Tumgik
#wyniszczam siebie
vivianarxseee · 2 months
Text
jestem tak załamana.
miałam rozpocząć fasta o 19 ale nic z tego nie wyszło. znaczy rozpoczęłam go ale nagle zaczęłam wszystko wpierdalać. tak chce mi się płakać jakby sama siebie wyniszczam tyle wpierdalając gdybym się tylko ogarnęła wszystko było by dobrze. nie czułabym się źle. nie ważę się dziś bo to nawet nie ma sensu. logiczne jest to że będę ważyć więcej przez to że tyle zjadłam plus do tego wypiłam przed chwilą w cholerę wody więc waga i tak będzie zawyżona. ustalam że zważę się dopiero po faście, ostatecznie w sobotę albo w niedziele. tak mnie boli brzuch że to jakaś tragedia. próbowałam coś zwymiotować ale się i tak prawie nic nie udało. strasznie nie chce iść jutro do szkoły ale już chuj w nią bo i tak nie pozwolą mi zostać w domu bo przez ostatnie dwa tygodnie i tak opuściłam dużo dni przez złe samopoczucie. ukarałam się pierwszy raz od 9 miesięcy żyletką bo już nie mogłam wytrzymać ale dodatkowo jutro chciałabym wrócić dłuższą drogą do domu by zrobić jak najwięcej kroków i jak dam radę to chce zrobić jakieś ćwiczenia spalające dużo kcal więc jak macie jakieś fajne to możecie podsyłać linki w komentarzach albo na pv z góry dziękuje.
chudej nocy misie.
nie poddawajcie się skarby.
32 notes · View notes
nightsky88 · 6 days
Text
Nie wiem co jest ze mną nie tak, ale jak sobie odmawiam jedzenia, biorę proszki przeczyszczające czy wlewam w siebie kolejne litry coli zero to przepraszam swoje ciało za to, że je tak katuje, bo mogłabym robić to zdrowiej a jednak je wyniszczam od środka
7 notes · View notes
butterfly-any · 1 year
Text
Hej ,chciałabym zwrócić się tym postem do osób które chcą zacząć z aną lub dopiero zaczynają i nie wiedzą nic o konsekwencjach wynikających z tego lub myślą
(dość długie )
"ze mną tak nie będzie" lub "jak już schudne do wymarzonej wagi to przestanę" itp mogę wam powiedzieć że praktycznie każdy bardziej "wtajemniczony" motylek tak mówił
Ogólne to pokażę wam to na moim "przypadku" i mojej takiej historii
Jakieś 2-3 lata temu żyła sobie szczęśliwa 10-11 latka nie przejmowała się swoim wyglądem miało totalnie w dupie opinię innych co prawda miała ona lekką nadwagę ale wmawiała sobie że to genetyczne bo praktycznie każdy z stronny mamy ją posiada
Pewnego dnia przechodząc w domu z korytarza do kuchni w której siedział ten jeden "fajny" wujek dziewczynka usłyszała bardzo nie przychylne opinie na jej temat że powinna schudnć, kobietą tak nie wypada by mieć nadwagę (ważyłam wtedy ok 70kg przy wzroście 150-154) nie wiadomo czemu skrzywdziły je te słowa choć nie wiedzieć czemu przecież się nie przejmowała opinią
Chciała się zmienić schudnąć nie chciała mieć rozstępów na udach/przedramieniach/brzuchu chciała płaskiego brzucha i ud
Chciała mieć tak perfekcyjną figurę jak te wszystkie kpop idolki czy też inne influencerki . Nie wiedziała ona że istnieje coś takiego jak photoshop czy też inne aplikacje upiększające
Pewnego dnia przeglądając youtuba znalazła osobę która nagrała pewien film o anie i motylkach (pewnie wiecie o jaki chodzi )
Młoda ja pomyślałam że zacznie codziennie ćwiczyć i ograniczać jedzenie do maksimum i jeśli ktoś będzie chciał dać jej jedzenie to użyje jednej z metod podanych w filmiku. Tak też zaczeła robić .
Chciała się ona dowiedzieć więcej na ten temat dlatego zaczeła czytać przeróżne blogi na google
Możecie sobie powiedzieć Ale przecież nic się nie stało strasznego
Racja bo dopiero zaczynałam . Po kilku miesiącach starań zobaczyłam bardzo dobre wieść na wadze schudłam przecież już 5 kg !
Lecz nie wystarczało mi to ciągle widziałam brzydkie grube dziecko
A przecież powinnam być z siebie dumna rozstępy zniknęły nie miałam już tak pulchnej twarzy i aż tak odstającego brzucha
Jednak miałam ciągle niedosyt robiłam tak przez rok a nawet dłużej . Kiedy było lato pływałam bardzo często na zbyt długie odległość żeby zmotywować się do powrotu na brzeg (wrócisz będziesz bezpieczna nie wrócisz - utkniesz) możecie się spytać gdzie moi rodzice oni siedzieli na brzegu bo wiedzieli że mam bardzo dobre zdolność pływackie
Tak w lato schudłam kolejne 5 kilo
Więc wykonując BARDZO trudną matematykę wyjdzie 10 kg w dół
Znów możecie powiedzieć co w tym takiego strasznego? Przecież jestem tu i żyje i przecież schudłam !
Tak żyję. Ale w tym całym czasie nie zauważyłam że straciłam naprawdę wiele znajomości próbując dążyć do "celu" odcinałam się od każdego kto chciał stanąć mi na drodze przestałam sobie radzić i żeby nie musieć rozmawiać z osobami dorosłymi i by zmniejszyć ból psychiczny zaczełam się samookaleczać
Tak przechodzi do ostatnich miesięcy mojego życia aktualnie wciąż dążę do tego "celu" ważę 54-59 kg ( waga nie stała) dość często doświadczam napadów obrzerstwa brzydzę się sobą . Są już sytuacje że mdleje lub nie mogę ustać na noga bo mam takie mroczki przed oczami nie dość że w drodze do celu straciłam bardzo dużo znajomość które miały być na zawszę straciłam kontakty które były tymi pierwszo rzędowymi to też wyniszczyłam/ wyniszczam swój organizm Nie widzę sensu życia i mogłabym tak wymieniać
Do osób które chcą zacząć z aną wiedzcie że anoreksja nie jest " zabawką" na chwilę. Ona jest teraz i konsekwencje jej będą z wami do końca życia nie zauważycie nawet kiedy to wszystko się stanie (tu jest tylko kilka przykładów) jeśli możecie i na prawdę chcecie szybko schudnąć idźcie do dietetyka który ustali wam dietę . Wręcz was Błagam nie zaczynajcie z aną
Reblogujcie żeby jak najwięcej osób zobaczyło
Przepraszam za brak interpunkcji i błędy ortograficzne!
63 notes · View notes
lekkotakworld · 2 years
Text
Tumblr media
Uprzedzam, to będzie długi post. Dziękuję każdemu, kto to przeczyta. Przede wszystkim dziękuję każdemu za to, że tutaj jest.
Co się zmieniło? Ano, zmieniło się wiele. Sierpień to jedna wielka sinusoida, która zakończyła się definitywnym RECOVERY. Ale zacznijmy od początku.
Tumblr media
Miesiąc zaczęłam dość mocno i depresyjnie. Mój stan psychiczny sięgał dna już praktycznie codziennie. Odreagowywalam jedzeniem, co za tym szło, wymiotami. Opychalam się, rzygałam, płakałam, dreczyly mnie wyrzuty i problemy z wypróżnianiem. Było mega źle. Nie ukrywam, myślałam, że już sobie nie poradzę. Nie chciałam też pomocy. Wraz z początkiem miesiąca pojechałam na ponad tydzień do mojego dziadka, dla którego jestem takim oczkiem w głowie, w końcu najstarsza wnuczka. Pobyt u dziadka był dla mnie zbawieniem, odpoczęłam od sytuacji w domu, zrobiłam trochę dla siebie. Jednak nawet tam znalazły się sytuację, które wywołały we mnie ogromny stres, nazbieranie się emocji głównie tych negatywnych.. Nie mogłam już na siebie patrzeć, chciałam jeść mniej, a jadłam więcej i tylko się dobijałam bardziej.
Pobyt u dziadka zakończył się jeszcze wizytą u babci. Tam były moje ukochane pierogi ze śliwkami. Nie wiem ile ich wtedy zjadłam, byłam w takim amoku, jadłam choć czułam, że już nie zmieszczę więcej, ale jadłam. Wróciłam do domu. Zwymiotowałam ile dałam radę.. Później płakałam. Próbowałam rozmawiać z chłopakiem. Powiedział wprost, że nie daje już sobie ze mną rady, że ma dosyć moich akcji, mojego stanu, że tylko sama się wyniszczam psychicznie i fizycznie. On za nic nie może zrozumieć jak działa moja głowa.. W tym momencie powiedziałam KONIEC, koniec oszukiwania samej siebie.
Tumblr media
Pamiętam jak napisałam tutaj, że nie będę się ważyć, że chce odpocząć. Wytrzymałam dwa dni chyba. Później utworzyłam stronę w swoim dzienniku, gdzie codziennie pisałam ile ważę rano, ile jem, spalam itd. I mimo, że wam tu nie podawałam wagi, udawałam, że nie wiem ile ważę, to wiedziałam. Potrzebowałam przez kilka dni pobyć sama ze sobą, samej sobie przyznawać się jak jest naprawdę i z nikim się tym nie dzielić. I wiecie, że chyba tu nastąpił przełom?
Postanowiłam zawalczyć o siebie i mój związek. Mój chłopak jest jedyną osobą w moim życiu, której boję się stracić, boję się, że bez niego już z niczym sobie nie poradzę.. Jest dla mnie najważniejszą osobą jaką posiadam. I tak walczę, widzę, że on też się cieszy, widzi, że jest już ze mną naprawdę dużo lepiej, widzi, że walczę, a walczę dla nas i dla siebie.
Na ten moment jest u mnie zdecydowanie lepiej. Radzę sobie tyle na ile potrafię, staram się nie gromadzić w sobie zbyt wielu emocji. Staram się też nie przyjmować wszystkiego zbyt mocno do siebie. Zaczęłam odnajdywać we wszystkim pozytywy, nagle okazuje się, że życie jest naprawdę cudowne i cieszy mnie każdy dzień! Czy jest idealnie? Oczywiście, że nie. Dalej się potykam, ale zbieram się dużo szybciej. Bardzo zmieniło się moje myślenie, moje nastawienie. Każdego dnia uczę się akceptować siebie i mogę przyznać, że naprawdę zaczynam siebie lubić i doceniać to co robię. Dziękuję samej sobie za każdy przeżyty dzień, za każdy nawet najmniejszy sukces.
Tumblr media
Najważniejsze osiągnięcia i sukcesy
Spadek wagi w zdrowy sposób
Mniej wyrzutów po jedzeniu
Ponad 3 tygodnie bez wymiotów!!!!
W miarę możliwości słuchanie swojego organizmu
Odstawienie słodyczy, opanowanie chęci na nie
Powrót do gotowania, które znów sprawia mi przyjemność
Upieczenie pięknego i co ważniejsze pysznego torta na urodziny mojej mamy
Czerpanie przyjemności z aktywności fizycznej, a nie tylko ze względu na spalone kalorie
Polubienie siebie w takim stanie, w jakim jestem
Poprawa relacji z bliskimi mi osobami
Prowadzenie dziennika i przelewanie najgorszych myśli na papier, co pozwala na rozładowanie emocji i bycie szczerym ze samym sobą
Uporządkowanie myśli
Zmiana nastawienia w ciągu dnia, wstawanie z dobrym nastawieniem, przez co w ciągu dnia naprawdę mi się CHCE
Unikanie sytuacji stresujących i z negatywnym działaniem na mnie lub radzenie sobie z nimi, wyłączając z tego napady na jedzenie
Uczę się odpoczywać, nie przepracowywać się
Wysypiam się
Powrót do rysowania i tworzenia oraz czytania książek
Powrót do dbania o włosy
Nosiłam sukienkę, czy krótkie spodnie i nawet się sobie podobałam!!
Byłam na basenie!!!
Kupiłam wymarzone buty, na które ciężko pracowałam w lipcu
WAGA
Tumblr media
Jadłam różnie. Jednak po tych wszystkich przygodach przyjmuje utrzymywanie deficytu ok. 1800 kcal, jem jak jestem głodna, jem mniejszymi porcjami. Stosuje zasadę jedzenia między 8 a 17. Ograniczam słodycze do maksimum. Czekolada w szczególności poszła w odstawkę. Jem dużo owoców i jogurtów.
Czy spadek niecałych 2 kg na miesiąc jest Okej? Myślę, że jak najbardziej. Ha! Gdybym nie zawaliła tyle razy, to zapewne ten spadek byłby dużo większy. Ale no, mówi się trudno i idzie się dalej. Wolę mieć zdrową głowę niż niższe cyferki na wadze.
Tumblr media
Ale co najważniejsze, jestem sama z siebie niesamowicie dumna! Myślę, że zrobiłam ogromny krok naprzód.
Z tego miejsca chce bardzo podziękować osobom, które cały czas tutaj są, wspierali mnie i wspierają dalej. Naprawdę cieszę się, że was poznałam chociaż tam internetowo - @pozarta @letycja @tomek224 @wiking0 @nekoshy @za-duzo @anoreksjopierdolsie @aofijee i wiele innych, których już nawet nazw nie pamiętam 😭 Dziękuję wam!! ❤️ Bez was pewnie dalej tkwilabym w tym bagnie i nie potrafiła się z niego wydostać. Dziękuję za wszelkie wsparcie jakie od was dostałam, za wszystkie rady, komentarze, nawet jeżeli były dobitne, wszystko to było mi bardzo potrzebne. Cieszę się, że jestem w tym miejscu, w którym jestem. Jestem SZCZĘŚLIWA. I wiem, że przede mną jeszcze wiele cudownych chwil, a życie jest za krótkie, żeby ciągle myśleć o jedzeniu, kaloriach i wystających kościach. Nie to jest w życiu najważniejsze, prawda?
40 notes · View notes
aangellinee · 7 months
Text
Czemu wszyscy uważają, że jestem okropna ? Zrozumcie, że ja już po prostu sobie nie radzę, to dlatego się tak zachowuje…
Uważacie się za moich przyjaciół a nie widzicie jak cierpię każdego dnia, jak się wyniszczam, jak zamykam się w sobie ?
Wiem, że powinnam się przed wami otworzyć, ale jednocześnie uważam, że wystarczająco daje po sobie poznać, ze coś jest nie tak…
Tak bardzo chce się znowu poczuć ze soba dobrze.
Płaczę co wieczór, bo wiem, że źle traktuje osoby wokoło siebie, nie chce już tak żyć.
5 notes · View notes
Text
dlaczego znowu do tego wracam?
dlaczego nie mogę mieć spokoju w głowie?
dlaczego nie potrafię mówić o tym?
dlaczego jestem tak bardzo zniszczona?
dlaczego sama tak się wyniszczam?
dlaczego nie umiem sobie poradzić?
dlaczego czuję się teraz tak pusto?
dlaczego muszę jeść? dlaczego to mi jest potrzebne?
dlaczego znowu zataczam koło?
dlaczego nikt nie widzi bądź widzi ale nie reaguje?
dlaczego wszystko niszczę?
dlaczego nie potrafię być soba?
dlaczego tak siebie zawodzę na każdym kroku?
dlaczego tak bardzo sie boje?
dlaczego stałam się problemem?
dlaczego oni tak się zachowują?
dlaczego on ciągle wraca do picia?
dlaczego nie cieszą mnie spotkania z innymi?
🫠
dlaczego taka jestem?
dlaczego moja głowa jest znowu taka ciężka?
dlaczego każdy oddech boli?
dlaczego tak bardzo potrzebuje innych ludzi..?
nie do końca wiem dlaczego to pisze, chciałam to w jakiś sposób wyrzucić z siebie i pokazać innym.
nie wiem co się dzieje, co jest nie tak.
mam tak cholernie dużo pytań ale nie mogę znaleźć nigdzie odpowiedzi, to mnie wykończy.
myślę że wrócę na tumblr żeby w jakiś sposób z siebie wyrzucać takie rzeczy, mam też nadzieję że u was wszystko dobrze. Jeśli to czytasz to dziękuję i trzymajcie się….
1 note · View note
Text
Kurwa mam dość siebie...
Chce umrzec
Chce się zabić
Nienawidzę siebie
Błagam kurwaa motylki 🦋 powiedzcie co zrobić jak oszukać z wagą? Muszę podczas ważenia ważyc co najmniej 35kg mam jebnietych rodziców którzy przez to że byłam w marcu w szpitalu z powodu problemów z żółądkiem, tam wpisali mi niedożywienie ważyłam wtedy 41kg 🤮
Ten lekarz kazał im ważyć mnie co miesiąc i tak wpisali kontrola comiesięczna masy ciała
Ojciec jest jebniety na punkcie mojego wyglądu, mojej wagi
Pytanie czy to normalne kurwa ze on mnie maca? I mówi że wyglądam jak kościotrup i się wyniszczam czymś to nie jest normalne zachowanie
Jak będę mieć mniej niż chociaż 35kg na wadze miesiąc temu było 36,6kg choć oszukałam to będzie latać jak pojebany i wyżywać się psychicznie na mnie i matce
Widziała mnie podobno moja kuzynka i mówiła że no co ja tak wychudłam i że psycholog mi potrzebny bo podobno sobie nie "radzę" nakręciła go kurwa jebana na chuj się wpierdala co ja to interesuje? Nie ma pizda swoich problemów?
Nie chcę i nie pójdę kurwa do żadnego psychologa ani dietetyka jak on by chciał nie ma takiej opcji
Błagam.. pomóżcie mi proszę!!!
🦋🦋🦋🦋🦋🦋🦋🦋
1 note · View note
Text
Jak przestać się panicznie bać, że zostanę porzucony, na zawsze samotny i nic nieznaczący dla świata?
_
John Green "19 razy Katherine"
258 notes · View notes
n-o-t-skinny2 · 3 years
Text
Nikt nie ma pojęcia z jakim obrzydzenie patrzę codziennie w lustro. Nikt nie ma pojęcia jak nienawidzę swojego ciała i nikt nie wie jak nie nienawidzę wszystkiego co jest we mnie
Nikt nic nie wie
20 notes · View notes
bezuczuciowasuk-a · 2 years
Text
Nie wiem, co się ze mną dzieje.
Od tygodnia nie robię nic innego, tylko jem. Nie umiem się głodzić. Nieważne, czy nie zjem nic, czy zjem normalnie, i tak później mam napad. Najgorzej jest wtedy, kiedy nie jestem głodna, ale po prostu muszę coś zjeść. Aż mną wtedy trzęsie, nie umiem się skoncentrować, nie potrafię myśleć o niczym innym, tylko o jedzeniu.
Przeraża mnie to, ile potrafię zjeść. Ostatnio byłam u koleżanki i ona wyciągnęła na biurko jakieś przekąski. Były tam żelki, pierniki, ciastka, batoniki, cukierki, mnóstwo rzeczy. Wtedy dotarło do mnie, że ja to wszystko mogłabym zjeść na raz.
Dlaczego nie umiem przestać? 15 miesięcy temu byłam na pograniczu z niedowagą, a teraz brakuje mi 1, może 2 kg do nadwagi...
Czuję, jakby ktoś przejął moje życie, jakaś alternatywna wersja mnie. Codziennie patrzę na siebie w lustrze, na to, jak wyglądam i coraz mniej siebie poznaję. Wyglądam jak spasiona świnia i nią jestem. Tak bardzo się wstydzę tego, jak wyglądam.
Ostatnio też nie mam ochoty odpisywać znajomym, jestem bardzo zestresowana i odczuwam jakiś lęk.
Jest mi przykro, kiedy patrzę, jak wyniszczam swoje ciało i umysł. Kiedyś miałam wyrzuty sumienia tylko dlatego, że nie wróciłam do domu najdłuższą drogą, tylko na skróty i spaliłam mniej kalorii, niż mogłam spalić. Albo coraz częściej przyłapuję się na tym, że najwięcej myślę o swoim wyglądzie i wadze. Kiedy ktoś zacznie coś mówić, ale nawet nie zdąży dokończyć wypowiedzi, ja już myślę, że to będzie coś na temat mojego wyglądu.
Chciałabym, żeby ktoś mi pomógł. Tylko w czym?
Nie potrafię nie jeść, nie istnieje więc niebezpieczeństwo, że sie zagłodzę. Wręcz przeciwnie, będę mieć zapas tłuszczu na co najmniej kilkanaście lat życia w klimacie okołobiegunowym. :))
Tylko raz byłam tak zdesperowana, że próbowałam powiedzieć mamie o tym, że nie umiem przestać jeść, ale nie za dużo jej powiedziałam, bo jak też miałam ro zrobić? Skończyło się na tym, że mam zacząć dietę i prawie w ogóle nie jeść słodyczy. A kiedy wspomniałam o głodówkach, powiedziała, że mam jeść normalnie, bo inaczej wpadnę w jakąś chorobę.
Faktycznie, bardzo mi to pomoże.
15 notes · View notes
upadli · 2 years
Text
Mam tylko jedno pytanie do świata ...
Dlaczego gdy wręcz wyłam o pomoc z bólu to nikt mi nie pomógł a teraz nagle wszyscy sie dziwia dlaczego wyniszczam samą siebie.
3 notes · View notes
sweetcandy2709 · 2 years
Text
Moj wpis do ala pamietnika
Od dłuższego czasu czuje się źle. Wszystko staje sie szare, większość rzeczy sie sypie wraz z moją psychiką. Wiele znajomosci sie zakonczylo, powstalo wiele cięć na moim ciele oraz pogłębiłam sie w nałogu nikotynowym i kofeinowym ale z tym drugim mam troche gorzej bo rodzinę zaczęły nagle niepokoic ilosci wypitych kaw przeze mnie i jeszcze przypieczętował to mój pobyt w szpitalu na chorobe podobna do sepsy ktora nawet nie byla spowodowana kawą. Ja już nie chce tego wszystkiego, czuje sie niewolnikiem moich myśli ktore zżerają mnie od środka i utrudniają życie ktore i tak jest dla mnie ciężkie. Dochodze do przemyśleń, nie mam sily już na życie, wyniszczam sie by miec ulge od cierpienia psychicznego choć na chwile ale to juz przestalo na mnie działać a zaczelo mi przysparzać problemów. Nie radze sobie z życiem, z relacjami, nauką i z samą sobą. Nawet takie błache rzeczy zaczęly mnie bardziej denerwowac lub doprowadzac mnie do skrajnego smutku z ktorego ciezko przez dlugi czas mi jest wyjść. Wiem że może sie komus wydawac błache i pewnie ktos teraz powie że jakie taka młoda osoba jak ja może mieć problemy, ale ja mam to szczerze w dupie, czasem tacy ludzie nie wiedzą co dana osoba czuje i co sie dzieje w jej glowie. W mojej glowie w ostatnim czasie bardzo źle sie dzieje i nie potrafie tego ogarnąć a nie mam do kogo sie zwrocic bo kazdy ma mnie w dupie tak jak zazwyczaj. Z reguly ja bylam ta osoba co pocieszala i najtrafniej potrafila doradzić w trudnych sytuacjach ale jak ja jestem w kropce to kazdy nagle nie ma czasu i ma wyjebane. Przez to zaczęłam sie zamykac bo ludzie gdy im mowilam swoje problemy to albo wykorzystywali to przeciwko mnie albo mowili ze bedzie dobrze i na tym kończyła się ich pomoc. W skrócie ten ostatani czas i rok byl i jest chujowy.
Ps. Sory że się tak rozpisalam ale potrzebowalam to z siebie wyrzucic
01.01.2022r.
Tumblr media
5 notes · View notes
woundedprincess · 4 years
Text
Z dnia na dzień coraz bardziej siebie wyniszczam... Czy zauważyłeś to?
64 notes · View notes
Text
3:00
Jest to jedne z moich nieprzemyślanych wpisów, ale czuję, że muszę wylać gdzieś to co się odpierdala w mojej głowie.
Kilka miesięcy dostałam niezbyt dobrą diagnozę mówiącą, że mam bardzo silne skłonności socjopatyczne i , że mogę nienadawać się przez to do życia wśród społeczeństwa lub relacji międzyludzkich... Z początku nie wiedziałam o co z tym chodzi, ani na czym to polega, bo jakim nibym mogłabym być zagrożeniem dla siebie lub innych ? Z czego to wynikło i co ma to wspólnego z tym co zdiagnozowano o wiele wcześniej.
OCD wymusza na mnie samoagresje jako jedyny sposób na uspokojenie myśli i jakiegokolwiek stresu. Czasem całkiem nie będąc świadomą, że robię sobie krzywdę, przyzwyczając się do tego do takiego stopnia, że uważam to za coś w pełni naturalnego...
Lecz czynnikiem wywołującym stres jest u mnie mój introwertyzm, przez który nie jestem pozytywnie nastawiona na jakiekolwiek nowe znajomości, a przynajmniej bardzo trudno mi to przychodzi . Boje się nachalności i koniecznego ciągłego kontaktu. Potrafi to często wywoływać u mnie ataki paniki, które rzadko kiedy udaje mi się kontrolować...
Z kolei natłok myśli w mojej głowie wywołują silne skłonności socjopatyczne, o których wspomniałam powyżej. Im dłużej jestem świadoma tym więcej widzę sytuacji, gdy byłam potworem dla innych, nie będąc całkiem świadoma, że kogokolwiek ranię.
Socjopatyzm objawia się u mnie potrzebą poznania czyiś słabych stron i punktów oraz nie zawsze zaufania, tylko po to by zmanipulować daną osobę aby osiągnąć swój cel lub zranić bądź zemścić się za zadaną krzywdę używając informacje, które dana osoba mi dała. Używając logicznych argumentów potrafię zmienić czyiś światopogląd aby uważał tak samo jak ja mimo, że mogło się to znacznie różnić od wcześniejszych idei jakie wykazywał w życiu. Jako, że wyglądam dość niewinnie wszczyscy nie dostrzegą jakim potworem jestem i jak łatwo przychodzi mi niszczenie komuś życia na własną chęć.
Oczywiście to nie jest, że jak już kogoś poznam to od razu mam ochotę komuś zniszczyć życie... To nie tak, po prostu trzeba uważać na moje manipulacyjne zagrywki, a stosuje je najczęściej na osobach którym nie ufam na 100%, a jeszcze częściej, gdy w jakiś sposób mnie zraniły... Udaję, że nic się nie stało, a tak naprawdę żywię w sobie urazę i powoli wyniszczam drugą osobę, mimo że później przepraszam i tego bardzo żałuję...
Staram się z tym wszystkim walczyć by wyjść na prostą, w tym miejscu jakim się znajduję dostrzegam, że jest powoli co raz lepiej. Potrafię zapanować nad tą "socjopatyczną mną ". Wierzę, że będzie tylko lepiej...
Lecz nie jestem dobrą osobą.
Po-prostu-zniszczona
10 notes · View notes
cry-my-baby · 3 years
Text
23 marca 2021
I nie wiem co powiedzieć. Z zewnątrz jest jak było. Wstaję, robię makijaż i wychodzę uśmiechnięta. Żartuje, śmieje się i bawię. Pozornie. Udaję, że wszystko gra. A nocami nie mogę spać. Nie mogę przestać płakać. Tak bardzo chciałabym wziąć się w garść. Zabrać się za siebie i zacząć coś ze sobą robić. Ale nie umiem. Czasami nie umiem wstać z łóżka. Nie umiem ogarnąć swojej głowy i tego co w niej jest. Powoli się wyniszczam, prowadzę do autodestrukcji.
1 note · View note
em0cjonalizm · 3 years
Text
Nie wiem, czy bardziej wyniszczam sama siebie, przez osiadający na dnie smutek, czy przez brak bliskości od kogokolwiek
3 notes · View notes