Tumgik
#Rodzina Łatka
nannelia · 2 years
Photo
Tumblr media Tumblr media
Waldemar i Balbina na studiach. Na razie są znajomymi, ale chemię mają, więc zapewne niedługo Waldek zaczynie zarywać do niej, a może ona do niego... Jeszcze nie wiem xD Laska ma popularność, chce wymaksować 5 przedsiębiorstw, a jej hobby to muzyka i taniec. Raczej będzie iść w kierunku hobby niż celu życiowego, bo nie widzę jej w biznesach.
4 notes · View notes
kol-lizzie · 3 years
Text
Lizzie.
Wcale mnie dziwiłam się, że Hope do tej pory wolała wszystkie swoje znajomości trzymać w szkole, w końcu kto chciałby być naocznym świadkiem takich wydarzeń jakie ja miałam okazję zobaczyć na własne oczy? Zerkając na mężczyznę kątem oka, uniosłam delikatnie kącik swoich ust ku górze, tym samym tworząc ledwo widoczny uśmiech.
- Faktycznie, Hope rzadko kiedy chciała mieć tutaj swoich gości, chyba, że była sama. Na palcach jednej ręki zliczę ile razy miałam okazję tu być.. Z resztą, unikam chodzenia po obcych mi domach, tym bardziej biorąc pod uwagę to, że nie zawsze jestem w stanie zapanować nad sobą..
Rzuciłam bez większego zastanowienia. Raczej nie należałam do osób, które lubią mówić o swoich wadach, z reguły przedstawiałam siebie w samych superlatywach, pewnie dlatego w opinii niektórych byłam typowym narcyzem, co szczerze mówiąc wcale mnie nie dziwiło. Pasowała mi taka łatka, wydawałam się być wtedy taka niezniszczalna. Co do Hope, nie dziwiłam jej się, że nikogo tutaj nie zaprasza. Chociaż czyn jakiego dopuścił się jej ojciec wraz z wujkiem, był godny szacunku tak pozostała część jej rodziny pozostawiała wiele do życzenia. Nie mnie było jednak to oceniać, nigdy nie znalazłam się na ich miejscu. W dworze Mikaelsonów poczułam się trochę jak intruz, nie dość, że weszłam jak do siebie to jeszcze przeszkodziłam temu najbardziej nieokiełznanemu, który dawał upust swoim emocjom. Dopiero teraz zaczęłam zastanawiać się co byłoby w momencie gdyby nie okazał takiej wyrozumiałości na moje pojawienie się w salonie. Przecież mogłam bez problemu zostać jego posiłkiem i nawet nie zdążyłabym się obronić. Kto jednak by pomyślał, że może być w środku ktoś inny niż trybryda? Tym bardziej, że nie wspominała nic na ten temat.
Widząc jak Mikaelson dotyka moją bransoletkę zrobioną przez Kaia, delikatnie się wzdrygnęłam. Zastanawiałam się czy wyczuł do czego ona służy, jednak po chwili przypomniałam sobie kim był zanim został wampirem. Ciekawa byłam jak wtedy prosperował i jak wielka jest jego wiedza, o ile w ogóle coś z tego okresu jeszcze pamięta. Chociaż rodzina Mikaelson należała do wybitnie mądrych osób, więc domyślałam się, że jego zasób wiedzy musi być ogromny. Ciekawiło mnie również fakt czy wszystkie księgi swojej matki wywieźli do Nowego Orleanu czy raczej rozsiali je po obydwu rezydencjach aby przypadkiem nie wpadły w niepowołane ręce. Szczerze mówiąc przydałby mi się ktoś taki, ktoś kto wprowadziłby mnie w tajniki magi, których niekoniecznie chcą nas uczyć w szkole. Nauczyciel z ponad tysiąc letnim doświadczeniem? Brzmi nad wyraz kusząco. Podczas moich rozmyślań dotyczących nauk poczułam jak nasze spojrzenia się spotkały, a ja kompletnie nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Przecież wampir nie użył na mnie perswazji, a ja czułam jak tonę bez opamiętania w jego tęczówkach. Nie byłam w stanie tego wytłumaczyć, może po prostu mieliśmy ze sobą wiele wspólnego i to właśnie dlatego? Mrugnęłam kilkukrotnie powiekami z nadzieją, że tego nie zauważył. Przez chwilę musiałam wyglądać jak typowa kretynka, aż bałam się pomyśleć jaką opinie o mnie właśnie buduje sobie w głowie.
- Chyba nie do końca odpowiada Ci taki obrót spraw, prawda? Widzę jak ciąży Ci to kim jesteś, chociaż możesz sprawiać wrażenie, że jest inaczej to i tak z oczu można wyczytać wiele.. Swoją drogą,to wasza matka musiała być niezłą psychopatką,skazując swoje dzieci na taki los.
Lizzie chyba nie zdajesz sobie sprawy, że w taki sposób możesz wejść na tor wojenny z pierwotnym wampirem. - Skarciłam się sama w myślach, z resztą po raz kolejny dzisiejszego dnia. Najpierw mówię, potem myślę. Standardowe zachowanie Elizabeth Saltzman. Byłam pewna, że kiedyś doprowadzi mnie to do zguby, a może do tego dojść szybciej niż byłam w stanie pomyśleć. Lubiłam, jak to mówią wkładać w kij w mrowisko, byłam wszędzie gdzie nie powinnam i poruszałam tematy niewygodne dla wszystkich.
Nie wiem skąd w ogóle przyszła mi do głowy myśl, że Kol Mikaelson może chcieć rozwinąć ten temat właśnie ze mną. Idiotka.
- Miło mi. Z jednej strony to prawdziwy zaszczyt móc poznać kogoś takiego jak Ty.
Co jak co ale na brak manier ze strony Mikaelsona nie mogłam narzekać. Pod maską bezwzględnego potwora można było dostrzec ludzkie zachowania, które nie raz nie szły w parze z wśród zwykłych, śmiertelnych i kruchych istot. Takie rarytasy były rzadkością w dzisiejszych czasach. Oczywiście mówiłam całkowicie poważnie, twierdząc, że zaszczytem jest dla mnie poznanie kogoś, kto również jest nieźle wynaturzony jak ja. Oczywiście było między nami wiele różnic, jednak wbrew pozorom wydawało mi się, że nasza znajomość mogłaby być owocna.
- Dokładnie tak, jestem córka Ricka i Jo, ale jak dobrze wiemy, moja matka nie doczekała w spokoju naszych narodzin. W sensie moich i jeszcze mojej siostry Josie..
Wzmianka o mojej siostrze przyprawiła mnie o gęsią skórkę, nie wiem po co w ogóle wypowiedziałam jej imię, w końcu w mojej głowie lada moment miała przestać istnieć. Tak czy inaczej nie cofnę słów o niej. Spoglądając na szklankę, którą trzymał w ręku Mikaelson, przełknęłam głośno ślinę. Żałowałam, że chwile wcześniej odmówiłam sobie tej przyjemności napicia się z nim. Hope nadal się nie pojawiła, więc może jeszcze nic straconego?
- Nie wiem czy to nadal aktualne, ale chyba jednak się napije. To chyba przez natłok wrażeń.
Uśmiechnęłam się delikatnie z nadzieją, że wampir postanowi mnie jednak poczęstować burbonem. Początkowy strach odszedł gdzieś w niepamięć i czułam, że na prawdę w jego towarzystwie zaczynam się rozluźniać.
Tumblr media
0 notes
joannapoev750-blog · 4 years
Text
Najlepsze gry 2020 Arise
Arise: A Simple Story Recenzja – gry, która najpierw was wkurzy, i następnie uszczęśliwi
Na właściwie wszystkim momencie gry choć raz trafi Was szlag. Początkowo żmudna i nudnawa gra z czasem nam to wprawdzie wynagradza. Z nawiązką! Jak w utrzymaniu. Jak wino. Arise: A Simple Story to gra niepozorna, uniwersalna, miła i emocjonalna.
Wiecie, czym stanowi „instant gratification”? To kilka nic to, czego zyskujemy na Facebooku czy Instagramie – publikujemy piękna i od razu jesteśmy nagrodę w skóry serduszek czy kciuków w górę. Albo kiedy chcemy coś kupować także od razu potrafimy zatem wykonać – wszystko istnieje w obszaru swoich dane. Minusem tego zdarzenia jest jednakże to, że ustala ono w nas brak cierpliwości i pretensja do długoterminowego planowania. Coś wymaga większego wkładu pracy? Spełnienia większej kwoty warunków? Nagroda przyjdzie za 5 lat, natomiast nie za 5 minut? Mózg włącza reakcję: nie chce mi się, nie warto, że czasu. To model działania bardzo modny wśród milenialsów i przedstawicieli pokolenia Z.
Tumblr media
Uznaję się. To i mój plan działania, i zatem dlatego, że jestem częstym milenialsem. Sama więc porzuciłabym Arise: A Simple Story. Porzuciłabym jak nic – bo początkowo istnieje wtedy gra, która nijak nie nagradza, a tylko doświadcza.
To sprawi, że ogromna postać z Was także będzie wybierała porzucić Arise po pierwszych kilkunastu minutach. Jestem tu czyli po to, by Was powstrzymać i przeznaczyć, że warto się chwilę pomęczyć. Że warto poczekać.
Irytująco simple story... not
Arise: A Simple Story to stracona przez Techland Publishing niezależna platformowa przygodówka twórców z Piccolo Studio.
Oto jesteście świadkami pogrzebu. Na stosie leży słusznej budowy mężczyzna. To Wasz protagonista – właśnie dokonał żywota. Zaraz przybędzie do limbo, natomiast to, czego przejdziecie przez parę godzin rozgrywki (i jeżeli jesteście perfekcjonistami, może także nawet przez dziesięć), zaprezentuje się opowieścią o jego działaniu. Przedzierając się przez inne rozdziały, będziecie przechowywać jego wspomnienia, odnoszące się w doskonały obraz. I na boku drogi... Sami zobaczycie. Czy tak jest więc naturalna historia, jak występuje jej tytuł? Stanowi o tyle prosta, o ile znajoma. Jest wówczas bowiem przeprawa przez nostalgię, cierpienie, stratę, miłość... To opowieść o łącznej ścieżce życia. Pod jej cel zaczniecie się zastanawiać, ile jedna kobieta może utrzymać i jeszcze widzieć świat w wszystkich barwach. To dobrze nie takie niecodzienne – każdy, gdyby popatrzył na swoje przeznaczenie (w sumy!), byłby cały podziwu.
Tak dobra, rzeknijmy to sobie wprost – powód jest nudny. A właśnie pod warunkiem, że zajmie Wam za więcej czasu. Obawiam się jednak, że części zajmie go zbyt dużo. Dodatkowo istnieje owo przedmiot. Pierwszy rozdział niewiarygodnie mnie wychłostał. Musiałam przypominać sobie przerwy, dostosowywać się, żeby kontynuować (a musicie umieć, że da się go przekroczyć w wszelkie 10 minut; proszę bardzo – śmiejcie się). Na wesele obowiązek zwyciężył. Lokacja nudna jak flaki z olejem, wszystko wyglądało tak samo, było nieskomplikowane i zlewało się w jedną całość. Do tego też z przyzwyczajenia zachciało mi się wykonywać na klawiaturze. Kiedy po raz ósmy próbowałam wpaść na przeklętą deskę, by znów sromotnie polec, pomyślałam: a może żeby tak pad... Zdecydowanie stawiajcie na padzie. Nie będzie idealnie, przecież będzie odpowiednio.
youtube
Obiektywnie lokacja pierwszej spraw jest wykonana bez zarzutu – mimo znikomego pomysłu na prowadzenie filmem w pełnej grze (jeśli lubicie eksplorować, możecie się wściekać) zawsze oczywiste jest, gdzie jesteśmy iść. Wydaje mi się (a potrafię się mylić), że pojęłam intencję twórców, by początek uczynić tak nudnym i spokojnym. Dzięki temu prostemu startowi na wczesny plan wydobywa się koncepcja gry. Przygotowujecie się jej oraz wiecie już, jakie mechaniki tu działają. A działają prosto, intuicyjnie, dobrze i zajmująco. Zwiedzacie lokacje bliskie protagoniście – małe i (z okresem) absolutnie magiczne. Reprezentujące stopnie jego występowania. Niektóre bez miar radosne, inne dojmujące smutne. Jeszcze inne totalnie wbijające w fotel. Przeprawa przez nie jeszcze jest mała. Trud, zarówno intelektualny, kiedy również finansowy (przejście większości poziomu z palcami uparcie zaciśniętymi na LT i RT kontrolera to nie przelewki), pokazuje, jak wielki musiał stanowić owo czas.
Kruszenie lodu
Tak idziemy do mechaniki. A mechanika, powiem Wam, więc stanowi taż część, która Arise wyróżnia. Wtedy w niej żyje i wyzwanie, i nagroda. Najistotniejszym czynnikiem całej rozgrywki jest prowadzenie czasem. Wynosząc go w miejscowość dnia lub nocy albo całkowicie zatrzymując, stale zyskujemy pozostałe elementy świata. Odpływ lub przypływ, spadające kamienie, napotkane stworzenia, dziwaczne komórkopodobne cele w centrum przypominającym wnętrze... łożyska? Pewnie. Wszystkie one leczą przybyć do punktu – do następnego rozdziału opowieści. Dzięki kontroli czasu uciekniemy przed ogniem i złymi mrocznymi elementami, ale również prześlizgniemy się w powietrzu po srebrzystej smudze, przy akompaniamencie idealnie skomponowanej i dopasowanej muzyki. Jej ojcem jest David García. Ścieżka dźwiękowa płaci za ponad połowę uroku całej produkcji.
Mimo swoich mniej czy bardziej niewątpliwych zalet Arise jest jednak parę minusów – nie są to na wesele wady, które przekreślałyby ten stopień. Wymieniłam już kamerę – rozglądać się można tylko do władzy natomiast na dół, a to ledwo. Na boki fizycznie nie ma jak – w niniejszy forma cofamy lub przyspieszamy czas. Dają się też glicze. Od totalnie nieszkodliwych, jak przejście przez skałę do różnej lokacji, po takie, w efekcie których giniemy. Bywa. Sprawił mi się a taki, przez jaki potrzebowała wystąpić do menu głównego, tracąc postęp (mały bo mały, a przecież). Łącznie napotkałam cztery. Żyć chyba stanowiło ich nic – nie zebrałam wszystkich znajdziek.
Trafiamy do „gwoździa programu”, czyli trybu multiplayer. W moim odczuciu nie jest on najmniejszego sensu. Potrafiło go w ogóle nie być, bo – gdyby jestem być jasna – zrobił mi okazję na urozmaicenie rozgrywki, i wtedy ją wyjął i zgniótł. Polega on bowiem na ostatnim, że ważny gracz chodzi naszym bohaterem, a inny kontroluje czas. To wszystko. Jest ostatnie złożone z dwóch powodów: składa się piekielnie nudne dla gracza nr 2 (wiem, doświadczyłam), a na dokładkę karkołomne.
Wyobraźcie sobie bieg po niewielkim, zawieszonym w powietrzu, okrągłym przedmiocie, którego obroty kontroluje ktoś inny niż Wy. Teoretycznie potrafiło wtedy dużo ułatwić i odciążyć zmęczone palce. Ale właściwie nie jest. W sukcesu, gdy po parę razy próbujecie przeskoczyć z jednej lilii wodnej na nową, do jakiej płynęliście, za każdym razem przesuwając czas, i za wszelkim razem wchodzicie do wody, i giniecie, bo brzegi rośliny korzystają z wszelkiego powodu zerową sprężystość, prawdopodobnie ostatnie, o czym potrzebujecie, to liczenie na kimś innym niż Wy sami.
I nawet gdy jest inaczej, gra jest frustrująca – dodawanie jej z nową osobą zwiększa ryzyko, że po prostu grzecznie i bez cienia zdenerwowania delikatnie odłożycie kontroler i podziękujecie za rozgrywkę, absolutnie nie wkurzając się na partnera. Żartowałam. Najpewniej rzucicie padem i pójdziecie z pomieszczenia. Widzicie? Emocje!
Tumblr media
Te nieszczęsne emocje
Wróćmy też do emocji – w układzie Arise nie da się tego elementu uniknąć. Jeżeli w trakcie gry złapiecie się na ciarkach wstydu, będzie zatem chyba uzasadnione. Większość wszystkich w bliskiej pięknej, pełnej depresji i zaburzeń psychicznych cywilizacji Zachodu nie czuje się komfortowo, okazując albo mając emocje. Nie wydaje płakać, złościć się, śmiać do rozpuku. Uczy https://pobierzpc.pl nas tegoż wszystko dookoła. Czy wiedzieliście, że stoją zasady mówiące, iż na pogrzebie ma moc płakać wyłącznie rodzina zmarłego? Że innym nie przystoi? I kiedy ktoś, będąc po temu normalny powód, zdenerwuje się publicznie, stanie mu przypięta łatka furiata lub choleryczki. Ale trzeba nad sobą być! Dostaliście kiedyś ataku śmiechu w kinie? Bądźcie odporni, że gość na sali źle o Was to pomyślał. Schematy nie pozostają obojętne na twarz – emocjonalne osoby to histeryczki. Pozbawione emocji – oziębłe. A emocjonalny mężczyzna – sami wiecie. Prawdziwy mężczyzna uznaje być idealny.
Po pierwsze, grając, z czasem zauważycie, że miękniecie. Ciarki znikną – obiecuję. Powoli oswoicie się spośród pełnymi tymi emocjami i zapomną być one problematyczne. Po drugie, otworzy się zmieniać Wasz stosunek do gry. Pojawi się sympatia dla tego wspaniałego, siwego niedźwiedzia w podeszłym wieku. Wspomnienia przestaną być oczywiste, a rozdziały tak małe, by każda nowa animacja irytowała kolejną przerwą w rozgrywce. Pamiętacie instant gratification? Końce tych niewielkich satysfakcjonujących nagród w następnych rozdziałach historii (czy toż pod postacią uczynionej przez elementy rozgrywki euforii, czy srogiego zaskoczenia) zaczną działać. Zamiast na tym, jaka więc trudna albo dobra stanowi obecna historia, jak zatem twórcy próbują wywołać wzruszenie, będziecie zawierać się na znalezieniu środka na poznanie kolejnych barwnych etapów. I zaczniecie korzystać spośród obecnego doskonałą radość. Koniec końców oczywiście o to pracuje w grach, nie?
0 notes
qunari-apologist · 7 years
Text
Howe Królem \o/
zaciekawiłaś mnie kiedyś tym, że Rendon Howe miałby rządzić Ferelden. Możesz mi trochę o tym opowiedzieć?
Nie tyle miałby żądzić Fereldenem, co jest to jedna z możliwości. Idk, po prostu Rendon Howe jest dla mnie takim Makbetem i Roosem Boltonem Thedas.
Całą historię Howe'a do DAO możesz sprawdzić na wiki, ale po krótce było to tak: Ojciec Rendona był zdrajcą i Couslandowie [najprawdopodobniej dziadek Strażnika Couslanda i Fergusa] go powiesili, a Amaranth przejął wujek Byron. Rendon natomiast był bff z Brycem Couslandem i Leonasem Brylandem, do tego stopnia, że ci dwaj nosili go rannego prawie od granicy z Orlais do Redcliffe. Ponieważ nadal nie wyzdrowiał, kurowal się w Południowym Kresie pod opieką Eliane Bryland, lekarki i herbalistki. W międzyczasie odszedł wuj Byron, więc Rendon, z doczepioną Elianą, pojechał przejmować Amaranth. Co było o tyle trudniejsze, że Byron miał córkę, a na Rendonie najwyrażniej ciążyła łatka syna zdrajcy. Ale jakoś to załatwił, i ożenił się z Elianą, mimo że to też był skandal, bo ona była w połowie Orlezjanką. Jakimś cudem z tego ich love-hate'u narodziło się troje dzieci.
Nie pamiętam dokładnie jaką ranę wyniósł z tamtych walk, ale najwyraźniej było to coś co wpłynęło na jego charakter i wymagało stałej obserwacji lekarskiej. Bo jakoś ciężko mi uwierzyć, że edukowana kobieta jaką była Eliane poleciała tylko na ładne oczy, szczególnie że to ona wnosiła do tego małżeństwa wpływy, kontakty i pieniądze. Nie wspominając już o tym ile trwała ta jego rekonwalescenja: do Redcliffe, tam z miesiąc, potem na nogach [sic! więc to nie rana nogi] do Południowego Kresu, gdzie spędził parę miesięcy aż Byron nie zmarł, i do Amaranthu gdzie był Elianą rok, aż nie zorientował się, że ona i tak sobie nie pójdzie. Według WoT Leonas zauważył zmianę w zachowaniu i nie popierał tego związku, i winił za to wszystko właśnie Bitwę o Białą Rzekę.
Ale przynajmniej z Brycem wciąż się kumplował, bo pozapraszali się nawzajem na swoje śluby :D
Ok, wracając. Skąd u diabła pomysłna Króla Rendona? Bo to ambitna cholera jest.
Ogólna hierarchia w Fereldenie wygląda tak: sir/rycerz -> bann -> arl -> teyrn -> król W Fereldenie jest od groma bannorów, całkiem sporo arlatów, ale tylko dwa teyrny, Wysokoże i Gwaren, ziemie Couslandów i Mac Tirów. Ale ponieważ Mac Tirowie to, [sorry] ale jedynie wyniesieni na salony farmerzy/kłusownicy, którzy zasłużyli się w czasie Rebelii i kuplowali z Marickiem, ta rodzina ma zdecydowanie mniejsze ugh wpływy niż Couslandowie. Którzy z kolei od czasów Calenhada dumnie noszą tytuł drugich po królu. [nie pamiętam już dokładnie, ale ma to jakiś związek z tym, że teyrna cousland jako jedyna nie klękla przed calenhadem czy coś takiego]. Couslandowie są do tego stopnia poważani, że po śmierci Maricka miało się plotkować, że to Bryce powinien zostać królem, a tuż przed DAO orlezjański szlachetka miał go omyłkowo wziąć za władcę Fereldenu i wręczyć jakich prezent [to z originu z DAO] Więc ogólnie jest czego zazdrościć.
Amaranth natomiast, jest jednym, jeśli nie najbogatszym z miast w całym Fereldenie. Bo port.
I Denerim, to też jest łakomy kąsek. Bo stolica, bo port, bo trakt na południe, bo skarb państwa.
Rendonowi udaje się zostać władcą wszystkich trzech arlatów i jeszcze prawą ręką Regenta, Loghaina. Wybić wszystkich w zamku Wysokoże i oskarżyć Couslandów o kumanie się z Orlezjanami, było akurat proste. Szczególnie w sytuacji, gdy Cailan wyraźnie mówił, że nie chce ingerencji Orlesjańskiej w wojnie z pomiotem. Ale Ostagar był już dla Howe'a gwiazdką. Bo nie dość, że zabito Cailana, to jeszcze Szara Straż zdradziła [subiektywnie patrząc], umarł też Urien Kendells arl Denerim [o ile w ogóle tam dotarł], z niewiadomych przyczyn nie pojawił się Eamon [kolejna postać łatwa do oskarżenia o kolaborację], dodatkowo każdy kto uciekł z Wysokoża szukając Fergusa, prawdopodobnie też zginął zacierając tym samym ślady napaści. [Mogłabym póść dalej i zasugerować, że Howe miał konszachty z Zakonem i Pomiotem, ale to już było by przegięcie nawet jak na mnie :p] Wraca do Denerim, więzi Vaughana Kendellsa, i przejmuje jeszcze ten arlat. To on ma też kontakty, by nasłać na Staż Antiviańskie Kruki i więzi Anorę, i kradnie z królewskiego skarbca za plecami Loghaina. Którym z kolei też świetnie manipuluje, od Obcowiska, po napuszczaniu na siebie Loghaina i Eamona, by się nawzajem pozabijali.
Jako arl 2 arlatów, na dodatek dość istotnych dla korony, i teyrn, po pozbyciu się Loghaina i Eamona, NIC nie stanęło by mu na przeszkodzie, by robił co chciał. Mógłby nawet przekupić cały Zjadz Możnych jak trzeba, i tak nie stracił by na tym wiele kasy. Nawet jakby Anora była kontrkandydatką, to Rendon przebija ją lepszym rodowodem. Gdyby startował przeciw Alistairowi, to w ogóle śmiech na sali, bo nie ma nikogo kto dostarczyłby dowodów, że bękart jest Maricka.
Jakim byłby królem? Krwawym, zdecydowanie. Klimaty tajnej policji, czystek Obcowisk i wiezień politycznych, jak już mam wymyślać. Nie sądzię też, że chciałby prowadzić pokojową politykę z Orlais, już zaczął oskarzając Couslandów o kolab, to będzie się tego trzymał. Może mała wojenka z nimi. Może duża, zależy jakie są jego kontakty w Tevinterze [via ci łowcy niewolników z Obcowiska]. Wciąż miałby kontakty z Krukami, albo nawet powolałby własnych zabójców, bo to przecież tańsze.
Idk po prostu, jest to taka 'słodka' wizja w klimacie high chaos~
9 notes · View notes
nannelia · 2 years
Photo
Tumblr media Tumblr media
Tak jest, Izabela zaliczyła nawet noc z czarodziejem! Dobrze, niech korzysta, bo to wkrótce może ją odwiedzić kosiarz, znaczy trochę jeszcze czasu ma, ale już bliżej niż dalej do tego spotkania.
3 notes · View notes
nannelia · 2 years
Photo
Tumblr media Tumblr media
Napalona babuszka w Twojej okolicy ( ͡° ͜ʖ ͡°) Jak widać, Izabela nie próżnuje i co rusz się spotyka z różnymi panami, ciągle jej mało kontaktu ( ͡° ͜ʖ ͡°)
2 notes · View notes
nannelia · 2 years
Photo
Tumblr media
Czwarty rok też już zdany, chociaż formalnie powinien odbyć się podczas 13 tury, to nie chciałam sobie zostawiać tego jednego roku na potem, tylko pyknąć całe studia na raz.
2 notes · View notes
nannelia · 2 years
Photo
Tumblr media Tumblr media
Waldek nie próżnował na studiach i oprócz nauki, zdobywał też nowych znajomych, z którymi w przyszłości się zaprzyjaźni, by spełnić swój ambitny cel życiowy.
2 notes · View notes
nannelia · 2 years
Photo
Tumblr media
Drugi rok zdany i jak widać Waldemar dołączył do chodzenia na egzamin w “odpowiednim stroju”, bo poszedł w pidżamie xD Jak widać, określili kierunek swojej nauki, oboje taki sam, bo mają tą samą aspirację. I teoretycznie mogłam dać Waldkowi kierunek bardziej zbliżony do jego przyszłej pracy jako badacz natury, bo wybrał się na studia właśnie w celu edukacji, ale poszłam za jego własnym pragnieniem. Przez to będzie mu nieco trudniej znaleźć pracę, ale znajdzie, no mam nadzieję xd
2 notes · View notes
nannelia · 2 years
Photo
Tumblr media
No i pierwszy rok zdany, to i postanowili się po raz pierwszy pocałować. Nie mam pojęcia, kto kogo pocałował, bo zauważyłam to po fakcie dokonanym. Jak również zauważyłam, że Balbinka poszła na egzamin końcowy w bieliźnie XD
2 notes · View notes
nannelia · 2 years
Photo
Tumblr media Tumblr media
Ostania rundka zajmowania się roślinkami przed studiami. Zapewne jego matka nie będzie dbać o plony i zwiędną, ale no cóż, Waldek musi się do edukować, jeśli ma zostać badaczem natury.
3 notes · View notes
nannelia · 2 years
Photo
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Z początku zwykła pogawędka i znajomość, ale po chwili zaiskrzyło i Waldemar poznał swoją przyszłą dziewczynę. Niby coś tam było kręcone z Pauliną Ćwir, ale ona nie szuka związku raczej, więc skończyło się tak szybko jak się zaczęło.
3 notes · View notes
nannelia · 2 years
Photo
Tumblr media
Awansior! Chociaż jak tak teraz o tym myślę, to ona chyba od dość dawna była na 5 poziomie i miała nie awansować, ale zapomniało mi się i przyjęłam ten awans, no cóż, zawsze to dodatkowe pieniążki xd
2 notes · View notes
nannelia · 2 years
Photo
Tumblr media Tumblr media
Waldemar zainicjował trzymanie za raczki, a Balbinka się na niego rzuciła i namiętnie go pocałowała. Od teraz nie są już przyjaciółmi, tylko parą.
1 note · View note
nannelia · 2 years
Photo
Tumblr media
No i trzeci rok też zdany. Dość mocno skupili się na nauce, osiągali bardzo dobre wyniki, jednak przez to nie mieli czasu dla siebie. Postanowili to zmienić i ich przyjacielska relacja zaczyna się przeistaczać w coś więcej ^^
1 note · View note
nannelia · 2 years
Photo
Tumblr media Tumblr media
Waldemar wykorzystał wolną sobotę i zaprosił do siebie znajomych; Paulinę oraz Henryka. W niedziele też zapraszał ludzi, ale nie chciało mi się robić zdjęć jak gada z ludźmi xd
4 notes · View notes