Tumgik
#dziennik refleksji
gitecofreak · 1 year
Text
Biosfera
Cześć,
na zakończenie cyklu postów w moim dzienniku refleksji stwierdziłam, że idealnym tematem byłaby właśnie biosfera. Czym właściwie jest? Jak ją dzielimy? Czy człowiek znacząco wpływa na biosferę? Między innymi na takie pytania postaram się odpowiedzieć, w tym poście.
W strukturze Ziemi wyróżniamy trzy główne strefy geologiczne. Są to: litosfera (zewnętrzna, twarda powłoka Ziemi), hydrosfera (morza, oceany i inne zbiorniki wodne) oraz atmosfera. Oprócz nich występuje czwarta-biosfera. Jest to strefa kuli ziemskiej zamieszkana przez organizmy, w której odbywają się procesy ekologiczne.
Biosfera zaczęła kształtować się około 3,5 miliarda lat temu.
Za pomocą grafu przedstawię części składowe biosfery.
Tumblr media
Źródło: twórczość własna
Największym zagrożeniem dla biosfery okazują się być człowiek i jego działalność.
Rozwój cywilizacyjny doprowadził do znacznej degradacji środowiska naturalnego m.in. przez karczowanie lasów, zwiększoną emisję dwutlenku węgla, zanieczyszczanie wód trującymi substancjami, czy niszczenie gleby przez kwaśne deszcze, metale ciężkie i odpady oraz zanieczyszczanie powietrza pyłami i gazami.
Wymienione wyżej sytuacje powodują wymieranie roślin, będących pożywieniem wielu zwierząt. W konsekwencji czego zostaje zniszczona równowaga ekologiczna biosfery.
Ostatnią, a uważam bardzo istotną, sprawą jest rola pszczół w funkcjonowaniu biosfery.  Pszczoły, oprócz tego, że produkują drogocenny miód, zapylają ponad 75% roślin, a przenosząc nektar i pyłek, poprawiają także jakość i wielkość plonów. Zapylanie umożliwia również zachowanie bioróżnorodności i kontrolę erozji gleb.  Od pracy pszczół zależy ¾ produkcji żywności spożywanej przez człowieka. Im mniej będzie pszczół w biosferze, tym gorsze i trudniej dostępne staną się warzywa i owoce.
Właściwe zapylenie roślin przez pszczoły to jedyny sposób na zachowanie bioróżnorodności, która jest kluczową sprawą dla prawidłowego funkcjonowania całego ekosystemu.  Wszystkie pozostałe zabiegi stosowane po zapyleniu mają jedynie działanie pielęgnacyjne i w żaden sposób nie wpływają na ilość plonów. Kiedy wyginą pszczoły, pojawi się ogromna wyrwa w łańcuchu pokarmowym, której nie uda nam się zapełnić w żaden sposób.
Dlatego też chrońmy te małe stworzenia, bo ich rola jest często niezauważalna, ale jakże cenna.
Informacje zasięgnęłam ze strony: https://miodymanuka.pl/czym-jest-biosfera-jak-wspomoc-biosfere
To wszystko. Tym postem kończę rozważania ekologiczne. Mam nadzieję, że choć trochę poszerzyliście ze mną wiedzę. Pisanie dziennika refleksji nie było proste. Wymagało ode mnie naprawdę dużo czasu i poświęcenia. Jednak uważam, że zdecydowanie więcej wiem. Potrafię rozróżnić co, jest zagadnieniem ekologicznym, a co zupełnie od niego odbiega. Starałam się wybierać tematy, które również mnie ciekawiły. Udowodniłam sobie, że nauka nie musi być nudna. Mimo że czasami miałam dość i nie miałam siły, teraz stwierdzam, że pisanie dziennika refleksji, to naprawdę ciekawe doświadczenie i zapamiętam je na długo.
W takim razie trzymajcie za mnie kciuki i życzcie mi powodzenia na zaliczeniu!
0 notes
jakubzakrzewski · 6 months
Text
Jak często ze sobą rozmawiasz?
Prawdopodobnie już znasz odpowiedzi na wszystkie pytania. Po prostu za rzadko ze sobą rozmawiasz.
Dlatego zacznij prowadzić dziennik — to chyba najlepsze, co możesz dla siebie zrobić. To nie tylko podszkoli Twój warsztat pisarski, ale przede wszystkim uporządkuje myśli i zrelaksuje.
Kiedy zaczynasz pisanie, jesteś sam z kartką. Sam ze swoimi myślami. Jeśli masz wątpliwości — zapisz je. Zadawanie pytań jest najbardziej terapeutyczną formą pisania dziennika.
Pozwól swojemu umysłowi być wolnym. Zapisuj dosłownie każde słowo, które przychodzi Ci do głowy i rozmawiaj ze sobą o wszystkim, o czym z jakiegoś powodu nie potrafisz na co dzień. Piszesz do siebie i dla siebie.
Pisząc dziennik, możesz na przykład opowiadać o tym, co się stało. Jeśli to właśnie dzisiaj zdarzyło się coś niesamowitego, warto, by to wspomnienie pozostało z Tobą na dłużej. Doceniaj losowe momenty.
Pozwól sobie na odrobinę refleksji i skup się na swoich uczuciach, by zrozumieć, jakie emocje w Tobie wywołują konkretne wydarzenia. Jeśli masz już swój ulubiony temat do rozmów ze sobą, zatrzymaj się na chwilę i w międzyczasie poświęć chociaż 5 minut, by napisać, za co jesteś wdzięczny i co Cię uszczęśliwia lub oczywiście — na odwrót.
Jeśli chodzi o mnie, często piszę ze sobą, kiedy chcę podjąć ważną decyzję. Mam tendencje do nadmiernego myślenia, przez co bardzo doceniam posiadanie dziennika, bo gdy tylko coś mnie martwi bądź nie daje spokoju, zapisuje pytanie, które powtarzam na okrągło w głowie i odpowiadam na nie. Nawet nie wiesz, jaki to silny booster pewności siebie.
Miej na uwadze, że prowadzenie dziennika może wyzwolić w Tobie ogromne pokłady kreatywności, bo dzięki pisaniu i wylewaniu swoich myśli na papier, zaczniesz być odprężony. To właśnie wtedy generujesz najlepszy pomysły.
Rozmawiaj ze sobą. Miej dla siebie cierpliwość.
1 note · View note
mikromid · 1 year
Text
Koniec :)
Jako, że jest to już mój ostatni post do dziennika refleksji to pozwolę sobie napisać moje odczucia co do całego tego procesu.
Przychodząc na pierwsze zajęcia, po przedstawieniu sylabusa i tego czym będziemy się zajmować, przeszliśmy do raczej najmniej lubianego przez studentów tematu, czyli jak będzie wyglądało zaliczenie tego przedmiotu. Spodziewałam się wyraźnego komunikatu, że na końcu piszemy egzamin, jednak lekko się zdziwilam. Została nam przedstawiona alternatywna forma w postaci własnego dziennika reflekcji. Szczerze mówiąc to miałam lekkie obawy i w sumie, można powiedzieć że się sprawdziły, ale o tym opowiem później. Dziennik ten miał być w formie na przykład bloga lub jak niektórzy szaleńcy się zdecydowali, pisać go na instagramie. Mogłyśmy pisać to w parach lub samodzielnie, a ich liczba ma w sumie wynosić 15 z czego 8 ma być na tematy związane z ekologią, reszta chulaj dusza i tu już nie dosłysza��am, że taka liczba postów jest "na głowę", a nie ogólnie. Trochę nie fajny był również brak przedstawienia nam jak mógłby wyglądać egzamin, bo jak sądzę gdyby był to test gdzie wybieramy gotową odpowiedź to nikt by się nie zdecydował na dziennik. Jednak po części rozumiem takie coś, bo z tego co mi wiadomo to jesteśmy takim "królikiem doświadczalnym" dla Profesora. Przechodząc do części praktycznej, czyli jak wyglądało u mnie pisanie dziennika. Odpowiedź brzmi: źle i bardzo się z tym męczyłam. Jestem człowiekiem, który nie jest ani trochę systematyczny, a musiałam minimum co tydzień publikować jakiś post. Z początku tematy na posty było łatwo znaleźć, gdyż czerpało się je z tego co robiliśmy na wykładach, później robiło się lekko pod górkę. Moim zdanie ich liczba powinna zostać uszczuplona do maksymalnie 10, oraz widełki liczby wyrazów powinny zaczynać się lekko poniżej 300 słów. Napisałam post na temat Willow Project i dostałam odpowiedź zwrotną w postaci "Co to ma wspólnego z ekologią, oraz dziennikiem rozwoju?". Trochę się zdenerwowałam, bo na samym początku przecież było mówione, że coś może być kompletnie nie na temat. Jednak po tym jak przyszłam na następny wykład okazało się, że jednak wszystkie posty mają być związane z ekologią. Podsumowując: . Czy wyniosłam coś z pisania tych postów? Tu muszę przyznać, że dowiedziałam się kilku rzeczy o świecie. Czy to wszystko było warte? Nie sądzę, bardzo się frustrowałam pisząc te posty, cały czas w głowie było "Czy to dobry temat?", "Czy to co piszę się do czegoś w ogóle nadaje?" "Dlaczego nie zdecydowałam się na egzamin tylko na takie coś?". W skrócie powiem tyle: nie podobało mi się to i cieszę się, że w końcu to zakończyłam.
Maja Muzyka
0 notes
shipshield7 · 2 years
Text
Introduction - Epodreczniki.pl
Oni są tu bardzo praktyczni, są bogaci natomiast nie jest mowy o tym, żeby wyjechali do Niemiec. Gdy opowiadała Jungowi o tym, jak gość we śnie oddał jej elegancką biżuterię w struktur złotego skarabeusza (chrząszcza), Jung usłyszał za jego plecami coś, co mało stukało w okno. Oczywiście jak wschodzi ziarno - tak zaowocuje postawa patriotów. Powyższe słowa oburzają obecnych patriotów. Jakże kontrastują powyższe postawy ugodowców i służalców z bohaterstwem polskich patriotów. To ludzie, ci którzy zapewniają carowi, przyjmują ugodowe, kosmopolityczne postawy. Stanowią wysoce mali, Mickiewicz pokazuje dziesięcioletniego chłopca, jaki nie może unieść kajdan ("dziecię jeszcze"), młodego ucznia gimnazjum - Rollisona. Rywalizują między sobą o względy Nowosilcowa, obmyślają, jak zgładzić młodego Rollisona. Czteroosobowego, ekonomicznego Priusa dostaniecie bez kredytówki 😉 Polecam wam jednak zastanowić się nad wynajęciem możliwie jak najmniejszego samochodu. Ryzyko istnieje przecież pewnym elementem ludzkiej egzystencji. Kiedy jednak do polskiego działania weszła elektryczność, nastał zupełny rozbrat między otaczającą nas rzeczywistością i jej rozumieniem.
Poeta ukazuje zarówno "trudną i ciężką skorupę" naszego społeczeństwa. III cz. "Dziadów" - to absolutna charakterystyka naszego społeczeństwa. Scena VIII jest dokładna fałszu, cynizmu, służalstwa. Fabuła powieści poetyckiej ma lekką i fragmentaryczną kompozycję, jest zagadkowa, pełna niedomówień. Poemat dygresyjny cechuje synkretyzmem gatunkowym, jasna i mało rozwinięta fabuła - punkt podejścia do częstych dygresji, czyli refleksji, odautorskich uwag, uogólnień. W 1844 roku Sijid `Alí-Muhammad z Szirazu w ubiegłej Persji ogłosił nadejście mesjasza, i jeden siebie nazwał Babą (czyli Bramą). Waga medytacji dla buddyzmu pochodzi z przekonania, iż Budda głosił, że wyzwolenia należy poszukiwać w siebie a że jeden poprzez medytację osiągnął Oświecenie . Mimo carskich represji, prześladowań, więzienia, zesłań na Syberię - patrioci wytrwale idą do wyzwolenia kraju. Nie zamieszczenie sprostowania oraz skrajnie różne koncepcje wyzwolenia (mesjanizm, winkelriedyzm) doprowadziły poetę do kłótnie z przeciwnikiem. Pozostałe po zabiegu nacięcie, które występuje poza kącik oka, wydaje się pomiędzy zmarszczkami mimicznymi oraz fałdkami, uważającymi się w okolicach oka. Pacjentka po zabiegu powinna pozostać pod obserwacją przez około dobę, następnie może powrócić do domu. Te formularze są wczytywane przez kandydata w systemie IRK podczas składania zgłoszenia. Gawrecki S., 1883, Dziennik wycieczki po Europie Jana i Opinia Sobieskich oraz odpowiednia instrukcja ojca Jakuba Sobieskiego, Wojewody Ruskiego, dana synom podążającym za granicę.
Przedstawił on do indywidualnej powieści orientalną scenerię oraz charakterystyczny typ bohatera. Doradztwo zawodowe jest procesem pomagania mężczyznom w sensie lepszego zrozumienia samego siebie, stosunku do czynionej pracy, środowiska, w którym wykonują, stosunku do zmiany zawodu oraz właściwego wyboru zawodu. 29. Politycka B. 1998. Zmiany aktywności PAL i budowie lignin w korzeniach ogórka w warunkach stresu allelochemicznego. Pamiętając doskonale zniewagę, kiedy po przyjęciu u wydawcy Eustachego Januszewicza - w obcej prasie zamieszczono informację, że Mickiewicz odmówił Słowackiemu miana poety. Oryginalne teksty tłumaczyli chętnie kliknij . Ich prawdę udowadnia Adam Mickiewicz w całym utworze. To dodatkowo zdrajcy narodu: Specjalista i Pelikan. Zdrajcy występują na rodaków, na każde sposoby starają się zdobyć przychylność Rosjan. Byron pogłębił również liryzm powieści poetyckiej, np. wprowadzając rozbudowane opisy pejzaży. W powieści poetyckiej zwykle występuje narrator, który chętnie rozmawia o swoich życiach także nie kryje swoich opinii, przekonań. Najwybitniejsze powieści poetyckie wyszły spod pióra popularyzatora gatunku, Byrona ("Korsarz", "Narzeczona z Abydos", "Oblężenie Koryntu", "Więzień Chillonu").
Tumblr media
W naszej literaturze romantycznej istnieje dużo utworów inspirowanych powieściami poetyckimi Byrona. Orlandem szalonym" Ariosta (zmienność tonów", "Don Juanem" Byrona i "Eugeniuszem Onieginem" Puszkina (ten sam gatunek). W salonie męczy się również dyskusja na problem narodowej literatury. Istnieje i przeznaczona dla tych pacjentów, którzy potrzebują odzyskać dawny blask w spojrzeniu. Dorośli, nawet tacy, jacy z matematyka nie byliśmy problemów, także potrafią się z pracy wiele nauczyć. W poemacie strofa stoi się "taktem, nie wędzidłęm", kiedy chciał sam autor. Co świadczy więc narrator - autor w domowych uwagach? Skatowany więzień wypowiada słowa: "Jeszcze Polska nie zginęła". W VII scenie spotykamy urzędników, literatów, modne damy, kilku generałów i sztab oficerów, i u drzwi stoją, tocząc ożywioną dyskusję dwaj starzy patrioci i nasza młodzież. Untitled Kręgu języka angielskiego oraz mało innych, panujących w sztuce ję-. Tymczasem patrzymy w dalszym rozwoju zatrzymywanie się do behawiorystycznych metod książki z dzieckiem, zarówno wśród nauczycieli, kiedy a rodziców, a jest wtedy dość stosowanie przysłowiowego kija i marchewki, a nie kierowanie dziecka na możliwość poszukiwania satysfakcji z procesu zdobywania wiedzy oraz umiejętności.
1 note · View note
blagoda · 4 years
Text
bla bla hej
To jest mój nowy blog. To jest mój pierwszy post.
Miło jest robić coś dla siebie, więc robię go dla siebie. Znam ludzi, którzy zrobiliby go dla mnie i to fajne uczucie, daje mi mnóstwo siły.
To będzie stare blogowanie (więc: Będzie niezręcznie, nie będę systematyczna, będę pisać o sobie, będę dodawać moją muzykę z dupy i czasem zwracać się bezpośrednio do Was), na nowo (czyli: Po czterech latach miłej przerwy na dorastanie, będzie pozytywnie i w zupełnie innym dla mnie kącie internetu). 
To jest dziwny czas. Jak spora optymistyczna część ludzkiej masy ja też chcę go wykorzystać na ciut refleksji nad sobą (i tą dziwną masą). Ale spokojnie, nie samym myśleniem żyje człowiek (a na pewno nie studentka projektowania ubioru), więc mam nadzieję, że to będzie taki dziennik domowej pracy. Liczę na to, że mnie zmotywuje, a nie pożre bezcenny czas.
Fingers crossed!
1 note · View note
brudnopis · 5 years
Quote
Kiedy go pierwszy raz zobaczyłem, zasugerowałem, że powinien prowadzić dziennik i być zachęcany do codziennego zapisywania swoich doświadczeń, odczuć, myśli, wspomnień i refleksji. Te wysiłki na początku obracały się wniwecz przez to, że bez przerwy gubił dziennik, który w jakiś sposób trzeba było do niego przyczepić. Ale to też nie zdało egzaminu — sumiennie robił codzienne notatki, nie poznawał jednak swoich wcześniejszych zapisków. Rozpoznawał swoje pismo, swój styl, ale zawsze zdumiewał się, że pisał coś poprzedniego dnia.
Oliver Sacks Mężczyzna, który pomylił swoją żonę z kapeluszem, tłum. Barbara Lindenberg
1 note · View note
pufal · 4 years
Photo
Tumblr media
Dziennik na nowy wiek Józef Hen Dziennik na nowy wiek Józef Hen Mozaika drobnych i wielkich zdarzeń, spotkań, refleksji, lektur; panorama kilku lat życia bogatego, twórczego i pełnego.
1 note · View note
daltonharron · 5 years
Text
23.02.2019
Nieśmiało wróciłem do pisania, zwłaszcza pisania dziennika, i już mnie trawi żal za tym, co pisaninie umyka; część mnie, sentymentalna, rozżala się nad czasem utraconym. Zwłaszcza goreje we mnie żal, że pisząc dziennik zostawiam w niedopowiedzeniu to, co trudne, splątane, wstydliwe. Poczucie kłamstwa. Obudowywania się tożsamością o wątpliwej jakości tworzywie, zalatującym “złą wiarą”. Odsuwam się od założenia, by pisać raport techniczny, kalendarzowy, suchy - co byłoby od biedy spójnym i nie tak hipokrytycznym przedsięwzięciem - i zatapiając się w języku dygrysji i refleksji, wchodzę na drogę niepokonywalnego niespełnienia, wciąż narastającej frustracji. Ale... wbrew tej świadomości... poddaję się żywiołowi nadganiania: Miałem sen, nie-sen, jakąś myśl nieprzytomną ale nie do końca już oniryczną, w ścisłym pobliżu granicy porannej między jawą a spaniem. Że “grałem” albo mógłbym “grać” w Mękę Pańską - w aplikacji VR, z goglami na głowie. Zbliżam pada do drewnianego krzyża, chwytam i bez trudu zarzucam go sobie na plecy. Zmierzam na wygenerowaną cyfrowo golgotę. Z tłumu wybiega św. Weronika, a kiedy, po otarciu mojej twarzy, odsuwa chustę z mojego pola widzenia, dostrzegam na płótnie swoją twarz. Przymocowują mnie do krzyża, a ja, obracając głowę, mogę swobodnie oglądać, jak przybijają mi dłonie i stopy do drewna. Itd. Opowiedziałem o tym koleżance z pracy. Odrzekła rezolutnie, że to bez sensu, bo bez elementu cierpienia. Drogi krzyżowej wersja pop. Świecka. Kiedyś to będzie miało miejsce. Nie oburza mnie to chyba. Choć też zbytnio nie bawi. Nie mam ostatnio ochoty na resentymenty. ... Wczoraj miało miejsce spotkanie mojej klasy z gimnazjum. Wahałem się, ale ostatecznie pojawiłem się, i nie żałuję, rzecz jasna. Jak mi było przyjemnie! Wracając myślałem: nie da się w nas uciszyć pragnienie, żeby być razem, w grupie, siedzieć wspólnie przy jednym stole. Spójrzcie: Sakjamuni nie chciał pozostać na szczycie góry, oto schodzi do nas, żeby nauczać i być między nami. Kim są moje szkolne koleżanki i moi koledzy po jedenastu latach. Rzecz wcale nie dziwna, a zaskakująca: stali się młodymi dorosłymi. Jedna i druga obżeniła się, ta ma dwójkę dzieci; tamta ze słabej uczennicy wyrosła na inteligentną kobietę na stanowisku, rok temu otrzymała mrożącą diagnozę ale chodzi z podniesioną głową; inna jeszcze jest fizjoterapeutką, a kolejna ma zwyczajną biurową pracę; O. skończyła prawo. J. i A. są nadal w związku, tak jak za czasów godzin lekcyjnych i zielonych szkół. Nasza klasa. Wesoło.
I myślałem jeszcze o zbitce słów, która kołacze mi się po łbie już tak długo, że może należałoby coś z nią zrobić: tańczący filozof. Kim jest tańczący filozof? B.K. trochę mi się z tym kojarzy. “Obracam się w proch, udając, że tańczę”. ...
Przyglądałem rozprawę B.J. o antynomii Wyobraźnia / Rozum w dziele Blake’a. To uruchomiło mi nowostarą myśl na temat pornografii. Że może to, co czyni ją odrażającą - bo odrażająca jest niewątpliwie, choć oczywiście nie przeszkadza jej być jednocześnie pociągającą (jej intencją jest chyba być taką właśnie mieszanką) - to fakt, że rządzący wszystkimi sferami życia konflikt pomiędzy libido a prawem, między energią a rygorem, zostaje w niej druzgocąco rozstrzygnięty na korzyść tych drugich. Tak właśnie; to nie literówka. Pornografia owszem, jest poniekąd związana z naturalnością, libidalnością - ale w stopniu depresyjnie znikomym. Większość, miażdżąca większość to siatka. Tak mówi się o pismach de Sade’a: że ich budulcem jest sytem, sytematyczność, wyliczenie. To katalog. Tak samo katalogiem jest internetowy portal pornograficzny. Systematyczny tak ściśle, że nieuchronnie prowadzący do poczucia duchowej kastracji. Kiedy przeglądam pornhuba czuję się poniekąd tak, jakbym wertował menu w knajpie z azjatyckim żarciem. Kurczak na słodko. Kurczak na ostro. Kurczak w sosie słodko-kwaśnym. Kurczak z warzywami. Następna strona. Wołowina na słodko. Wołowina na ostro... Monstrualność pornografii, jej zawrotna groza, tkwi w jej technologicznym wymiarze. Bierze się nie z nonszalanckiej swobody fantazmatów ale w sposobie, w jaki nieobliczalna, niepowstrzymana technika poddaje ją analizie i przeobraża. Czym jest nagość? Na pewno czymś zwyczajnym. Banalnym. Jeśli dla nas, ludzi cywilizowanych jest niepowracalnie “nieprzyzwoita”, to zakłopotanie nią spowodowane daje się neutralizować przez ducha śmieszności. Jeśli jest niecywilizowana, to tym samym jest niezawodną, sztubacką bronią przed ucywilizowaniem śmiertelnym, które nas zabija. Bronią, którą mamy zawsze, mniej lub dalej pod ręką. Ale pornografia jest cywilizowana w stopniu budzącym grozę. Nie nagość jest jej sednem ale to, że intelekt, system, algorytm obrabiają tę nagość jak na prosektoryjnym stole. Wchodzę na stronę porno i znajduje się pośród setek ciał spreparowanych, manekinów wytworzonych w laboratorium naszej kultury. Już na przykład taka sesja fotograficzna jest modelowym przykładem tego procederu. Nagość jednej osoby zostaje poddana technologicznemu utrwaleniu, rozparcelowana na wykadrowane trwanie, zwielokrotniona w pozach statycznych i dostępnych wzrokowi wbrew biegowi czasu i wymiarom przestrzeni. Media masowego odbioru kontynuują dzieło dystrybucji, porządkowania, naświetlania - udostępniają nagość temu, co nie jest jej naturalnym środowiskiem, wysuwają ją pod ostrzał dyskursywnych negocjacji, czynią polityczną. Komuś to się wyda dziwne, komuś innemu oczywiste, tak czy inaczej, nie myślimy o tym na co dzień, korzystając z pornografii, że poddajemy się nie aktowi prywatnej jakiejś anarchii, lecz składamy zbiorowy hołd najwyższym bogom naszej cywilizacji. Technice, liczbie, symulacji itp. Gromy lecą ze wsząd na pornografię, że wielkie zło. Wstydzimy się. Ale nie tego, co trzeba - swojej nieprzyzwoitości. A tak naprawdę to nam właśnie jej brak. Za mało w nas barbarzyństwa. Dlatego jesteśmy podatni na systemowe modelowanie naszych pragnień. .
Dość już o tym. Jeszcze tylko wspomnę o zegarach tarczowych. Znikają. Już prawie ich nie ma. Kolejny przedmiot przepada w odmętach historii. Chcąc się dowiedzieć, która godzina, musisz, człowieku, po raz kolejny zabrzęczeć kajdanką smartfona. Rozejrzeć się wokół i pomyśleć, ile z bieżącej rzeczywistości, zostanie zmiecione z powierzchni ziemi wraz z pokoleniem obecnych, dajmy na to, pięćdziesięciolatków. Urzędy pocztowe i skrzynki na listy? Biletomaty i bankomaty? Tzw. komputery stacjonarne na pewno. Telewizory i klawiatury, podejrzewam, pozostaną. Zasoby cyfrowej pamięci przejdą z rąk użytkowników w ręce korporacji, serwery wszystkie upchnie się w zakamarkach gorszego świata. Przecież od kiedy powstał “trzeci świat”, pełnić miał rolę globalnej podświadomości. Tak samo odejdą - odejdą na obrzeża, do nizin społecznych, a w centrum staną się wspomnieniem - burdele i gotówka. Samochody to zmora ale pewnie będą już jeździć po ziemi póki nie szczeznie ludzkość. Nie wierzę, aby przestano drukować, czy w ten lub inny sposób produkować książki i gazety; ale takie na przykład takie okulary? Może za lat pięćdziesiąt będzie się na nie spoglądać jak na osobliwe wyposażenie ludzi z historycznych zdjęć, tak jak obecnie to jest w przypadku krzaczastej brody albo melonika? Będą jeździły tramwaje, inaczej pewnie nazwane, ale czy będą prowadzili je ludzie? Wątpliwe. Mikrofony, kable, dywany, kurki kranów. Biedne przedmioty: nikt nie będzie tęsknił za nimi, ba, ledwie zauważymy ich odejście (kto dziś rozpacza za budką telefoniczną i radiem z antenką?). Nożyczki do paznokci i papieru? Nie, nikt nie wymyśli nic lepszego. Długopis i papier muszą zostać, ale karty kredytowe, rabotowe, członkowskie, zdematerializują się; zamki do drzwi i klucze staną się rzadkością. Nowoczesność jest nietrwała jak mydlana bańka - wycieraczki do butów i sznurówki przeżyją baterie elektryczne, grzebień do włosów zdystansuje projektor. Szminka, rower, popielniczka - klasyka, do której nie mogą się równać piloty, kalkulatory, kamery, które to wszystkie pochłonie cyberprzestrzeń mieszcząca się bez trudu w cieniutkiej płytce hardware’u.
0 notes
Grzęzawisko artystyczne
Przez "Miazgę" brnie się jak przez grzęzawisko, męczy czytelnika, a czasem nawet nudzi. Dlaczego jednak warto przeczytać? "Miazga" w pierwotnym zamyśle miała być kolejną próbą literackiego wesela. Andrzejewski w trakcie pracy nad powieścią "Idzie skacząc po górach" zanotował w prowadzonym dzienniku projekt powieści, którą chciał początkowo zatytułować "Delegacja służbowa": "(..) wesele w Jabłonnie, zgubienie delegacji służbowej, wszystkie zjawy pokazują się X-owi, w bocznym saloniku przypadkowo w towarzystwie dygnitarzy"[1]. Powieść miała z założenia przypominać "Wesele" Wyspiańskiego, z tą różnicą, że umieszczone we współczesnych Andrzejewskiemu realiach, ale również mieszająca różne środowiska, konfrontująca ludzi z różnych sfer. Pomysły do powieści zainspirowane były planami Andrzeja Wajdy zekranizowania "Wesela" Wyspiańskiego. Na początku obydwaj panowie mieli podobną wizję widowiska, jednakże reżyser chciał uwspółcześnić adaptację dramatu, przy zachowaniu poezji Wyspiańskiego. Wydawało się, że pisarz akceptuje taki pomysł, ale wkrótce okazało się, że między dwiema wizjami zaczyna powstawać rozdźwięk[2]. mobi pobierz Andrzejewski chciał zupełnie uwspółcześnić dramat, nadać mu inny język, optował też za realizacją filmową, a nie inscenizacją teatralną. W efekcie reżyser zrobił film, a pisarz stworzył powieść. "Miazga" składa się z w sumie z 3 części, fragmentów "Dziennika" Andrzejewskiego, które otwierają i zamykają powieść, oraz części dodatkowej, jaką jest "Intermedium, czyli Życiorysy Polaków", o tyle intrygującej, że będąc zbiorem biografii bohaterów "Miazgi", opiera się na faktycznych życiorysach pierwowzorów bohaterów. I tak chociażby reżyser Eryk Wanert ma biografię zdecydowanie wzorowaną na życiu Andrzeja Wajdy, Maciek Zaremba łudząco przypomina Zbigniewa Cybulskiego, zaś Antek Raszewski niewątpliwie za pierwowzór miał Antoniego Liberę, który wówczas był wielbicielem pisarza[3]. To, co jednak w "Miazdze" najciekawsze, to odgórne założenie, że ślub, na który zostali zaproszeni aktorzy, pisarze, dygnitarze, że cała przygotowywana od dawna impreza w Jabłonnie... cóż, odbędzie się, ale bez ślubu. W zapowiedzi "Miazgi", jaką można znaleźć w "Twórczości", czytamy komentarz Andrzejewskiego: "Krótko mówiąc: do ślubu Konrada Kellera z Moniką Panek nie dojdzie, przyjęcie weselne w Jabłonnie się nie odbędzie. (...) Myślę, że przyzwoiciej będzie, jeżeli już teraz zaoszczędzę czytelnikom zbędnych złudzeń. Trudno, wesela nie będzie"[4]. A wszystko z powodu bólu zęba i refleksji, jakie wywołał. "Dziennik" jest dość osobisty, Andrzejewski zapisuje w nim swoje literackie męczarnie, aurę za oknem, samopoczucie, wszystko. Sama powieść zaś… Jest dużo ciekawsza. Bohaterowie Andrzejewskiego, choć częściowo nadto pochłonięci przez marazm i stagnację, bywają intrygujący, samotni, ale nieodzowną ich cechą jest właśnie to, że każdy na swój sposób jest interesujący. Poznajemy ich wszystkich na tym weselu bez wesela, na imprezie, która odbywa się po prostu dlatego, że była już przygotowana. Konrad i Monika, niedoszli państwo młodzi, są znudzeni i zblazowani, a ich związek to tak naprawdę uświęcenie ich kariery aktorskiej, niekoniecznie zaś miłość. Główny bohater, Adam Nagórski przez wielu badaczy "Miazgi" traktowany jako alter ego Andrzejewskiego, to smutny pisarz, którego dialog z Fontanną podczas bankietu jest groteskowy i podszyty absurdem, niemniej przedstawia sztywnego dotąd pisarza z dość ciekawej perspektywy, gdy podchmielony wyobraża sobie, że kikut zardzewiałej fontanny odpowiada mu frazami partyjnej mowy. Ksawery Panek jako sarkastyczny cynik potrafi w jednej chwili osądzić całe polskie społeczeństwo, by po chwili porzucić swych słuchaczy, ponieważ nagle dostrzeże w tłumie "obiekt swych fascynacji erotycznych"[5]. Można tak o postaciach z "Miazgi" bez końca… Dla współczesnego czytelnika "Miazga" jest powieścią, która może w jakiś sposób zobrazować Polskę i Polaków okresu przełomów, gdy po wydarzeniach marca 1968 naród powoli zaczyna odczuwać swobodę, w tle powieści można odkryć nadal istniejący świat donosów, aresztowań i przepełnionych więzień. To również powieść w powieści o trudach tworzenia, podejmowaniu trudnych wtedy i teraz tematów dotyczących człowieka, jak nieakceptowany przez społeczeństwo homoseksualizm, nietolerancja religijna itp., itd. Trzeba tu także zwrócić uwagę, że wydana w 2002 roku "Miazga" po raz pierwszy została opublikowana w całości, wraz z wszystkimi ważnymi fragmentami, jakie zawierał na jej temat "Dziennik" Andrzejewskiego. Dla tych i z wielu jeszcze innych powodów warto przebrnąć przez ten tak trudny, ale jakże bogaty literacko utwór. --- [1] Jerzy Andrzejewski, "Miazga", wyd. Ossolineum, Wrocław 2002, str. 25. [2] Podaję za: Anna Synoradzka, "Wstęp", w: Jerzy Andrzejewski, op. cit. [3] Podaję za: Anna Synoradzka, „Andrzejewski”, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1997 r.; Zbigniew Kopeć, „Jerzy Andrzejewski”, wyd. Rebis, Poznań 1999 r. [4] Jerzy Andrzejewski, „Miazga”, „Twórczość” 1966, nr 10. [5] Anna Synoradzka, "Wstęp", op. cit., str. XLIII.
0 notes
gazetawyborcza · 7 years
Photo
Tumblr media
Tak czuję, że w internecie mniej udaję. Żyję w izolacji, samotności, w kręgu środowiskowych wartości, ocen. Muszę porozmawiać ze zwykłymi, innymi ludźmi. Potrzebny mi barometr, jakim jest kontakt z nimi. I mam uczucie, że tak oddalam się od rzeczywistości, że za chwilę będę bała się wyjść na nieznaną ulicę. Jak to jest, że za każdym razem, jak ON wyjeżdża, psuje się w domu wszystko? Kończą się żarówki i na ogół te, które są wysoko i nie ma do nich żadnego dostępu, zaczynają skrzypieć drzwi, zacina się ekspres do kawy i opiekacz do grzanek? Za każdym razem Krystyna Janda 7 września 2000, czwartek, 6.03 Zaczynam dziś pisać dziennik na mojej stronie internetowej. Jest kilka powodów. Pierwszy - bo powiedziano mi, że będzie super! Drugi - ponieważ podczas wakacji trochę przyzwyczaiłam się do zapisywania zdarzeń, refleksji, robienia notatek z dnia. Robiłam to na zamówienie, a teraz mi trochę żal, że już tego nie robię, i korzystam w związku z tym z pretekstu. Po trzecie, wczoraj dostałam pismo z mojego teatru takiej treści: „Pani Krystyna Janda / aktorka / w miejscu / Na podstawie rozporządzenia Ministra Kultury i Sztuki z dnia 31.03.1992 r. w sprawie zasad wynagradzania pracowników niektórych instytucji kultury/ Dz.U. nr 35 z 1992 r. poz.151 z późniejszymi zmianami / z dniem 7 września 2000 r. przyznaję Pani nagrodę jubileuszową za 25 lat pracy, tj. 100% wynagrodzenia miesięcznego” i tu następuje osobisty dopisek mojego dyrektora. Mogłabym Wam to pismo zeskanować i włączyć do dziennika, ale dyrektor mojego teatru prawdopodobnie miałby za to do mnie pretensje, na dodatek słuszne. Otóż. Po dwudziestu pięciu latach pracy, takiej jak moja, następują zmiany w mózgu i nie można, a raczej trudno, coś robić niepublicznie, tak żeby się nikt o tym nie dowiedział. Fragment książki dziennika Krystyny Jandy, który miał premierę 13 kwietnia w Wielkiej Wielkanocnej Wyborczej! Wielka Wielkanocna w sobotę w kioskach! ☺ #wyborcza #gazetawyborcza #wiosna #spring #nadzieja #hope #jestwiosnajestnadzieja #wielkawielkanocnawyborcza #polecamy #święta #wielkanoc #easter #aktorka #dziennik #krystynajanda #zapiski #internet
0 notes
gitecofreak · 1 year
Text
Poziomy ekologiczne
Witajcie,
na pewno nie jestem jedyną osobą, której często nazwy pojęć, szczególnie te o podobnym brzmieniu,  się mylą. Spróbuję w tym poście uporządkować hierarchicznie materię żywą według pewnych poziomów ekologicznych, przy okazji przypominając ich znaczenie. 
Zaczniemy od poziomu organizmu. Ja, Ty, kot sąsiadów, hortensja w ogrodzie babci, a nawet ryba w akwarium to osobniki.  Osobnik to pojedynczy organizm, jak również i jeden typ organizmu.  Typ organizmu określa się mianem gatunku. Jest wiele różnych definicji słowa "gatunek", ale na chwilę obecną przyjmijmy, że to unikalny typ organizmu.
Idąc dalej, zmierzamy w kierunku populacji. Czym ona jest?  To grupa osobników należących do tego samego gatunku. Populacje mają podstawę geograficzną; żyją na danym terenie. Zarówno rozmiar, jak i skala tego terenu mogą być różne. Możemy mówić o populacji palm na jednej z wysp Oceanu Indyjskiego lub na wszystkich. 
Gatunki składają się z populacji. Ich liczba zależy od wielkości gatunku, od tego, jaki jest rozległy i jak mały lub duży jest obszar geograficzny. Niektóre gatunki mają bardzo ograniczony zasięg lub rozmieszczenie, kiedy są ograniczone, na przykład, do jednej wyspy lub wierzchołka jednej góry na całym świecie. Pojedyncza populacja na wyspie lub wierzchołku góry tworzy cały gatunek. 
Następnie wyróżniamy biocenozy.  Biocenozy składają się ze wszystkich populacji wszystkich gatunków żyjących na danym terenie. Możemy mówić o biocenozie wszystkich organizmów zamieszkujących szczyt lub piętro koron pojedynczego drzewa w lesie deszczowym, lub wszystkich drzew w lesie. Najważniejsze w pojęciu biocenozy jest to, że obejmuje liczne populacje różnych gatunków na danym terenie i to, jak te gatunki wzajemnie na siebie oddziałują. 
Ważnym pojęciem jest biotop. Jest to środowisko życia biocenozy.
Na koniec zapisze równanie opisujące ekosystem.
Tumblr media
Źródło: twórczość własna
Jaki rozmiar ma ekosystem? To zależy od tego, jako jak duży lub mały zechce określić go naukowiec, lub autor. Może być tak mały, jak twoje podwórko, duże jak jezioro Czos w Mrągowie i inne. 
Na dzisiaj to tyle. Teraz te pojęcia już nie są takie straszne. A wy, co sądzicie?
Do usłyszenia niebawem!
0 notes
gitecofreak · 1 year
Text
Mikroorganizmy a ekologia
Cześć,
zgodnie z obietnicą, zamieszczam kolejny post o tematyce mikrobiologicznej, mojego kierunku. 
A więc, w dzisiejszym poście przedstawię Wam bakterię, która odgrywa dużą rolę w środowisku, a być może nie mieliście o niej pojęcia.
Czy wiedzieliście, że bakterie mogą brać udział w procesie powstawaniu deszczu, a także śniegu?
Przyczyną prawie wszystkich rodzajów opadów atmosferycznych są prawdopodobnie bakterie. Tego zadziwiającego odkrycia dokonał zespół uczonych pod kierownictwem profesora Brenta Christnera z Wydziału Nauk Biologicznych Uniwersytetu Stanowego Luizjany. 
Tumblr media
Źródło: twórczość własna
Na jednym z ćwiczeń przedmiotu mikrobiologia systematyczna, poznałam bakterię tego typu, o nazwie gatunkowej Pseudomonas syringae. Bakteria ta wywołuje uszkodzenia niektórych gatunków roślin, np. bakteryjną cętkowatość pomidora.  Objawy tej choroby to brunatne i czarne plamki otoczone żółtawą obwódką – występują jednocześnie na liściach, łodygach, kwiatach i owocach. Szkodliwość choroby jest znaczna – w skrajnych przypadkach następuje całkowite zamieranie roślin, a porażone owoce tracą wartość handlową. Ponadto bakteria ta odgrywa kluczową rolę w powstawaniu deszczu i formowaniu śniegu. 
Żeby doszło do uformowania kropli deszczu czy śnieżynki, musi być obecne tak zwane jądro kondensacji. Stanowić go mogą cząsteczki pochodzenia mineralnego, takie jak sadza czy kurz. Jednak zdarza się, że funkcję tą mogą spełniać komórki bakterii, grzybów, a nawet glonów.
Bakterie mogą przemieszczać się wraz z chmurami na dalekie odległości i mogą być przyczyną opadów na całym świecie, a przy tym nawet w dość wysokich temperaturach. Przykładem takiego mikroorganizmu jest wcześniej wspomniana przeze mnie bakteria, Pseudomonas syringae. 
,,Deszczowe” bakterie to mikroorganizmy patogenne, wykorzystujące zamarzanie wody w celu rozerwania ścian komórkowych roślin, którymi się żywią. Funkcja ta prawdopodobnie pozwala im również na szybszy powrót na powierzchnię ziemi po przemieszczeniu się wraz z chmurami na pewne odległości. 
Jednak obecność Pseudomonas syringae w zbożach wcale nie musi oznaczać samych negatywnych skutków. Hodowla takich roślin na terenach dotkniętych suszą, może spowodować pojawienie się długo wyczekiwanych deszczy.
Mam nadzieję, że zaciekawiłam Was tym postem, 
do usłyszenia niebawem!
0 notes
gitecofreak · 1 year
Text
Lisy
Witajcie,
z racji, że uwielbiam lisy, w tym poście przytoczę kilka ciekawostek, na ich temat. Może nie przedłużając, pozwolę sobie zacząć.
1. Lisy wydają z siebie kilkadziesiąt różnych dźwięków.
Zależą od intencji, wielkości i stanu emocjonalnego tych zwierząt. Może być też indywidualną cechą danego osobnika. Niezwykle oryginalne, prawda?
2. Potrafią skakać i wspinać się po drzewach.
Lisy potrafią skakać na odległości aż do 2 metrów wysokości, co pomaga im w polowaniu na gryzonie. Natomiast jedynym przedstawicielem psowatych, który potrafi wspinać się po drzewach, jest Lis wirginijski, występujący na terenie Ameryki Południowej.
3. Posiadają wibrysy.
Wibrysy, to wąsy, występujące przy pysku lisów, ale również znajdziemy je na ich łapach. Są połączone z korą czuciową mózgu, a także proporcjonalnie dłuższe, niż u ich ssaków. Służą lisom podczas polowań, na przykład nocą ułatwiają rozpoznawanie terenu. Ponadto mają zdolność poruszania się w przód, jak i w tył, co dodatkowo pomaga tym zwierzętom w odkrywaniu terenu.
4. Zapach.
Lisy znaczą teren, co jest formą komunikacji z innymi osobnikami. Dlatego też zapach ich moczu jest bardzo intensywny. Za tę nieprzyjemną woń odpowiada pewien związek chemiczny o nazwie disiarczek izopentylu metylu.
Lisy wydzielają też intensywne zapachy przez gruczoły łojowe i przyodbytnicze. Ponadto, w momencie, kiedy lis się wystraszy, zmienia się też jego woń. Jest intensywniejsza i nieprzyjemna.
Tumblr media
Źródło: https://blizejlasu.pl/podcast/seria-spotkania-z-piorem-i-pazurem/11-dlaczego-lisy-sa-rude/
5. Mają bardzo dobry słuch.
Lisy potrafią usłyszeć pisk myszy z odległości 100 metrów!
6. Dieta lisów.
Są one wszystkożerne. Żywią się jagodami, robakami, pająkami i małymi zwierzętami, do których możemy zaliczyć między innymi myszy czy ptaki. Ciekawym jest fakt, że Lisy rude bardzo często wybierają owoce. Jesienią potrafią stanowić, aż 100% ich diety. 
7. Podobieństwo do kotów.
Lis to jedyny przedstawiciel psowatych, który ma zdolność chowania pazurów, niczym kot. Ponadto lisy mają oczy przystosowane do widzenia w dzień, jak i w nocy. W świetle słonecznym ich źrenice się zwężają, przez co możemy wręcz zobaczyć pionową kreskę na środku oka, jak u kota.  W ciemności się rozszerzają, robią się duże i okrągłe.
Ponadto w oku lisa znajduje się błona odblaskowa, dzięki niej lisy mogą widzieć dwa razy więcej niż zwierzęta tej błony pozbawione. To właśnie przez nią, gdy zaświecimy w nocy latarką, ich oczy są bardzo widoczne, gdyż błona ta odbija światło.
Do usłyszenia!
0 notes
gitecofreak · 1 year
Text
Sroki
Cześć,
zdecydowałam, że dzisiejszy post poświęcę kolejnemu zwierzęciu, które naprawdę bardzo polubiłam. Zadziało się to głównie za sprawą przeczytanej książki ,,Stowarzyszenie Srok: Jedna to smutek" autorstwa Zoe Sugg i Amy McCulloch, która naprawdę mi się spodobała. Także jak już sam tytuł zdradza, dzisiaj pomówimy o srokach. 
Wielu osobom te ptaki kojarzą się z kradzieżą błyskotek. Jednak czy na pewno ta teoria ma związek z rzeczywistością?
Otóż jest to nieprawda. Naukowcy z Centrum Badań nad Zachowaniem Zwierząt na Uniwersytecie w Exeter zauważyli, że w rzeczywistości ptaki te boją się nowych przedmiotów. Zaskakujące, prawda? 
Sroki nie stronią od skupisk ludzkich. Nie przeszkadza im gwar miast, ale też możemy zaobserwować je na terenach wiejskich. Nawiasem mówiąc, obok mojego osiedla bardzo często widzę sroki, jednak nigdy nie udaje mi się zrobić jakiegoś ładnego zdjęcia. Dzieje się tak, ponieważ mimo pozorów to bardzo płochliwe zwierzęta. Zamieszkują tereny zabudowane, jednak podczas bezpośredniego kontaktu odlatują, gdy człowiek podejdzie zbyt blisko. Także na własnym przykładzie potwierdzam, że rzeczywiście możemy spotkać te ptaki w środowisku miejskim.
Tumblr media
Źródło: https://pixabay.com/pl/photos/sroka-ptak-zwierzę-corvidae-pióro-4285551/
Naukowcy zgodnie twierdzą, że sroki należą do grupy najbardziej inteligentnych zwierząt. Jako jedyne z ptaków zaliczyły test lustra. Polega on na umieszczeniu zwierzęcia naprzeciwko lustra i sprawdzenie jego reakcji. Wiele gatunków twierdzi, że widzi zupełnie innego osobnika. Sroki, jak już wspomniałam wcześniej, jako jedyne ptaki rozpoznały się w sytuacji i rozpoznały własne odbicie.
Są też bardzo towarzyskie, jednak najlepiej czują się w towarzystwie innych osobników swojego gatunku. Można spotkać gdzieniegdzie ogromne stada, składające się z setek osobników, które wyglądają jak jedna wielka rodzina. Stąd rozumiemy, dlaczego w tytule wcześniej wspomnianej powieści pojawia się stwierdzenie ,,jedna to smutek".
Ponadto ważną cechą społeczną tych ptaków jest to, że łączą się w pary na całe życie. Żyją w monogamicznych związkach, a strata partnerów bardzo źle na nie wpływa. Stają się wówczas osowiałe i zdecydowanie mniej aktywne.
U sroki samica, jak i samiec wyglądają bardzo podobnie. Samiec jest nieco większy, jednak na pierwszy rzut oka ciężko zauważyć tę delikatną różnicę. Ich charakterystyczny metaliczny połysk jest również nieco bardziej wyrazisty, ale mimo to nawet najlepsi ornitolodzy, mają niekiedy zagwozdkę, aby rozróżnić płeć tych ptaków.
Na dzisiaj to tyle. Mam nadzieję, że choć trochę Was zaciekawiłam i wyjaśniłam pewne nieścisłości. 
Do zobaczenia niebawem!
0 notes
gitecofreak · 1 year
Text
Jak przyswajam wiedzę?
Cześć,
w ramach pewnego przerywnika chciałabym podzielić się z Wami tym, w jaki sposób się uczę, skąd czerpię informacje i jaka forma nauki sprawdziła się u mnie.
Zacznijmy od tego, skąd czerpię treści, z których się uczę? Jak dotychczas głównym źródłem informacji są dla mnie wykłady. W większości przedmiotów notuję wszystkie wiadomości z prezentacji, które uzupełniam o ważne dopowiedzi wykładowców. Ponadto czerpię wiadomości z literatury obowiązującej na dane zajęcia i niekiedy doszukuję się brakujących informacji w internecie. Jeśli chodzi o poszukiwanie treści w sieci, najczęściej odwiedzaną przeze mnie stroną jest angielska Wikipedia. Uważam ją za rzetelne źródło informacji. Sięgam również po strony organizacji międzynarodowych i inne źródła uważane za naukowe. Często też czytam informacje na kilku stronach i porównuje je, w celu uniknięcia fake newsów.
Jak tworzę własne notatki? Zgromadzone treści przepisuję na czyste kartki. Rysuję schematy czy tabelki, ponieważ łatwiej zapamiętuję w ten sposób informacje.
Najważniejsze pytanie. Jak wygląda moja nauka? Kiedy byłam trochę młodsza, właściwie nie musiałam uczyć się w domu, ponieważ głównie dzięki słuchaniu na lekcjach, miałam bardzo dużo wiedzy. Nauka przychodziła mi łatwo. Nauczenie się jakiejś regułki na pamięć to była zaledwie chwila. Teraz dużo się zmieniło. Wraz z rozpoczęciem studiów przybyło mi zdecydowanie więcej obowiązków. Muszę pogodzić naukę, pracę i opiekę nad mieszkaniem. Potrzebuję teraz zdecydowanie więcej czasu na naukę. Często brakuje mi mobilizacji. Kiedyś absolutnie nie zaznaczałam niczego kolorowymi markerami, teraz nie wyobrażam sobie bez tego się uczyć. Zauważyłam, że jestem wzrokowcem. Podczas pisania kolokwiów czy wejściówek dokładnie pamiętam, w którym miejscu miałam zawarte dane zagadnienie w notatkach. Dużo powtarzam na głos, czytam i staram sobie wyobrażać to czego się uczę. Próbuję przyswoić wiedzę ze zrozumieniem. Mniej uczę się na pamięć. Zawsze na koniec nauki staram się sprawdzać, ile z tego zapamiętałam. Zakrywając notatki, recytuję, to czego się nauczyłam.
Ważnym dla mnie aspektem jest otoczenie do nauki. Zawsze staram się zachowywać porządek wokoło. Dzięki temu łatwiej przyswajam wiedzę.
Bywają chwile, że naprawdę nie mam sił na naukę, daję sobie wtedy przestrzeń. Staram się w takie dni zrobić coś miłego dla siebie. Kupuję swoje ulubione napoje lub przekąski. Jednak nie odpuszczam zupełnie powtarzania, próbuję mimo wszystko trochę popracować. Ważne jest, aby zachować równowagę pomiędzy nauką a odpoczynkiem. Mimo że nie jest to łatwe, niczego nie zdziałamy bez naszego mózgu. Jeśli będziemy zmęczeni, przepracowani automatycznie nasza nauka będzie mniej efektywna. Właściwie niczego się nie nauczymy.
Dbajcie o siebie. Do usłyszenia!
0 notes
gitecofreak · 1 year
Text
Gatunki inwazyjne
Witajcie,
dzisiaj na tapet biorę gatunki inwazyjne. Nazwa brzmi groźnie. Czy aby na pewno jest się czego obawiać? Spróbuję odpowiedzieć na pytanie: „Czy gatunki inwazyjne są zagrożeniem dla bioróżnorodności?”.
Czym są w ogóle gatunki inwazyjne? Według strony: https://www.ekologia.pl/wiedza/slowniki/leksykon-ekologii-i-ochrony-srodowiska/przyroda „Gatunki inwazyjne — to rośliny i zwierzęta, które zajmując dany obszar, wypierają z niego gatunki autochtoniczne. Gatunki inwazyjne są to jednocześnie gatunki wysiedlone ze swojego naturalnego miejsca występowania. Na nowym, obcym terenie potrafią się jednak szybko i gęsto rozprzestrzenić, a następnie wpisać na stałe w środowisko. Nie koegzystują przy tym z gatunkami zastanymi, ale stopniowo zabierają im przestrzeń, zaburzając równowagę w przyrodzie”.
Już z definicji wynika, że gatunki inwazyjne mają zdecydowanie negatywny wpływ na środowisko, ponieważ wypierają rodzime gatunki danego terenu, często powodując ich całkowity zanik. Dzieje się tak, gdyż konkurują z nimi o warunki bytowe czy chociażby terytorium.
Wśród 3500 gatunków roślin naczyniowych flory Polski, aż 30% to gatunki o obcym pochodzeniu. Jednak tylko nieliczne z nich można określić jako inwazyjne, ponieważ nie wszystkie stanowią zagrożenie dla przyrody.
Skąd się biorą? Przyczynami pojawienia się gatunków inwazyjnych są: postępujący transport, turystykę i handel na skalę światową. Jednak nie zawsze przemieszczanie się obcych roślin jest świadomą decyzją człowieka. Często zdarza się tak, że przywozimy je ze sobą na drewnie, na różnego rodzaju podłożach czy opakowaniach pojemnikach, a zupełnie nie zdajemy sobie z tego sprawy. Źródłem gatunków inwazyjnych są również ogrody botaniczne. Jednak Gatunki obce były i są sprowadzane świadomie w celu zwiększenia produkcji rolnej i leśnej, konkurencji na rynku, a także w celu np. walki ze szkodnikami. Liczne gatunki były i są wykorzystywane jako rośliny ozdobne i nadal poszukiwane są nowe w celu wprowadzenia do uprawy.
Jakie cechy mają gatunki inwazyjne? Do szybkiego zasiedlania środowiska przydaje im się umiejętność szybkiego wzrostu i rozmnażania, zajmowania nieporośniętych terenów czy wczesne kwitnienie i wysiew. To świadczy o ich ekspansywności.
Przykładem bardzo niebezpiecznej rośliny inwazyjnej jest Barszcz Sosnowskiego powodujący oparzenia podobne do tych spowodowanych wrzątkiem (II i III stopnia).
Tumblr media
Źródło: https://www.mjakmama24.pl/dziecko/zdrowie-dziecka/barszcz-sosnowskiego-jak-niebezpieczna-jest-ta-roslina-dla-dzieci-aa-GXPg-n4wY-2GFj.html
To wszystko. Do zobaczenia niebawem!
0 notes