Tumgik
haydenns2222 · 8 months
Text
Może nietypowe i dziwne pytanie ale motylki i osoby które się odchudzają potrzebuje waszej pomocy.
Pod wpływem emocji nie dość, że wcześniej cięcie, palenie papierosów czy uderzanie głową w ścianę, to też zaczęłam się strasznie objadać i kompletnie nie potrafię nad tym zapanować. A ja mam strasznie niską samoocenę i czuję się jak śmieć ze swoją obecną wagą. Problem pojawia się tu, że moje próby ćwiczeń czy stosowania różnych diet kończą się wtopą. Może... Może gdybym tylko mogła spróbować diety motylkowej to było by to co sprawi, że będę wyglądać tak chudo... Bardzo bardzo chudo. Podziwiam was i te wystające kości w mojej wyobraźni dają nadzieję, że może kiedy nie będę się wstydziła wyjść i pokazać w krótkich spodenkach i bała, że ktoś zobaczy mój przelewający się brzuch. To okropne uczucie gdy idę do lumpa( uwielbiam tam chodzić i niekiedy można znaleźć fajne ubranka) a nie dość, że są ubrania dużo za małe na mnie które mi się podobają, to jak dzisiaj widzę grupę przyjaciół chude dziewczyny i miały niesamowicie piękne ciało a ja przy nich wyglądałam jak gruba świnia. Moje typowe zachowanie czyli zasłoniłam się za ubraniami udając, że je przeglądam i gdy odeszły pobiegłam do siostry i razem wybierałyśmy ubrania. Boję się boję... jak mogę być taka ulana. Jestem na siebie mega wściekła i sama do siebie mam obrzydzenie.
Trochę też boję się bo rodzina może zobaczyć, że chorobliwie się głodzę, odchudzam czy coś a do tego nie chce dopuścić.
A na zawołanie wymiotować nie umiem.
Czy zdradzicie mi ciut tajemnicy jak doszłyście, doszliście do any i co mogłabym zrobić też żeby w to wejść? To będzie trudne ale naprawdę jestem skora to zrobić bo czucie się grubą świnią mnie męczy.
Przepraszam za takie pytania i wogóle.
Chcę by stało się to moim stylem życia i zespoliło ze mną.
13 notes · View notes
haydenns2222 · 8 months
Text
Ciągle chcę mi się płakać ale tylko hamuje wypływające łzy i nie pozwalam ich wypuścić. A teraz nawet zaczynam mieć problemy, żeby płakać gdy jestem sam na sam. Przestaje potrafić. Gdy człowiek przestaje płakać wogóle to wtedy jest bardzo źle. Łzy nie dają ukojenia. Jest to możliwe przy dużym przeciążeniu ale z dnia na dzień co raz ciężej jest mi pozwolić na wypływanie łez. Nie mogą dać ukojenia. Fajki miały dać, na chwilę. Lecz ja znów nie czuję tego upragnionego ukojenia i spokoju w duszy. Jedna, druga, trzecia, czwarta. Nic. Tylko zamulenie, kręci się w głowie ale to nic bo z każdą kolejną tego nie czuję. Palę kolejne z nadzieją zapalenia się, zatrucia... Bo może spokój wieczny nastąpi przez to ciut szybciej. Mam na to nadzieję. Choć nie powinnam tak myśleć. To złe. Bardzo złe. Ale co ja mogę poradzić na własne myśli i głowę gdy wszystko we mnie odmawia współpracy do wyjścia z problemów psychicznych. Głupia głowa. Tylko chce pchać się w nie głębiej. Głębiej niż piach na dnie w morzu jest. Nie wiem na co liczę. Ciągłe upadanie po wzlocie w stronę nieba. Zamiast liczyć, że upadek nastąpi samoistnie to ja sama pomagam upadkowi jak mogę. Płacząc nad rozlanym mlekiem ale z drugiej strony sama do tego doprowadziłam i jakbym tego chciała. Upadek w dół z każdym razem po wzlocie jest silniejszy i bardziej bolesny. Dwa razy tyle boli.
Marnuje swoje młode lata na zaburzenia psychiczne i te całe dno. Zamiast cieszyć się życiem to ja robię na odwrót. Nieświadomie ale i tak się niszczę. Czy to świat jest zepsuty czy może po prostu ja?
Miałam szukać pracy bo raz po próbnym okresie pracy nie wzięli mnie, potem dwa kolejne moje prośby i CV zignorowane. Ale chyba szczerze wydaje się to teraz dla mnie zbyt skomplikowane i wywołuje lęk.
Boję się, że nie zadzwoni nikt ale też boję się, że jednak zadzwonią i nie dam rady.
Trochę się nie cięłam. A to głównie dlatego bo wychodząc z psychiatryka rodzice byli nie powiem strasznie źli. Nie minęło długo. Bo połowa kwietnia czy coś w tym stylu a przez czas odkąd wyszłam " byłam" czysta. Nie znaczy to jednak, że było lepiej. Nadal myśli samobójcze, chęć by się skrzywdzić itd. ale siłą się powstrzymywałam. A teraz?! Mamy 25 Sierpnia i trzy sznyty, na szczęście nie duże. Boję się. Cały świat jakby miał się kręcić poza mną.
Przyznam się, że naprawdę chciałam się ogarnąć i przestać ciąć, żeby do tego aż tak nie ciągnęło. Czyżbym była taka słaba, że chce tylko się poddać? Co jest ze mną nie halo? Co ja mam powiedzieć rodzinie jeśli będę zbyt słaba, okropnie słaba, żeby im wyjaśnić dlaczego znowu się cała pocięłam?
Mogę to zwalać na niestabilność, niedojrzałość emocjonalną czy zaburzenia psychiczne ale prawda jest taka, że silna i odważna, mądra osoba nawet jeśli ma takie problemy to postara się je rozwiązać a nie będzie się w nich topić i bronić się rękami i nogami by tylko nie wychodzić ze swej skorupki, ze strefy komfortu. A ja dokładnie to robię i oprócz sobie wyrządzać krzywdę robię też innym np. Rodzinie.
5 notes · View notes
haydenns2222 · 8 months
Text
Łzy- Zabij się.
Jesteś szarym człowiekiem
Wśród miliona innych osób
Wiem, że chciałbyś to zmienić
A ja znam na to sposób
Jesteś tylko maszyną
Którą nogi gdzieś niosą
Wiem, że chciałbyś to zmienić
A ja znam na to sposób
By uwolnić cię od bólu i porażek
I dostarczyć tobie przewspaniałych wrażeń
Zrób to szybko po kryjomu
Ja nie powiem nic nikomu
La la la la
Zabij się, zabij się
Nikt nie lubi tutaj cię
La la la la
Strzel sobie w głowę
I rozwal na połowę
La la la la
Zabij się, zabij się
Nikt nie lubi tutaj cię
La la la la
Strzel sobie w głowę
I rozwal na połowę
La la la la
Jesteś tu niepotrzebny
Jak plama na ścianie
Wiem, że chciałbyś to zmienić
A ja znam rozwiązanie
Jesteś tylko ciężarem
Jak kosz z brudnym praniem
Wiem, że chciałbyś to zmienić
A ja znam rozwiązanie
By uwolnić cię od bólu i porażek
I dostarczyć tobie przewspaniałych wrażeń
Zrób to szybko po kryjomu,
Ja nie powiem nic nikomu
La la la la
Zabij się, zabij się
Nikt nie lubi tutaj cię
La la la la
Strzel sobie w głowę
I rozwal na połowę
La la la la
Zabij się, zabij się
Nikt nie lubi tutaj cię
La la la la
Strzel sobie w głowę
I rozwal na połowę
La la la la
Zabij się, zabij się
Nikt nie lubi tutaj cię
La la la la
Strzel sobie w głowę
I rozwal na połowę
La la la la
Nie wiem czemu ta piosenka pojawiła mi się na YouTub, ale od razu moje struny poruszone i łzy ( a nie tylko wykonawca tej piosenki ).
" Łzy płyną krwią ciemnobrunatną, fale wody to nic- nie ważne, że dech zabierają ich smakiem.
Jak z wody ratownik wyłowić może nieszczęśnika- to koła dla mnie nie ma i jestem głębiej niż na dnie.
Pod piaskiem tam gdzie wzrok nie sięga gorący latem zmarzniętych dłoni.
Nie jeden dotknął fal błękitnych jak rankiem niebo przejrzyste wykwitło.
Czy dotknęłeś, dotknęłaś tej wody czerwonej gorącej jak wrzątek?!
W łazience o zmroku zamknę się, sama w domu i woda w czerwień wypłynie i powiem;
Do widzenia wszystkiemu.
Potem zamyśle się(?) Czy to już?
Oby nie przyszedł ratownik medyczny żaden"
autor- to ja...
3 notes · View notes
haydenns2222 · 9 months
Text
Dokładnie, nawet jeśli cholernie nie możesz dłużej wytrzymać opryskliwości i masz masę gniewu w sercu. Niektórzy jednak mają frajdę z poniżania innych ludzi, ogólnie bycia złym człowiekiem. Bo to nie człowiek lecz potworna istota która pogubiła się w życiu i została też najprawdopodobniej skrzywdzona. Nikt nie rodzi się zły. Dopiero staje się taki. Ale całe szczęście można temu przeszkodzić i pokazać, że to tylko wyniszcza od środka i taka osoba może ujrzeć inną drogę. Ale... Tylko jeśli sama tego chcę.
Kieruję się w życiu taką zasadą ( moja rodzina tego nie rozumie ale mają prawo to ich decyzja i wybory) , że jeśli ktoś jest opryskliwy i niemiły to ja nie przejmuję nastroju i nie zachowuje się dokładnie tak samo jak ta osoba bo ja nie chcę być opryskliwa, niemiła itp. tylko jestem miłą osóbką zawsze skorą do pomocy ( nawet wrogowi). Co prawda jeśli podczas niemiłej sytuacji nastąpi pogwałcenie godności i pełno bluzg w moją stronę bardzo jest mi przykro i chcę mi się płakać, pogorszony nastrój ale staram się sobie tłumaczyć, że przecież to nie prawda i powinnam zachować spokój, uspokoić się, uśmiechnąć się i powiedzieć takie piękne ale i trudne słowa;
" rozumiem, że możesz mieć takie zdanie, poglądy, rozumowanie ale to są twoje a ja mogę się z tobą nie zgadzać i mieć inne. Lecz to nie jest powód aby być niemiłym dla drugiej osoby.
Miłego dnia i mam nadzieję, że przemyślisz choć przez sekundę te słowa i spojrzysz na swoje relacje z innymi, zachowanie"
Popełnianie błędów jest rzeczą ludzką i normalne bo nikt nie jest idealny a to jest niesamowite i dlatego warto przemyśleć swoje słowa, zachowanie i czyny.
“Nie traktuj ludzi źle bo są źli. Traktuj ich dobrze bo Ty jesteś dobry.”
1K notes · View notes
haydenns2222 · 9 months
Text
Dwa razy nie z rzędu nie wpada się to do tej samej kałuży i bagna. Jednak nie posłuchałam i to zrobiłam. Wpadłam nawet trzy razy...
Pierwszy raz kiedy odwiedziłam psychiatryk Józefów i uparcie powtarzałam sobie, że to był sen i ja nie mam prawa mieć problemów, zaprzeczyłam wszystkiemu. Tak to napewno do kurwy nie było prawdziwe. Lecz nie wiem ile można sobie pozwolić na bycie jebaną porażką. To nie był błąd jednak służby zdrowia i policji, że zabrali mnie do szpitala, to ich praca ale oprócz tego musieli mieć jakieś podstawy. Podstawy które zapamiętam do końca życia jak i sam fakt zabrania do szpitala w taki sposób.
Podstawy do zabrania czyli jednak coś we mnie stało się nie tak.
Drugi raz gdy z pociętą łapą, choć to tylko trzy sznyty trafiłam do chirurga żebym nie przecięła żyły bo można było ją zobaczyć w tej ranie. To drugim razem rodzice mnie zabrali. Bali się mnie zatrzymać w domu więc kolejnego dnia trafiłam do Konstancina i nie wyszłam z niego przez trzy tygodnie. Za krótko ale tak naprawdę miałam dosyć siedzenia tam więc przestałam być szczera. Na dobre.
Nie powinnam bo wtedy może by mi pomogli choć myślałam inaczej i nie było w mojej głowie na nic nadziei. Gdy tyle razy zostałam zignorowana i nie zrozumiana, to zamknęłam się.
Trzeci chyba jest najgorszym razem. Dlaczego? Nie trafiłam do teraz do psychiatryka. A już niedługo wybija osiemnastka. Wcale mi się nie poprawiło. To pozory, że jest lepiej. Leki zaliczone, psychiatra, psycholog. Więc skoro tak trudno zmienić moje chore myślenie i całą mnie czy kiedykolwiek będzie to możliwe? Sama też próbowałam siebie zmieniać bo bez tego nie ruszy gdy nie wezmę się za siebie i nie zacznę od siebie. Nie udało się. Nadal myśli samobójcze, chore myśli, boję się o siebie, chyba już nawet przestało mi zależeć, wpadłam w nałogi. Choć wcześniej bym tego nie zrobiła, boję się siedzieć w domu i z niego wychodzić, ataki paniki nasilone, wahania nastroju.
Lęk przed odrzuceniem choć nie musi być nawet prawdziwe odrzucenie. Ciągle mam jakieś paranoję, że to ktoś chce mnie skrzywdzić, dziwnie się na mnie patrzy i ocenia, wie o mnie coś czego ja nie wiem i tym ma przewagę (?), że mnie już nigdy nie będzie można pokochać, ani polubić a inni rozmawiają tylko z litości. Mam wiele paranoi.
Tak trudno innym przewidzieć jak się zaraz zachowam i się mogą mnie bać lub nie lubić, unikać ale szczerze? To ja sama siebie nie rozumiem i nie wiem jak się będę czuła za minutę bo mam skrajne emocje. Cała ja to skrajność. Wiem jednak jak bardzo brakuje mi bliskiej osoby koło siebie i gdy tylko widzę grupę przyjaciół, parę, czy bliskich sobie osób mam żal w sercu, gniew, łzy wypływają, nienawiść do siebie bo mnie chyba nie da się lubić ani kochać. Tak bardzo brakuję mi takiej osoby. Ale bliskiej nie na pokaz czy kiedy coś potrzeba, również wtedy gdy jest źle i trzeba siebie wspierać.
Tylko nie chce niszczyć tej osoby swoimi zaburzeniami, moją chorą osobą i chce żeby ta osoba miała drugą osobę -mogła być normalna, zdrowa psychicznie i mogła jej dać czego ja nie mogę i była szczęśliwa...
Tyle.
Bo wiem, że życie z osobami które mają zaburzenia i choroby psychiczne jest bardzo trudne. Możliwe ale bardzo trudne. Może być wyniszczające. Więc nie chce kogoś wyniszczyć.
Dlaczego tak często, prawie cały czas występuje u mnie schemat chęć życia i chęć samobójstwa?! W jedność. Niby chcę umrzeć ale z drugiej strony to jednak chciałabym przeżyć i by było normalnie choć już sama nie wiem czy to możliwe. Sprzeczność. Zachwiane odczuwanie świata i własnej osoby.
Pustka. Przeraźliwa pustka wewnątrz mnie.
Nawet kiedy jadąc autobusem, czy metrem potrafię bez celu wpatrywać się w przestrzeń i zamyślać się. Wyglądam wtedy dziwnie wiem. Myśli mają dziwny charakter, nie mój i nie poznaje siebie. Jak pasuje tu stwierdzenie wyglądam wtedy jak smutny pies.
No cóż może to prawda. Ale to nie ważne.
6 notes · View notes
haydenns2222 · 9 months
Text
Czy wy też czasem macie, że stoicie na peronie i czekacie na autobus, pociąg wszystko jedno co to jest, całe życie przelatuję przed oczami i pojawia nagle na granicy waszych myśli, że to już było za długo, zbyt wiele dla duszy. Nie macie dłużej siły i nagle przebłysk- może skoczę pod pociąg, autobus. Tak jakby na drodze nikt nie widział żadnej dziewczyny i jechał prost przed siebie. Jakby ta jedna niewidzialna osoba nie miała już znaczenia. Cóż dla siebie taką jestem. A szkoda bo mogłam tylko osiągnąć ale nie jest mi to dane. Nagle nie kariera, zawód, co zjem zaraz na kolację jak do domu wrócę, to, że rodzicielka będzie zła z powodu mojej nieobecności nie są już ważne. Ani to, że niebawem stuknie mi osiemnastka. Przepraszam ale chuj z tym. Gdy co dnia budzisz się i łza się kręci w oku bo kolejny dzień i ty się obudziłaś a tak bardzo chcesz już końca. Gdy masz żyletkę która by wszystko zakończyła ale zbyt się boisz nie wiem czemu. Byłoby po wszystkim. Wreszcie. Nie wiedziałam jak mogę sobie pomóc i czy specjalista jakoś magicznie wyczaruje mi dobrą psychikę ale to tak nie działa. Muszę samiuteńka dojść do sensu w swoim życiu. A chyba już go nie będę w stanie odnaleźć. Próbowałam i kilkukrotnie stwierdziłam, że to koniec. Koniec nie takie jak bywają w bajkach ale koniec końców życia i nie zabije serce ani więcej, płuc też nie będę potrzebować. Bo po co śmiercionośnemu trupowi samobójcowi. Jak ja chyba nawet mam problem z płaczem, życie na codzień to zbyt dużo. Jak czytałam o samobójczyni na moście Świętokrzyskim w Warszawie to żałowałam, że to nie mnie martwą znaleźli. W cholerę to wszystko. Może dla niektórych gadam bzdury ale to nie jest normalne. Tabletki, żyletka, pętla, przypalanie, a w drodze chęć skoku pod auto, poci��g, autobus, w przepaść, z mostu. Chore jak ja. Oto ja. Mówią użalam jedni, drudzy depresja czy borderline bo bordera przypominam, a kolejni za dużo mam więc sama sobie zasłużyłam. Plus życzenie śmierci. Mam dość ukrywania blizn więc odkryłam je a większość całe szczęście nie jest wroga lecz zdarzą się co gadają ale to nie po kryjomu ale wprost słychać i uśmiech przez łzy na twarzy mojej. Dość. Nie ma to żadnego antidotum tacy ludzie po prostu bywają. Boli jednak bardziej gdy ktoś rozkocha a potem całe rozdarte, w kawałkach odda serce i doda nie byłam nic warta, już lepszy jest fałszywy zidiociały chuj to bolało nie wiem czy wiesz obcy człowieku. Obcy nie powinno boleć ale jednak. Nie wiem czy warto być dobrym człowiekiem ale lubię swoją wrażliwość bo nie jestem obojętna. Choć takie chwile jakie spotykają nie te dobre zabijają człowieka doszczętnie. Na Amen.
9 notes · View notes
haydenns2222 · 1 year
Text
To znowu ja...
Nie poznasz męczących uczuć wśród innych osób obok mnie, idę a ze mną na twarzy udało mi się opanować uśmiech który maskuje prawdziwe oblicze. Maskuje cierpienie psychiczne. By nie obracali wzroku i nie mówili " o to ta która użala się i atencjuszka". Nie raz słyszałam i tak szczerze to nawet się już zaczynam do tego przyzwyczajać. Chcąc nie chcąc. Milczę jak grób. Choć jednocześnie tak pragnę zrozumienia i móc tak prawdziwie od serca z kimś porozmawiać. Nie tak, że nikim nie gadałam tylko za każdym razem boję się opuszczenia i zdrady. Cholernie się tego boję. Ludzie mogą bać się pająków, węży czy ciemności a ja oprócz tych rzeczy boję się też opuszczenia i zdrady, że moje życie nie będzie miało sensu żadnego, że nie zasługuje na nic.
Być może mogę nie wiedzieć wiele o życiu przecież nie mam jeszcze tych wyczekiwanych 18 lat nawet, czy to nie za mało by mówić, że boi się życia i ma się często go dosyć?!
Zdecydowanie nie...
Nawet nie wiem co ze sobą zrobić mam taki mętlik w głowie, boję się ufać ludziom choć tak bardzo ich pragnę w swoim życiu 🥺.
Nadzieja och, nadzieja proszę nie opuszczaj mnie...
Chcę wierzyć, że to co złe przeminie i że wszystko jest możliwe , wywalić żyletki i żadnych ran więcej, nie dotknąć ich więcej, wywalić z głowy te myśli złe.
Nie bać się tak po prostu być sobą i krytyki, móc kochać właściwie bez toksycznych osób w moim sercu, zaakceptować, że lesbijką jestem i to też jest okay i nie definiuje mnie jako gorszą/ gorszego. Bo miłość to miłość.
😄😭🔥💔❤️😈😇🌹🌑
Miłego dnia/ wieczoru
11 notes · View notes
haydenns2222 · 1 year
Text
Schwytana w sidła własnych niepokojących myśli, upadająca, zupełnie sama, bezbronna, raniona, nieufna, chora, cierpiąca, pragnąca śmierci, uwięziona w błędnym kole depresji, torturowana przez własny umysł. Oto ja.
Kaja Platowska, Po prostu mnie przytul
🖤💔😭😔😄
6 notes · View notes
haydenns2222 · 1 year
Text
Hejka, miłego wieczoru:)
Jak wam minął dzień, wydarzyło się coś miłego bądź interesującego albo przeciwnie?
Jak nastrój dopisuje?
U mnie był pierwszy dzień powrotu do szkoły po feriach i bałem się, że jak to poniedziałek będzie do kitu ale był naprawdę ciekawy i miły- no może oprócz tego, że przez jakiś czas moją głowę zszargały myśli samobójcze i autodestrukcyjne. Jakieś rady jak radzić sobie z tymi myślami, nie sądzę, że fajnie trafić znów do tego miejsca tzw. psychiatryk.
Nwm ale to jakieś nienormalne potrafią męczyć prawie całkiem bez powodu nawet gdy jest okay. Coś mnie ciągnie w dół i nie pozwala cieszyć się życiem ;(
5 notes · View notes