Jak myślę o tym ile zjebalam przez ostatnie lata to chce mi sie ryczec, jak patrze na siebie to napluc. Miec kogoś obok i opowiedziec o tym wszystkim to marzenie ale wiem, że tylko bym się skompromitowała i nikt by nie został ze mna wiedząc co sie dzieję.
Życzę wam wszystkim osoby co będzie zawsze z wami co by się nie działo.
Tu chodzi głównie o mnie. Nie chce nic zmieniać narazie. Na ten moment mogę próbować ale wątpie, że to zmienie. Wątpie, że kolejne zamknięcie na kolejne miesiące coś zmienią. Będę wtedy czysta ale co po wyjściu. Po 50 dniach detoksu 3 dni byłam. Aż a może tylko tyle. To nie ma sensu póki sama nie będę chciała z całego serca. Dlatego do ludzi co są ze mną informacja. Będę z wami póki nie przedawkuje, jeśli wytrzymacie moje jazdy lub jeśli najdzie ten moment,że będę umiała pokochać życie w trzeźwości.
I tak wiadomo ze na osiedlach kazdy robi wszystko dla siebie. W przypale razem ale jak każdy zaczyna miec wlasne zycie to sie tylko mijacie. Sa dwie drogi albo jestes zerem bez bliskich ale z kwitem albo masz bliskich i zyjesz normalnym życiem