Tumgik
wyspa7 · 8 years
Text
Projektowanie na wolontariacie – praca zero warta? Mówimy: „sprawdzam”
Jest i będzie wiele historii na temat akcji społecznych, ich wygranych i tych, gdzie ktoś poniósł porażkę. Zawsze są one ważne, nie tylko dla zainteresowanych stron, ale dla zmian. Zmian które rozwijają i uczą. Tu poniżej osobiście chciałabym opowiedzieć o tym jak włączyłam się do jednej z nich.
Jest to zbiorowa akcja mieszkańców ratowania przed prywatnymi inwestorami ważnego miejsca we Wrocławiu, w środku miasta, to miejsce to Wyspa Słodowa. Ta akcja trwała 1,5 roku i na pewno trwać będzie, mimo nieprzychylnych wieści od głównego przeciwnika. Tym przeciwnikiem jest Magistrat, który chciał u zarania sprzedać stary, niszczejący, zagrzybiały budynek znajdujący się w środku tej wyspy.
Ktoś mógłby zapytać, dlaczego przeciwnikiem? Niestety, na początku wydawało mi się, że jeśli mówimy o partycypacji, to Magistrat powinien być sprzymierzeńcem. My mieszkańcy myśleliśmy, że nad projektem WS7 będziemy pracować wspólnie, partycypatywnie, a okazało się, że urzędnicy stawiają kolejne przeszkody, punktują, ignorują wysuwane postulaty, jednocześnie stawiając wymaganie wolontariackiej pracy bez nakreślonych wizji, co z tej pracy ma wyniknąć.
Zainteresowane osoby, mieszkańcy, specjaliści, aktywiści, nie poddają się i nadal chcą by jedyny XIX-ny budynek na Wyspie, był miejscem dla „WOLNOŚCI I KULTURY”. Punktem dla stworzenia niezależnego miejsca na mapie Wrocławia, ośrodka którym można by było się pochwalić.
JESTEM ARCHITEKTEM I SPOŁECZNIKIEM – ILE JESTEM WARTA?
Jestem architektem, budynek to twór architektoniczny, materia którą można opracowywać, zmieniać, organizować, poprawiać i naprawiać. Budynek na Wyspie Słodowej jest taką materią. Cały poprzedni rok starałam się naprawić to, co na początku Miasto starało się łatwą drogą, bez pomysłu zepsuć, po prostu sprzedać. Pozbyć się problemu. Jak historia pokazuje ja też zostałam problemem, którego niestety nie da się sprzedać i pozbyć.
Jest to opowieść o tym jak moja praca i wielu innych ludzi została sprowadzona do jednego słowa, a raczej cyfry „ZERO”.
Jestem zerem, bo moja wiedza, wsparcie projektowe i merytoryczne, moja praca oraz praca moich przyjaciół i znajomych, mieszkańców tego miasta została tak oceniona przez dyrektora Biura ds. Partycypacji Społecznej w magistracie, gdy oceniał nasz udział jako wolontariuszy / społeczników w tak ważnym procesie dla miasta.
Czy moja praca faktycznie warta jest oceny na „ZERO”?
Popatrzmy na to ze strony biznesowej. Zastanówmy się ile klient tj. magistrat musiałby zapłacić wynajętej przez siebie firmie, gdyby sam wpadł na pomysł, że da się w tym budynku zrobić coś dla mieszkańców. Sprowadźmy tę opowieść do liczb i etapów.
Etap I – Koncepcja Programowo Przestrzenna
Na tym etapie pracy architektonicznej za sprawą zrywu Grupy Inicjatywnej Wyspa Słodowa 7 pracował na jej rzecz zespół składający się z 5 osób. Architektów oraz studentów architektury, pracujących na co dzień w kilku wrocławskich pracowniach projektowych, którzy przy wsparciu innych specjalistów w dziedzinie budownictwa stworzyli część architektoniczną zagospodarowania przestrzennego kamienicy i oficyny. Dodatkowo zespół przeanalizował i wybrał z ponad setki pomysłów przesłanych przez mieszkańców, realne funkcje, możliwe do „włożenia” w budynek, stworzył program przestrzenny. Na realizację koncepcji składał się:
program przestrzenny,
inwentaryzacja budynku,
analiza materiałów historycznych,
analiza prawna,
analiza konstrukcyjna,
opracowanie materiałów architektonicznych (opis, rysunki, wizualizacje),
koordynacja specjalistów w dziedzinie budownictwa i kosztorysowania,
merytoryczna ocena przez osoby z odpowiednimi uprawnieniami do projektowania bez ograniczeń,
merytoryczne ocena przez osoby z uprawnieniami do projektowania bez ograniczeń w dziedzinie konserwacji,
opracowanie kosztorysu,
opracowanie audytu energetycznego,
konsultacje konstrukcyjne,
konsultacje szczegółowych prac budowlanych z inżynierami budownictwa i kierownikami budowy.
Była i jest to praca głównie popołudniami i po nocach, praca dodatkowa. Jest to wiele godzin przeprowadzonych rozmów, wiele godzin spędzonych przed ekranem komputera, wiele godzin na spotkaniach i wiele kartek zamazanych długopisem. Ten etap zakończył się na początku czerwca 2015. Był to termin składania koncepcji wyznaczony przez magistrat.
Pracę „taką” firma wynajęta przez magistrat wyceniłaby realnie na kwotę od 35.000 do 45.000 złotych.
Etap II – Zmiana Koncepcji Programowo Przestrzennej na dwuetapową
W procesie konsultacji w sierpniu 2015, po ujawnieniu przez Prezydenta kwoty przeznaczonej na remont (5 mln zł, uprzednio Prezydent wyceniał remont na 20 mln zł) Grupa WS7 opracowała zmianę koncepcji z jednoetapowej na koncepcję dwuetapową. Do wyboru miała być realizacja kamienicy lub oficyny, w zależności od realnych środków remontowych.
Tu zespół dwóch osób ponownie opracował na te potrzeby wewnętrzną koncepcję poprawy programu przestrzennego, założył nowe wytyczne remontu - w tym wypadku pozostawienie istniejącej klatki schodowej oraz ścian wewnętrznych. Propozycja ta została skonsultowana dodatkowo ze specjalistami w dziedzinie budownictwa oraz został zlecony kosztorys pokazujący możliwość realizacji remontu kamienicy w dwóch etapach, z założeniem możliwości działania od początku w jednej części budynku.
Prace te miały również pomóc w określeniu wytycznych dla magistratu, który z końcem sierpnia zmienił pomysł na realizację partycypacji, informując stronę społeczną o tym, że z ogółu mieszkańców uczestniczących w konsultacjach, tylko kilka wybranych przez magistrat grup będzie miało wpływ na wygląd i program budynku.
Wycena powyższej pracy to kwota od 10.000 do 15.000 złotych.
Etap III – Konsultacje programowe i architektoniczne, tworzenie PFU
Ten etap to już ścisła współpraca i „dialog” z miastem, urzędnikami, projektantami wybranymi przez Zarząd Inwestycji Miejskich (ZIM) oraz mieszkańcami. Na tym etapie Miasto wymagało od nas tj. mieszkańców sformalizowania się w jeden twór np. Stowarzyszenie oraz dostarczenia wytycznych funkcjonalno – przestrzennych (Program Funkcjonalno-Użytkowy). Zgodnie z życzeniem magistratu, Grupa Inicjatywna stowarzyszyła się i porozumiała m.in. z grupą Nowa Słodowa, co zaowocowało poszerzeniem grona architektów pracujących nad jedną wizją o kolejne osoby.
Wspólnie przygotowywane przez nas dokumenty i spotkania w ZIM, miały pozwolić firmie architektonicznej wybranej w procesie zapytania ofertowego jaki przeprowadził ZIM (swoją drogą nie informując o tym strony społecznej) na sprawne i zgodne z oczekiwaniami projektowanie.
Praca specjalistów i architektów na tym etapie polegała na przygotowaniu wytycznych projektowych dla tworzonego „Laboratorium Partycypacji”, dokumentów pozwalających wybrać projektantom drogę do projektowania wybranej koncepcji dla budynku.
Wytyczne przekazane do UM i ZIM wyszczególniały prace remontowe architektoniczne, konstrukcyjne, instalacyjne w tym wodno-kanalizacyjne, sanitarne, wentylacji mechanicznej oraz elektryczne.
Kolejnymi etapami był szereg spotkań z projektantami i urzędnikami, podczas których prace remontowe były rozszerzane i uszczegóławiane. Łącznie strona społeczna opracowała:
91 uwag projektowych, które miały pomóc w sprawnym projektowaniu;
schematy funkcjonalne;
opisy i analizy przedstawionych koncepcji pod względem architektonicznym, konstrukcyjnym i remontowym;
standardy wykończenia wnętrz;
opis określający elementy zabytkowe do pozostawienia, etc.
Wycena powyżej pracy to kwota od 12.000 do 20.000 złotych.
Etap IV – „Para – konkurs”
Ten etap jest najmniej przyjemny w całej mojej i innych pracy, bo znów strona społeczna została postawiona na baczność, w tym architekci. Zostali poinformowani o kolejnych warunkach jakie wymyślił magistrat. To zdewaluowało cały poprzedni wolontaryjny, architektoniczny wkład mojej pracy, gdyż w momencie ogłoszenia „para – konkursu” praca nad projektem się nie zakończyła, a jednocześnie nie jest mi wiadome co magistrat ma zamiar zrobić w kamienicy.
W tym etapie prace architektoniczne jakie zostały wykonane to:
opis i rysunki architektoniczne aranżacji wnętrz;
opis wytycznych kosztorysowych wykończenia powierzchni;
kosztorys wykończenia i wyposażenia wnętrz w tym prace instalacyjne (wod-kan, sanitarne, wentylacyjne, elektryczne);
konsultacje remontowo – budowlane u specjalistów z zakrsu inżynierii budownictwa i kierowania robót.
Ten etap to koszt pracy od 10.000 do 15.000 złotych.
Podsumowując wyliczenia (oparte o doświadczenie osób pracujących w branży od wielu lat), łączna kwota, jaką magistrat musiałby zapłacić wynajętej przez siebie firmie do przeprowadzenia konsultacji społecznych (za których „koordynację” co miesiąc pobierały wynagrodzenie osoby pracujące w urzędzie miejskim) to od 67.000 do 95.000 zł.
Według Bartłomieja Świerczewskiego, szefa komisji oceniającej m.in. „wkład rzeczowy i osobowy, w tym świadczenia wolontariuszy i praca społeczna członków organizacji" te i inne nasze prace prowadzone od półtora roku warte były ZERO punktów.
CYFRY POKAZUJĄ, ŻE WOLONTARIAT SIĘ NIE OPŁACA
Cały czas jaki poświęciłam wraz zespołem, specjalistami z różnych dziedzin, w innym miejscu w innych warunkach przy normalnym zleceniu projektowym, dałby realny zarobek za poświęcony czas i wiedzę.
A co z pracą innych, którzy zostali ocenieni tak nisko? Co z pracą pozostałych osób w zespole, który się stworzył samoistnie?  Koszty wymienione powyżej to tylko sama praca około-architektoniczna, a co z pracą grafików, copywriterów, „myślicieli” od zagospodarowania programowego i prawnego, czy też osób które organizowały venty, kampanie, poświęcały swój czas na godziny konsultacji i debat?
Pomimo znajomości warunków pracy wolontaryjnej, na jakie się świadomie zdecydowałam, nie zgadzam się na „ZERO”, które dostałam za wkład w partycypację społeczną Wrocławia.
mgr. inż. ach. Karolina Bielak, Stowarzyszenie Wyspa Słodowa 7
2 notes · View notes
wyspa7 · 8 years
Text
Niepoważna propozycja
Drodzy, poniżej publikujemy nasz wniosek złożony w para-konkursie na operatora kamienicy WS7. Zgodnie z opublikowanym na BIPie protokołem posiedzenia komisji konkursowej wniosek przeszedł ocenę formalną, a następnie otrzymał łączną sumę 423 punktów, na którą składa się punktacja przyznana przez członków komisji konkursowej: Szymczak 66, Świerczewski 50, Sutryk 60, Karabon 70, Haladin-Zawiślak 50, Drogoś 73, Barski 54.
Punkty były przyznawane w poszczególnych kategoriach opisanych w warunkach konkursu:
I. Wartość merytoryczna modelu funkcjonalnego, w tym m.in. 1) uwzględnienie elementów i wytycznych dot. przygotowania koncepcji określonych w pkt. V: 0-10 pkt 2) idea działalności prowadzonej w kamienicy nr 7 i 7a, zakres i opis proponowanych działań z uwzględnieniem opisu funkcjonalno-użytkowy, społeczno-biznesowy model funkcjonowania, zgodność z zapisami planu miejscowego: 0-30 pkt 3) spójność modelu (zgodność proponowanych działań z projektem remontu obiektu, kosztorysem adaptacji oraz wynikami konsultacji społecznych): 0-15 pkt II. Źródła finansowania zaplanowanych działań (m.in. czytelność, adekwatność kosztów do działań, realność pozyskania środków na planowaną działalność, zapewnienie płynności funkcjonowania obiektu, model społeczno-biznesowy finansowania): 0 - 35 pkt III. Dotychczasowe doświadczenie, wkład rzeczowy i osobowy, w tym świadczenia wolontariuszy i praca społeczna członków organizacji: 0 –10 pkt SUMA PUNKTÓW 0 - 100 pkt. Aby przejść ten etap oceny należało zdobyć min. 75 pkt.
Oto “niepoważna propozycja” złożona przez same zera - bo na tyle przewodniczący komisji Bartłomiej Świerczewski ocenił naszą 1,5 roczną pracę wolontarystyczną, wkład rzeczowy i osobowy oraz doświadczenie - 0 pkt.:
0 notes
wyspa7 · 8 years
Text
Prosektorium partycypacji
Publikujemy na naszych łamach ważny głos własny Rolanda Zarzyckiego odnoszący się do zakończonego fiaskiem konkursu na operatora kamienicy na Wyspie, a także oceniający działania magistratu w ramach tzw. laboratorium partycypacji.
Kiedy wiosną ubiegłego roku prezydent Dutkiewicz dał zielone światło dla obywatelskiego projektu pierwszego dużego oddolnego centrum społeczno-kulturalnego we Wrocławiu, wiele osób po raz kolejny uwierzyło, że we Wrocławiu coś może drgnąć. Dziś, po niemal półtora roku dobijania się do urzędników i desperackich prób uczestnictwa w aranżowanym przez nich "dialogu", kolejny raz jasne staje się, że projekt obywatelski wrocławskiego urzędnika po prostu przerasta. Pozostaje pytanie, czy Prezydent Wrocławia w ogóle wie, czym zajmowali się jego ludzie cały ten czas.
Miało być pięknie
Kilka lat temu, pod wpływem przygotowań do Europejskiej Stolicy Kultury, Wrocławski magistrat zapragnął móc chwalić się "partycypacją". Niekoniecznie doprecyzowując co ma to w praktyce oznaczać, ale odwołując się za to złotouście do najszczytniejszych idei demokratycznych. Co więcej, swą czwartą kadencję prezydent Dutkiewicz wywalczył właśnie dzięki odwołaniom do partycypacji i zapewnieniom o tym, że tym razem będzie bliżej mieszkańców. Nasuwa się pytanie: czy magistrat, którym kieruje, też miał się do mieszkańców zbliżyć? Jeśli tak, to dziś już dobrze wiemy, że niewiele z tego w praktyce wynikło, może prócz wymiany pr-owej ekipy magistratu na młodszą, ze świeższym asortymentem bajek o demokracji. Co gorsza, w obliczu coraz wyraźniej rysującej się obecnie katastrofy Europejskiej Stolicy Kultury we Wrocławiu – o której cokolwiek więcej wiedzą jedynie gminni statystycy pieczołowicie poszukujący dowodów sukcesu – deficyt uczestnictwa mieszkańców staje się coraz bardziej dotkliwy. Święto partycypacji, jakim miało być ESK, okazuje się projektem urzędników i związanych z wrocławskim magistratem kuratorów.
Spośród tego mglistego zamętu nagle – jak to zwykle bywa w przypadku zrywów obywatelskich – jeszcze u zarania roku 2015, wyrosła inicjatywa Wyspa Słodowa 7 (WS7). Głównym motywem działań mieszkańców skupionych wokół WS7 było niedopuszczenie do prywatyzacji jedynej kamienicy na Wyspie Słodowej 7 oraz stworzenie tam pierwszego dużego, autentycznego i oddolnego centrum kulturalno-społecznego niedotowanego z kasy miejskiej, bo funkcjonującego w oparciu o zasady ekonomii społecznej. Projekt WS7 zdobył poparcie kilku tysięcy mieszkańców oraz kilkudziesięciu wybitnych urbanistów, artystów, architektów i innych mężów oraz żon stanu. W krótkim czasie inicjatywa WS7 przekształciła się w szeroki ruch łączący różne kręgi aktywistów, działaczek, naukowców, dziennikarzy i innych, którzy łącząc siły wypracowali autorską formułę zagospodarowania Kamienicy WS7. Plan objął nie tylko warstwę kulturalno-społeczną, ale także precyzyjne opracowanie architektoniczne, a także model funkcjonalno-administracyjny,  biznesowy, czy koncepcję wizualno-komunikacyjną.
Ktoś kierujący się resentymentem mógłby powiedzieć, że w Berlinie, czy nawet Słupsku, na taką inicjatywę chuchanoby i dmuchano. Na pewno nie dlatego, że jest idealna, ale choćby czysto instrumentalnie – by móc się nią po prostu pochwalić, pochwalić się partycypacją. Ale nie we Wrocławiu. We Wrocławiu sztab urzędników zareagował przede wszystkim przekąsem zmieszanym z obawą. A gdy sprawy mimo wszystko nabrały tempa, ze strachu przed faktycznym uruchomieniem partycypacyjnych procesów, postanowił całość podważyć, storpedować i zniechęcić wszystkich zaangażowanych przy użyciu znanych urzędniczych sztuczek: wydłużania procedur administracyjnych w nieskończoność, niewyjaśnionych po dziś dzień nagłych zwrotów akcji oraz piętrzenia biurokratycznych barier nie do przeskoczenia. A dlaczego przyjęto perspektywę negatywną? Sprawę wyjaśnił Bartłomiej Świerczewski...
Partycypacyjna farsa
Otóż reprezentujący magistrat Bartłomiej Świerczewski jednoznacznie i jasno stwierdził, że magistrat nie ma dziś z kim współpracować, a "model partycypacji dla Wro musi zostać wymyślony od zera". Tupet kryjący się za tą wypowiedzią jest zresztą niewielki w porównaniu z samym aktem powołania przez wrocławski magistrat Biura Partycypacji Społecznej, jednostki gminnej niepodpartej jakimkolwiek sensownym doświadczeniem w działaniach partycypacyjnych, ani nawet jakąkolwiek sensowną wizją funkcjonowania. Wszystko finansowane oczywiście ze środków publicznych. Zarazem jego inicjatorom towarzyszył najwyraźniej ten sam prl-owski sposób myślenia, który charakteryzuje większość współpracowników prezydenta Dutkiewicza: mieszkańcy są zbyt głupi, by stworzyć cokolwiek samodzielnie, dlatego urzędnik musi to zrobić za nich.
Dość powiedzieć, że przez ostatni rok magistrat zorganizował cykl konsultacji i warsztatów wokół Kamienicy WS7 – znów przypomnijmy: za publiczne pieniądze – z których nie wynikło dosłownie nic poza tym, co różne grupy mieszkańców wypracowały już wcześniej, samodzielnie i spontanicznie się spotykając oraz pracując nad projektami po nocach. Dzięki jednak inicjatywie magistratu uniknąć miano standardowej procedury konkursowej i zrealizować projekt WS7 w sposób właśnie partycypatywny. Od początku działania urzędników cechował jednak brak transparentności, arbitralne decyzje i ogólne wrażenie, że ludzie do zadań tych przypisani nie potrafią wyjść poza urzędniczy kanon przygotowania "przetargu na". Czas płynął, miesiącami. Konsultacje trwały. Organizowano spotkanie za spotkaniem, a im więcej ich było, tym mniej z nich wynikało. Obywatelski zespół pracujący nad projektem WS7 stawiał się na każde zawołanie i dokładał wszelkich starań, by "dialog" posuwał się do przodu. Między innymi mieszkańcy skupieni wokół WS7 zgłosili łącznie 91 poprawek do architektonicznego planu renowacji Kamienicy WS7. Magistrat bez słowa komentarza odrzucił większość z nich. Laboratorium Partycypacji – jak to przewrotnie magistrat określił cały proces – działało pełną parą, zgodnie z własnym, autorskim neo-prl-owskim rozumieniem partycypacji: wyjaśnić mieszkańcowi, jak ma partycypować, by urzędnik był zadowolony.
W tym samym czasie cztery grupy mieszkańców, które na samym początku zaproponowały najciekawsze dla Wyspy Słodowej 7 rozwiązania, porozumiały się i podpisały deklarację na rzecz wspólnych działań, co zresztą było intencją i oczekiwaniem prezydenta Dutkiewicza. Nowo powstały zespół zawiązał Stowarzyszenie Wyspa Słodowa 7 i od początku roku 2016 rozpoczął opracowywanie modelu klastra ekonomii społecznej, który miałby stanowić biznesowy fundament dla działalności kulturalno-społecznej w Kamienicy WS7. Ponieważ rozmowy z przedstawicielami magistratu całym miesiącami ciągnęły się w opieszałym tempie, był czas, by w sposób autentycznie partycypatywny i oddolny stworzyć i dopracować warunki udziału w klastrze oraz starannie dobrać podmioty, które w jego skład miałyby wejść.
Niestety, z dnia na dzień, po niemal półtora roku owijania w bawełnę, magistrat wycofał się z procedury partycypacynej i jednostronnie zerwał "dialog". Zwieńczeniem tego etapu działalności Laboratorium było ostateczne ucięcie wszystkiego, unieważnienie efektów prac i decyzja o organizacji konkursu na operatora Kamienicy WS7. Dla każdego zaangażowanego mieszkańca było to między kilkadziesiąt a kilkaset godzin poświęconego czasu, za który nikt nie zapłacił. Dla urzędników było to jeszcze więcej godzin poświęconego czasu, za który zapłacili im właśnie mieszkańcy. Nasuwa się pytanie – dlaczego konkursu nie ogłoszono od razu, np. rok wcześniej? Bo urzędnik potrzebował czasu do namysłu. Przecież nie można wszystkiego tak na gwałt. Zresztą już wyjaśnialiśmy: wina leży po stronie mieszkańców. Nie stanęli na wysokości zadania. Kolejny raz nie sprostali standardom wyznaczonym przez światłość biurokracji.
Konkurs na operatora Kamienicy WS7
Sam konkurs to już kuriozum nad kuriozami i zapewne godne ukoronowanie niemal rocznej działalności Prosektorium Partycypacji. Przede wszystkim – wbrew początkowym zapewnieniom prezydenta Dutkiewicza – start w konkursie na operatora Kamienicy sprowadził się przede wszystkim do przedstawienia konkretnej oferty biznesowej, czyli de facto grubości portfela. Wymogi dotyczące działalności kulturalno-społecznej stały się raczej utrudnieniem, niż źródłem przewag dla inicjatyw oddolnych. Jednak mieszkańcy skupieni wokół WS7 mimo presji, ale i właśnie przez presję sytuacji, postanowili w konkursie wystartować. Przy bliższym przyjrzeniu się warunkom konkursu na jaw wyszło, dlaczego nie jest to standardowy przetarg. Bynajmniej nie dlatego, że preferuje podmioty społeczne. Ale dlatego, że jest katastrofalnie niedopracowany, a w samym jego ogłoszeniu zabrakło większości informacji koniecznych dla sporządzenia jakiegokolwiek sensownego biznesplanu. Nie zostały w nim określone ani warunki prawno-administracyjne udostępnienia budynku, ani stan techniczny, w jakim zostanie oddany, ani szczegóły dotyczące powierzchni pomieszczeń, którą zostaną udostępnione, nie wspominając już nawet stawki, jakie trzeba będzie płacić za metr użytkowy powierzchni, czy czas, na jaki podpisana będzie umowa. W tych okolicznościach jakakolwiek kalkulacja ryzyk, amortyzacji czy rentowności inwestycji stała się czystą fantazją. I taki też fantasmagoryczny i oderwany od realiów był sam konkurs przygotowany przez wrocławskich urzędników. Mieszkańcy mieli zgadnąć, jaki biznesplan byłby najlepszy, nie znając większości założeń. Ale może o to właśnie chodziło w ich rozumieniu partycypatywnego charakteru konkursu?
Jeszcze śmieszniej zrobiło się podczas przesłuchań oferentów, w tym Stowarzyszenia WS7 założonego przez mieszkańców. Okazało się, że w komisji konkursowej zasiadła ostatecznie osoba, w przypadku której istniał ewidentny konflikt interesów (co było zresztą wcześniej sygnalizowane magistratowi). Co więcej, w przesłuchaniach przez komisję gro pytań zadawała inna osoba, która nie była nawet członkiem Komisji. Szereg pytań było zupełnie nie na temat, a oczekiwania komisji nie korespondowały z treścią ogłoszenia konkursowego. Jakże komiczne było to, że Komisja bardzo poważnie podeszła do oceny tego, co miało być owym wywróżonym biznesplanem. Na jego twórców czyhało zresztą tysiąc nieznanych obostrzeń, które urzędnicy trzymali jak asy pochowane w rękawach, by zdyskredytować każde rozwiązanie, które tychże niewiadomych by nie odgadło. Szczytem absurdu było oczekiwanie, że Stowarzyszenie WS7 przedstawi promesy finansowe i wyciągi z kont bankowych na poparcie zadeklarowanych kwot inwestycji. Samo to oczekiwanie jest dowodem głębokiego niezrozumienia okoliczności samego konkursu – nie dość, że samo ogłoszenie konkursowe nie formułowało oczekiwania tego typu gwarancji, to nawet wykazanie jakichś kwot na jakichś kontach nie dawałoby gminie jakichkolwiek gwarancji czegokolwiek, co wiedzieć powinna być każda osoba posiadająca elementarne doświadczenie w przetargach. Czy nikt z Komisji tego nie zauważył? Ale może znowu chodziło o to, że to był konkurs "partycypatywny".
Co ciekawe, do konkursu dopuszczono także ofertę, która w jawny sposób gwałciła jego warunki brzegowe, proponując rozwiązanie sprzeczne z Miejscowym Planem Zagospodarowania Przestrzennego. Nie mówiąc już o tym, że nie była w pełni spójna z wstępnymi wynikami konsultacji miejskich, które odbyły się rok wcześniej i ponoć wyznaczyły obowiązujące ograniczenia dla wszelkich dalszych planów zagospodarowania WS7. Nikt tego wszystkiego nie weryfikował, nikt nie sprawdzał szczegółów wyliczeń kosztów remontu, można więc śmiało było wpisywać kwoty z kapelusza. Przykładów stosowania podwójnych standardów było zresztą więcej. Można byłoby teraz miesiącami dochodzić, kto i dlaczego przyznał za co tyle to a tyle punktów. Jednak koniec końców po prostu żadna z propozycji nie znalazła uznania w oczach Komisji. Nadmieniono jeszcze, że magistrat jest zawiedziony takim obrotem sprawy. Mieszkańcy znów zawiedli urzędników.
Przyszłość WS7
Stowarzyszenie WS7 jest cały czas zwarte i gotowe do działań, "dialogu", "partycypacji", czy jakkolwiek urzędnicy zdecydują się to nazwać. Pewnym nieśmiałym oczekiwaniem mieszkańców byłoby zapewne, aby z tych wszystkich rozmów w końcu zaczęło coś wynikać. Nikt nie kwestionuje jednak zarazem fundamentalnej wagi biurokratycznego procesu, któremu z takim oddaniem poświęcają się ludzie prezydenta Dutkiewicza. Niestety, zanosi się jednak na to, że to właśnie urzędnicy znów uratować będą musieli projekt WS7, podobnie jak ratowali już nie jeden wrocławski projekt. Jak zresztą już znacznie wcześniej zauważył jeden z obecnych szefów gminnej propagandy, Szymon Sikorski, kolejny raz projekt mieszkańców okazał się po prostu słaby. Kolejny raz mieszkańcy dostali szansę popisać się i zdać egzamin przed urzędnikami, i kolejny raz oblali. Być może rzeczywiście wszyscy powinni byli rok wcześniej złożyć wypowiedzenia z pracy i bardziej się przyłożyć, najlepiej całkowicie poświęcić się pracy na rzecz Kamienicy WS7, a nie przygotowywać się do egzaminu przed urzędnikami po nocach, po pracy. Co ciekawe, zastanawiające, że na żadnym etapie tego półtorarocznego "dialogu" żaden urzędnik nie zaproponował wsparcia przy opracowaniu jakiegokolwiek elementu modelu. Wszyscy za to ze szczerym zapałem szukali dziury w całym, a i z wielką uczonością, i pobłażaniem komentowali niedociągnięcia. Najwyraźniej "partycypacja" po urzędniczemu nie zakłada współpracy, ale dyskredytację mieszkańców, a następnie przechwycenie projektu i zrobienie w jedyny słuszny sposób. Przypomnijmy raz jeszcze: oczywiście wszystko za pieniądze mieszkańców.
Jak się wydaje, wszystko to nie było przypadkiem. Półtora roku "dialogu" było? Było. Konkurs był? Był. Można było wypaść lepiej? Pewnie i można było. Wszelką więc teraz krytykę uznać należy za skamlanie przegranych. Pytanie, czy tak też widzi to prezydent Dutkiewicz? Pytanie także, czy do odsieczy spuści swojego najlepszego człowieka, który między innymi dał radę zdobyć dyplom Central Connecticut State University New Britain nie znając angielskiego, a także tak ukryć obchody Europejskiej Stolicy Kultury we Wrocławiu, by niemal nikt w Europie się o tym nie dowiedział. Czy Krzysztof Maj uratuje WS7? Może będzie to jednak bardziej standardowe rozwiązanie: projekt przejmie Wrocławskie Centrum Rozwoju Społecznego lub inne ciało miejskie. Najważniejsze, żeby urzędnicy kolejny raz przywołali w końcu mieszkańców do porządku. Prosekcja zakończona – czas na pogrzeb.
1 note · View note
wyspa7 · 8 years
Text
Wyspa Słodowa 7 poddaje się ostatnia
W związku z ogłoszonym 29 kwietnia wynikiem para-konkursu na model funckjonalno-użytkowy kamienicy na Wyspie Słodowej, stwierdzamy, że sposób wyboru operatora i zastosowane tu kryteria okazały się kompletnym fiaskiem idei laboratorium partycypacji. Prace komisji konkursowej były prowadzone z naruszeniem zarządzenia, które wspomnianą komisję powołało, w  jej składzie zasiadły osoby wybiórczo zorientowane w procesie, a także takie, wobec których ujawniliśmy oczywisty konflikt interesów. Do spełnienia kryteriów oceny wniosku nie trzeba było wykazać żadnego poparcia społecznego dla proponowanych rozwiązań, za to premiowano bardzo gruby portfel. To, co się stało, skutecznie zburzyło budowany mozolnie od półtora roku kapitał społecznego zaufania wobec deklarowanej zmiany nastawienia magistratu do inicjatyw oddolnych. Zmarnowano co najmniej 8 miesięcy pracy społecznej na rzecz WS7. Finał, jaki teraz obserwujemy, to dowód na niezdolność Biura ds. Partycypacji Społecznej do przeprowadzenia rzetelnego procesu partycypacyjnego. Czy za brak uczciwego dialogu z mieszkańcami i brak pomysłu miasta na Wyspę, zapłacimy kolejnym rozczarowaniem i nietrafioną inwestycją?
Stowarzyszenie Wyspa Słodowa 7
Nie będzie niezależnego centrum kulturalno-społecznego na Wyspie Słodowej. Nasz wniosek został odrzucony przez komisję konkursową, a prowadzona przez nas od 1,5 roku społeczna kampania na rzecz kamienicy i Wyspy Słodowej została oceniona przez szefa komisji na zero punktów.
Złożona w większości z urzędników komisja konkursowa odrzuciła tworzony przez nas od ubiegłego roku model samofinansującego się centrum kulturalno-społecznego na Wyspie Słodowej. Jury uznało nasz plan za niewiarygodny, finansowo nierentowny, niejasno zarządzany i sprzeczny z planem zagospodarowania przestrzennego. Jak do tego doszło?
Trochę historii
Przypomnijmy: rozpoczynając półtora roku temu kampanię na rzecz WS7, mieliśmy dwa postulaty: 1/ zaniechanie prywatyzacji kamienicy na Wyspie, 2/ stworzenie w kamienicy autonomicznego ośrodka kulturalno-społecznego. O ile odstąpiono od prywatyzacji, o tyle do dziś nie wiadomo, co stanie się z budynkiem remontowanym za 5 mln zł.
W czerwcu 2015 roku, na zakończenie konsultacji społecznych w sprawie przyszłości kamienicy, prezydent Rafał Dutkiewicz podjął decyzję, że ogłosi konkurs na operatora WS7. Już po miesiącu jednak wycofał się z tego, stwierdzając, że WS7 zostanie wyremontowana i przekazana organizacjom starającym się o jej uratowanie – tworząc tzw. laboratorium partycypacji w ramach ESK. Na początku marca br., po 8 miesiącach naszych prac nad planem remontu i urządzenia kamienicy, urzędnicy ponownie zmienili zasady gry ogłaszając konkurs, który miał zostać rozstrzygnięty w ciągu czterech kolejnych tygodni. To naszym zdaniem był koniec laboratorium partycypacji. Mogliśmy zbojkotować ten konkurs, ale to dałoby magistratowi furtkę do dokonania prywatyzacji tylnymi drzwiami – stąd nasza decyzja o wzięciu w nim udziału.
Dziwny konkurs
Ogłoszenie postępowania konkursowego nas zaskoczyło – musieliśmy przerwać prace nad budową klastra gospodarczego, który miał być jednym z fundamentów naszego modelu społeczno-ekonomicznego, i w niespełna miesiąc przygotować społecznie wniosek.
Co najmniej dziwne wydawały nam się warunki wspomnianego konkursu (który nawet nie był zresztą konkursem!) – zostały skrojone pod oferentów biznesowych, nie społecznych. Co równie dziwne, wymagano dokładnych wyliczeń i harmonogramów, choć nie podano bardzo istotnych danych pozwalających sporządzić rzetelny biznesplan (cyt. pkt. IV ogłoszenia konkursowego: „Forma przekazania nieruchomości, wysokość czynszu, itp., ustalone zostaną po wybraniu modelu funkcjonalno-użytkowego”).
Warunki konkursu w minimalnym stopniu odnosiły się do prowadzonego z trudem procesu partycypacji, który trwał od niemal półtora roku. Na skandal zakrawa fakt, że nie wymagano wskazania poparcia społecznego dla proponowanych wizji – o tym, co społecznie pożądane, decydować miała komisja, jak poinformował nas dyrektor Biura ds. Partycypacji Społecznej. Skład komisji oceniającej oferty został określony zarządzeniem Prezydenta Wrocławia. Jak się okazało, w posiedzeniu uczestniczyło 10, zamiast 7 powołanych osób, zaś znaczną część pytań zadawała urzędniczka, która nie figuruje w spisie członków komisji. Ponadto, w skład jury, z ramienia tzw. strony społecznej, od samego początku wchodziła osoba, wobec której istnieje jawny konflikt interesów - o czym wiedziały wszystkie strony postępowania. Poinformowany o tym przez nas szef komisji zbagatelizował ten fakt.
Choć stworzony przez nas wniosek nie był wolny od błędów, to jego ocena ze strony urzędu miejskiego była miażdżąca. Czy słusznie? Oto kilka przykładów stawianych zarzutów:
Szef komisji Bartłomiej Świerczewski jak mantrę powtarza zarzut o planowaniu korzystania ze środków publicznych. Tyle, że warunki konkursu tego nie zabraniały - w pkt. V.6.g) ogłoszenia czytamy, że model musi opierać się na “finansowaniu działalności i utrzymania nieruchomości bez udziału środków z budżetu Miasta“ (pisownia oryginalna). Nasz model w żadnym miejscu nie przewiduje finansowania z miejskiej kasy. Dyrektor Biura ds. Partycypacji Społecznej widzi jednak udział miasta w środkach budżetu państwa, UE, czy też regionu.
Zarzucono nam, że wniosek jest sprzeczny z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego (MPZP), tylko dlatego, że użyliśmy w aplikacji słowa „edukacja”. Otóż, słowo „edukacja” nie jest zarezerwowane jedynie dla kształcenia ustawicznego, którego MPZP faktycznie nie przewiduje, ale jest pojęciem bardzo szerokim; „edukacja” obejmuje swym zasięgiem także kształcenie dodatkowe, na które plan miejscowy już zezwala. Gdyby osoby zarzucające nam sprzeczność z MPZP dokładnie przeczytały opis działań, które zaplanowaliśmy w budynku (kursy komputerowe, wspomaganie rozwoju dzieci niepełnosprawnych, warsztaty plastyczne, zajęcia ruchowe, kursy stymulujące rozwój zmysłów u najmłodszych, warsztaty sensoplastyki, i wiele innych), być może nie stawiały by tak absurdalnych zarzutów. A gdyby osoby te cokolwiek orientowały się w procesie, którego finał właśnie oceniają, doskonale wiedziałyby, że Szkoła Waldorfska opuściła szeregi Grupy WS7 właśnie z powodu niemożności pogodzenia zapisów MPZP z ideą prowadzenia tam szkoły, czy przedszkola.
 W trakcie przesłuchania przez komisję wytykano niedociągnięcia obliczeniowe, pytając nas m.in., dlaczego do wniosku nie dołączono wyciągów z kont bankowych, podpisane promesy i zobowiązania finansowe. Czy wobec braku wymagania tego typu dokumentów i braku podstawowych informacji jak np. stawka czynszu, czy czas i forma przekazania budynku, było to na miejscu?
Pytano nas jakie jest stanowisko stowarzyszenia wobec zamykania Wyspy Słodowej na noc, choć nie ukrywamy, że członkiem stowarzyszenia jest osoba, która pozwała do sądu magistrat za tą decyzję. Jak to stanowisko miało wpłynąć na ocenę wniosku?
Poddawano w wątpliwość zapis o niezależności programowej i finansowej WS7 (która przecież jest mieniem gminnym). Świadczy to tylko o tym, że niektórzy członkowie jury nie zrozumieli zupełnie idei niezależnego ośrodka kulturalno-społecznego (o co przecież jawnie walczymy już od półtora roku, pod czym podpisało się kilka tysięcy osób, w tym wybitne nazwiska ze świata kultury, nauki, mediów, czy polityki). Idei, która zakłada, że WS7 pozostanie w rękach gminy, ale nie będzie kolejną instytucją kulturalno-oświatową sterowaną z ratusza, tylko samofinansującym się ośrodkiem, bazującym na klastrze podmiotów ekonomii społecznej. Działającym oczywiście w granicach prawa - co zostało także jasno podkreślone.
Zarzucono nam brak podpisów pod listami intencyjnymi - tyle, że warunki konkursu tego nie wymagały (cyt. z ogłoszenia konkursowego pkt. IX Inne załączniki nieobligatoryjne: “Inne załączniki mogące mieć znaczenie przy ocenie koncepcji“). Poddawano w wątpliwość prawdziwość listów intencyjnych i poparć (przesyłanych także meilowo!), gdyż przedstawiliśmy ich skany/wydruki - czyżby domniemywano fałszerstwo? Podpisy wymagane na dokumentach obligatoryjnych zostały należycie złożone - inaczej nasz wniosek nie przeszedłby oceny formalnej.
Główna linia zarzutów do wniosku opiera się na podważaniu kalkulacji i deklaracji finansowych. Należy w tym  miejscu zapytać: 1/ dlaczego konkurs dla NGO przypominał casting na inwestora? (patrz kryteria: 65% punktów za kwestie finansowe); 2/ jak można wymagać poważnych deklaracji i biznesplanu bez podania stawki czynszu, czy formy przekazania obiektu? I tak na marginesie finansów: nasz kosztorys remontu sporządzony został (pro bono) przez profesjonalne biuro kosztorysowe - ale to jakoś nie zostało zauważone.
Choć warunki konkursu zostały ułożone pod duży biznes to nie zebraliśmy punktów nawet w kategoriach związanych z działalnością sektora trzeciego. Przykład? Za "dotychczasowe doświadczenie, wkład rzeczowy i osobowy, w tym świadczenia wolontariuszy i praca społeczna członków organizacji" dostaliśmy od szefa komisji zero punktów. Tak dyrektor miejskiego Biura ds. Partycypacji Społecznej – ponoć znający proces od podszewki, ocenił nasze półtora roku działań na rzecz Wyspy.
Co dalej?
Nie można sprowadzić całej naszej krytycznej oceny do stwierdzenia, że kieruje nami żal i resentyment, że nie możemy pogodzić się z przegraną. Nasze pytania i zastrzeżenia nie są nowe – głosiliśmy je jeszcze przed konkursem. Nie ma łatwej ucieczki od kłopotliwych faktów i pytań, z których być może najważniejszym jest:
Jak po fiasku półtorarocznych protestów, rozmów, spotkań i debat Prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz widzi przyszłość “laboratorium partycypacji”, jednego z działań oflagowanych brandem ESK Wrocław 2016? Jaki scenariusz będzie realizowany dla WS7?
Co dalej? W naszej Koncepcji z czerwca 2015 wieszczyliśmy różne scenariusze, w także taki, gdzie dialog nie przynosi skutku. To czarny wariant. Czy się spełni? Na razie jesteśmy na rozdrożu: po 8 miesiącach „dialogu” wróciliśmy do punktu wyjścia. Niemniej:
Jesteśmy otwarci na dialog – nie mamy nic do ukrycia, a nasze cele są jasne, nie boimy się rozmów i krytyki. Niech mieszkańcy ocenią, kto ma rację: my, czy urzędnicy. Zamiast chowania się za awatarami i klawiaturą, proponujemy zorganizowanie w przyszłym tygodniu otwartego spotkania w sprawie przyszłości WS7 i dialogu z magistratem, gdzie wspólne zasiądą do rozmów pracownicy urzędu miejskiego, wnioskodawcy i zainteresowani mieszkańcy.
Na pewno będziemy wnioskować o dostęp do protokołów z posiedzenia komisji, aby poznać szczegóły miażdżącej krytyki urzędników.
Dalej będziemy monitorować przygotowania do obiecanego przez prezydenta Dutkiewicza remontu budynku. Nasi architekci znaleźli błędy w dokumentacji projektowej, która naraża inwestycję na niegospodarność na etapie budowlanym.
Z niecierpliwością będziemy czekać na ujawnienie planów Biura ds. Partycypacji Społecznej w temacie partycypacji społecznej. Czy magistrat będzie w stanie wypełnić obietnice i przekazać budynek sektorowi pozarządowemu? Czy po prostu za rok do kamienicy zostanie przeniesiona jakaś jednostka miejska?
Nawet jeżeli ostatnia decyzja urzędników oznacza, że zostaliśmy przez na trwałe wyeliminowani z prac nad przyszłością kamienicy WS7, dalej będziemy monitorować proces i walczyć o otwarty charakter tego obiektu.
Stay tuned!
Krzysztof Jarząb Radek Lesisz Stowarzyszenie Wyspa Słodowa 7
0 notes
wyspa7 · 8 years
Text
Dwa pytania
W piątek zakończyły się prace komisji mającej wyłonić w konkursie operatora kamienicy WS7. Spośród dwóch ofert nie wybrano żadnej, tłumacząc to - w naszym przypadku, niską ilością punktów.
Zarówno wynik tych prac, jaki sam proces partycypacji społecznej trwający od 1,5 roku, szerzej skomentujemy wkrótce - jeśli się uda, wcześniej postaramy się przyjrzeć kartom oceny wniosków.
Niemniej już dziś musimy zadać publicznie pytania, które nie mogą czekać:
1/ Czy konkurs wieńczący proces "laboratorium partycypacji" został należycie przeprowadzony?
Skład komisji oceniającej oferty został określony zarządzeniem nr 3921/16 Prezydenta Wrocławia z dnia 22.03.2016 r. W trakcie posiedzenia komisji, okazało się, że w pracach aktywnie uczestniczy urzędniczka, która nie figurowała w w/w zarządzeniu. Ponadto, w skład komisji, z ramienia tzw strony społecznej, od samego początku wchodziła osoba, co do której istnieje jawny konflikt interesów - o czym wiedziały wszystkie strony postępowania. Co więcej, Dyrektor Biura Partycypacji Społecznej Bartek Świerczewski został przez nas z wyprzedzeniem o tym fakcie poinformowany, lecz zbagatelizował problem.
2/ Jak po fiasku półtorarocznych protestów, rozmów, spotkań i debat Prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz widzi przyszłość "laboratorium partycypacji", jednego z działań oflagowanych brandem ESK Wrocław 2016?
Czy ponownie będzie się mierzył z partycypacją obywateli organizując konkurs, w którym nie trzeba wykazać żadnego poparcia społecznego dla proponowanych wizji, za to premiowany jest gruby portfel? Czy też może będzie realizowany inny (być może już gotowy) scenariusz dla WS7?
0 notes
wyspa7 · 8 years
Text
List intencji i poparcia
Drogi czytelniku/czko,
jeśli zechciał(a)byś wesprzeć nas na ostatniej prostej przed zamknięciem konkursu na operatora kamienicy WS7, prosimy o zapoznanie się z poniższą propozycją listu popierającego nasze działania.
Jak podpisać list?
Bardzo prosimy o maila zwrotnego na [email protected] z przeredagowanym tekstem poniższego listu lub potwierdzeniem we własnych słowach, że podpisujecie list intencyjny. Prosimy także załączyć z krótką informacją o sobie (jeśli podpisujesz prywatnie) lub organizacji (jeśli podpisujesz się w jej imieniu). To wszystko. My umieścimy Was na liście osób wspierających inicjatywę poprzez poniższy list. Dziękujemy.
LIST INTENCJI I POPARCIA DLA UTWORZENIA SAMOFINANSUJĄCEGO SIĘ SPOŁECZNO-KULTURALNEGO OŚRODKA W KAMIENICY WS7
[kto] uczestniczyliśmy aktywnie bądź jako obserwatorzy zmagań aktywistek i aktywistów występujących pod szyldem WS7. Teraz wyrażamy naszą chęć współpracy przy tworzeniu autonomicznego ośrodka kulturalno-społecznego w kamienicy na Wyspie Słodowej 7.
Jesteśmy przekonani, że centrum kulturalno-społeczne, zarządzane przez samych jej współtwórców jest ważną i potrzebną inicjatywą. Jest także istotnym eksperymentem w polu aktywności społecznej, którego celem jest zniesienie granicy pomiędzy inicjatorami, a użytkownikami.
Autonomiczna instytucja, demokratycznie zarządzana jest bardzo istotna dla budowania, wspierania i rozwijania kultury i sztuki we Wrocławiu oraz wspomagania i wzmacniania tych, którzy z tych zasobów nie korzystają ze względu na materialne lub edukacyjne deficyty. Dlatego skupienie działalności również na kwestiach społecznych, projekt włączenia w zakres funkcjonowania osób wykluczonych, o niskim statucie ekonomicznym i kulturowym jest realną potrzebą, którą taki ośrodek powinien realizować.
Doświadczenie budowania takiej placówki może stanowić także ważny wkład w nasze myślenie o partycypacji, działaniach oddolnych, czy o zadaniach jakie stoją przed  nowoczesnymi placówkami kultury.
Decydując się na to miejsce jako przestrzeń własnej aktywności zdajemy sobie sprawę, że konieczne będzie partycypowanie również finansowe w utrzymaniu ośrodka. Konkretne decyzje będziemy podejmować znając warunki i możliwości najmu/dzierżawy/uczestnictwa stałego i cyklicznego w centrum społeczno-kulturalnym WS7.
Chcemy uczestniczyć w tworzeniu takiego ośrodka zarówno przystępując do instancji opiniotwórczych, konsultacyjnych, jak i bezpośrednio angażując się w działania i realizując własne projekty, czy tworząc pracownie.
Niniejszym wyrażamy poparcie dla inicjatywy WS7 oraz chęć współpracy i trzymamy kciuki za powodzenie pomysłu.
[podpis]
0 notes
wyspa7 · 8 years
Text
Koniec laboratorium partycypacji. Co dalej z kamienicą?
Zakończył się nasz „dialog” z miastem prowadzony przez ostatnie pół roku. Eksperyment w laboratorium partycypacji pokazał, że pomimo deklaracji na górze, urząd nie jest przygotowany do prowadzenia partnerskiego dialogu z gotową na to od dawna stroną społeczną.
Kamienica WS7 ma być wyremontowana do maja 2017 roku. O tym kto i co będzie robił w jedynym budynku na Wyspie Słodowej zdecyduje konkurs ogłoszony przez wrocławski magistrat. Stowarzyszenie Wyspa Słodowa 7 w tym konkursie wystartuje.
Nim jednak uzasadnimy naszą decyzję, czujemy się zobowiązani podsumować ostatni półrocze, w czasie którego toczył się tzw. dialog w sprawie remontu kamienicy: przestawić istotne okoliczności tego procesu, a także wyjaśnić pewne nieścisłości:
Nie jest prawdą, jak twierdzi magistrat, że w dialogu uczestniczyły dwie grupy, które nie umiały się porozumieć i przedstawiły odmienne pomysły na kamienicę. Już 10 września 2015 r. cztery z pięciu grup zaproszonych przez prezydenta Dutkiewicza do prowadzenia dalszego dialogu, tzw. laboratorium partycypacji porozumiały się co do wspólnej pracy na rzecz Wyspy i samej kamienicy podpisując Deklarację. Tak, jak zaproponował prezydent Wrocławia, usiedliśmy razem do stołu i wypracowaliśmy wspólny – czyli autorstwa czterech grup, pomysł na budynek. Naszą wspólną wizję kontestował tylko jeden pan, który na kolejnych spotkaniach, pod coraz to nowszymi nazwami, przedstawiał swój pomysł na budynek, twierdząc, że występuje w imieniu bliżej nie określonych inwestorów. Dlaczego znalazł się on w gronie walczących przeciw prywatyzacji? – o to należy pytać w Ratuszu.
Nasz udział w „dialogu” został obwarowany przedstawieniem magistratowi modelu zarządzania i finansowania Kamienicy – warunek ten spełniliśmy. Dziś, wśród warunków otwartego naboru znajdujemy wymaganie przedstawienia dokładnie takiego samego opracowania. Pojawia się zatem pytanie, dlaczego magistrat nie ogłosił konkursu już we wrześniu, układając potem plan remontu z już wybranym operatorem?
Podczas spotkań z Zarządem Inwestycji Miejskich oraz kierującą „dialogiem” Mariolą Apanel byliśmy proszeni o niepublikowanie zdjęć przedstawianych koncepcji remontu – co też uszanowaliśmy, starając się grać fair (stąd też taka posucha informacyjna w tym temacie na naszym blogu). Chcieliśmy prowadzić partnerski i uczciwy dialog. Teraz widzimy, że powinniśmy byli informować o problemach na bieżąco.
Podczas spotkania w sprawie kamienicy w 23 lipca 2015 w gabinecie pani wiceprezydent Anny Szarycz, podało zapewnienie, że kamienica zostanie przekazana za symboliczne 1 zł. Do dziś nie wiemy, jaką kwotę osiągnie ta cyfra.
Z nieznanych nam powodów w komisji konkursowej na miejscu dla przedstawicieli strony społecznej znalazła się osoba, w przypadku której zachodził oczywisty konflikt interesów ze Stowarzyszeniem Wyspa Słodowa 7 - to bardzo dziwna i mało przejrzysta praktyka. W zaistniałej sytuacji sami musieliśmy poprosić o rezygnację kontrowersyjnego członka komisji. Ale co w takim razie z wakatem? Gdzie są przedstawiciele sektora obywatelskiego w komisji konkursowej i jaki mają wpływ na wynik konkursu? O to trzeba pytać w Ratuszu.
Aby nie zamęczać czytelnika szczegółami dotyczącymi farsy pt. „dialog”, na końcu artykułu prezentujemy małe podsumowanie półrocznego etapu naszych działań w ramach „laboratorium partycypacji”.
Czy nasza półroczna praca był to czas stracony? To się okaże. Na pewno nie był to jednak dialog partnerski. Niestety, pomimo obiecujących deklaracji wyszło po staremu: powołani do przeprowadzenia planowania remontu urzędnicy zupełnie nie zrozumieli istoty i specyfiki procesu oraz roli partnera społecznego: unikano konsultowania rozwiązań, ignorowano liczne wnioski, zarzucano nam wręcz nadproduktywność uwag. To metody na pozbycie się problemu, nie zaś uczciwy dialog ze stroną społeczną.
Skutkiem tego jest opracowany remont kamienicy, który w wielu miejscach jest sprzeczny z naszymi postulatami (przygotowanymi przez profesjonalistów) i proponuje niezrozumiałe rozwiązania (np. naszym zdaniem podrażające inwestycję).
Niedawno obchodziliśmy rocznicę rozpoczęcia kampanii na rzecz powstania niezależnego ośrodka kulturalno-społecznego na Wyspie, a my dalej nie wiemy jaka będzie przyszłość kamienicy. Urzędnicy twierdzą, że z powodu „braku porozumienia” musimy zacząć wszystko od początku. Naszą ocenę tej decyzji przedstawiamy w niniejszym artykule. A  co będzie dalej?
Walczymy do końca
Nasza ocena „dialogu” prowadzonego przez miasto w sprawie remontu kamienicy na Wyspie Słodowej jest jednoznacznie krytyczna. Co nie oznacza, że obrażamy się i zwijamy zabawki. Wręcz przeciwnie: walczymy do końca o realizację idei, która przyświeca naszym działaniom od samego początku.
Przypomnijmy: rozpoczynając ponad rok temu kampanię, mieliśmy dwa postulaty:
zaniechanie prywatyzacji kamienicy (a co za tym idzie zachowanie otwartego charakteru Wyspy Słodowej);
stworzenie w kamienicy autonomicznego ośrodka kulturalno-społecznego.
W połowie zeszłego roku odstąpiono od pomysłu sprzedaży budynku. Mamy jednak obawy, czy obecny konkurs nie dopuszcza „prywatyzacji tylnymi drzwiami” – oczywistym jest bowiem, że na uruchomienie działalności w obiekcie potrzebne są grube pieniądze – a te zazwyczaj posiada prywatny biznes, nie zaś NGO-sy. Co najciekawsze, nigdzie w kryteriach nie znajdziemy konieczności udowodnienia poparcia społecznego dla swojego projektu. Nie ma również pułapu czasowego, pozwalającego na rozruch działalności społecznej. Spełnienie wymagań konkursowych przez prywatnego operatora to tylko kwestia giętkości leksykalnej i pewnych umiejętności PR-owych.
Obywatele Wrocławia (i nie tylko) podpisujący się pod naszą petycją oraz wspierający działania Grupy Inicjatywnej wyraźnie głosowali też za stworzeniem niezależnego ośrodka kulturalno-społecznego na Wyspie. Ten postulat ciągle nie został zrealizowany, my zaś czujemy się w obowiązku dołożyć wszelkich starań, aby to się ziściło. Pracując przez ponad rok na rzecz kamienicy, wypracowaliśmy społecznie szereg pomysłów i rozwiązań (spisanych w Koncepcji), które naszym zdaniem są w stanie zmaterializować się w formie niezależnej finansowo i programowo kamienicy. Czujemy się gwarantem realizacji idei ośrodka – jako stowarzyszenie założone na fundamentach petycji do władz Wrocławia w obronie Wyspy Słodowej i kamienicy na Wyspie. Nasza wizja bazuje na potrzebach i pomysłach mieszkańców. To cenny, wyjątkowy kapitał społeczny, który chcemy wykorzystać - dla dobra wspólnego.  
Wyspiarze – łączcie się!
Tak. Startujemy w konkursie. I zapraszamy do współpracy przy tworzeniu aplikacji wszystkich, którzy:
zgłaszali nam swoje pomysły na kamienicę i chcą się dalej angażować;
czują, że nasze pomysły, ideały i wartości nie są im obce;
pragną stać się częścią eksperymentu wspólnotowego tworząc na przykład spółdzielnię socjalną,
mają wizję prowadzenia swoich działań w kamienicy w duchu odpowiedzialnego biznesu;
nie boją się wyzwań kolektywnego zarządzania i transparentności.
Tak. Czasu mamy niewiele. Ale też dużą część prac wykonaliśmy tworząc Koncepcję oraz Założenia modelu zarządzania dla kamienicy Wyspa Słodowa 7. Etap pracy nad aplikacją oczywiście nie przesądza o późniejszych możliwościach działania. Jeśli tylko uda nam się wygrać, planujemy organizację przejrzystego naboru podmiotów i grup, wedle jasnych kryteriów i zasad – dziś bowiem nawet magistrat nie wie jakie będą np. stawki czynszu, czy forma przekazania nieruchomości.
Jeśli chcesz się włączyć – pisz: [email protected]
Podsumowanie półrocznego etapu „dialogu” w ramach „laboratorium partycypacji”:
w ramach przejrzystości i dobrej współpracy ze stroną społeczną na początku września 2015 roku dowiedzieliśmy się od urzędników, że na początku lipca został wybrany przez ZIM (w trybie zapytania ofertowego) projektant remontu kamienicy. Firma ta, której na początku nie chciano ujawnić, pracowała przez długi czas bez styczności z rozwiązaniami architektonicznymi zawartymi w Koncepcji przekazanej na ręce prezydenta w czerwcu 2015 roku. Nie mogąc się doczekać spotkania („dialogu”) w sprawie projektu, nie znając też zakresu powierzonych prac, wysłaliśmy pod koniec września 2015 r. nasze wytyczne architektoniczne dotyczące remontu za 5 mln zł;
na przełomie września i października 2015 nastąpił przestój w „dialogu” – koordynację tego procesu przejmowała bowiem od Biura Partycypacji Społecznej pani Mariola Apanel;
pierwsze spotkanie z projektantami, ZIM i panią Mariolą Apanel odbyło się dopiero 3 listopada 2015 – przedstawiono nam wtedy 3 z 7 uprzednio opracowanych koncepcji remontu. Posiadając te informacje zorganizowaliśmy wówczas otwarte spotkanie, na którym wspólnie dyskutowaliśmy warianty remontu przedstawione przez ZIM. Na dalszych etapach nie upublicznialiśmy już prac projektantów, gdyż zostaliśmy poproszeni przez panią Mariolę Apanel o niepublikowanie zdjęć i dokumentów ze spotkań;
kolejne (nieliczne) spotkania odbywały się w coraz gorszej atmosferze: nasze rozbudowane uwagi do projektu były traktowane wybiórczo (odpowiadano tylko na wybrane zapytania i postulaty), wiele z naszych uwag do projektu nie zostało uwzględnionych, pomimo zapewnień nie otrzymaliśmy kilku ważnych dokumentów architektonicznych, wspólne ustalenia poczynione na spotkaniach były ignorowane lub pomijane na następnych spotkaniach, zasłaniano się decyzjami Miejskiego Konserwatora Zabytków, które de facto nie miały miejsca, istotne informacje spływały do nas nawet z miesięcznym opóźnieniem, podejmowane zaś decyzje (zwłaszcza te sprzeczne z naszymi postulatami) nie były wyjaśniane – unikano dialogu jak ognia;
w trakcie „dialogu” bardzo na rękę urzędnikom była obecność na spotkaniach Grupy Inwestycyjnej/Jap Group/Jap sp. z o.o./Browaru Edukacyjnego/Stowarzyszenia Wzgórze Partyzantów – czyli pana o wielu podpisach, który jednak nie podpisał się pod wspólną deklaracją i negował nasze wspólne propozycje – pozwalało to urzędnikom twierdzić, że nie potrafimy się porozumieć i zbywać nasz głos;
odbyliśmy łącznie 11 spotkań z urzędnikami (w tym z przedstawicielami odpowiedzialnego za remont budynku Zarządu Inwestycji Miejskich oraz z Miejskim Konserwatorem Zabytków), zgłosiliśmy łącznie 91 uwag architektonicznych do samego projektu remontu kamienicy, spełniając wymóg uczestnictwa w „dialogu” sformalizowaliśmy Grupę Inicjatywną i przedstawiliśmy magistratowi Założenia modelu zarządzania kamienicą.
Krzysztof Jarząb
0 notes
wyspa7 · 8 years
Text
Dobra wiadomość!
Spieszymy z wiadomością, że Inicjatywa Wyspa Słodowa 7 ma się dobrze – wbrew plotkom, nie nastąpiły żadne rozłamy, nie porzuciliśmy naszej misji, wręcz przeciwnie: dołączają do nas ciągle nowe osoby, budujemy koalicje, a także czynnie działamy na rzecz realizacji Koncepcji, którą wypracowaliśmy wspólnie w toku konsultacji społecznych :)
Na skutek naszej pozytywnej kampanii udało nam się zatrzymać prywatyzację kamienicy i uzyskać ze strony władz miasta akceptację pomysłu stworzenia tam ośrodka społeczno-kulturalnego. Obecnie jesteśmy na etapie konsultowania szczegółów projektu remontu budynku, uczestnicząc w spotkaniach organizowanych z ramienia magistratu przez panią kierownik Mariolę Apanel.
Urokiem laboratorium partycypacji jest fakt, że pomimo zgody ze strony władz miasta na odstąpienie od prywatyzacji, w spotkaniach uczestniczy osoba, której pomysły sprowadzają się do… prywatyzacji kamienicy.
Nie jest chyba trudno pojąć, iż po roku wytężonych działań na rzecz zachowania budynku  w zasobie komunalnym i stworzenia tam miejsca niezależnego, demokratycznie zarządzanego, o transparentnych finansach, ciężko jest nam zaakceptować wizję, która jest emanacją prywatnego kapitału, wizję Grupy Inwestorskiej, której przedstawiciele nie podpisali się pod wspólną deklaracją ideowo-intencyjną i która nie ma żadnego poparcia społecznego dla swoich pomysłów.
Przyszło nam żyć w ciekawych czasach, wprawki z demokracji odbieramy jak widać na wielu poziomach. Dlatego też z pokorą przyjmujemy obecność w konsultacjach osób o odmiennych intencjach i pojmowaniu dobra wspólnego.
Obecnie jesteśmy w trakcie zawiązywania szerokiej koalicji z udziałem podmiotów prowadzących różnorodną działalność artystyczną, kulturalną, społeczną oraz ekonomiczno-społeczną. W spotkaniach i planowaniu ostatecznej propozycji kształtu funkcjonowania kamienicy biorą udział przedstawiciele wrocławskich instytucji, uczelni, placówek edukacyjnych, galerii, organizacji pozarządowych, spółdzielni socjalnych, firm oraz freelancerzy. Wspólnym mianownikiem pozostaje przekonanie o konieczności zachowania demokratycznego dostępu do kamienicy oraz pełnej otwartości na wszelkie oddolne inicjatywy obywatelskie. Tę możliwość zapewni model funkcjonalny oparty o ekonomię społeczną, dzięki któremu przedsięwzięcie uzyska finansową stabilność, a jednocześnie pozostanie projektem obywatelskim, zgodnie z Koncepcją przedłożoną Prezydentowi Wrocławia. Koncepcja ta zakłada m.in. stworzenie miejsca, w którym potencjał intelektualny i artystyczny mieszkańców zyska nowe możliwości rozwoju (twórcy), a oferta rekreacyjna okolicy wzbogaci się o funkcje kulturalne z gwarancją wysokiego standardu (odbiorca).
Życząc Państwu wszystkiego najlepszego w czasie nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia oraz w Nowym Roku!
Dla przypomnienia, nasze dotychczasowe osiągnięcia w skrócie poniżej.
Z pozdrowieniami,
Mateusz Stańczyk, Radek Lesisz, Inicjatywa Wyspa Słodowa 7
+++++++++++++++++++++++++++++++++
1/ W styczniu br. uruchomiliśmy proces, który miał dwa cele: doprowadzenie do zaniechania prywatyzacji kamienicy WS7 oraz stworzenie w tym miejscu laboratorium kultury – niezależnego ośrodka kulturalno-społecznego. Pod petycją do władz miasta podpisało się ponad 5000 osób, pomysł poprały znane osobistości ze świata kultury, polityki i mediów, zaktywizowaliśmy wrocławian ponad podziałami: na spotkania i wydarzenia przybywały osoby na co dzień ze sobą nie współpracujące.
2/ Wynieśliśmy temat kamienicy na pierwsze strony gazet, stworzyliśmy własne kanały komunikacji, które stały się popularne. W efekcie tych działań Rada Miejska podjęła uchwałę o przystąpieniu do konsultacji w sprawie budynku na Wyspie Słodowej.
3/ Przez pół roku działalności niesformalizowanej Grupy Inicjatywnej udało się zebrać szeroki wachlarz pomysłów na WS7, na bazie którego powstała kompleksowa Koncepcja. Dokument ten został złożony na ręce prezydenta Dutkiewicza pół roku temu.
4/ W czerwcu br. prezydent Rafał Dutkiewicz ogłosił, że miasto nie odda kamienicy w prywatne ręce, budynek pozostanie własnością gminy. Zgodził się także z postulatem przeznaczenia kamienicy na cele kulturalno-społeczne. W lipcu br. zapowiedział, że przeznaczy na remont budynku 5 mln zł, wyrażając wolę stworzenia tam laboratorium partycypacji.
5/ W konsultacjach społecznych organizowanych przez magistrat uczestniczyło wiele osób, podmiotów, czy grup. Po ich zakończeniu, do dalszych prac na rzecz kamienicy zaproszone zostały przez prezydenta Dutkiewicza osoby „stojące za tortem” (który był dołączony do Koncepcji przekazanej prezydentowi w świetle kamer). Choć happening z tortem był zainicjowany przez Grupę Inicjatywną, nie wykluczaliśmy nikogo, kto chciał dalej się spotykać i działać na rzecz WS7.
6/ Dla podkreślenia wartości, intencji i celów które nas łączą, cztery grupy uczestniczące w rozmowach z miastem na temat dalszych losów kamienicy podpisały 10 września wspólną deklarację. Na dokumencie znalazły się podpisy grupy Nowa Słodowa, BlokBlog, Szkoły Waldorfskiej oraz inicjatywy Wyspa Słodowa 7.
7/ Na prośbę ze strony władz miasta podjęliśmy kroki do sformalizowania grupy. Pragnąc realizować zapisy dotyczące kolektywnego zarządzania kamienicą, wybraliśmy formę demokratycznego stowarzyszenia, które obecnie jest w trakcie rejestracji, którego formuła jest otwarta, które w naszym mniemaniu ma pełnić rolę ciała skupiającego wszystkich chętnych do wspólnego prowadzenia działań w kamienicy.
0 notes
wyspa7 · 9 years
Text
WS7 nabiera kształtów
Za nami kolejny krok na drodze do budowy centrum kulturalno-społecznego na Wyspie Słodowej. 16 listopada oficjalnie wysłaliśmy do wrocławskiego magistratu wybraną koncepcję remontu budynku spośród trzech wariantów, zaproponowanych przez urzędników. Teraz ustalamy jakie funkcje ma w przyszłości mieć kamienica.
Jeżeli nie śledziliście w ostatnich tygodniach/miesiącach naszych działań to pokrótce przypominamy: latem Prezydent Wrocławia zaproponował nam i kilku innym grupom wrocławskich aktywistów wypracowanie wspólnie pomysłu na centrum kulturalno-społeczne na Wyspie. Od tego czasu cyklicznie spotykamy się z pozostałymi grupami i rozmawiamy nad przyszłą formą obiektu. Oczywiście dla nas punktem wyjścia była stworzona na wiosnę koncepcja modernizacji, adaptacji i wykorzystania kamienicy do celów edukacyjno-kulturalno-obywatelskich.
Jednocześnie jesteśmy otwarci na propozycje pozostałych grup. Ze swojej strony magistrat przygotowuje się do obiecanego przez Prezydenta Wrocławia podstawowego remontu budynku. We wrześniu wspólnie z pozostałymi grupami przesłaliśmy swoje sugestie dotyczące koncepcji remontu, a dwa tygodnie temu przedstawiono nam trzy warianty remontu.
W miniony piątek zorganizowaliśmy otwarte spotkanie, na którym wspólnie dyskutowaliśmy, który wariant jest najbardziej optymalny. Ostatecznie zdecydowaliśmy się na ostatnią propozycję z powodu najlepszej lokalizacji klatki schodowej oraz windy. Niemniej drugi wariant posiada atrakcyjne rozwiązanie strefy wejściowej, dlatego zaproponowaliśmy uwzględnienie w ostatecznej koncepcji stworzenie wysokiego hallu na parterze. Wśród naszych propozycji znalazł się również pomysł stworzenia zielonego tarasu na dachu oficyny z dostępem do budynku głównego. W przesłanym do magistratu dokumencie znalazło się łącznie prawie 50 korekt rozplanowania przestrzeni.
Tumblr media
W piśmie do urzędu zwróciliśmy też uwagę na kilkanaście detali, których brakuje we wszystkich trzech wariantach remontu. Budynek od początku powinien być projektowany pod możliwości jakie dają odnawialne źródła energii (OZE), w tym wykorzystania paneli fotowoltanicznych, inteligentne gospodarowanie wody szarej (w tym urządzenia armatury sanitarnej), instalacji elektrycznej, zbiornika retencyjnego i filtracyjnego oraz innych planowanych instalacji branżowych. Nie ma informacji o dostosowaniu budynku do unijnych wymogów, żeby od 2021 r. jako budynek publiczny stał się zero-energetyczny. W propozycjach nie ma ani rozwiązań dostaw do budynku, ani gospodarowania odpadami, ani nawet podłączenia do miejskiego ciepła. Ważna dla nas jest również informacja n.t. zachowania i renowacji murali na kamienicy i oficynie.
Z tego powodu proponujemy organizację spotkania z projektantem remontu oraz ekspertami zewnętrznymi z Dolnośląskiej Agencji Energii i Środowiska celem wspólnego omówienia proponowanych przez nas korekt oraz możliwości zastosowania rozwiązań oszczędzających zużycie energii i zasobów w trakcie użytkowania kamienicy. Jak tylko otrzymamy od magistratu odpowiedź w tej i pozostałych sprawach na pewno Was o tym poinformujemy.
Nasze stanowisko dotyczące wyboru wariantu remontu kamienicy: https://drive.google.com/folderview?id=0Bz_YaVK-lANgaVc3eE9aSHQzaWM&usp=sharing  
Nasze wytyczne do projektu remontu wysłane we wrześniu 2015 do magistratu: https://drive.google.com/file/d/0Bz_YaVK-lANgTDNnN2JsbWxzOUE/view
Nasza Koncepcja z czerwca 2015: https://drive.google.com/file/d/0Bz_YaVK-lANgZGNHbGQ2QUczWDQ/view?pli=1
0 notes
wyspa7 · 9 years
Text
Jesienne otwarcie. Co dzieje się wokół Kamienicy WS7?
Jesień zapowiada się pracowicie. Zdajemy raport, co przed nami.
Kamienica Wyspa Słodowa 7 zostanie przekształcona w otwarte centrum prowadzone przez środowiska, stowarzyszenia oraz mieszkańców. Te ustalania z urzędem miasta Wrocławia, wypracowane jeszcze w trakcie wakacji, są satysfakcjonujące dla grupy WS7 i mamy głębokie przekonanie, że spełniają oczekiwania kilku tysięcy osób, które podpisały petycję przeciwko prywatyzacji budynku.
To jednak nakłada na nas odpowiedzialność doprowadzenia spraw do końca. Chcemy, żeby na tyle, na ile jest to możliwe, działania dotyczące przyszłości obiektu nabrały tempa. Trzymamy kciuki za realizację deklaracji władza miasta, zapewniając, że także my będziemy dużo pracować nad finalnym sukcesem.
Prezydent Wrocławia zapowiedział, że po przeprowadzeniu analizy stanu technicznego opuszczonej kamienicy, zostanie ona stosownie przygotowana do zimy. Zwracamy się zatem niniejszym do Urzędu Miasta z pytaniem - jak wygląda postęp w pracach?
Kluczowy jest remont budynku i jego dostosowanie do potrzeb użytkowników. Podczas rozmów z magistratem padła kwota 5 mln złotych, która ma remont umożliwić. Zdajemy sobie sprawę, że należy poszukiwać dodatkowych źródeł finansowania. To zależy od naszej operatywności i pomysłowości. Pracujemy nad tym, widząc szansę w funduszach unijnych, akcjach crowdfundingowych. Wybiegając w przyszłość, uznajemy narzędzia ekonomii społecznej jako jedno ze źródeł pozyskiwania pieniędzy na utrzymanie centrum.
Jeśli chodzi o harmonogram i zakres remontowych prac, nie znamy tego typu szczegółów. Przekazaliśmy urzędowi miasta nasze postulaty i wytyczne ujęte w koncepcji kamienicy przygotowane przez nas i dostarczone gminie jeszcze w czerwcu tego roku. Czekamy na opinie urzędników. Będziemy czynić starania, żeby te kwestie zostały upublicznione, gdyż dotyczą komunalnego majątku.
Jako grupa WS7 jesteśmy na etapie przekształcanie się w stowarzyszenie. Nie przesądza to jednak, że w taki sposób zorganizowani będziemy administrować obiektem. Kluczowe jest skupienie wokół centrum jak najszerszego środowiska, którego aktywność będzie gwarantem otwartości miejsca i jego kreatywnego społecznego charakteru. Nieustająco zapraszamy wszystkich do współdziałania.
W tym kontekście rozważyć należy powołanie szerszej reprezentacji środowisk i stowarzyszeń. Chcemy, aby drogowskazem dla takiego ciała była deklaracja WS7 zawarta w koncepcji kamienicy. Czy to oznacza stworzenie Federacji Stowarzyszeń lub spółdzielni socjalnej? To powinno być przedmiotem otwartej dyskusji zainteresowanych. Uważamy, że głos w tej sprawie należy także do przedstawicieli gminy. Istotne jest bowiem efektywnego wypracowanie modelu współpracy z urzędem. Bardzo chcielibyśmy poznać opinię magistratu.
Wrocławianki i wrocławianie, dziękujemy za wsparcie. Czekamy na Wasze propozycje i uwagi dotyczące projektu. Działamy nieustannie, aby kamienica zaczęła tętnić życiem, wniosła w życie miasta dużo pozytywnej energii, świeże pomysły i rozwiązania, ducha współdziałania oraz odpowiedzialności za nasze otoczenie.
0 notes
wyspa7 · 9 years
Text
Małpy z brzytwą w Gorzowie Wielkopolskim
Nie mogło nas zabraknąć na Kongresie Ruchów Miejskich, który obradował w miniony weekend (19-20.09.2015). Namawialiśmy tam do wsparcia Inicjatywy WS7, przedstawiliśmy koncepcję na zagospodarowanie kamienicy oraz zbieraliśmy ciekawe pomysły, które można byłoby zastosować we Wrocławiu.
Najważniejszym efektem corocznego zjazdu miejskich aktywistów z całej Polski było przyjęcie Tez Miejskich 2015, które diagnozują najważniejsze problemy polskich miast oraz wskazują pewne kierunki poprawy sytuacji. Ten dokument jest rozwinięciem tez z poprzednich kongresów. Jest to swoista „konstytucja miejska”, która jest tożsama z działaniami, jakie rozpoczęliśmy jako Inicjatywa WS7. I choć odniesienie do Wyspy można znaleźć w wielu z punktów tego dokumentu to zacytujemy tylko jedną z tez: „Rewitalizacja zdegradowanych i historycznych obszarów miejskich to jedno z głównych wyzwań, przed którym stoją polskie miasta, od sprostania któremu zależy ich rozwój i podtrzymanie tożsamości”. Treść wszystkich tez miejskich można znaleźć na stronie internetowej Kongresu Ruchów Miejskich.
Podczas trwania kongresu wymienialiśmy się doświadczeniami z innymi aktywistami, ale też szukaliśmy ciekawych rozwiązań, realizowanych już w innych częściach Polski, które można byłoby zastosować na Wyspie. Szczególnie zainteresowały nas dwa pomysły ze Słupska, o którym rozmawialiśmy z Robertem Biedroniem. Pierwszym z nich jest elektrownia fotowoltaiczna, która kilka tygodni temu została zamontowana na dachu jednej ze szkół w Słupsku. Instalację, która ma pokryć większość zapotrzebowania szkoły na prąd, sprezentowała fundacja Greenpeace Polska, a Słupsk jest już 10. miastem w Polsce, gdzie organizacja postawiła swoje urządzenie. Czy wyobrażacie sobie podobną inwestycję na ternie Wyspy Słodowej? My tak. Obecnie we współpracy z architektami z Nowej Słodowej szukamy innych energooszczędnych i ekologicznych rozwiązań, które można byłoby zastosować w kamienicy. O drugim projekcie ze Słupska, na którym chcielibyśmy się wzorować napiszemy więcej jak tylko dostaniemy obiecane z Pomorza materiały. Zdradzimy tylko, że dotyczy to działalności kulturalnej.
Przez cały czas trwania kongresu namawialiśmy jego uczestników i uczestniczki do poparcia Inicjatywy Wyspa Słodowa 7. Wśród osób, które przekonaliśmy do naszych działań, znaleźli się m.in. trzej progresywni prezydenci, współpracujący z ruchami miejskimi: Jacek Wójcicki z Gorzowa Wielkopolskiego, Jacek Jaśkowiak z Poznania oraz Robert Biedroń ze Słupska.
Tumblr media
Z naszym niebieskim banerem pozowali również miejscy aktywiści z całej Polski, w tym m.in. Lech Mergler (Stowarzyszenie Prawo do Miasta w Poznaniu), Wojciech Makowski (poznański oficer rowerowy) oraz Rafał Górski (prezes Instytutu Spraw Obywatelskich). Wsparcia udzielił też znany dziennikarz i publicysta Edwin Bendyk.
Tumblr media
Nie możemy też nie wymienić wrocławskich aktywistów, którzy również pozowali z naszym banerem: Przemek Filar z Towarzystwa Upiększania Miasta Wrocławia, Karolina Mróz i Dorota Whitten z Fundacji Dom Pokoju, Małgorzata Tracz ze stowarzyszenia Trampolina oraz Przemysław Witkowski z wrocławskiego klubu Krytyki Politycznej. Galerię wszystkich osób, które nas poparły podczas kongresu, możecie znaleźć na naszym Facebooku.
Tumblr media
W ostatni dzień kongresu wzięliśmy udział w Laboratorium Miast, gdzie mieliśmy okazję zaprezentować to, co przez ostatnie 9 miesięcy udało nam się zrobić w sprawie kamienicy. W skrócie przedstawiliśmy historię walki przeciwko planom sprzedaży budynku oraz stworzony oddolnie zarys modelu funkcjonowania WS7 (możecie sobie wyobrazić jak w 10 minut przedstawić prawie 100-stronicowy dokument). Do tego krótko wspomnieliśmy o naszych planach na najbliższe miesiące. Nasza prezentacja, wraz z innymi, pojawi się wkrótce na oficjalnej stronie Kongresu Ruchów Miejskich.
Tumblr media
Podsumowując to był bardzo pracowity weekend dla inicjatywy a nawiązane podczas naszego wyjazdu kontakty zaowocują dalszą współpracą z inicjatywą, o czym na pewno będziemy Was informować.
Krzysiek Jarząb
0 notes
wyspa7 · 9 years
Text
Wytyczne architektoniczne dla remontu zespołu budynków Wyspa Słodowa 7 i 7a
W dniu 22.09.2015 wysłaliśmy do Urzędu Miasta opracowanie pt. “Wytyczne architektoniczne dla projektu wielobranżowego remontu i zabezpieczenia zespołu budynków Wyspa Słodowa 7 i 7a”, które powinno stanowić punkt wyjścia do dyskusji na temat remontu WS7.
Dokument ten został stworzony w oparciu o deklarację współpracy podpisaną przez grupy zainteresowane ratowaniem kamienicy (patrz tutaj), nasze liczne rozmowy z ekspertami, a także prace projektowe nad Koncepcją WS7 Grupy Inicjatywnej Wyspa Słodowa 7.
Stoimy na wspólnym stanowisku, że planowany remontu budynku musi gwarantować, iż zabezpieczona struktura i tkanka budynku będzie miała w przyszłości możliwości rozwoju i planowania różnorodnej działalności. Uważamy także, iż wydatkowanie publicznych pieniędzy (zadeklarowane pod wpływem nacisków społecznych) musi odbywać się w sposób transparentny, w pełnej konsultacji ze stronami zainteresowanymi uratowaniem budynków, a także nie może prowadzić do zmarnowania środków na prace, które nie będą spełniać oczekiwań, czy też będą wymagały w przyszłości daleko idących zmian.
Wytyczne oczywiście nie wyczerpują wszystkich problemów związanych z pracami budowlanymi i remontem obiektu. W naszym mniemaniu mają one być głosem w dyskusji z miastem i zaczynem współpracy z projektantem wybranym przez Zarząd Inwestycji Miejskich.
Pełen dokument wraz z rysunkami znajduje się pod tym adresem:
http://issuu.com/wyspasodowa7/docs/ws7_wytyczne_architektoniczne_do_re
0 notes
wyspa7 · 9 years
Text
Deklaracja współpracy na rzecz Wyspy Słodowej i kamienicy WS7
Ludzie. Profesjonaliści i idealiści. Spotkania. Rozmowy. Praca po nocach. Emocje. Radość tworzenia. Co nas łączy? Jakie mamy wspólne wartości i cele? Aby podkreślić to, co spaja różne grupy i ludzi, którzy brali i dotrwali do obecnego etapu konsultacji w sprawie kamienicy WS7, w dniu 10 września 2015 podpisaliśmy deklarację współpracy na rzecz Wyspy Słodowej i kamienicy Wyspa Słodowa 7. Pod deklaracją podpisali się przedstawiciele grupy Nowa Słodowa, BlokBlog, Szkoły Waldorfskiej oraz inicjatywy Wyspa Słodowa 7.
DEKLARACJA WSPÓŁPRACY NA RZECZ WYSPY SŁODOWEJ I KAMIENICY WYSPA SŁODOWA 7
My, niżej podpisani uczestnicy trwającego od początku roku 2015 procesu konsultacji dotyczących przyszłości kamienicy na Wyspie Słodowej, deklarujemy chęć dalszej wspólnej pracy na rzecz Wyspy oraz kamienicy Wyspa Słodowa 7 (WS7), zgadzając się co do:
konieczności zachowania przez Gminę Wrocław prawa własności do kamienicy WS7 oraz strategicznego planowania przyszłości budynku i Wyspy,
pomysłu utworzenia w kamienicy WS7 otwartego ośrodka kulturalno-społecznego,
zasady, iż działalność komercyjna, prowadzona w kamienicy WS7, ma na celu zapewnienie  niezależności finansowej i decyzyjnej dla WS7,
potrzeby wykorzystania mechanizmów współdziałania terenu Wyspy i kamienicy WS7,
wizji modelu WS7, odwołującego się do następujących idei społeczno-organizacyjnych:
suwerenność – niezależność programowa, polityczna i finansowa dla WS7,
obywatelskość i demokracja – w sposobie zarządzania WS7 przez byty uczestniczące w jej funkcjonowaniu,
transparentność – przejrzystość w działaniach i finansach związanych z WS7,
inkluzyjność i tolerancja – przeciwdziałanie wykluczeniom oraz otwartość WS7 na idee i praktyki ukierunkowane na dialog społeczny i międzykulturowy,
ekonomia społeczna – jako wyznacznik pro-społecznego i nowatorskiego charakteru działalności gospodarczych prowadzonych na terenie WS7,
poszanowanie dla natury i jej zasobów – jako wyznacznik dla rozwiązań architektonicznych oraz rysu działalności w WS7,
elastyczność – podatność na nowe potrzeby i idee.
Podpisany tekst deklaracji znajdziecie tutaj:
http://issuu.com/wyspasodowa7/docs/deklaracja_wsp____pracy_na_rzecz_ws
2 notes · View notes
wyspa7 · 9 years
Text
Co dalej z tym remontem?
Na zaproszenie magistratu braliśmy wczoraj (08.09.2015) udział w spotkaniu, na którym przedstawiliśmy nasz pomysł na zagospodarowanie kwoty 5 mln zł, które na remont kamienicy obiecał w lipcu prezydent Wrocławia.
Zacznijmy od tego, że cieszą nas obietnice Rafała Dutkiewicza, który zauważył i zrozumiał wielki potencjał w tym miejscu i w ruchu, jaki wytworzył się wokół idei WS7. Doceniamy również wyrażoną wolę partnerskiej współpracy - jesteśmy na nią otwarci od samego początku i do samego końca - nie tylko w ramach Europejskiej Stolicy Kultury 2016, w ramach której ma być realizowane w kamienicy laboratorium partycypacji.
Niestety, cieniem na tej deklaracji współpracy kładzie się arbitralne (bez konsultacji ze stroną społeczną) podjęcie decyzji w wyborze wykonawcy zabezpieczenia kamienicy. Na spotkaniu dowiedzieliśmy się, że Zarząd Inwestycji Miejskich wybrał w trybie zapytania ofertowego architekta, którego - pod naciskiem osób zainteresowanych remontem kamienicy - magistrat ujawni za tydzień.
Jeśli chodzi o sprawy finansowe, to w naszej ocenie kwota 5 mln zł jest niewystarczająca na całościowe przystosowanie budynku do użytkowania w sposób przedstawiony w Koncepcji oraz bez ponoszenia wysokich rachunków na dalszym etapie. Chcemy, żeby WS7 była modelowym budynkiem energooszczędnym, zarabiającym na siebie dzięki niskim rachunkom i działalności tamże podmiotów ekonomii społecznej. Niech będzie to prawdziwe laboratorium innowacji technologicznych, kulturalnych, społecznych i ekonomicznych.
Uważamy, że kwota 5 mln zł nie może zostać zmarnowana na powierzchowny remont całego budynku (WS7 i oficyny WS7a), który w dłuższej perspektywie użytkowania nie zda egzaminu. Według naszych najbardziej aktualnych obliczeń potrzeba kwoty ok. 12 mln zł na modernizację kamienicy pod kątem obowiązujących obecnie przepisów, w tym dostosowaniem do wymogów dla działalności przewidzianych w naszej Koncepcji. Składa się na to m.in. wymiana stropów i wzmocnienie ścian, wymiana stolarki (okna i drzwi), ocieplenie budynku od wewnątrz, doprowadzenie CO i wymiana instalacji, uszczelnienie i wzmocnienie fundamentów (obecnie w piwnicach stoi ok. 0,5 m wody), budowa nowej klatki schodowej i windy, renowacja elewacji oraz wykorzystanie nowoczesnych technologii oszczędzających (i produkujących) energię, etc.
Będąc świadomi ograniczeń budżetowych, proponujemy wykonanie całej inwestycji w etapach: zróbmy najpierw rzetelną przebudowę samej oficyny (WS7a) wraz z zabezpieczeniem budynku głównego (dach, okna, fundamenty). Niech będzie to zaczynem działań, jakie pojawiły się w wizjach na WS7, niech stanie się to motywacją do poszukiwania funduszy na dalszy remont kamienicy (kolejne etapy remontu).
Jesteśmy pełni nadziei, że już w przyszłym roku oficyna kamienicy WS7 zacznie funkcjonować jako miejsce spotkań. Że pojawi się tam życie, energia, emocje. Że będzie można się nią chwalić. Kto zaś będzie operatorem tego tworu? To sprawa drugorzędna. Niech wygrają najlepsi. Najważniejsze, aby odważyć się na eksperyment oddolnego, demokratycznego zarządzania przestrzenią WS7. Nie bać się zaufać mieszkańcom.
Tumblr media
txt: Katarzyna Wiącek, Radek Lesisz
rys: Karolina Bielak
0 notes
wyspa7 · 9 years
Text
Partycypacja obywateli w rządzeniu to wyzwanie, z jakim MUSIMY się zmierzyć
Jak zawsze z wielkim zainteresowaniem przeczytałem felieton prezydenta Dutkiewicza, tym razem dotyczący partycypacji obywatelskiej. Co więcej, w pełni zgadzam się z jego ogólnym, całościowym przesłaniem. Pozostawiając jednak pole do pochwał współpracownikom Prezydenta, którzy muszą przecież jakoś dbać o swoje kariery, sam chciałbym sformułować kilka refleksji krytycznych. Zgadzam się z Prezydentem w pełni, że metapoglądy nie powinny dyktować konkretnych rozwiązań w zakresie polityk miejskich, a decydenci powinni działać po prostu pragmatycznie i prospołecznie. Rzecz jednak w tym, że o tym, co jako pragmatyczne i prospołeczne postrzegamy decydują... nasze metapoglądy. Jest to kwestia subtelna, ale zarazem kluczowa dla zrozumienia procesu zarządzania miastem w ogólności, ale także szczegółowej polityki dotyczącej Kamienicy Wyspa Słodowa 7. I kiedy Prezydent pisze, że partycypacja obywateli w rządzeniu to wyzwanie, z jakim musi się zmierzyć, to ja – nie czepiając się słówek – naprawdę myślę, że jest to wyzwanie, z którym zmierzyć musimy się my wszyscy. W dalszej części tekstu postaram się wyjaśnić, na czym ta subtelna różnica moim zdaniem polega.
Partycypacja kontrolowana
Od wielu lat władze Wrocławia wykonują bardzo dobrą robotę w bardzo wielu obszarach zarządzania miastem. Składa się na to myśl koncepcyjna i codzienny wysiłek Prezydenta, Radnych, ale też wielu tysięcy urzędników ciężko pracujących nad ulepszaniem naszego miasta w wielu miejskich instytucjach oraz "w terenie". Jako wrocławianie jesteśmy za tę pracę wdzięczni, co znajduje odzwierciedlenie zarówno w różnego rodzaju sondażach medialnych, jak i w wynikach wyborów powszechnych. Wydaje się jednak, że od pewnego czasu sprawy zaczęły dryfować w niekorzystnym kierunku. Być może było zbyt dobrze? A być może w obliczu pochwał i sukcesów Magistrat przestał wsłuchiwać się w głos mieszkańców dość dobrze? W moim odczuciu sukcesy i pochwały doprowadziły do momentu, w którym, wbrew deklaracjom, urzędnikom zaczęło brakować krytycznej refleksji oraz zaufania do mądrości mieszkańców, a decyzje zaczęły być podejmowane w sposób zbyt biurokratyczny. W efekcie Urząd Miejski zaczął rozciągać swoją władzę oraz utrzymywać pełną kontrolę nad obszarami, w których nie do końca jest kompetentny, bowiem są to obszary mające z definicji charakter obywatelski. Takim obszarem jest kultura, ale też takim obszarem jest właśnie partycypacja.
Partycypacja to nie coś, co ma wypracować Urząd Miejski lub Prezydent. To nie zadanie do wypełnienia w statystykach i do podwojenia statystyk tych mocą. Nie w tym sensie powinno to być wyzwaniem dla władz miejskich. Partycypacja to zadanie społeczeństwa, nas wszystkich, za które w końcu musimy nauczyć się brać odpowiedzialność. Ale też nie nauczymy się brać za nie odpowiedzialności, jeśli ktoś ciągle będzie starał się nas w tym wyręczyć. Co więcej, partycypacja ujarzmiona, okiełznana i wymuszona to nie partycypacja, o jakiej chcielibyśmy tu mówić. A mówiąc o partycypacji, nie mamy tu na myśli udziału w wyborach raz na cztery lata, ani też kliknięcia w internetowym głosowaniu na projekt WBO. W tym też sensie konsultacje miejskie, których nie opisuje żadna procedura (od momentu przekazania rekomendacji władzom miasta), nie mogą być nawet ułomnym ekwiwalentem demokracji bezpośredniej.
Partycypację kontrolowaną mieliśmy już zresztą w PRLu. Jak zaś pokazała historia, kontroli tej kres położyło oddolne wytworzenie się partycypacji autentycznej. Władze miejskie nie tyle powinny się więc martwić wytwarzaniem partycypacji, co raczej dostrzec autentyczne jej przejawy, a następnie je wesprzeć. Inicjatyw obywatelskich i partycypatywnych jest we Wrocławiu zresztą mnóstwo. Obywatele ci wychodzą ze swoimi oddolnymi propozycjami w kierunku władz miasta, ale miasto – być może zajęte pobudzaniem partycypacji – nie zawsze znajduje czas i środki, by partycypacji tej wyjść na przeciw. Świetnym tego przykładem jest projekt mikrograntów Europejskiej Stolicy Kultury, którego koncepcję stworzyłem, a który został wdrożony w wymiarze angażującym około 1% środków przeznaczony na ESK. Partycypatywny potencjał wrocławian dalece ów 1% przekracza i to trzeba dostrzec.
W tym rozumieniu partycypacja to zgoda na samodzielność społeczeństwa obywatelskiego, z którą wiąże się pewne ryzyko jego niedoskonałości. Jak w przypadku wychowywania dzieci: w którymś momencie wychowawca musi zaufać właśnie po to, by dzieci nauczyły się podejmować decyzje samodzielnie. Oczywiście na początku mogą się mylić, ale by mogły stać się dorosłe, muszą w którymś momencie wziąć na siebie ciężar odpowiedzialności. To wymaga jednak od wychowawcy rzeczy trudnej: rezygnacji z własnego ego i poczucia nieomylności. Powoli jednak do tego we Wrocławiu dojrzewamy i może właśnie to wyzwanie partycypatywności Prezydent ma na myśli.
WS7 – między kroplówką a prywatyzacją
Tak się złożyło, że tysiące osób, które poparły petycję w sprawie wstrzymania prywatyzacji Kamienicy Wyspa Słodowa 7 i utworzenia w tym miejscu centrum kulturalno-społecznego, kierowały się ogólnie pojętymi wartościami obywatelskimi. Być może ze względu na ten fakt, powstało przekonanie, że obecny pomysł na Kamienicę to w najlepszym razie działanie finansowo nieodpowiedzialne, a w najgorszym skok na kasę podatnika. Być może to właśnie też z tego względu w Internecie pojawiły się zarzuty o to, że ludzie zaangażowani w projekt to nieroby. Co ciekawe, w sposób właściwy post homosovieticusowi wiele osób myśli, że Kamienica WS7 musi być albo utrzymywana przez gminę, albo przez prywatnego inwestora.
Okazuje się jednak, że istnieją na tym świecie także inne rozwiązania. Otóż Kamienica może być zarządzana w sposób oddolny i otwarty przez wszystkich zaangażowanych obywateli. Koncepcję takiego rozwiązania przedstawiliśmy jako Grupa Inicjatywna Wyspa Słodowa 7 – jest ona do pobrania w Internecie, zarazem zaś podlega dalszemu opracowywaniu. Nikomu z nas nie przyszło przy tym do głowy, by chcieć tą kamienicę posiąść dla siebie, to bowiem byłaby właśnie... prywatyzacja. Podobnie nikomu z nas nie przyszło na myśl, by żyć na kroplówce miejskiej, wprost bowiem postulujemy, że kamienica powinna być finansowo niezależna.
Prezydent Dutkiewicz wymienia hasłowo cztery powody, dla których gmina chciałaby Kamienicę sprywatyzować – ze względu na (1) kreatywność, jakiej Prezydent spodziewa się po prywatnym właścicielu, (2) obecne plany zagospodarowania, (3) bliskość stworzonych przez miasto generatorów działań społeczno-kulturowych (w tym czekający na gospodarza obiekt), (4) sukces Dzielnicy Czterech Świątyń łączącej publiczne z prywatnym, a zaprojektowanej przez "kierowane przez Prezydenta miasto". Również hasłowo, nie chcąc nadmiernie przedłużać własnego tekstu, chciałbym odnieść się do tych czterech argumentów:
(1) Panie Prezydencie, obywatele też potrafią być kreatywni! A jest ich więcej niż inwestora!
(2) Pomysły, które przedstawiamy, również dają się uzgodnić z obowiązującymi planami.
(3) Rzecz najważniejsza: propozycja na Kamienicę WS7 to właśnie coś zupełnie innego niż przygotowany przez miasto generator działań społeczno-kulturalnych. I choć wiemy, że takie generatory działają i cieszymy się, że działają, jako obywatele mamy poczucie, że dorośliśmy (być może właśnie dzięki miejskim generatorom) już do tego, by powołać generator obywatelski, nieprowadzony przez gminę, ani przez żaden podmiot wyłoniony w gminnych konkursie decyzją wskazanych przez gminę jurorów. Panie Prezydencie, meldujemy, że jako społeczeństwo obywatelskie dorastamy – chcemy wyjść w świat nietrzymani za rękę przez Magistrat! My obywatele, chcemy partycypować i działać samodzielnie!
(4) Dzielnica Czterech Świątyń to wspaniałe miejsce, w którym wszyscy lubimy bywać. Nie mi rozstrzygać, czyja to zasługa, że powstała, niemniej jednak rzeczywiście na uwagę zasługuje międzysektorowa współpraca przy tym projekcie. Jednak w przypadku Wyspy Słodowej nie mówimy o rozwiązaniu hybrydowym, publiczno-prywatnym – mówimy o trzeciej drodze, drodze obywatelskiej.
Wracając do kwestii kluczowej, czyli do finansów: czy wśród nieprywatyzacyjnych rozwiązań, o których myślała gmina, a o których pisze Prezydent, znalazł się pomysł podobny do tego, o którym tu mówimy? Nic nam o tym nie wiadomo. Zarazem wiemy, że gminne rozwiązania instytucjonalne mają to do siebie, że rzadko kiedy pozyskują środki zewnętrzne. Co przy tym ciekawe, nie spotyka się to z krytyką ze strony tych, którzy najmocniej gardłują przeciwko niegospodarności pomysłu na WS7. Bardzo dobrym przykładem tego typu działalności publicznej będzie projekt Europejskiej Stolicy Kultury w przeszło 95% finansowany z pieniędzy publicznych (gminnych, państwowych i w mikroułamku unijnych). Pojawia się więc pytanie, dlaczego stosujemy tu podwójne standardy: obecnie funkcjonującym inicjatywom miejskim pozwalamy na finansowanie niemal w pełni publiczne, a od pomysłów obywatelskich domagamy się samofinansowania?
Ale nic to! Pomysł na WS7 jest pomysłem na centrum, które – przy założeniu preferencyjnych warunków lokalowych – w swej działalności będzie całkowicie samowystarczalne. Co więcej (!), WS7 przyniesie miastu kilkadziesiąt miejsc pracy, kilkanaście inicjatyw odprowadzających podatki, niesamowity potencjał wizerunkowy i promocyjny, prestiż dla władz miejskich związany ze skalą i siłą tej partycypatywnej inicjatywy, miejsce przyciągające zastępy turystów, aż wreszcie autentycznie oddolny inkubator obywatelskiej kreatywności! Kto wie, czy w ostatecznym rozrachunku długofalowe zyski nie okażą się korzystniejsze nawet od tych ze specjalnej strefy ekonomicznej na placu Dominikańskim?!
Razem czy osobno?
W moim odczuciu wokół dyskusji o Wyspie Słodowej pojawiło się sporo zupełnie niepotrzebnych nieporozumień i negatywnej atmosfery. Oczywiście w ferworze dyskusji i polemik, ktoś powiedział za dużo, ktoś był zbyt agresywny, ktoś rzucił bezpodstawne oskarżenia, media jak to media kilka razy podgrzały atmosferę, ale – pisząc górnolotnie – koniec końców powinniśmy zwrócić uwagę na to, co nas łączy, a nie to, co dzieli. Nikt nie chce tutaj niepotrzebnego konfliktu. Więcej, takiego konfliktu przecież nie ma. Nikt nie chce marnowania publicznych pieniędzy i jeśli wrocławianie stwierdzą, że nie potrzebują obywatelskiego centrum kulturalno-społecznego w Kamienicy WS7, to najlepiej go tam nie robić. Wszyscy szukamy pozytywnych rozwiązań.
Prezydent pisze, że decyzje powinny być podejmowane zgodnie z tym, co pragmatyczne i prospołeczne. My też tak uważamy. Prezydent pisze, że WS7 jest świetnym poligonem doświadczalnym dla procesu partycypatywnego. My pisaliśmy, że jest świetnym dla tego procesu laboratorium. Jednym głosem z Prezydentem mówimy też o tym, że jesteśmy na początku naszej drogi ku partycypatywności. I wydaje mi się, że obecnie najważniejsze jest to, byśmy przestali tą drogą podążać osobno – zmierzmy się z nią w dialogu.
Roland Zarzycki
0 notes
wyspa7 · 9 years
Photo
Tumblr media
Możemy zwiedzać kamienicę Wyspa Słodowa 7. Na razie Zarząd Zasobów Komunalnych wyznaczył 4 dni w kwietniu (każdy wtorek o  godzinie 14:00). Być może uda się zobaczyć wnętrza budynku także w maju. 
0 notes
wyspa7 · 9 years
Text
Inspiracje na warsztaty o kamienicy
Warsztaty w sprawie kamienicy Wyspa Słodowa 7 za pasem. Poniżej zamieszczamy zbiór wszystkich pomysłów, które w sprawie budynku nadesłaliścWarto do nich zajrzeć, zwłaszcza gdy chce się wziąć udział w planowaniu przyszłości tego obiektu.
0 notes