Tumgik
#red rose aplikacja
aleksandrasieczka · 1 year
Text
“Red Rose” przypomina o zagrożeniach, o których powoli zapominamy | recenzja 
Wiatr wył niemiłosiernie, a jego zawodzenie zdawało się coraz mocniej wdzierać do mieszkania. Z każdym kolejnym podmuchem żarówki w żyrandolu przygasały miarowo, by po chwili rozbłysnąć jakby nic się nie stało. Początkowo myślałam, że to umysł płata mi figle i światło wcale nie gaśnie na ułamek sekundy. Następny huk był jednak mocniejszy, a zwykle przytulny pokój zalała fala ciemności. Idealnie w momencie, gdy na jednym z serialowych ekranów załączyło się nagranie Rochelle, a jej krzyk zgrał się z zawodzeniem w prawdziwym świecie. 
I wtedy już naprawdę chciałam się pozbyć telefonu albo chociaż wszystkich zainstalowanych na nim aplikacji.
Tumblr media
Gdzie “The Ring” spotyka “Black Mirror” 
W jednym z odcinków, gdy atmosfera jest już prawie tak gęsta, że można ją ciąć nożem, Taz nawiązuje do japońskiego horroru: - Lodówki, telewizory, taksówki nie zabiją cię. To nie jest “The Ring”. Nic nie wyskoczy z ekranu - mówi z pełnym przekonaniem, ale my nadal możemy mieć pewne wątpliwości. Brytyjski serial young adult wielokrotnie wodzi nas za nos balansując na granicy gatunków i możliwych rejonów, w jakie fabuła może zmierzać. Kamera telefonu skierowana w przestrzeń niejednokrotnie ukazuje sylwetki bez twarzy, które próbują wydostać się na zewnątrz. Światy się przenikają, trudno wierzyć nawet własnym oczom. Czy tajemnicza aplikacja faktycznie pozwala na kontakt ze zmarłymi? Czy ci zmarli są tymi, za kogo ich mamy? A może to kolejny serial o hakerze jeden do jednego przeniesionym z meksykańskiej teen dramy “Control Z”? 
Tumblr media
Moje pierwsze wrażenia skłaniały mnie ku bramce numer trzy. Zapowiedzi produkcji, choć znacznie bardziej mroczne, mimo wszystko nie wskazywały na nic demonicznego, co wymaga skorzystania z wody święconej, a kto inny miałby się zainteresować zwyczajnymi nastolatkami. Jak bardzo byłam  jednak w błędzie… “Red Rose” nie zabiera nas bowiem do świata elit, pokazując idealne życie bogatych dzieciaków, którym ktoś mógłby zagrażać. Zamiast tego nie tylko zarysowuje trudny wiek dorastania, ale i zmagania, które bynajmniej nie powinny ich dotyczyć, a jednak stanowią powód do wstydu czy zaburzeń poczucia własnej wartości. Nic dziwnego - w Bolton znają się wszyscy, a każdy sekret może z prędkością światła wylądować na językach całej społeczności.
Ant przyłapuje matkę na kupowaniu taniej wódki, Wren jest wytykana palcami za morderstwo, którego dopuścił się jej ojciec, a Roch naciąga kaptur na głowę coraz mocniej i mocniej, żeby tylko nikt jej nie poznał, gdy odbiera paczki z jedzeniem. W domu żadnego się nie przelewa. A jednak pewnego dnia ta ostatnia dostaje link do aplikacji z zapowiedzią jej nowego, lepszego życia, które zdecydowanie za bardzo będzie przypominać odcinek “Black Mirror”. Zacznij od selfie, mówi aplikacja, i natychmiast przetwarza jej zdjęcie ukazując ułamek swoich możliwości. “Upiększona” filtrami twarz rozświetlona złowrogim uśmiechem spoziera na nią z ekranu telefonu. 
Roch wcale się nie uśmiechnęła. 
Tumblr media
Tam ktoś jest i czyha 
Cały problem polega na tym, że “ten odcinek” jest znacznie bliższy naszej rzeczywistości niż mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać. Chociaż “Red Rose” nijak przypomina TikToka czy to interfejsem, czy przeznaczeniem, to przemyca pewne niepokojące kwestie, które już teraz oddziałują na dzieci i młodzież. Pod płaszczem niewinnej aplikacji, która zaprasza do różanego ogrodu i nanosi “upiększające” filtry na awatar użytkownika, kryje się narzędzie do sterowania ludźmi naruszające ich prywatność. Rochelle dość szybko uświadamia sobie, że Red Rose widzi każdy jej ruch i słyszy każde jej słowo. Ingeruje w jej smsy i udostępnia za nią posty. Nagrywa nieproszona czy wykonuje inne operacje bez jej wyraźnej zgody. Ale czyżby właśnie bez jego zgody? 
Bo przyznajcie, ile razy zastanawialiście się, czy właśnie te uprawnienia, które dajecie aplikacjom w związku z dostępem do plików czy wykorzystaniem wbudowanej kamery nie sięgają znacznie dalej niż tylko do jej niezbędnych funkcji? Zakładam, że obecnie już nie za często. Może te kilka(naście) lat temu, gdy jeszcze dało się wykonać twardy reset telefonu poprzez wyjęcie jego baterii. Teraz również przyzwyczaiłam się, że skoro dzięki aplikacji mogę udostępniać zdjęcia czy wykonywać je za jej pośrednictwem, to po prostu muszę dać jej te standardowe uprawnienia. Standardowe, choć w nieodpowiednich rękach naruszające naszą prywatność dokładnie w ten sam sposób, co Red Rose. Standardowe, bo do tego jesteśmy przyzwyczajeni. 
Nie jest powiedziane wprost, czy uprawnienia aplikacji kończą się wraz z chwilą, gdy znikają z naszego ekranu. Red Rose działa w tle, w ukryciu, chowa się, gdy ktoś niepowołany patrzy. Bo doskonale wie, że patrzy. 
Duchy czy deep fake?
Twórcy serialu bynajmniej nie budują tej historii w oparciu o wizje z nieodległej przyszłości. “Red Rose” jest bardzo mocno ugruntowana w obecnych czasach - i jeśli chodzi o zachowania nastolatków, i działania aplikacji. 
Skrzętnie upatruje sobie tych, którzy mają coś wstydliwego do ukrycia i bierze to na zakładnika, ciągnąc postać w dół, coraz bardziej w bezdenną otchłań. Bohaterowie są na wskroś normalni i pogubieni stosownie do wieku. Ant ukrywa swoją orientację seksualną nawet przed przyjaciółmi, a uzależnienie matki jest powodem do wielkiego wstydu. Wren i Noah uczą się bliskości, choć sami nie wiedzą, gdzie zaprowadzi ich los. Czekają na wyniki egzaminów, które albo otworzą przed nimi drzwi do lepszej przyszłości, albo zaryglują je na dobre. Roch żyje w sferze marzeń usiłując w ten sposób uciec od życia, które nie jest dla niej łaskawe. Ojciec ledwo wiąże koniec z końcem po tym, jak jej mama odebrała sobie życie, a teraz to właśnie jej głos, za którym tak tęskni, wydobywa się z aplikacji, zachęcając do zwierzania się i budowania zaufania. 
Tumblr media
Za sprawą technologii rozszerzonej rzeczywistości użytkownicy są w stanie - posiłkując się słowami samej aplikacji - odsłonić to, co ukryte. Doprowadza to do iście horrorowych scen, gdy przed naszymi oczami pojawia się postać bez twarzy nieobecna w realnym świecie. Ale twórcy idą dalej. Gdy do Rochelle zaczyna docierać, że jej mama nigdy nie rozmawiałaby z nią w ten sposób, decyduje się odprawić egzorcyzm z użyciem internetowego poradnika i wody święconej, który bynajmniej nie odstrasza tajemniczej postaci. Zdaje się ją przyciągać. Jest coraz bliżej i bliżej gotowa wyłonić się z ekranu i pochwycić przerażoną nastolatkę. - Taz, na pewno masz rację z tym “The Ring”? - chciałoby się zapytać. Za jakiś czas telewizor zaleje fala czerwieni, z której wyłoni się Rochelle, a jej rozdzierający krzyk rozlegnie się echem. - Ale jesteś pewny? - zapytajmy jeszcze raz. 
Zaczynamy się wówczas zastanawiać, czy to deep fake z klonowaniem obrazu i głosu, czy faktycznie “Red Rose” skręca w kierunku demonicznych sił wdzierajacych się do telefonu. Prawda jest jednak jeszcze bardziej niepokojąca. 
Idea, która nie umiera 
Chociaż serial “Red Rose” nie przeciera żadnych nowych szlaków ani w temacie young adult, ani zagrożeń czyhających w internecie, to ma kilka asów w rękawie. Przez cały serial utrzymywane jest uczucie niepokoju potęgowane przez to, co nam bliskie - z telefonu nagle rozlega się muzyka, światła w domu gasną, a temperatura gwałtownie spada. Wszystko, co jest podłączone do internetu, może stanowić zagrożenie. Dodatkowo twórcy bawią się formą m.in. zapuszczając chóralną wersję piosenki “Barbie Girl” sprawiając, że nigdy nie była aż tak przerażająca i bardzo zgrabnie budują świat oraz realnych bohaterów. 
Prawdziwy jest wstyd Anta, który zbliża się do matki jednej z ofiar aplikacji, żeby poczuć ciepło ogniska domowego. Namacalne jest to, jak gubi się Wren - jej matka próbuje ułożyć sobie życie na nowo, z dala od byłego męża, na którego życie dybie wielu. Bardzo mocno działa poza, którą przyjmuje Rochelle - twardzielki, która rozpada się na milion kawałków. Nie ma tym bardziej nic udawanego w tym, jak zachowuje się Noah. Z jednej strony jest niesamowicie mocno zaangażowany w relację z Wren i chce się o nią zatroszczyć, z drugiej uważa, że jest “tylko wystarczający”, co ciągnie go w dół.
Tumblr media
Red Rose wie o tym wszystkim. Najpierw gromadzi dane, a później wykorzystuje powszechny dostęp do internetu, żeby wwiercić się w głowy swoich ofiar i zasiać w nich spustoszenie. Prowadzi je na sam kraniec granicy obłędu diametralnie zmieniając swój obraz z “miłej” aplikacji, która pyta jak się czujesz i czego pragniesz, by - gdy już ci to da - zmusić cię do wykonywania dla niej zadań. 
Możesz próbować ją usunąć, dostać się do jej kodu, odkryć prawdę, ale jej idea nigdy nie umrze. Na świecie zawsze będzie ktoś, kto będzie chciał przekroczyć granice - niezależnie od tego, czy Red Rose bazuje ściśle na technologii, czy zagląda w sfery spirytualne.
3 notes · View notes