Tumgik
#kapłan
Text
Niech będzie pochwalona Trójca Przenajświętsza!
Dzisiaj chciałabym zachęcić was, drogie owieczki, do modlitwy za kapłanów i duchownych.
Pełnią oni bardzo ważną funkcję w Kościele i robią bardzo wiele, aby prowadzić zbłąkanych drogą do Jezusa. Oni tak jak my mają swoje problemy życiowe i potrzebują wsparcia. Są przeróżne strony internetowe, które oferują modlitewną pomoc dla kapłanów, a ta jest największym darem. Zachęcam was do zapisywania tam modlitewnych intencji, by wspierać waszych kapłanów i kapłanów z całego świata, czasami wesprzeć dobrym słowem, kiedy Jezus będzie was na to nakierowywał oraz wspierać modlitwą w tym trudnym, ale cudownym powołaniu, gdyż z uwagi na to, że przyciągają więlką ilość ludzi do Chrystusa, szatan może częściej ich atakować oraz mogą mierzyć się z większą ilością pokus, walk duchowych.
Możecie modlić się chociażby jedynie jedną modlitwą „Ojcze nasz”, 10 różańca świętego bądź modlitwami w intencji kapłanów. Zależnie od tego, jak będzie proponował wam Duch Święty.
Oto przykładowa dłuższa modlitwa, jakiej możecie użyć. Można również modlić się wybranymi jej częściami:
Boże Miłosierny, wzbudź w Twoich dzieciach pragnienie służenia Tobie na wyłączność. Napełnij ich serca żywą i gorliwą miłością ku Tobie tak, by byli dobrymi duszpasterzami na wzór Odwiecznego Kapłana, Jezusa Chrystusa, pasącego Swe owieczki, a Który powołał św. Piotra do dbania o Jego dzieci Boże.
Spraw, niech mocą ich słów, która jest zakorzeniona w Tobie, kruszą bariery najbardziej zatwardziałych serc i wypraszają Boże miłosierdzie dla wszystkich ludzi z całego świata.
Spraw, aby serca i rączki kapłańskie zostały zachowane od brudu grzechu tak, by godnie sprawowali Najświętszą Ofiarę, czynili to z delikatnością i troskliwością o Tego, Którego trzymają oraz podają wiernym.
Miłosierny Ojcze, natchnij ich Duchem Świętym i prowadź do zbawienia. Ty sam przez nich przemawiaj tak, aby słowa przez nich wypowiadane poruszały serca wszystkich ludzi, którzy będą ich słyszeć, którym ich słowa będą przekazywane tak, by wracały do Ciebie nieustannie i przychodzili również ci, którzy Cię nigdy nie znali bądź nie chcieli poznać.
Króluj w ich sercach i mocą Swojej Świętej Miłości wypalaj w nich to, co Ci się nie podoba, a co ich jeszcze od Ciebie oddala tak, aby mogli stanąć przed Tobą w owym dniu, z czystymi sercami.
Udziel im pokory i prowadź. Ty sam ich uświęcaj, Boże. Nie daj im oddalać się od Ciebie, kiedy przyjdą trudności, ale daj im potrzebne łaski do wytrwania w świętych powołaniach, do których ich wzywasz. Daj wytrwałość w spełnianiu obowiązków i nie pozwól, aby przytłoczenie trudami pracy oraz niesienie krzyży osobistych ich pokonały. Umacniaj ich i karm Swoim Słowem oraz Ciałem, i Krwią Twoją, Panie, tak, by mieli siłę zmierzyć się nawet z największymi przeciwnościami i wygrali niczym Dawid z Goliatem.
Nie pozwól, aby załamali się w wierze, lecz udziel łaski duchowego dziecięctwa, opierania się tylko i wyłącznie na Tobie. Spraw, niech ich życia będą cudownymi świadectwami wiary, uczyń ich prawdziwymi świadkami wiary i rozpal w nich ducha miłości, serdeczności i łagodności. Obdaruj wiarą, nadzieją i miłością. Udziel łaski ufności w to, że Twe obietnice, a zwłaszcza ta, że Jesteś z nami aż do skończenia świata, są prawdziwe oraz godne wiary.
Niech Maryja, nasza Cudowna Matka, ma ich w Swojej Potężnej Opiece i ich broni w każdym momencie ich żyć oraz stoi przy nich, będąc dla nich Matką Miłosierdzia oraz Pocieszenia. W chwilach radosnych, niech wysłuchuje ich słów, a w chwilach, gdy są utrudzeni i obciążeni, niech prowadzi ich do Jezusa na Golgotę, gdzie z nimi będzie wylewała łzy, współcierpiąc z nimi i wypraszając dla nich potrzebne łaski. Niech wpatruje się razem z nimi w Swego Syna i umocni ich w wierze w to, że przyjęła ich jako Swoje umiłowane dzieci, o które będzie się troszczyła z macierzyńską, czułą miłością, wypełniając pustki ich serc Duchem Świętym, Którego niech z nimi zapoznaje, gdyż gdziekolwiek się zjawia, przychodzi wraz ze Swoim Umiłowanym Oblubieńcem. Niech umacnia ich i wychowuje tak, jak wychowywała naszego Zbawiciela, a kiedy zagubieni będą się błąkać, niech wyruszy im na pomoc i odnajdzie tak, jak odnalazła naszego Pana w świątyni.
Niech Ta, Która miażdży głowę węża, staje w chwilach pokus przy nich i miażdży je wszystkie, zwłaszcza te związane z grzechami ciężkimi. Niech dodaje im sił Swoją obecnością w chwilach duchowych walk i nie pozostawia ich podczas ciemnych nocy, czasów oczyszczenia, ale kurczowo trzyma za rękę, pocieszając i dodając wiary, nadziei, miłości i ufności tak, by przez trudne doświadczenia, nie zamknęli się na miłość Bożą, ale ofiarowywali swe cierpienia Bogu i umocnili się w chęci kroczenia za Nim drogą do świętości, a kiedy Bóg będzie zaczynał prowadzić ich coraz to bardziej wąską drogą, niech wyprosi im łaskę pokoju serc i usuwa wszelki nieporządany lęk, który mógłby nimi zachwiać.
Niech nasza Mama trwa przy nich w chwilach samotności i problemów, wypełnia ich serca wszystkim, co podoba się Bogu, czyni ich synami światłości prawdziwie Mu oddanymi. Niech użycza im Swej cierpliwości, kiedy będą w okresie czekania na upragnione łaski. Niech podtrzymuje ich w dobrym, zwycięża nad myślami o przeszłości i chroni przed wybieganiem w przyszłość.
Maryjo, nasza Pani i Królowo, króluj w ich sercach i przygarniaj do Siebie każdego dnia. Nie daj im kroczyć przed Jezusem, ale pokornie przyjmować Jego Świętą Wolę z ufnością, że wszystko co się dzieje, jest dla ich dobra, jest łaską, darem pełnym miłości Najwyższego. Łącz ich ręce z Rękami Jezusa, Które zostały przebite dla nich na krzyżu i wymódl dla nich łaskę ofiarnej miłości do Boga i bliźnich tak, by nie lękali się cierpienia oraz trudów, ale dzielnie je przyjmowali, pamiętając, że Jezus Jest Źródłem ich siły. Umacniaj w nich wiarę w to, że wszystko mogą w Tym, Który ich umacnia, a więc nie muszą się lękać, gdyż Pan Zastępów, Który zstąpił z Nieba na ziemię dla nich, nie zostawia ich, ale idzie z nimi wszędzie, dokądkolwiek ich pośle.
Królowo Wierna Bożym planom, wyjednaj im łaskę pragnienia szukania woli Bożej w każdej chwili oraz odnajdywania jej. Wyciszaj głosy szatańskie i módl się do Syna o uzdrawianie ze złych myśli. Proś Go, aby przemawiał do nich Swym słodkim Głosem, Którym prosił Ojca o wybaczenie im wszystkich grzechów, kiedy złe duchy będą próbowały wmówić im, że Bóg im nie wybaczył.
Chroń ich przed wiarą w kłamstwa tego, który jest kłamstwem, a proś Boga, aby Prawda ich nieustannie wyzwalała. Wyproś dla nich łaskę nawracania się i pracy nad swymi grzechami, współpracy z łaską Bożą.
Boże, przez wstawiennictwo Najświętszej Maryi Panny, Swoją Potęgą oczyszczaj serca Swych kapłanów i przygotowuj je na obfite wypełnienie ich darami oraz owocami Ducha Świętego, Który niech ich prowadzi, oświeca i daje poznanie Tego, Który Jest Drogą, Prawdą i Życiem. Niech Ten, Który sprawił, że Jezus powstał z martwych, przypomina im o tym, co powiedział niegdyś Chrystus i doprowadza ich życia do przemiany na wzór życia Chrystusa. Niech ich uświęca w prawdzie i daje głębokie poznanie Słowa Bożego, Którego Jest Autorem. Niech ukazuje im to, czego należy się wyrzec, co poprawić oraz hojnie udzieli łaski zapierania się samych siebie.
Niech uzdrowi ich z wszelkich chorób, zaburzeń psychicznych oraz zranień emocjonalnych, szczególnie tych doznanych we wspólnocie Kościoła tak, by ich miłość do Kościoła, naszej Matki, była czystsza i bardziej gorliwa.
Otocz ich obroną Aniołów, aby walczyli z szatanem i bronili ich każdego dnia. Wzbudź w sercach ludzkich pragnienie wspierania kapłanów i wszystkich duchownych tak, by otaczali ich opieką niczym matki, ojcowie, synowie i córki. Niech znajdą pomoc i wsparcie, zwłaszcza w trudnych chwilach, u boku parafian oraz życzliwych ludzi.
Nie pozwól, aby to święte powołanie zostało zbeszczeszone, lecz nieustannie uświęcaj je na nowo.
Zanurzaj ich nieustannie w niezgłębionym morzu łaski Twego miłosierdzia, a uczyń to zwłaszcza w godzinach ich śmierci. Panie, prowadź ich do pięknego zbawienia. Niech spokojnie zasną wtuleni w Ramiona Najwspanialszego Ojca, Którym Jesteś. Przyjdź wraz z Maryją i Aniołami w godzinach ich śmierci, a także spraw, aby jeszcze po śmierci wypraszali światu u Ciebie wiele potrzebnych łask.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
0 notes
zyciestolicy · 2 years
Text
Ustalono sprawcę zabójstwa księdza
Ustalono sprawcę zabójstwa księdza
Rafał J. usłyszał zarzut zabójstwa siedleckiego kapłana. Mężczyzna został w środę doprowadzony do siedziby prokuratury z aresztu śledczego, w którym przebywał w związku z zarzutem zabójstwa 49-letniej kobiety. Grozi mu dożywocie – poinformowała w środę Prokuratura Okręgowa w Siedlcach. Do zabójstwa doszło 11 listopada 2021 roku około godz. 19.30. Ksiądz, posługujący w jednej z parafii na terenie…
Tumblr media
View On WordPress
0 notes
cloudiurmoon · 5 months
Text
hey guys. Guess. Guess what.
It's definitely....not more Forgive Me Father art
That game has A Grip on me. Surprising for a fps, with my taste in games. Might do some Johnathan when i get the time, who knows 🙃
Just in case anyone here wants to play it, it has Spoilers for the ending. If you don't want Spoilers, then don't read the text :)
Tumblr media
Me when I murder everyone in my hometown as my mind is corrupted by the forces of Cthulu.
7 notes · View notes
linkemon · 22 days
Text
Haku x Reader
Resztę oneshotów z tej i innych serii możesz przeczytać tutaj. Zajrzyj też na moje Ko-fi.
Some of these oneshots are already translated into English. You can find them here.
Tumblr media
ʙʏ ʀᴀᴛᴏᴡᴀᴄ́ ғɪɴᴀɴsᴏᴡᴏ śᴡɪᴀ̨ᴛʏɴɪᴇ̨, [ʀᴇᴀᴅᴇʀ] ᴢᴏsᴛᴀᴊᴇ ᴘʀᴢʏᴅᴢɪᴇʟᴏɴᴀ ᴅᴏ ᴘʀᴀᴄʏ ᴡ ᴌᴀᴢ́ɴɪ. ɴɪᴇ ᴡɪᴇ ᴊᴇsᴢᴄᴢᴇ, ᴢ̇ᴇ ᴊᴇᴊ ᴘʀᴀᴄᴏᴅᴀᴡᴄᴢʏɴɪᴀ̨ ᴢᴏsᴛᴀɴɪᴇ ᴘʀᴀᴡᴅᴢɪᴡᴀ ᴡɪᴇᴅᴢ́ᴍᴀ. ᴏᴅ ᴢᴀᴌᴀᴍᴀɴɪᴀ ʀᴀᴛᴜᴊᴇ ᴊᴀ̨ ʜᴀᴋᴜ. ᴄʜᴌᴏᴘᴀᴋ, ᴋᴛᴏ́ʀʏ ɴɪᴇ ᴘᴀᴍɪᴇ̨ᴛᴀ ᴋɪᴍ ᴊᴇsᴛ ɪ ᴢᴀ ᴡsᴢᴇʟᴋᴀ̨ ᴄᴇɴᴇ̨ ᴘʀᴀɢɴɪᴇ ʙʏ ᴜɴɪᴋɴᴇ̨ᴌᴀ ᴛᴇɢᴏ sᴀᴍᴇɢᴏ ʟᴏsᴜ.
[Reader] ostatni raz rzuciła spojrzenie w stronę chramu. Czarny dach pokryty mchem. Czerwona brama tori wybijająca się na tle zieleni. Kilka sióstr zmierzających na jeden z rytuałów. Wszystko jak zawsze, poza człowiekiem stojącym na szczycie schodów. Wyłaniał się z wieczornej mgły, patrząc gdzieś w dal. W zamyśleniu głaskał długą brodę.  
Obecny kannushi był tak stary, że dziewczyna widziała go tylko kilka razy przy najważniejszych uroczystościach. Ledwo dawał sobie radę ze swoją pracą. Nikt z młodych ludzi nie chciał go zastąpić. Nie posiadał też dzieci. Całą nadzieję pokładał w sierotach, takich jak ona. Od kilku lat jednak nie znalazł się ani jeden chłopiec w odpowiednim do nauki wieku. Kilku odeszło zanim podupadł na zdrowiu, a jedyny, jaki został, miał tylko trzy lata. Fakt, że kapłan wyszedł ją pożegnać, uznała za dziwnie podejrzany.  
Poprawiła torbę, próbując zrozumieć, co właściwie zaszło wczorajszego wieczoru. Zaraz po kolacji mężczyzna wezwał ją do siebie. Niewiele mówił. Głównie Annaisha-san wyjaśniała jej sytuację. [Reader] od zawsze respektowała najstarszą miko. Nie mogła jednak powstrzymać słów złości i frustracji wydobywających się z głębi swojego serca. Dlaczego miała stąd odejść? I to jako jedyna? Cała reszta zostanie tu sobie w spokoju i będzie mogła robić to, co dawniej. Tymczasem ona miała zmienić całe swoje dotychczasowe życie, by pracować w jakiejś łaźni, u kobiety, o której nigdy wcześniej nie słyszała. Nie to miała na myśli, gdy mówiła, że pragnie przygód.  
— Jak długo tam zostanę? — spytała dziewczyna, wlokąc się za Annaishą.  
— Tyle, ile będzie trzeba — odrzekła kobieta. Nie odwróciła się w jej stronę ani razu. — Spakowałaś wszystko, o co cię prosiłam?  
— Tak. — [Reader] wróciła myślami do śmierdzącej kulki spoczywającej w torbie. Czyżby jej pracodawczyni miała problem z molami? Powiedziano jej jedynie, że ma odpowiednio pachnieć i kazano wrzucić jeszcze drugą sztukę dla pewności.  
Morze zieleni ustąpiło piaskowej ścieżce. Drobne ziarenka wciąż były lekko mokre od wilgoci. Wiele razy przebywała w tej okolicy, ale odnosiła wrażenie, że jeszcze nigdy nie widziała tego miejsca. Przed nią rysował się tunel, z którego wyzierała ciemność. Statua pomniejszego bożka zdawała się wwiercać w nią przenikliwy wzrok.  
— Posłuchaj. — Miko wreszcie przystanęła i złapała ją delikatnie za ramiona. — Wiem, że jest ci ciężko, ale to jedyna nadzieja, by uratować nasz dom. Nie znam moich rodziców, tak samo jak ty. To miejsce było moją przystanią przez całe życie i wierzę, że czujesz podobnie, dlatego w imieniu wszystkich proszę cię o pomoc. Kiedy byłaś mała, mówiłaś, jak bardzo chcesz podróżować. Potraktuj to jak szansę na poznanie czegoś nowego. Jestem pewna, że twoja praca pomoże nam wszystkim stanąć na nogi i niedługo znów będziesz z nami.  
[Reader] nie wiedziała, co odpowiedzieć. Objęła starszą kobietę, mocno pragnąc, by wcale nie musiała jej puszczać. Ta w ciszy pogłaskała ją po głowie, po czym poprowadziła w głąb tunelu.  
Po drugiej stronie przywitało ją coś w rodzaju stacji kolejowej. Zdawało jej się, że słyszy pociąg, ale nigdzie nie udało jej się zobaczyć torów. W pośpiechu minęła ławki pokryte kurzem i czterokolorowe szyby. Na zewnątrz czekało na nią najczystsze niebo, jakie kiedykolwiek widziała. Było to lekko dziwne, biorąc pod uwagę, że południe już dawno minęło. Niebieski królował nad jej głową, gdy przemierzała połacie zielonej trawy. Musiała przyznać, że pełne kwiatów i poprzecinane maleńkimi strumyczkami miejsce zapierało dech w piersiach.  
— To skansen? — zaciekawiona zadała pytanie, widząc w oddali szereg budowli.  
— Coś w tym rodzaju. — Odpowiedź miko była cicha.  
[Reader] mijała opuszczone budynki, czując narastający niepokój. Rozglądała się dookoła, próbując znaleźć kogokolwiek, kto sprzedawałby bilety, albo turystów, ale nie dopatrzyła się nikogo. Może interes upadł? Jeśli jednak by tak było, to dlaczego na jednym ze straganów widziała jeszcze parujące przysmaki?  
— Niczego nie dotykaj! — ostrzegła ją kobieta, gdy zobaczyła, jak podchodzi w stronę szaszłyków. — Po to kazałam ci zabrać nasze onigiri. — Z niepokojem spojrzała w kierunku, z którego przyszły. — Robi się późno. Posłuchaj mnie uważnie. W tamtym kierunku — wskazała — znajduje się łaźnia. To tylko kilka budynków stąd. Zaczekaj, aż się ściemni. Potem zjedz cokolwiek. Owoc, liść, trawę, nieistotne. Pamiętaj tylko, żeby nie jeść niczego ze straganów. Potem od razu wchodź do budynku. Szukaj Yubaby. To ona ma cię zatrudnić.  
— Nie możesz mnie odprowadzić? — Dziewczyna czuła, jak ogarnia ją strach.  
— Nie. To… taka tradycja — zakończyła niezgrabnie Annaisha. Z tymi słowami odwróciła się i szybkim krokiem zaczęła zmierzać w drogę powrotną.  
[Reader], sama, na wielkim placu, rozejrzała się niepewnie. Może tylko jej się wydawało, ale robiło się coraz chłodniej. Słońce zdawało się zachodzić niezwykle szybko, gdy szukała swojego przyszłego miejsca pracy. Objęła się ramionami, próbując odpędzić choć część zimna. Kiedy zapadł zmrok, ogarnęła ją panika. Lampy powoli się zapalały, a ona wciąż nie wiedziała, gdzie jest. Na szczęście chwilę później odetchnęła z ulgą na widok drewnianej tabliczki zwiastującej, że trafiła w dobre miejsce. Pochyliła się nad jednym z wyrastających spod betonu ziół i zerwała maleńki listek. Nie było smaczne, więc przełknęła je szybko. Kiedy jednak podniosła głowę, w gardle zamarł jej krzyk. Odruchowo cofnęła się, przylegając do murowanej ściany. Kilka metrów od niej, w bladym świetle, poruszał się potwór. Kreatura była czarna. Zdawała się pełznąć po kamieniach. Zaraz za nią wędrował zaś cały rządek czegoś, co wyglądało jak zjawy. Przezroczyste ciała sunęły nad ziemią. Podążały w kolejce do łaźni, do której miała zamiar wejść. Przerażona chciała wrócić. Gdy jednak spojrzała na miejsce, z którego przyszła, zauważyła, że pokrywa je woda. Pokręciła głową. Musiała się uszczypnąć. To na pewno był tylko sen. Nieważne jednak, ile razy mrugała, obraz pozostawał ten sam. Schody kończyły się czymś w rodzaju szerokiej rzeki. W oddali, po drugiej stronie, jaśniało coś, co wyglądało jak opuszczona stacja kolejowa, którą wcześniej mijała. Nagle zdenerwowanie Annaishy zaczęło mieć sens. Czyżby wiedziała, że coś takiego się stanie? Czy właśnie dlatego zostawiła ją w pośpiechu samą?  
— Co tu robisz? — Cichy, lecz stanowczy głos wydawał się szczerze zdziwiony jej obecnością.  
Przerażona chciała krzyknąć, ale czyjaś dłoń ją powstrzymała. Jej oczom ukazał się chłopak, na oko w jej wieku. Miał na sobie robocze ubrania. Ku jej uldze, jego postać była całkowicie ludzka. Widząc, że się uspokoiła, odjął rękę od jej ust.  
— Nie powinno cię tu być. — Przyjrzał się jej dokładnie. Ubrania powiedziały mu częściowo, z kim mógł mieć do czynienia. Dla pewności podążył za dziwnym zapachem. Sięgnął do torby, wyjmując ziołową kulkę. Tak jak się spodziewał. — Jesteś ze świątyni? — zadał pytanie, chcąc ostatecznie potwierdzić swoje domysły.  
Pokiwała głową, bojąc się odezwać.  
— Tu nie jest bezpiecznie. Chodź ze mną. — Wstał i wyciągnął dłoń.  
Niespokojnie rozejrzał się po okolicy. Nie zwracał jednak uwagi na duchy. Wpatrywał się w ciemniejące coraz bardziej niebo.  
— Czym są… Kim są…? — Dziewczyna nie wiedziała, jak zapytać o dziwne stwory. Jej rozmówca zrozumiał jednak w mgnieniu oka.  
— Nie powiedzieli ci w świątyni, gdzie cię wysyłają? Gościmy bogów, duchy, demony i wielu innych. Ludzi, takich jak ty, prawie się tu nie spotyka.  
— Szukam Yubaby. Podobno prowadzi tę łaźnię. — [Reader] miała wrażenie, że jej głos brzmi obco.  
— Pracuję dla niej. Trafiłaś w dobre miejsce, ale w nienajlepszym czasie…  
Cokolwiek chciał powiedzieć pracownik, nie zdążył. Czarna sylwetka przechodząca nieopodal zwróciła w jego stronę dziwną głowę. Ten w odpowiedzi dmuchnął w jej kierunku. W powietrzu uniósł się przepiękny zapach płatków wiśni. Róż na moment przesłonił świat. Tajemniczy nieznajomy czym prędzej pociągnął [Reader] za sobą i zniknął w następnej ciemnej uliczce. Dziewczyna mogła przysiąc, że jeszcze nigdy w życiu nie biegła tak szybko. Nie wiedziała nawet, że jest w stanie rozwinąć taką prędkość. Zupełnie jakby ścigała się z wiatrem.  
— Kupiłem nam tylko trochę czasu. Na razie nikt nie może cię znaleźć. Dopóki nie załatwimy ci pracy. Rzucę na ciebie zaklęcie i staniesz się niewidzialna. Jedynym miejscem, gdzie musisz uważać, jest most. Kiedy na niego wejdziesz, weźmiesz głęboki wdech i nie oddychaj, dopóki nie zejdziesz. Spotykamy się po drugiej stronie. Wszystko jasne?  
— A możesz to powtó… — Nie zdążyła spytać. Kolejna fala drobnych kwiatów przesłoniła jej pole widzenia.  
Kiedy otworzyła oczy, stała tylko kilka kroków od ogromnego, czerwonego mostu prowadzącego do łaźni. Kiedy w ogóle przebyła ten dystans?  
Jej przewodnik już wkroczył na drewniane deski, lawirując między różnymi postaciami. Miała ochotę się rozpłakać, ale powstrzymała łzy. Nie miała teraz na to czasu. Nabrała powietrza i pognała za nim. Nie oglądała się za siebie. Jakaś żaba głośno konwersowała z wchodzącymi. Już chciała ją minąć, gdy wyrósł przed nią olbrzym. Czymkolwiek był, miał kilka metrów. Rdzawe cielsko przypominało bezkształtną masę z otworami na oczy. Usadowił się na środku, zapełniając całą przestrzeń. Kreatury zaczęły coś do niego mówić w dziwnych językach, który nie rozumiała. Płuca zdawały się ją palić do żywego, gdy bezskutecznie próbowała się przecisnąć obok. Musiała coś zrobić i to szybko. Gorączkowo rozejrzała się dookoła. Niedaleko leżała gałąź. Musiała spaść z jednego z nielicznych drzew. Podniosła ją, modląc się, by coś przed nią nie okazało się bogiem. Nie chciała mu się narazić. Wbiła patyk w czerwoną masę. Coś zabulgotało i skurczyło się, jakby z bólu. Popędziła przed siebie, odnajdując czarną czuprynę.  
— Udało ci się. — Wyszeptał. — Chodź za mną.  
Wbrew pozorom nie weszli do środka. Poprowadził ją maleńką ścieżką obok. Później zaczęli schodzić po schodach. W przeciwieństwie do przepychu, który ją przywitał od frontu, tu było znacznie bardziej obskurnie. Mijali maszynerię. Ciąg rur, który zapewne doprowadzał wodę. Niektóre z nich syczały, inne lekko przeciekały. Znów wyszli na zewnątrz. Tym razem kierowali się w górę. W pewnym momencie zatrzymała się i spojrzała w dół. To był błąd. Nie zdawała sobie sprawy z tego, jak wysoko się znajduje. Przycupnęła na wąziutkim schodku z głową między kolanami. Tego było za wiele.  
— Wszystko w porządku? — Ciepła dłoń spoczęła na jej ramieniu.  
— Niezbyt. Co ja tu w ogóle robię? Jestem kilkaset metrów nad ziemią. O ile nie wyżej. O ile na dole w ogóle jest ziemia! A przecież dopiero co wyszliśmy. Jak to jest w ogóle możliwe? Dookoła są rzeczy, o których czyta się tylko w bajkach. Potrafisz czarować. A miałam tylko pracować u miłej staruszki. Wszystko jest nie tak! — Łzy płynęły gęsto, znikając gdzieś w dziwnej przestrzeni pod jej stopami.  
— No już, już... — Objął ją i pogłaskał po głowie. — Na początku zawsze jest trudno. Kiedy ja tu trafiłem, też niewiele wiedziałem i byłem sam. A ty masz mnie. — Posłał jej krzepiący uśmiech.  
— Ale… ja cię nie znam — wydukała, próbując się uspokoić.  
— Mów mi… mów mi Haku.  
— [Reader]. — Otarła łzy rękawem szaty.  
Pociągając nosem, ruszyła za nowym znajomym, który nie puścił jej ręki ani razu przez resztę drogi. Była mu za to wdzięczna. Nie była pewna, czy w którymś momencie nie zaczęłaby po prostu biec z powrotem do wejścia, by chociaż popatrzeć na miejsce, z którego przyszła.  
Powinna być przygotowana na to, że znajomy Haku będzie równie dziwny, jak reszta magicznego świata, ale z jakiegoś powodu oczekiwała postaci podobnej do niego. Dlatego gdy z oparów ciepłego powietrza wyłoniło się coś na kształt ogromnego pająka, schowała się za plecami chłopaka. Osiem ramion pracowało w nadludzkiej symbiozie, dokładając węgla do pieca.   
— [Reader], poznaj Kamajīego. On znajdzie ci pracę…  
***  
[Reader] złapała ciepłą bułeczkę i włożyła ją całą do buzi. Resztę zapakowała niedbale w białą chustę. Jej szef — wielki szczur — dołożył do tego swój najnowszy wypiek, po czym poszedł na przerwę. Pokazał niezbyt czyste zęby w czymś co, jak zakładała, było uśmiechem. Chyba był zadowolony z jej dzisiejszych potraw. Kiwnęła głową kilku pracownikom i pobiegła w dół. Nie rozumiała żadnego z kucharzy. Oni prawdopodobnie też nie potrafili załapać żadnego słowa, jakie wypowiadała. Byli zbieraniną różnych gatunków. Z początku było trudno, ale jakoś udało im się współpracować. Im dłużej się zastanawiała, tym mniej potrafiła określić, ile już tu razem przebywali. Czas zdawał się tu płynąć inaczej. Miała wrażenie, że pracuje długo, choć dni też jakby się dłużyły.  
Trudniejsze od samej pracy było jej zdobycie. Na samą myśl o pierwszych dniach w tym świecie przechodziły ją ciarki. Spotkanie z szefową łaźni było czymś, o czym chciała zapomnieć. Nigdy w życiu nie miała zamiaru się jej narazić. Yubaba była wiedźmą. W dosłownym tego słowa znaczeniu. Ogromna głowa i wielkie oczy, jakby wpatrujące się w jej duszę. Za nic nie chciała jej zatrudnić.  
W dawnych czasach, kiedy jeszcze zakładała swój biznes, potrzebowała pracowników bardziej niż kiedykolwiek. Ludzie obyci ze światem duchów, bardziej od innych, trafiali na jej przybytek. Część chramów czy świątyń celowo wysyłała tam swoje miko, by w zamian otrzymywać zapłaty lub błogosławieństwa. Z czasem jednak wszystko się rozrosło. A właścicielka została ze swoją obietnicą, by dać pracę każdemu, kto o nią poprosi. Teraz jednak czyniła to niechętnie. Tak więc starała się na wszelkie sposoby odstraszyć zainteresowanych.  
[Reader] nie mogła tak po prostu odejść, skąd przyszła. Właściwie nie miała dokąd wracać. Yubaba zapowiedziała, że i tak nie zapłaci jej chramowi, co równało się ruinie jej domu. Nie chciała też spojrzeć w twarze ludzi, którzy pokładali w niej wielkie nadzieje tylko po to, by doznać zawodu. Nawet jeśli była wściekła na Annaishę, to wciąż miała na względzie lata, kiedy się nią opiekowała. Poza tym przygotowała ją najlepiej jak potrafiła, choć skłamała. Dała jej kule, które zamaskowały ludzki zapach wśród mieszkańców tej rzeczywistości. Przygotowała też drewnianą tabliczkę. Na niej w kanji wyryła jej imię. Jak się potem okazało, tak ważne.  
Tak więc z denerwującym uporem przez cały wieczór błagała o swoją posadę. Bogaty gabinet szefowej dostarczał wielu okazji, by pokazała, jak silna jest. Wiedźma czarowała z uporem, by pozbyć się młodej dziewczyny. Zaczęła od rzucenia jej stosem papierów w twarz, kończąc na dziwnych składanych ptakach, które chciały ją zadziobać. Potem poprawiła palącym ogniem z kominka i trzema głowami, które nieustannie skakały po kolorowym, frędzlowatym dywanie. Wreszcie zirytowana zagroziła, że zamieni ją w świnię. To sprawiło, że [Reader] zwróciła głowę w stronę Haku. Chłopak ostrzegł ją, że muszą się zachowywać jak nieznajomi. Nie sądziła jednak, że będzie aż tak oschły. Zdawał się kompletną odwrotnością osoby, jaką poznała wcześniej. Nawet nie mrugnął, kiedy krzyknęła, widząc świński ogon wystający z tyłu szaty. W akompaniamencie piskliwego śmiechu wrzasnęła, że potrzebuje pracy. To sprawiło, że Yubaba zamknęła swoje potężne usta, wzdychając głośno. Machnęła ręką, a ogonek zniknął. Poddała się i ze znudzeniem wręczyła jej kontrakt, narzekając przy tym na niewychowaną młodzież. Pomoc w kuchni w zamian za mieszkanie i wyżywienie. Nie miała większego wyboru. Kiedy tylko imię dziewczyny spoczęło na papierze, zmieniła je. Kilka znaków uleciało w powietrze, zostawiając ją z nową tożsamością. Chłopak ostrzegał [Reader], że tak się stanie. Właśnie dlatego tabliczka, którą ze sobą przyniosła, była szalenie cenna. Od tego czasu wypisała stare imię w regularnie odwiedzanych przez siebie miejscach. By mogła sobie o nim przypominać. Wiedźma zyskiwała władzę nad pracownikami, bo kradła ich imiona. Z czasem zapominali, kim są, by już na zawsze pozostać i pracować tak długo, jak byli w stanie. Tak jak Haku.  
— Jak zawsze szybciej ode mnie. Czy ty w ogóle sypiasz?  
— Czasami. — Haku uśmiechnął się tajemniczo.  
Nigdy nie widziała, by spał albo drzemał. Miał jednak dużo obowiązków. Jego posada należała do najbardziej odpowiedzialnych w całej łaźni. Zawsze był na nogach od bladego świtu aż do nocy.  
Schował się w ich ulubionym miejscu, pośrodku kwiatowego labiryntu. Azalie i oleandry tworzyły mozaikę różu i pomarańczu. Wstające dopiero słońce barwiło białe kamelie, na których wciąż gościła rosa. Chłopak właśnie kończył podlewać rośliny. Nie była to część jego obowiązków. Po prostu lubił to robić. Odkąd dowiedziała się, że bywa tu zawsze o tej porze, przychodziła go odwiedzać. Oparła się o ciemny żywopłot. Na moment zamknęła oczy, by rozkoszować się chłodnym powietrzem.  
— Co dzisiaj na śniadanie? — spytał, zaglądając do koszyka.  
— Dla bogów magiczna breja, dla demonów magiczna breja, a dla duchów…  
— Też magiczna breja? — dokończył za nią Haku. — Dobrze, że jedyne, co tu widzę, to bułki. — To mówiąc, wgryzł się w jedną z nich.  
Jedzenie dla istot tego świata prawie nigdy nie wyglądało smacznie. Zwykle były to papki albo zupy. Miały smaki i wiele z nich przypominało [Reader] składniki, które znała, ale to, co wkładała do ogromnych garnków, wyglądało nieznajomo. Dopiero magia zmieniała ciecze w dania, które przypominały domowe jedzenie. Wciąż się jej uczyła. Nie była to nieosiągalna umiejętność, ale wymagała czasu i skupienia. Czyli czegoś, czego w kuchni brakowało w porze wydawanie posiłków, kiedy mogła ją ćwiczyć. Haku, jako uczeń Yubaby, sporo jej pomógł. Na szczurzego szefa nie miała co liczyć. Pokazywał jej gesty łapami i to, jak powinien wyglądać efekt końcowy, ale nie był w stanie tłumaczyć słowami, co powinna robić.  
— I jak? — Oparła się o ramię Haku.  
— Bardzo dobre. Jesteś coraz lepsza. — Sięgnął po kolejną sztukę.  
— Myślę, że niedługo awansuję. — [Reader] rozmarzyła się.  
Szef ją lubił. Magia szła coraz lepiej. Do tego wokół miała przyjaciół. Kiedy pierwszy raz znalazła się w tym świecie, była przerażona. Teraz zaś poukładała sobie życie.  
— Zrobiłem dla ciebie nową tabliczkę. — Haku wyciągnął z szaty kawałek drewna.  
Starannie wyryte znaki kanji. Piękna kaligrafia. Tak perfekcyjna, że aż za bardzo.  
— Kolejna? Mówiłam, żebyś dał sobie z tym spokój.  
Chłopak cały czas upierał się, by powtarzała swoje dawne imię. Denerwowało ją to. Wystarczało, że robiła to raz dziennie. A on produkował tego rodzaju przypomnienia i zostawiał je w różnych miejscach, by miała z nimi styczność jak najczęściej. Zostawiła sierociniec i świątynię za sobą. W tamtym świecie była praktycznie nikim. Tutaj miała szansę być kimś. Dla kogoś naprawdę się liczyła. Nie potrzebowała nieustannie myśleć o przeszłości.  
— To ważne. Kiedyś się stąd wyrwiesz, a wtedy…   
Nie dała mu dokończyć. Gwałtownie podniosła się do pionu, zdenerwowana.  
— A ty znowu swoje! Już to przerabialiśmy. Stąd nie da się uciec. Yubaba wie o wszystkim, co się tu dzieje. Istnieje mizerna szansa i nie zamierzam jej podjąć. Wiem, że cierpisz, bo nie pamiętasz, kim jesteś, ale ja nie jestem tobą!  
Cień urazy przemknął po jego ciepłym obliczu. Ledwo zauważalny, ale jednak. Poczuła wyrzuty sumienia. Wiedziała jednak, że ma też trochę racji. Przerzucał na nią część swoich żali. Dawno temu podjął decyzję, której teraz żałował. Nie znał samego siebie i od lat zjadało go to od środka. Kim był? Co lubił robić? Gdzie był jego dom?  
— To prawda. Żałuję, że zostałem uczniem Yubaby. Właśnie dlatego chcę cię uratować przed tym, od czego sam nigdy nie ucieknę. Co się stało z twoimi marzeniami? Kiedy cię poznałem, mówiłaś, że chcesz zwiedzać świat. Zamierzasz się poddać? — Haku złapał ją delikatnie za ramiona, jakby chciał przemówić jej do rozsądku.  
— Marzenia się zmieniają. Mam teraz nowe życie. Ty jesteś jednym z powodów, dla których nie chcę stąd odejść. Powinieneś się cieszyć. — [Reader] strąciła jego dłoń.  
— Ja? — Na twarzy Haku odmalował się szok.  
— To takie dziwne, że cię kocham? — Dziewczyna jakby nie od razu zdała sobie sprawę z tego, co powiedziała. Kiedy jednak się zorientowała, nie zamierzała już cofać swoich słów.  
Chłopak nic nie odpowiedział. Po prostu mocno ją objął. To nie tak, że nie widział, jak ich relacja zaczęła wykraczać poza przyjaźń. Stało się to już dawno temu. Subtelne uśmiechy. Trzymanie za ręce. Spędzanie razem każdej wolnej chwili. Myśli o niej, które nawiedzały go w trakcie pracy. Już dawno połączył fragmenty tej układanki. Jednak usłyszenie tych słów od niej samej zdawało się ostatecznie pieczętować to, co między nimi było. Nie mógł tego tak po prostu zostawić…  
***  
Haku pożegnał Yubabę z kamienną twarzą. Wiedźma przyoblekła się w czarne jak smoła pióra. Przyjrzała mu się dłużej niż zwykle, ale wytrzymał jej przeszywające na wskroś spojrzenie. Czyżby się domyśliła?  
— Zostawiam interes w twoich rękach. Dopilnuj wszystkiego. — Po tych słowach wzbiła się w powietrze i wyleciała przez otwarte okno.  
Wypuścił długo wstrzymywany oddech. Festiwal nie stanowił problemu. Wszystko było właściwie gotowe. Bogaty klient wręcz spadł im z nieba. Odkąd zażyczył sobie wielkiego wydarzenia, cała łaźnia starała się mu takowe przygotować. Yubaba najchętniej sama poganiałaby pracowników przez cały wieczór, ale z nieznanych powodów w pośpiechu opuściła dom.  
Haku wyszedł przed budynek. Zwykle puste budki zapełniały się wciąż nowymi gośćmi. Obsługa kąpieli dopiero zaczynała swoją zmianę, pędząc między zebranymi w kolejce. Na szczęście [Reader] już kończyła. Stała obok szefa, podjadając wystawione jedzenie. Pomachał im na powitanie. Potem bez słowa złapał za rękę dziewczyny i skierował się w stronę kamiennych schodów.  
— Dokąd idziemy? — Była wyraźnie zadowolona, pogryzając magiczny szaszłyk.  
— Do jednego z moich ulubionych miejsc. Prawie zawsze jest zalane, ale dzisiaj poziom wody jest wystarczająco niski. — To mówiąc, poprowadził ją przez tłum duchów.  
Miał nadzieję, że pracownicy poradzą sobie bez niego przez jakiś czas. Ulice roiły się od kapryśnych bogów.  
Przemierzali ukwieconą łąkę. Pąki zamknęły się z braku słońca. Cienie wydawały się gęstnieć wokół budynków pozbawionych światła. Haku poczuł mocniejszy uścisk na swojej dłoni.  
— Jesteś pewny, że możemy tak daleko odejść? — [Reader] niepewnie rozejrzała się po okolicy.  
— Nic nam nie będzie. Yubaba wyjechała i nie zapowiada się, by miała szybko wrócić.  
Im dalej szli, tym bardziej oddalali się od łaźni. Mijała miejsca, które już dawno zatarły się w jej pamięci. Tędy szła, gdy po raz pierwszy przybyła do tej krainy. Gdy wytężała wzrok, była nawet w stanie dostrzec opuszczoną stację kolejową. Tę, przez którą przeszła dawno temu.  
Dopiero gdy ujrzała światełka, zrozumiała, dokąd zmierzają. Pośrodku łąk znajdowało się drzewo otoczone przez tysiące świetlików. Było ogromne. Jego rozłożyste gałęzie sięgały wysoko w górę. Zdążyło całkowicie wyschnąć. Wciąż dała radę dostrzec puste koryto niegdyś płynącej tędy rzeki. Ptaki, które kiedyś tu mieszkały, zostawiły po sobie jedynie puste gniazda. Widok ten mógł wydawać się upiorny, jednak jej przywodził na myśl jedynie smutek.  
Haku z jakiegoś powodu czuł się z związany z tym drzewem. Nie pamiętał go. Miał jednak wrażenie, że widział je w poprzednim życiu. Widok jego śmierci napawał go żalem, choć nie potrafił sobie wyobrazić, jak mogło wyglądać za życia. [Reader] nie przerywała mu opowieści. Położyła głowę na jego kolanach, co czyniła od dawna, po czym pozwoliła, by snuł domysły. Historie o tym, jak wyobrażał sobie siebie wcześniej. Co mogło go kiedyś spotkać. Chłodny wiatr o zapachu kwiatów wiśni niósł jego historie po łące. Ulatywały w stronę ciemnego nieba w otoczeniu blasku świetlików.  
Będzie mu brakowało tych chwil. Tego spokoju, który przynosiła mu jej obecność. Wierzył jednak, że wybiera słuszne rozwiązanie. Miał nadzieję, że nie będzie na niego wściekła. Przynajmniej nie na tyle, by całkowicie usunąć go z pamięci. Czy w ogóle będzie go pamiętać, gdy opuści ten świat? Jak bardzo złe było, że po tym, co zamierzał zrobić, nadal samolubnie pragnął, by go kochała? 
Chciał odwiedzić z nią to miejsce w innych okolicznościach, bo w pewien sposób stanowiło część jego samego. Nawet jeśli nie wiedział w jaki. To było jak podzielenie się fragmentem przeszłości. Jeśli on zapomni, ona wciąż będzie wiedzieć. Żałował, że nie mieli więcej czasu.  
Modlił się do bogów by Yubaba nie dowiedziała się, że to on. Jeśli odkryje prawdę, prawdopodobnie pożegna się z życiem. Była to jednak uczciwa cena za ryzyko. Jedno życie w zamian za inne.  
— Kocham cię, [Reader] — wyszeptał ostatni raz.  
[Reader]. No tak. To było jej prawdziwe imię zanim tu przybyła. Słowa dochodziły do niej powoli. Nawet nie zauważyła momentu, gdy powieki zrobiły się cięższe. Na czole spoczęło coś, co zapewne było pocałunkiem. Poczuła miłe ciepło. Chciała powiedzieć to samo, ale nie miała siły. Zasnęła.  
***  
— [Reader], [Reader], [Reader]! — Yumeka radośnie skakała wokół niej. — Musisz koniecznie zobaczyć rzekę.  
Kobieta poprawiła kapelusz, uśmiechając się. Podała małej rękę. Cieszyło ją, ile dobra udało jej się zdziałać. To był przykład szczęśliwego dziecka. Sierociniec, który założyła, miał się dobrze. W przeciwieństwie do świątyni, gdzie się wychowała, nikt nie zmuszał maluchów, by podążali jedną drogą. Znalazła ludzi gotowych wspierać ich w wyborze kariery, gdy nadejdzie czas.  
[Reader] chciała odpłacić się za szczęście, którego doznała. Para, która znalazła ją w lesie kilka lat temu, dała jej dom. Lekarze uznali, że jako młoda dziewczyna, doznała częściowej amnezji. Ilekroć próbowała im tłumaczyć, że wychowała się w świątyni, mówili, że to niemożliwe. Przybrani rodzice zabrali ją na miejsce, by mogła zobaczyć, że została opuszczona. Dopiero po kilku latach pracy, gdy otrzymała tytuł znakomitego szefa kuchni, udało jej się nawiązać wystarczające znajomości, by zajrzeć do strzeżonych dokumentów. Część osób, z którymi się wychowywała, wciąż żyła. Kiedy pytała ich o swoje zniknięcie, odpowiadali jakoby któregoś dnia zwyczajnie odeszła. Podobno z powodu znalezienia rodziców gotowych ją adoptować. To, co się jednak nie zgadzało, to jak bardzo starsza wydawała się w stosunku do nich. Nie potrafiła tego wytłumaczyć, ale czuła się, jakby w jej życiu była wyrwa. Znacznie dłuższa niż każdy wokół sugerował.  
Z czasem poddała się w grzebaniu w przeszłości. Niewiele mogła zrobić i nikt nie znał odpowiedzi na nurtujące ją pytania. Postawiła więc sobie nowy cel. Zwiedzała świat. Gotowała dla wielu różnych osobistości, ale także dla zwykłych osób. Okrzyknięto ją magiczną kucharką. Goście utrzymywali, że potrafiła czarować. Dania, które przyrządzała, według krytyków zdawały się mieć smak czegoś, czego nigdy u nikogo innego nie byli w stanie poczuć. Gdy rodzice zaczęli niedołężnieć, [Reader] wróciła w rodzinne strony. Tam wpadła na pomysł, by założyć sierociniec. Tyle że lepszy niż ten, który sama znała. Wychowywana na przyszłą miko, nie czuła szczęścia. Zależało jej na tym, by dzieciaki same wybierały swoje życiowe ścieżki. Po śmierci mamy i taty zaczęła coraz częściej zaglądać do budynku. Więź, która nawiązała się między nią a dziećmi, była czymś wyjątkowym. One jedyne nie śmiały się, gdy opowiadała coś, na co dorośli jedynie kręcili głowami. Że od lat śniła jej się odległa kraina. A w niej kolorowa łaźnia i magiczne istoty. Nad wszystkim przerażająca wiedźma. Częściej jednak chłopiec o łagodnym uśmiechu i zielonych oczach. Pewnego dnia jednak przestał się tam pojawiać i za nic nie chciał wrócić.  
— Mówisz, że nagle znikąd zaczęła tu płynąć rzeka? — [Reader] przyjrzała się ciekawie leniwie biegnącej wodzie.  
— Tak. Moja przyjaciółka Chihiro mówiła, że któregoś dnia tak po prostu się tu pojawiła. Przyjechała tu niedawno z rodzicami i odkryli ją jako pierwsi. Potem przyszli sąsiedzi. Wszyscy byli zdziwieni.  
Pokiwała głową, wpatrując się w przezroczystą taflę. Z jakiegoś powodu wydawała się znajoma. Jakby już kiedyś ją widziała, ale nie było to przecież możliwe, skoro źródło pojawiło się kilka tygodni temu.  
Zdjęła sandały i zanurzyła nogi w chłodnym prądzie. Świat zdawał się na moment zatrzymać. Otoczyła ją cisza. Nozdrza wypełnił zapach kwiatów wiśni. Stała pod kwitnącym, rozłożystym drzewem w otoczeniu świetlików.  
— Jesteś tak głupi, Haku! — Dziewczyna zacisnęła pięść.  
Bezradnie popatrzyła w stronę wody, która teraz zalewała cały teren. Odgrodził ją. Odgrodził ją od tamtego świata. Miał czelność przenieść ją pod samą stację i zniknąć, kiedy spała. Po drugiej stronie. Gdy się obudziła, był już poranek. Zostawił po sobie jedynie list, który drżącą ręką otworzyła.  
Droga [Reader],  
wiem, że jesteś wściekła. Masz do tego pełne prawo. Mam świadomość, że to, co zrobię, bardzo cię zaboli. Nie mogę jednak pozwolić, byś spędziła tu resztę życia i tak jak ja zapomniała, kim jesteś. Z czasem zacznie cię to uwierać, tak jak mnie. Zaczniesz zapominać o ludziach, miejscach i marzeniach, które miałaś. Świadomość, że to ja jestem główną przyczyną, dla której nie chcesz próbować stąd uciec, jest jedną z najgorszych myśli, jakie mnie spotkały. Gdybym nic nie zrobił, poczucie winy zjadłoby mnie od środka. Jak cię znam, to pewnie zastanawiasz się, czy da się tu zaczekać i zawrócić do łaźni. Odpowiem na twoje pytanie. To niemożliwe. Nie da się wejść dwa razy do tej samej rzeki. Masz tylko jedną drogę i prowadzi ona do domu. Kocham cię. To nigdy się nie zmieni. Właśnie dlatego samolubnie proszę cię o ostatnią przysługę. Przejdź przez tunel. Nie oglądaj się za siebie. Zrób każdą rzecz, której zawsze pragnęłaś. Mam nadzieję, że któregoś dnia będzie dane nam się znów spotkać. Nawet jeśli miałyby być to tylko sny.  
Na zawsze twój x͕̪̙͓̟ͯ͒́̕x̵̛̯̭̒̆̿͘x̴̡̬͇̼̙͋̀̂̋ͮx̷̬̙̍̉͊́̕x̷̨̫̹͉ͤ͒̔̓͋͞x̶̫ͦ̇̽̎  
Wydawało jej się, że widzi kanji tworzące podpis, ale zdawało się rozlewać i tańczyć przed oczami. Kohaku? Nie… Poprawnie byłoby…  
— Nigihayami Kohakunushi. — Słowa jakby same wyrwały jej się z ust.  
— [Reader], wszystko w porządku? Na chwilę totalnie się wyłączyłaś. — Yumeka pomachała jej ręką przed oczami. — Skąd wiesz, jak nazwaliśmy rzekę? Mówiłaś, że pierwszy raz o niej słyszysz.  
— To nic takiego. Zamyśliłam się. Pewnie któryś z sąsiadów mi powiedział i dopiero teraz sobie przypomniałam. — Rzuciła ostatnie, przeciągłe spojrzenie na rzekę. — Chodźmy na obiad. Miałam jeszcze trochę zaczekać, ale właściwie to przyjechałam przekazać ci dobre wieści. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, to niedługo będę mogła rozpocząć procedury adopcyjne. Co ty na to?  
— Naprawdę?
— Naprawdę. — Uśmiechnęła się, złapała ją za rękę i razem odeszły znad brzegu. W powietrzu nadal tańczyły płatki wiśni.  
2 notes · View notes
twokinds-es · 1 year
Photo
Tumblr media
Basitin Flirting 2
Secuela de Basitin Flirting, el guardia human se encontró de nuevo con la Basitin que intento seducir y se disculpa por su comportamiento, y me encanta como la Basitin le dice al humano que ello no hacen esas cosas pero un rato después es ella la que esta encima de el XD (el poder del alcohol), boceto sugerido por Kapłan Skety Pieczarek.
Publicar original “Patreon”
(Salu2 de Spark)
23 notes · View notes
niewolnikmaryi1 · 11 months
Text
Kapłan FSSPX skazany przez sąd za molestowanie 27 dzieci.
Sąd  wydało w piątek wieczorem werdykt  przeciwko ks. Pierre de Maillard, oskarżonemu o cztery gwałty i 33 napaści seksualne na 27 dzieci w ciągu 25 lat. Wszystkie przestępstwa miały miejsce we Francji , w Wandei i winnych miejscach związanych z jego przydziałami w FSSPX. Proces porównywany jest do horroru , ze względu na drastyczność opisów . Przynajmniej dwie ofiary zesłabły podczas…
Tumblr media
View On WordPress
2 notes · View notes
wolcichyczas · 2 years
Text
08/05/2022
2 Mojżeszowa 40:1-16
(1) I rzekł Pan do Mojżesza: (2) W pierwszym dniu pierwszego miesiąca wzniesiesz przybytek, Namiot Zgromadzenia. (3) Ustawisz tam Skrzynię Świadectwa i nakryjesz ją zasłoną. (4) Wniesiesz też stół i ustawisz na nim to, co tam należy, wniesiesz świecznik i nasadzisz na nim jego lampy, (5) i ustawisz złoty ołtarz do kadzenia przed Skrzynią Świadectwa, i zawiesisz kotarę u wejścia do przybytku. (6) Ustawisz też ołtarz całopalenia przed wejściem do przybytku, Namiotu Zgromadzenia, (7) kadź zaś umieścisz między Namiotem Zgromadzenia a ołtarzem i nalejesz do niej wody. (8) I wytyczysz wokoło dziedziniec, i zawiesisz kotarę w bramie dziedzińca. (9) Potem weźmiesz olej namaszczania i namaścisz przybytek i wszystko, co w nim jest, i poświęcisz go wraz ze wszystkimi jego przyborami, i będzie święty. (10) Namaścisz też ołtarz całopalenia wraz ze wszystkimi jego przyborami, poświęcisz ołtarz i stanie się ołtarz świętością nad świętościami. (11) I namaścisz kadź z podstawą jej, i poświęcisz ją. (12) Potem przyprowadzisz Aarona i jego synów do wejścia do Namiotu Zgromadzenia i obmyjesz ich wodą. (13) I ubierzesz Aarona w święte szaty, i namaścisz go, i poświęcisz go, by mi pełnił służbę jako kapłan. (14) Przyprowadzisz też jego synów i ubierzesz ich w tuniki, (15) i namaścisz ich tak, jak namaściłeś ich ojca, i będą mi pełnić służbę jako kapłani, a przez to namaszczenie będą mieli kapłaństwo na wieki po wszystkie ich pokolenia. (16) Mojżesz uczynił wszystko tak, jak mu nakazał Pan; tak uczynił, 
(Byłoby to dla Ciebie pomocne gdybyś znalazł zdjęcie repliki namiotu zgromadzenia jako pomocy przy czytaniu tego fragmentu). Wcześniej w 2 Moj. zostały podane instrukcje tego jak zbudować części, z których potem zostanie złożony namiot zgromadzenia (który miał być przenośnym sanktuarium do uwielbienia Boga). W tym rozdziale, znajdujemy informacje, że części namiotu zostały wykonane i teraz są składane w całość. Każda część tego namiotu miała nauczyć Izrael czegoś o nadchodzącym Baranku Bożym, Panu Jezusie. On byłby tą idealną ofiarą zastępczą za nasze grzechy. W centrum namiotu znajduje się miejsce najświętsze. To tutaj Bóg przyjmuje ofiary Izraela za przebaczenie. W najświętszym miejscu znajduje się chleb, świecznik oraz ołtarz kadzidlany (w.4-5). Zewnętrzny pokój namiotu był oddzielony od miejsca najświętszego zasłoną. Stół z chlebem świadczy o Jezusie jako o “chlebie życia” (Jana 6:35). Lampa świadczy o Nim jako o “światłości świata” (Jana 8:12). Ołtarz obrazuje dzieło Chrystusa, który teraz wstawia się za nami w niebie (Heb. 7:25). Zewnętrzna część namiotu to dziedziniec gdzie znajdowało się naczynie z wodą. Było ono używane przez kapłanów i przedstawia nasze oczyszczenie wodą przez Słowo (Ef. 5:25-26). Ołtarz ofiar całopalnych był dużym ołtarzem z brązu gdzie ofiary były składane na dziedzińcu, na zewnątrz namiotu. 
Krok Życiowy 
Jeśli odwrócimy kolejność tych kawałków, rozpoczynając przy ołtarzu brązu i idąc w stronę wieka, Tronu Bożego, mamy obraz tego co zadziało się w chwili kiedy po raz pierwszy przyszliśmy do Boga. Najpierw, zostaliśmy odkupieni przez zastępczą ofiarę Chrystusa (Chrystus jest naszym zamiennikiem). Potem, jesteśmy codziennie obmywani, spożywamy chleb życia, odzwierciedlamy światłu Chrystusa i cieszymy się z tego jaką pracę wykonuje jako nasz Arcykapłan. W końcu, możemy cieszyć się naszą społecznością z Bogiem.
2 notes · View notes
robertmatola · 13 days
Text
Kaczyński, kapłan smoleńskiego kultu. Z tego mitu męczeńskiego nie zrezygnuje nigdy
http://dlvr.it/T5V8bx
0 notes
krakowcity · 4 months
Text
Informacje dotyczące uroczystości pogrzebowych śp. ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego
W dniu 9 stycznia 2024 roku zmarł śp. ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, kapłan Archidiecezji Krakowskiej i prezes Fundacji im. Brata Alberta. Uroczystości pogrzebowe odbędą się w kościele parafialnym w Radwanowicach. W środę 17 stycznia 2024 roku o godzinie 12:00 zostanie odprawiona Msza święta żałobna, poprzedzona modlitwą różańcową od godziny 11:30. Natomiast w czwartek, 18 stycznia 2024 roku o…
Tumblr media
View On WordPress
0 notes
Text
Wartość modlitwy za kapłanów
Niech będzie pochwalona Trójca Przenajświętsza!
Drogie owieczki Boże, chciałabym zaprosić was do modlitwy za kapłanów z całego świata. Umiłowani, proszę was o to, gdyż kapłani również potrzebują naszej pomocy, zwłaszcza modlitewnej. Warto się za nich modlić, gdyż także doświadczają wielu walk duchowych tak jak my, a nawet ich większej ilości z tego powodu, że swoją posługą Bogu skupiają Jego owieczki w jedno, pomagają w rozwoju duchowym ogromnej ilości ludzi, a także od ich reputacji wiele zależy, zwłaszcza że widoczne jest to, jak wiele dobra może wyświadczyć jedno dobrze wypowiedziane kazanie na mszy świętej, rozważanie Słowa Bożego. Jedno zdanie na spowiedzi może zakończyć wiele wątpliwości jednej osoby, a jeśli ta osoba przekaże dalej te słowa, mogą one roznosić się po całym świecie i tym samym zmieniać serca ogromnej ilości ludzi.
Duchowni są blisko Boga, jednakże nie oznacza to tego, że nie potrzebują umocnienia. Takie umocnienie może dać im modlitwa, chociażby krótka. Warto wspierać ich modlitwą, gdyż ich nie unikają problemy życiowe. Oni tak jak my mierzą się z potrzebą nawracania i mają problemy z przeróżnymi.
Proszę, dzieci Boże, wspierajmy się nawzajem i nie zapominajmy o kapłanach. Nośmy w sercach pragnienie tego, aby ich posługa była jak najbardziej gorliwa i skuteczna. Kapłani trzymają w swoich rękach Pana Jezusa, samego Boga oraz sprawują Najświętszą Ofiarę na pamiątkę tego, co zrobił Chrystus. Módlmy się o zachowanie ich od grzechów, zwłaszcza od grzechów śmiertelnych. Niech Bóg zachowa wszystkie kapłańskie rączki i serca od brudu grzechu tak, by z miłością oraz czystym sercem, sumieniem, mogli dawać ludziom Żywego Boga, Którego Ciało i Krew trzymają w dłoniach każdego dnia. Módlmy się także o ich uświęcenie oraz o to, aby Bóg uczynił ich Swymi czcicielami, zawsze gotowymi na mierzenie się ze wszystkimi problemami dla Niego.
Pamiętajmy, że kapłaństwo nie jest ucieczką od życia, bo ono jest łatwiejsze od świeckiego. Kapłani także mają ogromną ilość zajęć. Prowadzą różne kursy, opiekują się wspólnotami chrześcijańskimi, zajmują się dekoracjami kościoła, odprawiają msze święte, mają dyżury w konfesjonałach, mają swoje rodziny i przyjaciół, dla których często nie mają czasu mimo chęci. Oni także spotykają się z odrzuceniem ludzi, noszą swój krzyż każdego dnia, idą z Jezusem na Kalwarię. Są prześladowani za wiarę, wyśmiewani, wrzucani do jednego worka przez tych, którzy nadają wszystkim kapłanom łatkę pedofili, zupełnie ich nie znając. Bardzo często oczekuje się od nich tego, aby byli idealni, od ich zachowania zależeć może opinia danej parafii, diecezji, a nawet całego Kościoła Świętego, który bardzo często jest krytykowany. Oni także mają wiele pokus, wiele przykrości. Nie zapominajmy, że oni także mają swoje życia, byli w przeszłości dziećmi. Wielu z nich ma nadal w sercach zranienia dokonane przez rodzinę, otoczenie. Ich także spotykają przeróżne trudy dni codziennych. Oni także mają rachunki do opłacenia, muszą dbać o swoje utrzymanie oraz na dodatek o utrzymanie parafii i jej odnawianie, a za swoją posługę, w którą wkładają całe swe serca, często słyszą jedynie narzekanie, co skutkuje również tym, że muszą walczyć dodatkowo ze zniechęceniem. Oni także mają problemy, przez które płaczą. Oni także mają emocje i się cieszą. Są ludźmi, a więc też ogarnia ich lęk, pragną mieć przyjazne relacje z innymi ludźmi i czuć się akceptowani, ale często nie mogą na to liczyć przez to, że zwykłe rozmowy z parafianami mogą zostać zrozumiane zupełnie inaczej przez osoby trzecie. Im także należy się wsparcie, chociażby z tego powodu, że są zwykłymi ludźmi, są dziećmi Bożymi stworzonymi na obraz i podobieństwo Boże.
Wspierajmy ich. Módlmy się za nich, wspomagajmy dobrym słowem i pamiętajmy, że oni także mogą mieć trudniejsze chwile. Są poranionymi ludźmi, którzy czerpią swą siłę i szczęście od Boga. Stańmy się dla nich jak duchowe matki, ojcowie, siostry i bracia, gdyż nas potrzebują.
Oto krótka modlitwa, której słowa wypowiedział mi Duch Święty. Można ją również odmawiać za wszystkich ludzi, a zwłaszcza za kapłanów bądź w intencji jedynie za nich. Pamiętajmy jednak o to, aby nie krępować Jezusa, ale dać Mu działać przez nasze modlitwy tak obficie, jak On chce. Niech miłosierdzie Boże rozlewa się na wszystkie serca i niech Bóg Miłosierdzia hojnie wam błogosławi, z Bogiem ✝️.
Modlitwa
Miłosierny Ojcze, tak dopomóż wszystkim księżom, a szczególnie ..., aby nigdy nie zboczyli z drogi, po której kroczą wraz z Tobą. Spraw, niech kroczą zawsze kurczowo trzymając Cię za Rękę, nie zapominając o miłosierdziu, które im ukazywałeś i nadal będziesz ukazywał. Daj im łaskę, aby nieustannie pokładali ufność jedynie w Tobie — Wiecznej Radości. Rozjaśnij przed nimi Swe Łaskawe Oblicze i pozwól im cieszyć się Twoją miłością i niebiańską szczęśliwością, jaka czeka na nich w Niebie. Opiekuj się nimi jak najsłabszymi dziećmi, wspieraj ich na każdym kroku i obdarz łaską odnalezienia pokoju serca w Tobie. Bądź ich Obrońcą i Pocieszycielem, o Duchu Prawdy, gdy rzucane w nich kłamstwa i pokusy będą chciały ich osłabiać. Broń ich jako Swej chwały, Miłosierny Stwórco. Zapal w nich ogień miłości do Ciebie i bliźnich, zapierania się własnej woli a podążania za Tobą, o Prawdo Wiekuista, Drogo i Życie nasze. Obdarz ich życiem wiecznym, uczyń gorliwymi w modlitwach, ukryj ich w Najlitościwszym Sercu — miejscu, w którym nie ma ani odrobiny cienia, gdzie jest najbezpieczniej i najspokojniej. Ukazuj im Swoje miłosierdzie, o Miłosierny Ojcze, i nigdy nie przestawaj ich prowadzić. Przeprowadzaj ich przez najbardziej strome góry i dodawaj sił, otuchy tak, by swymi świadectwami mogli pociągać do Ciebie wielu ludzi, dzieląc się z nimi Dobrą Nowiną, nieustannie wysławiając Twoje miłosierdzie na wieki. Amen.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
0 notes
katecheza-xyz · 7 months
Text
Jeden jest Bóg.
0 notes
dzismis · 10 months
Text
Ta fascynująca wspólnota
Jan Hartman Wiele narodów, w tym naród polski, tworzyło się w rozdarciu pomiędzy tymi dwiema pokusami: demokratyzmu i faszyzmu. „Abyśmy byli jedno”, śpiewają wybrańcy ludu wraz ze swymi pasterzami. Wiernych na ziemi łączy wiara, miłość i nadzieja zbawienia, a zjednoczonych przez te nadprzyrodzone cnoty ku wiecznej szczęśliwości prowadzi ich kapłan-pasterz. Niewierni na razie uczestniczą w tej…
Tumblr media
View On WordPress
0 notes
naukikatolickie · 11 months
Text
Msza Święta Mity i Prawda - Książka Napisana przez Ks. Grzegorza Śniadocha IBP
Czy w kościele pierwotnym kapłan był skierowany twarzą do ludu? Czy Msza „trydencka” powstała w XVI wieku? Czy została ona zakazana po Soborze Watykańskim II? Czy katolik może i powinien w niej uczestniczyć? Dlaczego jest po łacinie? Dlaczego jest tak inna od współczesnej i tak bardzo zwalczana? Na te i inne pytania x. Grzegorz Śniadoch IBP odpowiada w sposób celny i przystępny. Opiera się…
Tumblr media
View On WordPress
0 notes
twokinds-es · 1 year
Photo
Tumblr media
Basitin Flirting 3
Secuela de Basitin Flirting, Basitin Flirting 2, después del encuentro en el bar parece que se están empezando a llevar mejor, asta el punto de jugar strip poker, cuando los Basitin mueven la cola será por felicidad o molestia? en este caso parece felicidad, boceto sugerido por Kapłan Sekty Pieczarek.
Publicar original “Patreon”
(Salu2 de Spark)
19 notes · View notes
religiekoval · 11 months
Photo
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
3) 3HO (Healthy, Happy, Holy Organization, “Zdrowa, Szczęśliwa, Święta Organizacja”), znana również jako Sikh Dharma of the Western Hemisphere lub Sikh Dharma International - kontrowersyjna amerykańska organizacja założona w 1969 roku przez Harbhajana Singha Khalsę, zwanego także „Yogi Bhajan”. Jego wyznawcy są popularnie określani jako Sikh Dharma Brotherhood. Chociaż określany jako ruch 3HO, „3HO” jest ściśle mówiąc nazwą tylko gałęzi edukacyjnej ruchu. Uczeni zdefiniowali 3HO jako nowy ruch religijny. Ruch 3HO jest znany z włączenia pewnych praktyk występujących w pewnych tradycjach, takich jak medytacja, wegetarianizm i joga, zwłaszcza joga Kundalini. 3HO uważa również, że otwartość na jogę i idee duchowe jest źródłem siły. Zarówno mężczyźni, jak i kobiety noszą turbany i często noszą białe ubrania. 3HO wymaga od swoich członków przestrzegania ścisłej diety lakto-wegetariańskiej. Używanie alkoholu, narkotyków rekreacyjnych i tytoniu jest zabronione. Pomimo tego, że 3HO twierdzi, że praktykuje nauki i wartości sikhijskie, organizacja jest w dużej mierze potępiana przez szerszą społeczność sikhijską. Niektórzy posuwają się nawet do nazywania tego kultem. W 1977 roku Gurucharan Singh Tohra, były przewodniczący Komitetu Shiromani Gurdwara Parbandhak (SGPC), stwierdził, że Harbhajan Singh nie był przywódcą sikhizmu w świecie zachodnim, jak twierdził, i zaprzeczył twierdzeniu Singha, że SGPC nadało mu tytuł Siri Singh Sahib. Najwyższy kapłan Sikhów, Jaswant Singh, stwierdził, że on i jego rada wyznali, że są „zszokowani” „fantastycznymi teoriami” bhadżana. Rada oświadczyła, że joga, tantryzm i „praktyki seksualne” nauczane przez bhadżany są „zakazane i niemoralne”. Po wydaniu wspomnień na początku 2020 roku kilka ofiar złożyło w Los Angeles pozew cywilny przeciwko 3HO. Twierdzili, że Bhadżany nie tylko ich wykorzystywały, ale że członkowie 3HO byli również świadomi tych nadużyć. W rezultacie An Olive Branch, firma konsultingowa specjalizująca się w zwalczaniu wykroczeń w społecznościach duchowych, przeprowadziła dochodzenie. Ich ostateczny raport potwierdził prawdopodobieństwo, że zarzuty są prawdziwe. Yogi Bhajan założył Sikh Dharma International jako kalifornijską religijną korporację non-profit „zorganizowaną w celu rozwoju religii Sikh Dharmy i jako stowarzyszenie organizacji religijnych nauczających zasad Sikh Dharmy, w tym poprzez wyświęcanie ministrów boskości i prowadzenie miejsc kultu”. Za życia Yogi Bhadżana, Sikh Dharma International, wraz z powiązanymi podmiotami prawnymi Siri Singh Sahib Corporation i Unto Infinity LLC, były utrzymywane i kontrolowane przez Siri Singh Sahib z Sikh Dharma, kalifornijskiej „spółki jednoosobowej”, której Yogi Bhajan był jedynym udziałowcem. Po śmierci jogina w 2004 roku wybuchł spór o zarządzanie tymi bytami i majątkiem. Żona Yogi Bhadżana, Bibiji Inderjit Kaur Puri, twierdziła, że została powołana do zarządu Unto Infinity, a ona i troje ich dzieci zostały powołane do rady dyrektorów Siri Singh Sahib z Sikh Dharma znacząca kontrola nad wszystkimi podmiotami prawnymi Sikh Dharma); ale po śmierci Yogi Bhadżana pozostali członkowie zarządów tych jednostek niewłaściwie uniemożliwili im udział w zarządzaniu. W styczniu 2017 r. IX Okręgowy Sąd Apelacyjny orzekł, że pozew nie był na pierwszy rzut oka sporem kościelnym. Jednak w kwietniu 2018 r. Sędzia Główny Michael Mosman z Sądu Okręgowego Stanów Zjednoczonych dla Okręgu Oregon oddalił sprawę. Sędzia Mosman doszedł do wniosku, że istnieją istotne dowody na to, że podmioty korporacyjne 3HO miały charakter religijny, a zatem spór nie może być rozstrzygany w sądzie cywilnym. Według profesora antropologii i badacza diaspory sikhijskiej, Nicoli Mooney, sikhowie 3HO połączyli „etykę i kapitalizm” ze swoimi duchowymi dążeniami, a Sikh Dharma International i powiązane z nią podmioty korporacyjne i dyrektorzy tworzą i kontrolują marki Yogi Tea i Akal Security obecne na całym świecie. Golden Temple of Oregon, firma zajmująca się naturalną żywnością, która zbudowała marki Peace Cereal i Yogi Tea, była własnością podmiotu korporacyjnego kontrolowanego przez Yogi Bhajana, a jej wartość w chwili jego śmierci szacowano na około 100 000 000 dolarów. Firma została przeniesiona do Kartar Singh Khalsa za 100 USD, co wywołało procesy sądowe w związku z niewłaściwym rozporządzaniem aktywami. Dział płatków zbożowych Golden Temple został sprzedany firmie Hearthside Food Solutions w maju 2010 roku za 71 milionów dolarów; kierownictwu nakazano później zwrot ponad połowy ceny sprzedaży wyznaczonemu przez sąd syndykowi. Hearthside zostało później przejęte przez Post. Po tej sprzedaży Golden Temple została przemianowana na East West Tea Company. Inna firma powiązana z SDI, Akal Security, początkowo zatrudniała członków 3HO do ochrony sklepów i restauracji. Rozrosła się do firmy o wartości 500 milionów dolarów rocznie z federalnymi kontraktami na ochronę wielu budynków rządowych w Waszyngtonie i innych miejscach, w tym sądów, lotnisk i ambasad. Założyciele podarowali firmę kościołowi w 1980 roku. Po śmierci Yogi Bhajana kontrola nad Złotą Świątynią i Akal Security została zakwestionowana w serii procesów sądowych w Oregonie.
0 notes
bogi41 · 1 year
Video
youtube
Osterfeuer 2023! Startfeuer Abbenrode
In der Osternacht wird ein kleines Feuer entfacht - das Osterfeuer - und von einem Priester gesegnet. Nachdem sich die Gemeinde um das Osterfeuer versammelt hat, entzündet der Priester am Feuer die Osterkerze, die dann in die dunkle Kirche getragen wird. Die brennende Kerze symbolisierte Christus als Licht der Welt. ..an der Kirche finden die Osterfeuer in der Regel in der Osternacht statt, also entweder an Karsamstag nach Einbruch der Dunkelheit oder am Ostersonntag vor der Morgendämmerung. Für die großen Osterfeuer in den einzelnen Gemeinden gibt es keinen einheitlichen Termin. Oftmals werden auch diese am Karsamstag entzündet. Podczas Wigilii Paschalnej rozpala się małe ognisko - Ogień Paschalny - i poświęca je kapłan. Po zgromadzeniu wiernych wokół ogniska wielkanocnego, ksiądz zapala przy ogniu świecę wielkanocną, którą następnie wnosi się do ciemnego kościoła. Płonąca świeca symbolizowała Chrystusa jako światłość świata. ..w kościele ogniska wielkanocne odbywają się zazwyczaj w czasie Wigilii Paschalnej, czyli albo w Wielką Sobotę po zmroku, albo w Niedzielę Wielkanocną przed świtem. Nie ma standardowej daty wielkich pożarów wielkanocnych w poszczególnych społecznościach. Często są one zapalane również w Wielką Sobotę. During the Easter Vigil a small fire is kindled - the Easter Fire - and blessed by a priest. After the congregation has gathered around the Easter fire, the priest lights the Easter candle by the fire, which is then carried into the dark church. The burning candle symbolized Christ as the light of the world. ..at the church, the Easter bonfires usually take place during the Easter Vigil, i.e. either on Holy Saturday after dark or on Easter Sunday before dawn. There is no standard date for the big Easter fires in the individual communities. Often these are also lit on Holy Saturday.
0 notes