Tumgik
speakingbooks · 1 year
Text
Życie jest gdzie indziej
Ale czy było to takie ważne, czy jest postęp, czy go nie ma, czy surrealizm jest burżuazyjny, czy rewolucyjny? Czy było to takie ważne, czy rację ma on, czy oni? Ważne było to, że coś go z nimi łączyło. Spierał się z nimi, ale czuł do nich przy tym gorącą sympatię. Już ich nawet dłużej nie słuchał, tylko myślał o tym, że jest szczęśliwy; znalazł towarzystwo ludzi, wśród których nie istnieje ani jako matczyny syn, ani jako uczeń klasy, lecz jako on sam. I pomyślał, że człowiek może być w pełni sobą tylko wtedy, gdy jest w pełni pośród innych ludzi.
0 notes
speakingbooks · 2 years
Text
Cytat
Będziemy mijać się bez gestu i bez słowa, nie pamiętając, że przez krótki czas kochaliśmy się na zawsze.
0 notes
speakingbooks · 2 years
Text
Drużyna pierścienia
Nie każde złoto jasno błyszczy, Nie każdy błądzi, kto wędruję, Nie każdą siłę starość zniszczy. Korzeni w głębi lód nie skuje Z popiołów strzelą znów ogniska I mrok rozświetlą błyskawice. Złamany miecz swą moc odzyska, Król tułacz wróci na stolicę.
0 notes
speakingbooks · 2 years
Text
Już ktoś
Już ktoś zrobił zdjęcie nieba, portret pięciu tulipanów, już uwieczniał pan kobiety, uwieczniały panie panów. Plagiat! Plagiat! Patrzcie tylko! Ludzkich czapli słychać krzyki! Głupcy... przecież tylko Van Gogh mógł malować słoneczniki...
0 notes
speakingbooks · 2 years
Text
Cytat
W czasach powszechnego fałszu mówienie prawdy jest aktem rewolucyjnym.
0 notes
speakingbooks · 2 years
Text
Opowiadania wybrane
To właśnie nadzieja każe ludziom apatycznie iść do komory gazowej, każe nie ryzykować buntu, pogrąża w martwotę. To nadzieja rwie więzy rodzin, każe matkom wyrzekać się dzieci, żonom sprzedawać się za chleb i mężczyznom zabijać ludzi. To nadzieja każe im walczyć o każdy dzień życia, bo może właśnie ten dzień przyniesie wyzwolenie. Ach, i już nawet nie nadzieja na inny, lepszy świat, ale po prostu na życie, w którym będzie spokój i odpoczynek. Nigdy w dziejach ludzkich nadzieja nie była silniejsza w człowieku, ale nigdy tez nie wyrządziła tyle zła, ile w tej wojnie, ile w tym obozie.
0 notes
speakingbooks · 2 years
Text
Znów wędrujemy
Znów wędrujemy ciepłym krajem Malachitową łąką morza Ptaki powrotne umierają Wśród pomarańczy na rozdrożach Na fioletowo-szarych łąkach Niebo rozpina płynność arkad Pejzaż w powieki miękko wsiąka Zakrzepła sól na nagich wargach A wieczorami w prądach zatok Noc liże morze słodką grzywą Jak miękkie gruszki brzmieje lato Wiatrem sparzone jak pokrzywą Przed fontannami perłowymi noc Winogrona gwiazd rozdaje Znów wędrujemy ciepłą ziemią Znów wędrujemy ciepłym krajem
0 notes
speakingbooks · 2 years
Text
List do przyjaciół
Gdyby Bóg zapomniał przez chwilę, że jestem marionetką i podarował mi odrobinę życia, wykorzystałbym ten czas najlepiej, jak potrafię. Prawdopodobnie nie powiedziałbym wszystkiego, o czym myślę, ale na pewno przemyślałbym wszystko, co powiedziałem. Oceniałbym rzeczy nie ze względu na ich wartość, ale na ich znaczenie. Spałbym mało, śniłbym więcej, wiem, że w każdej minucie z zamkniętymi oczami tracimy 60 sekund światła. Szedłbym, kiedy inni się zatrzymują, budziłbym się, kiedy inni śpią. Gdyby Bóg podarował mi odrobine życia, ubrałbym się prosto, rzuciłbym się ku słońcu, odkrywając nie tylko me ciało, ale moją duszę. Przekonywałbym ludzi, jak bardzo są w błędzie myśląc, że nie warto się zakochać na starość. Nie wiedzą bowiem, że starzeją się właśnie, dlatego, że unikają miłości! Dziecku przyprawiłbym skrzydła, ale zabrałbym mu je, gdy tylko nauczy się latać samodzielnie. Osobom w podeszłym wieku powiedziałbym, że śmierć nie przychodzi wraz ze starością, lecz z zapomnieniem (opuszczeniem). Tylu rzeczy nauczyłem się od Was, ludzi… Nauczyłem się ze wszyscy chcą żyć na wierzchołku góry, zapominając, ze prawdziwe szczęście kryje się w samym sposobie wspinania się na szczyt. Nauczyłem się, ze kiedy nowo narodzone dziecko chwyta swoja maleńką dłonią palec ojca, trzyma się go już zawsze. Nauczyłem się, ze człowiek ma prawo patrzeć na drugiego z góry tylko wówczas, kiedy chce mu pomoc, aby się podniósł. Jest tyle rzeczy, których mogłem się od Was nauczyć, ale w rzeczywistości na niewiele się one przydadzą, gdyż, kiedy mnie włożą do trumny, nie będę już żył. Mów zawsze, co czujesz, i czyn, co myślisz. Gdybym wiedział, ze dzisiaj po raz ostatni zobaczę Cię śpiącego, objąłbym Cię mocno i modliłbym się do Pana, by pozwolił mi być Twoim aniołem stróżem. Gdybym wiedział, ze to ostatnie minuty, kiedy Cię widzę, powiedziałbym „Kocham Cię” a nie zakładałbym głupio, ze przecież o tym wiesz. Zawsze jest jakieś jutro i życie daje nam możliwość zrobienia dobrego uczynku, ale jeśli się mylę i dzisiaj jest wszystkim, co mi pozostaje, chciałbym Ci powiedzieć, jak bardzo Cię kocham i ze nigdy Cię nie zapomnę.
0 notes
speakingbooks · 2 years
Text
Jesień patriarchy
Co robiłbym bez grudniowych wiatrów, które jazgocząc wpadają przez rozbite szyby, jak mógłbym żyć bez zielonych błyskawic latarni morskiej, ja, który opuściłem mój płaskowyż mgieł, śmiertelnie chory na febrę wplątałem się w rozgardiasz wojny federalnej i niech pan nie myśli, że zrobiłem to z patriotyzmu, jak mówi encyklopedia, czy żądzy przygód, czy coś w tym rodzaju, bo gówno mnie obchodziły federalistyczne zasady, które niech Bóg ma w opiece w swym świętym królestwie, nie, mój kochany Wilsonie, zrobiłem to wszystko po to, by poznać morze.
0 notes
speakingbooks · 2 years
Text
Deszcz jesienny
Ktoś dziś mnie opuścił w ten chmurny dzień słotny Kto? Nie wiem ktoś odszedł i jestem samotny Ktoś umarł kto? Próżno w pamięci swej grzebię Ktoś drogi wszak byłem na jakimś pogrzebie Tak Szczęście przyjść chciało lecz mroków się zlękło Ktoś chciał mnie ukochać lecz serce mu pękło Gdy poznał że we mnie skrę roztlić chce próżno Zmarł nędzarz nim ludzie go wsparli jałmużną Gdzieś pożar spopielił zagrodę wieśniaczą Spaliły się dzieci Jak ludzie w krąg płaczą
(...)
Przez ogród mój szatan szedł smutny śmiertelnie I zmienił go w straszną okropną pustelnię Z ponurym na piersi zwieszonym szedł czołem I kwiaty kwitnące przysypał popiołem Trawniki zarzucił bryłami kamienia I posiał szał trwogi i śmierć przerażenia Aż strwożon swym dziełem brzemieniem ołowiu Położył się na tym kamiennym pustkowiu By w piersi łkające przytłumić rozpacze I smutków potwornych płomienne łzy płacze
1 note · View note
speakingbooks · 2 years
Text
Kiedy umrę kochanie
Kiedy umrę, kochanie gdy się ze słońcem rozstanę i będę długim przedmiotem, raczej smutnym czy mnie wtedy przygarniesz ramionami ogarniesz i naprawisz co popsuł los okrutny czasem myślę o tobie czasem piszę do ciebie głupie listy, w nich miłość i uśmiech potem w piecu je chowam płomień skacze po słowach nim spokojnie w popiele nie uśnie patrząc w płomień, kochanie myślę, co też się stanie z moim sercem miłości głodnym ty nie pozwól przecież bym umarła w świecie który ciemny jest i kolor ma chłodny
1 note · View note
speakingbooks · 2 years
Text
Szczęście
Coś srebrnego dzieje się w chmur dali. Wicher do drzwi puka, jakby przyniósł list. Myśmy długo na siebie czekali. Jaki ruch w niebiosach! Słyszysz burzy świst? Ty masz duszę gwiezdną i rozrzutną. Czy pamiętasz pośpiech pomieszanych tchnień? Szczęście przyszło. Czemuż nam tak smutno, Że przed jego blaskiem uchodzimy w cień?... Czemuż ono w mroku szuka treści I rozgrzesza nicość i zatraca kres? Jego bezmiar wszystko w sobie zmieści, Oprócz mego lęku, oprócz twoich łez...
0 notes
speakingbooks · 2 years
Text
Pytasz, co w moim życiu
Py­tasz, co w moim ży­ciu z wszyst­kich rzecz głów­ną, Po­wiem ci: śmierć i mi­łość - oby­dwie za­rów­no. Jed­nej oczu się czar­nych, dru­giej - mo­drych boję. Te dwie są me mi­ło­ści i dwie śmier­ci moje. Przez nie­bo roz­gwież­dżo­ne, wpo­śród nocy czar­nej, To one pę­dzą wi­cher mię­dzy­pla­ne­tar­ny, Ten wi­cher, co dął w zie­mię, a ludz­kość wy­da­ła, Na wiecz­ny smu­tek du­szy, wiecz­ną roz­kosz cia­ła. Na żar­nach dni się mie­le, dno ży­cia się wier­ci, By praw­dy się naj­głęb­szej do­ko­pać ist­nie­nia - I jed­no wie­my tyl­ko. I nic się nie zmie­nia. Śmierć chro­ni od mi­ło­ści, a mi­łość od śmier­ci.
0 notes
speakingbooks · 2 years
Text
Jeśli miłość
najpierw nie chcieli uwierzyć więc mówili do siebie że ich miłość za wielka nieobjęta jak liście za wysokie za bliskie potem że to nieprawda przecież tak jest ze wszystkim
lecz Ty co znasz ptaki po kolei i buki złote wiesz że jeśli miłość to tak jak wieczność bez przed i potem
1 note · View note
speakingbooks · 2 years
Text
Jeżeli
A je­że­li nic? A je­że­li nie? Tru­łem ja się my­ślą złud­ną, Tobą ja­sną, tobą cud­ną, I za­tru­ty śnię: A je­że­li nie? No to... trud­no. A je­że­li coś? A je­że­li tak? Roz­go­łę­bią się zo­rze, Ogniem cały świat za­go­rze Jak czer­wo­ny mak, Bo je­że­li tak, No to... - Boże!
0 notes
speakingbooks · 2 years
Text
Tangled up in blue
Then she opened up a book of poems And handed it to me Written by an Italian poet From the thirteenth century And every one of them words rang true And glowed like burning coal Pouring off of every page Like it was written in my soul from me to you Tangled up in blue
0 notes
speakingbooks · 2 years
Text
Duma i uprzedzenie
Ci, którzy cierpią w milczeniu, nie znajdą miłosierdzia.
0 notes