Tumgik
#Jezus Piękno Kościoła
Text
"Kościół kocham i rozumiem..."
Kościół kocham i rozumiem – to znakomita książka o współczesnym kościele napisana przez księdza z Krakowa, który rozumie kościół i kocha go. Taki jaki jest. To najbardziej ewangeliczna postawa. Bóg nas przecież kocha takimi jakimi jesteśmy. Nie mówi, jesteś grzeszny więc do widzenia. Przyjmuje nas z całym dobrodziejstwem inwentarza. Mówię to z całą świadomością, bo jestem kobietą, która chociaż…
Tumblr media
View On WordPress
0 notes
Text
Noc najciemniejsza
Przez swoje święte rany jaśniejące chwałą, niechaj nas strzeże i zachowuje Chrystus Pan. (modlitwa nad Paschałem z liturgii Wigilii Paschalnej) Jest w nocy Zmartwychwstania – w tej nocy najjaśniejszej, wielkiej nocy przejścia – pesach – coś paradoksalnego. Jest to noc prawdziwie mroczna, ciemna; noc jakby nawet ciemniejsza od nocy Wielkiego Piątku. Tak, ta jest najciemniejsza. I to znowu: paradoksalnie właśnie dlatego, że to jest noc, w której wydarza się Zmartwychwstanie. Śmierć, co by o niej nie mówić, ma swoją powagę, swoją nienaruszalną świętość. Grób jest tabu, jest świątynią. Grób pusty kojarzy się z profanacją; niepokoi bardziej niż grób pełny.
Ciekawe, że obrzędy pogrzebowe, nawet kult zmarłych nie są nigdy (w kulturach tradycyjnych) zachętą wobec zmarłego do powrotu na ten świat. Wręcz przeciwnie: lepiej, żeby nie wracał. Jest w śmierci coś takiego, co bardzo oddala, co może sprawić, że zmarły wcale nie byłby nam życzliwy. Co prawda, romantyzm miał na to nieco inne spojrzenie (motyw przywoływania zmarłej miłości), ale zachował przekonanie, że ceną za to jest odejście od świata żywych. Te dwa światy są w gruncie rzeczy sobie wrogie, nawet jeżeli pęknięcie przebiega w poprzek tego, co kiedyś było ściśle złączone. Śmierć nie odnawia, nie regeneruje jak sen. Śmierć odmienia – ale jako proces postępujący. Tak, śmierć musi być deprawująca – chociażby przez to, że rozkład deprawuje pierwotne piękno, jest wykrzywieniem, zohydzeniem pamięci . „Panie, już cuchnie.” – mówi z przerażeniem Marta na myśl o tym, że Jezus chce otwarcia grobu Łazarza. To potworne, że Łazarz cuchnie. To głęboko nieprzyzwoite.
Śladem tej intuicji jest motyw upiora, czy popularny dzisiaj, motyw zombie. Zwykły człowiek w śmierci staje się zombie – a to znaczy, że śmierć przerywa więzi ludzkie. Kościotrup nie jest osnową, esencją człowieka – jest jego złym przeciwieństwem (Breughel – Triumf śmierci).
I w tę noc najciemniejszą – noc w którą Bóg zstępuje do piekieł, Kościół modli się: przez Swoje święte rany, niechaj nas zachowuje, niech nas broni ten, który był za nas umarłym , a znów żyje (Ap). W tę noc Zmartwychwstania, Kościół odwołuje się do ran Zbawiciela. To znaczy, że śmierć nie ma władzy nad miłością. Że o ile jest w zmartwychwstaniu coś , co budzi słuszną trwogę, coś nie-ludzkiego, to tych ranach jest źródło pewności: zmartwychwstanie nie będzie pułapką, nie będzie przekleństwem. Zmartwychwstanie nie będzie świtem żywych trupów. Kto wierzy w Niego, ten ze śmierci przeszedł do życia. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie na sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, że nadchodzi godzina, nawet już jest, kiedy to umarli usłyszą głos Syna Bożego, i ci, którzy usłyszą, żyć będą.(J 5, 24-25) Kto usłyszy, kto zaufa miłości, ten i w życiu należy do Pana, i w śmierci.  
Pośród nocy strachu, pośród grozy jaką niesie śmiertelny rozpad, rozpad świata - bo Chrystus przyjął udział w powszechnej śmierci świata, stając się „pierworodnym pośród umarłych” – Kościół modli się do jego ran chwalebnych. Do ran Tego, którego przebodli. I ma pewność, że jest wysłuchany, bo słyszy głos Syna Bożego, który mówił „gdy zostanę nad ziemię wywyższony, pociągnę wszystkich do siebie”. To nie wy Mnie, ale Ja was wybrałem. 
On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas; w Jego ranach jest nasze zdrowie. (Iz 53,5)
Obraz Chrystusa zmartwychwstałego, który zachował rany – znaki przynależności, utwierdza w tej wierze, że zmartwychwstanie nie jest tylko wyzwoleniem się od zła, wyjściem z potrzasku męki, nirvaną psychofizyczną, ale przede wszystkim potwierdzeniem miłości. To tego dowodu może szuka Tomasz, pytając o rany Tego, który objawił się jako żyjący. Czy to ten sam Jezus, którego znał? Ta niepewność przewija się przez prawie wszystkie spotkania ze Zmartwychwstałym. Czy Ten, który już nie umiera, może kochać śmiertelnych? Jezus zawsze mówi: „nie bójcie się, pokój wam, to Ja jestem”.  Nic nie było daremne. Wszystkie obietnice i wszystkie nadzieje są w mocy. Potwierdza to wiara pierwotnego Kościoła: skoro Chrystus zmartwychwstał, to i zmartwychwstanie tych, którzy w Niego wierzą jest pewne. Dlaczego? Może dlatego, że skoro On w śmierci i zmartwychwstaniu zachował miłość do nas, to i my będziemy mogli wytrwać w Jego miłości. “We wszystkim odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował. (...) [nic]  nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym.” (Rz 8,38-39) Bez tego, zmartwychwstanie byłoby wprawdzie czymś wspaniałym, ale zarazem niesłychanie przygnębiającym, czymś objawiającym tylko marność grzesznego człowieka i definitywność jego upadku. “Między nami a wami zionie ogromna przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może ani stamtąd do nas się przedostać.” - mówi w przypowieści o żebraku Łazarzu Abraham. Bez krzyża, zmartwychwstanie Chrystusa byłoby dla ludzi męką świadomości i jednoczesnej niemocy. Po co budzić ze snu śmierci? 
Zaklinam was, córki jerozolimskie,   na gazele i na łanie pól: nie budźcie ze snu, nie rozbudzajcie ukochanej, póki nie zechce sama (PnP 3,5) - mówi Oblubieniec w pieśni weselnej Boga. 
Bo jeżeli coś mogłoby przetrwać tę śmiertelną odmianę, nie ulec – w tym najszerszym znaczeniu – skażeniu w grobie (Ps 16): przetrwać grozę, oddalenie, zatarcie w pamięci, a nawet rozpad ciała, który jest tylko potwierdzeniem tamtego duchowego rozpadu – to jest to miłość. Tylko ona jedna mogłaby to przetrwać. Dlatego Tomasz pyta o rany, dlatego Jezus pyta Piotra tylko o miłość i obiecuje mu, że ten zdoła przekroczyć to, co nadal jest jego słabością. Bo kto inny go przepasze i poprowadzi. 
Zmartwychwstanie to przede wszystkim konieczność miłości.
0 notes
wolcichyczas · 3 years
Text
2021/03/12
Łukasza 21:5-19
(5) A gdy niektórzy mówili o świątyni, iż jest przyozdobiona pięknymi kamieniami i klejnotami, rzekł: (6) Przyjdą dni, kiedy z tego, co widzicie, nie pozostanie kamień na kamieniu, którego by nie rozwalono. (7) Zapytali go, mówiąc: Nauczycielu! Kiedy więc to będzie i jaki będzie znak, gdy to nastąpi? (8) On zaś rzekł: Baczcie, by nie dać się zmylić. Wielu bowiem przyjdzie w imieniu moim, mówiąc: Ja jestem, i: Czas się przybliżył. Nie idźcie za nimi! (9) Gdy zaś usłyszycie o wojnach i rozruchach, nie lękajcie się; to bowiem musi stać się najpierw, lecz nie zaraz potem będzie koniec. (10) Wtedy rzekł do nich: Powstanie naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu, (11) i będą wielkie trzęsienia ziemi i miejscami zarazy, i głód, i straszne widoki, i znaki ogromne z nieba. (12) Lecz zanim się to wszystko stanie, podniosą na was swe ręce i prześladować was będą i wydawać do synagog i więzień, i wodzić przed królów i namiestników dla imienia mego. (13) To da wam sposobność do złożenia świadectwa. (14) Weźcie więc to sobie do serca, by nie przygotowywać sobie naprzód obrony. (15) Ja bowiem dam wam usta i mądrość, której nie będą mogli się oprzeć, ani jej odeprzeć wszyscy wasi przeciwnicy. (16) A będą was wydawać i rodzice, i bracia, i krewni, i przyjaciele, i zabijać niektórych z was, (17) i będziecie znienawidzeni przez wszystkich dla imienia mego, (18) lecz i włos z głowy waszej nie zginie. (19) Przez wytrwałość swoją zyskacie dusze wasze.
Świątynia za dni Jezusa była zadziwiającym widokiem. Kiedy niektórzy komentowali jej piękno, Jezus wskazał, że właśnie ta świątynia zostanie całkowicie zniszczona. To wywołało dyskusję na temat czasów ostatecznych. To kazanie jest znane jako Kazanie na Górze Oliwnej i jest również zapisane w Ew. Mat 24-25. Jezus czerpie z wielu fragmentów Starego Testamentu, ale wiele z tego co powiedział nawiązuje bezpośrednio do  proroctwa z Daniela o siedemdziesiątym tygodniu (Daniela 9:24-27). Ten ostateczny okres siedmiu lat poprzedzi ustanowienie królestwa milenijnego i będzie podzielony na dwie części. Cały okres siedmiu lat podzielony będzie na dwie części. Cały ten okres określa się mianem Ucisku, a jego ostatnie trzy i pół roku Wielkim Uciskiem w oparciu o słowa Jezusa z Ew. Mat 24: 21. Dzisiejszy fragment opisuje życie w czasie pierwszej połowy Ucisku. W oparciu o ten fragment i materiały, które zostaną napisane potem (1 Te 5, 2 Te 2 i Obj 4-19), wiemy, że pierwsza połowa ucisku, choć będzie strasznym czasem, będzie lekka, kiedy porównamy ją z drugą połową. Podczas pierwszej połowy, Antychryst stanie się czempionem narodu Izraelskiego i będzie ich bronił przed otaczającymi wrogami. Wielu będzie go pozdrawiać jak Mesjasza. Ten czas będzie wypełniony wojnami, głodem i śmiercią, ale będzie tylko przedsmakiem tego horror, który ma nadejść kiedy Antychryst zerwie z nimi przymierze w połowie siedmiu lat i rozpocznie bezprecedensowe prześladowanie narodu Izraelskiego.
Krok Życiowy
Te słowa zostały przedstawione jeszcze przed rozpoczęciem Ery Kościoła. Wierzący żyjący dzisiaj, Oblubienica Chrystusa, nie muszą obawiać się Ucisku, ponieważ zostaną zabrani zanim się nawet zacznie. Paweł opisał to wydarzenie, znane jako Pochwycenie, w 1 Tes 4:13-18. Nie ma żadnych prorockich znaków Pochwycenia, wszystkie znaki wskazują nam na Drugie Przyjście Chrystusa na koniec Ucisku. Jeśli zobaczymy takie znaki dzisiaj to sugeruje, że Pochwycenie jest bardzo blisko. Nie popadaj w dziwne poczucie bezpieczeństwa tylko ponieważ wiele przewidywań dotyczących Pochwycenia się nie spełniło. Ono nadejdzie!
0 notes