Tumgik
kuraczyjastrzab · 9 years
Text
No i co dalej?
Chwilkę mnie tu nie było. Nie wyrabiam się, generalnie z większością rzeczy. Robię w końcu prawko i sporo czasu jednak to zajmuje. Jazdy już mam z głowy. Dziś zdałam teorię. Już tylko zdać egzamin praktyczny i po sprawie. Zobaczymy czy praktyka pójdzie tak łatwo jak teoria ;)
Cały czas myślę o kierunku swojej kariery. Nie wiem na czym się skupić. Rozważałam zamknięcie sklepu internetowego, aż tu nagle zjawiają się klienci. Nie wiem jak to działa. No i w sumie wycofałam się póki co z tego pomysłu.
Cały czas myślę czy nie pójść w stronę publikacji, tzn wydać album ze swoimi zdjęciami Pragi, napisać książkę o wywoływaniu czarno-białych zdjęć. Z jednej strony cały czas mówi się, że albumy się nie bardzo sprzedają, że książki się nie bardzo sprzedają itp. bla bla bla. Z drugiej strony mogę iść w stronę wykonywania zdję, no i czy to na pewno łatwiejsze. Konkurencja jest ogromna, nie łatwo się przebić. No i nie ma zbytnio szans na pasywny przychód. Wszyscy wokół z którymi o tym rozmawiałam mówią, że to dobre pomysły na książki. Hmmm... ale czy na pewno sobie z tym poradzę. Od której strony dokładnie ugryźć praski temat, jaką nadać mu formę. Czy przy wydawaniu książki szukać wydawnictwa, czy może spróbować crowdfoundingu?
0 notes
kuraczyjastrzab · 9 years
Photo
Tumblr media
Potwornie mi ostatnio siadła samoocena. Czuję się słaba. Z pewnością przeziębienie, które męczy mnie już d tygodnia nie pomaga, ale chyba główną przyczyną jest jednak rezygnacja ze współpracy przez stylistkę. Nie wiem jak to działa, że jedna sytuacja, która jakkolwiek wpływa na minus, jest o stokroć przeze mnie bardziej słyszalna, niż pochwały. Gdy słyszę pozytywne opinię, automatycznie tłumaczę sobie, że to dlatego, że ta osoba się nie zna, albo dlatego, że chce być miła. Jak mówi coś na minus to zakładam jakoś automatycznie, że na pewno mówi szczerze, i że pewnie i tak łagodniej to ujął niż zamierzał. Nie nawidzę siebie za to. Samą siebie nakręcam, doszukując się potwierdzenia tych złych słów, że może ktoś inny też tak uważa, tylko nie chciał mi tego powiedzieć, żeby nie sprawić mi przykrości.
Gdy brakuje mi pewności siebie (tzn mam jej mniej niż swoją średnią), w sumie niezmiernie często, mam ochotę uciec, najlepiej wycofać się ze wszystkich zadań, schować się w jakieś pozornie bezpieczne miejsce. Nie dosłownie oczywiście, ale np. w chwili obecnej kusi mnie żeby zamknąć własną działalność, a zamiast tego zatrudnić się do jakiejś prostej pracy na etat. Mniejsze ryzyko niepowodzenia.
Wciąż powraca w mojej głowie myśl, że jestem wciąż za słabym fotografem, żeby na tym zarabiać. Łapię się np. na myśleniu, że wszystkie zdjęcia jakie wykonałam na ślubie (mam na myśli wszystkie wykonane, a jest ich kilkaset) powinny być małymi dziełami sztuki. Z jednej strony wiem, że to absurdalne, bo przecież jak jest kiepskie światło, to po prostu trzeba z niego wyciągnąć jak najwięcej. Na to, że ktoś kiepsko wygląda, też nie w pełni mam wpływ. Poznałam wielu fotografów i ich prace i wiem, że w całym ich dorobku jest kilka/kilkanaście perełek, reszta jest dobra, a spora część wykonanych zdjęć jest kiepska. Mimo to mam jakieś takie dziwaczne przekonanie, że wszystkie wykonane przeze mnie zdjęcia powinny być idealne (nawet nie umiem dokładnie opisać tych ideałów).
0 notes
kuraczyjastrzab · 9 years
Text
Wczoraj dostałam wiadomość, że stylistka, która miała z nami pracować przy metamorfozach pasuje, upewniłam się, że owszem oznacza to, że nie jest zainteresowana dalszą współpracą. Nie jest zadowolona ze zdjęć z pierwszej testowej metamorfozy, że za mało jest zdjęć wykonanych na wprost, całej sylwetki. Przyznaję za bardzo starałam się, żeby zdjęcia były jak najbardziej korzystne dla fotografowanej osoby, jak najciekawsze, może za mało na tym, żeby pokazać jak rzeczywiście ciuchy zmieniły wygląd. Owszem w pewnym stopniu jestem w stanie zmienić swój styl fotografowania, więcej wykonać zdjęć na wprost, choć dla większości osób nie są zbyt korzystne. Na to, że nie odpowiada jej mój styl fotografowania i nie potrafi tego jasno opisać, już nie za bardzo jestem w stanie wpłynąć, ponieważ nie wiem, co dokładnie mogłabym zmienić.
No ale tak czy siak suma sumarum wizażystka rezygnuje ze współpracy przeze mnie, to ja nawaliłam.  Czuję, że to moja wina, że jestem za słaba, albo że mogłam dać z siebie więcej. To nie pierwszy raz, gdy nie spełniłam czyichś oczekiwań, choć w sumie ich wcześniej nie poznałam, pojawiły się dopiero po wykonanej pracy. O dziwo przy bezpłatnych zleceniach mam tylko takie akcje, że ktoś okazuje się miał jakąś swoją wizję (której prawdopodobnie nie był świadomy przed, albo myślał, że odczytam mu ją z myśli), a ja jej nie spełniłam. Przy odpłatnych zleceniach, jeszcze nigdy nie miałam takiej sytuacji.
Podsumowując, co by się zbytnio nie rozpisywać. Czuję, że nawaliłam, oraz że jestem najsłabszym ogniwem teamu, tą przez którą klient nie przyjdzie, przez którą będzie niezadowolony. Wiem, wiem sama się nakręcam. Muszę trochę ochłonąć w tej sprawie, spojrzeć z dystansu na całą tą sytuację, przestać obwiniać tylko siebie. Właściwie to usłyszałam radę już wcześniej, żeby wymienić stylistkę w teamie, że wcale nie jest dobra. Może wyjdzie nam to na dobre.
0 notes
kuraczyjastrzab · 9 years
Photo
Tumblr media
Miałam kilka dni przerwy w pisaniu. W końcu były święta. Święta były ok, nawet nie wiem kiedy zleciały, w końcu zrobiłam sobie jakieś wolne. Choć teraz obawiam się, że leniuchowanie odbije mi się czkawką.
W sobotę miałam reportaż ślubny, bardzo fajna para, sympatyczna rodzina, ale przyznam Wam, że czasem nienawidzę samej siebie. No bo jest ślub w kościele, przysięga pary młodej i oczywiście co pół rodziny wychodzi pod ołtarz. No ludzie, litości, Pod ołtarzem stało na bank powyżej 10 osób i weź tu fotografuj parę młodą bez gości w tle w fikuśnymi kompaktami w łapkach. Eh... no ale nie o tym miało być. Wiecie co przyszło mi na myśl, gdy zobaczyłam tą całą rodzinkę pod ołtarzem? Pomyślałam, że pewnie dlatego tak robią, bo są przekonani, że nie zrobię dobrych zdjęć. I co najgorsze nadal gdzieś to się we mnie odzywa. Jest to jakiś absurd, bo racjonalnie rzecz umując nie ma na to najmniejszej szansy (mają zerową wiedzę, doświadczenie i kiepski sprzęt). Po prostu byli ciekawscy i chcieli mieć zdjęcie na pamiątkę. Za takie pomysły właśnie nienawidzę siebie.
Chociaż przyznam wkurza mnie to, że nadal część osób gdy fotografuję ślub nie traktuje mnie poważnie, jak profesjonalistę. I niestety jest to zauważalne tylko u mężczyzn. Wychodzą z założenia, że skoro jestem kobietą, to nie mogę być zawodowym, profesjonalnym fotografem. Chyba z 3 mężczyzn podczas wesela zadało mi pytanie, czy się zajmuję fotografią? Co to za pytanie. Zostałam zatrudniona przez parę młodą aby uwiecznić ich ślub, czy to nie oczywiste. Do tego wkurzają mnie i to strasznie mężczyźni, którzy wyciągają mnie podczas wesela do tańca. Nosz kur... jestem w pracy, fotografuję ślub, mam sprzęt wart blisko 10 tys.  i mam go gdzieś zostawić (mając nadzieję, że ktoś go nie ukradnie/nie zrzuci itp.), żeby zatańczyć przytulaska z wujaszkiem. A najbardziej lubię sojusze, jak jeden mówi, że on za mnie porobi zdjęcia, a drugi wtedy ze mną zatańczy. Nie wierzę, żeby mężczyzna fotografując ślub miał takie problemy. Miałam nadzieję, że jak już będę mężatką, to problem zniknie, ale argument, że mam męża też nic nie zmienia. Do alkoholu też namawiają wszyscy jestem pewna też, że mężczyzn, no ale z tym to łatwiej, można po prostu powiedzieć, że jesteś kierowcą, czy nie możesz pić ze względów zdrowotnych. Trudniej pozbyć się podstarzałych wujków, dziadków itp. chcących potańczyć z młodszą panią fotograf. Nie wiem jak sobie z tym radzić, chyba jedyna rada to po prostu asertywnie odmawiać i tyle. Zwłaszcza z pijanymi, ciężko się dyskutuje.
2 notes · View notes
kuraczyjastrzab · 9 years
Photo
Tumblr media
Wczoraj doszłam do wniosku, że porządne studio fotograficzne będę miała dopiero, gdy założę własne. Same studia w większości są w porządku, biorąc pod uwagę samo miejsce. Problemem są właściciele,  przynajmniej w tych tańszych studiach. Właściciele zwykle mają nastawienie, jakby wpuszczali intruza na swoje terytorium. Rozbrajają mnie właściciele, którzy widać, że są wkurzeni o to, że przestawiło się lampy, czy zdjęło lustro ze ściany. Po co wynajmują studio, skoro nie chcą żeby cokolwiek w nim ruszać. Raz wręcz spotkałam się z facetem, który wynajmując studio poinstruował mnie, że mam już ustawione lampy, muszę tylko ustawić takie i takie parametry w aparacie. No ręce opadają, po pierwsze kto robi zdjęcia na jednych i tych samych zawsze ustawieniach, a po za tym nawet nie zapytałam o pomoc (bo jej nie potrzebowałam), a musiałam wysłuchać instruktażu, bo pan nie dał sobie wytłumaczyć, że znam się na tym. Nie wiem czy musiał się pochwalić swoją wiedzą, czy wyszedł z założenia, że na pewno się nie znam skoro jestem kobietą. Wczoraj za to koleś widać było, że od początku traktuje mnie jak intruza i był nieskory do współpracy i dogadania się, wyjątkowo niesympatyczny. Pod koniec okazało się, że on nie bardzo ma jak wystawić fakturę, bo od 2 miesięcy ma zawieszoną działalność. Po co oferuje wynajem studia skoro ma zawieszoną działalność, bo za małe zyski mu przynosi działalność. Ewentualnie może załatwić, że kolega wystawi fakturę, ale doliczy wtedy dodatkowe 23% vatu. No i teraz w rezultacie ja za niego muszę zapłacić podatek, bo nie mogę sobie odliczyć kosztów. Wiem, że w naszym kraju jest wysoki zus i podatki, ale albo się człowiek decyduje prowadzić działalność i musi się z tym pogodzić, albo niech się na to nie decyduje. Podatki i zus i tak są nieuniknione...
0 notes
kuraczyjastrzab · 9 years
Text
Ostatnio dużo się dzieje. Robię kurs na prawo jazdy, więc trochę czasu to mi zajmuje. Muszę przyznać, że prowadzenie auta to mega przyjemne uczucie :) Po za tym mam trochę zaległych sesji do obróbki. Przygotowujemy dwa artykuły do publikacji w magazynie. Troszkę mam ostatnio gorszy nastrój, troszkę jestem rozkojarzona, ale to pewnie z powodów comiesięcznych ;)
Dziś byłam na kolejnym spotkaniu networkingowym dla kobiet, jak zawsze super. Zapisałam się na spotkanie z coachem. Zobaczę co z tego wyniknie :D
0 notes
kuraczyjastrzab · 9 years
Text
Chwilkę mnie nie było. Sporo się ostatnio dzieje i ciągle brakuje mi czasu.
Rozpoczęłam kurs na prawko. Generalnie fajna szkoła, mili ludzie itp. Czasem troszkę wkurza mnie lekka dyskryminacja, choć mam poczucie, że nie wynika ona ze złośliwości, a raczej z nieco ograniczonego toku myślenia i wyuczonych przekonań. No bo żeby nie przyszło kobietom dekorować tablic rejestracyjnych w kwiatuszki i serduszka, no bo kobieta to na nie zna się na tym co jest pod maską itp.
Sporo fotografuje, sporo działam. Trochę ćwiczę. No i czas zdecydowanie za szybko mija ;) Dziś robiłyśmy metamorfozę. Udało mi się znaleźć bardzo fajny team (stylistkę i makijażystkę). Potworny się we mnie odzywa głos, który truje mi nad uchem, że nie jestem wystarczająco dobra, że powinnam być bardziej kreatywna, że powinnam być bardziej żywiołowa, powinnam być bardziej wygadana, powinnam wszystko zauważyć, wszystko dopilnować itp. Druga rzecz jaka się we mnie odzywa to to, że moje zdjęcia są troszkę inne, moje zdjęcia są dość naturalne, niezbyt udziwnione itd, że powinno być więcej wodotrysków. Myślę, że moje zdjęcia są zbyt banalne, w sumie niemal zawsze są dla mnie zbyt banalne i nawet nie jestem pewna jakie musiałyby być, żeby mnie zadowoliły. Może po prostu nigdy nie będę z siebie zadowolona, ponieważ nie wierzę w siebie.
0 notes
kuraczyjastrzab · 9 years
Text
Wciąż co jakiś czas odzywa się we mnie brak pewności siebie
Dziś miałam sesję z troszkę bardziej znanym aktorem, publikacja w magazynie, prawdopodobnie okazało się na okładkę. Założeniem było wykonanie paru portretów, prostych zdjęć ilustrujących do wywiadu. Teraz zamiast cieszyć się, że się nabieram wiatru w żagle. Myślę o tym, że mogłam dać z siebie więcej. Mogłam pomyśleć nad różnymi stylizacjami, może jednak zaplanować dłuższą sesję. W sumie miałam z pół godzinki na zdjęcia.
Odzywa się też we mnie coś co mówi mi, że jestem zbyt mało kreatywna, że powinnam mieć milion pomysłów na sesję, na pozy, w każdej dowolnej chwili. Jako fotograf powinnam być taką magiczną maszynką, która na zawołanie, co chwilę wymyśla nowe pomysły.
Po za tym obawiam się, że nie jest tu problemem moja kreatywność, a dokładniej jej brak, a to, że nie wypowiadam i blokuje własne pomysły uznając je za głupie, słabe, bezsensowne.
Nie spełniam moich wyimaginowanych oczekiwań, które nie wiem czy nie są zbyt wyidealizowane.
0 notes
kuraczyjastrzab · 9 years
Text
Wsparcie bliskich
Dziś dostałam od swojego męża trzy książki na temat rozwoju osobistego: "Specbabka", "Grzeczne dziewczynki nie dostają tego, czego chcą", oraz "Żyj wystarczająco dobrze". Taki facet to prawdziwy skarb :) Pamiętajcie, że to Wy wybieracie z kim chcecie spędzać swoje życie. Najważniejsze to otaczać się ludźmi, którzy popychają nas do przodu, a nie ciągną w dół :)
1 note · View note
kuraczyjastrzab · 9 years
Photo
Tumblr media
Nie-perfekcyjna pani domu
Niedawno oglądałam fragment programu Perfekcyjna pani domu. Musiałabym użyć mniej cenzuralnych słów, żeby określić jak bardzo irytuje mnie ten program, a już zwłaszcza jak słyszę wypowiadającego się mężusia, który mówi, że no tak żona nie dba, że go wkurza ten bałagan, itp. Jak go to wkurza niech ruszy swoje 4 litery i ogarnie, czemu to kobieta musi być tą na której ciąży odpowiedzialną za dom i to ona zawsze odpowiada za to, że jest bałagan. Żeby nie było nie uważam, że mieszkanie w totalnym syfie jest dobre, ale na serio mam ciekawsze rzeczy do roboty niż układanie ręczniczków dla gości w kształt łabędzia. I zakładam, że wiele kobiet stać na więcej.
0 notes
kuraczyjastrzab · 9 years
Text
Podobno prawdziwe ja uwidacznia się po alkoholu
Podobno po alkoholu człowiek jest najbardziej szczery i mówi to co na prawdę sądzi. Jakoże wypiłam do tej pory 3 drinki (podejrzanie mocne i do tego na bazie tequilli) to po powrocie do domu stwierdziłam, że warto coś napisać, żeby uporządkować myśli.
Żeby nie było, nie piłam sama, spotkałam się ze starymi kumpelami ze studiów. Generalnie świetni ludzie, troszkę wprawdzie kontakt mi się z nimi rozmył i niezbyt często się widzimy, ale to dobre i szczere kobiety ;)
Dla mnie mega cenne jest usłyszenie od kogoś, że ktoś mnie podziwia i mówi, że to cudowne, że robię to co kocham. To mega motywujące, że możesz być  dla kogoś inspiracją czy wzorem. Przez niektórych może to być źle odebrane, ale chce być jedną z kobiet, które są wzorem do naśladowania, jedną z tych, które są dumne z siebie i swojego życia, które nie żałują, że poświęciły kilkadziesiąt lat swojego życia na gotowanie i sprzątanie, ale rozwijały się, wykorzystały swoje życie. Moim marzeniem jest stanąć przed grupą kobiet, takich jak ja teraz, które wiedzą, że chcą odmienić swoje życie, chcą się rozwijać i być dla nich wzorem, przykładem. Chcę na starość móc powiedzieć: Przeżyłam swoje życie tak jak chciałam.
Coraz częściej skłaniam się w stronę tego, że chciałabym pracować z ludźmi, którzy nie mają doświadczenia w modelingu, którzy na co dzień w tym nie siedzą, po prostu chcą mieć dobre zdjęcia. Owszem dużo łatwiej pracuje się z kimś kto na co dzień pozuje do zdjęć. Taka osoba to jak to ja mówię samograj. Zdjęcia są owszem lepsze, przede wszystkim taka osoba czuje się lepiej, pewniej przed obiektywem. Dla mnie jednak o wiele bardziej satysfakcjonujące i pasjonujące jest pracowanie z ludźmi, którzy na co dzień robią coś innego, jest to ich pierwsza sesja albo mają jakieś minimalne doświadczenie. Owszem prawdodobnie zdjęcia będą słabsze niż z doświadczoną modelką, jednak widzę, że podczas pracy z taką osobą osiągnęłam bardzo wiele i sam fakt, że osoba zyskała trochę pewności siebie jest wspaniały. Wydaje się, że lepiej można zarobić fotografując modę, czy reklamę, ale czy faktycznie chodzi o to, żeby wziąć za sesję kilkanaście tysięcy.
Po za tym mam też taką refleksję, że nie wierzyłam ludziom, którzy mówili mi, że czasem jest tak, że jeżeli robisz coś z pasją i z serca to pewne rzeczy same się dzieją. Teraz sama to zaczynam zauważać. Nie wiem skąd nagle przybywa mi prawie 400osób na facebooku, nagle odzywa się klient. Część rzeczy po prostu dzieje się sama, sama się nakręca. Jest to piękne, trochę nawet powiedziałabym magiczne. Zastanawiam się czy to nie jest tak, że w jakiś cudowny sposób przyciągamy te osoby do siebie. Słyszałam o tym, jednak dopiero teraz sama zaczynam tego doświadczać. Rzeczy po prostu same się nakręcają.
0 notes
kuraczyjastrzab · 9 years
Text
Dylematy
Ponad dwa lata temu założyłam bloga, na którym wrzucam swoje zdjęcia z warszawskiej Pragi. Od pewnego czasu czuję, że temat troszkę się już dla mnie wyczerpał, tzn ja się w nim wyczerpała. Czuję, że był to pewien etap w moim życiu. Rozważałam nawet oficjalne zamknięcie bloga, jednak jest mi szkoda go porzucać. Powiedziałabym, że zapadł w sen, dopóki nie zdecyduję co robić dalej. Od paru dni coś zadziało się na facebooku, z tysiąca polubień nagle ilość zaczęła rosnąć, jest już 1360. Nie mam pojęcia co się stało i skąd taki nagły wzrost. Teraz tym bardziej czuję, że powinnam wrócić do niego. Miałam parę pomysłów na drobną transformację, były to spacery fotograficzne po Pradze, uruchomienie Praskiej Szkoły Fotografii, bądź fotografowanie lokalnych biznesów bądź osób działających dla Pragi. Myślałam też nad pójściem w stronę street fotografii bądź reportażu. Marzy mi się też otworzenie studia fotograficznego na Pradze.
Wciąż czuję, że muszę troszkę jeszcze zaczekać z decyzją. Choć nie wiem czy to dobra droga. Teoretycznie warto działać, działam, ale w innym obszarze. Bardziej skupiłam się ostatnio na fotografii portretowej i reportażu z wydarzeń.
Zrozumiałam już, że fotografia jest tym co kocham, jest moją pasją. Bez przerwy od ludzi wokół słyszę, żebym absolutnie nie odchodziła od tego pomysłu, bo właśnie do tego jestem stworzona. Nie wiem jednak jaka specjalizacja jest dla mnie. Czuję, że powinnam iść w stronę fotografowania ludzi, jednak nie umiem nadal tego sprecyzować. Możliwe, że z czasem to się wyklaruje, taką mam nadzieję.
0 notes
kuraczyjastrzab · 9 years
Text
Na blogu cicho, ale dlatego, że sporo się dzieje :)
Miałam parę dni przerwy w pisaniu, jednak absolutnie nie oznacza to, że nic się nie dzieje ;) Wręcz przeciwnie. Cały czas pracuję nad sobą, staram się pokonać samą siebie. Uświadomiłam sobie niedawno, że tkwi we mnie kolejna blokada, której niedawno nie byłam jeszcze świadoma. Zauważyłam, że mam problem, żeby zwrócić uwagę komuś kto jest starszy ode mnie, albo nawet tylko wyrazić przeciwny pogląd wobec starszej osoby. Mam wpojone przekonanie, że osobie starszej nie powinno się sprzeciwiać, że skoro jest starsza to ma rację, a nawet jeśli sądzę inaczej to niegrzeczne jest się sprzeciwić. Prawda jest taka, że owszem starszym należy się szacunek, jednak nie bezwględny. No i oczywiste jest, że nie zawsze starsza ode mnie osoba ma rację. Jest to kolejna rzecz, z którą chcę walczyć. We wtorek byłam na cudownym spotkaniu dla kobiet prowadzących własne biznesy. Gościem spotkania była stylistka. Potwierdziło się moje przypuszczenie, że jestem cudowną soczystą gruszką, czy też literą A ;) Chodzi tu o sylwetkę oczywiście. Znalazłyśmy trzecią osobę do teamu pracującego nad metamorfozami :) więc jestem mega szczęśliwa i wierzę, że ruszymy z większą siłą. Już mamy umówioną pierwszą metamorfozę. Nie mogę się doczekać. To wspaniałe uczucie pomagać kobietom odkryć ich atuty, oraz pokochać siebie. Nie podchodzę do naszych metamorfoz jak do cudownej przemiany ukazywanej w programach tv, ale jako do pierwszego ogromnego kroku do pracy nad sobą. Po za tym zaczęłam ostatnio troszkę intensywniej dbać o swoją kondycję ;) a właściwie to w ogóle zaczęłam dbać, bo wcześniej mój wysiłek fizyczny ograniczał się do wchodzenia po schodach na 3 piętro ;) Zaczęłam uprawiać slow jogging (dla mnie troszkę przyjaźniejsza forma biegania, choć przyznam, że biegać nie lubię), no i ćwiczyć na plenerowych siłowniach (to już nie jest dla mnie takie straszne). Trzeba przyznać, że jak człowiek troszkę się porusza, to od razu ma więcej energii. Ciężko tylko pokonać własne lenistwo ;) Ćwiczę z przyjaciółką lub z mężem, troszkę mi to pomaga pokonać wewnętrznego leniwca ;)
1 note · View note
kuraczyjastrzab · 9 years
Text
Dziś byłam na cudownej kobiecej konferencji dla kobiet budujących firmę w oparciu o własną pasję. Kobiece spotkania mają niesamowitą energię i moc. Uwielbiam na nie chodzić. Z każdego spotkania zawsze mogę wynieść coś dla siebie, nawiązać nowe kontakty.
Parę rzeczy sobie dziś uświadomiłam.
1. Moja firma to ja
Postanowiłam, że od dziś porzucam kontrolowanie czasu pracy. Zrozumiałam, że źle to na mnie wpływało. Tak na prawdę zapisywałam tylko część swojej pracy, bo czy rozmowa i ustalanie szczegółów sesji z modelką czy makijażystką to nie praca, oczywiście, że to praca. Czy to, że pracuję nad własną pewnością siebie czy nad swoimi umiejętnościami to nie jest praca, a może jednak jest? Po co to sztucznie rozgraniczać. To kim jestem i jak się czuję wpływa na moją pracę, nawet jeśli nie bezpośrednio, to przynajmniej pośrednio. Zrozumiałam, że moja firma to tak na prawdę ja (w chwili obecnej nie zatrudniam jeszcze pracowników). Do tego pomimo ponad 50h pracy w tygodniu, wciąż uważałam, że powinnam więcej czasu poświęcić na pracę. Z nikim obecnie nie rozliczam się godzinowo, więc nie muszę kontrolować czasu pracy.
2. Uświadomiłam sobie, że nie pozwalam sobie na okazywanie uczuć
Zrozumiałam, że nie pozwalam sobie na zbyt entuzjastyczne okazywanie radości, krzyczenie, wyrażanie złości. Tłumię w sobie emocje, po czym w pewnym momencie naczynie się przepełnia i czuję się wtedy bardzo źle. Wręcz nie uświadamiam sobie czemu jestem smutna, czy zła. Może po prostu te emocje są już tak skumulowane, że w końcu wypływają, jednak ja wciąż nie pozwalam sobie na nie i je tłumię, przez co nie potrafię ich nazwać, określić.
3. Więcej czasu dla męża, rodziny, przyjaciół
Uświadomiłam sobie ile niezwykłych osób jest wokół mnie, i że są one dla mnie niesamowicie ważne, oraz że poświęcam im zbyt mało czasu i uwagi.
4. Muszę przestać rozkminiać, myśleć, planować, a zacząć w końcu działać!
Znajdę informację na temat dofinansowań na rozwój działalności, oraz przygotuję co jest potrzebne do otwarcia własnego studia.
W poniedziałek zapiszę się na kurs prawa jazdy (zbyt długo już to odwlekam, a chcę to zrobić i jest to bardzo ważna umiejętność w mojej pracy).
5. Moja specjalizacja
Od pewnego czasu zastanawiam się w czym w fotografii powinnam się wyspecjalozować, bo na pewno nie chcę być fotografem od wszystkiego. Zrozumiałam, że tym co daje mi największą satysfakcję i wywołuje ten niesamowity dreszcz i najsilniejsze emocje to:
a) Praca z kobietami, pomoc w odkryciu własnej kobiecości, praca nad pewnością siebie, poznaniem własnych atutów i nauka ich eksponowania, podkreślenia.
b) Nauka wywoływania czarno-białych zdjęć metodą tradycyjną. Wydanie własnego poradnika. Prowadzenie warsztatów. Wykonanie zestawu, który umożliwiałby samodzielne nauczenie się i wywołanie zdjęć.
6. Chcę być kobietą sukcesu - jastrzębiem
Chcę być jedną spośród kobiet, które osiągnęły sukces, kochają to co robią. Chcę być wzorem dla innych kobiet, które mają te same obawy, blokady, marzenia co ja. Moim marzeniem jest wystąpienie na konferencji, spotkaniu motywacyjnym dla kobiet chcących założyć własną firmę. Może artykuł w gazecie, bądź występ w telewizji. Do tego chcę dążyć, chcę być jastrzębiem. Kobietą pewną siebie, kobietą szczęśliwą, kobietą sukcesu. Nie chce żyć w cieniu mężczyzn.
2 notes · View notes
kuraczyjastrzab · 9 years
Text
Kobiety klepsydry doceńcie swoje kształty !
Dziś miałam przyjemność fotografować piękną kobietę, zgrabną, szczupłą, o według mnie najbardziej kobiecej figurze, czyli klepsydrze. Idealnie zarysowana linia bioder, talii i biustu. I szlag mnie trafia, gdy słyszę, że kobieta o takiej sylwetce mówi mi, że ma boczki, przy rozmiarze S nie masz boczków, nic Ci nie odstaje, to kość biodrowa i ładnie zarysowane biodra. Kobiety nie dajcie wmówić sobie, że bycie patyczakiem jest seksowne. Nie mówię tu absolutnie o popadanie w kolejną skrajność, czyli modę na rozmiar xxl. Popadanie w skrajności nigdy nie wychodzi na dobre. Ładnie zarysowana pupa, biodra, biust to największe atuty kobiecej sylwetki, nie dajmy się przekonać, że tak nie jest.
3 notes · View notes
kuraczyjastrzab · 9 years
Text
Dziś miałam okazję spotkać się ze wspaniałą kobietą bizesu. Spotkania takie są dla mnie wyjątkowo cenne. Przyjemnie słucha się historii kobiet, którym udało się osiągnąć sukces, spełniają swoje marzenia. Utwierdzam się wtedy w przekonaniu, że warto dążyć do spełnienia własnych pragnień, oraz że z pozoru na pierwszy rzut oka odrobinę szalone pomysły się sprawdzają, tylko trzeba na prawdę tego chcieć.
Od pewnego czasu zastanawiam się, czy powinnam najpierw otworzyć własne studio fotograficzne, czy najpierw dążyć do zdobycia odpowiedniej liczby klientów i dopiero jak już będę wiedziała, że urządzenie studia zwróci  mi się w krótkim czasie, poszukać dofinansowania i otworzyć własne studio. Owszem można pracować "mobilnie" tzn wynajmować czyjeś studio. Z pewnością inaczej to wygląda, trochę inaczej wygląda promocja takiego biznesu, jest się uzależnionym od kogoś itd. Jest to wiadomo pewne ryzyko, wciąż nie wiem czy warto je podjąć.
Dziewczyna, z którą rozmawiałam zaryzykowała, rzuciła pracę na etat, otworzyła własną pracownię architektury wnętrz. Jej również doradzano, aby nie otwierała własnej pracowni, a działała "mobilnie". Postawiła na swoim, otworzyła własną pracownię. Prowadzi firmę już 2,5 roku, biznes się coraz lepiej rozkręca. Może ja powinnam postąpić tak samo i spełnić własne marzenie? Nie zwracając uwagi na to, że studiów jest mnóstwo, i że dużej części z nich kiepsko się wiedzie.
0 notes
kuraczyjastrzab · 9 years
Text
Make Up Challenge
Jakiś czas temu zauważyłam, że makijaż dodaję mi pewności siebie. Zwłaszcza, gdy jest zrobiony przeze mnie. Makijażystką nie jestem, jednak malowanie sprawia mi przyjemność. Od jakiegoś czasu mam postanowienie, że będę nieco wyraziściej się malowała i doskonaliła w sztuce makijażu. Dziś wpadłam dodatkowo na pomysł prywatnego Make Up Challenge - jeszcze nie wiem przez jaki czas, ale codziennie będę robiła zdjęcie swojego makijażu i wymyślała różne nowe wariacje :) Bez wrzucania nigdzie zdjęć. Ot taka  codzienna zabawa i mała motywacja.
0 notes