Tumgik
nikonografia · 4 years
Text
Nie fotografuj swojej żony
Tumblr media
Kiedy fotografa nie stać na zawodową modelkę. A bardzo chce fotografować ładne kobiety. Prosi o pozowanie kogoś, ze swojego otoczenia. Najczęściej są to żony, koleżanki... Przypadkowe osoby, którym wydaje się. Że wystarczy tylko ładnie się ubrać i stanąć przed obiektywem...
W internecie jest cała masa zdjęć, takich modelek amatorek. Na których widnieje jakaś przypadkowa kobieta z enigmatycznym opisem typu sesja z Izą lub jakąś inną Moniką. Co już określa takiego fotografa jako kogoś bez pomysłu na taką sesję.  Co na takim zdjęciu widać? Jako tako technicznie opanowane zdjęcie. Jednak emanujące znakami szczególnymi amatorszczyzny. Na którym stoi jakaś „sierotka Marysia” z miną taką. Że wyczytać z niej mogę, całe jej nieszczęśliwe życie, kompleksy, i wszelkie emocjonalne dolegliwości. Ale że wszyscy wokół, mówią jej że jest ładna i powinna pozować. Daje namówić się na amatorską sesję. Przed jeszcze bardziej amatorskim fotografującym.  Zdjęcia takie wyglądają zwyczajnie kiczowato. I przynoszą jedynie rozczarowanie fotografującemu. Który napatrzył się na profesjonalne zdjęcia, zawodowych modelek. Robionych przez doświadczonych fotografów. I najwyraźniej nie rozumie, dlaczego jemu nie wychodzi. Przyczyn szuka w technice, sprzęcie, umiejętnościach, najczęściej w samej modelce. Która w jego mniemaniu, źle pozuje. Tłumaczy sobie że za którymś razem, wreszcie uzyska upragniony efekt. Zmusza te biedne kobiety do pozowania. Wynajduje coraz dziwniejsze pozy, miejsca, rekwizyty, pojawia się nawet jarmarczna erotyka. Zwana przez fotografujących aktami. I wszystko na nic. Efekt końcowy zawsze jest taki sam. Kiczowate zdjęcie. Na którym jakaś wyglądająca na wiecznie nieszczęśliwą sierotka, patrzy smutnym wzrokiem w obiektyw. A miało być sexi, tajemniczo, prowokująco, dumnie nawet elegancko. A wyszło jak zwykle.  W tym miejscu obrażą, urażą, oburzą wszyscy, którzy fotografują te biedne żony i koleżanki. Będą tłumaczyć mi, że się uczą, rozwijają. Nawet pojawi się argument, że to zdjęcia artystyczne. I któż może powiedzieć co jest sztuką. Lub inne podobne brednie, wszelkich zakompleksionych, nawiedzonych teoretyków fotografii. Ci uwielbiają robić długie, pouczające wykłady. Ale sami, nie potrafią niczego ciekawego pstryknąć. Nie fotografuj swojej żony. Zrozum wreszcie. Chcąc osiągnąć wymarzone, profesjonalne efekty. Musisz posługiwać się tymi samymi metodami. Co doświadczeni zawodowcy z sukcesami. Musisz zainwestować w sprzęt i modelkę. Nie da się tanim kosztem, uzyskać profesjonalnych efektów.  Daj sobie spokój z takimi zdjęciami. Przestań marnować swoją energię, jej dobre chęci. Na takie, z góry przegrane pomysły.  PS. Tym nielicznym, zaglądającym na tego osobistego bloga. Życzę fajnego sprzętu pod choinką. A w nowym roku, kolejnego kroku w rozwoju umiejętności :) 
0 notes
nikonografia · 5 years
Text
Amatorszczyzna amatora
Tumblr media
Ludzie w większości przypadków, kiedy stykają się z określeniem amator. Przywołują w głowie obraz kogoś. Nie mającego większego pojęcia o tym, czym się zajmuje. A to co robi, cechuje niedbałe wykonanie.   
Długo przyglądałem się różnicom miedzy kimś uprawiającym amatorszczyznę a kimś traktującym amatorsko fotografię. Różnice są zasadnicze. Uprawiając fotografię amatorsko. Człowiek absolutnie nie powinien mieć poczucia, bycia gorszym od zawodowców.  Człowiek uprawiający amatorszczyznę. Faktycznie nie ma wiedzy, nie potrafi wykorzystać posiadanego sprzętu. I nawet nie stara się tego zmienić. Kieruje się zasadą, może mi się uda. Oczekując w głównej mierze, że to aparat zrobi zdjęcie za niego. On sam, jedynie skieruje go w stronę ciekawego obiektu. A resztę powinien zrobić sam aparat. Dostarczając spektakularnych, efektownych zdjęć. W razie niepowodzenia. Winę zrzuca na słaby sprzęt. Myśląc, że gdyby posiadał profesjonalną lustrzankę, z najwyższej półki cenowej. Jego problemy z kiepskimi zdjęciami były by rozwiązane. Bo przecież profesjonalny aparat, zrobi profesjonalne zdjęcia. Dlatego amatorszczyk, kompletnie nie przywiązuje wagi ani do technicznych, ani do artystycznych walorów wykonania fotografii. Ot pstryknąć fotkę tego co zobaczyłem. A marny efekt, w łagodzący dla siebie sposób usprawiedliwia. Mówiąc że to tylko takie moje, amatorskie. Co ma pewnie znaczyć, że w ogóle się nie starałem, nie traktuję tego poważnie, nie chciało mi się. Ale to nie jest amatorstwo.   Amator, to człowiek zdobywający wiedzę i umiejętności. Często jest równie świadomy jak profesjonalista. Wie jaki efekt uzyska, robiąc zdjęcie określoną techniką. I poziom umiejętności technicznych, również nie jest wiele odbiegający od zawodowca. Jednak różni nas to, że profesjonalista musi. Przestrzegać wielu standardów i wytycznych związanych z wykonaniem swojej pracy. Musi doprowadzić swoją wiedzę i umiejętności do poziomu esencji. By jak najwydajniej pracować. Zawodowiec, w pewnym sensie ma gorzej od amatora. Amator nic nie musi ale wszystko może. My amatorzy cieszymy się swoimi doświadczeniami. Próbujemy, szukamy, sprawdzamy wiele możliwości. I robimy to w sposób dający nam przyjemność. Nie musimy być sztywno związani z określonym stylem ani techniką. Dla nas, każda praca może być wykonana w inny sposób. Najważniejsze, to uzyskać zaplanowany efekt końcowy zdjęcia. Amator traktuje fotografowanie jako hobby. Często bardzo poważne. Fotografowanie dla amatora, to połączenie przyjemnego z pożytecznym. Przyjemne, twórcze spędzanie czasu, połączone z nauką nowych umiejętności. Bez presji. Ale z równie surowym i pożytecznym spojrzeniem efekty swojej pracy.  Nigdy swojego nieudanego zdjęcia nie określam komentarzem. Ach, to tylko takie tam amatorskie. Zdjęcie nieudane, jest zdjęciem nieudanym i koniec. Trzeba zrobić je jeszcze raz. Profesjonalista, często nie ma okazji, możliwości  ani czasu tego zrobić. My amatorzy jak najbardziej. Nie dziś to jutro, za miesiąc. W końcu się uda. I to najlepsza cecha amatorstwa. Ta prawie nieograniczona możliwość, szukania najlepszego rozwiązania. 
0 notes
nikonografia · 5 years
Text
Co robię źle?
Tumblr media
Wielu początkujących fotografików, którzy jeszcze sami nie wiedzą. Co chcieli uzyskać robiąc zdjęcie. Zamieszczając swoją pracę gdzieś w sieci, pytają nieśmiało. Co waszym zdaniem jest źle? 
Takim pytaniem, najszybciej zwabisz wszelkiego rodzaju krytyków teoretyków. I samozwańczych ekspertów, beztalencia. Nie mające bladego pojęcia o krytyce, a już na pewno o fotografii. Dla nich krytykowanie, to ocenianie cudzej pracy. Przez pryzmat własnych upodobań. To bezmyślne trzymanie się zasad dla zasady. Tacy ludzie, pozbawieni są twórczego myślenia i rozumienia. Zadając pytanie, co robisz źle. Jedynie prowokujesz do ocenienia twojej pracy. A kryterium oceny jest jedno. Moje widzi mi się. Tu każdy ci nawrzuca. Jeden nie lubi kadrów pionowych, skrytykuje że po co w pionie. Drugi nie lubi poziomych... i tak możesz do usranej śmierci czytać. Wzajemnie wykluczające się opinie. Z których kompletnie niczego się nie dowiesz. Jedynie zaczniesz realizować cudze wizje. Zamiast skupić się na własnym rozwoju. Zadając takie pytanie. Autorzy liczą też, że ich praca jest na tyle wymowna. Że wszyscy zrozumieją, co autor miał na myśli. A jedynie technicznie, zdjęcie jest niedoskonałe. A to właśnie ta wartość merytoryczna, ten pomysł. Określa jak technicznie zdjęcie przygotować. Kiedy sam jeszcze nie wiesz, co chcesz zdjęciem opowiedzieć. Nie pytaj co jest źle. Licząc że inni się domyślą, lub odkryją jakąś interesującą wartość w twojej pracy. Której jeszcze sam nie widzisz.  Jak zadać dobre pytanie? Opisz swoje zdjęcie. Daruj sobie techniczne dyrdymały typu ISO, migawka itp. To na prawdę nikogo mającego pojęcie, nie interesuje. Szczególnie że dziś, dane zdjęcia nie mają pokrycia z efektem końcowym. Uzyskiwanym w późniejszej obróbce. Opowiedz co takiego, spodobało się tobie w tej akurat scenie, co jest najważniejsze. Wspomnij w jakim celu, zastosowałeś właśnie takie zabiegi w programie graficznym. Jaki efekt ma wywrzeć twoja praca. Jeśli masz konkretny problem z uzyskaniem określonego efektu. Zapytaj konkretnie, jak to zrobić, by uzyskać pożądany przez ciebie efekt. Kiedy przeglądam miejsca w sieci, gdzie początkujący i doświadczeni ale nieświadomi zamieszczają swoje prace. Widzę że największym problemem nie jest techniczne przygotowanie zdjęcia. A właśnie świadomość, pomysł, wizja co chcę pokazać. Zamiast nieustannie poprawiać techniczne błędy, skup się na tym, co chcesz pokazać. Jak moje zdjęcie ma wyglądać. Wyobraź sobie efekt końcowy i stopniowo go osiągaj. W tedy wiele pozornie technicznych niedociągnięć, często przestaje mieć znaczenie. Bo tylko efekt końcowy jest najważniejszy. 
0 notes
nikonografia · 5 years
Text
Dobre zdjęcie komórką?
Tumblr media
Często w sieci trafiam na opinie. Telefonem, nie da się zrobić dobrego zdjęcia. I tu, pojawiają się różnego rodzaju techniczne uzasadnienia. Ale po co w ogóle, porównywać telefon do aparatu?
W pierwszej kolejności, należy się zastanowić... Co rozumiemy przez pojęcie dobre zdjęcie? Jeżeli chodzi o wysoką jakość techniczną obrazu. Faktycznie, nie mają startu do lustrzanek. Nie mają wymiennych obiektywów, cała ich elektronika, optyka, technika. Dostarcza znacznie niższej jakości zdjęcia niż lustrzanki. Szczególnie profesjonalne. I pod tym względem, komórką nie da się zrobić tak dobrego zdjęcia jak aparatem. I porównywanie zdjęć z dobrego aparatu do komórkowych. Nie ma najmniejszego sensu. Chyba że bierzemy pod uwagę. Głównie zastosowanie komórki i jej technicznych ograniczeń. Do celów artystycznych. Tutaj drzwi są otwarte. W tej kwestii, to świadomość autora o walorach technicznych sprzętu decyduje. W fotografii artystycznej, nie ma takiego nacisku na tzw wysoką jakość techniczną. Bo czym w sztuce jest wysoka jakość? O tym właśnie decyduje autor. Czego i w jaki sposób używa. Byle był w pełni świadomy wszystkich cech. Używanego przez siebie sprzętu. I zdecydowanie z nich korzystał.  Niedawno sam miałem okazję używać tylko telefonu, jako jedynego sprzętu fotograficznego. Wiedziałem że telefon, daje mocno pikselowy obraz. Zdjęcia z komórki są wyraźnie bardziej malarskie, impresjonistyczne. I tę cechę postanowiłem wykorzystać. W czasie mojej kilku dniowej wizyty, nad naszym pięknym morzem.  Wiedziałem że nie zrobię zdjęcia typu tele. Z dużym powiększeniem głównego obiektu i rozmytym tłem. Wiedziałem że komórka, daje bardzo dużą głębię ostrości. I zawsze będę wyraźnie widział co jest w tle. Wiedziałem też, jak malarskie będą to obrazy. Dla tego skupiłem się na pokazaniu wrażenia danej chwili. A późniejsza obróbka, przy użyciu aplikacji. Miała tylko spowodować, wydobycie, kryjącego się w tych obrazach przekazu i interesującej atmosfery. 
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Fotografując komórką, nie zastanawiam się wiele nad tym jak zrobić zdjęcie. Korzystam z podstawowej wiedzy. Przede wszystkim skupiam się na wrażeniu. Dla tego każde moje zdjęcie, wygląda jak z innej bajki. Interesuje mnie tylko i wyłącznie, uzyskanie jak najciekawszego efektu końcowego. Dlatego dowolnie korzystam, z wielu środków technicznych przy późniejszej obróbce. Którą wykonuję również, jedynie za pomocą aplikacji w telefonie. I takie podejście proponuję każdemu fotografującemu. Nie zastanawiać się nad tym, że to tylko komórka. Dlatego nie ma potrzeby starać się, zrobić zdjęcia ciekawiej. Niż tylko, zrobiłem jak stałem i takie mi wyszło. Ale skupić się nad impresją fotografowanej sceny. I starać się wykorzystać cechy komórki, najlepiej jak to możliwe.
1 note · View note
nikonografia · 5 years
Text
Omijaj grupy na fejsie
Tumblr media
W ostatnim czasie, bardzo popularne stały się fotograficzne grupy na fejsie. Miejsca które w teorii, mają pomagać rozwiązywać problemy. Te bardzo amatorskie jak i te dla zaawansowanych użytkowników. 
Jeżeli nie chcesz tracić czasu i nerw. Nie wchodź na takie grupy. Dałem szansę różnego rodzaju grupom na tym portalu. Dołączyłem do wielu grup. Dużych, znanych i do tych mniejszych. I wszystkie cechuje jedna wspólna właściwość. Panuje na nich z góry ustalony kanon. Dobrego zdjęcia, techniki fotografowania, poziomu używanego sprzętu. W skrócie, jedna wielka powielana i pożądana jednakowość.  Większość będących tam ludzi, to uczący się początkujący amatorzy. Przyjmujący bezkrytycznie te wszystkie wytyczne, bardziej doświadczonych ale wciąż nieprofesjonalnych fotografujących. Bo pstrykanie fotek na weselach, lub portretów roznegliżowanych panienek, nazywanych górnolotnie aktami. To moim zdaniem jeszcze nie profesjonalizm. Wielu z tych pouczających innych to samouki, zdobywający wiedzę we własnym zakresie. Której nie mieli okazji zweryfikować przy kimś bardziej doświadczonym i wykształconym. Ale że osiągnęli pewien, bliżej nieokreślony poziom umiejętności. Uznali że są na tyle doświadczeni, że mogą pouczać innych. Wygłaszając swoje teorie jako nieomylne.  Na wszystkich odwiedzanych przeze mnie grupach, zamieściłem te same pytania. Jak można podłączyć lampę błyskową do D3100, by móc używać jej bez podpinania do sanek aparatu? Wstawiłem zdjęcie z mojego Tamrona, opisując pokrótce. Że jednak z tak marnego obiektywu, da się wycisnąć całkiem dobrze wyglądające zdjęcie. I że sprzęt, niekoniecznie jest tak istotny w fotografii. Pytałem o problem z rozdzielczością tonalną na zdjęciach w słabych warunkach oświetleniowych. Pytałem czy ktoś używa obiektywu Tamron 100-400 i zaznaczyłem, że nie interesują mnie linki do testów itp. Tylko opinie ludzi używających tego obiektywu. I na żadne z moich pytań, nie dostałem sensownej odpowiedzi.  Na pytanie o lampę, dostałem ciekawy komentarz. Ludzie, co wami kieruje kupując takie body? Zamieszczone zdjęcie, oczywiście zostało jedynie skrytykowane. Że to jedynie poprawne zdjęcie i nic więcej. Obiektyw, to już w ogóle został zmieszany z błotem. Pytanie o obiektyw. I tu polała się żółć rozczarowanych „fachowców” teoretyków. Miłośników testów i wykresów. Którzy zapewne liczyli że za małe pieniądze. Kupią sprzęt pozwalający solidnie kasować klientów. Obiektywu nie mają ale opinie wygłaszają. Oczywiście poczęstowano mnie listą linków. Okraszając wypowiedź wytykami w stylu, wygooglować się nie chciało?  Być może są w takich miejscach ludzie świadomi i w skrócie mówiąc normalni. Których fotografia cieszy, zdobywanie wiedzy i umiejętności ciekawi. Traktują swoje hobby z entuzjazmem. Tacy z którymi bez wmawiania swojego zdania, można wymienić się swoimi metodami pracy. Pomysłami i sposobami realizacji wyznaczonych sobie zadań. Tylko ja ich nie znalazłem. I dalej już szukać w takich miejscach nie zamierzam. I z całą pewnością, odradzam każdemu. 
0 notes
nikonografia · 5 years
Text
Zamieniłem D3100 na D7200
Tumblr media
Raczej każdy foto amator, marzy o lepszym aparacie. I każdy foto amator, zanim wybierze się do sklepu. Powinien odpowiedzieć sobie na proste pytanie. Po co mi lepszy aparat? W tym felietonie, krótko opowiem dlaczego i do czego jest mi potrzebny lepszy model. 
Zaczynając swoją przygodę z fotograficznym hobby. Kompletnie nie wiedziałem, czym konkretnie różnią się poszczególne modele. Oprócz ceny i ogólnego podziału na amatorskie i profesjonalne. Starałem dowiedzieć się, co może być mi potrzebne a co kompletnie zbędne w poszukiwanym aparacie. Ostatecznie wybrałem D3100, głównie z powodu przystępnej ceny. Co na samym początku jest istotne. Przekonujące były też informacje typu, model roku. Najlepsza lustrzanka dla początkującego i kilka drobnych technicznych niuansów. Samego D3100 opisałem tutaj.  I dziś po kilku latach rozwijania tego hobby mogę powiedzieć, zakup był udany. Jednak w czasie zdobywania wiedzy i doświadczenia. Zorientowałem się że  D3100, nie pozwala mi osiągnąć takich efektów, o jakie mi chodzi. Główne jego ograniczenia? Brak możliwości, zdalnego sterowania lampą błyskową. Stosunkowo niskie użyteczne ISO. Tylko jedenaście punktów ostrości. Często wybrany punkt ostrości. Kompletnie nie pokrywa się z tym, gdzie chcę mieć ostrość. Zawsze musiałem solidnie przekadrować. W słabym świetle, ujawniały się braki w rozdzielczości tonalnej. Skutkowało to specyficzną pikselozą koloru. Jedynie trzy klatki na sekundę w trybie seryjnym. Do fotografii latających kaczek, to zdecydowanie za mało. Inne, wynikały z potrzeby wygody. Więcej programowalnych przycisków, nieco za mały korpus itp. ale z tym można żyć. Głównym powodem, była potrzeba znaczącej poprawy jakości obrazu i możliwość używania zdalnej lampy.  Zacząłem się zastanawiać nad zmianą modelu na lepszy. Ale w tym przypadku, paradoksalnie trudniej jest się zdecydować. Niż wybierając pierwszą lustrzankę. Co wybrać? Może jednak pełną klatkę? Tak zachwalają jakość obrazu. Ale musiał bym wymienić obiektywy. A to wszystko znacznie droższe od DXów. Zdecydowałem że zostaje przy DX. Na fotografii nie zarabiam. A wielu fotografików, osiągało na poważnych konkursach sukcesy modelami D7000. Szczególnie w fotografii przyrodniczej. A tą głównie się zajmuję. I przekonała mnie opinia zawodowego fotografa, fotografującego żubry. Stwierdził że do swojej pracy, również używa modelu D7200. Skoro zawodowiec jest zadowolony, nie sądzę bym ja miał wyższe wymagania. Co najwyżej mogę mięć większe niedostatki umiejętności.  Moje długoterminowe doświadczenia z modelem D7200 wkrótce opiszę. Ale na dzień dzisiejszy stwierdzam jednoznacznie. Swobodnie fotografuję we wnętrzach z ISO nawet 6400. Błyskam lampą bez żadnego przewodu i dodatkowego urządzenia sterującego. Śledzenie szybko poruszających się obiektów, stało się łatwe. Nie muszę już przekadrowywać. Obraz wygląda znacznie lepiej i naturalniej. Jednak teraz moje podstawowe, amatorskie tele obiektywy. Ograniczają możliwości tego aparatu. Dostarczając zbyt kiepskiej jakości obraz. I używanie ich z tym body, nie ma najmniejszego sensu. Już rozglądam się za dobrym tele obiektywem. 
0 notes
nikonografia · 5 years
Text
Po co Ci te pudełka?
Tumblr media
Przeglądając oferty sprzedaży używanego sprzętu. Prawie wszyscy oferujący, z dużym naciskiem wspominają. Mam wszystkie papiery i pudełka. Tylko nie wiem, do czego mi ta informacja potrzebna? 
Nieustannie mnie ciekawi. Po co ci te pudełka?  Czy posiadanie pudełka i całej reszty makulatury. Jest ważniejsze od stanu technicznego sprzętu? Mało mnie obchodzi czy masz pudełko. Interesuje mnie, ile zdjęć zrobiłeś sprzętem. Interesuje mnie, w jakich warunkach sprzęt pracował. Jak dbałeś o sprzęt. I czy ewentualne naprawy, dokonywane były w serwisie. I jeśli już, jedyny dokument który by mnie interesował. To pisemne stwierdzenie przez serwis. Faktycznego stanu, stopnia zużycia sprzętu.  Chwalenie się posiadaniem oryginalnych opakowań, dla mnie akurat świadczy raczej o kombinowaniu. Kupił ktoś sprzęt z myślą, o bardzo intensywnym używaniu go w krótkim czasie. I kiedy pojawią się pierwsze symptomy awarii. Najszybciej pozbyć się wadliwego sprzętu. Udając, że skoro sprzęt jeszcze opakowany w fabryczne pudełko to prawie nowy, ledwo używany. A już na pewno zadbany. Bo w oryginalne pudełko zapakowany.  Kiedyś była taka fanaberia producentów. Że sprzęt musi być dostarczony w oryginalnym opakowaniu do serwisu. Inaczej będą problemy z uznaniem gwarancji. I ludzie chomikowali te pudła po telewizorach, komputerach czy co tam kupili. Dziś już nie ma potrzeby, robienia magazynu ze swojego domu. Sam bardzo szybko, zwyczajnie wypieprzam wszystkie pudełka i zbędne papiery. Może dla tego, że kupuję komponenty znanych producentów. I mam do nich zaufanie. Jak na razie. Nic mi nie uległo w okresie, ani nawet po gwarancji, żadnej awarii.  Co ma na celu, to oferowanie opakowań przez sprzedających? Kiedyś znalazłem na pewnym forum rozmowę. W której użytkownicy przekonywali, że jest to dowód bycia prawowitym właścicielem sprzętu. Że jeśli masz oryginalne opakowanie, to znaczy że sprzętu nie ukradłeś.  Inny wątek opisywał, że jest to dowód na to, że dbasz o sprzęt. Dla mnie, obie te teorie są najwyżej zabawne. Nie mówiące niczego o stanie technicznym sprzętu.  Idiotyczna praktyka, mówienia o posiadaniu oryginalnego opakowania. Spowodowała jakąś społeczną histerię. W ogłoszeniach, najistotniejszym wątkiem udokumentowanym fotografiami. Są właśnie pudełka i makulatura. Zamiast rzetelna informacja, gdzie i jak intensywnie sprzęt był użytkowany. Tu najczęściej sprzedający, nagle zaczynają kręcić. Opowiadać jakieś mętne bajeczki i inne dyrdymały. Które mało mnie interesują.  W dzisiejszych internetowych czasach. Chyba znacznie lepszym dowodem na bycie uczciwym posiadaczem sprzętu. Jest rejestracja go na stronie producenta. Sam wszystkie moje sprzęty zarejestrowałem. Podane są tam przede wszystkim numery seryjne i nazwisko właściciela. A wątpię by złodziej był zainteresowany, rejestracją nie swojego sprzętu. A jeśli sprzęt będę chciał sprzedać. Wybiorę się do serwisu o ocenę stanu technicznego. Nie zrobię pudełkowego śmietnika ze swojego domu. 
0 notes
nikonografia · 5 years
Text
Systemowe czy zamienniki?
Tumblr media
Pewnie zdecydowana większość foto amatorów. Planując zakup kolejnego fotograficznego sprzętu. Zastanawia się, kupić dużo droższy oryginał producenta. Czy tańszy zamiennik niezależnego? 
Właściciele zamienników, prawie zawsze zalewają sieć, swoimi przykrymi przygodami ze sprzętem. W przypadku obiektywów, legendarne już problemy z ostrością w obiektywach Sigma. Które to podobno zawsze wymagają kalibracji, tylko z konkretnym aparatem. Dla mnie to nieporozumienie i powód, dla którego nie kupię Sigmy. Mam dwa aparaty. Jak miałbym fotografować, nieustannie wysyłać sprzęt do kalibracji? Podobnych historii o nieprecyzyjnie działającym sprzęcie niezależnego producenta. W sieci można znaleźć całą masę.  Używanie oryginalnych komponentów, zapewnia bezproblemową pracę. Zwyczajnie podłączam jeden sprzęt do drugiego i bez żadnych problemów pracuję. Bo wiem, że po połączeniu body z obiektywem, lampą błyskową itp. jednej marki. Uzyskuję zespół urządzeń, tworzących pewnego rodzaju jedno. Przemyślane, zaprojektowane i działające według spójnej koncepcji. Co zdecydowanie ułatwia mi obsługę.  W przypadku zamienników, sprawa już taka prosta nie jest. Widać i czuć różnice, między jakością wykonania. I w całej konstrukcyjnej filozofii. Podłączając sprzęt niezależnego producenta, nie uzyskuję jednolitego zespołu urządzeń. Pracujących w tej samej charakterystyce. Muszę nauczyć się kolejnych metod obsługi. Aparat, obiektyw, lampa. Jeżeli każde z tych urządzeń, będzie innego producenta. Praca jest mocno utrudniona. Wymaga ode mnie posługiwania się kilkoma językami obsługi jednocześnie. A mnie nie interesuje zabawa sprzętem, tylko skupienie się na fotografowaniu. Dla mnie, sprawa wydaje się prosta. Tylko oryginalne komponenty. Dlaczego używam zamienników? Bo zwyczajnie nie stać mnie np. na oryginalne obiektywy. Szczególnie że na fotografii nie zarabiam. Od pewnego czasu, planuję zakup większego teleobiektywu. Jest Nikkor 80-400 ze swoją kosmiczną ceną. I pewnie Tamrona kupię. Ale tylko z powodu znacznie bardziej przystępnej ceny. Gdybym tylko mógł pozwolić sobie na Nikkora. Nawet bym się nie zastanawiał czy go kupić. 
0 notes
nikonografia · 5 years
Text
Bloger fotografii Ciebie nie nauczy
Tumblr media
Kiedy zaczynałem fotograficzną przygodę. Naturalnym było szukanie, wszelkiej informacji, pomocy, rady... Jednym z miejsc były blogi, vlogi, grupy i fora. Jednak szybko okazało się że, nie znajduję tam tego, czego szukam. 
Zdecydowana większość polskich blogów, prowadzona jest w ten sam sposób. Podawane są mi te same oklepane, podstawowe informacje. Jak działa aparat, przysłona, migawka, jak kadrować. Minimalna ilość wiedzy, okraszona maksymalną ilością lansowania siebie. Bardzo często autor, sam ledwo obeznany z tematyką i minimalnym doświadczeniem. Opowiada jakie błędy popełniają początkujący. Są też blogi mocno merytoryczne. Tam znowu dostaję, dużo suchej wiedzy teoretycznej. Coś dla miłośników samej fotograficznej techniki, fizyki, optyki. Dla tego typu ludzi, najważniejsze są poprawne wartości fotograficzne. Nie ważne, że zdjęcie samo w sobie będzie nieciekawe. Najważniejsza jest poprawna ekspozycja. Artystyczna strona obrazu, nie ma dla nich większego znaczenia.  
Zdecydowana większość blogów cechuje, podawanie prostej wiedzy w bardzo powierzchowny sposób. Dając do zrozumienia, że dla zainteresowanych płatną formą komunikacji. W postaci np. wykupienia szkolenia on line. Będzie jakaś tajemna wiedza. Ale tego wszystkiego, łącznie z tajemną wiedzą blogera. Dowiesz się z jednej, ale dobrej książki. Gdzie nie musisz czekać, aż bloger zamieści kolejny odcinek swoich suchych mądrości. Książkę przeczytasz od razu. I zajmiesz się praktykowaniem akurat tego, z czym właśnie masz problem. W książkach jest też dokładniejsze i rzeczowe wyjaśnienie tematu. Blogerzy, jedynie w podwórkowy sposób przekazują wiedzę. Zrób tak i tak i wtedy wyjdzie ci tak.   To nic innego jak narzucanie innym, swoich złych nawyków. Podobnie działają fora, grupy itp. Zbiera się jakaś grupa przypadkowych ludzi. Gdzie wszyscy mają mniemanie specjalistów. I głównie wytykają innym, jakie to błędy popełnili. Takie miejsca, to głównie informacyjne śmietniki. Przypadkiem coś sensownego znajdziesz. Ale zanim coś wartościowego znajdziesz. Zmarnujesz długie godziny na szukanie. Panuje tam duszna, ciasna atmosfera. Poglądy wygłaszane są z jedynego i słusznego stanowiska. Wszyscy kiszą się w tym samym, mentalnym sosiku. Wymuszając na sobie, te same sposoby działania. Jak już kiedyś wspominałem. Nie interesuje mnie być jednym z wielu. A kierowanie się blogową wiedzą, skieruje ciebie tylko w stronę pospolitości. Ja niczego i nikogo nie chcę na swoim blogu uczyć. Nie będzie żadnych szkoleń, wykładów, warsztatów, płatnych subskrypcji. Blog ma być miejscem spotykania się ambitnych amatorów fotografii. Których interesuje osiągnięcie określonego efektu. Bez wzajemnego wyrzucania sobie, czego to źle nie robią a jak powinno się robić, ale ich zdaniem dobrze. To gdzie tej wiedzy fotograficznej szukać? Zdecydowanie czytanie książek, jest jedną z najlepszych form pozyskania wiedzy. I regularne jej praktykowanie. Praktykowanie, praktykowanie i jeszcze raz praktykowanie. Według własnej potrzeby i rytmu. W fotografii amatorskiej nikt nikogo nie goni, nikt nikogo nie pogania. To ma być przede wszystkim swoboda i przyjemna przygoda w rozwijaniu tego hobby.  A kiedy już ogarniemy wiedzę z książek. I nic nie będzie nam sprawiało problemów. Jedynie będziemy czuli, że nasz zdjęcia nie są takie jak sobie wymarzyliśmy. Nie głupim pomysłem są warsztaty. Ale według mnie, tylko prowadzone przez znanych nam fotografów. Których prace lubimy i chcemy poznać metody działania kogoś takiego. Bo tylko przy współpracy z kimś mającym podobne upodobania. Możemy sprawnie się porozumieć i uzyskać oczekiwane efekty z takiej współpracy.  Na zakończenie tego mojego kwietniowego pisania. Powiem. Kto chce, niech czyta blogi, ogląda vlogi i siedzi na forach i grupach. Nie mam jedynej i słusznej receptury na dobre rozwijanie fotografii. Ale ja sam przekonałem się, że w większości przypadków. Poświęcanie temu wszystkiemu czasu, to strata czasu.
1 note · View note
nikonografia · 5 years
Text
Nikkor 35 mm f/1,8 Nie taki wspaniały
Tumblr media
NIKKOR 35 MM F/1.8 AF-S DX, jest chyba najbardziej znanym, komentowanym i... chwalonym obiektywem o jakim czytałem i który mam. Zwykle ludzie tylko narzekają. 
Najprawdopodobniej każdy amator, szukając pierwszej stałki ma dylemat. 35 czy 50? Ja ten problem mam już za sobą. A rozstrzygnięcie go opisałem w tekście, Stałka 35mm czy 50mm?  Opinie o Nikkor 35mm f1.8, są wręcz niewiarygodnie pozytywne. Ilość dobrych opinii jest tak ogromna. Że z trudem, można znaleźć kogoś prawdziwie niezadowolonego. Nie licząc typowych maruderów, którzy porównują sprzęt amatorski do profesjonalnego. I na tej podstawie, wyciągają osobliwe wnioski. Zrozumiałe tylko dla nich. Trudno też nie zgodzić się z pozytywami. Które swoim doświadczeniem potwierdzam. Ponarzekam jednak na ten obiektyw. Bo szczególnie jedna jego cecha techniczna powoduje. Że szlak mnie wręcz momentami trafia.       Do czego używam Obiektyw kupiłem by móc swobodnie manipulować głębią ostrości. Chciałem z dużo większą swobodą fotografować we wnętrzach, szczególnie przy świetle zastanym.  Obiektyw posiadam ok 3 lat. I po okresie fotografowania wszystkiego. Wypracowałem własny standard jego wykorzystania. Służy mi głównie do szeroko pojętego reportażu, często we wnętrzach. Czasem fotografuję  krajobrazy. Poniżej kilka zdjęć, przy użyciu tego obiektywu.
Tumblr media
Ostrość i wyrazistość obrazu, na prawdę potrafią być fenomenalne. f4
Tumblr media
Plastyka obrazu, przejścia między ostrością a rozmyciem. Są bardzo przyjemne f1.8
Tumblr media
Mój pierwszy krajobraz tym szkłem. Zdjęcie nawet zostało omówione na portalu Szeroki Kadr. f6.3        Zalety obiektywu Możliwość otwarcia przysłony do f1.8. We wnętrzach, gdzie światła jest najczęściej mało. Pomaga zrobić dobrze naświetlone zdjęcie. Bez drastycznego podnoszenia ISO lub wydłużenia czasu.  Szeroko pojęta plastyka obrazu. Zdjęcia po prostu wyglądają dobrze. Są niezwykle przyjemne w odbiorze. Ostre gdzie trzeba i łagodne gdzie należy.  Stosunek ceny do korzyści. Zapłaciłem 736zł. Nie jest to mała kwota, ale obiektywy kosztują wiele więcej. I w zamian dostałem dobre urządzenie. Oferujące mi bardzo fajnej jakości obrazy. Pod tym względem, jestem w pełni zadowolony z wydanych pieniędzy.  Waga i rozmiar. Gabaryty tego obiektywu sprawiają, że praktycznie nie czuć że jest podpięty.  Ostrość zdjęć. Obraz jest bardzo wyrazisty, bardzo realny, prawdziwy.  Bliskość ostrzenia. Możliwość fotografowania z 0,3m pozwala pokazać scenę na prawdę blisko. Lub pokazać wyraźniej ważny szczegół.         Wady obiektywu O wielu wadach typu optyczne niedoskonałości, przeczytać możesz w testach itp. bardziej fachowych źródłach. Nie będę ich obalał. Zgadzam się że są. Choć szczerze mówiąc, nie zwracam na nie uwagi. Bo nic szczególnie złego, nie rzuca mi się w oczy. A oglądanie zdjęć piksel po pikselu z laboratoryjną dokładnością. Zostawiam miłośnikom wykresów, tabelek. Poszukiwaczom wad, tłumaczących swoje liche zdjęcia... gdybym tylko miał lepszy obiektyw... Mnie irytuje w tym urządzeniu coś innego.  Nieco za krótka osłona przeciw słoneczna. Ze światłem radzi sobie dobrze. Jednak osłon, używamy również jako ochrony przed fizycznym uszkodzeniem soczewki. A ta, ledwo ochrania przednią soczewkę. Dla mnie to wada.  Minimalny luz ok 1mm, pierścienia manualnej ostrości. Przy ręcznym, wymagającym dokładnego ostrzenia. Dociąganie jest irytujące. Producent mógł w ogóle pozbyć się tego pierścienia. Szczególnie że łączy się z kolejną wadą.  Brak wskaźnika odległości i skali głębi ostrości. Da się bez tego żyć, ale to bardzo przydatne urządzenie. Po co mi pierścień ostrzenia bez wiedzy, na jaką odległość jest ustawiony?  Praca autofocusa poza centrum kadru. To jest cecha, która wprawia mnie w ogromną irytację. Przeradzającą się momentami, w porządne wkurwienie. Używając obiektywu z D3100, wyposażonym w 11 punktowy autofocus. Znalezienie ostrości na mało kontrastowej scenie, przy słabym świetle, we wnętrzu. Bywa bardzo kłopotliwe. A im dalszy, od centralnego punk ostrości wybiorę. Tym rzadziej tę ostrość uzyskam. By w momencie wybrania jednego z najbardziej skrajnych punktów kadru. Praktycznie w ogóle jej nie ustawić. O czym dobitnie informuje mnie, dźwięk przeszukiwania zakresu ostrości. Bzzzyy bzy, bzzyy bzy, bzzyy bzy. Na prawdę można oszaleć, tracąc przez to czasem fajne ujęcie.       Sposób na jego wady W przypadku małej osłony, jedyne co stosuję to większą ostrożność. Szczególnie gdy fotografuję coś z bardzo bliska.  Najczęściej używam centralnego punktu ostrości. Zdecydowanie szybciej zrobię zdjęcie z przekadrowaniem. Niż miał bym celować do skutku z innym punktem.  Lub używam D7200. Aparat ma znacznie lepszą pracę autofocusa, znacznie więcej punków ostrości. Używam też śledzenia 3D lub automatycznego wyboru. Kiedy bawię się artystyczną fotografią. Doświetlam w momencie ostrzenia latarką, miejsce gdzie chcę ostrość. To pomaga uzyskać ostrość, w dowolnym punkcie kadru. Lub używam funkcji dalmierza i ręcznie ostrzę.       Czy warto go kupić?  Jestem zadowolony że go mam. Do moich amatorskich, reportażowych celów sprawdza się. Jednak uważam że ten wielki optymizm, w stosunku do tego obiektywu. Jest nieco nad wyraz. Wielu ludzi i ja. Zwyczajnie tłumaczy sobie, że przy takiej cenie. Która moim zdaniem jest stanowczo za wysoka. Nie ma na co narzekać. Gdyby kosztował 500zł, faktycznie mogło by tak być. Ale dłuższe użytkowanie tego sprzętu, obnaża jego irytujące zachowania i niedoskonałości. Jednym zdaniem? Nikkor 35 1.8, oferuje nieporównywalnie wyższej jakości zdjęcia niż kity. Ale kulturę pracy ma podobną. 
*Jeżeli spodobał się tobie mój felieton. Daj znać w komentarzu, pochwal się swoimi spostrzeżeniami, prześlij tekst znajomym. Zaglądaj tu czasem ;)
0 notes
nikonografia · 5 years
Text
Jak być wielkim artystą
Tumblr media
Do napisania tego felietonu, zainspirowały mnie wypowiedzi i zachowania wielu fotografujących. Mających o sobie, na pewno wielkie mniemanie w sieci. Zebrałem kilka najciekawszych moim zdaniem zachowań. 
Żeby zostać wielkim artystą, musisz spełnić wszystkie punkty z tej listy. I już możesz oczekiwać w niedługim czasie napływającego splendoru, sławy i chwały. A przede wszystkim wysoko budżetowych propozycji.  W sieci ukrywaj się za dziwnym pseudonimem. Im bardziej dziwaczna nazwa, tym lepiej. Im mniej o sobie powiesz innym, tym poziom twojej tajemniczości będzie większy. Wiadomo, ludzie chcą tego co tajemnicze, niecodzienne, niedostępne. Tak działają marki premium. Dlatego dbaj o swoją niedostępność. Nie daj się łatwo rozpoznać.  Rób byle jakie zdjęcia. Bez zastanowienia, dbania o jaki kol wiek poziom techniczny i estetyczny. Zaufaj spontaniczności i swojej zajebistości. Im mniej okrasisz zdjęcie, brutalną ingerencją zasadami i jakimi kol wiek wyznacznikami estetyki, tym lepiej. Niech ludzie wiedzą, że nie potrzebujesz skuwać kajdanami swojej kreatywności i twórczości. Wszystko co robisz jest ponad pospolite standardy. To ty wyznaczasz artystyczny poziom.   Zawsze bądź próżny, wyniosły, zarozumiały. Pokazuj wszystkim i wszędzie jakim wielkim artystą jesteś. Obnoś się ze swoim mniemaniem o sobie. W końcu artyści tak się zachowują. Trenuj to bardzo sumiennie.  Zawsze znakuj swoje zdjęcia. Im większy znak zamieścisz, tym świadomość twojej wielkości u innych będzie większa. W końcu to ty masz być najważniejszy. Zdjęcia są tylko pretekstem by wielbić ciebie.  Nigdy nie odpowiadaj na głupie pytania typu: Jakim sprzętem robiłeś zdjęcie, jak je przygotowałeś, jak sprawuje się twój sprzęt,... Są w końcu strony z testami i recenzjami. Niech sobie ktoś poczyta. A sprawy techniczne twoich zdjęć, nikogo nie powinny obchodzić. Zresztą ty na takie pierdoły, nie masz czasu.  Jeżeli już zdecydujesz się odpowiedzieć na cudze pytanie. Daj wyraźnie do zrozumienia, że robisz komuś wielką łaskę. Że w ogóle poświęcasz czas komuś takiemu. Odpowiadaj w wyniosły, arogancki sposób. Pytanie potraktuj jako, możliwość błyśnięcia ogromem wiedzy jaki posiadasz. Wypowiadaj się w sposób skomplikowany, używając mnóstwa technicznych określeń. Tak by ukryć fakt, że sam nie wiesz o czym mówisz.  Kup pełną klatkę. Choć by najtańszą i kompletnie nie odpowiadającą twoim preferencjom. FF samo w sobie jest wyróżnikiem ponad przeciętność. Wszyscy profesjonaliści używają pełnych klatek a ty przecież jesteś profesjonalistą. Posiadanie aparatu FF samo w sobie, jest pozwoleniem do poniżającego wypowiadania się o posiadaczach sprzętu innej klasy. Szczególnie tych używających DX. Posiadając pełną klatkę, w zasadzie w ogóle zdjęć nie musisz robić. Samo posiadanie go jest wystarczające do czucia się kimś lepszym.  Fotografuj tylko w RAW  Każdy profesjonalista fotografuje w tym formacie. Kup sobie nawet koszulkę z napisem, że robisz foty tylko w RAW. Nie ważne że twoje zdjęcia, nic na tym nie zyskają. Chodzi o określenie siebie względem innych. RAW to wyższy stopień wtajemniczenia. Kto robi w RAW, ten jest gość. Reszta to amatorszczyki.  Ostentacyjnie obrażaj się i oburzaj. Szczególnie wtedy, kiedy ktoś ośmieli się zapytać po co zrobiłeś to zdjęcie. Jaki cel jest tej pracy, co chcesz nią pokazać, powiedzieć. A już na pewno nie toleruj tego, że ktoś ma własne skojarzenia patrząc na twoje zdjęcie. W końcu twoje prace mówią same za siebie. I każdy powinien wykazać odrobinę wysiłku, by zrozumieć wartości zawarte w twoich zdjęciach. A już na pewno powinien być obeznany z tym co robisz i kim jesteś.  Akceptuj tylko ludzi którzy ciebie chwalą. W pełni zgadzają się z twoim punktem widzenia. Najważniejsze to mieć własne, niedostępne dla reszty. Kółko wzajemnej adoracji.  Zawsze stosuj zasadę lajk za lajk, follow for follow. Nigdy nie interesuj się kimś, kto nie odwzajemni twojego lajknięcia. Jeżeli nie doczekasz się natychmiastowej reakcji na twojego lajka, komentarz. Usuń swoją aktywność. Nie będziesz przecież promować takiego niewdzięcznika. Zważywszy na fakt, że ty jesteś kimś wyjątkowym i dużo lepszym od reszty.  Zawsze wypowiadaj się z poziomu eksperta o cudzej pracy. Szczególnie kiedy jej nie rozumiesz. Bądź bardzo skrupulatny w wytykaniu komuś technicznych, twoim zdaniem niedociągnięć. I zawsze wygłaszaj swoją krytykę tonem nieznoszącym sprzeciwu. W końcu skoro już tyle o fotografii wiesz. Masz prawo pouczać innych. I oczekiwać, że wszyscy będą robili zdjęcia, według twojego, jedynego właściwego wyobrażenia piękna. Jeżeli chcesz zostać „wielkim artystą” wprowadzaj te zachowania w życie.  Na pewno zadowolisz swoje próżne ego. Ale czy faktycznie twoje zdjęcia, będą tak wspaniałe. Za jakie będziesz je uważać, tego nie wiem. Wiem jedno. Z kompleksu wielkiego artysty, wyleczyłem się już dawno. Jakoś tak po upływie I roku studiów. Miałem to szczęście, współpracy ze znanymi i doświadczonymi artystami. I skoro oni, nie cierpieli na tę dolegliwość. Ja tym bardziej, nie mam na nią ochoty. Jako amator mam ten luksus, że nic nie muszę. A wszystko mogę. Traktuję fotografię jako poważne hobby. Rozwijam to, czego potrzebuję się nauczyć. Nie daję sobie wmówić i nie narzucam innym. Swojego wyobrażenia dobrego zdjęcia. Cieszę się swobodą fotografowania, robię to z entuzjazmem, otwartością i ciekawością efektu. I raczej takie nastawienie każdemu polecam. Bo to, przynosi mi jakieś pozytywne efekty. Nawet ostatnio moja praca została wyróżniona „zdjęciem tygodnia” Niby nic takiego. Ale przynajmniej jest to skromne potwierdzenie, że moje zdjęcia czasem się podobają. I nie muszę udawać wielkiego artysty. *Jeśli spodobał się tobie mój felieton, daj znać w komentarzu, pokaż go znajomym albo zwyczajnie zaglądaj tu czasem :)
0 notes
nikonografia · 5 years
Text
Zabawne fotograficzne mity
Tumblr media
Chyba każdy fotografujący na początku swojej przygody. Trafił na kilka popularnych mitów. Sam traktowałem niektóre poważnie do czasu, kiedy poszedłem na studia. A tam, wszystkie zostały szczęśliwie odczarowane. 
Kiedy człowiek nie ma odpowiedniej wiedzy, a jeszcze gorzej. Brakuje mu wiedzy popartej doświadczeniem. Jednym z drogowskazów co i jak należy robić dobrze, stają się ludowe mądrości. Z ludowymi mądrościami jest tak, że często zawierają minimalną cześć prawdy i maksymalną ilość fantazji. Których zadaniem jest. Ubrać tę minimalną część prawdy w coś, wyglądającego na poważną informację. Zebrałem kilka najciekawszych mitów. Których zwolenników w dalszym ciągu można spotkać. Jednak zachęcam byśmy lepiej, wspólnie się z nich się pośmiali.       To fotograf robi zdjęcia nie aparat Chcąc zrobić bardzo dobre technicznie zdjęcie, musisz mieć równie dobry sprzęt. Pozwalający ci tę techniczną doskonałość osiągnąć. Nie zrobisz kompaktem tak samo prezentującego się zdjęcia. Jak profesjonalnym sprzętem. Tę teorię chętnie wygłaszają ludzie, nie mający dobrego sprzętu. A bardzo chcieli by mieć. W ten osobliwy sposób, szukają  pocieszenia. Że mimo posiadania sprzętu niżej klasy, uda im się nadrobić tę stratę umiejętnościami. Nigdy nic z tego nie wychodzi.       Dobry fotograf wszędzie zrobi dobre zdjęcie Ten mit prześladował mnie od początku mojej przygody z fotografią. Trwał przez okres Smeny, Zenita, analogowych automatów, pierwszego kompaktu. Na prawdę wierzyłem, że skoro nie potrafię zrobić fajnego zdjęcia przed osiedlowym blokiem. Znaczy nie mam do tego talentu. I trwało to znów do czasów studiów. Tam dowiedziałem się że są tematy, zwyczajnie niewarte fotografowania. Brzydka okolica nie będzie ładniejsza. Choćby fotografował ją najlepszy fotograf, najlepszym sprzętem.       Lepiej kupić lepszy obiektyw, niż lepsze body To jest mit z dziedziny dylematów. Każdy fotografujący z ograniczonym budżetem zawsze się zastanawia... Kupić lepszy aparat czy lepszy obiektyw? Ani jedno ani drugie, nie da pozytywnych efektów. Zawodowy obiektyw, podpięty do niskiej klasy aparatu. Nie da spodziewanej wyższej jakości obrazu. Ponieważ procesor aparatu. I tak zapisze go w niższej, zgodnej ze swoją klasą jakości. Podobnie jeśli użyję niskiej klasy obiektywu i dobrego body. Aparat nie sprawi że zdjęcie z kiepskiego obiektywu, będzie wyglądało lepiej. Najkorzystniejsze efekty, daje dobieranie sprzętu z tej samej klasy. Przykre, ale prawdziwe. Nie da się tutaj na niczym zaoszczędzić. Próbowałem obu wersji zamiany. I nic mi z tego pozytywnego nie wyszło.       Amatorski sprzęt, nie nadaje się do profesjonalnego wykorzystania Profesjonalizm, polega na świadomym użyciu sprzętu o określonej specyfice. To jedna z najistotniejszych informacji, jakie zdobyłem studiując kierunek artystyczny. To najważniejsza różnica, między amatorem a zawodowcem. Świadomość tego, kompletnie zmieniła moje nastawienie do sprzętu. Niedawno dowiedziałem się że popularni w sieci fotograficy, wykorzystali D3200 do profesjonalnej sesji. Śledząc dokonania doświadczonych artystów fotografów. Często dowiaduję się o zaskakującym wykorzystaniu, pozornie marnego sprzętu w celach komercyjnych. I nikt im za to głowy nie chce urwać. A wręcz przeciwnie, jest to cecha nadająca wyjątkowości pracom takiego autora. Jest to pewnego rodzaju potwierdzenie jego dojrzałości, wiedzy i umiejętności.       Gdybym miał lepszy aparat... Gdybyś miał lepszy aparat, twoje marne zdjęcie... Dalej było by marnym zdjęciem. Tylko w dużo lepszej jakości. Braku umiejętności, pomysłu, zdolności, nie da się zastąpić lepszym sprzętem. Na początku fotograficznej przygody, nie ma sensu inwestować w dużo lepszy sprzęt. Wystarczy to co masz. Dopiero kiedy zdasz sobie sprawę. Z jakiego technicznego powodu, twoje zdjęcia wyglądają źle. Będziesz w stanie określić, jakie cechy będzie musiał mieć lepszy model. By wyeliminować niezależny od ciebie czynnik, pogarszający jakość twoich zdjęć. Sam po roku używania D7200 schowałem go do szuflady. Doszedłem do wniosku że wiele moich zdjęć, nie musi być w znacznie lepszej jakości niż daje D3100. D7200 używam kiedy dokładnie wiem, że tej lepszej jakości potrzebuję.      Plastikowy obiektyw i bagnet to tandeta Przede wszystkim materiały z jakich produkuje się sprzęt fotograficzny. To nie plastik a zaawansowane tworzywa. Pozwalające uniknąć wszystkich wad, jakimi obarczone są metale.  Czytając krytyczne opinie, na temat budowy sprzętu fotograficznego zastanawia mnie. Co oni z tymi obiektywami i aparatami robią? Panuje dziwne przekonanie że, tylko metalowa konstrukcja jest wyznacznikiem jakości wykonania. Idąc tym tropem, powinniśmy oczekiwać pancernych soczewek. W końcu jak solidność, to solidność. Ja nie narażam sprzętu na uszkodzenia. Jeżeli ktoś ma takie zdarzenia. Może powinien popracować, nad odpowiednim sposobem używania własnego sprzętu. Warto opracować swoje BHP pracy.       Tylko pełna klatka  Istnieje mocno zakorzeniony mit mówiący że pełna klatka, to najlepszy rodzaj aparatu. O wyższości FF nad DX użytkownicy i zwolennicy mogą mówić godzinami. Przyjmują bezkrytycznie tezę o wyższości FF nad DX bo tak. Pojawiają się oklepane argumenty o lepszej plastyce, lepszej jakości zdjęć w kiepskim świetle, szerszym kącie widzenia. I to dziwne przeświadczenie, że wchodząc w posiadanie FF. Automatycznie stajemy się kimś z wyższej półki. Bo te wszystkie DX, to takie zabawki dla amatorów. Tymczasem wielu zawodowych fotografów przyrody, bez skrępowania mówi o większych korzyściach z korzystania z DX. Bo wszystko zależy, do czego potrzebujemy aparatu. I pełna klatka, niekoniecznie będzie najlepszym wyborem. Szczególnie że istnieją profesjonalne aparaty formatu DX.       Portret jest najwyższą sztuką fotografii
Zwolennicy tego mitu. Zawsze w lekceważący sposób wypowiadają się o innych dziedzinach fotografii. Mówiąc że widoczki, robaczki, kwiatuszki, ptaszki, fotografują spacerujący amatorzy. To taka przyjemna i naiwna fotografia. Prawdziwy fotograf, zawsze wybiera portret. Bo portret według nich, jest najbardziej zaawansowaną formą fotografii. To szczyt umiejętności i najwyższa forma wtajemniczenia. Skąd to się bierze? Podejrzewam że źródłem są tu kompleksy. I brak umiejętności do innych fotograficznych form.       Prawdziwa sztuka, to zdjęcia czarno białe Od zdjęć czarno białych, zaczyna się przygodę z fotografią studiując. Ale nie za sprawą jakiejś magicznej, wyjątkowości tego gatunku. A z powodu ograniczonej ilości wrażeń wizualnych, prostoty i wyrazistości przekazu. Która w początkowym okresie nauki, jest bardzo pomocna. I łatwiejsza do opanowania. Ale nie ma w niej większej wartości. To tylko jedna z technik fotograficznych.       Analogi są lepsze niż cyfry Analogami uczyłem się fotografować. Mój pierwszy aparat to był analog. Pogląd o wyższości analogów nad cyframi, jest podobny do mitu o wyższości płyty gramofonowej nad innymi nośnikami muzyki. Analogi mają pewną specyfikę i cyfrówki mają swoją. Bezpośrednie porównywanie ich nie ma sensu. Fotografia analogowa, jest czymś w rodzaju medytacji. Wszystko robimy powoli, w skupieniu. Praca z analogiem przypomina obcowanie z żywym urządzeniem. Cyfrówki są praktyczne, niezawodne, łatwiejsze w użyciu.       Prawdziwy fotograf, używa tylko trybu M To jeden z moich ulubionych mitów. Tego argumentu zawsze używają wszyscy ci, którym zwyczajnie żal dupę ściska. Że totalny amator, zrobił fantastyczną  fotkę. A oni mimo wiedzy i wielu starań. Zwyczajnie nie potrafią artystycznie patrzeć na świat. Dla nich fotografia, to praca inżynierska. Myślą że, opanowanie wszystkich technicznych aspektów fotografii. Gwarantuje im późniejsze sukcesy. Technikę aparatu mają w jednym palcu. Znają zagadnienia  z zakresu optyki, światła, techniki i nic. To w sytuacji, kiedy wszystkim podoba się to fajne amatorsko zrobione zdjęcie. Jedyne co im pozostaje w tej chwili frustracji. To umniejszyć czyjąś wartość, poprzez wytykanie mu braku wiedzy i znajomości tajników fotografii.    I wszystkie te mity łączy jedno. Brak odwagi wyłamania się ze schematów.    Na zakończenie tego felietonu, wspomnienie popularnych jeszcze na początku lat 90 mitów. Mitów wieszczących wręcz śmierć fotografii. Ale jak widzimy po popularności tego hobby. Ta sztuka nie umarła. Okazało się że ma się świetnie. I nadal się rozwija o nowe formy wyrazu.       Stabilizacja tylko dla amatora Ten mit jest już martwy. Nikt w niego nie wierzy i nawet nie ma ochoty przywrócić do życia. Doskonale pamiętam, jaka była burza wśród profesjonalistów. Że profesjonalista nie potrzebuje takich udogodnień. Bo po to ma wiedzę i umiejętności. By potrafił zrobić dobre zdjęcie w każdych warunkach. Amatorzy mogą korzystać z takich zwalniających z myślenia ułatwień. Ale jak to z postępem. Rozwijał się spokojnie, zdobywając co raz większe uznanie. Wśród co raz większej grupy użytkowników. Aż wreszcie docenili go profesjonaliści. I dziś, nikt nie wyobraża sobie pracy bez tego udogodnienia. A nawet, stawiane są mu coraz większe wymagania.       Cyfrówki zabiją fotografię Wprowadzenia na rynek aparatów cyfrowych, najbardziej obawiali się profesjonaliści. Bo skoro aparat będzie miał każdy i zdjęcie będzie gotowe natychmiast. Zniknie granica między profesjonalistom a amatorem. Bo każdy będzie mógł zrobić sobie zdjęcie. I zniszczy to poziom fotografii. Jak widzimy, nic takiego się nie stało. Nadal liczą się głównie umiejętności. Swobodna dostępność do dobrego sprzętu, nie wpłynęła na masowy spadek usług profesjonalnych fotografów. Nadal decyduje talent i umiejętności.  Jeśli spodobał się tobie mój felieton, daj znać w komentarzu. Podaj ten tekst znajomym, może przekona ich. Że nie warto robić jak wszyscy. Albo niech mają fajną rozrywkę, przy czytaniu moich myśli :) 
0 notes
nikonografia · 5 years
Text
Format DX daje większą ogniskową?
Tumblr media
O micie ekwiwalentu ogniskowej słyszeli i czytali wszyscy fotografujący. Sam na początku fotograficznej przygody, byłem zachwycony tym rozwiązaniem. Naiwnie myśląc, że DX daje większą ogniskową. Przy użyciu obiektywu o mniejszej. 
Tego mitu długo nie mogłem zrozumieć. I nie pomagały artykuły na łamach portali, uważających siebie za znawców tematu. A już najmniej pomocne są tu fora, i grupy. Większość, używając enigmatycznego określenia ekwiwalent ogniskowej lub croop. Błędnie tłumaczy, że zakładając obiektyw np. 300mm do aparatu DX. W praktyce mam 450mm. Jak to wynika z mnożenia 300x1,5. Bo takiego przelicznika należy użyć. Zakładając obiektyw na body formatu DX w Nikonie. Matematycznym wyjaśnieniem przelicznika, nie będę się zajmował. Kogo to obchodzi. Chodzi o praktyczne zrozumienie tego, co to jest ten ekwiwalent ogniskowej, croop. Myślałem że mniejszy format DX i nieco niższa, niż w aparatach pełno klatkowych – FF jakość obrazu. Zostaną mi wynagrodzone, możliwością kupowania dużo tańszych niż do FF obiektywów. No kto by nie chciał kupić 200mm, a w praktyce mieć przybliżenie i rozmycie tła, jakie daje 350? Niestety, powielany przez wielu mit. Okazuje się kompletnie nieprawdziwy. Tak to nie działa.  W zrozumieniu tego zjawiska, nie pomógł mi też symulator obiektywów. Możliwości kombinacji między FF a DX, wprowadzały jeszcze większy zamęt. Dopiero przeczytanie informacji w katalogu Nikona, dało mi jasność. Używając formatu DX, ogniskowa nie zmienia się. Ciągle mam przybliżenie i bokeh taki, jaki daje 300mm. Format DX, widzi jedynie ciaśniej niż format FF. Ma mniejsze pole widzenia. Co pokazuję na ilustracji niżej. 
Tumblr media
Jak widać fotografując z tego samego miejsca, tę samą scenę. Na zdjęciu z aparatu FF, zobaczę wszystkie kwiaty z pewnym zapasem. Fotografując aparatem DX, widzę tylko część bukietu.   Zaletą tego jest to, że nie muszę wycinać w programie fragmentu zdjęcia. By go później powiększyć, tracąc jakość zdjęcia. W formacie DX, aparat robi to bez utraty jakości. Jeszcze przed jego zrobieniem. Bo od razu widzi ciaśniej. I to największa zaleta DXów. Ta możliwość ciaśniejszego kadrowania. Dająca iluzję, użycia większej ogniskowej. Cecha szczególnie przydatna, przy fotografii przyrodniczej.  Wadą tego rozwiązania jest, konieczność cofnięcia się. By zmieścić w kadrze całą, interesującą scenę. Szczególnie we wnętrzach, może być to uciążliwe a czasem niemożliwe. Jak w przypadku różnicy, o której mówiłem w tekście 35mm czy 50mm?  Zakładając jeden z tych obiektywów na DX. Nie mam pola widzenia takiego, jakie widnieje w opisie obiektywu. Muszę pomnożyć 35mm x1,5=52,5mm. I następny 50mm x1,5=75mm. Oznacza to, że pole widzenia obiektywów 35 lub 50mm w DX mam takie. Jak bym fotografował aparatem FF z obiektywem 52,5mm lub 75mm.  Osobiście uważam to za głupie rozwiązanie. Ze strony producenta całkiem sensowne. Bo pozwala teoretycznie korzystać z dowolnych obiektywów i dowolnego body Nikona. Ale dla użytkownika, szczególnie zawodowca. Jest to zwyczajny bez sens. Nie znam żadnego profesjonalisty, korzystającego w pracy z body FF ale szkieł DX. Wolał bym mieć jasność. Kupując DX, decyduję się na określony system. I lepiej gdyby obiektywy były dostosowane do określonego systemu. Kupując 35 w DX widział bym to samo co użytkownik 35 w FF. A że technicznie to zupełnie co innego. Nas amatorów, mało to obchodzi. Nas obchodzi fotografowanie.  A jeśli ktoś ciągle nie rozumie, dlaczego ogniskowa w DX nie zmienia się. Niech wytnie w kartce otwór o wymiarach 36x24mm. Popatrzy z wyciągniętą ręką przez niego na świat. Tak widzi FF.  Następnie wytnij otwór 24x16mm. Tak widzi DX. Widzimy mniej i ciaśniej. Ale oglądany świat, w ogóle się nie przybliżył. Nie zyskaliśmy większej ogniskowej, tło nie stało się bardziej rozmyte. Tylko kadr stał się ciaśniejszy. Ot i całe zagadka DX rozwiązana.  *Jeśli spodobał się tobie mój felieton, daj znać w komentarzu. Podaj ten tekst znajomemu, który też nie wie. A przypadkiem na moim blogu, znajduje się odpowiedz na jego problem ;) 
0 notes
nikonografia · 6 years
Text
Znak szczególny amatorszczyzny
Tumblr media
Często oglądając prace innych. Bardziej niż fotografia, uwagę przyciąga zamieszczona na zdjęciu sygnatura autora. Będąca częściej ważniejsza, niż samo zdjęcie. 
Znakowanie swoich zdjęć, przybrało formę epidemii. Choroba znakowania, przejawia się zawsze w ten sam sposób. Znak wodny, podpis, przybiera często postać nachalnego elementu zamieszczonego na zdjęciu. W bardzo widocznym miejscu, przeszkadzającym w odbiorze pracy. Odnoszę wrażenie że kiepskie zdjęcie jest tylko tłem, dla jeszcze gorszego „logo” autora. Wielu wypowiadających się na ten temat tłumaczy, że chodzi im o zabezpieczenie przed kradzieżą. Określenie autorstwa, na wypadek gdyby ktoś chciał naszego zdjęcia użyć.  Ale i tak wszyscy wiedzą, że chodzi o reklamowanie siebie. Schlebianiu swojemu fałszywemu poczuciu bycia lepszym, niż widać to na zdjęciach. Amatorzy naiwnie wierzą, że podpisane przez nich zdjęcie. Zwróci uwagę łowcy talentów, agencji fotograficznej, redakcji magazynu? Nada ich pracom profesjonalnego wydźwięku i pokaże że jesteśmy poważnymi autorami. Dlatego pewnie te okropne sygnatury są tak okazałe. Ale czego nie robi się dla zaspokojenia ego, niespełnionego artysty. W dodatku marnego. Bo taka jest niestety prawda. Znakowanie prac było, jest i będzie, znakiem szczególnym niedojrzałości i amatorszczyzny autora. Takie prace najczęściej, nie przedstawiają żadnej wartości artystycznej, a tym bardziej komercyjnej. Są to tylko amatorskie, czasem bardzo fajne, ale po protu złe technicznie produkty. Nie warte wysiłku w celu ich poważnego użycia. A mówię to jako ktoś, wykorzystujący fotografie w pracy zawodowej. Były i zawsze będą to banki zdjęć, z wyraźną licencją na ich wykorzystywanie. Żadna szanująca się agencja, redakcja, firma... nie marnują czasu, na poszukiwaniu w sieci talentów. Talenty, same muszą się do nich pofatygować. I starać zainteresować swoim portfolio.  Poza tym sygnowanie prac. Skutecznie wybili mi z głowy ludzie z dużymi i bardzo dużymi osiągnięciami. Bardzo klarownie wyjaśnili mi, co to jest sygnatura.  I dlaczego nie powinno się jej umieszczać taśmowo, na wszystkim co zrobiliśmy. Na ten temat, napiszę oddzielny felieton.  Teraz pewnie oburzą się wszyscy ci sfrustrowani brakiem osiągnięć, ale mający o sobie mniemanie wielkich artystów, profesjonalistów. Którzy zobaczyli gdzieś u kogoś, swoje zdjęcie jako post. Zamieszczony głównie po to, by sobie lajków nazbierać. Zasięg posta nie wykracza poza kilku znajomych. Ale już poczuli się wielkimi okradanymi autorami. I co gorsze, takie zdarzenie tylko utwierdza ich w przekonaniu, o byciu fantastycznymi.  Skoro ktoś skusił się na użycie twojej mało atrakcyjnej pracy, o czym dobrze wiesz. Jeszcze mu podziękuj za darmową promocję. Zapewniam, więcej na tym zyskasz. Zamiast robić zbędne zamieszanie. Zrób z takiego zdarzenia pozytywny użytek dla siebie. Sam jestem dosłownie okradany, to wiem o czym mówię. Codziennie widzę reklamy które, jakiś Janusz biznesu wykonał dla swojej firmy. Wykorzystując bez mojej zgody, moją własność intelektualną. I nie są to posty na fejsie, ale druki wielkoformatowe zdobiące ulice.  Brak widocznego podpisu na zdjęciu, nie oznacza zrzeczenia się autorstwa. Zezwoleniu wszystkim i każdemu na branie i dowolne korzystanie. Obowiązkiem tego, kto chce wykorzystać cudze dzieło. Jest ustalenie właściciela praw do niego.  Nie masz pomysłu jak pozytywnie wykorzystać takie zdarzenie? To nie publikuj swoich prac w miejscach, gdzie z łatwością można pozyskać twoje zdjęcie. Ja udostępniam bezpłatnie swoje zdjęcia w galerii. Zasady ich wykorzystania zamieściłem w zakładce. Dzięki temu śpię spokojnie, nie mam potrzeby robić wokół siebie taniego zamieszania. A zainteresowani, mogą śmiało korzystać z moich prac, przyczyniając się do promowania mnie. Za co im wszystkim dziękuję.  *Jeżeli zainteresował ciebie mój felieton. Daj mi znać w komentarzu, jakie masz doświadczenia z tym tematem. 
0 notes
nikonografia · 6 years
Text
Mam stabilizację i nieostre zdjęcia
Tumblr media
Ile razy zdarzyło się tobie robić zdjęcie ufając, że stabilizacja ułatwi zrobienie nieporuszonego zdjęcia. A okazało się że, jednak było rozmazane?  W takim momencie, po wielu nieudanych próbach zrobienia ostrego zdjęcia, zaczynasz wątpić w sens stabilizacji. 
Wszystko pozornie robisz jak należy. Ustawiasz ogniskową, kadr, przysłonę, ISO i czas migawki. A że masz stabilizację, możesz ustawić czas znacznie dłuższy. Ratując się w ten sposób, przed koniecznością ustawienia zbyt wysokiego ISO. Robisz zdjęcie kaczki machającej skrzydłami w nadziei, że uchwycisz wspaniały moment. Oglądasz zdjęcie... i ku swojemu zdziwieniu widzisz, że kaczka jest zupełnie nieostra. Jak to? Przecież mam stabilizację?  Od pewnego czasu realizuję temat „Miastowa kaczka”. I zauważyłem że sporo moich zdjęć, jest zupełnie nieostra. Mimo korzystania ze stabilizacji. Ciekawe, że kiedy fotografuję obiektywem bez tego luksusu. Zdjęcia wychodzą dobrze. Ktoś teraz powie, pewnie padła stabilizacja, albo kiepski obiektyw. Lub zwyczajnie za bardzo trzęsę aparatem. Też o tym pomyślałem.  Po dokładnej analizie swoich zdjęć zrozumiałem. Co było powodem nieostrości kaczek. No jak chciałem uzyskać ostre zdjęcie, szybko poruszającej się kaczki. Z czasem 1/80? Przecież to nierealne. Nie da się zatrzymać ruchu, przy takim długim czasie migawki. Rozwiązanie problemu podpowiedział mi, Tamron bez stabilizacji.  Ciekawiło mnie, dlaczego robiąc zdjęcia na 300mm i czasem 1/400 z ręki. Zdjęcia są ostre. A wyposażony w stabilizację Nikkor, nie potrafi poradzić sobie z czasem 1/80 ledwo przy 135mm?  Bo żaden obiektyw, aparat tego nie potrafi.  Prawa fotografii są niezmienne. Im bliżej nas i szybciej poruszający się obiekt. Tym migawka musi być szybsza, by zatrzymać ruch. Stabilizacja bardzo pomaga zrobić nieporuszone zdjęcie. Ale jej celem jest, stabilizowanie ruchów ręki fotografującego. W żaden sposób stabilizacja nie sprawi, że pędząca w locie kaczka będzie ostra. Przy tak długim czasie migawki.  I o tym właśnie zapomniałem. Jak szybko kaczki machają skrzydłami.  I tak dzięki tej krótkiej, praktycznej lekcji. Znów robię ostre zdjęcia kaczek. Nawet tych pędzących w locie. A jeśli tobie, też zdarza się robić nieostre zdjęcia pędzących obiektów. Może to nie wina sprzętu, tylko zbyt długiego czasu migawki? Czasem tak bywa. Człowiek zwiedziony wygodą, tych wszystkich luksusów dzisiejszej techniki. Zapomni o podstawowych zasadach. Daj znać, co tobie zabawnego się przytrafia.  *Jeżeli spodobał się tobie mój felieton. Daj mi znać w komentarzu, jakie są twoje doświadczenia. Możesz też zaproponować temat, który ciebie interesuje. 
0 notes
nikonografia · 6 years
Text
Czytając opinie, kupiłem zły tele obiektyw
Tumblr media
Fotografując otaczającą mnie rzeczywistość swoim D3100 z uniwersalnym 18–55. Szybko doszedłem do wniosku, że potrzebuję tele obiektywu. Nie mając pojęcia jaki kupić, próbowałem szukać rady w sieci. A tam... same ciekawe teorie.
Według porad ludzi internetu, zbierających się na grupach, forach itp. Obiektywy należy kompletować w taki sposób, by nie mieć dziury w pokryciu ogniskowych.  Według tej teorii, mając obiektyw 18–55. Następny powinienem mieć od 55mm, do wyższej wartości i tak dalej. Takie dobranie sprzętu, podobno zapewnia płynne przechodzenie z jednego obiektywu na drugi. Zapewni pełne pokrycie ogniskowych.  Ogniskowe jakimi fotografuję, kompletnie nie pasują do tej dziwacznej teorii. Zakres używanych przeze mnie ogniskowych to: 18–50, dalej dopiero 105–300. I nie widzę żadnego sensu kupowania obiektywu, pracującego w zakresie 50–105. Bo zwyczajnie takiego zakresu nie używam. Jak widać, dziura w pokryciu ogniskowych jest całkiem spora. Tylko mało mnie ona obchodzi, bo nie mam potrzeby niczym jej wypełniać. Dla zasady lub na wszelki wypadek. Gdybym niespodziewanie, kiedyś, potrzebował zrobić zdjęcie w takim zakresie.  Bo i takie wyjaśnienia padają z klawiatur ludzi internetu.  Zanim kupiłem tele obiektyw, znalazłem dwa interesujące modele 55–200, 70–300.  W zdecydowanej większości internetowi ludzie przekonują mnie, że lepszy jest 200. Bo bardziej uniwersalny, częściej takiej ogniskowej się używa. Bo 300, to mało do czego może się przydać. I ludzie kupują taki obiektyw głównie po to, by pochwalić się że mają 300mm.  Nie mając jeszcze doświadczenia, pokierowałem się tymi radami a częściowo ceną. Bo uprawiając hobbystycznie fotografię, nie widzę sensu. Inwestowania  większych pieniędzy, niż to konieczne. Kupiłem tańszy i podobno bardziej praktyczny 55–200. Ale bardzo szybko zrozumiałem, że źle wybrałem. Mogłem zaufać swojej intuicji i od razu kupić 70–300. Który zapewnia mi, znacznie ciekawsze i oczekiwane artystyczne wrażenia. 
Inną równie zabawną teorią jest uważanie, by ogniskowe nie pokrywały się. Biorąc tę teorię na poważnie. Posiadając obiektyw 18–55 nie powinienem mieć obiektywu 10–24. Ponieważ część ich zakresów pokrywa się. Ta teoria chyba wyklucza też sens kupowania stałek. Ponieważ każdą ze stałych ogniskowych, prędzej czy później znajdę w którymś z posiadanych zoomów.  Może dla większość fotografujących, faktycznie są to dobre metody doboru sprzętu. Ale ja nie chcę być przedstawicielem jednakowej większości. Powielającej tylko to co dobrze znane, wypróbowane, utrwalone. Wielokrotnie sprawdzone i potwierdzone.  Do mojego stylu fotografowania, równie często korzystam z 300mm jak 200. Każda z tych ogniskowych, oferuje mi zupełnie inne wartości wizualne. Obraz przy 200mm, świetnie portretuje, wycina z tła główny obiekt. Ale obraz przy 300mm, to prawdziwa magia, barwnych plam światła w tle. Obecnie zastanawiam się nad kupnem 100–400 lub 150–600. A nawet fotograficznej ciekawostki, jaką jest obiektyw lustrzany.  Szukając własnej, fotograficznej oryginalności. Kierowanie się opiniami z sieci, nie ma większego sensu. Teraz kupując obiektyw, kieruję się przeczuciem. Dopasowuję sprzęt do własnych upodobań. Internetowe opinie, traktuję z przymrużeniem oka. Szukam tylko rzeczowych, popartych czyimś doświadczeniem użytkowych informacji. I tobie też takie podejście polecam.  *Jeżeli zainteresował ciebie mój felieton. Daj mi znać w komentarzu.  Możesz też obserwować mój profil. 
0 notes
nikonografia · 6 years
Text
Stałka 35mm czy 50mm?
Tumblr media
Pamiętam kiedy kilka lat temu, sam miałem taki dylemat. Przeczytałem, obejrzałem chyba wszystko, co znalazłem na ten temat. Ale zamiast błądzić po bezkresach internetu. Mogłem dowiedzieć się tego szybciej i prościej.
Jak zwykle w moich felietonach zakładam, że masz minimalną techniczną orientację na ten temat. Dlatego tradycyjnie pominę wyjaśnianie dlaczego 35mm Dx, to nie to samo co 35mm FF. Skupię się na wrażeniach wizualnych, używanego przeze mnie formatu Dx. Bo to one są dla mnie decydującym argumentem, o chęci posiadania określonego sprzętu. Jeżeli jesteś w trakcie mozolnego procesu, szukania jednoznacznej odpowiedzi na tytułowe pytanie. Odpowiem ci już teraz. Kup oba. Każda z tych ogniskowych, oferuje zupełnie inne wrażenia wizualne. I nie da się wybrać spośród nich jednego, najbardziej uniwersalnego. Niestety producenci dbają o to, byśmy nie mieli takiej możliwości. Kupna czegoś jednego, służącego do wielu zadań. Co będąc amatorem jest zrozumiałe. Człowiek szuka czegoś, co będzie mu służyło możliwie w najszerszym zakresie. Ale pod względem rozwoju artystycznej strony fotografii, to błąd.  Pamiętam ze studiów, jasno i konkretnie miałem wyjaśnione. Kiedy robisz zdjęcia pejzażowe, skupiasz się tylko na pejzażu. Nie robisz przy okazji makro ani portretów. Mieszając tematykę, nie skupiasz się nad niczym. I zdjęcia też będą mieszanką pozbawioną jednoznaczności. A takie są stałki, jednoznaczne. Doskonale służą do tego, do czego każda z nich została stworzona. I nie ma sensu oczekiwać i zmuszać ich do uniwersalności. To my musimy przyjąć ich sposób widzenia świata. I nauczyć pomysłowo go wykorzystać.       Jaka jest różnica między 35 a 50mm? 35mm, dobrze służy mi we wnętrzach. Nie mam większego problemu, że nie wszystko zmieści mi się w kadrze. Zdjęcia dają mi poczucie obecności w oglądanej sytuacji. Oprócz interesującego zdarzenia, pokazuję scenerię w jakiej zdarzenie miało miejsce. Fajnie pokazuje krajobrazy. Mam wrażenie bliskości, oglądając sfotografowane miejsce.   50mm, przydaje mi się do wszelkiego rodzaju portretowania. Przyjemnie blisko pokazuje ten jeden, najważniejszy dla mnie element. Wyróżniający się w kadrze, na lekko rozmytym tle. Będące rozpoznawalne, ale jest tylko warstwą dopowiadającą atmosferę.  Każda z tych ogniskowych, ma też swoją specyfikę. I trzeba to zaakceptować.  Szerokie pokazanie kadru przy 35mm, może być rozpraszające i przeszkadzające. Szczególnie widok tego co jest w tle. Mogę podjeść bliżej, ale w tedy pierwszy plan staje się zniekształcony. Fotografia krajobrazowa, nie jest tak panoramiczna jak w przypadku obiektywów do pejzaży. 50mm z powodu ciasnego widzenia, nie sprawdza się we wnętrzach i krajobrazie. By zmieścić w kadrze interesującą scenę, muszę się cofać. A często bywa tak, że za plecami mam ścianę lub ogromne zarośla. I nie można tych przeszkód ominąć. Fotografia portretowa, nie oferuje tak pięknie rozmytego tła, jak w przypadku dedykowanych obiektywów.       Jak zdecydować który lepiej kupić? 
Zamiast błądzić i szukać w nieskończoność odpowiedzi w sieci. Lepiej wziąć się za fotografowanie. Doskonałym narzędziem przy podjęciu przeze mnie decyzji, czy wolę 35 czy 50. Był mój pierwszy obiektyw 18-55. Ustawiłem na stałe ogniskową 35mm. I przez pewien czas, robiłem zdjęcia tylko taką ogniskową. Następnie ustawiłem 50mm i znowu fotografowałem.  Poniżej pokazuję tę samą scenę, z wykorzystaniem obu ustawień 35, 50. Oba zdjęcia zrobiłem z tego samego miejsca, z tymi samymi ustawieniami przysłony f5.6. 
Tumblr media
          35mm 
Tumblr media
          50mm 
Po tym doświadczeniu, mimo że obrazek 50mm podoba mi się zdecydowanie bardziej. Zdecydowałem się na szerzej widzący obiektyw 35mm. Głównie zależało mi na większej wszechstronności obiektywu. Możliwości dowolnego manipulowania przysłoną. Chciałem cieszyć się tym zupełnie innym rodzajem rozmycia tła. Móc swobodniej fotografować we wnętrzach, i częściej bez lampy. Chwytać krajobrazy. Dla tego 35mm, wydał mi się bardziej przydatnym do moich celów niż 50mm. Jednak planuję mieć też obiektyw 50. Podoba mi się ta przyjemna bliskość głównego motywu. A jednocześnie najważniejszy element, nie jest odseparowany od tła. Jak w przypadku ogniskowych portretowych od 85mm i więcej. Gdzie widzę doskonale najważniejszy element. Ale tło jest już tylko grą kolorowych plam.
Wybierając między rodzajami obiektywów, najlepiej kierować się własnymi upodobaniami fotograficznymi. Tu nie ma sensu czytać testów, porównań, wykresów. A już na pewno nie warto kierować się modą. Skup się na sobie, odczuciach jakie masz w trakcie fotografowania. Wybierz taki obiektyw, który pozwoli ci czuć się swobodnie przy fotografowaniu. Kto wie, być może dojdziesz do wniosku, że w ogóle nie potrzebujesz 35 ani 50mm. Tylko czegoś zupełnie innego. 
*Jeżeli zainteresował ciebie mój felieton. Daj mi znać w komentarzu, jakie są twoje doświadczenia z tym tematem. Możesz też obserwować mój profil.
0 notes