Tumgik
#nieznajoma
twojanieznajoma · 8 months
Text
Czasem każdy z nas potrzebuje wyrzucić z siebie myśli, ale z jakiegoś powodu łatwiej to powiedzieć lub napisać na forum gdzie nikt nas nie zna. Tak więc, cześć tu wasza nieznajoma.
Od zawsze zastanawiała mnie natura miłości, skąd się w nas bierze ta pewność, że to właśnie z tą konkretną osobą chcemy spędzić swoje życie. Co takiego ta osoba w sobie ma, że tak bardzo nas od siebie uzależnia.
Niektórzy twierdzą że filmy są oklepane, ale tak naprawdę ile mieliście sytuacji jak z filmu?
Inni uważają, że są one nierealne, ale przecież inspiracja musi być z czegoś czerpana, prawda?
Osobiście uwielbiam te wszystkie filmy i seriale, tam mogę się wczuć i poczuć to choć przez chwilę. Osobiście wierzę w taką miłość.
Chciałabym powiedzieć, że jej szukam. Choć z każdym dniem mam wrażenie, że już ją znalazłam, lecz jest całkowicie poza moim zasięgiem. Jest kilka sytuacji, które były dwuznaczne, lecz może dla niego całkowicie normalne, lecz dla mnie stały się słodkimi wspomnieniami. To piękny film, bez happy endu.
Wolę żyć obok niego i czuć, że mam go blisko, niż zaryzykować i stracić go na zawsze.
56 notes · View notes
kotekzielony2 · 2 months
Text
Tumblr media
Z ŻYCIA SAMOTNIKA - wpis 3 (25.02.2024)
Niewątpliwie jednymi z bardziej pamiętanymi przeze mnie dniami są dni, w których poznaję nową osobę i jednocześnie ten nowy znajomy, bądź znajoma przynajmniej na pewien okres "gości" w moim życiu, tzn. zagaduje, kontaktuje się, pyta, jak minął dzień, opowiada o sobie. Dla wielu z nas, w tym dla mnie, są to piękne wydarzenia, kiedy to dwaj nieznajomi pewnego dnia spotykają się gdzieś przypadkowo, po czym zaczynają się poznawać, odkrywać się nawzajem, a nawet zaprzyjaźniać! Czasami nasz nowy znajomy, bądź znajoma okazuje się na tyle sympatyczną osobą, na tyle dobrze się z nią dogadujemy, że chcemy więcej rozmawiać, przebywać z tą osobą, więcej czasu z nią spędzać i mieć stały kontakt. Jednak życie pisze z reguły o wiele bardziej pesymistyczne scenariusze, w których niespodziewanie tracimy kontakt z kimś kogo poznaliśmy, z kim zaprzyjaźniliśmy się i na kim nam w pewnym stopniu zależało, żeby relację z tą osobą utrzymać. Przestaje ona odpowiadać na nasze wiadomości, nie odzywa się, znika bezpowrotnie. Dziś opowiem o jednym z takich przypadków, z którym spotkałem się niecałe trzy lata temu.
28 maja 2021. Byłem zaproszony na plan filmowy pewnego paradokumentu dla komercyjnej stacji. Jadąc na ten plan nie nastawiałem się kompletnie na nic. Trochę sobie posiedzę, wypełnię umowę, zagram w paru scenach, coś zjem, wezmę pieniądze i do domku. Tak sobie to wyobrażałem. Tak miało być. Plan odbył się w bardzo niewielkim gronie, więc czułem się komfortowo i spokojnie, do tego ulokowano go z dala od głównych ulic (mniej więcej tam, gdzie na zdjęciu). Na planie moje gałki oczne zarejestrowały kilka osób, których nigdy jeszcze nie widziałem, ani nie spotkałem. Zauważyłem m.in. pewną dziewczynę, która zajęta była czytaniem książki. Zastanawiałem się, jak do niej zagadać. Przymierzałem się do podejścia do niej i spytania jej, co czyta, choć niestety moje blokady okazały się finalnie zbyt duże, nieśmiałość ze mną wygrała i dziewczyna zniknęła mi z oczu. Plułem sobie wtedy w brodę, że nie odezwałem się do nieznajomej, że nie spróbowałem. Ciekawiło mnie co dokładnie dama czytała. Sądziłem, że dziewczyna odeszła z planu, ale okazało się, że weszła tylko do garderobianego autobusu żeby się przebrać do sceny, w której mieliśmy zagrać. Wkrótce także ja zostałem wezwany do garderoby - przebrałem się więc, wyszedłem, choć koleżanki nadal nigdzie nie widziałem. Udało mi się natomiast pogawędzić chwilę z dwiema innymi osobami w oczekiwaniu na naszą scenę. Po jakimś czasie szczęście uśmiechnęło się do mnie kiedy znów owa nieznajoma pojawiła się w zasięgu mojego wzroku. Czytała dalej. Tym razem już się nie wycofałem i z pewnym stresem rzuciłem do niej pytanie "Co czytasz?". Odpowiedziała i zaczęliśmy rozmawiać. Ku mojemu zaskoczeniu, przerwała wtedy czytanie, a rozmowa przebiegała płynnie i niezwykle miło. Dowiedziałem się, że ma na imię Julia. Wkrótce zagraliśmy wszyscy w jedynej scenie, w jakiej mieliśmy wystąpić tego dnia. Dzień zdjęciowy nie trwał dla nas zbyt długo i skończyliśmy dość szybko. Choć w trakcie sceny nie mieliśmy zbyt wielu okazji do dyskusji, to nie mogłem uwierzyć, z jaką lekkością i delikatnością przeprowadzałem z nią pierwszą konwersację. Po planie miałem tylko nadzieję zdobyć kontakt do nowo poznanej dziewczyny, tym bardziej, że nie był to plan kontynuacyjny i niewielka byłaby szansa spotkania jej ponownie. Nieśmiało spytałem się Julii, czy na mnie poczeka. Zaczekała i udaliśmy się spacerkiem na najbliższy przystanek autobusowy oddalony o niecałe półtora kilometra. Atmosfera panowała bardzo wesoła i miła. Czułem się wspaniale. Uświadomiłem sobie, jak bardzo brakowało mi takich momentów. Może taki wspólny spacer ze znajomym/znajomą nie był dla mnie zupełną nowością, choć przyznaję, że takie sytuacje, gdzie robię coś wspólnie z kimś, są u mnie niezwykle rzadkie. Pod koniec sympatycznego spaceru zaczekaliśmy na pierwszy autobus, a w międzyczasie dziewczyna podzieliła się ze mną kontaktem. W końcu dama wsiadła w swój autobus i pożegnaliśmy się.
Niestety kontakt z Julią urwał się po kilku tygodniach, ani nie spotkaliśmy się więcej razy. Nie ukrywam, że w tamtym okresie czułem wyraźny niedosyt, albowiem dziewczynę mocno polubiłem i zależało mi na dalszym kontakcie. Biło od niej ciepło i posiadała cechy, które bardzo cenię w innych. Mimo negatywnych emocji jakie towarzyszyły mi przez pewien czas od zakończonej znajomości, cieszyłem się i byłem dumny z kolejnego nabytego doświadczenia w relacjach międzyludzkich. Przeczytałem też książkę, którą tamtego dnia czytała ona!
11 notes · View notes
pisanki-o-zyciu · 1 year
Text
Nie znam Cię wcale, dlatego nie wiem dlaczego moje dłonie pragną wylądować na Twoich policzkach, by przyciągnąć Cię do siebie. Jesteś dla mnie nieznajoma, pewnie nigdy Ci się nie przyśniłem i nawet mnie nie zapamiętasz, ale uwierz mi, że Twoja perfekcyjna twarz będzie śniła mi się po nocach, a pocałunki którymi aktualnie chcę Cię obdarować, będą zabijały moją duszę w samotności.
64 notes · View notes
arogancky · 1 year
Text
Daj mi jakiś link do serca i go wyślij
Nieznajoma- Matlane
#17
16 notes · View notes
bezbarwna12 · 1 year
Text
Ja i nieznajoma
Wśród ciszy słychać tylko myśli
Myśli nas dwóch
Nasze myśli się różnią
Nie potrafią się spleść ze sobą
Czy jest na to rada?
Jak w tym hałasie odnaleźć wspólny język ?
Wspólny język z nieznajomą?
Nie da się
Zawsze będziemy szukać naszych błędów, wad, niepowodzeń
Czy jest to mądre ?
Raczej nie za bardzo
Ale czy ktoś nam powiedział, jak ich nie szukać?
Czy ktoś nauczył nas komplementować?
Czy ktoś doradził nam szczerą rozmowę? Poznanie siebie?
Całe dnie i noce spędzam z nieznajomą
Czy powiedziałyśmy sobie kiedykolwiek coś miłego?
Czy kiedykolwiek spróbowałyśmy miło ze sobą porozmawiać?
~Tak sobie napisałam.
7 notes · View notes
Note
Nic dwa razy w życiu się nie zdarza...
Wyczekuj ważnej chwili w życiu Ona nadejdzie jak lato co roku, a ja moge przeprosić tylko za to co Cię spotkało,
Nie ważne kim jestem, co zrobił/em/am
Zawsze w życiu nastaje zła godzina,
Lękamy się bo jest ale musi minąć nadejdzie czas szczęścia i smutku ale na końcu czeka coś co może przetrwać, żegnaj nieznajoma
Powodzenia...
Wierze w Ciebie
No dla mnie ważne
4 notes · View notes
krzysztofiwin · 4 months
Photo
Tumblr media Tumblr media
Krzysztof Iwin – „Nieznajoma” olej, płyta 25x25cm (2011) https://iwin.malarstwo.org/pl/nieznajoma-1104.html #25cm #25cm #2011r #brązy #czerwienie #oranże #art #painting #Iwin #KrzysztofIwin #obrazy #galeria #malarstwo #obrazyolejne #olejenaplycie
0 notes
xchujowax · 9 months
Note
Skąd pochodzisz droga nieznajoma? :3
Kujawsko pomorskie 🙆🏼‍♀️
1 note · View note
0dd3ch · 1 year
Note
Miłego dnia Słońce 💕
Nawzajem nieznajoma 🩷
0 notes
twojanieznajoma · 4 months
Text
Jest tyle pięknych historii i zdecydowanie czas na kolejną, ta którą śledziliście na profilu dobiegła końca- bez happy endu. Czy żałuję? Zdecydowanie nie! Widocznie tak miało być, zrobiłam nawet więcej niż mogłam.
Ptak karmiony nadziejami odleciał i szybuje wśród gwiazd i wiem, że w końcu spadnie ta jedyna, że pewnej gwiazdki pod choinką odnajdę te garstkę miłości, a z każdym dniem będzie jej coraz więcej!
Czasem ludzie uważają, że to naiwne wciąż wierzyć i pokładać nadzieję w ludziach, w miłości, w tym wszystkim i może mają rację, może jestem głupolkiem, który tak bardzo wierzy w dobro ludzi i w magię miłości. Jednak wolę żyć z nadzieją niż ze smutkiem. Czasem gasnę lecz każdy kolejny dzień może zaskoczyć zupełnie niespodziewanie i rozpalić nadzieję na nowo! Tak jak mnie zaskoczył ostatni dzień roku, który być może jest początkiem czegoś dobrego!
Zakochanie się to piękne uczucie, bardzo chciałabym znowu to poczuć, tak prawdziwie całym sercem, a przede wszystkim z odwzajemnieniem, by być dla kogoś promieniem słońca w pochmurne dni.
Nie uważam już, że najlepszą opcją jest pełna idealizacja i izolacja by uchronić się przed porażką, leżąc pod kocem i marząc.
Jeśli macie okazję to nie pozwólcie jej odejść, mówiąc kiedyś spróbuję, niestety kiedyś może być już za późno...
Pamiętajmy, że nasze pragnienia kiedyś w końcu się spełnią!
Przesyłam wam garstkę nadziei, miłości i optymizmu~ Wasza Nieznajoma 🫶
2 notes · View notes
szatankaaa · 1 year
Video
youtube
Jeszcze wczoraj mówiłeś na mnie moja, dzisiaj mówisz innym, że jestem ci nieznajoma. Powtarzałam sobie, że nie będę się przejmować, ale zaraz po mnie szybko była jakaś nowa.
0 notes
elunia-fan · 1 year
Text
Pisanie bez pomysłu...
Miał fatalny dzień. Szef czepiał się dosłownie o wszystko. Od tego, że w ekspresie zabrakło kawy aż po, jego zdaniem, przekroczony termin dostawy do klienta. W czasie przerwy nie mógł spokojnie zjeść kanapki, bo musiał zająć się sprawdzeniem jeszcze raz szykowanego transportu. Próbował podjadać przy biurku, ale skończyło się to jedynie upaćkaniem ulubionej koszuli. Kiedy wreszcie mógł wrócić do domu, uciekł mu tramwaj i musiał jechać dwadzieścia minut później. Jakby tego było mało cały dzień siąpił deszcz. Tłukł się teraz zatłoczonym pojazdem leniwie przesuwając wzrok po smutnych twarzach współpasażerów.
Tramwaj zatrzymał się na kolejnym przystanku. Drzwi rozsunęły się z cichym syknięciem, kilka osób wysiadło, a kilka innych zajęło ich miejsce. Tuż przed zamknięciem się drzwi do środka wbiegła spóźniona pasażerka. Dziewczyna miała ciemne, lekko wilgotne, sięgające poniżej ramion włosy, zaróżowione policzki i zielone, piękne oczy wyglądające zza okularów. Przepchnęła się między grupką ludzi zbitą przy wejściu, najwyraźniej w oczekiwaniu na kolejny przystanek, i stanęła blisko niego. Gdyby wyciągnął rękę mógłby jej dotknąć. Nieświadomie zaczął się jej przyglądać. Była niższa od niego mimo wysokich butów na obcasie. Spod granatowego płaszcza wychylał się ciemnozielony materiał sukienki albo spódnicy. Przez ramię miała przerzuconą dużą torebkę, a przed sobą płócienną torbę z wyraźnie odciskającymi się kanciastymi kształtami. Patrzyła gdzieś za okno niewidzącym wzrokiem. Po jej kształtnych ustach błądził uśmiech. Nie mógł przestać na nią patrzeć. Dawno nie widział tak ładnej dziewczyny.
W pewnym momencie tramwaj mocno szarpnął. Dziewczyna zamrugała jakby wyrwana z transu mocniej przyciskając do siebie szmacianą torbę. Zamrugała raz jeszcze i rozejrzała się po wnętrzu tramwaju. Nagle spojrzała wprost na niego. Jej oczy otworzyły się szerzej. Ich spojrzenia spotkały się na dłuższą chwilę. Dziewczyna uśmiechnęła się nieśmiało i speszona odwróciła wzrok. Ten ułamek sekundy wystarczył żeby zrobiło mu się gorąco. Tramwaj zaczął zwalniać przed kolejnym przystankiem i piękna nieznajoma ruszyła w stronę drzwi. Kiedy już miała wysiadać odwróciła się w jego stronę i uśmiechnęła tak pięknie jak nigdy nikt do niego się nie uśmiechał. Może ten dzień nie był jednak tak zły jak mu się wydawało?
0 notes
adrian-sz · 1 year
Link
0 notes
knzoo · 1 year
Photo
Tumblr media
KSIĄŻKA NIE MOJA - Ścieżka Zła - Nieznajoma znajomość (on Wattpad) https://www.wattpad.com/1277943184-%C5%9Bcie%C5%BCka-z%C5%82a-nieznajoma-znajomo%C5%9B%C4%87?utm_source=web&utm_medium=tumblr&utm_content=share_reading&wp_uname=_Ather_&wp_originator=gFJYRnemp5htOT%2FymtgQF7y3RsoKGN8hAOSgex%2BDgQPoLySCbkS9q3pNx5O1GCHpUXi1SHxVilq%2BIgHHqPRu%2FNQVMaCghy7YtjuAaOYUYQYSFBcnt8e76iwNwG4qthLo - Kiedy jej powiemy? - Spytałam wskazując na nową dziewczynę. Nie odpowiedzieli mi. Patrzyli na mnie czerwonymi ślepiami wydrążając wzrokiem dziury w moim ciele, które sprawiały prawdziwy ból. Wtedy zdałam sobie sprawę z tego, że śpię, a ci ludzie nie byli tymi, za których ich uważałam. *. *. ! Opowiadanie może zawierać szczątki innych opowiadań, filmów lub seriali do których mogłam się nieświadomie odnieść. !
0 notes
kochamsobieciebie · 2 years
Text
Jeszcze wczoraj mówiłeś na Mnie „Moja”
Dzisiaj mówisz innym, ze jestem Ci nieznajoma.
Powtarzałam Sobie, ze nie będę się przejmować,
Ale zaraz po Mnie szybko była jakaś nowa.
0 notes
veil-of-shadows · 2 years
Text
8; salvatore
Notka autorki: 1130 słów
Półmrok panujący w sali, jak i burza nie były pomocne. Evan leżał na zaskakująco wygodnym łóżku i podrzucał piłeczkę, ponownie łapiąc w dłoń. Każda noc wyglądała identycznie. Czas na ewentualne wyjścia mieli do dwudziestej drugiej, czym najczęściej zajmował się dzienny personel. A co w nocy? W nocy nic specjalnego nie działo się. Rozmowy pacjentów z samymi sobą nie były dla niego nowością. Przez wszystkie dnie spędzone w placówce zdążył się przyzwyczaić do dziwactw tam panujących. Zaledwie kilkanaście, a może kilkadziesiąt, minut wcześniej słyszał rozmowę pacjentki kilka sal wcześniej o tym, że jest czarodziejką i musi uratować świat. Chciał jej odpowiedzieć, ale powstrzymał się, bowiem nie chciał jej wystraszyć. Czuł się jak w więzieniu i to nie z własnej winy.
Piłeczka poleciała na podłogę, wyślizgując się z jego dłoni. Podniósł głowę znad poduszki i spojrzał w stronę drzwi. Słyszał kroki, więc spodziewał się Venice. Pewnie przyszła z nowymi wiadomościami. Jak zawsze, rozmowa będzie krótka. Usiadł na łóżku, nasłuchując. Im bliżej ta osoba była, nabierał pewności, że to na pewno nie Venice szła. Rozpoznawał pielęgniarki po ich sposobie chodzenia i tupania po typowo szpitalnej podłodze. Wstał i cichutko podszedł do drzwi, ale nie widać go było z małego okienka. Kroki stawały się coraz głośniejsze. Ta osoba, nieznajoma osoba, była na wysokości jego sali. Nagle nastała cisza. Zsunął się po ścianie, siadając na zimnej posadzce i zacisnął powieki. Nie rozpoznawał kroków nieznajomego, ale czuł jego wzrok na sobie. Podniósł się i zerknął przez okienko, czego od razu pożałował. Piorun trafił w ziemię, oświetlając nieco twarz mężczyzny. Sapnął cicho, nie odrywając wzroku od nieznajomego.
Ciemne oczy wpatrywały się w niego. Nieznajomy uniósł kącik ust i odszedł, zostawiając Evana samego.
W pokoju socjalnym panował półmrok, jedynie mała lampka stojąca na stoliku była zapalona. Venice przerzuciła następną kartkę w notesie, zapisując kolejne linijki. Agnes pisała ze swoim mężem, który, o dziwo, nie spał. Julia wróciła do pomieszczenia i nalała herbatę z dzbanka do swojego kubka.
- Wiecie, że jest burza, prawda?
- Tak. - odparła najstarsza pielęgniarka, odrywając wzrok od telefonu.
Venice nie zareagowała na te słowa, kontynuowała tworzenie zapisków. Myślami była w innym miejscu niż szpital psychiatryczny w Filadelfii. Sięgnęła po telefon i otworzyła ostatnio odwiedzaną stronę w przeglądarce, będącą stroną promującą liceum w Arizonie. Kliknęła na kolejny artykuł z gazetki, tym razem napisany przez nieznanego jej ucznia, Sama Johnsona. Dotyczył ukończenia liceum przez inny rocznik niż on sam. Nazwisko autora kojarzyła tylko ze zdjęcia grupowego oraz wydarzenia otwartych drzwi - był obecny na większości fotografii.
Venice oparła podbródek o dłoń i wpatrzyła się w szalejącą burzę za oknem, nadal będąc w Arizonie. Wiedziała, że jeśli chce dowiedzieć się więcej na temat przybycia Evana do szpitala, musi ruszyć dalej, ale nie potrafiła. Stanęła w kropce. Przeglądanie jednej strony nie zdziałało cudów, ale chociaż dowiedziała się o jego pochodzeniu i edukacji. Z informacji na niej zamieszczonych była pewna, że Evan skończył tę szkołę bez większych problemów, ani nie został na następny rok. Gnębiła ją niewiedza, której równie bardzo nienawidziła, co przemierzania ciemnego korytarza w nocy.
Zamknęła notes i schowała do torebki, a telefon zablokowała i wsunęła do tylnej kieszeni jeansów, po czym wstała.
- Wiecie co? Pójdę zobaczyć, co z pacjentami. Przy okazji skoczę jeszcze do łazienki. - zaproponowała.
- To samo właśnie chciałam zrobić. Ale możesz iść. Weź latarkę na wszelki wypadek. Mam przeczucie, że światło zgaśnie przez burzę.
Julia pogrzebała w jednej z kilku szafek i wręczyła Venice latarkę. Dziewczyna upewniła się o jej sprawności i wyszła na korytarz. Zanim ruszyła, wzięła głęboki oddech. Zapaliła latarkę i pomknęła dalej, mijając kolejne sale. Nie mogła się spieszyć, nie mogła dać Julii i Agnes powodu do podejrzewania jej wiarygodności podczas nocnych dyżurów i obchodu. Powoli. Zachowywała się tak, jakby faktycznie sprawdzała stan pacjentów, co opłaciło się, gdyż pacjentka spod dwudziestki dwójki była wystraszona. Kiedy udało jej się opanować sytuację, przemierzyła połowę ciemnego korytarza.
Czterdzieści cztery.
Poświeciła latarką na numer sali i delikatnie zastukała w drzwi, które otworzyły się kilka sekund później. Jednocześnie sprawdziła, czy ktoś nie szedł za nią.
- Venice? - szepnął.
- To ja. - odparła cicho - Jeśli mam znaleźć… Dowiedzieć się, kto stoi za twoim przybyciem do szpitala, musisz dać mi więcej informacji.
- Masz wszystko, co musisz wiedzieć. Wiesz, że chodziłem do liceum w Arizonie. Venice, ja nigdy nie byłem w Filadelfii, nigdy. Nic mnie nie łączy z tym stanem.
Venice westchnęła. Specjalnie zgłosiła się do takiego zadania, żeby mieć szansę na krótką rozmowę z pacjentem. Nadal była w kropce.
- Masz telefon? - skinęła - Pokaż notatki, napiszę ci coś.
Wykonała polecenie. Evan żywo stukał w klawiaturę, zapełniając kolejne linijki, po czym oddał urządzenie.
Cała notatka składała się z kilku nazw użytkownika na platformach społecznościowych.
Więc teraz mam go stalkować? Jaaasne.
- Dzięki. Poszperam, może dowiem się czegoś więcej. A z tobą wszystko w porządku?
- Tak. - skłamał - Oczywi— - urwał i podniósł wzrok z dziewczyny.
Wyjrzał na korytarz i rozejrzał się. Venice zrobiła krok do przodu, zmniejszając dystans między sobą i Evanem, pomimo braku świadomości, o co chodziło.
- Na jakieś trzy minuty zanim przyszłaś… - szepnął jej na ucho, powodując u niej gęsią skórkę - Ktoś tu był.
- C— - chciała krzyknąć, ale Evan zasłonił jej usta - Kto? - zniżyła ton głosu.
- Nie wiem, ale ktoś był. Uważaj, jak będziesz wracała. Nie będę w stanie nic zrobić, kiedy zamkniesz drzwi.
- Jeśli kłamiesz… Nie wiem, Evan, nie wiem. Skąd mam pewność, że to nie jest jakaś halucynacja. Nikogo tu nie ma poza tobą i mną, nie licząc pacjentów i pielęgniarek. Prosiłeś mnie, żebym znalazła kogoś odpowiedzialnego za twoje pojawienie się w szpitalu, ale nie wiem… - westchnęła - Jestem pielęgniarką, moim zadaniem jest przynosić leki podczas obchodów i badać pacjentów, a nie robić za jakiegoś prywatnego detektywa. Może jednak powinieneś zostawić tę sprawę na boku i zaakceptować fakt, że jednak jest powód, dlaczego tu jesteś.
- Nie mam schizofrenii - syknął - Mówiłem ci. Nie mów nikomu.
- Po pierwsze, mogą mnie zwolnić za takie rzeczy, jeśli ktoś się dowie. Już samo rozmawianie z tobą jest podejrzane, bo tylko z tobą rozmawiam dłużej. - westchnęła - Zobaczę, co da się zrobić. Nic nie obiecuję. Jeśli to jest jakaś gra…
Evan przetarł na wpół zamknięte oczy, nie chcąc powtarzać tych samych słów, po czym oparł się o framugę.
- Proszę. - wyjrzał na korytarz i rozejrzał się w obie strony - Liczę na twoją pomoc.
Schował się wewnątrz sali. Venice wręczyła mu przepisane leki w kubeczku oznaczonym odpowiednim numerem. Nie brał ich, bo czemu miałby to robić, skoro był zdrowy?
- Uważaj na siebie. - wyszeptał przez szparę, a następnie drzwi się zamknęły.
Obrócił się dookoła własnej osi i myślał o całym zajściu. Nie pamiętał dnia przyjęcia, jedynie poranek następnego dnia i okropny ból głowy, a na dodatek nikt nie chciał powiedzieć więcej. Z oczywistego powodu nie dostał również środków przeciwbólowych.
Venice stanęła na środku głównego korytarza i spojrzała w stronę wejścia. Nie miała przy sobie papierosów, więc zrezygnowała z wychodzenia i zwyczajnie wróciła do pokoju socjalnego. Usiadła na krześle i zerknęła na zapisaną notatkę.
Dlaczego ja?
0 notes