Rachunek Do Umowy Zlecenia - Tłumaczenie Polski-angielski
Muz. im. Adama Mickiewicza przy B. Pol. w Paryżu i Muz. Muz. Narod. w P., W., Kr. 1947 a n.; Czachowska, Literatura pol. Bibliogr.; Hahn W., Bibliografia o Juliuszu Słowackim za rok 1909, Lw. 1; Literatura pol. Enc., I-II; Filoz. 1952 i n.; Pol. Bibliogr. Pol. Słown. (S. Treugutt); Słowacki w zespołach i pracach Ossolineum, Oprac. Anny w Kr.; Pomnik S-ego, brąz, dłuta Wacława Szymanowskiego w kościele w Krzemieńcu, 1910; Tablica pamiątkowa i popiersie S-ego na murze domu przy ul. Zamkowej w Wil., 1928; Katalog portretów osobistości krajowych oraz zagranicznych w Polsce działających, W. 1994 IV (tu wymienione liczne popiersia); - Nowy Korbut, XI: Juliusz Słowacki, Oprac. 1899. W r. 1984 odkryto we Wrocławiu pomnik S-ego dłuta Andrzeja Łętowskiego, wg niezrealizowanego projektu (1909) Wacława Szymanowskiego dla Krzemieńca. W r. 1909 uroczyście obchodzono stulecie urodzin poety (m. Z okazji 150-rocznicy śmierci poety 4 II 1999 nastąpiła uroczysta inauguracja «Roku Juliusza Słowackiego», pod patronatem Premiera RP Jerzego Buzka.
XX w. wybitne miejsce zajął Książę Niezłomny Jerzego Grotowskiego (1965). W r. 1965 powstał film „Mazepa” w reżyserii Gustawa Holoubka. Muz. Liter. im. Adama Mickiewicza w W. (często reprod.); Portret S-ego przez K. Kaniewskiego (?), Rzym 1836 (zaginiony, często reprod.); Portret S-ego - staloryt przez J. Hopwooda, 1841, wg rys. Muz. Liter. im. Adama Mickiewicza w W.; Nagrobek S-ego dłuta W. Oleszczyńskiego (ok. Muz. Swoje w W.; Portret S-ego przez T. Byczkowskiego, Drezno 1831, wł. Portret S-ego pod postacią amorka, przez J. Rustema, Wil. 1813-14 (zaginiony, licznie reprod.); Portret S-ego jako amorka, przez J. Rustema (?), (replika?, kopia?), wł. W praktyce, NDA często jest jako samodzielna umowa, której podpisanie przychodzi na samym początku negocjacji, a wtedy poprzedza jakąkolwiek współpracę oraz wymianę danych pomiędzy stronami. Dzięki alertom też możliwości zadawania pytań ekspertom użytkownicy serwisu są jednak na bieżąco ze zmianami w około. 2. Brak formy aktu notarialnego nie powoduje nieważności tej umowy , ale pozbawia kontrahenta dewelopera roszczeń rzeczowych również możliwości wdrożenia ochrony z art.
Twórczość ta oddziaływała silnie i szeroko na drugie pokolenia pisarzy - od K. Ujejskiego i C. Norwida, poprzez Adama Asnyka, Marię Konopnicką, Henryka Sienkiewicza, a później Kazimierza Przerwę-Tetmajera, Stanisława Wyspiańskiego, Tadeusza Micińskiego, aż do skamandrytów (zwłaszcza Jana Lechonia). Równocześnie twórczość S-ego istniała zaś jest przedmiotem ciężkiej pracy badawczej historyków literatury, m. Szczyt sławy S-ego przyszedł na okres Młodej Polski, gdy to dopuszczono go zbyt genialnego prekursora modernizmu (Ignacy Matuszewski) i uznano twórczość genezyjską. Aktualnie trwający okres świadczeniowy 2019/2021, na który wykrywane jest prawda do świadczenia wychowawczego został wydłużony do 31 maja 2021 r., bez konieczności składania kolejnego wniosku o świadczenie wychowawcze w punkcie kontynuowania jego podejmowania w 2020 r. Dla uznania niesienia za ciągłe wystarcza, jeżeli gromadzi się ono z pewnych następujących po sobie zachowań dłużnika, które - pomimo że oddzielone z siebie w sezonie - tworzą razem funkcjonalną całość. Jeśli wypłacimy sobie pieniądze z IKZE przed osiągnięciem 65-ego roku życia, więc taki zysk będziemy musieli wkroczyć do PIT-u rocznego i zapłacić z niego podatek według skali podatkowej (na chwilę obecną 18% lub 32%, jednak że być i inny - zgodnie z przepisami podatkowymi w sezonie wypłaty). Temat: Jak sobie podawać w trudnych sytuacjach?
Jak tworzy kalkulator OC? Krytyka pozytywistyczna i konserwatywna była jednak sporo zastrzeżeń wobec arealistycznych zalet i «bluszczowości» jego poezji, a także wobec jej zawartości ideowych - zarówno radykalnych politycznie, jak i mistycznych. Z okresem oddziaływanie stawało się mniej znane, ale ukazywało się zarówno w poezji Awangardy (Julian Przyboś), kiedy i poetów późniejszych (Krzysztof Kamil Baczyński, Stanisław Grochowiak). Kiedy więc stanowi zostaĂŚ laureatem z geografii? Oczywiście jak daleko. Proszę Was o danie nazw różnych pism, wraz z konkretnym opisem jakie teksty do pracy przyjmują, no natomiast gdy posiadają, to przypominam o adresy www. Proszę pod tematem rozwiązać zadania zamknięte typu egzaminacyjnego: 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9 str. I, 1922 - 1928, str. Liter. za r. 1944/5 in.; Starnawski J., Przegląd badań nad Słowackim w latach 1945-1957, „Roczn. Słowacki J., Dzieła wszystkie, Pod red. Dziś już znasz czemu pracodawcy najchętniej zatrudniają właśnie młode osoby, to jedyny z właściwszych i przystępniejszych sposobów na zmniejszenie kosztów płynących z zatrudnienie zleceniobiorcy.
1 note
·
View note
Szklany ptak
Poemat - baśń
I
Zbożem płynęły pola daleko na nieba brzeg,
gdzie w błękit wpływały jak floty i układały się do snu,
lecz kiedyś ucho przyłożył do serca ziemi - to lęk
jak pajęczyna chwytał, bo słychać, jak groby rosną.
Lasy jak gobeliny, na których zwierzęta utkane,
jak fala widnokręgu w widnokrąg chlustały i szły,
lecz kiedyś oko przyłożył do okien zielonych polany,
widać złocone zbroje i krwawe ręce złych.
Barki ładowne szły rzeką i tkanin złoty ogień
wiozły, ciężki jak ołów i srebrnolite kły,
a kiedyś serce przyłożył do kołyszącej drogi,
słychać: dudniły ludzkie, jak pięści twarde - łzy.
Kraju, kraju szczęśliwy, płynący słońcem i mlekiem,
gdzie rzeki juczne mijają, gdzie dzwoni pogłos kos,
wołają w tobie żniwiarze, wołają gwiazdy dalekie,
śpiewa pod tobą umarłych - jak krew sczerniała - głos:
"Kraju dziwny, od pól złotych - złoty,
dzwonią czerstwe owoce na drzewach,
biją w kuźniach ogorzałe młoty,
lira sosny napięta - śpiewa.
Kraju drżący jak wzdęty ul,
kołysany w kołysce jaśminów,
skąd to w trumnach pulsujących pól
czarne kukły twych spalonych synów?
Czemu chleba przekrojony bochen
tryska w górę płaczem czy krzykiem?"
2
Z chmur i z lądów magowie
szli do ziemi bogatej i smutnej.
Na dostałych pól złotogłowie
kładli ręce i zaklęte lutnie.
Odczarować chcieli ziemię przeklętą,
od spalonych serc jak trwoga - czarną,
i wyzwolić chcieli na pół świętą,
a na pół już chyba umarłą.
I budzili ją w pszenicznym słowie:
„W imię Boga, ziemio, odpowiedz!"
I budzili ją w słowie światła:
„Kto cię zatruł, ziemio nieodgadła?"
I budzili ją w słowie ognia:
„Czemu spalasz, ziemio, jak pochodnia?"
I budzili ją w słowie trumien:
„Czemu szczęsna być, ziemio, nie umiesz?"
Popękały lutnie magów i kule
z kryształowych strumieni ulane;
zamieniały się słowa w liście,
sucho gasły nad czerwonym łanem.
Ziemia głucho toczyła dalej krew,
okręty i złote fale.
3
Wyrósł Miłun korzeniami z ziemi,
ramionami w nieboskłon zaparty. Ciemnemi
cieniami o zachodzie kołysał go wieczór,
aż wkołysał weń burzę nabrzmiałą od przeczuć.
Drzewa go otulały, aż mu w żyły wlały
krew zieloną, a z góry obłoki dojrzałe
sączyły białe mleko w przezroczyste oczy,
że wzrósł mocny jak skała, a nad nim się toczył
tabun pragnień obłocznych, a tak ziemi bliskich,
jakby jesiennej roli - wirujące listki.
4
„Miła - mówił - lirowłosa Lelo,
dziś o świcie - mówił - słońce białe
zawołało mnie, gdy w progu stałem.
Odejść muszę, lirowłosa Lelo,
w jakiś ogień czy w pustynię lodów,
w jakieś smutne wydmy, gdzie tarnina
biało płonie nad grobami rodów,
gdzie jest ś-wiat jak cud i jak grobowiec,
w takie kraje, których nie wypowiem,
które można przyśnić tylko.
Miła - mówił - ziemio umęczona,
zamyślona w pozłoty grobowe,
dla twych synów przywiozę nowe
słowa mocne i błogosławione".
5
Wykuł Miłun korab z cisów, co na przedzie
nosił rzeźbione gwiazdy, figury i runy
czerwone i błękitne, jakby jasno wiedział,
że te znaki to krwi są spływające struny.
Białe plaże ciągnęły korowody cieni,
w które dął zachód płatami biegnącej czerwieni,
a na nich żagle drżały jak napięte konie
do biegu albo biało kwitnące jabłonie.
I na rejach wysoko zawiesił jodłową
gałąź, aby szumiała jak sztandar nad głową
i jak serce wydarte płaczącego kraju
była drzewem wspomnienia i drzewem rodzaju.
6. P o ż e g n a n i e
„Żegnaj, Lelo - powiadał - oto się otwarły
dźwierze domów zielonych". A już burza parła,
w policzki żagli wzdęte jak skrzydła do lotu
i fala wyprysnęła bursztyny czy złoto,
które dźwięcząc wraz z głosem opadły na piasek
jak łzy, których nie stało za żegnanym czasem.
Tylko długo wśród plaży Lela i synowie
stali, zakrzepli w wietrze w kamień smutku płowy,
który był jak łza ciepła płynąca po twarzy
i jak lodowy pomnik ginących żeglarzy.
7
Na oceanach ciemnych od gniewu
błąka się z ognia wygasłe niebo.
Fale jak głowy obcięte krwawią
pianą nietrwałą czy gorzką sławą?
Na oceanach wiatr sypie w oczy
suche szkielety skrzydeł i nocy,
które szeleszczą zmiażdżonym lodem,
aż szpary źrenic zamienią w wodę.
Po oceanach płyną umarli,
wiatrem przeszyci jak ostrzem czarnym,
ich białe oczy toczą się łzami,
aż śmigłe ręce przemienią w kamień.
Na oceanach sny są jak ołów,
krążą jak sępy, dzwonią jak koła
i idą fale dudniąc pochodem,
aż wszystkie lądy przemienią w wodę.
8
Ląd jak rzucona z nieba kotwica
na wodzie z nagła zamilkł.
Zgasł wiatr huczący i tylko sypał
cicho po twarzy - łzami.
Posłuchać: we mgle jak w białych kłębach
góry prężyły się lodem,
góry - mamuty o lśniących zębach
przeciągające pochodem.
Przystanął Miłun na dziobie. Korab
jak pył w powietrzu drżał,
a głos jak luster pękniętych chorał
srebrem się sypał ze skał.
Szedł Miłun drogą, a drogi takie
są jak wspomnienia śladów olbrzyma;
wiodły go mewy jak białe znaki,
on - w ręce gałąź jodłową trzymał,
która zielonym smutkiem śpiewała,
jakby ten szklany pejzaż poznała.
Aż przystanął Miłun pod skałą,
która była z litego kryształu,
w której nieba i granie strome
odbijały się odwrócone
i płynęły w niej kamienie i śniegi
odwróconym zaklęte biegiem.
I tak szedł przez odbicia czy drogi
w kręgi gór, których pejzaż zastygły
swym odbiciem zdawał się wirować
powolnymi obrotami planet.
One jakby zawisłe w powietrzu
były ciche jak zastanowienie
nad największą tajemnicą ziemi
i czekały nad tysiącleciami.
Tak mijając stanął nad chmurami,
w których mrucząc cicho spały gromy
tak wysoko, że niebo już było
tylko wodą szeroką i ciemną,
która z wolna płynęła z jednego
na brzeg drugi i wracała znowu.
Wtedy spojrzał Miłun w dół - na dole stała
ziemi twarz - zmarszczkami brązowymi
w taki grymas tragiczny zastygła,
że nie kulą się już wydawała
ale maską gigantycznej trumny.
Więc zawrócił Miłun - oczy zgasił
dłonią smutku i szedł w dół, gdzie morze,
za nim góry zwracały się z wolna
i mróz biało szybował jak orzeł.
9
I znów dzwonił korab w fali miedź,
a lodowce jak zakute w szkło obłoki
lawinami mlecznymi żegnały go: „Jedź,
synu mocny, w wodę tak głęboko,
jak dosięga odbicie burz lodowych,
co jak włosy otaczają nam głowy.
Tam co noc metalowe dzwony
snują pieśni wysmukłe, surowe
o zwycięzcach. Może twoje pięści
w wrzące leje wody zanurzone
wydrą z głębi zatopione szczęście".
Stopie kolorów dziwny
jak szyby letnich wieczorów,
straszny jak oczy krzywdy,
zgodny jak biały chorał.
Gdzie drętwy płaskie jak piorun
zgnieciony głuchym młotem
wiodą zielone iskry
i kule oczu - złote.
Żywe gałęzie krabów -
- napięte łuki grozy
składają w serca muszli
liście czerwonych nożyc.
Suną ryby-planety
po niewidzialnym sznurze,
z otwartym lejem paszczy
ciągnącym je ku górze.
A w okna martwych fregat
ziejących stuleciami
płyną niebieskie raki
jak w trumny albo bramy,
gdzie wokół stołów milczą
zakute w ciszy pięść
szkielety komandorów
jak cienie snów i klęsk.
10
A gdy w grozie i kolorach zakrzepł,
to zrozumiał, że już nie wywiedzie
ani białych jabłek radości,
ani mieczów z zielonej miedzi,
które braciom by zaniósł w dłoni
jakby gwiazdy szczęśliwej płomień,
która noc jak bramę otworzy.
I zapłakał Miłun, a wiatr
gnał obłoki jak konie wezbrane
w profil żagli, które rwały w świat
jakby w nieba otwartą ranę.
Upływały kule dni,
upływały w widnokręgi coraz dalsze,
aż błękitem krzepło w rudej krwi
i do powiek przyrastały palce,
które tropiąc w dalekim żalu
wysp czy lądów - oganiały promienie,
aż się w popiół zamienił i spalał
wzrok w horyzont wbity i wspomnienie.
Najpiękniejsze - wspominane obrazki
rysowane na ścianie ręką
jak zdradliwe ciche ciosy łaski
wracające, aż serca pękną.
11
Niebo się toczyło na północ czy zachód,
było różą deszczu rozkwitającą w krąg,
a zielona przestrzeń pełna szklanych kwiatów
i we wszystkie strony sterujących rąk.
Słychać było głosy rosnące w szeleście,
które niosły korab w przestrzeń z jasnych piór
i stawiały cicho w przezroczystym mieście
zbudowanym w czasie jak na łuku chmur.
I przestąpił Miłun przestrzeń jak szkło,
podał ludziom przejrzystym rąk spalonych młoty,
szedł przez śpiewające runie szklanych łąk
i powietrzne zamki w rzece słońca - złote.
Opowiadał Miłun o swej ziemi,
o tych lasach zielonych jak rzeki,
o tych ludziach smutnych i dalekich,
którzy serca mieli chore od żalu,
gdzie kto wolny - ginął niewolnikiem,
a gdy tęsknił w niej kto - to za pyłem,
gdzie się krwawe rodziły słowiki,
a gdy silny kto - ten jak bez siły.
Więc go wiedli przed drzewo szkliste,
które miało niebieski pień,
które miało z płomieni listki
i jak ogień - przejrzysty cień.
A owoce rosły na nim szklane
jak płomienie zastygłe w ptaków kształt,
które skrzydła rozwinąwszy - zadumane
pozostały jak odłamki skał.
12
Więc wziął Miłun przejrzystego ptaka w ciemne dłonie
i korabiem w dół na ziemię powoli opadał,
aż się maszty o obłoki ojczyste otarły,
a spalone wiatrem oczy o wybrzeże wsparły.
„Witaj kraju" - powiadał i rękami gładził
liliowe futro zmierzchu, i myślał, że kładzie
swoje serce w szkatułę - pod niebo zamknięte,
które uciszy lądy wrzące w nim i piękne
ręce położy na nim jak kobieta dobra,
która jest razem dzień i cisza modra.
Wtedy przyszedł przed chatę, co w zielonym lesie
płynęła razem z lasem przez wiosny i jesień,
ale w jej oknach bladych jak powieki świtu
zobaczył cienie obce, ogromne wśród świateł,
i lirowłosą Lelę, i cień, co ją przykuł
do jakichś obcych zdarzeń, do ludzi i linii,
po której - widział - jak daleka płynie,
gdzie była mu jak ręce obcięte - po wiekach
przykładane do tego samego człowieka.
Strofy o życiu i śmierci
Dwugłos: Tłum się kłębił i podpalił
łuną świateł miasta.
W ołowianych rzekach drżała
roztopiona gwiazda.
Głos I: Jabłka w koszach jak dojrzałe
serca drzew zwycięskich.
Głos II: Na cmentarzach czaszki grobów
jakby kroki klęski.
Głos I: Dzbany mleka, w dzbanach srebrnych
dudni żywy marmur.
Głos II: Chmury kraczą nad spojrzeniem,
szarpią ziemię czarną.
Głos I: Smukłe ciała - piersi smagłość
zanurzone w zachwyt ramion.
Głos II: Nocą próżno w szkle strumieni
myją krwawe krzyże znamion.
Głos I: Księgi pełne, księgi silne
dojrzewają w czystych ustach,
Głos II: a przed lustrem w trwodze nocy
zieje w czaszce rana pusta.
Dwugłos: Oto drzewa złotych iskier;
pod drzewami wieka trumien.
Nie odnajdziesz szklanych ptaków,
kiedy śmierci nie zrozumiesz.
Mówił Miłun: „Oto ptak,
szklany ptak zwycięstwa,
kiedy śpiewa pieśń - to pieśń jak znak,
kiedy zbraknie serc - to pieśń jak klęska".
Mówił Miłun: „Oto natęż słuch,
kraju piękny, odsłoń jasną twarz,
gdy usłyszysz - to tysiącem głów,
gdy usłyszysz - to już moc swą znasz".
Wtedy śmiech rozwalił łunę blasku,
z ciżby wyszedł olbrzym i uderzył,
aż gwiazdami się sypnął po piasku
odgłos skrzydeł. Był wieczór. Ptak nie żył.
Wsparł się chłop ogromny o wiatr,
oczy płaskie. jak blacha zwężył
w śmiechu głupim, bo myślał, że świat
i proroka obłoków zwyciężył.
A w rozlanej ciszy, w wiatru wiew
bił ogromną ręką wielki śmiech:
„jakże teraz ten, co życie niesie,
echem sypnie po zielonym lesie?
Jakże teraz z stłuczonego szkiełka
wstanie siła jak orkan wielka?"
Wtedy śmiech się stoczył w beczki ust,
wtedy echem po kolumnach rósł,
wtedy tłum się rozpłynął drogami
i zapadła noc - jak głuchy kamień.
Został Miłun - korzeniami wrósł
w ziemię swoją płynącym modrzewiem
i stłuczonym sercem grobom ust
błogosławił zielonym śpiewem.
*
A po nocach - niesie groźny mit -
widać: drzewa płonącego upiór
niesie krwawy pół-krzyk, a pół-śpiew,
jakby klątwa rozrąbanych drzew:
„Płyńcie w trumnach wieków i epok,
przywiązani jak trupy do ziemi,
aż spopielą się wam oczy ślepe,
a z popiołów powstanie feniks".
rozpoczęte w końcu września,
ukończone dn. 19 października 1941 r.
5 notes
·
View notes