysz tylko ogród, co dyszy jak chory. Złociste liście zginą i jesień ta zginie, I złe — i dobre nawet — miną gwiazdozbiory. Więc po cóż nam — jak gwiazdom zagubionym w mroku — Spalać się ogniem wiecznie, kiedy chłód nas czeka? Po cóż świecą plejady i łzy w twoim oku, Gdy je ogarnia czarna przemijania rzeka?
IV
Plejady to gwiazdozbiór już październikowy. Październik to bezpieczna, zadumana pora. Na czarnej ścianie nieba ślad karabinowy: Blaski gwiazd pełne lęku i pełne wieczora. A my tu biegu ziemi ani przemijania Słowami nie wstrząśniemy. Stoimy bez siły. Noc czarnym płaszczem swoim ścieżkę nam zasłania, Wiara, nadzieja, miłość już nas opuściły. Odeszliście daleko. A ja, choć zostałem, Wydają się zgubiony wśród ciemnych gwiazd mżenia. I cóż nam pozostaje na okręgu całym? Już nic: zgasłe słowa i nieme spojrzenia.
V
Plejady to gwiazdozbiór już październikowy: Wypływa nad horyzont ciemno i okrutnie, I patrzy na schylone, zadumane głowy, Na połamane brzozy i pobite lutnie. Przechodzi i o świcie drży nad moim domem, Posyła promień cichy, ale przenikliwy, I głosem mówi do mnie, i takim znajomym, Że może jest kto jeszcze na świecie szczęśliwy. Szczęśliwy, który kocha; szczęśliwy, kto wierzy; Szczęśliwy… albo tylko tak jemu się zdaje… Szczęśliwy, który łąką o świtaniu bieży I na jesiennym niebie widzi gwiazdy maja.
Jarosław Iwaszkiewicz 1942
15 notes · View notes
markonhand · 2 years
Text
Przygotujmy wspólnie najprostsza włoska pastę, mojego ulubionego przepisu. Kiedy będę mieszał wygotwujący się sos pomidorowy, niespodziewanie przerwiesz czytanie swojego ulubionego tomiku poezji. Staniesz za mną i złapiesz oddech przy mojej szyi tak, ażeby ciarki przeszły mnie po całym ciele, a ja bezwładnie się na Ciebie osunę. Miałeś mnie rozbierać i doprowadzać do orgazmu patrząc na mnie z drugiej strony stołu, ale miejmy nadzieje, że jedyne co poczujemy to zapach spalenizny, leżąc zupełnie nago na podłodze
-K.K. Orszt
8 notes · View notes
markonhand · 2 years
Text
Białe słońce
*
Patrzę na Ciebie i widzę tylko zarys
Jak obrys białego dysku, który wczoraj mnie jeszcze ogrzewał
Ślepnę
Jest już tylko biel
-K.K.Orszt
3 notes · View notes
markonhand · 2 years
Text
Unosić się na tej lekkiej fali
Ciarkach w głębi siebie
Wilgotnej trawie
Stałej wibracji silnika
Jednej lini
Jednym konturze nocnego, miejskiego autobusu
Szybciej i wolniej
To samo tępo
Dziura, wibracja
Kolejne mijane przystanki
Szybciej
Skrzyżowanie
Wolniej
Szital im Mikołaja Kopernika
Stajemy
Ktoś wsiada
Drzwi otwierają się
Wsiadają nawet dwie osoby
Zamykają się drzwi
Kolejny przystanek pabianicka wolczanska
Dźwięk kasownika biletów
Kończmy piruetem wokół śmietnika pełnego petów
Czekając na kolejny autobus nocny
Który już nie nadjechał
-K.K.Orszt
3 notes · View notes
markonhand · 2 years
Text
Halo! Ludzie! Wracajcie do domów! Ja rozumiem, że zaczęło się lato, ale jest 24 godzina, a je nie mogę przejść w spokoju nawet jednej ulicy gadając sam ze sobą (a już podobno żyje w najszybciej wyludniającym sie mieście w Polsce?!)
-K.K.Orszt
0 notes
markonhand · 2 years
Text
Y'all follow me after one good post and then you get stuck with nonsense
43K notes · View notes
markonhand · 2 years
Text
*** (czy wszystkie dni są stracone...)
czy wszystkie dni są stracone dla umarłych
dni w słońcu
i dni w deszczu
dni we wszystkich porach roku
popołudnia i wieczory
chwile
przecięcia chwil
wszystkie oddechy i słowa
potem
kolie dni
maszyjniki kolorowe
lata
epoki
czy wszyscy tracimy wszystko
żyjąc?
patrzę na dzień już umarły
myślę
-Halina Poświatowska
5 notes · View notes
markonhand · 2 years
Text
(…)
i stałeś się odległy
jak Mleczna Droga
widna juz nocą tylko
bezsenna z chlodu.
-Poświatowska
1 note · View note
markonhand · 2 years
Text
Sen
Iść przez sen ku tobie,
w twe słodkie ręce obie...
przez pola długie ogromnie,
sadzone w rzędy doniczek...
samych niebieskich konwalii
i szafirowych goryczek...
...przejść przez jezioro nieduże,
zrobione z drewnianej balii...
i trochę nieprzytomnie
iść dalej przez bór ciemny, w którym kwitną róże,
lecz w którym się nie pali ani jedna świeca...
gdzie straszy stary niedźwiedź dziecinny zza pieca,
dziś przerobiony na kota...
I widzieć w oddali już twoją psią budę
z kryształu, blachy i złota...
przedrzeć się z trudem poprzez dziwną grudę...
i jeszcze ten rów przebyć...
- potknąć się - i już nie być.
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska- Niebieskie migdały (1922)
2 notes · View notes
markonhand · 2 years
Text
Jak głośny jest ten krzyk, pisk
Przy zamkniętych oczach, zalanych łzami
Wszystko się rozmywa
Wiesz gdzie mam teraz ciarki?
Tam gdzie moje ciało było najbardziej napięte
Tam gdzie byłeś
Usta wyschły, jak po nocy pełnej pocałunków, policzki znów się zarumieniły, jak w jej trakcie
Szybszy oddech, jedyny dziś tutaj
od miłości do nienawiści
Dalej mi jest do Ciebie, coraz to dalej
Podbrzusze znów nabrzmiałe
Wije się, niczym w Twoich ramionach
Kołdra znów się marszczy
Na skroniach łzy, równie słone co nasz pot
Moje są łzy, nasz jest pot
~K.K. Orszt
5 notes · View notes
markonhand · 2 years
Text
O drugim człowieku najwiecej powiedzą nam rady, które mają nam pomóc z naszymi problemami
-K.O ale pewnie już wcześniej ktoś coś podobnego napisał
7 notes · View notes