Tumgik
#scenarzysta
slavicafire · 6 months
Text
youtube
do kina raczej nie pójdę, ale obejrzeć obejrzę - ciekawi mnie wybór tematu, ciekawi mnie jak reżyser i scenarzysta do tego podejdą. fabularyzowane mocno, jasne, ale gdzieś tam tli się odrobina nadziei, że jednak zbudowane na podwalinach historycznych, może.
głównie to jest to po prostu wyjątkowo ciekawy temat - na podhalu zupełne i totalne tabu - który wzbudza do zesrania się w taki czy nie inny sposób w sumie każdą grupę jakiej gdzieś tam dotyka. mamy więc:
- polaków wkurwionych ŻE ŻYDZI TEŻ KOLABOROWALI I WGL INNE NACJE polska gurom nie wolno źle muwić o polksce - polaków ucieszonych, że w końcu jakaś treść będzie jebać górali BO TO NIE PRAWdzweE POLAKI SOM - górali, którzy muszą wspomnieć że W WARSZAWIE TEŻ KOLABOROWALI a tutaj to tylko dwóch czy trzech chłopa i to tak naprawde nieszczerze i tylko troche i to wszystko nieprawda - wszelakiej tożsamości nazioli oburzonych że jakieś pedalstwo lewackie robi znowu brzydki film gdzie naziści to ci źli a nie fajne chłopcy do aryjskiej rany przyłóż :((( - oraz, w mniejszym stopniu, centrystów spod flagi manifestacji własnego sukcesu, którzy uważają, że nie ma po co mówić o tym w ogóle bo to było dawno i smutny temat, lepiej zrobić fajny film żeby można było iść z koleżanką albo kolegą kupić popkorn karmelowy wypić jakiegoś redsika i nie psuć sobie energii no bo po coo po coo my ciągle tylko o tych jakiś wojnach. już nie ma wojen nie ma nazistów jest tylko pienionc i instagram
13 notes · View notes
allerod · 9 months
Text
Ta niedziela jest jak film, tani, klasy "B" Facet się pałęta w nim w nieciekawym tle Scenarzysta forsę wziął, potem zaczął pić I z dialogów wyszło dno, zero, czyli nic
6 notes · View notes
pisanki-o-zyciu · 1 year
Text
próbowałem pisać rolę
w której tylko mówisz kocham
ale żaden scenarzysta ze mnie
choć ty jak aktorka
~ Deys
16 notes · View notes
myslodsiewniav · 1 year
Text
KACZKA W POZIOMKACH - czyli fun na DnDHAT :D
Byliśmy wczoraj na randce. W kinie. Na D&D. :D :D :D
Bawiłam się fantastycznie! :D
Polecam ten film na odstresowanie każdemu: po pierwsze zapewnia eskapizm, po drugie jest komedią przygodową z dystansem do siebie i z meta komentarzami, po trzecie jest po prostu ślicznie zrealizowany!
Świat DnD został potraktowany poważnie i zgodnie z kanonem, ale jednocześnie poszedł TAK bardzo do przodu w stosunku do tego, jak wygląda w np: w serii Dragonlance (tej z Raistlinem). Kurcze no! Tak bardzo mi się podoba co robi współczesna popkultura z systemami RPG. :D Tj. do czego dojrzeli ludzie grający i kształtujący tę fantastyczną rzeczywistość. :D
Dialogi w filmie jak żywcem z sesji xD łezka w oku się kręciła na wspomnienie własnych sesji sprzed lat. I tych, których słuchałam w formie podcastu podczas ćwiczeń na siłce i w parku cały 2021 i 2020 (kudosy do "Spalmy to!" oraz "Critical Role", awwww)! I tych, które rozgrywaliśmy w 2022 i w 2023! Jejku, jak my dawno nie graliśmy w klasyczne D&D! Tyle cudownych systemów jest dostępnych, jest w czym wybierać, ale jednak klasyka... Ech. Serduszko mocniej biło!
Tumblr media
Trafiliśmy na sali między "swoich", bo do kina przyszły po prostu całe ekipy graczy (niektórzy jak po filmie się okazało są w trakcie własnych kampanii :D). I między sobą wymieniali się uwagami, które czasem rozbawiały całą salę, a czasem były jakimiś nawiązaniami do ich sesji lub po prostu inside jokami, które rozbawiały ich tak, że zarażali śmiechem wszystkich na seansie (i prowokowały pytania do sąsiadów "zrozumiałeś o co chodziło?" xD bo czasami warto się upewnić :P, może chodzi o jakieś nawiązanie do kanonu gier lub książek xD).
I my też tak ten film oglądaliśmy! Totalnie co chwilę nam się o czymś przypominało, jakieś takie rzeczy, które dla nas znaczą dużo (bo wspólnie przeżyliśmy swoje sesje, bo rozmawialiśmy o rozkminach, o lorze, o ogromie możliwości jakie dają różne systemy by popasać własną wyobraźnię!). Albo nawiązywaliśmy skojarzeniem do słuchanych sesji w formie słuchowisk-podcastów. Albo po prostu rozumieliśmy meta-komentarze zrozumiałe tylko dla graczy np: w jednej scenie "gracz postaci" (tj. ktoś spoza filmu, ktoś kogo istnienie domniemamy, być może scenarzysta), którą oglądamy na ekranie ewidentnie wyrzucił 1 na 20k xD (tj. jedynkę na dwudziestościennej kostce) - to jest zabawne slapstickowo dla widza, który nigdy nie grał w RPG, widzi na ekranie taki humor lekki, dla dzieci. Czyli widz, który nie miał do czynienia z RPG dostaje zabawną scenę w filmie, coś w rodzaju niesamowitego pecha Kapitana Jacka Sparrowa do lądowania w tarapatach, które przekuwa na swoją korzyść. Takie typowe wykaraskanie się z problemów przez protagonistę opowieści przygodowej. Ot, bohater w nieprawdopodobny sposób ląduje w sytuacji, która jest niedorzecznie śmieszna, chociaż nie mieliśmy podstaw sądzić, że ten bohater w tej sytuacji wyląduje na podstawie wcześniejszych scen. Taki humor z kojota i strusia pędziwiatra, albo z Tomma i Jerry'ego. :D
A dla gracza RPG to jest po prostu szalenie dostarczające, gdy widzisz na ekranie kina to, co nie raz się działo podczas sesji, to co wspomina się potem przy piwie w sylwestra i co nas przyprawia o ból brzucha ze śmiechu, a co zostało uwzględnione przez scenariusz "DnD: Honor of thieves" xD: że twój protagonista (twój awatar w tym świecie, Ty! we własnej wyobraźni, twoje alterego) jesteś w wirze heroicznych wydarzeń! Emocje przyspieszają tętno! Szykujesz się do epickiej szarży/ciosu, masz przygotowane zaklęcia, strategie, odpowiednie statsy, świetne miejsce wyjściowe na mapie (tej rozgrywki i w historii twojego bohatera), walnąłeś już przemowę odwołującą się do wyższych wartości xD, masz najlepszy sprzęt, morale masz wysokie, chcesz stać się superbohaterem swojej historii, to TEN moment! - od monumentalnego czynu bohaterskiego dzieli cię tylko rzut kością! A wyrzucasz 1 i jesteś porażony szokiem, krzyczysz coś w stylu "COOO?" albo "NIEEEEE!!!" xD, z frustracji aż podskakujesz na krześle, niedowierzasz niesprawiedliwości zasad, rozładowujesz szok śmiejąc się z niedowierzania, a wszyscy towarzysze z drużyny, przy stole lub w okienkach na skype rechoczą w głos widząc tą kompromitację: z jednej strony wiedzą jak to boli (bo każdy to przeżył w jakimś momencie :P), a z drugiej strony całe przygotowania, które poczyniłeś dotychczas już w tej chwili wiadomo, że są zupełnie zmarnowane, napięcie heroiczne TEGO momentu się popisowo roztopiło, a kałuża wysycha z każdym oddechem na kolejne chichoty :P, a twoja postać już wlazła na grabie i dostała w ryj cios kijem, tylko nikt jeszcze nie wiem jak bardzo to się odbije na rozgrywanej fabule! I wtedy wjeżdża Mistrz Gry, który sprawdza statystyki, dokonuje szybkich obliczeń mechaniki i z sadystycznym (ale nie pozbawionym sympatii) uśmieszkiem opisuje totalną porażkę i kompromitację twojego jeszcze chwilę temu posągowego bohatera - kreśli coś tak skrajnie niemożliwego, tak głupiutkiego i niedorzecznego by oddało "automatyczną/krytyczną porażkę" jak jest interpretowany rzut na 1 kostką dwudziestoboczną w systemie Dungeons & Dragons. xD To musi być przerysowane, to musi być tak skrajnie głupiutkie i jednocześnie rozbijające budowaną wcześniej atmosferę, ośmieszające dla postaci, która była o krok od największego heroizmu w swoim fantastycznym życiu, ale jednocześnie nie poniżające - by gracz nadal miał fun z zabawy. I to zostaje z graczami. To spontan. To jest coś, co się dzieje w naszych wyobraźniach, a w co wszyscy w drużynie jesteśmy zaangażowani emocjonalnie, co nas bawi, ale bawi do łez, bo to żart sytuacyjny.
I nagle na ekranie kina widzisz Chrisa Pina złapanego w pętle liny która pojawiła się znikąd i WIESZ co się stało. I wiesz ile emocji za tym stoi. I nie możesz nie rechotać na głos! Po prostu nie możesz! I nie możesz nie powiedzieć do sąsiada przez łzy śmiechu "wyrzucił 1! xD" dokładnie w tym samym momencie, gdy sąsiad przez śmiech informuje cię "critical fail!" xD
No świetny film! Jestem ciekawa ile sesji RPG przywiodło scenarzystów do posklejania dialogów w jeden scenariusz. :D Bo się dzieje!
Też cała drużyna była cudowna!
Byłam w kinie z O., a z racji, że każde z nas preferuje pewien rodzaj postaci WIEDZIAŁAM co go najbardziej poruszy, a on - co mnie.
Moje postacie, kiedy gramłam w D&D to zwykle były niemal 1:1 postaci typu Doric - mam jakąś-tam magię (żywiołaki, zaklinacze, druidzi - nie chciałam grać od początku magami, bo za bardzo przypominali mi strukturę kościelną i byłabym na początkowych poziomach zbyt bezbronna by mieć fun z zabawy), raczej wybierałam bycie mieszańcem nieawiadomo-czego (tego i tamtego, co mi do pomysłu akurat jest potrzebne w danej sesji), miałam w statystykach budowę taką, która mi pozwoli na rozwój bardziej w stronę łotrzyka lub maga (bo nie wiedziałam na co się zdecydować, uznawałam, że zdecyduję później), jeżeli tylko mogłam miałam jakiegoś chowańca z futerkiem (rzadziej z piórami, chociaż moja najważniejsza w życiu postać była łowczynią z sokołem - razem z V. [wspomnienia: teraz V. to mąż mojej przyjaciółki, poznali się na mojej 18-stce, a to był mój ziomeczek z internetu od gier MMORPG, ech, wspomnienia piękne i przyjaźń na całe żyćko] wchodziliśmy na jakiś klif i napierdalałam łukiem z dystansu do walczącego poniżej bossa, co jakiś czas posyłałam sokoła z desantem xD, chroniłam naszego gildiowego kapłana V., który cały czas rzucał błogosławieństwo i leczenie na resztę drużyny, podczas, gdy krótkodystansowa ekipa kotłowała się kilka metrów poniżej z bosem, a i tak ja dostawałam expa za jego ubicie xD - większość mojej gildii to moi obecni najbliżsi przyjaciele).
Zwykle, gdy graliśmy lata temu w DnD wyobrażałam sobie, że będę TAKA zadziorna, TAKA błyskotliwa, TAKA wiodąca prym (charyzmę dawałam wysoką przy tworzeniu postaci), ale jakoś przytłaczały mnie statystyki, którymi z uwielbieniem operowali pozostali xD (lol) i moja postać podobnie jak Doric mówiła mało, najczęściej odwoływała się do zdrowego rozsądku w reakcji na pomysły co bardziej heroicznych łotrzyków, praworządnie dobrych (rycerze i paladyni, bleh) czy bardów w drużynie, zwracała uwagę na błędy logiczne, a jak miałam coś do wykonania to mniej mówiłam, a więcej pokręconych rzeczy robiłam (np: odbyłam kiedyś jako żywiołaczka wody całą pokręconą akcję z zatopionym lochem by coś-tam dla drużyny zdobyć, nie pamiętam nawet co - po prostu nie wiedzieliśmy jak to zrobić by wejść do zatopionego lochu, mag nie miał odpowiednich czarów, paladynka mnie irytowała nawiązaniami do honoru i jakimiś monologami z dupy, łotrzyk się kłócił z NPCem próbując przepchnąć swój niedorzeczny i wymgający wielu wybuchów i dywersji pomysł i nagle do mnie dotarło, ku mojemu zaskoczeniu, że moja postać nie musi oddychać pod wodą - i weszłam. I to było dla mnie samej zadziwiającą przygodom! Totalnie niespodziewaną, ekscytującą, musiałam reagować prędko na info o Mistrza Gry. Po prostu nie przewidziałam takiego obrotu spraw projektując tę postać - taka cheroina z przypadku była z mojej żywiołaczki). Totalnie vibe Doric. :P
Tak, Doric była mój avatar w tym filmie :D
Chociaż teraz gram innymi postaciami - chyba dojrzałam do bycia jednak charyzmatyczną i wiodącą prym postacią xD. Albo może nie mam punktu odniesienia? Bo nie wiem jak TERAZ bym grała w D&D, bogatsza o doświadczenie graczki i doświadczenie życiowe, porównywanie siebie 34 letniej do siebie 15-20 letniej to chyba nie jest punkt wyjścia dobry :P A dodatkowo postaci którymi TERAZ, w ciągu ostatnich dwóch lat grywałam istniały w innych systemach RPG - postać z Zewu Cthulu to w zasadzie protagonista Harisona Forda w swoich filmach z lat '90 xD. To ja - jakoś tak wyszło - zapodawałam niepoprawne teksty i robiłam głupie rzeczy, które kiedyś mnie przyprawiały w słabość (bo to głupio brawurowe, ryzykowne) i zarazem podziw (ja zbyt się bałam zginąć, szacun, że inni mieli więcej odwagi prowadząc swoje postaci w ten sposób i zarazem mieli wiedze o tym, jak czytać te wszystkie wykładniki na karcie postaci - w Zewie to ogarniam). No nie wiem, a jestem ciekawa. I tak najbardziej kocham mojego Batmana-bez-fortuny w Sybirpunku xD to dla mnie było jak operacja na żywym organizmie! Jak dekonstrukcja antycznego dzieła! Batman bez fortuny TAK BARDZO NIE DZIAŁA xD hahaha Śmiać się chce, nikt chyba w drużynie nie rozumiał jak wiele mam funu z grania tą postacią. :P
Jeżeli chodzi o mojego partnera w jego serduszku szczególne miejsce zajmują postaci o budowie tanka (tj. jakoś się nigdy nad tym nie zastanawiałam, ale w środowisku nigdy nie mówi się "mój barbarzyńca ma budowę czołgu" tylko "mam bild tanka" :P teraz przetłumaczyłam do połowy i jakoś tak mi niezręcznie) - uwielbia grać postaciami będącymi jednoosobową ciężką artylerią (ja nie znoszę - też w moim życiu, z mojego doświadczenia tę budowę wybierali zwykle koledzy, których niezbyt lubiłam: mansplaning był grany, mizoginii, wyznawali patriarchalne wartości, wybujałe ego itp, ale mój chłopak wcielając się w te postaci jest takim kochanym misiem z tatusiowym sucharowym żartem, z zacięciem auto-satrycznym i mnie rozbraja :P; podobnie Radek grał Rocky'ego w Spalmy to! - bohater z serduchem na ręku).
Dlatego kiedy tylko Holga miała swoją autoprezentacje w filmie WIEDZIAŁAM, że on ją pokocha! I pokochał! I ja też pokochałam!
Holga jest super! Najlepszy tank w historii tanków. :D I moim zdaniem najcudowniejsza postać tego filmu! Żałowałam początkowo, że nie była ogrzycą (byłoby jeszcze lepiej w ramach lore), ale silna, zielona kobieta, kopiąca tyłki jest już w Guardiansach i Shreku, więc to nawet dobrze, że jest po prostu człowiekiem. :D Jej sceny walki były tak fantastycznie dostarczające! I co najlepsze nie czuło się tego, że być może niektóre obiekty, które podnosiła były dla niej "za cieżkie" - że po prostu dla aktorki unoszenie niektórych obiektów mogło być z powodów biologicznych ograniczeń fizycznych wymagające, mięśnie by inaczej mogły pracować. W takich momentach zwykle czuć, że w ramach choreografii ktoś jest podnoszony na linkach, albo, że topur tylko WYGLĄDA na wykonany z metalu, a tak naprawdę to pianka. A tu nie miałam tej potrzeby zawieszania niewiary - widziałam, że aktorka wkłada w walkę siłę i że wszystko co robi i kogo podnosi jest totalnie w jej zakresie siły. Nadludzkiej siły. I to było fucking amazing! Bawiłam się tak super oglądając ją w walce! :D :D :D Aż teraz mam ciary! Holga cudowna! I to w każdej scenie - jak mówiła coś niedorzecznie głupiego (pewnie nawiązując do swojej statystyki - zwykle siła jest u tanka budowana kosztem punktów inteligencji, ale na sesjach z tej intencjonalnej głupoty czasem wychodzi duży humor osoby grającej tankiem - te "głupie" komentarze często są bardzo mądre i świetnie komentują wydarzenia w grze :P) i jak napieprzała
Też cudowne było to, że dostarczała w filmie kwestie (takie hasła, czasem równoważniki zdań), które jeszcze kilka lat temu, a juz na pewno dekadę temu mógłby powiedzieć w kinie tylko właśnie turbo-przypakowany, męski mężczyzna (Stalone, Schwarzenegger itp), tak w ramach stereotypu twardziela, a jakimi na sesjach od lat dla beki, dla oddania swojej wizji, dla wczucia się w kanon bez skrępowania operują dziewczyny tworząc swoje żeńskie postaci o bildzie tanków itp :D :D :D (zarazem wkurzając swoją radością z kreowania takich postaci swoich mizoginistycznych kolegów z przerostem ego, wyznających patriarchalne wartości, którzy natychmiast muszą przerwać grę by wytłumaczyć koleżance, że kobieta tak nie może mówić, bo kobiety inaczej powinny się zachowywać i koleżanka powinna o tym wiedzieć, nawet jeżeli mowa o zachowaniu fantastycznej barbarzynki o nieludzkiej sile żyjącej w wyimaginowanym świecie Forgoten Realms :P - właśnie z tym się bujałam na sesjach i dlatego niektórych kolegów z gildii nie ma wśród moich znajomych :P)
CUDOWNY był paladyn. OMG, Regé-Jean to taki piękny człowiek xD ale nie mogę wyrzucić z pamięci... Ech. Dobra, spokojnie. Po kolei. :P
Więc protagonista był oczywiście cudownie zagrany i bez niego ten film by nie trzymał się tak dobrze. Chris Pine ma zacięcie komediowe, pięknie wygląda w błękitnych koszulach (czy mam wrażenie czy Netflix "Wiedzminem" ustanowił nowy kolor domyślnych ciuszków dla barda? Kiedyś bard ubierał się domyślnie na zielono, miał trochę dodatków kolorystycznych i koniecznie czapkę jakąś fantazyjną, a począwszy od netflixowskiego Jaskra mamy modę na piękny odcień błękitu we wdziankach i chyba się on przyjął) i jest świetnym aktorem. Jego gra i jego wątek mnie angażowały totalnie, byłam zakochana i świetnie mi się śledziło jego losy w takt znanej prawdy o tym, że najbardziej lubimy te piosenki, które już znamy :P CHOCIAŻ to nie jest koniecznie prawda o DnD, bo akurat w tym nurcie KIEDYŚ głównym wodzirejem drużyny był wojak. Ale jako fanka mangi i animę widziałam w Edzie takiego bohatera jak Naruto: z dobrym serduszkiem, który troszkę zbłądził, ale stanie się przyjacielem całego świata! :P Nie zaskoczył mnie jako protagonista po prostu, ale dostarczał uciechy. :D Jednak najwięcej funu dawały mi interakcje między członkami drużyny po prostu :D
Dlatego przejdę do paladyna. xD xD xD Bo to jest.... wyobraź sobie, że ktoś w końcu ubrał w odpowiednie słowa, sceny i dialogi esencję tego CZYM są paladyni na sesjach RPG (bo w książkach i komiksach to troszkę inaczej wygląda, autorzy scenariuszy mają skilla by napisać dobrą postać, zbudować napięcie i dramatyczność niezależnie od rzutu kości, a bardziej pod cel rozwoju bohatera i/lub fabuły). Ktoś W KOŃCU pokazał czym są praworz��dnie dobre postaci klasy paladyn. I OMG! Kisłam! Na każdej scenie! xD Wyślę polecenie obejrzenia tego filmu i życzenia retrospekcji wspólnych sesji wszystkim osobą z którymi kiedyś grałam w D&D xD bo TO JEST TO co nas wszystkich, całą resztę drużyny TAK BARDZO wkurwiało! Esencja tej "mądrości" paolocohelizmowej (co zresztą na ekranie komentuje Ed xD), tej niedorzecznie pompatycznej szlachetności wypływającej z przerysowanego dobra xD która tylko w głowach graczy, brzmi i wygląda jak "zachowanie godne podziwu i szacunku całej reszty". OMG - paladyni to świetna klasa, ale tak drażnią tym kijem w dupie! I najlepsze jest to, że mój chłopak zaszeptał przy którymś dialogu, prosząc mnie o potwierdzenie czy też mam wrażenie, że paladyn jest osobą na spectrum autyzmu? Co kurde, jest jakby celną obserwacją xD - bo jedna z osób z którą kiedyś grywałam w DnD, a która grywała paladynem jest osobą na spektrum autyzmu (żeby nie było: tylko jak odgrywał paladyna, szlachetnego i bezgrzesznego mieliśmy ochotę mu nogi z dupy powyrywać, bo jego interpretacja szlachetności to było to, co odwalał na ekranie Rege-Jean xD Gdy ten kolega grał łotrzykiem cudownie się z nim bawiłam! Jeszcze lepiej, gdy grał łotrzyka-detektywa! Był super kompanem! Ale jako paladyn - non stop żyłka mi chodziła :P).
Do tego Regé-Jean jak tylko się pojawił na ekranie spowodował w moim mózgu taki ciąg: "Ojej, jaki piękny człowiek!"->"Czy ja tego aktora skądś znam?"->"Mam wrażenie, że coś z nim oglądałam"->"No ba! To ten piękny książę, który robił żonie na schodach hot minetkę w Bidgertonach! Totalnie hot!"
No i w pamięci miga mi scena z Bridgertonów, gdy zawładnięty pasją mężczyzna pożera krocze swojej partnerki i zarazem przetwarzam obraz czystego jak destylat paladyna maszerującego w pięknym mundurze na ekranie... i mój mózg się wywalił, totalny error, nie mógł tego połączyć w jedno, wartości się wykluczały. xD Skończyłam więc chichocząc jak małolata, bo hahaha seksik xD a potem miałam z samej siebie facepalm xD, bo to tylko dowodzi temu jak dobrym aktorem jest Rege-Jean Page. Nie potrzeba errorów. To aktor, mój mózg nie może tej osoby sklejać z jego bohaterami. xD
Ech.
Muszę lecieć, bo nie mam czasu, a mam jeszcze tyle przemyśleń!
A! I Bradley Cooper i kaczka w poziomkach! OMG, jak ja chcę spróbować KACZKI W POZIOMKACH! xD (tak, to mogło paść wyłącznie na sesji D&D z ust niziołka, bo brzmi zarazem prawdopodobnie, egzotycznie i niedorzecznie xD KOCHAM!)
Anyway - polecam! Bawiłam się świetnie! Świetna ekipa była w kinie! Myślę, że atmosfera jaką miałam na tym seansie podkręciła radość z bycia widzką :D
Świetnego mam towarzysza do mojej kampanii przygód życia. Nie wiem jak długo będziemy iść razem (na razie nie chcę myśleć nawet o tym, że nasze drogi kiedyś mogą się rozejść), ale mam nadzieję, że jak najdłużej, bo to zajebisty facet! :D I świetny przyjaciel!
5 notes · View notes
0 notes
przysiegaireny · 2 months
Text
nowe filmy pełne
Sprawdź repertuar Kin -  Przysięga Ireny!
Repertuar kin : w repertuarze kinowym film „Przysięga Ireny” zasługuje na szczególną uwagę. To historia młodej dziewczyny, która zmuszona została do bycia kochanką starego niemieckiego oficera, aby uratować życie swoich przyjaciół.
Tumblr media
Twórcy filmu 
Dan Gordon, uznany kanadyjski scenarzysta, jego kariera nabrała rozpędu dzięki kultowemu serialowi telewizyjnemu „Highway to Heaven”. Do jego najbardziej znaczących prac należą scenariusze do filmów akcji, dramatów i biografii. „Pasażer 57”  z Wesleyem Snipesem w roli głównej, to emocjonujący thriller akcji, który zyskał uznanie zarówno widzów jak i  krytyków.  Film pt. „Wyatt Earp” z Kevinem Costnerem to z kolei epicka opowieść o jednej z ikonicznych postaci Dzikiego Zachodu.  Kolejne jego scenariusze to m.in. „Murder in the First”, z udziałem Christiana Slatera i Kevina Bacona oraz „Let There Be Light” z Kevinem Sorbo.
Tumblr media
Jednym z najbardziej wyróżniających się osiągnięć Gordona jest scenariusz do filmu „The Hurricane”, w którym Denzel Washington wcielił się w postać Rubina Hurricane’a Cartera, boksera niesłusznie skazanego za morderstwo. Ten poruszający dramat biograficzny, nominowany do Oscara, zyskał uznanie za szczegółowe przedstawienie błędów systemu sądowniczego i niezłomną walkę o sprawiedliwość.Gordon wykazał również swoją zdolność do tworzenia intrygujących opowieści szpiegowskich i thrillerów, czego dowodem jest scenariusz do filmu  „The Assignment”,  z Donaldem Sutherlandem i Benem Kingsleyem w rolach głównych.
Od Thrillerów, poprzez filmy akcji  aż po filmy biograficzne
Przysięga Ireny to film adresowany do szerokiej publiczności.
Dla miłośników filmów akcji Dana Gordona , to na półce  nowe filmy Dana Gordona na szczególną uwagę zasługuje „Przysięga Ireny” , film o młodej Polce dla której bycie kochanką starego Niemca było gorsze od gwałtu.
Reżyseria
Louise Archambault, kanadyjska  scenarzystka i reżyserka, zyskała międzynarodowe uznanie  dzięki swojemu debiutanckiemu filmowi krótkometrażowemu „Atomic Saké”, który przyniósł jej prestiżowe nagrody, w tym Jutra za najlepszy film krótkometrażowy.  Jej pierwszy pełnometrażowy projekt, „Familia”, również został ciepło przyjęty na arenie międzynarodowej, zdobywając szereg nagród, w tym nagrodę za najlepszy kanadyjski film pełnometrażowy na Toronto International Film Festival (TIFF) oraz nagrodę Genie za debiut. Archambault ma na swoim koncie również telewizyjne seriale „La Galère”, „Nouvelle Adresse” czy „This Life” dla CBC.
Jej drugi pełnometrażowy film pt. „Gabrielle”, został ciepło przyjęty na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Locarno, gdzie zdobył Nagrodę Publiczności. Film ten reprezentował Kanadę na Oscarach i Złotych Globach w 2014 roku, zdobywając  jednocześnie liczne międzynarodowe wyróżnienia i został sprzedany do ponad 24 krajów.
Archambault została uhonorowana tytułem Osobowości Roku w dziedzinie sztuki i rozrywki przez La Presse/Ici Radio-Canada. Od 2016 roku reżyserowała trzy sezony serialu „TROP” i dwa sezony „Catastrophe��� dla Radio-Canada, gdzie ten drugi został wyróżniony nagrodą za najlepszy scenariusz w Cannes w 2018 roku.
W 2019 roku Louise Archambault wyreżyserowała dwa pełnometrażowe filmy: „Il pleuvait des oiseaux” (Deszcz ptaków), który zadebiutował na TIFF i zdobył wiele nagród, w tym za najlepszy międzynarodowy film na festiwalu w Goeteborgu oraz „Merci pour tout” (Dzięki za wszystko), który miał premierę w 2019 roku. Oba filmy osiągnęły wysokie wyniki box office w Kanadzie, zajmując odpowiednio drugie i trzecie miejsce. 
W 2023 wyreżyserowała kolejne filmy fabularne  francuskojęzyczny „Le temps d’un été”  i swój debiut anglojęzyczny „ Przysięga Ireny” .
Obraz w filmie Przysięga Ireny 
Paul Sarossy jest wielokrotnie nagradzanym autorem zdjęć filmowych, który współpracował z wybitnymi reżyserami. Jest członkiem Canadian Society of Cinematographers (C.S.C.), American Society of Cinematographers (A.S.C.) oraz British Society of Cinematographers (B.S.C.).
Wielokrotnie nagradzany autor zdjęć filmowych Paul Sarossy ma na swoim koncie zdjęcia do takich filmów jak „Guest Of Honour”w reżyserii Atoma Egoyana z Davidem Thewlisem w roli głównej, który miał swoją światową premierę podczas 76. edycji Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Wenecji, oraz „The Padre” w reżyserii Jonathana Sobela z Timem Rothem i Nickiem Nolte w rolach głównych.
W swoim dorobku ma także filmy fabularne „Don’t Talk To Irene” w reżyserii Pata Millsa, „Goon: The Last Of The Enforcers” w reżyserii Jaya Baruchela oraz brytyjski serial telewizyjny „Tin Star” z Timem Rothem w roli głównej. Oprócz ” Guest of Honour”, Sarossy współpracował z reżyserem Atomem Egoyanem przy filmach „Remember” z Christopherem Plummerem i Martinem Landau w rolach głównych, “The Captive”, “Devil’s Knot”, “Chloe”, “Adoration”, “Where The Truth Lies”, “Ararat”, “Felicia’s Journey”, “The Sweet Hereafter”, “Exotica”, “The Adjuster”, a także przy telewizyjnej produkcji ” Krapp’s Last Tape”.
W 2016r. podczas Festiwalu Camerimage : Egoyan i Sarossy zostali uhonorowani Nagrodą dla Duetu za swoją 27-letnią współpracę. Wśród innych filmów Sarossy’ego znajdują się „The Borgias” Neila Jordana z Jeremym Ironsem w roli głównej, „The Duel” Dovera Koshashviliego, „Act Of Dishonour” Nelofera Paziry, „Ripley Under Ground” z Willemem Dafoe w roli głównej, „Head In The Clouds” z Charlize Theron i Penelope Cruz oraz „Charlie Bartlett” z Robertem Downeyem Jr. w roli głównej. Był także autorem zdjęć do filmów Neila Labute’a „Wicker Man”   z Nicolasem Cage’em i Ellen Burstyn, „Duety” z Gwenyth Paltrow, nominowanego do Oscara® „Affliction” Paula Schradera z Nickiem Nolte i Jamesem Coburnem, „Picture Perfect” z Jennifer Aniston, „Love And Human Remains” Denysa Arcanda, „The Secret” Vincenta Pereza oraz „The Deal” z Meg Ryan i Williamem H. Macy. Nagrodzony został za zdjęcia  za film „Remember” (2016), otrzymał pięć nagród Genies, dwie Gemini, osiem nagród CSC, nominację do nagrody Emmy®, nominację do nagrody ASC, nominację do nagrody BSC oraz nominację do nagrody Independent Spirit. Paul Sarossy wyreżyserował brytyjski film fabularny “Mr. In Between”, który miał swoją premierę na TIFF i zebrał kilka nagród i nominacji, w tym nominację do Grand Prix i nagrodę dla najlepszego aktora na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Tokyo.
Sześć filmów Sarossy’ego było nominowanych do Złotej Palmy w Cannes.
Tworzenie nastroju w filmie poprzez muzykę
Alexandra Stréliski, zdobywczyni prestiżowej nagrody Juno, to kompozytorka i pianistka neoklasyczna, która mieszka w Quebecu w Kanadzie. Jej album „Inscape” otrzymał certyfikat platynowy w Kanadzie,      a także cieszył się popularnością na klasycznych listach przebojów, osiągając pierwsze miejsce w Kanadzie, drugie w Wielkiej Brytanii oraz piąte w USA. Twórczość Stréliski można usłyszeć  w wielu serialach i filmach fabularnych, takich jak „Sharp Objects” (Ostre przedmioty), „Big Little Lies” (Wielkie Kłamstewka), „Dallas Buyers Club” (Witaj w klubie) oraz „Demolition” (Destrukcja). Jej utwory były również prezentowane podczas ceremonii rozdania Oscarów w 2014 roku.
Alexandra może pochwalić się imponującą liczbą 300 milionów streamów, 6 milionami wyświetleń na YouTube, 12 milionami słuchaczy miesięcznie na Spotify oraz 140 000 sprzedanymi albumami.
Magazyn Billboard uznał ją za jedną z najważniejszych nowych postaci współczesnej muzyki klasycznej. Urodzona w Montrealu, w prowincji Quebec, Stréliski jest z pochodzenia polską Żydówką.
Za wszystkim stoi producent filmowy
Beata Pisula producentka filmową i telewizyjna, prowadzi butikową firmę producencką K&K Film Selekt.  Zadebiutowała filmem który powstał w koprodukcji amerykańsko-polskiej pt. „Dzieci Ireny Sendlerowej” w reż. John Kent Harrison, film ten nie tylko zdobył nagrodę Primetime Emmy, ale również otrzymał nominacje do tak prestiżowych nagród jak Złote Globy i Satelity. Jej kolejny film to  „Amok” w reż. Kasi Admik, który otrzymał wyróżnienia i nominacje na renomowanych festiwalach, w tym na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni i Camerimage. W 2023 roku Beata wyprodukowała dwa polskie filmy fabularne zatytułowane: „W nich cała nadzieja” w reż. Piotra Biedronia  i film „ O psie, który jeździł koleją” w reż. Magdaleny Nieć dla Canal+. Zrealizowała również koprodukcję kanadyjsko-polską  pt. „Przysięga Ireny” w reżyserii Louise Archambault oraz odpowiadała za produkcję  w Polsce filmu „WIL” w reżyserii Tima Mielantsa, który obecnie jest dostępny na platformie Netflix.
Nicholas Tabarrok – producent filmowy i telewizyjny, jest założycielem Darius Films Inc., dynamicznej firmy produkcyjnej z siedzibami w Los Angeles i Toronto. Firma Darius Films Inc. wyprodukowała ponad 40 filmów fabularnych, które nie tylko zyskały uznanie na najbardziej prestiżowych festiwalach filmowych na świecie, ale także osiągnęły znaczący sukces komercyjny. Nicholas współpracował z plejadą gwiazd międzynarodowego kina, w tym Ethanem Hawke, Woodym Harrelsonem, Kurtem Russelem, Nicholasem Cage’em, Dennisem Quaidem, Ronem Perlmanem, Snoop Doggiem, Mattem Dillonem, Harveyem Keitelem, Noomi Rapace, Nickiem Nolte, Susan Sarandon, Timem Rothem, Samem Bee, Sandrą Oh i wieloma innymi. Wśród najważniejszych  jego produkcji znajdują się takie tytuły jak „Stockholm”, „Art of The Steal”, „The Padre”, „Weirdsville”, „Defendor” i „The Calling”, które zdobyły uznanie zarówno krytyków, jak i publiczności.
Nicholas jest cenionym członkiem licznych prestiżowych organizacji branżowych, w tym Amerykańskiej Gildii Producentów, Akademii Sztuki i Wiedzy Telewizyjnej, Brytyjskiej Akademii Sztuk Filmowych i Telewizyjnych, Kanadyjskiej Akademii Kina i Telewizji oraz Atelier du Cinema European. 
Podsumowując
„Przysięga Ireny”  to znakomity film,  który powstał w  koprodukcji kanadyjsko - polskiej , repertuar kin film na ekrany kin w Polsce i Kanadzie wchodzi od 19 kwietnia, a w USA od 15 kwietnia.
0 notes
sport1ligapolska · 2 months
Text
Jak Himilsbach z angielskim wpłynął na kulturę hazardową?
🎰🎲✨ Darmowe 2,250 złotych i 200 darmowych spinów kliknij! ✨🎲🎰
Jak Himilsbach z angielskim wpłynął na kulturę hazardową?
Historia Himilsbach w kasynach jest ciekawym tematem, który przykuwa uwagę miłośników hazardu i historii polskiego kasynowego świata. Himilsbach, znany polski aktor i reżyser, był postacią niezwykle barwną i fascynującą, która często odwiedzała luksusowe kasyna w swoim czasie.
Jego pasja do gier hazardowych i charakterystyczny sposób bycia sprawiały, że stał się rozpoznawalną postacią w kasynowym środowisku. Często można go było spotkać przy stołach do pokera czy ruletki, gdzie walczył o wygraną z takim samym zaangażowaniem, jak w pracy artystycznej.
Himilsbach słynął z wyjątkowego talentu do analizowania sytuacji i przewidywania ruchów przeciwników, co sprawiało, że był groźnym przeciwnikiem przy zielonym stoliku. Jego umiejętności hazardowe niejednokrotnie przyniosły mu znaczne pieniężne zyski, ale także przynosiły wiele emocji i niezapomnianych przeżyć.
Historia Himilsbach w kasynach to fascynujący wątek, który wpisuje się w klimat tajemniczości i ekscytacji związanej z grą. Jego obecność wśród graczy z pewnością dodawała kolorytu i sprawiała, że wieczory spędzone przy kasynowym stole były niezwykle emocjonujące i zapadające w pamięć.
Dzięki historii Himilsbach w kasynach możemy lepiej zrozumieć atmosferę tamtych czasów oraz pasję, jaką aktor poświęcał grze. Jego postać pozostanie na zawsze częścią legendy polskiego hazardu, inspirując nowe pokolenia do odkrywania uroku i niepowtarzalnego klimatu kasynowej rozrywki.
Himilsbach to postać dobrze znana w polskiej kulturze, ale czy wiesz, jak duży wpływ miał na kulturę hazardową? Jako popularny aktor i reżyser, Himilsbach w swojej twórczości wielokrotnie poruszał tematy związane z hazardem i ryzykiem. Jego postacie często były związane z światem karcianych stołów i zakładów bukmacherskich, co wpłynęło na popularność tych motywów w polskim kinie i literaturze.
Postać Himilsbacha stała się wręcz ikoną pokolenia, które fascynowało się hazardem i ryzykiem. Jego twórczość przyczyniła się do ugruntowania w świadomości społecznej pewnych stereotypów związanych z graczami i kręgami hazardowymi. Jednak mimo że jego postaci często były przedstawiane jako komiczne i ekscentryczne, towarzyszyła im aura tajemniczości i niebezpieczeństwa.
Wpływ Himilsbacha na kulturę hazardową nie ograniczał się tylko do przekazu artystycznego. Jego postawa życiowa, która często oscylowała między szaleństwem a nonszalancją, sprawiła, że wielu fanów sztuki zaczęło identyfikować się z ideałami wolności i ryzyka. To właśnie atmosfera nieprzewidywalności i emocji towarzysząca postaciom stworzonym przez Himilsbacha sprawiła, że motywy hazardowe zyskały na popularności w polskiej kulturze.
Podsumowując, Himilsbach odegrał istotną rolę w kształtowaniu kultury hazardu w Polsce. Jego twórczość przyczyniła się do ugruntowania pewnych wzorców związanych z światem gier losowych i ryzyka, które wciąż inspirują zarówno artystów, jak i miłośników hazardu na całym świecie.
Kultowy polski reżyser i scenarzysta – Stanisław Bareja, słynący z niepowtarzalnego poczucia humoru i nietuzinkowego podejścia do filmowej twórczości, stworzył wiele ikonicznych produkcji. Jedną z nich jest "Angielski styl gry Himilsbach". Film ten to komedia z 1979 roku, w której główną rolę gra legendarny Bohdan Łazuka.
"Angielski styl gry Himilsbach" opowiada historię głównego bohatera, który po powrocie do kraju postanawia spełnić swoje marzenie i wyjechać do Anglii. Na swojej drodze napotyka wiele zabawnych sytuacji oraz kolorowych postaci, co sprawia, że film jest pełen humoru i absurdalnych scen.
Stanisław Bareja w swojej charakterystyczny sposób ukazuje w tym filmie różnice kulturowe między Polakami a Brytyjczykami, co przynosi wiele śmiesznych kontrastów. Nie brakuje także charakterystycznych dla Barei elementów takich jak satyra na polską rzeczywistość czy ukryte gagi.
"Angielski styl gry Himilsbach" to produkcja, która doskonale oddaje klimat epoki PRL-u i z humorem poddaje krytyce pewne zjawiska społeczne. Dzięki talentowi Barei oraz znakomitej grze aktorskiej Bohdana Łazuki, film ten do dziś cieszy się niesłabnącą popularnością wśród widzów.
Podsumowując, "Angielski styl gry Himilsbach" to klasyczna polska komedia, która bawi i zmusza do refleksji. Stanisław Bareja stworzył dzieło, które pozostanie ikoną rodzimego kina na długie lata.
Himilsbach, znany polski aktor i komik, był również znany z aficji do hazardu. Jego pasja do gier losowych była powszechnie komentowana przez media i znajomych. Podobno uwielbiał spędzać czas w kasynach i salonach gier, ryzykując swoje pieniądze w nadziei na wygraną.
Opinie na temat Himilsbacha jako hazardzisty były podzielone. Jedni podziwiali jego odwagę i pewność siebie przy stawianiu wysokich sum, inni natomiast krytykowali go za nieodpowiedzialne podejście do finansów. Jego ekscentryczna osobowość i zamiłowanie do ryzyka sprawiały, że wiele osób podziwiało go jako gracza, ale równocześnie martwiło się o jego bezpieczeństwo finansowe.
Nie brakuje także historii o spektakularnych wygranych i przegrywanych Himilsbacha, co tylko zwiększało jego reputację w świecie hazardu. Jego przygody przy zielonym stoliku były często tematem plotek i dyskusji, co tylko przyczyniało się do mitologizowania postaci tego niezwykłego artysty.
W końcu, bez względu na opinie na temat Himilsbacha jako hazardzisty, trzeba przyznać, że jego zamiłowanie do gier losowych sprawiało, że był on postacią pełną niespodzianek i kontrowersji. Jego historia stanowi ciekawy wątek w życiorysie tego niezapomnianego artysty.
Himilsbach to postać, która zapisała się w polskiej kulturze jako ikona hazardu. Jego historię można śledzić w różnych produkcjach filmowych, książkach oraz innych formach sztuki. Himilsbach był niezwykle barwną postacią, która wzbudzała wiele kontrowersji i emocji.
Jego życie zawsze było pełne ryzyka i niebezpieczeństwa, co sprawiało, że dla niektórych był symbolem hazardu. Jego nieprzewidywalne decyzje i szalone pomysły sprawiały, że nie można było go przewidzieć ani zrozumieć. Jednak pomimo wszystkich trudności, zawsze pozostawał wierny sobie i swoim zasadom.
Himilsbach niezwykle wpłynął na polską kulturę i sztukę hazardową, stając się inspiracją dla wielu artystów i twórców. Jego historia jest dowodem na to, że czasem to właśnie szaleństwo i nieprzewidywalność mogą przynieść największe sukcesy.
Dzisiaj Himilsbach nadal pozostaje jedną z najbardziej znaczących postaci w historii polskiej kultury hazardu. Jego historia jest obecna w wielu produkcjach filmowych, książkach oraz innych dziełach sztuki, które pozostawiają niezatarte piętno w świadomości polskiego społeczeństwa.
Podsumowując, Himilsbach - ikona hazardu to postać niezwykle interesująca i inspirująca, której historia z pewnością pozostanie w pamięci i sercach wielu pokoleń. Jego niezwykła osobowość i determinacja sprawiają, że zasłużył na miano legendarnej postaci w historii polskiej kultury hazardu.
0 notes
pl-vod · 2 months
Text
Godzilla i Kong: Nowe imperium (2024)
Tumblr media
Wprowadzenie
W świecie kina, niewiele serii filmowych może poszczycić się tak długą i barwną historią jak uniwersum Godzilla i Kong. Te dwa legendarne potwory, po raz pierwszy pojawiły się na ekranach odpowiednio w latach 50. i 60. XX wieku, szybko stając się ikonami popkultury i symbolem kinematograficznych opowieści o gigantach. Od czasu ich debiutu, zarówno Godzilla jak i Kong doczekały się wielu adaptacji, reinterpretacji i sequeli, które eksplorowały różne aspekty ich mitologii, stawiając je często przeciwko sobie lub innym monstrualnym przeciwnikom.
"Godzilla i Kong: Nowe imperium" to najnowszy rozdział w tej wieloletniej sagi, będący bezpośrednią kontynuacją "Godzilla vs. Kong" z 2021 roku. Film ten nie tylko podnosi stawkę w starciu tytanów, ale również wprowadza nowe elementy do ich wspólnej historii, oferując widzom kolejną epicką opowieść o przetrwaniu i dominacji w świecie, w którym ludzkość musi znaleźć sposób na współistnienie z gigantami. Poprzez uwzględnienie wcześniejszych filmów z serii, "Nowe imperium" stara się zbudować na dziedzictwie swoich poprzedników, oferując zarówno nowym, jak i starym fanom pełniejsze zrozumienie uniwersum i jego głównych bohaterów.
"Godzilla i Kong: Nowe imperium" w skrócie
Dynamika między tytułowymi bohaterami: Recenzje często podkreślają wyjątkową dynamikę pomiędzy Godzillą a Kongiem, która ewoluuje w trakcie filmu, oferując widzom głębsze spojrzenie na ich charaktery i motywacje.
Nowe stworzenia: Film wprowadza serię nowych, imponujących potworów, które stanowią wyzwania dla naszych bohaterów, a jednocześnie wzbogacają uniwersum o nowe, fascynujące istoty.
Efekty specjalne: Kolejny raz, efekty specjalne są chwalone za wysoką jakość wykonania. Szczególnie bitwy między gigantami są wizualnie zapierające dech w piersiach i stanowią główną atrakcję filmu.
Narracja i rozwój postaci: Recenzenci zauważają, że film skupia się nie tylko na spektakularnych walkach, ale również rozwija postacie, dając im więcej głębi i motywacji.
Odniesienia do poprzednich filmów: "Godzilla i Kong: Nowe imperium" umiejętnie wplata w swoją fabułę odniesienia do poprzednich filmów, łącząc je w spójną historię i zapewniając satysfakcjonujące doświadczenie dla fanów serii.
Wpływ na uniwersum: Film ma znaczący wpływ na dalszy rozwój uniwersum, otwierając nowe możliwości dla przyszłych produkcji i rozszerzając lore serii.
"Godzilla i Kong: Nowe imperium" kontynuuje tradycję epickich starć między gigantami, jednocześnie wprowadzając nowe elementy, które odświeżają serię i zapowiadają kolejne emocjonujące rozdziały w tej nieskończonej opowieści o przetrwaniu i dominacji.
Kluczowe aspekty produkcji
Reżyseria i wizja artystyczna
Adam Wingard, znany z unikalnego podejścia do gatunku thrillerów i horrorów, przynosi swoją charakterystyczną wrażliwość estetyczną do świata Godzilli i Konga. W "Nowym imperium", Wingard skupia się na tworzeniu dynamicznych scen walk, które łączą w sobie zarówno brutalność jak i piękno, podkreślając siłę i majestatyczność tytułowych potworów. Jego zdolność do budowania napięcia i zwrotów akcji znakomicie sprawdza się w kontekście tego uniwersum, czyniąc film niezapomnianym przeżyciem. Wizja Wingarda doskonale wpisuje się w filmografię reżysera, stanowiąc most między jego wcześniejszymi dziełami a wielkobudżetową produkcją, zachowując przy tym osobisty styl i świeżość.
Scenariusz i narracja
Terry Rossio, doświadczony scenarzysta stojący za sukcesami takimi jak "Piraci z Karaibów", wniósł do "Nowego imperium" swoje umiejętności tworzenia epickich narracji pełnych przygód i emocji. Historia filmu wyróżnia się skupieniem na emocjonalnych podróżach postaci, zarówno ludzkich, jak i tytułowych potworów. Rossio bawi się motywami przyjaźni, rywalizacji i przetrwania, nadając głębi relacjom między postaciami. Wątki o ochronie Ziemi przed zewnętrznymi zagrożeniami i poszukiwaniu domu dodają warstwę aktualnych i uniwersalnych tematów, które rezonują z widzami.
Obsada i postacie
"Godzilla i Kong: Nowe imperium" nie tylko rozszerza uniwersum o nowe, intrygujące postacie, ale również pogłębia historie tych, które widzowie pokochali w poprzednich filmach. Rozwój relacji między Kongiem a Jia, młodą dziewczyną, która komunikuje się z nim za pomocą języka migowego, jest jednym z emocjonalnych filarów filmu. Powrót postaci takich jak Dr Ilene Andrews (Rebecca Hall) i Bernie Hayes (Brian Tyree Henry) wnosi kontynuację wątków i rozwój znanych postaci, zapewniając spójność narracyjną. Nowe postacie, w tym antagoniści stawiający wyzwania Godzilli i Kongowi, wzbogacają fabułę, wprowadzając świeże konflikty i dynamiki, które utrzymują napięcie i zainteresowanie widzów do samego końca.
Uniwersum Godzilla i Kong: Historia konfliktu
Historia konfliktu
Od momentu, kiedy Godzilla po raz pierwszy wyłonił się z głębin oceanu, a Kong został odkryty na odległej Skull Island, obie te ikoniczne postacie stały się fundamentami dla szeroko zakrojonego uniwersum filmowego, które w fascynujący sposób splata ich losy. Historia konfliktu między tymi dwoma gigantami jest długa i złożona, pełna dramatycznych pojedynków, które na trwałe zapisały się w pamięci fanów. Wcześniejsze produkcje, takie jak "Godzilla: Król potworów" czy "Kong: Wyspa Czaszki", stopniowo odkrywały przed widzami tło tej wielkiej rywalizacji, podczas gdy "Godzilla vs. Kong" z 2021 roku przyniósł kulminacyjne starcie, na które wielu czekało.
Film "Godzilla i Kong: Nowe imperium" wprowadza kolejny rozdział w tej epickiej sagi, rozwijając uniwersum o nowe warstwy narracyjne i estetyczne. Reżyser Adam Wingard wraz ze scenarzystą Terry Rossio, poprzez umiejętne połączenie akcji, efektów specjalnych i głębokiej emocjonalnej warstwy postaci, nie tylko kontynuują opowieść o dwóch tytanach, ale również otwierają nowe drzwi, za którymi kryją się świeże możliwości dla przyszłych produkcji. "Nowe imperium" nie tylko skupia się na dalszym rozwoju relacji między Godzillą a Kongiem, ale także eksploruje nowe obszary ich wspólnego świata, wprowadzając widzów w nieznane dotąd zakątki ich uniwersum.
Analiza potworów
"Godzilla i Kong: Nowe imperium" wprowadza na ekran szereg nowych stworzeń, które wzbogacają kanon serii o niezwykle intrygujące postaci. Każde z tych stworzeń zostało zaprojektowane z imponującą dbałością o detale, co sprawia, że są one nie tylko wizualnie porywające, ale również posiadają unikalne zdolności i cechy, które czynią je godnymi przeciwnikami dla naszych bohaterów.
Nowe potwory stawiają przed Kongiem szereg wyzwań, które wymagają od niego nie tylko siły i odwagi, ale także sprytu i zdolności adaptacyjnych. Niektóre z tych stworzeń posiadają zdolności, które mogą zneutralizować fizyczne atuty Konga, zmuszając go do szukania nowych strategii walki i współpracy z innymi postaciami, w tym Godzillą. Wyzwania te nie tylko podnoszą stawkę dramatyczną w "Nowym imperium", ale również pozwalają na dalszy rozwój postaci Konga, który musi przezwyciężyć swoje ograniczenia i nauczyć się nowych umiejętności, aby obronić Ziemię przed nowymi zagrożeniami.
Reżyser i scenarzysta filmu umiejętnie wykorzystują te nowe potwory, aby nie tylko dostarczyć widzom zapierających dech w piersiach scen batalistycznych, ale również do pogłębienia mitologii uniwersum Godzilla i Kong. Poprzez te nowe stworzenia i wyzwania, jakie stawiają, "Godzilla i Kong: Nowe imperium" nie tylko rozwija znane postaci, ale również wprowadza widzów w zupełnie nowe wymiary tego fascynującego świata.
Technologia i efekty specjalne
W "Godzilla i Kong: Nowe imperium", technologia i efekty specjalne stanowią fundament, na którym zbudowano całą narrację, tworząc nie tylko wizualnie zapierające dech w piersiach sceny walki, ale także subtelnie modelując świat, w którym te giganty żyją. Reżyser Adam Wingard i jego zespół wykorzystali zaawansowaną technologię CGI (grafika komputerowa) oraz techniki motion capture, aby ożywić tytułowe postacie oraz szereg nowych, niezwykłych stworzeń. Technika motion capture, polegająca na nagrywaniu ruchów aktorów, a następnie przenoszeniu ich na cyfrowe modele postaci, pozwoliła na nadanie Godzilli i Kongowi wyjątkowo ludzkich emocji i ekspresji, co jest kluczowe dla budowania emocjonalnego połączenia między widzem a tymi gigantycznymi postaciami.
Dzięki wykorzystaniu nowoczesnych technologii, film przekracza tradycyjne granice kina akcji i sci-fi, oferując widzom doświadczenie, które jest nie tylko estetyczne, ale także emocjonalne. Efekty specjalne w "Godzilla i Kong: Nowe imperium" nie służą wyłącznie demonstracji siły i mocy bohaterów, ale także budowaniu napięcia i realizmu. Sceny zniszczeń miast i walk między gigantami są tak realistyczne, że widzowie mogą niemal poczuć drgania ziemi pod ich stopami. Efekty te, łącząc w sobie najwyższą jakość wizualną z kinowym realizmem, wzmacniają immersję i podnoszą stawkę emocjonalną konfrontacji.
Kontekst kulturowy i społeczny
"Godzilla i Kong: Nowe imperium" wpisuje się w szereg współczesnych filmów, które nie tylko dostarczają rozrywki, ale również komentują ważne zagadnienia ekologiczne i społeczne. W filmie podjęto próbę przedstawienia wpływu ludzkości na planetę oraz konsekwencji niewłaściwego gospodarowania zasobami naturalnymi, co czyni go niezwykle aktualnym i rezonującym z obawami współczesnego społeczeństwa. Poprzez metaforę gigantycznych potworów, które są zmuszone walczyć o przetrwanie w świecie zagrożonym przez ludzkie działania, film skłania do refleksji nad naszym miejscem w przyrodzie i odpowiedzialnością, jaką niesiemy za jej przyszłość.
Odbiór filmu przez fanów i krytyków był zróżnicowany, jednak większość zgodziła się co do tego, że "Godzilla i Kong: Nowe imperium" wyróżnia się na tle innych produkcji z gatunku dzięki głębi tematycznej i spektakularnym efektom wizualnym. Fani docenili kontynuację kultowych motywów i postaci, podczas gdy krytycy często skupiali się na sposobie, w jaki film porusza kwestie ekologiczne i społeczne, niekiedy krytykując go za nadmierne poleganie na efektach specjalnych kosztem głębszego przesłania. Niemniej jednak, "Godzilla i Kong: Nowe imperium" zyskał uznanie jako film, który nie tylko dostarcza wysokooktanowej rozrywki, ale także stawia ważne pytania o naszą rolę w świecie naturalnym i konsekwencje ludzkiego wpływu na Ziemię.
FAQ - Najczęściej zadawane pytania
Czy "Godzilla i Kong: Nowe imperium" jest bezpośrednią kontynuacją "Godzilla vs. Kong"?
Tak, "Godzilla i Kong: Nowe imperium" jest bezpośrednią kontynuacją wydarzeń przedstawionych w "Godzilla vs. Kong". Film kontynuuje opowieść o dwóch tytanicznych stworzeniach, ich rywalizacji oraz wspólnym starciu z nowymi zagrożeniami, które zagrażają Ziemi. Widzowie mogą oczekiwać dalszego rozwoju relacji między Godzillą a Kongiem oraz głębszego zanurzenia w mitologię tego rozległego uniwersum.
Jakie są główne różnice między filmami o Godzilli a filmami o Kongu?
Filmy o Godzilli często koncentrują się na tematach związanych z ludzką pychą, naturą technologii i wpływem człowieka na środowisko, przedstawiając Godzillę jako siłę natury, która przywraca równowagę. Z kolei filmy o Kongu skupiają się bardziej na emocjonalnej stronie i relacji między tytułowym bohaterem a ludźmi oraz na jego walkach o przetrwanie w obliczu różnych zagrożeń. "Godzilla i Kong: Nowe imperium" łączy te dwa podejścia, prezentując zarówno globalne zagrożenia, jak i bardziej osobiste historie postaci.
Czy w filmie pojawiają się odniesienia do innych produkcji z tego uniwersum?
Tak, w "Godzilla i Kong: Nowe imperium" pojawiają się liczne odniesienia i easter eggi nawiązujące do poprzednich filmów z serii, w tym "Kong: Wyspa Czaszki", "Godzilla", "Godzilla II: Król potworów" oraz "Godzilla vs. Kong". Te odniesienia umacniają ciągłość uniwersum i są traktowane jako gratka dla fanów serii.
Czy "Godzilla i Kong: Nowe imperium" wprowadza nowe postacie lub stworzenia?
"Godzilla i Kong: Nowe imperium" wprowadza w swojej fabule szereg nowych postaci i stworzeń, zarówno przyjaciół, jak i wrogów tytułowych bohaterów. Te nowe elementy nie tylko wzbogacają uniwersum, ale również wprowadzają świeże wątki i wyzwania, przed którymi stają Godzilla i Kong.
Jak film wpisuje się w aktualne tendencje w kinematografii?
"Godzilla i Kong: Nowe imperium" wpisuje się w aktualne tendencje w kinematografii, koncentrując się na spektakularnych efektach specjalnych, epickich bitwach między gigantycznymi stworzeniami, a także na ważnych kwestiach społeczno-ekologicznych. Film łączy klasyczne motywy kina potworów z nowoczesnym podejściem do narracji i wizualizacji, odpowiadając na rosnące oczekiwania współczesnej publiczności.
Podsumowanie
"Godzilla i Kong: Nowe imperium" to emocjonujące kontynuowanie historii dwóch ikonicznych stworzeń, które po raz kolejny muszą zmierzyć się z nowymi wyzwaniami, by obronić Ziemię. Film oferuje mieszankę epickiej akcji, zaawansowanych efektów specjalnych i głęboko humanistycznych przesłań, eksplorując relacje między naturą a cywilizacją ludzką. Dzięki doskonałej reżyserii Adama Wingarda i przemyślanemu scenariuszowi Terry'ego Rossio, "Godzilla i Kong: Nowe imperium" stanowi wartościowe rozszerzenie uniwersum, jednocześnie zachowując jego kluczowe wartości i tradycję. Ostatecznie, film umacnia swoje miejsce w serii jako spektakularne widowisko, które jednoczy fanów i nowych widzów wokół fascynującej opowieści o przetrwaniu, współistnieniu i przyjaźni ponad podziałami.
Sprawdź, gdzie obejrzeć cały film "Godzilla i Kong: Nowe imperium" online: https://pl-vod.pl
1 note · View note
pop-culture-diary · 3 months
Text
Jak Mark Millar wyobraża sobie komunizm
Tumblr media
"Superman: Czerwony Syn" scen. Mark Miller, rys. Dave Johnson, Killian Plunkett, wyd. Egmont
Ocena: 3 / 5
„Superman: Czerwony Syn” Marka Millara wychodzi z bardzo prostego, a jednocześnie genialnego założenia: co by było gdyby statek z małym Kal-Elem wylądował w ukraińskiej wiosce zamiast w Kansas, a chłopca wychowano według komunistycznych ideałów. Millar teoretyzuje, że dorosły już Superman zostałby prawą ręką Stalina, a ostatecznie jego następcą na czele partii i komunistycznego świata.
Trzeba zacząć od tego, że Millar potrafi pisać Supermana. Jego Człowiek ze stali jest w głębi serca tym samym prostym, dobrym i uczynnym chłopakiem, który przede wszystkim chce pomagać ludziom i nie cofnie się przed niczym by zapewnić im bezpieczeństwo. Jest o tyle niebezpieczny, że święcie wierzy w poprawność swoich czynów. Wychowanie zmieniło tylko jego światopogląd, ale nie ogólne zasady moralne. Dzięki temu nawet czytając jak pogodnie rozmawia ze Stalinem, czujemy, że to nasz Superman, taki sam jak w innych komiksach. Z tym, że pozbawiony wad. Jest supersilny, superszybki, superinteligentny, i tak dalej i tak dalej, co sprawia, że bardzo szybko przestaje być wiarygodny. Warto też zauważyć, że o jego życiu prywatnym nie wiemy właściwie nic, nie znamy nawet imienia, które nadali mu rodzice. Przez cały komiks pojawia się tylko i wyłącznie jako Superman, co jasno i wyraźnie pozbawia go człowieczeństwa.
Co ciekawe Millar pochyla się nad tym jak obecność anioła stróża, który zawsze się pojawi i każdego uratuje wpływa na zachowanie prostych ludzi. Superman w pewnym momencie zwierza się Dianie, że martwi go to jak mało jego poddani uważają na swoje życie, pewni, że ich superbohater przybędzie na czas. To ciekawy, choć nierealistyczny pomysł, bo nawet Superman nie może być w więcej niż jednym miejscu na raz, a ludzie z pewnością zdają sobie z tego sprawę.
Millar bawi się światem przedstawionym, wyobrażając sobie jakie konsekwencje mogłoby mieć nowe pochodzenie Supermana zarówno na niego samego ja i na globalną politykę. Raz po raz puszcza oko do czytelnika, wprowadzając choć na chwilę postaci historyczne w niehistorycznych rolach, jak chociażby prezydent Kennedy i jego druga żona, Norma Jean. Snuje też alternatywne historie znanych i lubianych postaci z asortymentu DC. Hal Jordan zanim zostaje Zieloną Latarnią przechodzi przez prawdziwe piekło w niewoli, a Batman wywodzi się z rosyjskich wywrotowców.
Jednocześnie są rzeczy dla Millera niepodważalne. Superman spotyka Dianę z Themysciry i zyskuje jej szacunek, a także miłość. Wystarcza jedno spotkanie by on i Lois Lane zafascynowali się sobą nawzajem na zawsze (choć obrączka na palcu Lois skutecznie zapobiega ich bliższym relacjom). To powiedziawszy nie ma żadnego wytłumaczenia dlaczego Lois spędza następne kilkadziesiąt lat zafascynowana przywódcą wrogiego reżimu, którego widziała raz w życiu.
I tu docieram do pierwszego dużego problemu. Uniwersum Millara, choć niewątpliwie ciekawe, trzyma się na ślinę. Mam wrażenie, że scenarzysta tak się zafiksował na swoim pomyśle, że pozwolił na powstanie dziur fabularnych, byle tylko doprowadzić do takiego zakończenia jakie mu się marzyło. Rosyjski Batman, choć fascynujący jako postać, budzi więcej pytań niż odpowiedzi. Czemu syn rosyjskich wywrotowców wybrał sobie za symbol nietoperza? A co z Brucem Waynem? Czy w ogóle nie został superbohaterem? A może po prostu wybrał sobie inną tematykę?
Denerwuje sposób przedstawienia Wonder Woman, która pojawia się w komiksie jako naiwna młoda dziewczyna, która ślepo wierzy Supermanowi, a potem zgorzkniała, zdradzona kobieta, która zrobi wszystko by się na nim zemścić. A przecież Diana jest o wiele ciekawszą postacią, ze swoimi własnymi wątkami i ideałami.
Do tego mam wrażenie że Mark Miller nigdy nawet nie rozmawiał z kimś kto faktycznie żył pod butem komunistycznego reżimu. Zbyt lekko podchodzi do teorii, że gdyby tylko odpowiedni człowiek (Superman) stanął na czele i miał do dyspozycji odpowiednią (Brainiac) technologie, komunistyczna utopia byłaby możliwa, choć za pewna cenę (przeciwnicy polityczni po praniu mózgu). Choć ma ciekawy pomysł na wytłumaczenie czemu idealista na miarę Supermana w ogóle stanął na czele partii, zbyt łatwo prześlizguje się po problemach wiążących się z ciężarem władzy i niemożnością rozwiązania ich wszystkich. Dostajemy wzmiankę o głodzie w Ukrainie, ale już nie jak Superman go zwalczył, choć pada sugestia, że tak właśnie się stało.
Najbardziej jednak zirytował mnie jeden ze zwrotów akcji z samego końca komiksu, który moim zdaniem przekreśla wszystko co wcześniej wiedzieliśmy o charakterze Supermana i jego postępowaniu.
***spoilery***
Moim zdaniem zrobienie z Brainiaca wielkiego złego, który zmanipulował Supermana i był faktycznym złoczyńcą, który podporządkował sobie cały świat, bardzo spłyca ogólne przesłanie komiksu. Motyw człowieka, który chce dobrze i zatraca się w tym, sięgając po coraz bardziej okrutne metody wybrzmiewałby o wiele lepiej. Z drugiej strony mnie akurat przypadł do gustu wątek rodziców Supermana i jego podróży z rodzinnej planety na ziemię.
***koniec spoilerów***
To powiedziawszy są w tym komiksie wątki wręcz fenomenalne, jak na przykład sposób przedstawienia Lexa Luthora i jego rywalizacji z Supermanem. Sam Lex jest wspaniale niejednoznaczną postacią. Jesteśmy w stanie wiele mu wybaczyć, bo jest po przeciwnej stronie niż Stalin, a potem tak pochłania nas jego walka z Supermanem, że nie przystajemy by się zastanowić dlaczego właściwie to robi, aż robi się za późno i możemy już tylko docenić jego geniusz.
Komiks utrzymano w dość ciemnej gamie barw, z mocnymi akcentami czerwieni. Kreska perfekcyjnie pasuje do historii, choć niektóre z alternatywnych kostiumów prezentowanych w albumie wydają się znacznie ciekawsze od tych ostatecznie wybranych.
Koniec końców, choć Mark Millar ma świetne wyczucie w kwestii pisania postaci, a założenie początkowe „Supermana: Czerwonego Syna” prezentuje się bardzo ciekawie, jego wykonanie pozostawia wiele do życzenia. O ile czytanie komiksu zapewnia dobrą zabawę i masę radości z wyszukiwania smaczków, jeśli dłużej zastanowimy się nad szczegółami świata przedstawionego, szybko wyłapiemy dziury fabularne. „Superman: Czerwony Syn” mocno mnie zawiódł i nie widzę też żadnego powodu, by do niego wracać.
Ale to tylko moja opinia, a ja nie jestem obiektywna
0 notes
miastaslow · 4 months
Text
Luty z Hrabalem w sosnowieckim klubie
Książka: Hrabal: słodka apokalipsa
Autor: Aleksander Kaczorowski
Data spotkania: 25.02.2024
Miejsce spotkania: Herbaciarnia Marzenie, ul. Grochowa 1
Godzina spotkania: 17:30
Osoba kontaktowa: Tomek [email protected]
Tumblr media
Lutowe spotkanie sosnowieckiego klubu z kawą nad książką poświęcimy rozmowie o biografii Bohumila Hrabala autorstwa Aleksandra Kaczorowskiego.
Bohumil Hrabal. Wybitny czeski prozaik, zapatrzony w naturszczyków mistrz słowa, który potrafił wznieść nieliterackość mowy potocznej na wyżyny uniwersalnej opowieści o człowieku i świecie. Pisarz, który wyszedł z drugiego obiegu, na przemian hołubiony i nękany przez komunistyczną władzę. Scenarzysta Jiřiego Menzla, uwielbiany przez Kunderę i Havla. Bywalec knajp i nieśmiały kobieciarz. Prześmiewca i melancholik. Niestrudzony podróżnik i miłośnik przyrody. Samotnik, pogrążony w depresji po śmierci żony, który ginie tajemniczą, tragiczną śmiercią.
Zapraszamy do lektury i oczywiście do wspólnej rozmowy o książce!
0 notes
smentarzysko · 6 months
Text
niesamowite troche że scenarzysta 1670 napisal tez pare odcinkow the office PL oraz kryptonim polska .. musze obczaic czy faktycznie żena czy nie bo dotychczas bylo to przeze mnie omijane szerokim łukiem
0 notes
koval-nation · 7 months
Text
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
51) Krymczacy, Jahudiler, Krymchaks, кърымчахлар, qrımçahlar, кърымчах, qrımçah, Кримчаки́, Кърымчахлар, Крымчаки́, кърымчахлар, еудилер — «иудеи», Срэль балалары — «дети Израиля», eu-dealer - „Żydzi”, Srel balalary - „dzieci Izraela” – autochtoniczny lud turecki zamieszkujący Półwysep Krymski. Wyznawcy judaizmu rabinicznego, używający języka krymczackiego (judeo-tatarskiego). Powstanie narodu Krymczaków nastąpiło na przełomie VII i VIII wieku. Wywodzą się oni ze środowisk żydowskiej diaspory zamieszkującej Krym oraz z ludów żyjących nad Morzem Czarnym, które przyjęły judaizm (np. Chazarowie). Od XIII wieku ulegali silnej tataryzacji, zachowali jednak własną religię i nazywani byli dla odróżnienia od Karaimów, Żydami z pejsami. W okresie Chanatu krymskiego należeli do najuboższej warstwy społecznej, trudnili się głównie rzemiosłem i rolnictwem. Ich największe skupisko znajdowało się w Biełogorsku (Karasu Bazar). Po upadku chanatu na Krymie w 1783 roku w Cesarstwie Rosyjskim ze względu na wyznawany judaizm rabiniczny, traktowani byli jako Żydzi, przez co spotykały ich prześladowania i zakazy prawne. Po złagodzeniu restrykcji i napływie na Krym w XIX wieku osadników żydowskich z innych części Rosji znaleźli się w mniejszości. Byli wypierani z synagog, opuszczali swoje dotychczasowe siedziby. Zaczęli się izolować od nowo przybyłych współwyznawców. Wzrosło wśród nich poczucie odrębności kulturowej, czego skutkiem było potwierdzenie administracyjnie ich narodowości w 1859 roku. Po I wojnie światowej zaczęli zatracać swą narodową tożsamość, a wielu z nich opuściło Krym dobrowolnie lub pod przymusem władz Związku Radzieckiego. W latach 30. XX wieku powtórnie potraktowani jako Żydzi, stali się ofiarami stalinowskiego eksperymentu mającego na celu utworzenie na Syberii Żydowskiego Obwodu Autonomicznego. Masowo zaczęto ich przesiedlać i zmuszono do używania cyrylicy w miejsce alfabetu hebrajskiego. Podczas okupacji niemieckiej Krymu w czasie II wojny światowej mieszkający tam Krymczacy jako wyznawcy judaizmu padli ofiarą eksterminacji ludności żydowskiej. Zginęło ich wówczas około 5,5–6 tys., tj. ok. 70% populacji tego narodu. Po II wojnie światowej w Związku Radzieckim starano się ich wynarodowić. Nie pozwalano podawać narodowości Krymczak w dokumentach, nie wydawano zezwolenia na otworzenie domów modlitwy, proponując uczęszczanie do świątyń razem z Żydami. W latach 70. XX wieku ich liczebność wzrosła z 1790 osób w 1970 r. do 3000 w roku 1979 r. Wielu Krymczaków zatraciło swoją tożsamość z powodu wyjazdów za granicę, głównie do USA i Izraela, a także z powodu rusyfikacji.
Po 1989 roku nastąpiło ożywienie kulturalne wśród Krymczaków i walka o tożsamość narodową. Nie jest to jednak łatwe, gdyż młode pokolenie w większości jest silnie zasymilowane z ludnością rosyjskojęzyczną. Problemem jest też zanik znajomości języka krymczackiego. Społeczności Krymczaków mieszkają głównie na Ukrainie w krymskich miastach: Sewastopolu, Kerczu, Teodozji, Krasnoperekopsku, Ałuszcie, Eupatorii. Pozostałe niewielkie wspólnoty natomiast w Federacji Rosyjskiej i w Uzbekistanie. 11 grudnia Krymczacy obchodzą święto T’kun. Jest to dzień żałoby i pamięci o tragedii ich narodu, jaka miała miejsce na Krymie podczas II wojny światowej. Krymczakiem z pochodzenia jest amerykański reżyser i scenarzysta filmów animowanych Ralph Bakshi.
Żydowskie społeczeństwo etniczno-religijne na Krymie, wywodzące się z tureckojęzycznych wyznawców judaizmu rabinicznego. W przeszłości żyli w pobliżu Karaimów krymskich, którzy wyznają judaizm karaimski. powstały krymczak był rosyjskim ustanowieniem opisowym używanym do odróżnienia ich od ich współwyznawców Żydów aszkenazyjskich, a także innych społeczności żydowskich w dawnym Imperium Rosyjskim, takich jak Żydzi gruzińscy, ale w drugiej połowie XIX wieku, którzy są przejęli Krymczacy sobie. Wcześniej nazywano „Srel balalary” – „Dzieci Izraela”. Tatarzy krymscy nazywają ich zuluflı çufutlar („Żydzi z pejsami”), aby wyodrębnić ich od Karaimów, których nazywano zulufsız çufutlar („Żydzi bez pejsów”). Krymczacy posługują się zmodyfikowaną formą języka krymsko-tatarskiego, zwaną językiem krymczackim. Jest to żydowski patois, czyli etnolekt krymsko-tatarski, będący językiem kipczacko-tureckim. Przed rewolucją rosyjską w 1917 r. Krymczacy byli co najmniej dwujęzyczni: mówili etnolektem krymczackim, a jednocześnie w życiu religijnym i komunikacji pisemnej używali głównie hebrajskiego. Krymczacy trzymali się swojego tureckiego patois aż do II wojny światowej, ale później zaczęli tracić swoją tożsamość językową. Teraz czynią wysiłki, aby ożywić swój język. Wiele cech językowych języka krymczackiego można znaleźć w języku krymsko-tatarskim. Ponadto zawiera liczne zapożyczenia z języka hebrajskiego i aramejskiego i tradycyjnie był pisany znakami hebrajskimi (obecnie jest pisany cyrylicą). Krymczacy są prawdopodobnie wynikiem zróżnicowanego pochodzenia, a ich przodkami byli prawdopodobnie Żydzi sefardyjscy i aszkenazyjscy, a także Żydzi z Cesarstwa Bizantyjskiego, Genui, Gruzji i innych miejsc. Inne, bardziej spekulatywne teorie głoszą, że Krymczacy są prawdopodobnie częściowo potomkami żydowskich uchodźców, którzy w starożytności osiedlili się nad Morzem Czarnym. Społeczności żydowskie istniały w wielu greckich koloniach w regionie w późnym okresie klasycznym. Niedawno odkopane inskrypcje na Krymie ujawniły obecność Żydów co najmniej już w I wieku p.n.e. W niektórych krymskich miastach istniały monoteistyczne kulty pogańskie zwane sebomenoi theon hypsiston („czciciele Boga Najwyższego” lub „bogobojni”). Ci quasi-prozelici przestrzegali żydowskich przykazań, ale pozostali nieobrzezani i zachowali pewne pogańskie zwyczaje. Ostatecznie sekty te zniknęły, gdy ich członkowie przyjęli chrześcijaństwo lub normatywny judaizm. Inna teoria głosi, że po stłumieniu buntu Bar Kochby przez cesarza Hadriana, Żydzi, którzy nie zostali straceni, zostali zesłani na Półwysep Krymski. Późna era klasyczna przyniosła wielkie wstrząsy w regionie, gdy Krym został zajęty przez Gotów, Hunów, Bułgarów, Chazarów i inne ludy. W tym okresie żydowscy kupcy, tacy jak Radhanici, zaczęli rozwijać szerokie kontakty w regionie pontyjskim i prawdopodobnie utrzymywali bliskie stosunki ze społecznościami protokrymczackimi. Uważa się, że dominacja Chazarów na Krymie we wczesnym średniowieczu miała przynajmniej częściowy wpływ na demografię Krymczaków.
Pod koniec VII wieku większość Krymu przypadła Chazarom. W XII wieku rabin Yehuda haLevi napisał dzieło filozoficzne zwane Kuzari, w którym wdał uczonego Żyda w długą dyskusję z królem Chazarów, który szukał religii, którą miałby przyjąć. Powstało przekonanie, że jego ludzie poszli za nim na judaizm. W XX wieku żydowski pisarz Arthur Koestler zasugerował, że Żydzi aszkenazyjscy wywodzą się z tego epizodu. Od tego czasu teoria ta pojawiła się ponownie, w tym wśród antysemitów, którzy starają się zaprzeczyć ciągłości między starożytnymi Żydami a współczesnymi populacjami żydowskimi. W 2013 roku profesor Shaul Stampfer z wydziału historii Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie argumentował, że Kuzari nigdy nie miało być prawdziwym opisem wydarzeń, a jedynie alegorią wykorzystującą rzekomą dyskusję do wyjaśnienia filozofii żydowskiej. Według Stampfera nie ma żadnych żydowskich cmentarzy, budynków, pism ani wzmianek w pismach innych osób, które sugerowałyby, że wśród Chazarów lub ich przywódców kiedykolwiek istniała jakaś znacząca społeczność żydowska. W okresie rządów Chazarów mogło dojść do pewnego stopnia małżeństw mieszanych między Żydami krymskimi a Chazarami, ale sugestie, że Krymczacy wchłonęli licznych uchodźców chazarskich podczas upadku królestwa Chazarów (lub podczas państwa-następcy Chazarów, rządzonego przez Georgiusa Tzula z siedzibą w Kerczu), wydają się fantazyjne. Wiadomo, że istnieli Kipczacy konwertyci na judaizm i jest możliwe, że od tych konwertytów, Krymczacy przyjęli swój charakterystyczny język. W czasach, gdy Krym należał do Cesarstwa Bizantyjskiego, a potem osiedlały się tam fale Żydów bizantyjskich. Ci przybysze byli w większości kupcami z Konstantynopola i przywieźli ze sobą romaniockie praktyki żydowskie (Bonfil 2011). Mongołowie, zdobywcy stepu pontyjsko-kaspijskiego, byli propagatorami wolności religijnej, a genueńska okupacja południowego Krymu (1315–1475) przyniosła wzrost poziomu osadnictwa żydowskiego w regionie. Społeczność żydowska była podzielona pomiędzy modlących się według obrządku sefardyjskiego, aszkenazyjskiego i romaniockiego. W 1515 r. różne tradycje połączyły się w charakterystyczny modlitewnik krymczacki, który reprezentował obrządek romaniocki, autorstwa rabina Mosze Ha-Golaha, naczelnego rabina Kijowa, który osiadł na Krymie. W XVIII w. na czele gminy stał Dawid Ben Eliezer Lehno (zm. 1735), autor wstępu do modlitewnika obrzędu „Kaffa” oraz Mishkan David („Siedzista Dawida”) poświęconego gramatyce języka hebrajskiego. Był także autorem monumentalnej hebrajskiej kroniki historycznej Devar sefataim („Wypowiedź ust”), poświęconej historii chanatu krymskiego.
Za Chanatu Krymskiego, Żydzi mieszkali w oddzielnych kwaterach i płacili podatek dhimmi (Dżizja). Zgodnie z osmańskim systemem prosa przyznano ograniczoną autonomię sądową. Otwarte, brutalne prześladowania były niezwykle rzadkie. Według antropologa S. Vaysenberga: „Pochodzenie Krymczaków zaginęło w ciemnościach wieków. Można powiedzieć tylko jedno, że mają w sobie mniej krwi tureckiej niż Karaimi, choć trudno stwierdzić pewne pokrewieństwo między obydwoma narodami i Chazarami zaprzeczono. Ale Krymczacy w średniowieczu i czasach nowożytnych stale mieszali się ze swoimi europejskimi odpowiednikami. Nastąpiło domieszka Żydów włoskich z czasów Genueńczyków wraz z przybyciem Lombroso, Pyastro i innych rodzin. Wystąpiły przypadki małżeństw mieszanych z Żydami rosyjskimi w ostatnich czasach. Nie ma ogólnych prac na temat etnografii Krymczaków. Dostępne zestawienie materiałów folklorystycznych nie jest kompletne. Z końca XIX i początku XX wieku zebrano obszerne dane antroponimiczne, nie obejmują one jednak wcześniejszych okresów, dla których istnieją materiały archiwalne. Badanie każdej z tych grup źródeł może rzucić światło na etnogenezę mniejszości etnicznej Krymczaków".
Imperium Rosyjskie zaanektowało Krym w 1783 r. Krymczacy byli odtąd ofiarami tych samych prześladowań religijnych, jakie stosowano wobec innych Żydów w Rosji. W przeciwieństwie do swoich karaimskich sąsiadów, Krymczacy doświadczyli pełnego ciężaru antyżydowskich ograniczeń. W XIX wieku na Krymie zaczęło osiedlać się wielu Aszkenazyjczyków z Ukrainy i Litwy. W porównaniu z tymi Aszkenazyjczykami, Krymczakowie wydawali się nieco zacofani; na przykład ich poziom analfabetyzmu był dość wysoki i mocno trzymali się wielu przesądów. Małżeństwa mieszane z Aszkenazyjczykami dramatycznie zmniejszyły liczbę odrębnej społeczności Krymczaków. W 1900 r. na Krymie było 60 000 Aszkenazyjczyków i tylko 6 000 Krymczaków. W połowie XIX w. Krymczakowie zostali wyznawcami rabina Chaima Ezechiasza Mediniego, znanego także pod pseudonimem Sedei Chemed, rabina sefardyjskiego urodzonego w Jerozolimie, który przybył na Krym ze Stambułu. Jego zwolennicy nadali mu tytuł gaona. Osiedlając się w Karasubazaar, największej społeczności Krymczaków na Krymie, rabin Medini spędził życie podnosząc ich standardy edukacyjne. W 1897 r. Krymczacy przestali być „większością Żydów talmudycznych na Półwyspie Krymskim”. Po rewolucji rosyjskiej 1917 r. wojna domowa rozdarła Krym. Wielu Krymczaków zginęło w walkach Armii Czerwonej z Ruchem Białych. Jeszcze więcej zginęło w wyniku głodu na początku lat dwudziestych i trzydziestych XX wieku. Wielu wyemigrowało do Ziemi Świętej, Stanów Zjednoczonych i Turcji. Za Józefa Stalina, Krymczakom zakazano pisania po hebrajsku i nakazano używanie cyrylicy do pisania własnego języka. Synagogi i jesziwy zostały zamknięte dekretem rządu. Krymczaków zmuszano do pracy w fabrykach i kołchozach.
W przeciwieństwie do Karaimów krymskich, Krymczakowie byli celem nazistów wyniszczenia po zajęciu Krymu przez państwa Osi w 1941 r. Podczas holokaustu zginęło sześć tysięcy Krymczaków, czyli prawie 75% ich populacji. Co więcej, po powrocie władzy radzieckiej w regionie w 1944 r. wielu Krymczaków zostało przymusowo deportowanych do Azji Środkowej wraz z sąsiadami z Tatarów Krymskich. Do 2000 r. na terenie byłego Związku Radzieckiego żyło zaledwie około 600 Krymczaków, około połowa na Ukrainie, a pozostała część w Gruzji, Rosji i Uzbekistanie. Około 600–700 Krymczaków nadal trzymających się swojej krymskiej tożsamości mieszka w Izraelu, a inni w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. Krymczakowie praktykują judaizm ortodoksyjny lub talmudyczny. Ich wyjątkowy nusah, czyli modlitewnik, znany jako Nusah Kaffa, pojawił się w XVI wieku. Kaffa to dawna nazwa krymskiego miasta Teodozja. Tradycyjne zajęcia Krymczaków obejmowały rolnictwo, handel i uprawę winorośli. Strój i zwyczaje Krymczaków przypominały stroje pobliskich Karaimów i Tatarów krymskich. Krymczacy uważali się za odrębną grupę i rzadko zawierali małżeństwa z Karaimami czy Tatarami krymskimi. Krymczakowie praktykowali poligamię, ale pod koniec XIX wieku przyjęli monogamię.
0 notes
donospl · 8 months
Text
Stanisław Janicki „Marzenia filmowe Andrzeja Wajdy”
Wydawnictwo Austeria, 2023 Stanisław Janicki – pisarz, dziennikarz, scenarzysta, znawca, krytyk i historyk kina – przez kilkadziesiąt lat wielokrotnie spotykał się i rozmawiał z  Andrzejem Wajdą. Owocem tych spotkań jest książka z zapisem rozmów tych  dwóch wybitnych postaci świata kina. Motywem, który przewija się przez wszystkie rozmowy są tytułowe filmowe marzenia Wajdy. Sam reżyser tak…
Tumblr media
View On WordPress
0 notes
popkulturowykociolek · 10 months
Text
Tumblr media
Cesarzowa Charlotta tom 1 to początek nowej serii historycznej, która pojawiła się w ofercie wydawnictwa Lost in Time. Jak sam tytuł wskazuje, publikacja skupia się na belgijskiej księżniczce, ukochanej córce Leopolda I, która stała się Cesarzową Meksyku. Autorem dzieła jest dobrze znany na naszym rynku scenarzysta Fabien Nury. Czy i tym razem stworzył on tytuł, od którego trudno jest się oderwać?
0 notes
mateopoznan · 11 months
Text
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Oppenheimer (2023)
Nolan uzbrojony we wszystkie swoje zwyczajowe patenty, w zaskakująco zachowawczy i wręcz konserwatywny sposób dowozi kolejne w swojej filmografii dzieło wybitne.
To murowany kandydat do Oscarów, wzorowy przykład wybitnego castingu, doboru muzyki oryginalnej, montażu i zdjęć.
Nolan z dokumentalnym zacięciem przez dwie godziny opowiada historie głównego bohatera z oczekiwanym wielkim wybuchem w finale, by nagle zmienić zasady gry, idąc w ostatniej godzinie drogą proceduralu sądowego. Ta nagła wolta może być męcząca i źle wpływa na dynamikę całości, jednak sam finał, który pokazuje, że całe 3 godziny to jedność udowadnia, że ta ryzykowna decyzja była słuszna.
Co do samej fabuły, kredowa tablica jeszcze nigdy nie była tak fascynująca, wątki polityczne tak lekko i w oczywisty sposób opowiedziane, a wewnętrzne problemy bohatera tak czytelnie zakreślone. Oppenheimer Nolana to ten gość z którym nienawidzisz współpracować i koegzystować, ale wiesz, że to geniusz, który uratuje każdy projekt, a jego lojalność dla sprawy jest niepodważalna. W całej opowieści Nolan nie zniża się do jasnych ocen, jedynie zakreśla skomplikowaną osobowość bohatera. W połączeniu z wybitną rolą Cilliana dostajemy jedną z najlepszych kreacji filmowych w historii.
W kwestii obsady nie ma co się wiele rozpisywać, casting i dopasowanie ról w tym filmie jest genialne i jak nie zgarną wszystkich aktorskich oscarów, to oscary znów udowodnią, że nie mają zbytnio sensu. Po za Cillianem, szczególnie docenić należy zaskakującą w jego filmografii rolę Downey Jr'a i - przeciwnie - oczywistą rolę Damona - obie rewelacyjne.
Warto też nadmienić, że reżyser i scenarzysta jeszcze bardziej mota swoją klasyczną już zabawę z czasem, dając początkowo mylne tropy co do ilości linii czasu. Może to niektórych odrzucać, mnie cieszy. Nolan to zdecydowanie wzorowy przykład autora, którego dzieła trzeba obejrzeć wiele razy, dlatego już nie mogę się doczekać rewizyty w kinie.
Wybitne dzieło, koniecznie należy wybrać się do kina.
0 notes
marcinpolkowski · 11 months
Text
Jak wyglądać dobrze na ekranie i pokonać konkurencję na rozmowie kwalifikacyjnej online?
Tumblr media
"Hej, śmiałkowie ekranów! 🎥
Zanim zdobędziemy szczyty zawodowe, musimy być biegli w sztuce prezentowania się na wirtualnych rozmowach kwalifikacyjnych. Dzisiaj opowiemy, jak wyglądać dobrze na ekranie i pokonać konkurencję. Subskrybuj nas, a my pomagamy Ci zdobyć wymarzoną pracę! 🌟
Część 1: Reżyseria w twoich rękach - Przygotowanie idealnego tła na Zoom
1.1 Prostota: Wybierz neutralne i schludne tło, które nie odciągnie uwagi od Twojej osoby. Unikaj wzorów i jaskrawych kolorów. 1.2 Oświetlenie: Upewnij się, że twarz jest dobrze oświetlona. Unikaj światła bezpośrednio za Tobą, gdyż może spowodować efekt wizualny przeciwcienia. 1.3 Porządek: Sprawdź, czy Twoje otoczenie jest uporządkowane. Bałagan może odciągnąć uwagę rekrutera i dać złe wrażenie.
Część 2: Kostiumograf - Jak się ubrać na wirtualną rozmowę kwalifikacyjną?
2.1 Styl biznesowy: Postaw na eleganckie i profesjonalne ubrania, takie jak koszula czy żakiet. Wybierz kolory neutralne i utrzymane w jednej tonacji. 2.2 Wygoda: Pamiętaj, że komfort jest ważny - ubierz się tak, byś czuł się pewnie i swobodnie. 2.3 Detale: Unikaj biżuterii czy dodatków, które mogą odciągnąć uwagę od Twojej osoby. Skup się na prostocie i elegancji.
Część 3: Kamerzysta - Ustawienie kamery i techniczne aspekty rozmowy
3.1 Kąt ujęcia: Ustaw kamerę na wysokości oczu, aby uniknąć niekorzystnych ujęć. Unikaj również zbyt bliskiego ustawienia kamery. 3.2 Sprawdzenie techniczne: Przed rozmową sprawdź dźwięk, połączenie internetowe oraz obraz. Lepiej wykryć problemy wcześniej niż w trakcie rozmowy. 3.3 Plan awaryjny: Przygotuj alternatywne rozwiązanie na wypadek problemów technicznych, np. drugi laptop, telefon czy głośnomówiący.
Część 4: Aktor - Twoja prezencja i komunikacja na wirtualnej rozmowie kwalifikacyjnej
4.1 Mowa ciała: Siedź prosto, ale nie sztywno. Uśmiechaj się, utrzymuj kontakt wzrokowy z kamerą i unikaj zamkniętych pozycji. 
4.2 Wyraźność: Mów wyraźnie i spokojnie. Pamiętaj o odpowiednim tempie wypowiedzi i artykulacji, aby rekruter mógł zrozumieć wszystko, co mówisz. 4.3 Wzajemna interakcja: Słuchaj uważnie, zadawaj pytania i reaguj na wypowiedzi rekrutera. Pokaż, że jesteś zaangażowany i zainteresowany.
Część 5: Scenarzysta - Jak opowiadać o sobie i swoim doświadczeniu?
5.1 STAR: Pamiętaj o technice STAR (Sytuacja, Zadanie, Działanie, Rezultat) podczas opowiadania o swoim doświadczeniu. Ułatwi to zrozumienie Twoich osiągnięć. 5.2 Odpowiedzi: Przygotuj się na typowe pytania rekrutacyjne i ćwicz swoje odpowiedzi. Im bardziej opanujesz ten aspekt, tym pewniej będziesz się czuł. 5.3 Personalizacja: Dostosuj swoje odpowiedzi do konkretnej oferty pracy i firmy, aby pokazać, że jesteś idealnym kandydatem.
Część 6: Montażysta - Jak zakończyć rozmowę kwalifikacyjną na Zoom?
6.1 Podziękowanie: Dziękuj rekruterowi za rozmowę i wyraź swoje zainteresowanie stanowiskiem oraz firmą. 6.2 Pytania: Nie bój się zadać pytania na temat firmy, procesu rekrutacji lub Twoich potencjalnych obowiązków. To świadczy o Twoim zaangażowaniu. 6.3 Żegnanie: Pożegnaj się z uśmiechem i upewnij się, że rozmowa została zakończona, zanim zamkniesz aplikację Zoom.
Teraz, gdy znasz wszystkie tajniki wirtualnych rozmów kwalifikacyjnych, jesteś gotów, aby w pełni wykorzystać swoje atuty na ekranie i pokonać konkurencję. Pamiętaj, że Twoja droga do zawodowego sukcesu zaczyna się od Ciebie, a my jesteśmy tu, aby wspierać Cię na każdym etapie. Hej, śmiałkowie ekranów, powodzenia na wirtualnych szlakach zawodowych! 🎥🌟"
0 notes