Tumgik
#nasze psy
detoxdesignlove · 8 months
Text
Tumblr media
www.detoxdesign.pl Idylla 🐶🦋🐝. Jak widać na zdjęciu nasz ukochany butik autorski na ul. Dobra 13 w Warszawie to baaardzo fajne miejsce ;) Czeka tu na Was nie tylko nasza oryginalna i modna biżuteria autorska, nasze bransoletki, kolczyki, naszyjniki i pierścionki. Reza i Sasi też :) Idyll 🦋🐝🐶 . #bliskość #czułość #lovedogs #piesija #love #makeupyourmind #miłość #razem #dotyk #outsidethebox #kochammojegopsa #together #detoxdesign #butik #dobra13 #warszawa #minimalizm #unisex #gold #siła #freedom #magia #pięknożycia #zachwyt #wolność
1 note · View note
panikea · 1 year
Text
Nie wiem jak wy, ale ja zawsze, kiedy zbliżają się święta jestem w nastroju sentymentalnym.
I wspominam.
Ludzi, których już nie ma.
Światy, które już umarły i żyją tylko w naszych wspomnieniach, tam ciągle idealne.
Zapach pomarańczy i pasty do podłóg, mycie okien dla karpia, Kevina w telewizji, oczekiwanie na prezenty, które nigdy nie smakowały tak bardzo jak miało się siedem czy dziesięć lat.
Śmiech, śnieg i chyba najważniejsze: poczucie beztroski.
Kiedy patrzymy w tył, na ten rok widzimy niepokój, zmęczenie i ogólny rozpiździel.
Kiedy patrzymy w przyszłość robimy to z obawą.
Nic nie potrafi cię tak zmartwić jak twoje własne myśli.
Robimy błędy. Nie ma co ich już żałować.
Trzeba się na nich uczyć.
I iść dalej.
Kiedy patrzę w lustro co rano, odpalam w sobie wdzięczność.
Za to, że dalej jestem na tym świecie i korzystam. Wiecie za to, że po prostu łażę i oddycham pełną piersią jest jednak absolutnie bezkonkurencyjne.
Za przyjaciół, którzy nas otaczają, za rodzinę, za to, że kopytkujemy na własnych łapach, uśmiechamy się, jesteśmy zdrowi, mamy co do gara włożyć, ani nie musimy przed nikim uciekać.
Zaprawdę nie każdy może w dzisiejszym świecie to o sobie powiedzieć.
Warto poczuć wdzięczność.
Ten rok, ubiegły rok. udowodnił z całą mocą, że: jedyną pewną rzeczą w życiu jest zmiana. Więc jeśli ktoś uważa, że ma czas, to go nie ma.
Nie ma co odkładać miłości, podróży, zmian, szczęścia, bo nagle może się okazać, że jest już za późno. Nasz czas tu, w tym miejscu, jest limitowany.
Dobrze jest też w sobie i w ludziach szukać prawdy, która często skrywa się pod gładkimi słowami, pustymi obietnicami, dobrymi ciuchami. Choć uprzedzam lojalnie – nie jest to zbyt popularne twierdzenie.
A jak ktoś ma problemy z rozróżnieniem, co jest dobre a co złe, to niech się uczy od zwierząt. Przyjaźni niech nas uczą psy. Niezależności koty.
Zwierzęta wysoko stawiają poprzeczkę. Pies zawsze cieszy się jak cię widzi. Zawsze cię wysłucha. Zawsze będzie ci wierny. Kiedy ktoś cię zaatakuje, pies będzie cię bronił. Niezależnie od tego, co mu się stanie. Niezależnie od tego, czy przeciwnik jest większy i silniejszy.
Kot, jak ma ochotę na zabawę to do ciebie przyjdzie. Jak ma jej dość, najpierw wystawi pazury, a później zacznie gryźć. Postępuje zgodnie z tym, co czuje.
Życzmy sobie stanu, w którym nasze rodziny będą zdrowe, nasi przyjaciele będą bezpieczni, spokoju we łbie i życia bez tanich dram.
Żeby jedyne ciężkie decyzje jakie podejmujemy to było: kielecki, czy winiary.
Buzi.
Piotr C. pokolenieikea.com
67 notes · View notes
myslodsiewniav · 1 year
Text
16.04
Zrobiliśmy porządki. Tak troszkę. :D Powoli, po malutku.
Umyłam okna, zrobiłam porządek na parapecie (przeniosłam doniczki, które stały na stole na parapet - okazało się, że jednak jest miejsce na te, które już tam stały i na te ze stołu, a moją miniszklarnie z kiełkującym pomidorami i bazylią na balkon - już nie zmarzną, a tam jest na nie miejsce), przearanżowałam trochę firanki. W zasadzie zastanawiam się czy w ogóle nam są potrzebne firanki. Potrafią zrobić magię w pomieszczeniu, ale karnisz zamontowany jest za blisko parapetu by a) dać swobodny dostęp do podlewania i przestrzeń na rozgałęzianie się moich kwiatów; b) aby firanka mogła tworzyć przytulne wnętrze w swojej naturalnej formie (bez wybrzuszeń z powodu rozpychających się pod nią liśćmi). Muszę się nad tym zastanowić - póki co i tak firanki spięłam.
Byłam dziś z małą na bieganku - ot tak, spontan. Wyspana obudziłam się o 7. Wstałam cichutko zostawiając O. w łóżku, ubrałam się i pobiegłyśmy. Wyszło nam 50minut biegu w interwałach i kilka spotkań z pieskami, w tym z jack rusell terrierem, tym, którego właścicielka mnie wkurzyła ostatnio (dziś nie pamiętała, że nasze psy się już znają, pytała "czy już można?" i potem wystrzeliła znowu, że "teraz trzeba nadrobić socjalizację!", ale stwierdziłam, że nie ma na to przestrzeni - pożegnałam ją prędko, bo jej pies znowu miał w pompie moją brykającą z radości sunię, powiedziałam, że idziemy idziemy biegać, a babka teraz zaczęła, że "podziwiam, że sie pani chce!" i chciała rozwijać tę myśl, jakieś rady mi dawać, ale "miłego dnia" życzyłam i sama pobiegłam by miły dzień faktycznie mieć). Fajnie było. Po wszystkim wróciłam, nakarmiłam małą (poprzedniego dnia, w sobotę, zapomniałam by małą po poranny spacerze od razu nakarmić - ze stresu zwymiotowała, podczas gdy ja wróciłam do spanka), dałam jej leki na uspokojenie (uważam, że to najlepszy zakup dla mojego psa, działają), wzięłam prysznic i wróciłam do sypialni. Do mojego śpiącego, cieplutkiego i zrelaksowanego mężczyzny. I go wykochałam. <3
Było zajebiście.
Potem zjedliśmy razem deskę serów - on przygotowywał śniadanie, a ja zebrałam pranie (i to moje 4 pranie w ten weekend - prawie wyszłam z praniowych zaległości). Do śniadania wypiliśmy świeżo wyciśnięty sok.
Po śniadaniu O. próbował naprawić czajnik, a ja zadbałam najpierw o truskawki na balkonie, a potem o siebie - peeling, maseczka, kremik.
I poszliśmy na dłuuuuugi spacer z pieskiem. W ramach łapania światła (wit D sama nie się nie wyprodukuje :P) i nauki psiaczka obycia z tłumem. W końcu czuć wiosnę! Obadaliśmy sobie oddany niedawno most, byliśmy na festiwalu piwa, wina i sera, ale szybko się stamtąd zawinęliśmy - za duży tłum, za dużo stresu, za dużo kolejek, za dużo bodźców. Tylko nasz pies zresztą miał okazję coś degustować xD - zawinęła z podłogi jakiś ser. Weszliśmy do dickery - ja znowu zamówiłam cipkę, on penisa. Z pistacjami i czekoladą pomarańczową. Słonecznie i zabawnie było na tym spacerze.
Zrobiliśmy 13 tys kroków. (update - 15 tys tylko na tym spacerze, a do tego moje bieganko poranne).
W domu piesek nam po prostu padł ze zmęczenia - po zjedzeniu obiadku ofc - do tej pory odsypia. Zajebiście! Czuję się spełniona widząc ją tak zmęczoną - dobrze!
Wczoraj O. mył kuchnię, ale tak mył, że po prostu każda powierzchnia pieniła się od Cillit Bang - i kurcze, podziwiam! Bo to ogarnął tak, że teraz jest pięknie!
W łazience wczoraj zrobiliśmy w końcu artsy aranżację: powiesiliśmy w nad klopem tapestry - pod "gobelinem" mamy jedyną dostępną półkę na której piętrzą się moje maski do włosów i inne kosmetyki. Teraz nie widać wieżyczek z opakowań - zasłania je naga rusałka w w stylu art nouveau, która sama wygląda jakby siedziała na klopie. :P Mamy teraz ołtarzyk i Boginię w Świątyni Dumania xP Wygląda to naprawdę fajnie.
Również tylko O. póki co zrobił wiosenny rekonesans szafy - już pochował ciepłe rzeczy, kurtki, zostawił rzeczy w górki. Ja dołączę w przyszłym tygodniu, bo póki co ogrodniczne ogarnianko mnie pochłonęło. :P Myślę, że ten aspekt akurat w moim wypadku będzie kosztował więcej uważności.
Chcę też zacząć sprzedawać na VINTED - ale jak myślę o konieczności robienia zdjęć, opisów itp to mnie boli głowa... A mam naprawdę maaaaasę ciuchów do sprzedania.
Również wczoraj obcinaliśmy pazuki małej - strasznie się tym denerwowałam. Ale udało się! W ogóle okazało się, że mała ma jeden "wilczy pazur" - żaden z moich psów nie miał tego atawizmu. MEGA to ciekawe - czytałam o tym wczoraj. :D :D :D Ewolucja jest zaczepista.
W piątek byliśmy z Programistą w kinie na Johnie Wicku - było zajebiście. :D Bawiłam się świetnie. Jedliśmy żelki xD dużo żelków. DUŻO ŻELKÓW! I nunczako jako broń zyskała dla mnie nowe znaczenie - absurdalne obrażenia zadawała. W skrócie o filmie: jest piękny w obrazku. Wizualne i choreograficzne cudo. Swietny do oglądania w kinie.
Obecnie zastanawiam się nad tym jaki tablet rysunkowy kupić... :0 Myślałam, że wiem, ale nie wiem....
3 notes · View notes
swiatpieska2024 · 1 month
Text
Jak zrozumieć język ciała psa: Klucz do lepszej komunikacji ze swoim pupilem
Zachowanie psów może być fascynujące, ale także nieco zagadkowe. Czasami nasz ukochany pies może zachowywać się w sposób, który wydaje się nam zupełnie niezrozumiały. Jednak zrozumienie języka ciała psa może być kluczem do lepszej komunikacji i budowania silniejszej więzi ze swoim czworonożnym przyjacielem.
1. Słuchaj ich ogona
Ogon psa jest jednym z najbardziej ekspresyjnych elementów jego ciała. Podniesiony ogon może oznaczać radość i entuzjazm, podczas gdy opuszczony ogon może świadczyć o niepokoju lub niepewności. Obracanie ogonem wesoło może być oznaką przyjaznego podejścia, podczas gdy sztywny ogon może sugerować napięcie lub agresję. Ważne jest, aby obserwować ruchy ogona w kontekście innych sygnałów, takich jak pozycja ciała i wyraz twarzy.
2. Zrozumienie mowy ciała
Podobnie jak u ludzi, mowa ciała psa może wiele powiedzieć o jego samopoczuciu i intencjach. Zgięte łapy i opuszczona głowa mogą świadczyć o poczuciu winy lub strachu, podczas gdy proste łapy i uniesiona głowa mogą oznaczać pewność siebie i zadowolenie. Unoszenie jednej łapy może być próbą zwrócenia uwagi lub prośbą o interakcję, podczas gdy opadnięte uszy mogą świadczyć o strachu lub niepokoju.
3. Słuchaj ich dźwięków
Psy komunikują się nie tylko za pomocą ciała, ale także za pomocą dźwięków. Szczekanie, skomlenie, warczenie i wycie to tylko kilka przykładów dźwięków, których psy używają, aby wyrazić swoje potrzeby i emocje. Ważne jest, aby być świadomym różnych dźwięków, jakie wydaje nasz pies, i starać się zrozumieć ich znaczenie w różnych kontekstach.
Podsumowanie
Zrozumienie języka ciała psa może pomóc nam lepiej komunikować się ze swoim pupilem i budować silniejszą więź. Obserwowanie ruchów ogona, interpretacja mowy ciała oraz słuchanie dźwięków, jakie wydaje nasz pies, mogą pozwolić nam lepiej zrozumieć jego potrzeby i emocje. Pamiętajmy więc, aby być uważnymi obserwatorami i doceniać bogactwo komunikacji, jakie oferuje nam nasz wierny przyjaciel.
Sprawdź:
1 note · View note
koniksk · 2 months
Text
Kola
Muszę to napisać, choć jest trudno. O ostatnich dniach z Kolą i w ogóle o niej. Nie będzie że była wyjątkowym psem, bo przecież każdy pies jest najlepszy i wyjątkowy. Ale nawet pomijając tą oczywistość, była zwykłym psem, bez żadnej wybitnej inteligencji czy talentu. Swoją obecność u nas w domu, zawdzięcza alkoholowi, imię pochodzi od napoju używanego z alkoholem. To był 8 maja 2010 roku, ktoś miał psy do oddania, spokrewnione z dalmatyńczykiem ze strony matki. Nie powiem, że początki były łatwe, że nie było chwil zwątpienia, taki duży pies i może być trudny w wychowaniu. Była bojaźliwa i nigdy jej to nie przeszło, a przecież była malutka jak do nas trafiła. Nie miała łatwo, na początku przygoda z pszczołami, potem z niewiadomych mi powodów, nie miała wstępu do sypialni. Moje serce wtedy krwawiło tak samo jak jej, kiedy piszczała pod drzwiami. Pogodziła się z tym, czasem zresztą udało jej się dostać do sypialni czy do Filipa albo Bartka. Potem spała ze mną jak przyjeżdżałem na weekendy. Była w nas wpatrzona, oddana, może nie oddała by za nas życia, jak niektóre inne psy, ale akurat nikt tego od niej nie oczekiwał. Za to potrafiła nas nie odstępować na krok, w domu, na ogrodzie, nigdzie. Czuwała nad nami. Czego jej nie daliśmy? Na pewno spacerów, dlatego pewnie czasem uciekała sobie, i aż zziajana wracała. No i mojej obecności. Z każdym rokiem w delegacji, coraz bardziej tęskniłem i coraz mocniej przywiązywałem się do nich. Kasowałem myśli, że kiedyś ich nie będzie. Marzyłem o tym, żeby je zabrać „do siebie”, ale „do siebie” nie istnieje.
Biedna Kola…
W ostatni nasz piątek wróciłem bardzo późno, to już był inny pies. Zmęczona, życie z niej uciekało coraz bardziej i ten oddech, ten cholernie ciężki, przyspieszony oddech.  Już tydzień wcześniej to zauważyłem, a guzki na cycuszkach trochę wcześniej. Przez cały czas nie dała po sobie poznać, że coś jest nie tak, nawet nie pisnęła. A ja nie umiałem zareagować, nie umiałem jej pomóc, przerosło mnie to. W ten ostatni weekend już z ogromnym wysiłkiem przyszła do mnie na górę, położyła głowę na łóżku, prosząc żeby jej pomóc na nie wejść, sama już chyba nie miała siły tego zrobić. Musiałem zapalić. Położyłem się obok niej, bardzo blisko i czułem ten jej ciężki oddech całym sobą, wszystkim. Byliśmy jednym przez dwie godziny. Nad ranem, na jakiś czas się uspokoiła i zasnęliśmy, to jedna z ostatnich takich chwil, potem nie wiem czy spała jeszcze.
Pierwszy raz pożegnaliśmy się w poniedziałek rano jak wracałem do Zabrza. Drugi raz w czwartek rano. Przyjechałem specjalnie dla niej, w nadziei, że zobaczymy się jeszcze. W tę ostatnią noc spaliśmy bez muzyki.
Telefon od Bartka był najgorszy, to był koniec. Odeszla godnie, cicho, grzecznie, w Jej ogrodzie. Byłą wstydliwa więc wstydziła się umierać przy ludziach i odeszła kawałek żeby nie robić problemu. Zawsze będzie mi jej brakować, nie wyobrażam sobie tego domu bez niej
Tumblr media
0 notes
e-pazur · 3 months
Text
Zwierzęta domowe - futrzani przyjaciele czy kłopotliwi lokatorzy?
Zwierzęta domowe od wieków towarzyszą człowiekowi. Stanowią źródło radości, pocieszenia i bezwarunkowej miłości. Ich obecność w naszym życiu wiąże się jednak z pewnymi obowiązkami i wyzwaniami. Czy warto zatem wpuścić do swojego domu futrzanego przyjaciela?
Tumblr media
Pozytywne strony posiadania zwierząt domowych:
Towarzystwo i miłość: Zwierzęta domowe są wspaniałymi towarzyszami, szczególnie dla osób samotnych lub starszych. Oferują bezwarunkową miłość i przyjaźń, co może znacząco poprawić samopoczucie i zmniejszyć poziom stresu.
Aktywność fizyczna: Psy zmuszają nas do regularnych spacerów, co korzystnie wpływa na nasze zdrowie i kondycję. Zabawa z kotem lub innym zwierzęciem również może być świetną formą aktywności.
Nauka odpowiedzialności: Opieka nad zwierzęciem uczy dzieci odpowiedzialności, troski o drugiego i poszanowania życia.
Poprawa rozwoju: Badania pokazują, że kontakt ze zwierzętami może pozytywnie wpływać na rozwój dzieci, np. zmniejszać ryzyko alergii i astmy.
Wyzwania związane z posiadaniem zwierząt domowych:
Koszty: Zwierzęta generują pewne koszty, np. żywności, opieki weterynaryjnej, zabawek i akcesoriów.
Czas: Opieka nad zwierzęciem wymaga poświęcenia czasu na spacery, karmienie, zabawę i sprzątanie.
Alergie: Niektóre osoby mogą cierpieć na alergie na sierść lub inne alergeny zwierzęce.
Zniszczenia: Zwierzęta mogą niszczyć meble, dywany i inne przedmioty w domu.
Podsumowując:
Posiadanie zwierzęcia domowego to ogromna odpowiedzialność, ale również źródło wielu korzyści. Decyzja o przyjęciu zwierzaka do domu powinna być dobrze przemyślana. Należy wziąć pod uwagę zarówno pozytywne, jak i negatywne aspekty posiadania futrzanego przyjaciela.
Jeśli jesteś gotowy na poświęcenie czasu, uwagi i środków, zwierzę domowe może stać się Twoim najlepszym przyjacielem na długie lata.
0 notes
hurtownia43 · 6 months
Text
Hurtownia Zoologiczna.pl
URL https://hurtownia-zoologiczna.pl/kategoria-produktu/psy/legowiska/legowiska-wg-wypelnien/wypelnienie-premium/ LOCATION BOHATERÓW GETTA WARSZAWSKIEGO 18/U1 70-303 SZCZECIN POLSKA
DESC: Polska Jakość: Wybierz polskiego producenta akcesoriów dla zwierząt. Nasze produkty są wykonane z najwyższej jakości materiałów, szyte z dbałością o każdy szczegół.
Komfort dla Pupila: Nasze legowiska zapewniają nieporównywalny komfort i bezpieczeństwo. Stworzone, aby zapewnić idealne miejsce do wypoczynku po aktywnym dniu.
Personalizacja: Oferujemy indywidualne dopasowanie produktów do potrzeb Twojego pupila. Wybierz rozmiar, kolor i materiał, który najlepiej odpowiada charakterowi Twojego zwierzaka.
Funkcjonalność i Design: Nasze legowiska łączą w sobie funkcjonalność i nowoczesny design. Wybierz model wodoodporny dla łatwej pielęgnacji i długotrwałego użytkowania.
Różnorodność Oferty: Od legowisk po ubranka i zabawki – posiadamy szeroką gamę produktów, które zadowolą każdego czworonoga i jego właściciela.
Satysfakcja Klienta: Zależy nam na pełnej satysfakcji naszych Klientów. Wszystkie produkty są testowane i dopracowywane, aby spełniać najwyższe standardy jakości.
Wsparcie: Nasi eksperci są dostępni, aby pomóc Ci wybrać idealne produkty dla Twojego pupila. Skontaktuj się z nami – odpowiemy na wszystkie pytania.
1 note · View note
lamanie-litera · 6 months
Text
Umarli na wzgórzu biją w stare, sterane dzwony, które obdzwaniają grzechy świata
Tumblr media
Umarli przyszli zabrać żywych. Umarli całunami spowici, umarli jeźdźcy w szyku bojowym, szkielet grający na lirze korbowej.
Edgar stoi w przejściu między ławkami i próbuje dopasować sąsiednie stronice czasopisma, połówki reprodukcji. Ludzie przełażą przez ławki, krzycząc ochryple w stronę boiska. Edgar trzyma kartki tuż przy twarzy. Nawet nie wiedział, że ogląda tylko połowę obrazu, póki z góry nie spłynęła lewa strona, ta z rdzawobrunatnym polem i dwoma kościoludami ciągnącymi za sznury dzwonów. Musnęła ramię jakiejś kobiety i wirując, trafiła prosto w bogobojną pierś Edgara.
Thomson na środku boiska robi uniki przed kibicami, którzy nadciągają w podskokach i susach. Rzucają się na niego, chcą go przewrócić na ziemię i pokazać mu fotografie najbliższych.
Edgar czyta tekst w ramce na sąsiedniej stronie. Otóż jest to szesnastowieczny obraz flamandzkiego mistrza nazwiskiem Pieter Bruegel, zatytułowany Triumf śmierci.
Tytuł z tupetem, rzekłbym. Ale malowidło intryguje Edgara, i owszem – lewa strona jest chyba jeszcze lepsza od prawej.
Edgar uważnie przygląda się jaszczowi pełnemu czaszek. Patrzy na nagiego mężczyznę ściganego przez psy. Patrzy na wynędzniałego psa, który skubie zębami dziecko leżące w ramionach martwej kobiety. Psy na obrazie są smukłe, chude, wygłodniałe: to psy wojny, psy piekielne, psy z księżej obory dręczone plagą pasożytniczych roztoczy, psich tumorów, psich nowotworów.
Nasz miły, sterylny Edgar ma w domu specjalną instalację do filtrowania powietrza, dzięki której drobinki kurzu po prostu się ulatniają, ale fascynują go zgorzeliny, wszelkiego rodzaju zmiany chorobowe i rozkładające się zwłoki, pod warunkiem, że styka się z nimi wyłącznie za pośrednictwem obrazów.
W średnim planie znajduje drugiego trupa kobiety, na którym siedzi okrakiem szkielet. Ich wzajemne usytuowanie ma charakter niewątpliwie seksualny. Ale czy Edgar jest pewien, że szkielet okracza kobietę? A może jednak mężczyznę? Stoi w przejściu, wokół niego wszyscy wiwatują, a on tkwi nosem w kartkach czasopisma. Bezpośredniość obrazu Bruegla robi na nim wielki wrażenie. Owszem, umarli dopadają żywych. Ale Edgar stopniowo dostrzega, że ci żywi to grzesznicy. Karciarze, figlujący kochankowie, król w gronostajowym płaszczu przechowuje majątek w beczkach i cebrach. Umarli przybyli, aby opróżnić puchary wina, podać ucztującej szlachcie czaszkę na półmisku. Edgar widzi obżarstwo, żądzę i chciwość.
Jest zachwycony tymi wizjami. Edgar, Jedgar. Przyznaj się – jesteś nimi zachwycony. Z zachwytu jeżą mu się włoski na całym ciele. Szkielety z cieniutkimi chujkami. Umarli bębnią w kotły. Trup okryty pokutniczym workiem podrzyna pielgrzymowi gardło.
Mięsnokrwawe barwy, stłoczone ciała, pełen rejestr straszliwych sposobów umierania. Edgar patrzy na rozpłomienione niebo wypełniające najdalszy plan, aż za wzniesieniami po lewej stronie obrazu – Śmierć nietutejsza, Pożoga wszędobylska, Zgroza powszechna, wrony, kruki bezszelestnie szybujące, kruk przycupnięty na zadzie siwej szkapy, czerń z bielą raz na zawsze, a Edgar myśli o samotnej wieży na Poligonie Kazachskim, o wieży zbrojnej w bombę, i prawie słyszy wiatr wiejący nad stepami Azji Środkowej, tam gdzie żyją wrogowie odziani w długi chałaty i futrzane czapy, mówiący tym swoim starym, brzemiennym językiem, liturgicznym i poważnym. Jakąż spisują sekretną historię? Sekretem jest sama bomba, a istnieją też sekrety powstałe z jej natchnienia, sprawy i sprawki, jakich nie domyśla się nawet Dyrektor – człowiek, którego izolowane serce skrywa w sobie komplet ropiejących sekretów świata zachodniego – bo te spiski dopiero się zawiązują. Tyle akurat wie, że geniusz bomby to nie tylko fizyka, cząsteczki i promienie, lecz i sposobność tworzenia nowych sekretów, jaką stwarza bomba. Na każdy wybuch atmosferyczny, na każde dane nam przelotne mgnienie obnażonej siły przyrody, na każdy błysk tej obranej z powiek, przedziwnej gałki ocznej eksplodującej nad pustynią, otóż na każdy taki fenomen przypada zdaniem Edgara chyba ze sto spisków, które schodzą pod ziemię, żeby się mnożyć i motać.
A co łączy Nas z Nimi, ile splątanych ogniw znajdujemy w labiryncie nerwów? Nie wystarczy nienawidzić wroga. Trzeba też zrozumieć, w jaki sposób wzajemnie umożliwiające sobie dogłębne spełnienie.
Starzy umarli jebią nowych. Umarli wydobywają trumny z ziemi. Umarli na wzgórzu biją w stare, sterane dzwony, które obdzwaniają grzechy świata.
Edgar na chwilę odrywa wzrok od stronic czasopisma. Odsuwa je od twarzy – z bolesnym trudem – i spogląda na ludzi wypełniających boisko. Na tych, którzy są półprzytomni ze szczęścia. Którzy biegają wokół baz, głośno obwieszczając wynik. Którzy z podniecenia nie zasną tej nocy. Których drużyna przegrała. Którzy drwią z przegranych. Na ojców, którzy pospieszą do domów i opowiedzą synom, co widzieli. Na mężów, którzy sprawią żonom niespodziankę – kwiaty i wiśnie w czekoladzie. Na kibiców, których ciżba na schodkach wiodących do pawilonu śpiewnie wykrzykuje nazwiska zawodników. Na kibiców, którzy jadąc metrem do domu, będą się okładać pięściami. Na krzykaczy i na tych, co wpadli w amok. Na przyjaciół sprzed lat, którzy przypadkiem spotkają się przy drugiej bazie. Na tych, których euforia rozjaśni całe miasto.
Don DeLillo, Podziemie, tłum. Michał Kłobukowski.
0 notes
nostalgic-the-sims-pl · 7 months
Text
Tumblr media
ZWIERZAKI
Dodatek numer 5, wydany 23 września 2002, w Polsce 1 października 2002. Wprowadzał więcej rzeczy niż same psy, koty i małe zwierzaki - Simowie mogli zacząć prowadzić swój własny ogródek warzywny, a potem sprzedawać swoje produkty albo robić z nich jedzenie. Dodatkowo nasze standardowe Otoczenie mocno się powiększyło o Starówkę, która dodała multum parceli, żebyśmy mieli gdzie umieścić naszych simów. Doszły też nowe kariery, a także zmieniono sposób chodu u kobiet na niejaki "Gorilla Walk", który nikomu się nie spodobał. Niestety, Zwierzaki to też chyba najbardziej zbugowany dodatek do pierwszej części The Sims. Wszystko się tam sypało, zwłaszcza Wyspa Wakacyjna, przez co wyjazdy na Wakacje stały się ostrą torturą. Dlatego jeśli chcecie grać w The Sims ze Zwierzakami, jako ostatnim dodatkiem, to musicie ściągnąć patcha. Owa aktualizacja kasowała też nieudane wprowadzenie odrobiny realizmu do gry w postaci pojawiania się kałuży pod przedmiotami, w konsekwencji czego Sim nie był w stanie zmyć podłogi bez przestawienia mebla. Teraz sobie wyobraźcie te wszystkie kałuże na parcelach publicznych, gdzie nic się nie dało zrobić, a Simom zlatywała potrzeba pokoju na potęgę.
Tumblr media
POLSKA
Tumblr media
W historii dodatków do The Sims zaczęła się era dwupłytowa, czyli teraz przy instalacji każdego dodatku od Zwierzaków do The Sims 2 Nocne Życie, podczas instalacji musimy robić te wszystkie wygibasy z przekładaniem CD1 na CD2, a potem znowu CD1. To ważne, bo zdarzają się oferty sprzedaży, gdzie jakiś przedsiębiorczy Janusz sprzedaje grę z jednym dyskiem i wtedy za nic nie zainstalujecie gry. Niebieska płytka to CD1, które jednocześnie było też płytą odpalającą grę po instalacji (piszę w czasie przeszłym, bo na nowych Windowsach tych gier już się nie da odpalić z płyty, poza oczywiście instalacją), a zielona płyta CD2 jest tylko instalacyjna. W oryginale ta druga płyta była w białej kopercie z okrągłym okienkiem.
Tumblr media
WIELKA BRYTANIA
Tumblr media
Ze względu na to, że UK jest wydawane w tym samym regionie, co polskie wydanie, to oba się niczym od siebie nie różnią. Jeśli chodzi o napis dodatku, który w UK jest biały, to Polacy wcale nie wyszli przed szereg z tym żółtym kolorem, ponieważ każde lokalne wydanie Zwierzaków ma żółty tytuł, poza właśnie UK i USA.
Tumblr media
USA
Tumblr media
Amerykanie akurat przy tym dodatku ostro namącili. Oczywiście premierowe wydanie Zwierzaków było, tak jak każdy poprzedni dodatek, w tekturowym pudle z płytką w opakowaniu cd z uproszczoną okładką:
Tumblr media
W 2005 (bo taki jest podany rok wydania z tyłu okładki) wydano tam Zwierzaki w dvd boxie. Wygląd płyt identyczny jak z boxa:
Tumblr media
ALE też w 2005 wydano jakąś dziwną edycję Zwierzaków w samym jewel case (opakowaniu cd). Nie wiemy co to za pomysł, może jakieś budżetowe wydanie? Płyty wyglądają tak samo jak w poprzednich wersjach dodatku:
Tumblr media Tumblr media
JAPONIA
Tumblr media
Znowu podkolorowana okładka w wykonaniu Japończyków. Ichniejsze wydanie jak zwykle było wydane w pudle i tak samo, jak przy każdym innym wydaniu Zwierzaków gra ma dwie płyty.
Tumblr media
0 notes
Text
Idealna ozdoba świąteczna dla wielbiciela psów❗🐕
Nasz przepiękny zestaw 3 dwustronnych bombek z psami, wykonany techniką decoupage. Zachwyć wszystkich i powieś na swojej choince bombkę z podobizną Twojego czworonożnego przyjaciela.🐕💗
Dbałość o szczegóły i niepowtarzalny wygląd naszych bombek nada Twojemu drzewku Bożo Narodzeniowemu magicznego i cudownego wyglądu. Jedyna taka ozdoba dla wielbiciela psów.🤩👌
Więcej produktów na Boże Narodzenie znajdziesz na naszej stronie internetowej🌐 sklepinternetowypl.com
0 notes
wolcichyczas · 1 year
Text
16/03/23
Psalm 22:12-21 
(12) Nie oddalaj się ode mnie, bo niedola bliska, Bo nie ma nikogo, kto by pomógł! (13) Otoczyło mnie mnóstwo cielców, Obległy mnie byki Baszanu... (14) Rozwarły na mnie swą paszczę Jak lew, co szarpie i ryczy. (15) Rozlałem się jak woda I rozłączyły się wszystkie kości moje. Serce moje stało się jak wosk, Roztopiło się we wnętrzu moim. (16) Siła moja wyschła jak skorupa, A język mój przylgnął do podniebienia mego I położyłeś mnie w prochu śmierci. (17) Oto psy otoczyły mnie, Osaczyła mnie gromada złośników, Przebodli ręce i nogi moje. (18) Mogę policzyć wszystkie kości moje... Oni przyglądają się, sycą się mym widokiem. (19) Między siebie dzielą szaty moje I o suknię moją los rzucają. (20) Ty zaś, Panie, nie oddalaj się! Mocy moja, pośpiesz mi z pomocą! (21) Ocal duszę moją od miecza, Z psich łap jedyne dobro moje! 
Kiedy tak kontynuujemy naszą drogę przez ten psalm mówiący o męce Pańskiej, zauważamy, że dzisiejsza część zaczyna się od powtarzającej się prośby, „Nie oddalaj się ode mnie!” (w.12 i 20), co łączy nam tę drugą część psalmu z pytaniami z początku, “Czemuś tak daleki od wybawienia mego?” (w.2). W pierwszej połowie modlitwy, psalmista podkreśla hańby i szyderstwa jego wrogów (w.7-9). Teraz, w drugiej części swojej modlitwy, skupia się na przemocy i niszczycielskiej mocy swoich wrogów. Po pierwsze, on przedstawia swoich wrogów jako silne byki Baszanu (w.13), który był ziemską prowincją na wschód od rzeki Jordan. Znany był ze swoich zielonych pól, na których wypasały się tłuste, i tym samym, duże i potężne byki, które mogły zostać łatwo podirytowane i ruszyć do walki swoimi niebezpiecznymi rogami.  Następnie, porównuje swoich wrogów do lwów z rozdziawionymi paszczami. Miało to oznaczać, że te lwy są gotowe żeby ugryźć swoją ofiarę. Trzecie zwierzę, które kontynuuje ilustracje (w.17) to dzikie, brutalne,  gromady “psów”.  Wrogowie, którzy otoczyli psalmistę są jak gromada psów czekających na śmierć swojej ofiary po to, żeby mogły ją pochłonąć! To jest bardzo jasne, prorockie odniesienie do Jezusa i Jego śmierci na krzyżu. 
Krok Życiowy 
Zauważ, że punktowe ślady po przybiciu Jezusa do krzyża miałyby poniekąd wygląd ugryzienia lwa lub dzikiego psa; w.17, „Przebodli ręce i nogi moje”, (zobacz Ew. Łuk 24:39-40; Ew. Jana 20:25).  Zauważ również teologiczny komentarz Pawła odnoszący się do tych ran, które wycierpiał nasz Pan, Jezus Chrystus  “I was, którzy umarliście w grzechach i w nieobrzezanym ciele waszym, wespół z nim ożywił, odpuściwszy nam wszystkie grzechy; Wymazał obciążający nas list dłużny, który się zwracał przeciwko nam ze swoimi wymaganiami, i usunął go, przybiwszy go do krzyża”.
1 note · View note
nehemiasz · 1 year
Text
KILKA SŁÓW O KULTURZE
Muzyka, sztuka i rozrywka to tylko niektóre jej odsłony. Jest ona dziś tak powszechnie dostępna, że wręcz straciliśmy ją z oczu, straciła znamię oryginalności, zalewani towarami z chin i propozycjami z Netflixa! Przestaliśmy się nawet zastanawiać jaki ma ona na nas wpływ. Mowa oczywiście jest o kulturze. Kultura jest wyrazem najgłębszych uczuć i przeżyć, są w niej pokłady naszego człowieczeństwa, łączy ona pokolenia, tworzy historię, daje poczucie że jesteśmy kimś!
George Weigel, w książce Boży wybór, opisał dorobek naukowy ojca świętego Jana Pawła II. Piszę on: Trzecia encyklika społeczna Centesimus Annus została ukończona w 1991r., w stulecie nowatorskiej encykliki społecznej Leona XIII Rerum Novarum. Centusimus Annus zawiera wnikliwą analizę wolnego i sprawiedliwego społeczeństwa w jego trzech częściach składowych, którymi są demokratyczna wspólnota polityczna, wolna gospodarka oraz żywa publiczna kultura moralna -eksponując nadrzędną pozycję kultury wobec demokracji i wolnego rynku." Szczególnie ostatnie zdanie jest szokujące -według papieża to kultura pełni nadrzędną rolę nad gospodarka i państwem. Oczywiście mowa tu o kulturze jako całym spektrum zachowań ludzkich, w tym o nauce.
Kultura musi być promowana by nie popaść w niewłaściwe ręce, twierdzi papież. Ta głęboka intuicja człowieka, który przecież był Słowianinem wyrosłym w systemie totalitarnym a jednocześnie zanurzonym głęboko w kulturze europejskiej jest dziś, mam wrażenie, szczególnie ważna. Papież wiele razy apelował do "starego kontynentu" by ten się obudził! Chyba nikt inny tak wnikliwie nie obserwował wydarzeń, które tak bardzo zmieniły nasze społeczeństwo. Doktor filozofii i bloger Agnieszka Krzyżanowska w swojej książce Żyj po swojemu napisała, że nigdy nie żyliśmy w społeczeństwie tak wygodnym i rozwiniętym. Z jednej strony możemy dziś, bez większych przeszkód polecieć z jednego miejsca ziemi na drugi i następnego dnia wrócić do domu. Możemy się w prawie nieskrępowany sposób komunikować a jednocześnie jesteśmy mega samotni… paradoks tych czasów jest wręcz zatrważający…
Chciałbym dołożyć tutaj swoje refleksje. Przez powszechny dostęp do kultury, kina, teatru, muzyki staliśmy się mniej świadomi tej doniosłej roli jaką ma kultura na nasze życie. Straciliśmy zmysł przetrwania stając się masowymi konsumentami ale zamkniętymi każdy w swojej bańce, bez możliwości wspólnego przezywania! Staliśmy się pożeraczami pixeli w globalnej techno-farmie Niczym psy pozamykane w swoich kojcach i skupione na swojej kości. Zapomnieliśmy się cieszyć każdą chwilą i przezywać radości! Większość z nas nie pamiętamy tych czasów, kiedy wyjście do kina było jakimś wydarzeniem, nie mówiąc już o teatrze czy operze. Przestaliśmy się zachwycać, odkrywać kim jesteśmy.
Jakim jesteśmy dziś społeczeństwem? Czy naprawdę oddanie się w ręce globalnej technologii sprzyja nam w byciu lepszym społeczeństwem? Celowo używam słowa społeczeństwem -bo jednostkowo wydaje nam się, że jesteśmy lepszymi ludźmi! I to właśnie to przekonanie jest nam dziś tak sprzedawana jako prawdę niezachwianą i oczywistą -precz z kościołem, precz z komuną itd. Mamy zakodowane przekonanie o byciu kimś wyjątkowym niczym superbohaterowie z HBO… Tak się zastanawiam, czy jest jeszcze dla nas ratunek, czy jest jakaś szalupa ratunkowa dla naszych dusz? Sądzę, że jest… Musimy jednak wrócić do punktu wyjścia, odciąć się od masowej kultury… Pamiętam swój zachwyt, gdy w 2011 roku usłyszałem pierwszy raz płytę PJ Harvey, sprawdziłem potem że była to płyta Let England Shake, byłem wtedy na rekolekcjach w Hopowie i zastanawiałem się co to za muzyka? Pamiętam ten kontekst i chwilę oczarowania… Nikt mi jej nie odbierze, chciałbym jednak nauczyć cię przeżywać podobne chwilę dziś. Dzwięk trąbki w Let England Shake, dźwieki mew itp. stały się częścią mnie… Dziś czuje się zagubiony w naszej współczesnej kulturze, w tym nieograniczonym dostępie do dóbr i zgadzam się z tymi, którzy uważają że nie powinno się udostępniać całej wiedzy ludzkości w jednym miejscu jak np. na dysku google. Powinniśmy wrócić do czasu, które opisuje OSTR, kiedy latał samolotem do Anglii by w antykwariatach kupować stare kasety bo tylko tam były "dobre miksy"…
Dziś niedziela. Tych, którzy wierzą zachęcam do refleksji nad naszą kultur ą w naszej wierze i ich wzajemnych powiązaniach. Tym zaś, którzy są poszukujący lub niewierzący również życzę dobrej niedzieli i zachęcam do obserwowania dalej mojego blogu. Trzymajcie się !
1 note · View note
e-pazur · 3 months
Text
O czy należy pamiętać wybierając psa do domu.
Wybór psa do domu to ważna decyzja, która wymaga przemyślenia i odpowiedzialności. Przed podjęciem ostatecznej decyzji, warto wziąć pod uwagę kilka istotnych czynników, które pomogą nam znaleźć idealnego towarzysza.
Tumblr media
Po pierwsze, należy zastanowić się nad wielkością psa. Niektórzy preferują mniejsze rasy, które są bardziej praktyczne w małych mieszkaniach. Inni z kolei wolą większe psy, które mogą pełnić rolę stróża. Ważne jest, aby dopasować wielkość psa do naszych warunków życiowych i możliwości.
Kolejnym czynnikiem, który warto wziąć pod uwagę, jest aktywność psa. Niektóre rasy są bardziej energiczne i wymagają dużo aktywności fizycznej, takiej jak długie spacery czy bieganie. Inne rasy są bardziej spokojne i zadowolą się krótszymi spacerami. Jeśli nie jesteśmy w stanie zapewnić psu odpowiedniej ilości aktywności, może to prowadzić do problemów behawioralnych.
Temperament psa to kolejny ważny aspekt, który należy wziąć pod uwagę. Niektóre rasy są bardziej przyjazne i łatwo nawiązują relacje z innymi zwierzętami i ludźmi. Inne rasy mogą być bardziej nieufne i wymagać większego wysiłku w socjalizacji. Jeśli mamy małe dzieci lub inne zwierzęta w domu, warto wybrać psa o łagodnym i przyjaznym charakterze.
Kolejnym czynnikiem, który należy wziąć pod uwagę, jest zdrowie psa. Niektóre rasy są bardziej podatne na pewne choroby genetyczne, które mogą prowadzić do kosztownego leczenia. Przed zakupem psa, warto zasięgnąć informacji na temat potencjalnych problemów zdrowotnych danej rasy i upewnić się, że jesteśmy w stanie sprostać ewentualnym wydatkom.
Ostatnim, ale nie mniej ważnym czynnikiem, jest czas i zaangażowanie, jakie jesteśmy w stanie poświęcić psu. Psy są stworzeniami społecznymi, które potrzebują naszej uwagi i interakcji. Jeśli nie jesteśmy w stanie poświęcić wystarczająco dużo czasu na spacery, zabawę i szkolenie, może to prowadzić do problemów behawioralnych u psa.
Podsumowując, wybór psa do domu to ważna decyzja, która wymaga przemyślenia i odpowiedzialności. Należy wziąć pod uwagę wielkość, aktywność, temperament, zdrowie i nasze możliwości czasowe. Wybierając psa, który pasuje do naszych potrzeb i stylu życia, możemy zapewnić mu szczęśliwe i zdrowe życie.
0 notes
Text
Tumblr media
Psy są naszymi przyjaciółmi,
Nieustannie nas wspierają.
W pantoflach chodzą po mieszkaniu,
Nie zostawiając na podłodze brudu.
Pantofle są ich ulubionym miejscem,
Tam czują się jak w domu.
Zawsze są gotowe do zabawy,
I nie wahają się wyjść na spacer.
Psy i pantofle to perfekcyjne połączenie,
Tworząc nasze codzienne radości i uśmiech.
0 notes
awardwinningpies · 2 years
Text
kiedy wyszedłem za domem ogrodem prowadzącym do ścieżki pomiędzy naszym małym osiedlem. z lewej szła pani w luźnych spodenkach w stronę drzwi, z ktorych wyłaniała się w tym samym inna kobieta. Obie eleganco ubrane, w delikatnych jasnych kapeluszach. Z głową zwróconą w stronę zbliżającej się koleżanki z twarzą umalowaną uśmiechem, pani zamknęła drzwi przekręcając dwa razy klucz w drzwiach. Rozrywałem kartony po żwirku dla kota, które dwie godziny wcześniej wyrzuciłem do ogrodu przez okno na pierwszym piętrze, bo mi się nie chciało nosić. Nagle w tym transie podmiejskich obowiązków porządkowania życia, porcjowanie go w pudełka, poczułem się ważną częścią organizmu, jakim niewątpliwie jest wspólnota mieszkaniowa. Nasze domy są bądź co bądź ścianami połączone ze sobą, więc jest to niejako jeden wielki dom. Wszytskich prawie znam z Livingstone Place. Najwięcej sąsiadów poznałem w ciągu trzech dni, kiedy mieliśmy pod opieką u siebie Lunę. Niesamowite jak połączyć dwoje obcych sobie ludzi mogą sprawunki i rytuały dziejące się dookoła posiadania pupila. Przede wszystkim z psem. Kotu się w jego przechadzkach nie towarzyszy. Jest jak nastolatek, samotnik. Chce być sam. W dzisiejszych czasach nie zdarzają się już praktycznie w ogóle, całe szczęście! psy bezpańsko szwędające się po ulicach, wnękach, czarnych zakamarkach. Zostawione sobie, budują watahy, zbliżając się do swoich przodków. Duchy tych, co mieszkali tu. Pamiętam, że jeszcze kiedy byłem w gimnazjum, jak jechałem rowerem albo szedłem pieszo do Baryczy, to psy strasznie atakował. Albo siedziały w świetle furtki swojego gospodarstwa (furtka oczywiście otwarta na oścież, bramy zresztą zazwyczaj też), albo biegały luzem bez celu bezdomne, gotowe jednak ścignąć cię i pociągnąć za nogawkę. 
Już się tego nie widuje.
Koty natomiast puszczone samopas sieją bardzo podobne zagrożenie. Nie atakują ludzi, tak jak robią to bezpańskie psy. Koty atakują środowisko. Jest ono wobec tego inwazyjnego gatunku bezsilne. Zupełnie jak człowiek, którego atakuje wataha wpół zdziczałych psów. 
Poza tym nie przynosi on także większych bezpośrednich społecznych korzyści. Kotem można się pochwalić na instagramie, można dostać lajka albo nawet komentarz. Kot jest bardzo efektowny w internecie. Chciałoby się powiedzieć kozak w necie, ale nie powiem. A pies? Przynosi bezpośrednie społecznie intymne korzyści. Rozmawianie z sąsiadem o zdrowiu pieska, o tym jak kocha smakołyki i ile z niego leci sierści. Skarpety trzeba ściągać, bo się poniszczą. Spacerowanie z sąsiadem w tym samym kierunku, w tym samym tempie zbliżą ich niemiłosiernie. Wchodząc w ten rytm, nie boisz się, że padnie jakieś krępujące pytanie dotyczącego twojego życia osobistego. Wątpię nawte, żeby sąsiada interesowało kim jesteś z zawodu. Nie przeszkadza wam to jednak w omawianiu najgłębszych sekretów waszych psów, które niczego nieświadome (albo świadome — pani, której pudelkiem się od czasu do czasu opiekuję mówiąc coś o ball (pol. piłka), nie używała tego słowa, tylko je przeliterowywała — B-A-L-L , bo Nancy (czarny pudel) reagowała na to słowo w nieprzeliterowanej formie taką samą ekscytacją, jak w momencie, kiedy ktoś naprawdę by ją jej rzucił do złapania) idąc przodem na rozluźnionej smyczy. 
Ale ja miałem zupełnie nie o tym, bo poczułem się jak część organizmu, jak sąsiad, jak człowiek, jak gwiazda serialu Gotowe na wszystko. Zastanawiam się kim bym był. Mam w sobie coś z Marty Huber. Tej od której tak komicznie zaczyna się pierwszy odcinek, kiedy to słysząc strzał u sąsiadki biegnie jej oddać pożyczoną pół roku wcześniej sokowirówkę. I jej piękna umiejętność zawsze patrzenia na dobre strony. Ale zbyt mało gadatliwy i bezczelnie wścibski jestem. Ja raczej jestem detektywem, kimś, kto się trzyma na dystans. Konrad to z pewnością Susan. Susan połączona z Brie i Hiacyntą Bukiet — to jest Konrad.
Kathy to McCluskey. To tak tylko, żeby była jasność. Ale ta w drugiej części serialu. Ta dobra Karen, nie ta z początku co ma wonty o skradzioną donicę. Chociaż teraz mi się przypomniało, że akurat mogła tak zareagować, bo była ona prezentem od jej syna, kiedy był młody. On zginął w wypadku albo jako żołnierz. No to jezu jak bym wybuch na jej miejscu. Ja już na naszego współlokatora Cata nie mam cierpliwości i tylko go unikam jak się da. 
Pomyślałem czy od wszystkiego, co chciałbym osiągnąć w życiu nie chroni mnie wstyd? Czy on może zbyt mocno nie chroni mnie przed skaleczeniem? Przed wyśmianiem? Przed odmową? Czy to nie dlatego ja tak chronię innych przed wstydem, niezrozumieniem, wyśmianiem? 
Zakładam być może, że to jest to, czego potrzebują — ochrony. Chcę dać to, czego sam bardzo potrzebuję. To czego może nie teraz potrzebuję, ale potrzebowałem jako dziecko. A czego nie miałem. Może mi się wydaje, że inni też nie mieli. Bo sam wiem ile siły potrzeba, żeby iść w świat i się nie bać. Sam codziennie nad tym pracuje. Ta garda, którą trzymam niszczy mi mięśnie. Cały czas spala. Cały czas kombinuje. Cały czas się boi. Chciałbym ufać ludziom jak kot, który położy się na środku ruchliwego chodnika, bo tylko tam jest słońce. Kot, który być może był nie raz kopnięty, ale wie, że to słońce warte jest tego chwilowego bólu. Przyjemność cieszenia się życiem i wykorzystywaniem jego potencjału.
Zamiast skupiać się na byciu ochraniarzami czyjegoś poczucia wstydu, skupię się na sobie i na tym, żeby pozwolić mu zrobić sobie przerwę w pracy. Pozwolić odejść mu na wcześniejszą emeryturę — przecież był taki dzielny i dobry — i obiecuję, że dalej będzie tu mile widziany. Chętnie na hucznej imprezie pożegnalnej, na której pojawiły się wszystkie inne emocje zapozował przy tablicy pamiątkowej:
Wstyd — wspaniały ochroniarz, zapalony nauczyciel samouk.
Teraz od czasu do czasu pojawia się w momentach zabawnych, kiedy mógłbym zrobić z siebie głupka, ale śmieje się już tylko, bo pozwalam z siebie zrobić głupka, bo jestem w towarzystwie ludzi, którzy wiedzą ile jestem warty i jedna moja wypowiedź, jedno moje nieudane zdjęcie i zbyt głupi żart nie świadczą o mojej wartości.
Nic nie świadczy o mojej wartości. Ja oznajmiam czym jest moja wartość. Ja tworzę to kim jestem i wiem ile jestem warty. 
Wstyd śmieje się w trakcie trwania wszystkich tych niezręcznych sytuacji, kiedy ktoś pomyśli, że jestem walnięty, bo krzyczę przez okno, że fajna kiecka albo że powiem good morning minutę po południu. Wstyd widzi jak świetnie radzi sobie teraz moja samoocena, która cały czas w gotowości nie mogła się wykazać, bo starszy nauczyciel nie dopuszczał jej pomysłów. Według niego samoocena była zbyt młoda; nauczyła się wszystkich tych nowych niepoważnych rzeczy w dziwnych “światłych” miejscach, tyle ma narzędzi, uplastyczniła się, jest spokojna w kryzysowych sytuacjach. To ona jednak nie raz pokazywała, że zachowanie wytrwałości i spokoju w trakcie trwania z pozoru nerwowych sytuacji, to jedyne rozsądne rozwiązanie.
Wstyd z rozsądkiem prowadził szemrane interesy z rozsądkiem, którego oficjalną (ustaloną przeze mnie) domeną było nie przejmowanie się głupotami, rzeczami błahymi i małymi ludźmi. Jednak wstyd zawsze potrafił na obradach przemówić rozsądkowi do nierozsądku i ten zmieniał oficjalne stanowisko w tej sprawie, nie konsultując tego ze mną. Nie jest to jednak ktoś, kogo chciałbym się pozbywać. Poza tym jednym cieniem, nie ma żadnej skazy. Nawet ten cień nie jest ujmą. To po prostu obawa przed tym, że rzeczywiście mógłbym nie przeżyć, kiedy ktoś mógłby sobie ze mnie kręcić wała, bo byłem już niegdyś w stanach bliskich utraty życia. Za moją winą, kiedy potrącił mnie samochód przez zaufanie pani po drugiej stronie ulicy, a także i bez mojej winy (o czym dowiedziałem się dopiero w trakcie trwania terapii), kiedy jako sześciolatek byłem wywieziony jesiennym wieczorem do lasu, bo się wygłupiałem.
Wkroczyło wzruszenie. Wspominamy sobie jaki dzielny i silny jestem, że tylko wytrzymałem, że jestem tu gdzie jestem, że potrafiłem w życiu podejmować decyzje. Nawet kiedy wolałem udawać, że są podejmowane na ślepo, za mnie, przez kogoś innego, przez los, to były one moimi decyzjami, moją pracą, moją drogą. Nikt niczego za mnie nie zdecydował. Ale może tak było wygodniej myśleć, bo wstyd bał się może pytania dlaczego tutaj, dlaczego to, co dalej? Bo to prawda ja nie zawsze wiem, czego chcę, czego mi potrzeba. Nie umiem się  wysławiać oralnie pięknie. Pisanie przychodzi mi z łatwością. Teraz czuję, że osiągnąłem przepływ myśli. I co z tego, jeśli Konrad zapyta co teraz piszę, bo niedawno wrócił ze spaceru. 
Wstyd cieszy się, że nie pocą mi się już tak dłonie jak do tej pory ze strachu przed ośmieszeniem, że powiem, że, że co? że bloga, że się lansuje w internecie? że chcę być sławny? hahaha no to jest śmieszne, jeśli o tym pomyśleć, ale wszystko o czym marzyłem do tej pory ajko piętnastolatek spełniło się w przeciągu 10 lat. Moim zdaniem i a także według nieprzekupnej domeny Rozsądku — to jest niesamowite osiągnięcie i mogę być z siebie dumny! Poprzez kierowanie swoim życiem tak wytrwale, tak dbale i pomimo, że wydawać by się mogło, że od niechcenia — to wymaga więcej pracy niż kiedykolwiek chciałem sobie przyznać, bo przecież zawsze jako dziecko byłem leniwy i wszystko mi trzeba było mówić dwa razy. (Stąd może teraz też tak szybka (że sprawiająca wrażenie niekontrolowanej, instynktownej) odpowiedź na “ZARZUT” czy coś zrobiłem (normalne pytanie w stylu: "Wyrzuciłeś śmieci?”): TAaAaAaK mi nie trzeba powtarzać dwa razy. Cóż jako dziecko tak miałem mówione, więc może teraz staram się to całym swoim życiem i ripostami udowodnić). 
Teraz trzeba mi coś mówić dwa razy, bo jestem myślami ze sobą. Często się zapominam. Gubię się w pięknym wiecznie otwartym ogrodzie lilli i róży, pełnym informacji o nich i o zwierzętach, które kiedy siedzi się cicho można obserwować. Jezu. Właśnie odnalazłem miejsce, o którym rozmawiałem z panią Asią. To jest to miejsce, w którym czuję się bezpiecznie.
Ten zaczarowany ogród jest zawsze otwarty. Wcześniej lubiłem tam chodzić wieczorem i nocą, bo wtedy pięknie pachną kwiaty. Lubię to robić dla siebie. Teraz już nie muszę czekać nocy, wiem, że w ciągu dnia widać tyle samo jeśli nie więcej piękna, no i nie ma się czego bać. Wiem, że nikogo nie obchodzi jak wyglądam i nie zastanawiam się czy nawet sekundy czy na pewno tak jest. Nie ma potrzeby, tam nikogo nie ma. Nie ma nikogo, kto ma jakikolwiek wpływ na to kim jestem. Stoję tam sam i piękno, którego doświadczam upewnia mnie, że sam też jestem piękny. Czuję się tam pełny i wiem, że kiedy stamtąd wychodzę, to nikt tego nie zmieni, bo piękno jest we mnie. Jest jednością z tym ogrodem. Kiedy jestem czymś zajęty, nie muszę już tam tak często wracać, żeby się upewnić. Zapach jest przy mnie, potrafię sobie przypomnieć to wspaniałe uczucie. 
Wiem, że jest dużo ważnych osób w moim życiu i wiem, że nie muszę obawiać się odrzucenia, kiedy decyduję się napełnić w ogrodzie swoją buteleczkę słodkimi perfumami kwiatów. Na terapii stworzyłem z moich narzędzi duży flakon, który mieści w sobie dużo więcej perfum niż wcześniej. To znaczy, że mogę się cieszyć radością ogrodu poza nim dużo dłużej. Nuta głowy to radość, nuta serca ufność, a bazą jest pewność siebie. 
Umiem asertywnie reagować, kiedy ktoś próbuje wyrywać mnie z mojego ogrodu lub ma zbyt mocne perfumy.
Ważne, żeby nie przyzwyczajać się do zapachu. Cały czas się zmieniać, tworzyć próbować, mieszać nuty, wyśpiewywać sonety, czytać szekspira i pisać go z małej litery. I nie czytać niczego i nie pisać też ważne. I wiedzieć, że to po prostu życie. A ja jestem człowiekiem. Gwiezdnym pyłem, który spełnił swoje nastoletnie marzenia o byciu modelem, studiach artystycznych, mieszkaniu w Londynie i byciu na dwóch koncertach z tej samej trasy Lady Gagi. Lista jest długa, ale nie muszę jej pamiętać, bo teraz skupiam się na tym, żeby dalej robić swoje tylko teraz bez wstydu, który na obrady komisji d.s. emocji. miał taki silny wpływ jak księżyc na oceany. Jestem cierpliwy, bo wiem, że powolny wzrost zapewnia równomierne rozmieszczenie wartości, celów i marzeń. Obserwuję naturę. Moim miejscem jest nieśpieszny ogród, w którym jeśli jest się cierpliwym można zobaczyć nawet bobra z młodymi.
Ufność kota, którego nikt wcześniej nie zranił towarzyszy mi każdego dnia. A jak coś to zawsze ląduję na cztery łapy i przypomnij, ile mam żyć?
0 notes
pieskisklep · 2 years
Photo
Tumblr media
LULEK 🐕 POLECA!! Pies Lulek, nasz sklepowy koneser i kontroler jakości przystąpił do pierwszych testów nowych suszonych gryzaków - werdykt: są pyszne! Sami nie próbowaliśmy, ale zaufamy naszemu testerowi - więc polecamy! 🛒 https://hitkarma.pl/product/31877414-petner-przysmak-ogon-wieprzowy 🛒 https://hitkarma.pl/product/31877018-bult-ucho-wieprzowe-niewymiarowe ZNAK JAKOŚCI LULKA #pies #psy #gryzak #karma #dog #dogfood #cute https://www.instagram.com/p/CgZV2ezMKyX/?igshid=NGJjMDIxMWI=
0 notes