Tumgik
#ciemno to widzę oj ciemno
taconafide2 · 1 year
Text
Czyli wejściówka którą jutro poprawiam jest z tego tematu którego ni chuja nie jestem w stanie się nauczyć 😐😐😐😐
2 notes · View notes
anna-lacina · 2 years
Photo
Tumblr media
Co to znaczy, że ktoś się ceni? Rękodzielnicy powinni się cenić, fachowiec powinien się cenić, a jak z dziewczyną/kobietą? A chłopak/mężczyzna? Przecież nie o pieniądze tu chodzi, ani nie o transakcje handlowe. Więc o co? W #dziewczynaoperłowychwłosach ten cytat poprzedzony jest taką sceną: Sylwia parsknęła śmiechem. — „Cokolwiek zrobisz jej, zrobię to samo tobie” — zacytowała jedną z zasad. — Już widzę, jak całujesz się z moim tatą. — To nie jest śmieszne. — Oj, przestań! Nie bądź takim ponurakiem. Ta koszulka to był tylko żart! — Tylko żart, tak? — Uśmiechnął się kpiąco. — Dobrze, sprawdzam. W takim razie nie wracaj jeszcze do domu. Skoro ci zimno, wstąpmy na coś rozgrzewającego. Sylwia popukała się w czoło. — (...)Naprawdę muszę wracać. Odprowadź mnie. — Ale tylko do autobusu. Chcę jeszcze wrócić na tamtą imprezę. Fajnie było — No chyba żartujesz?! Jest późno. I ciemno. A ja od przystanku mam spory kawałek. — Boisz się przejść tych parę kroków? Nie ma nawet dziesiątej, a ty nie mieszkasz na Tajwanie, tylko na normalnym osiedlu. — Nie boję się, ale chodzi o zasadę. Mężczyzna odprowadza kobietę pod same drzwi. Zwłaszcza po zmroku. Tak samo jak po skończonym tańcu odprowadza ją do stolika. Przecież nie dlatego, że mogłaby się zgubić, prawda? — Kurde, dziewczyno, gdzieś ty się uchowała?! — Oczywiście, możesz mnie nie odprowadzać — zapewniła go — Ale sądzę, że będzie to ostatni raz, kiedy tego NIE zrobisz. — Bo co, przyjdzie twój stary i mi nawtyka? — Po pierwsze nie „stary”, tylko „tata”. A po drugie, będzie to ostatni raz, ponieważ więcej się z tobą nie umówię. Czy bohaterka dobrze na tym wyszła i co było dalej - to już trzeba sprawdzić w książce (na kolejnych slajdach można obejrzeć okładkę, żeby wiedzieć, czego szukać w księgarni i bibliotece) Ale to nie jest powieść o panience z dobrego domu. To historia o domu bez matki, a wspomniany tata pewnego dnia wychodzi na spacer i... znika Dlaczego? Czy miał powody? Jak sobie poradzić w takiej sytuacji, zwłaszcza mając niecałe 19 lat? #instacytat #fragmentksiążki #książkidającedomyślenia #dobreksiążki #książkibezpustychkalorii #mądreksiążki #światrecenzentów #polskieautorki #polskibookstagram #biblioteka #bookworm https://www.instagram.com/p/CcpSAelIOuZ/?igshid=NGJjMDIxMWI=
0 notes
polish-horizon · 7 years
Text
Dobranoc, Lenny (おやすみレニー)
„Historia, jaką opowie pewna kobieta. O Catherine Livermore i jej kochanej rodzinie.”
Światem… chorobliwego od urodzenia… syna było… jego łóżko… Nie mówiąc nic nikomu… jego małe serce… wybija… dane mu uderzenia…
Żeby nie było ci smutno, bo nie masz kolegów, posadziłam w ogródku różnokolorowe kwiaty. Poczytajmy twoją ulubioną książkę z obrazkami. Zawsze będę przy tobie, bo kocham cię ponad życie!
Proszę, wybacz mi (matce) - tej, która nie urodziła cię zdrowego… Trudna podróż statkiem musiała bardzo cię obciążyć, kiedy byłeś w moim brzuchu…
„Dziękuję” – że wybrałeś mnie (moje łono). „Dziękuję” – że uczyniłeś nas tatą i mamą… naprawdę… My, jako małżeństwo… narazimy nawet życie… żeby cię uszczęśliwić, skarbie!
„Później kochająca rodzina dotarła do kraju wolności, Ameryki.”
„A!” „Z drogi!” „Wszystko dobrze, Cate?” „Tak, kochanie.”
„Niesamowite…!” „No, już bardzo blisko!” „Tato, mamo…! Aa…!”
„Przepraszam! Proszę mnie przepuścić! Proszę!” „Dajmy tacie i mamie odpocząć!” „Macie łóżka?” „Tak, mięciutkie łóżka! Hahaha!” „Podróże są super, ale nie mamy zapasu ubrań!”
„Spełnijmy swoje marzenia!” „Dobra! Wykopię ogromną bryłę!”
Wielki głód przetrwałam dzięki wsparciu starszego brata. Nastąpiła masowa emigracja, ale od niego żadnych wieści…
Niebawem w kraju wolności, Ameryce, zamieszkaliśmy w Złotym Mieście (prosperującym dzięki złotu) marzeń, San Fransisco!
Poród Lennarda (syna) był bardzo trudnym (porankiem)… Sean (mąż) całował mnie przez łzy ciągle dziękując…
„Dziękuję! Dziękuję, Cate! Oooo…!!”
Od tamtej pory żyliśmy razem we troje… Mąż, żeby zarobić na leki, harował bez końca. A czas mijał…
„Oj, Lenny! Ehehe!” „Lenny! No, zobacz!” „Naprawdę wygląda jak ty! Ehehe!”
„I wtedy– jej kochaną rodzinę spotkało coś, co mogło skończyć się szczęśliwie lub nieszczęśliwie.”
Z powodu (nowej) pracy męża przeprowadziliśmy się do miasta (w górach), gdzie syn po raz pierwszy znalazł kolegów, którzy beztrosko wołali na niego przezwiskiem.
„Ej, ty! Pierwszy raz cię tu widzę!” „E…” „Haha! Łał, ma głowę jak dynia!” „Ha!” „Jestem Johnny. Miło mi!” „A… mi też!”
„Dyniowy łeb”, co za dziwne przezwisko. Ale… chyba rozumiecie, prawda? To jeden z powodów, dla którego jest taki uroczy!
„No i, no i! Johnny jest naprawdę super!” „Ach, tak? Ehehe!” „Ale nie zgadzam się z takimi dziwnymi przezwiskami! Nie zgadzam się!” „Ojeju, jeju… Ehehe!” „Skończyłem! Poproszę dokładkę!” „Ehehe, jak dużo dziś zjadłeś!”
 Tego wieczoru… byliśmy szczęśliwi… tak szczęśliwi… że płakaliśmy… „Kochanie… Kto by pomyślał, że przyjdzie dzień, kiedy będzie miał kolegów…!” „Ooooo! To będzie pamiętny dzień!!!”
Po ślubie moje nazwisko nie zmieniło się, bo tak się złożyło, że mój mąż to też Livermore. Czy to nie dziwne? „Jestem tępy, mam słabą gadkę i twarz nie na pokaz. Ale przysięgam, że będę kochał cię mocniej niż ktokolwiek inny…! Zacznijmy od tego, że… jakby to powiedzieć. No! Oooooo! Cate! Proszę, wyjdź za mnie!!” „Sean, moja odpowiedź brzmi… tak!!”
Ale żeby nazwisko Johnny’ego (pierwszego kolegi syna) też brzmiało Livermore… Ach, czyż Pan Bóg nie jest wspaniały? Pomyślałam sobie, że to cudowne... „No i! Johnny też ma na nazwisko Livermore!” „Coś takiego!” „Mieszkają z mamą we dwoje! I wiesz, powiedział, że zagadał do mnie, bo zawsze chciał młodszego brata!” „Ojejku, jejku! Ehehe!” „Hm, skończyłem! Poproszę dokładkę!” „Hahaha, ostatnio dużo jadasz!” „Ehehe!”
Tamtego wieczoru… było śmiesznie… tak śmiesznie… że płakaliśmy… „Kochanie… Johnny… Johnny…!” „Ooooo! To będzie pamiętny dzień!!!”
Co knuliście od tamtej pory z Johnnym? Pewnie miała to być tajemnica, ale mama wszystko wie.
„Hej! I jak, Johnny, zdecydowałeś się?” „Ja? Chyba będę wilkołakiem! Mężczyźni pragną wolności jak u konające wilka, nie? Ałuuu!” „To ja też chcę za wilkołaka! Bo ze mnie mężczyzna!” „Ale ty nie, no bo! Masz strasznie wielką głowę!” „No wiesz co! Jest wielka, ale w środku mam mózg geniusza!” „No tak, tak! Jestem tego świadom, panie doktorze!” „Ahahaha!”
Tak dobrze się bawiłeś w swoje pierwsze Halloween? Tak rozrabialiście, że twoje serduszko dostało szoku… „Ahaha! Halloween, Halloween, cukierek czy psikus? Zaczekaj! Johnny!”
Kiedy lekarz oznajmił, ile czasu ci zostało, przed oczami zrobiło mi się ciemno…
Tak czekałeś na to ostatnie Halloween, dlatego po namyśle wreszcie pozwoliłam ci świętować…
Postanowiliśmy, że nie będzie nic mieć nikomu za złe. Ani Bogu (przeznaczeniu) ani Johnny’emu (przyjacielowi), ani sobie samym. Ponieważ zapadł w sen z uśmiechem…
――Dobranoc. Dobranoc, Lenny. Ile cukierków dziś dostałeś? Umyj dobrze zęby przed snem… bo jak nie… będziesz miał dziury!
Halloween, Halloween, cukierek czy psikus? Hej!
„Myślę, że on teraz dalej świętuje Halloween, bo nie miał okazji doświadczyć go do końca. Jeśli zobaczycie chłopca z głową jak dynia, być może to właśnie Lenny. Moja opowieść kończy się tutaj. Jeśli uważacie, że to zmyślona historia – nie szkodzi. Ale proszę, chociaż na trzy sekundy przed snem zapomnijcie o wszystkich troskach, urazach i smutkach… i powiedzcie tak:..”
 „Dobranoc, Lenny.”
2 notes · View notes