Tumgik
#znajomości
szukam-znajomegox3 · 6 months
Note
Chętnie kogoś poznam, ostatnio grono znajomych sie wykruszyło :/ // K23
#4
23 notes · View notes
pustazapalniczka · 4 months
Text
Nie chodzi o to kto zna Cię najdłużej
Ale o to
Kto sprawia, że czujesz się słyszany,
Widziany, doceniany
Wspierany i kochany 🩷🥹
12 notes · View notes
depresja18 · 1 year
Text
Teraz widzę jak żenująca była ta cała znajomość
4 notes · View notes
xchujowax · 2 years
Text
Moim problemem jest to, że nigdy się nie „wyleczyłam”. Po prostu szłam dalej.
~xchujowax
24 notes · View notes
kostucha00 · 1 year
Text
17 kwietnia 2023, Poniedziałek
Zjedzone: 1670 kcal (🙉🎉)
Spalone: 160 kcal
Bilans: 1510 kcal
Przespane: 5 h
Nowy rekord! Pierwszy raz chyba powyżej podstawowego zapotrzebowania. Muszę się też pochwalić, że pierwszy raz od nie pamiętam jak dawna zamówiłam sobie w McDonaldzie coś innego niż czarną kawę. Godzinny postój we Wrocławiu to nie czas na szybkie zwiedzanie tylko obiad w fast foodzie na dworcu. Te spalone kalorie to chyba jedynie z latania z walizką po schodach z jednego peronu na drugi. Nie ćwiczyłam już dzisiaj, bo jestem zmęczona od siedzenia przez dziewięć godzin na poliestrowym pluszu. Czasami mam ochotę wziąć ze sobą do pociągu jakiś cienki kocyk z chodzącego materiału żeby nie musieć siedzieć na tym badziewiu. Niestety powstrzymuje mnie strach przed wyglądaniem jak debil, choć staram się nad tym pracować. Nad strachem, znaczy się. Z tym, że wyglądam jak debil już się pogodziłam.
Temat trochę z dupy, ale znowu pojawiła się kwestia wyboru studiów, z którą byłam przekonana, że już się uporałam. No cóż, jednak nie. Wujek Artuś skonfrontował mnie z rzeczywistością; za parę lat biblioteki pójdą śladem bezobsługowych Żabek, za recenzję gazety biorą 70 zł, pisarze nie są zbyt potrzebni bo ludzie po prostu nie czytają (z tym to w ogóle miałam głupi pomysł, skoro wszystkie moje wypociny i soki ze śmieci ładuję do szuflady). Odżył pomysł Akademii Muzycznej i padło nawet hasło "znajomości", które stanowi filar muzycznego świata. Także ten. Żeby mi się tylko chciało w to ładować...
3 notes · View notes
zaburzonyswiat · 2 years
Text
Starych znajomych ciągle tracę, a nie znoszę nowych
-Taconafide - Sectumsempra
10 notes · View notes
trzykwadranse · 1 year
Text
Tumblr media
72 notes · View notes
tojaziemniak · 2 years
Text
Tumblr media Tumblr media
Post, który jest totalnie niepotrzebny, bo tylko jedno zdjęcie, ale morda tam - porządkuje zdjęcia więc muszę coś wrzucić pomiędzy XD
Irmina dostała pracę w policji, oczywiście dzięki Wiktorii, która zajmuje tam już wysokie stanowisko. Od czegoś trzeba zacząć, a w rodzinie nic nie ginie, prawda? Albo raczej nikt...
4 notes · View notes
karuzelasmiechu · 9 months
Text
przestałam przywiązywać się do ludzi
nawet nie dostrzegam kiedy znikają z mojego życia
możemy pisać codziennie...
...a potem po miesiącu zdaję sobie sprawę, że już nie pytam jak minął twój dzień
a ty nigdy więcej nie dowiesz się jak minął mój.
1 note · View note
panikea · 4 months
Text
Jeśli on po pierwszym czy drugim seksie uciął kontakty i się do Ciebie nie odzywa,to jest to to tylko kawał chuja i zjeba, który niejedną kobietę tak już potraktował. Pump and dump. A później następna. I nie. Nic się z tym nie da zrobić. Jesteś jedną z całego szeregu idiotek. Wybrałaś chłopca, chłopiec w piaskownicy przywalił ci łopatką. Mężczyzna tym różni się od chłopca że na początku niczego nie obiecuje. Nie pisze: to Ciebie szukałem całe życie. I wpadłem na Ciebie przypadkiem, bo wpaść można co najwyżej w gówno, jak się po trawniku nocą spaceruje. Wybieraj mężczyzn nie chłopców. Nie frajerów, którzy udając zakochanych pociskają Ci kit. Nie chujków, którzy obiecują wielką miłość po trzech minutach znajomości, Nie gówniarzy, którzy po to aby przedymać laskę opowiadają jak tęsknią i jak im zależy. Zdradzę Ci tajemnicę. Żadnemu facetowi nie zależy po dniu znajomości. Po dwóch dniach znajomości. A nawet po miesiącu. Przepraszam, zależy co najwyżej aby pała była dobrze obrobiona. Chłopca od mężczyzny różni też to, że kiedy już wie, że nic między wami nie będzie powie o tym szczerze i wytłumaczy dlaczego. Mężczyzna podejmuje odpowiedzialność za swoje czyny. Nie da się kogoś zmusić do miłości. Ale powtórzę jeszcze raz wybieraj mężczyzn, nie chłopców.
Piotr C. pokolenieikea.com
155 notes · View notes
polskie-zdania · 8 months
Text
Zdawało mi się, że skoro mówi to wszystko do mnie sam z siebie, to przecież nie muszę się martwić. Przecież nawet o to nie prosiłam. W ogóle nie marzyłam o tym, by po tygodniu znajomości zapewniał mnie, że zmieni dla mnie swoje życie. I choć tego nie oczekiwałam, trudno było nie widzieć w tych słowach pewnego rodzaju obietnicy i zapewnienia. No bo po co? Po co miałby udawać zachwyt i zaangażowanie w stosunku do kogoś, kogo dopiero poznał? Dlaczego miałam od razu prześwietlać go w poszukiwaniu intrygi? Dlaczego nie mogłam po prostu zaufać? Chwilę później już go nie było, a ja złamałam się pod swoją bezradnością. Byłam wściekła. Po raz kolejny cierpiałam przez czyjeś impulsy. Po raz kolejny musiałam zmierzyć się z człowiekiem, który nie brał odpowiedzialności ani za swoje słowa, ani za gesty. Nienawidziłam obrzucania wielkoformatowymi zachwytami, które nigdy nie miały do niczego prowadzić. Chodziło głównie o to, że o nic z tego, do cholery, nie prosiłaś. Nie chciałaś żadnych deklaracji. Nie chciałaś, by widział w tobie po tygodniu matkę swoich dzieci. Chciałaś tylko powoli testować coś, co wydawało się fajne. Byłaś już duża, więc dobrze wiedziałaś, że to nie twoja wina i nie miałaś na to żadnego wpływu, ale jasny chuj cię strzelał, że po raz kolejny czujesz się jak idiotka, choć ani trochę nie powinnaś.
Marta Kostrzyńska
257 notes · View notes
szukam-znajomegox3 · 2 months
Note
Hej, chętnie poznam nowe osoby. Lubię książki, gry i horrory. Chciałabym żebym nie musiała ciągnąć rozmowy na siłę. Szukam osob 21+.
#10
18 notes · View notes
pustazapalniczka · 1 year
Text
Szukasz wsparcia?
Nie szukaj go w innych.. szukaj go w osobie ktorą codziennie widzisz w lustrze
Rodziców kiedyś zabraknie, znajomi odchodzą, związki się kończą, ludzie zawodzą
Ale jak przekonasz tego upartego skurwysyna w lustrze, że jesteś coś wart to będzie z tobą od początku do końca
3 notes · View notes
xchujowax · 10 months
Text
Tumblr media
Czy ma ktoś jakiś namiar na tą osobę?
@niktwazny21wro
0 notes
cytaty-na-japie · 5 months
Text
Krótkie znajomości bywają piękne. Piękne, bo wiesz że trwały tyle ile to czytasz
63 notes · View notes
kostucha00 · 5 days
Text
14 kwietnia 2024, Niedziela🌷:
POST-TASIEMIEC ALERT!
Update'u z mojego życia ciąg dalszy!
Dostałam nowe leki na migrenę, na razie działają. W tym miesiącu miałam na razie tylko jeden dwudniowy atak, co jest całkiem niezłym wynikiem, bo bez nich dni migrenowych w miesiącu było średnio od 14 do 21. Wprowadziłam też dietę antymigrenową — w końcu. Wcześniej trochę się przed tym wzbraniałam, ale uznałam że frekwencja nie pozwoli mi na więcej nieobecności. Bałam się tej diety, bo wyklucza baaardzo dużo produktów: wszystkie sery, fermentowany nabiał, wędliny, wywary mięsne, owoce morza, soję, suszone i bardzo dojrzałe owoce, cytrusy, pomidory, czosnek, paprykę, banany, awokado, kapustę, szpinak, truskawki, ananasa, kiwi, cebulę, chilli, imbir, ocet, kakao, drożdże, zakwas chlebowy, glutaminian sodu, aspartam, czerwony barwnik, kofeinę, kiszonki i wszystkie orzechy z wyjątkiem migdałów. Także trochę tego jest. Jak się jest na recovery i to takim które nie idzie zbyt dobrze, taka restrykcyjna dieta mocno triggeruje i potrafi naprawdę siąść na psychikę. Na razie sobie radzę. Dieta polega na tym, że na tydzień odstawia się wszystkie te produkty, a potem wprowadza po jednym raz na trzy dni (wszystkie "przetestuję" do około połowy lipca) — jak dostanie się ataku, to pewnie przyczyną jest to konkretne jedzenie i trzeba go unikać. Na razie wprowadziłam już kofeinę (w rozsądnej ilości 300 mg dziennie nic mi nie było) i dzisiaj zaczęłam z bananami. Na razie jest okej. Bardziej mnie ta dieta irytuje niż wywołuje chęć Edziowego okultyzmu — to chyba dobry znak. Nawet jak czuję, że atak się zbliża, to wystarczy że wezmę kilka Ibupromów albo pójdę spać (bez leków, jak szłam spać z początkiem migreny oznaczało to, że kiedy się obudzę to przechylę się przez łóżko i zwymiotuję na podłogę z bólu — innej opcji nie było), więc leki w połączeniu z tą dietą przynoszą efekty.
Byłam też z Nicolasem u weterynarza, bo miał zapalenie ucha i na badania krwi, bo zaczął więcej pić. Ogólnie kosztowało mnie to 400 zł (a i tak miałam zniżkę po znajomości bo klinikę prowadzi kolega mojego taty z dzieciństwa) + i kilka minut kociego focha po każdym zakropleniu uszu (przynajmniej dopóki nie ogarnął że potem zawsze dostaje jeść). Zauważyłam że coś jest nie tak dość szybko, dzięki temu że po prostu dzielimy poduszkę i miałam niepowtarzalną okazję poczuć smrodek wydobywający się z jego uszu, poza tym zaczął się częściej drapać. Do weta trafiłam z nim na szczęście zanim zaczęło go boleć przynajmniej od środka, bo drapał się tak intensywnie że rozdrapywał sobie skórę przy uszach. Chciałam mu obciąć pazurki z tylnych łapek żeby nie zrobił sobie krzywdy, ale zaczynał mnie kopać xD.
Kolejna kwestia! Dzięki moim wspaniałym, wspierającym rodzicom zaczęłam się zastanawiać czy na pewno dostanę się na studia, a nawet jeśli, to czy nie wywalą mnie po pierwszym semestrze 🙂. Fajnie, co? Nie że coś, ale mogliby nie dissować mnie tylko dlatego, że chciałabym czegoś innego niż oni; zmęczonej życiem mamy-korposzczura z depresją i zespołem lęku uogólnionego albo taty-alkoholika po technikum mechanicznym, bez matury, bezrobotnego przez pół życia i rzucającego każdą pracę po roku. Chciałabym być szczęśliwa i spokojna, a nie mieć wciąż nawracające myśli, że życie jest bez sensu, skoro harujesz przez 40 lat w "porządnej pracy" której nienawidzisz, za psie pieniądze, a potem umierasz na zawał albo zbyt późno zdiagnozowanego raka bo twoje ciało nie wytrzymało takiej ilości stresu, a nie było cię stać żeby iść do lekarza prywatnie, podczas gdy na NFZ następny termin był za rok. A nawet jeśli żyjesz, to siedzisz całymi dniami w nieogrzewanym mieszkaniu, w którym światło zapalasz tylko do czytania, bo nie stać cię na prąd, i z którego wyściubiasz nos tylko na zakupy, bo szkoda ci wychodzić, skoro tyle płacisz za czynsz. Tak, taka jest moja wizja dorosłości i starości — przynajmniej takiej, jaka myślę że czeka moich rodziców, i jakiej chciałabym uniknąć. Chciałabym pójść na studia, na które będę chodzić z przyjemnością, a nie jak za karę i znaleźć taką pracę, żeby to nie był obowiązek, tylko przyjemność. I chciałabym być samowystarczalna, a nie — jak moi rodzice — polegać na rodzicach/teściowych, mieszkać w ich mieszkaniu i wisieć dziesiątki tysięcy, których nawet się nie ukrywa, że nie zamierza się oddać. I chciałabym nie czuć się samotna — ale ten problem już rozwiązałam adoptując Nicka i jego towarzystwo w pełni rekompensuje mi relacje międzyludzkie, czy raczej ich kompletny brak. Do tej pory nie poznałam nikogo z kim dogadywałabym się wystarczająco dobrze, żeby nawiązać jakąkolwiek relację koleżeńską, nie licząc katechety i historyka z liceum, ale czy da się to zakwalifikować do relacji? No nie wiem, już sama różnica wieku dodaje dziwności kiedy się o tym opowiada (jeden ma z 60 lat, drugiemu niedawno stuknęła 40-stka), ale nie zliczę ile razy spędziłam z którymś przerwę albo zostałam godzinę po lekcjach bo się zagadaliśmy. I wiem że to może dla niektórych brzmieć niezbyt dobrze — bo jak to tak, nastolatka urządza sobie pogaduszki z nauczycielami?! W dodatku z facetami?! — ale naprawdę nie ma w tym nic niewłaściwego. Łatwiej mi się z nimi rozmawia niż z ludźmi w moim wieku. Ci, których znam gadają ciągle o tym ile to ich rodzice nie mają pieniędzy (snoby zasrane), o imprezach, o randkach, związkach, znajomych, o celebrytach i ciągle plotkują (a ja nienawidzę plotek, bo sama wielokrotnie byłam ich ofiarą — i wciąż zdarza mi się być). Nie mam o czym z nimi rozmawiać. Mam nadzieję, że miałam do tej pory pecha do ludzi, bo jeśli nie, to boję się co to dla mnie znaczy. Przynależność do Klubu Seniora, bo gdzie indziej spotkam ludzi, z którymi znajdę wspólny język? Randki z ludźmi z pokolenia moich rodziców? Błagam, LITOŚCI. Oczywiście biorąc pod uwagę, że kiedykolwiek pójdę na jakąś randkę. Na razie się nie zapowiada (ludzie nie są zainteresowani mną, mnie nie obchodzą ani ludzie, ani wymagające relacje z nimi, a tym bardziej jakakolwiek fizyczna zażyłość; od trzymania za ręce, przez całowanie, aż po szeroko pojęte "coś więcej" — wszystko to mnie odrzuca, ale tylko ze względów sensorycznych. Gdybym nie miała czucia, chyba nie miałabym nic przeciwko. Powiedzmy, że jestem osobą do przytulania, ale nie za długo i na moich zasadach). Może jestem niedojrzała, a może boję się czegoś, czego nigdy nie doświadczyłam. A może po prostu coś jest ze mną nie tak.
Chyba trochę zgubiłam wątek. Rozgadałam się. Mówiłam o studiach. Rodzice mnie zniechęcają, sama zaczęłam się zastanawiać czy to na pewno dobry pomysł, ale to nie ma absolutnie żadnego znaczenia, bo nie mam innego planu. Koniec, kropka. Jadę. Kij wam w oko, skurczybyki. Ze mną nie ma tak łatwo.
Zastanawiam się nad odkupieniem samochodu od kuzynki — fiat 500 z 2008 roku za 13.000 zł. Na razie nie mam jeszcze nawet prawa jazdy i brakuje mi czterech tysięcy, ale może uda się namówić rodziców żeby sypnęli trochę grosza na kurs. Argumenty są po mojej stronie: "niepowtarzalna okazja", nic od nich nie dostałam ani na 18-stkę, ani na Boże Narodzenie, no i fajniej będzie zwiać z domu pierdząc im tłumikiem na odchodne niż ładować siebie, kota i marny dorobek swojego marnego życia do TLK, próbując nie spierdolić się z peronu na tory. Natomiast ich jedyny kontrargument to że nie mogę prowadzić, skoro mam ADHD (nie dociera do nich, że biorę na nie leki od ponad 11 miesięcy) i że młodzi prowadzą nierozważnie (kiedy przypomniałam im że to oni jeżdżą 80 km/h w terenie zabudowanym, podczas jazdy siedzą z nosem w telefonie: tata ogląda shorty na YouTubie, mama czyta artykuły — "ale tylko nagłówki!", i w dupie mają tak prozaiczne rzeczy jak sygnalizacja świetlna, i to ja jestem osobą, która się na nich drze, że prowadzą jakby prawa jazdy znaleźli w chipsach, zaczęli się burzyć, że jestem bezczelna). W każdym razie jeśli się zgodzą, to pójdę sobie do pracy na miesiąc do Burger Kinga (klientów mają z 10 razy mniej niż McDonald a płacą podobnie) i jak zdam prawko będę miała samochód, yay!
Na koniec wrzucam zdjęcie drzewa za oknem bo wiosna jest super i Nicolasa obczajającego lampę bo wygląda wtedy jak ślimak
Tumblr media Tumblr media
To nie koniec update'u, po prostu wiem że zbyt długie posty nie są tak dokładnie czytane xD. Update vol. 3 już wkrótce!
31 notes · View notes