Tumgik
#wszystko mija
polskie-zdania · 9 months
Text
Z nią to jest tak, że w zasadzie trochę prześlizgnęła mi się przez palce. I zanim zapytasz, dlaczego do tego dopuściłem, odpowiem, że dotarło do mnie, że miałem ją w rękach, w momencie, w którym się z nich wysunęła. Wtedy jeszcze nie wiedziałem. Nie wiedziałem, co mógłbym jej zaoferować, bo wszystko, co miałem wydawało mi się mało wartościowe, więc wolałem nie dać nic. Onieśmielała mnie. Zadawała dużo niewygodnych pytań i rozumiała jakby zbyt dużo. Powodowała we mnie emocje nie do końca komfortowe. Chciała prawdy, a ja byłem w stanie dać jej wtedy tylko pokolorowaną półprawdę, którą dosyć szybko wyczuła. Chciałem, miałem nadzieję, że dźwignę, ale jednak nie dźwignąłem. Brakuje mi jej głowy. Brakuje mi tych trafnych spostrzeżeń i uważnego obserwowania świata. Tak, mogła być moja, wiem o tym. Ale nie jest i już nie będzie. I nie wiem czy to kwestia przegapienia szansy, ona po prostu zasługiwała na więcej, a ja nie byłem w stanie jej tego wtedy dać. Czasami staje mi przed oczami i wtedy potrzebuję chwili, by się rozpłynęła. Faktycznie po kilku minutach znika, ale przez te kilka minut nieprzyjemnie ciśnie mnie w klatce. Nie lubię gdybać, czy mogłem inaczej, bo wiem dobrze, że nie, ale czas mija, a żadna nie formułuje zdań tak jak ona. Jej przemyślenia były jak wielkie kolaże, które mógłbym oprawić i powiesić sobie na ścianie. Pewnie trochę będę sobie ją wyrzucał już zawsze. Jestem do bólu racjonalny, ale są takie sytuacje, w których armia racjonalnych argumentów przegrywa z kretesem. Mogła być moja... Nienawidzę, kurwa, tej myśli.
Marta Kostrzyńska
569 notes · View notes
silentlosing · 30 days
Text
! TW !
Tumblr media
I co, znowu coś jesz i nie zapisujesz tego do bilansu? Myślisz, że jeśli tego nie uwzględnisz, to ten tłuszcz się magicznie nie odłoży? Oszukujesz sama siebie. Jeśli będziesz nadal tak postępować, to nawet za miesiąc czy rok nie schudniesz.
Jasne, wmawiaj sobie, że „jedna czekoladka nic nie zmieni”. Jasne, jedna nie. Ale jedna tu, jedna tam, kolejna gdzieś indziej, a sadło rośnie. Powinnaś się wstydzić. Jesteś obrzydliwa. Oszukujesz siebie i innych. Możesz to zrobić, ale swojego ciała nie oszukasz. Nie oszukasz cukru i kalorii z tego batonika. Nie zmienisz się, jeśli nadal będziesz tak postępować.
Szczerze mówiąc, to żałosne jak cholera i śmieszne. Siedzisz cały dzień na tyłku i oczekujesz, że będziesz szczupła. Mówisz, że chcesz szybszych rezultatów, ale nie robisz nic, żeby w tym pomóc. Cały czas tylko marudzisz i narzekasz. I na dodatek masz czelność nienawidzić siebie po obżarstwie. Nikt cię nie zmuszał do obżarstwa, tylko ty sama. Nikt cię nie zmuszał... dosłownie nikt. Ani rodzice, ani przyjaciele, ani nikt inny. Więc możesz próbować przebaczyć sobie ile chcesz, ale pamiętaj, że to wszystko było twoją własną zasługą.
To samo z jedzeniem. Masz kontrolę. MOŻESZ kontrolować ile i co jesz. Więc dlaczego ciągle jesz? Głoduj i już. I nie obchodzi mnie, jeśli mówisz „ale już to robię”, bo oczywiście nie robisz, skoro nie osiągnęłaś jeszcze swojego celu. Jesteś grubą i leniwą kluchą, która nie ma determinacji, żeby osiągnąć swój cel. Smutno mi na ciebie patrzeć, bo wszystko o czym myślę, to to, gdzie mogłabyś już być, gdybyś nie zawaliła tyle razy.
- - - ♡ - - - ♡ - - - ♡ - - - ♡ - - - ♡ - - - ♡ - - - ♡ - - - ♡ - - - ♡ - - -
Tumblr media
Dużo bardziej jestem aktywna prywatnie - tam cenzura Tumblra jeszcze nie dotarła - i bardzo chętnie będę Was wspierać i pomagać 🦋
- - - ♡ - - - ♡ - - - ♡ - - - ♡ - - - ♡ - - - ♡ - - - ♡ - - - ♡ - - - ♡ - - -
Kilka lat temu miałam tutaj bardzo aktywne konto, dwukrotnie reanimowane od zera (fatgirlpig). Niestety zdążyłam zauważyć, że tutejsze restrykcje są zdecydowanie zwielokrotnione od czasu mojego trzeciego bana. Nie będę starać się prowadzić na siłę bardzo aktywnego konta, gdyż z obecną cenzurą mija się to z celem. Niemniej będę wrzucać meanspo i porady od czasu do czasu.
84 notes · View notes
pozartaa · 3 days
Text
21.04.24 UTRZYMANIE WAG1 dzień 416. Limit +/- 2100 kc@l
Cheat Day 1/1 w kwietniu.
Wybrane (wszystkie) posiłki:
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Dziś CD nie mam do tego weny, ale zwykle pomaga mi to trzymać swojego wewnętrznego żarłoka krótko, bo żarłok wie, że będzie miał jeden dzień dla siebie i czeka na niego w miarę grzecznie. Wolę więc jednak zrobić taki dzień raz na miesiąc.
***
Wiecie już od dawna, że w ten dzień liczę wszystko by nigdy nie zapominać jak potrafię jeść, kiedy kieruję się tylko zachciankami i jem to, co lubię. A lubię ser, naleśniki i pieczywo. Dzisiejszy foodbook obejmuje wszystkie posiłki - te grzeczne i te niegrzeczne. Mój lunch - kanapka z bułą i camembertem to ponad 700 kcal 🥴.
***
Wiecie czego mi czasami brakuje - uczucia najedzenia - tego pełnego żołądka.
Od tak długiego czasu jem z pewnym niedosytem - zawsze. Jest to oczywiście zdrowe i wskazane. Po posiłku często bym coś jeszcze zjadła ale tego nie robię i w sumie bardzo dobrze bo mija chwila - te magiczne 20-30 min i pojawia się sytość. Jeśli się nie pojawia to prawdopodobnie jadłam będąc zbyt głodną przed, albo rzeczywiście to był mały posiłek.
***
Nigdy nie powiedziałam, że nienawidzę jedzenia, albo nie mogę jeść, albo nie jestem głodna.
Kocham jeść i zawsze będzie miejsce na co kolwiek dodatkowego - ZAWSZE! Ale od tych 2-3 lat ćwiczę silną wolę i jakoś się trzymam. Nawet w Cheat Day staram się by nie opuszczał mnie zdrowy rozsądek... Mam to zaplanowane. Gdyby mnie opuszczał to zamiast jednorazowej nadwyżki rzędu 400-600 kcal była by to niekontrolowana akcja czyszczenia magazynów.
A tak, jem to, za czym tęsknię na codzień. Mam moje uczucie "nafurania żarciem" i wracam do starych nawyków następnego dnia. Żarłok szczęśliwy - ja z niewielkim wyrzutami sumienia - ale też zadowolona.
***
Poza tym dziś dalej wolne. Ugotowałam chłopski garnek z batatem na następny tydzień.
Tumblr media
Na dziś i na jutro jeszcze mam po cepelinie z mięsa indyka. Jutro do pracy na noc i kurde... znowu dwa dni wolne! Maj już nie będzie taki luzacki. Ale cieszę się, że teraz nie chodzę zmęczona albo zajechana.
***
S. bardzo na poważnie zabrał się za to programowanie.
Tumblr media Tumblr media
Codziennie odrabia lekcje i to dosłownie. W przerwie zagraliśmy parę partii Magica po przeróbkach w mojej talii bo we wtorek znowu idziemy do naszego sklepiku bym mogła dostać wpierdol 🫣.
Byliśmy też na krótkim spacerku i zagłosować bo w naszym mieście jest "dogrywka" na prezydenta. No to była okazja się ruszyć, ale to nie był dzień nabijania krokow ledwie dziś 6K.
***
Nawet miałam dziś w planie jakieś lody ale dla mnie zdecydowanie za zimno. Nawet S. odpuścił przez pogodę.
A mój S. to rasowy lodożerca. Czasami jak go wena najdzie to potrafi kupić sobie loda w każdej budce, która mijamy. Ale potrafi też nie jeść cały dzień i to jest dla niego normalne. Pózniej zjada torbę chipsów i dzięki temu właściwie wiecznie jest w kalorycznej równowadze. Dodatkowo dochodzi praca fizyczna.
Wczoraj narzekał, że po posiłku zawsze chce mu się spać - robi drzemkę i marnuje czas. Więc - według niego - żarcie to marnotrawstwo czasu. Dobry jest, nie? 😂.
Kiedyś byłam wręcz zła i zazdrosna na niego za to obojętne podejście do jedzenia. Wiecie - "czemu ja tak nie umiem?". Cóż moja zazdrość do niczego nie prowadziła poza "smrodem" w naszym związku więc po prostu to olewam. Ty masz tak, a ja mam inaczej... i tak już jest.
***
Powiem wam, że wybyczyłam się srodzie przez ten weekend. Aż czuje lekkie skrępowanie 🫣.
Dobrej nocy wam życzę.
28 notes · View notes
Text
Cześć moje drogie motylki, mam nadzieję ,że czas mija wam chudo i perfekcyjnie. Dzisiaj przychodzę do was z postem i jednocześnie serią postów ,nad którą myślałam już od jakiegoś czasu chodź nie jestem pewna czy przypadnie wam do gustu ;). Miłego czytania: My ED memories <3
My Ed Memories <3
Pamiętam ten dzień doskonale. To był szczególny dzień w roku, przynajmniej dla mnie jak i mojej rodziny. Był to dzień urodzin mojej babci, jedynej osoby na którą zawsze mogę liczyć, jedynej osoby od której mam jakiekolwiek wsparcie psychiczne. Co roku w urodziny babci, babcia zabiera nas do dość drogiej restauracji. Babcia nigdy nie była osobą bogatą, dlatego specjalnie na tę okazje przez cały rok odkładała pieniądze. Tkwiłam już od dłuższego czasu w zaburzeniach odżywiania jednak rodzina nie miała wtedy jeszcze o tym pojęcia. Była godzina 14 z minutami gdy ja wraz z rodziną przekroczyliśmy próg restauracji- od razu poczułam zapach potraw co wprawiło mnie w olbrzymi lęk i dyskomfort, nie chciałam tam być, wolałam wrócić do domu i być z daleka od posiłków. Usiedliśmy przy stole, nie wiem czy było to po mnie widać czy też nie ale cała się trzęsłam, nie chciałam nic zamawiać , nie chciałam nic jeść ale nie chciałam też sprawić zawodu babci, wiedziałam przecież jakie to dla niej ważne. Chciałam płakać, krzyczeć lecz nie mogłam. Kelnerka dotarła do naszego stolika i zapytała co chcemy zamówić- zamarłam sparaliżowana strachem przed jedzeniem. Finalnie zamówiłam danie dnia. W czasie oczekiwania do restauracji weszła dziewczyna wraz z mamą. Zwróciło to moją uwagę ,gdyż dziewczyna tudzież nastolatka była wręcz wychudzona, chudsza ode mnie a nawet od mojej babci ,która miała i ma niedowagę. Przyglądałam się jej bo wyczuwałam w niej coś znajomego- strach przed jedzeniem. Faktycznie próbowała się od jedzenia wymigać, wmawiała matce ,że nie jest głodna ,że zje później ale mama jej nie uwierzyła. Spojrzałam na jej rękę- czerwona branzoletka- wtedy już miałam pewność ,że tak jak i ja wpadła w Anę. Współczułam jej bo miałam i mam świadomość tego ,że to choroba ale z drugiej strony jej zazdrościłam. Zazdrościłam jej tego do jakiego stanu Ana ją doprowadziła i przysięgłam sobie ,że będę taka jak ona. Przyszło nasze zamówienie, popatrzyłam na swój talerz i zamarłam…tyle jedzenia…tyle kalorii. Wszyscy zaczęli jeść a ja gapiłam się w talerz jakbym próbowała odnaleźć dawno zgubione szczęście. W końcu babcia zapytała się mnie : Kochana moja dlaczego nie jesz? To zdanie uderzyło we mnie jak kometa o ziemię. Zaczęłam zmuszać się aby to zjeść- fakt restauracja miała naprawdę dobre dania ale to nie zmienia faktu ,że są w nich kalorie. Nie chciałam martwić babci zjadłam wszystko co miałam na talerzu a po chwili poszłam do toalety „za potrzebą” a w rzeczywistości poszłam do niej po to by sprowokować wymioty. Było mi głupio ,że oszukuję babcię ale wiedziałam ,że nie mogę postąpić inaczej bo nie mogę zawieść Any.
To tyle na ten moment moje drogie motylki koniecznie dajcie znać w komentarzy lub w wiadomości prywatnej czy chcecie więcej tego typu postów!!!!
58 notes · View notes
lekkotakworld · 5 months
Text
Środa, 29 list 23
Kurwa!
Przepraszam za tak agresywny wstęp, ale już Wam wszystko opowiadam. Wczoraj wieczorem dostałam przypływu weny twórczej i do 2 grzebałam model na zajęcia. Koniec końców, zanim zasnęłam (przeglądałam coś w telefonie i czytałam jeszcze książkę) było już koło 3. Nie martwiło mnie to, bo dziś zajęcia były dopiero na 15. Nie mogłam za bardzo spać w nocy, budziłam się. Po 6 obudziła mnie trochę współlokatorka, która szykowała się do pracy, najmniejszy dźwięk mnie budził, okropne. To nie jej wina, tylko mojego płytkiego snu. A teraz wisienka na torcie, 7:30 sąsiad z dołu, idealnie w pokoju pode mną zaczął wiercić w ścianie. Myślałam, że zabije. I tak oto, zamiast się wyspać, spałam 4,5 godziny i obudziłam się z bólem głowy. Zapewnie z niewyspania. Ale dosyć tych nerwów, nie ma co, dziś wieczorem też mogę położyć się wcześniej, jutro spać ile chce, to nie problem, bo jutro mamy wolne 😁 (tylko idę na wykład)
Ale żeby wszystkiego było mało, dostaliśmy dziś maila, że w piątek o 8 rano otwiera się moduł do wyboru promotora. Niby okej, ale trzeba zrobić portfolio. I było pięknie, już nie jest. Jutro będę to kleić. Chyba wyspie się w święta dopiero ehh..
Dziś piękna data, dokładnie za miesiąc mija nam 7 lat jak jesteśmy razem z moim M. Szmat czasu, a czuję jakbyśmy się znali od zawsze, od samego początku tak czułam. Zaczęliśmy ze sobą kręcić jeszcze w szkole średniej i pamiętam jak na początku nie chciałam związku, chciałam się przyjaźnić. A koniec końców i tak się zeszliśmy. I jak o tym myślę to znów mam motyle w brzuchu i czuję jakbym zakochiwała się na nowo haha
Tumblr media
Dziś jedzeniowo wyszło całkiem nieźle, choć mogło być lepiej. Waga też się unormowała. Ile to zależy od tego czy była 💩 i czy woda się nie zatrzymała, naprawdę, różnica ogromna. Dla porównania, waga wczoraj 67,90 kg waga dziś rano 66,70 kg. Ale wczoraj zjadłam trochę więcej, wypiłam chyba z 2 l wody i z 3 byłam w kiblu xd także samo wyszło.
43 notes · View notes
fuckingmoonprince · 3 months
Text
Ej jak ktoś zna się chociaż minimalnie na relacjach między ludzkich to pls wytłumaczcie mi coś
Bo chyba chłopak się mną znudził
w sensie, przez ostatnie prawie trzy tygodnie siedziałam w domu, I rodzina dość mocno pracowała nad zmuszeniem mnie do recovery ( spojler nie udało sie), no ale jadłam "normalnie: yk 2 posiłki dziennie, czasami ponad 1000kcal i tak dalej
I jakoś tak mniej się mną interesuje, wcześniej starał się żebyśmy jak najwięcej czasu razem spędzali, odprowadzał mnie na treningi albo ja jego, co chwilę do siebie chodziliśmy, ogólnie o siebie dbaliśmy bardzo i wręcz zabiegał o ten czas że mną
A od tych 3 tygodni jest taki bardzo wycofany, like still rozmawia że mną i wszystko git, ale jak proponuję że jak zwykle odprowadze go na tranwaj czy coś to mówi że nie żebym już poszła swoje rzeczy ogarniać czy coś, nie ma też tego że prawie codziennie nocujemy u siebie itd.
Ja wiem ze po pewnym czasie mija ta "magia" i zaczyna się normalne życie, ale czuje się po prostu odrzucona ;-;
Czy to możliwe że on chce się mną tylko zajmować a kiedy jest minimalnie "lepiej" to już mnie odpycha i nie potrzebuje?
Idk niech ktoś mnie oświeci bo mi już się pierdoli w głowie
23 notes · View notes
drifftingg · 22 days
Text
Ale mi się dzisiaj zajebiscie biegało
Od samego początku czułem że mam bardzo dużo energii i stopniowo zmieniał sie mój plan odnośnie tego co chce przetestować. Przypomnę ze to było drugie wyjscie z nowym dystansem czyli 4.5km teraz z poprzedniego 3.85 o którym pisałem 4.0 ale chyba jednak pomiary z opaski były zawyżone - raz były takie raz takie i wcześniej mi bardziej logicznie pasowało 4.0 (porównywałem z okresem gdy biegałem 3.3km i dodałem pętle 0.7km - te sama która potem dodałem znowu) No i myślałem ze po prostu 4.0 to jest a błąd jest ze mi łapie 3.8/3.9 ale jednak początkowo prawdopodobnie było 3.1 bardziej)
Anyway najpierw testowałem ile pobiegnę pierwszy 1km i uznałem ze pobiegnę tez drugi szybkim tempem a resztę zwykłym żeby mieć siły na całość szczególnie ze dodatkowe 700m przede mną. Potem gdy już miałem prawie 1.5km i czułem ze mam tyle sił co na starcie uznałem ze sprawdze czy mi sie uda zrobić 2.5 w 15:00 czyli challenge blupupupu @blubgloop . Cały czas mając w głowie ze dopiero dobijam do połowy zrobiłem 2.5km w 14:33 i uznałem wtedy ze pobiegnę takim tempem jakim mi wyjdzie samo - czyli ze nie będę sie spowalniał wcale i najwyżej od pewnego momentu będę truchtać tempem 9:00 na km a nie 6:00 czy 7:30 które mam zwykle gdy sie mecze może 8:00.
I tak udało mi sie zrobić 3.0km w 18 z kawałkiem nie pamietam dokładnie, 3.5km w 21:00 tempo 3:00 na 500m utrzymane do tego momentu. 4.1km czyli gdy dobiegam do pasów na krańcu parku 24:55 jakieś (ponieważ te swiatla widać z dużej odległości to dobieram tempo a przynajmniej sie staram takie mieć żeby nie stać ja czerwonym bo stamtąd mam 300-350m pod górkę do domu i skoro cześć czasów mam bez „odpoczynku” na pasach to wole mieć tak każdy a ze tam krótko jest zielone No to widzę jak jedno gaśnie i wiem mniejwiecej gdzie muszę być zanim sie kolejne zielone zapali żeby na migającym zdążyć i wiem tez gdzie mniej więcej być żeby akurat dobiec na świeże zielone. Udało sie mi dziś dobiec tak ze stałem 10s może a do domu z czasem 27:00.
Czyli poprawiłem czas z 29:20 na tej samej trasie a zatem to sporo i czułem na koniec sie przyjemnie zmęczony i przyjemnie wybiegany ale miałem trochę sił - nie zdecydowałem sie na kolejne extra kółko bo uznałem ze będę poprawiać dystans osobno od czasu - a ostatnio dokładałem dystans i teraz tak wyszło ze naprawdę znacząco uciąłem z czasu i chciałem tez dobiec w miare jednym tempem - nawet jeśli bym przetruchtal jeszcze sporo.
Uwielbiam biegać a zwłaszcza w takie dni wyniki same w sobie nie są dla mnie takie ważne ale cieszy mnie gdy sie dobrze wybiegam i dobrze zmęcze wiec poprawy czasu albo nowe dystanse są tego zwykle dobrym wymiarem.
Nie sama prędkość a uczucie że biegam „wyczynowo” mi sprawia radość. Nie świadomość tego po fakcie chociaż jest to fajne, tylko sam moment gdy biegnę i sobie mijam ludzi dysząc - nie krępuje mnie to (pare osób pytało na pv że by chciało zacząć ale biega wolno i o dyszeniu) dobry oddech świadczy o tym ze umiecie oddychać podczas biegania (dyszenie to dobry oddech imo bo porządny) a dodatkowo o tym ze dajecie z siebie wszystko ludzie spacerujący obok nie ocenia czy jestescie biegginersmi czy mistrzami tylko „ocho mija nas gość biegacz” analogicznie z dziewczyna biegaczką.
Takze ten pomyślcie moze o tym dyszeniu jako o takim dowodzie wyczynowosci waszych biegów jeśli ktoś to usłyszy to poza tym ze skupi uwagę na tym na 1-2 sekundy bo potem was minie i przeleci mu ptak albo spojrzy na dziecko obok z piłka czy swoją zone czy cokolwiek, pomyśli ze Aha pewnie ktoś dużo przebiegł bo oddycha tak jeśli w ogóle pomyśli bo bardziej to podświadomie przetworzy.
Także u mnie super z bieganiem, czuje ze mam moc na lepsze wyniki od tego nawet - na pewno na dużo dłuższy dystans jeśli zwolnię, tylko jakoś bardziej mnie jara pobiec np 5.3km czy ile wyjdzie z extra pętlą i po prostu kapkę wolniej niż dzisiaj takim tempem jak poprzednie wyjscie. Niż np 6.0 czyli dwie pętle dodać ale wolniej biec.
A osobno mnie interesuje ile bym miał w tescie coopera czyli dystans w 12min - bo dziś miałem 2000m co super wynikiem nie jest ale liczyłem sie z tym ze mam do zrobienia znacznie więcej plus dodatkowo to nie jest po równej trasie tylko są górki a coopera to bym chciał na płaskim i mieć pewność odległości bo ta opaska tak średnio sie nadaje - tzn dziś około 500m zawsze miało podobny czas 3:00 czyli by sie zgadzało bo tempo miałem stałe raczej ale nadal fajnie by było mieć stabilny ten pomiar do coopera. Wiec w międzyczasie gdy np zorganizują coś takiego na awfie będę poprawiał kondycję - i dodatkowo kręci mnie 20:00 na 5km - tez po w miare prostej trasie ale ta moja aktualna się nadaje poza może tym podbiegiem do domu - i tutaj tez lekko się upewnić ze trasa znana ale to bym chciał pobiec jak na zawodach czyli tak żeby na mecie zdechnąć po prostu
18 notes · View notes
kasja93 · 11 months
Text
Hejka! Jak tam wam mija dzień?
Tumblr media
Dziś trochę wcześniej i nieco inaczej, niż zwykle. Ostatnio miałam sporo rzeczy do przemyślenia.
Przez te wszystkie tematy z moją historią, napadami i tak dalej. Z natłokiem myśli związanym z moim stanem zdrowia. Zarówno z tym fizycznym jak i psychicznym skłoniło mnie do spróbowania czegoś nowego. Otóż nie znikam stąd. Jedni się ucieszą inni zapewne nie 😉
Moje posty nieco się zmienią. Dalej będę biadolić o tym jak się czuje, opowiadać co robiłam i jak się mają uszate dziady. Jednak jak wiecie wkrótce się przeprowadzam i jest to doskonała okazja spróbować nieco innego podejścia do zaburzenia odżywania. Z racji tego, że wkrótce nie będę miała zbyt dużo czasu by przykładać się do żywienia jak teraz. W sensie nadal będę jeść mało i w bardziej sensowny sposób, niż przez większość mojego dotychczasowego życia. Chce nieco olać kalorie i ich nie liczyć. Chce spróbować jeść instynktownie. Oczywiście doskonale wiem co ile ma mniej więcej, ale nie chce wszystkiego jak do tej pory wklepywać, liczyć i ważyć. Kalorie będę sprawdzać jedynie na opakowaniach eliminując zbyt kaloryczne produkty względem innych, ale podawać co ile ma kalorii będę wyłącznie, jeśli postanowię zapodać jakiś przepis :) a mam kilka, którymi się z pewnością z wami podzielę :)
Mam nadzieje, że nie zamotałam zbytnio i mój bełkot da się zrozumieć choć trochę.
Zatem po tym przydługim wstępie jedziemy z typowym kontentem :)
Tumblr media
Obudziłam się dziś dość wcześnie i mogłam pozwolić sobie by leżeć obserwując uszaki. Jerry odstawiał taki taniec radości, że nie mogłam przestać się uśmiechać. Wpadł w tryb głupawki zatem były skoki, piruety i bieganie po dywanach w najlepsze. Po chwili wstałam, nakarmiłam i posprzątałam po uszakach. Wzięłam prysznic, złożyłam pranie i miałam wciąż dość sporo czasu. Postanowiłam ugotować szparagi oraz brokuła. Kupiłam je na przecenie w Lidlu i obróbka termiczna pomoże zachować je na dłużej, niż jakbym je zostawiła jeszcze do jutra w stanie surowym.
Zrobiłam makijaż i pojechałam z rodzicami oglądać dla nich meble. Jak się domyśliłam było wesoło 😂 Ojciec oczywiście jakby mógł to by zrobił cały dom w stylu klasztornej celi mnicha. Zatem były kłótnie, śmiech i łzy. Cholerna telenowela xD ja oczywiście na wyjebce bo mój pokój już mam zaprojektowany i meble dobrane tak jak i kolory czy oświetlenie. Mama zaczęła się denerwować i aż się popłakała jak powiedziałam by wybrała sobie takie łóżko jakie chce a nie jakie podsuwa jej tata. Ogólnie źle nie było, ale strasznie się zmęczyłam tym wszystkim. Po tournée po sklepach meblowych pojechaliśmy coś zjeść. Wzięłam sobie warzywa z makaronem sojowym. Rodzice w zupełności rozumieją, że nie zjem całej porcji i połowę spałowałam sobie na później.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Po obiedzie wybraliśmy się na małe zakupy ubraniowe. Głównie dla taty, ale ja też się obłowiłam :) i mogę to przyznać głośno: nosze rozmiar 44! Spokojnie spodnie oraz koszulki są ideolo w tym rozmiarze. Naprawdę się cieszę bo rok temu o tej porze nosiłam rozmiar 50!
Gdy odstawiłam rodziców do ich mieszkania wybrałam się na małe zakupy. Kupiłam 3 owsianki go active w biedrze, 3 butelki wody oraz masło orzechowe z nerkowców. To ostatnie powinno fajnie się sprawdzić w pewnym daniu, które będę robić w przyszłym tygodniu. Pozostałe artykuły są zapasami na szpitalny pobyt. Nie mam zamiaru nic jeść ze szpitalnego menu chyba, że będzie to jakiś owoc.
Przyszła mi też pianka usztywniająca do włosów zatem wkrótce pochwale się efektem.
Po powrocie do domu zmieniłam sobie pościelowe, więc pochwale się. A co tam xD
Tumblr media
Wi-wi-wi-sieńki 🍒🍒🍒
Dojadłam warzywa z makaronem, a na kolacje mam zamiar zjeść szparagi. Dlatego już zrobiłam zdjęcie :)
Tumblr media Tumblr media
Jutro w planach mam spakować sukienki bo w czasie remontu nie będę w nich chodzić. Spakuje również książki oraz planszówki. Lepiej pakować się na raty, niż wszystko na huuuraaaa! Wpadnę też z tymi klamotami do rodziców by zostawić je w piwnicy :) wypije herbatkę i tyle. Będę chciała później trochę odpocząć przed piątkiem. Bo to będzie wielki dzień 🥳
Dziś też muszę odpocząć bo moja wewnętrzna bateria się rozładowała. Idę zrobić sobie porządny self care! Tego mi chyba właśnie trzeba :)
Tumblr media
65 notes · View notes
czarnastronakrolewny · 2 months
Text
Czas nie leczy ran tylko zmienia ludzi im więcej mija czasu tym większy dystans między nami, chciałabym ci to wszystko powiedzieć ale wiem ,że nie mogę bo jesteś już inny i nigdy nie wrócisz.
11 notes · View notes
mvanillam · 6 days
Text
#18
Dokładnie dzisiaj mija pół roku mojego nowego związku.
I dokładnie dzisiaj znowu zostałam sama.
Nie wiem czy kiedyś jeszcze uwierzę i zaufam komukolwiek. Tyle mnie to kosztowało i dziś okazało się że wszystko na marne.
9 notes · View notes
vvxxyy · 2 months
Text
I mogę próbować zapomniec o tobie spotykając się nawet z 10 innymi.
I przez chwilę pewnie nawet będzie mi się wydawać że może coś do nich poczułam, a o tobie już zapomnialam
ale to mija, gdy tylko przypomnę sobie jak silne uczucie nas łączyło
i wiem, że gdybym tylko zobaczyla te brązowe oczy na mojej drodze, mówiące mi, że one czują to samo, że mnie kochają
rzuciłabym kurwa wszystko i wszystkich, tylko po to żeby jeszcze raz moc się w nich roztopić.
i wiem że już nigdy nie pokocham nikogo tak mocno jak ciebie.
I to kurwa boli.
bo wiem, że ciebie już kochać nie mogę.
10 notes · View notes
tearsincoffe · 26 days
Text
Dobry wieczór moje miłe Motylki! 🦋
[29.03.2024]
Ile musiałabym zapłacić aby zaznać normalności? Ciepła rodzinnego, ciała nieskalanego bliznami, zdrowej relacji z jedzeniem oraz braku zielonego potwora znanego szerzej jako zazdrość? Istnieje podobna waluta? Gdyby tylko, pierwsza pędziłabym do kantoru. Czy wola kupienia sobie szczęścia wystarczająco wyraża mój kapitalistyczny kompleks? Zielonym papierem "uszczęśliwiano" mnie od pędraka. Otyłość uniemożliwia zabawę z innymi dziećmi? Proszę Thalia, oto nowa zabawka na którą Twoi rówieśnicy nie mogą sobie pozwolić. Kamień z serca za moją dziecinną nawiność. Ludzie nigdy nie byli zainteresowani mną, pchała ich żądza pieniądza, lecz czy stosownie mi krytykować ich za grzech materializmu gdy sama byłam wężem w koronie kuszącym złotym jabłkiem? Rzecz która początkowo mogła być słuszna rozpieszczonej jedynaczce została uzależnieniem. Odkrycie sklepów "z drugiej ręki" rozpoczęło prawdziwą Sodomę i Gomorę. Słodka wymówka o taniości ów rzeczy spływała mi gładko z języki jeżeli tylko ktokolwiek odważył się zauważyć problem. Dotknięta rzecz sklejała się z moją ręką nierozłącznie. Walory estetyczne? Przecież na wieszaku wszystko było piękne! Biegałam przed lekcjami opróżnić portfel aby później błagać koleżanki o chwilowe przechowanie ciężaru w ich szafkach. W końcu przestały nawet komentować stan, wygląd i fakt, iż po zakupie nikt nigdy mnie w tych ubraniach nie widział. Pierwszy partner mamy (po separacji z ojcem) zajął każdą jej chwilę. Czas kiedyś zarezerwowany tylko dla mnie. Na cóż osamotniony młody mózg nie wpadł? Późne powroty, palenie, oczyszczanie konta do zera. Na próżno. Wspominając te chwilę dalej podskórnie odczuwam zdrade, osamotnienie. Czas mija lecz ignorowany słoń w pokoju chociaż przemilczany wciąż tam stoi. Obsesja odchudzania została kolejnym pretekstem do gromadzenia rzeczy bezużytecznych. "Owszem, te ubrania są za małe lecz zamierzam schudnąć" - moja stara, wierna szafa grozi wulkanicznym wybuchem a ja zostaje bez ubrań. Witaj paradoksie. Odebrałam sobie endorfiny idące za jedzeniem, przesypiam większość dnia, jedynie przyjazd kuriera niosącego mój upadek w oznakowanym, kartonowym pudle sprawia, że znów jestem wśród żywych.
Przestańmy kłamać. "Motylki kochają głód" - dziennikarski obowiązek każe mi sprecyzować, ukochaliśmy kontrole idącą za pustym żołądkiem. Tęsknota za jedzeniem jest właściwie frazą zakazaną, wstydliwym sekretem o którym większość wie ale trzyma zmowę milczenia. Sześćdziesiąt dwie godziny utrzymuje "czystość", również tyle myślę, śnie oraz oglądam żywność. Gdyby nie małe rzeczy które planuje sobie w ramach nagrody opamiętałabym się z napadu obgryzając tynk ze ścian ponieważ nic innego bym nie oszczędziła. Głód nauczył mnie również radości z jedzenia. Codzienne maltretowanie tych samych smaków powoduje marazm, jesz aby poruszać szczęką, nie znasz sytości ale nie idzie za tym żaden walor smakowy. Tak źle, tak niedobrze. Gdzie szukać złotego środka? Przecież wszyscy wiemy. Ale znajome piekło brzmi lepiej niż nieodkryte niebo. Zamiast poświęcić uwagę poprawieniu ocen czy jakości samopoczucia aspiruje do zjedzenia kromi chleba żytniego z żurawiną. Muszę być silna aby spełnić ów marzenie.
SPOŻYTE: 0kcal/0kcal
SPALONE: 168kcal
BILANS: -168kcal
Chudej nocy Motylki! 🦋
15 notes · View notes
chichotka · 10 months
Text
Wstaje o 5.
Ogarniam siebie, dziecko i strugam kartofle lub inne rzeczy odczyniam w kuchni.
Po 8h w pracy wracam do domu kończę obiad. Zaczynam kolejny na kolejny dzień. W międzyczasie sprzątam, piorę... Żeby za chwilę znów udać się do kuchni i zrobić kolację dziecku.
Ja pierdole, jak ja tego garkuchcenia nie nawiedzę. Wiecznie w kuchni i w 5 minut wszystko pożarte. I tak mi mija dzień za dniem, czuje, że tracę cenny czas na błache rzeczy, których nie lubię...
Może znajdzie się jakaś kobiecina, która będzie mnie wyręczać, dobra przystojnego mężczyznę też przyjmę. Oczywiście za Bóg zapłać 🤣
Mój poziom irytacji na codzienność 100000/100
26 notes · View notes
pozartaa · 4 months
Text
16.12.23 UTRZYMANIE WAGI dzień 290
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Zjedzone: 1870 kcal (limit +/- 2100 kcal)
Bez liczenia: 28 migdałów/ batonik 'dobra kaloria' á La sernik waniliowy 35/ sandwich 'Wasa' cheese & chives 37g
Noc jakoś mi ciężko mijała w pracy. Może dzisiejsza będzie lepsza. Ludzie byli wyjątkowo upierdliwi. To chyba ta "świąteczna atmosfera" się wszystkim udziela 🥲.
Jutro mój Cheat Day 2/2 w grudniu. Czyżby znowu pizza Giuseppe i dzień tosta? Nie mam pomysłu. Na pewno będziemy piec ciasteczka z S. szkoda, że nie wyrobił się z foremkami, które chciał sam zrobić.
***
Ciężko coś właściwie napisać kiedy się poł dnia przespało. Czuję się jakoś średnio psychicznie i nie wiem czemu. Żadna depresją, chyba zwykła chandra, że jakoś to tak wszystko idzie jak krew z nosa.
I lubię swoją prace na codzień i noce mi też nie przeszkadzają, ale zawsze w okresie Świąt jakoś mnie nachodzi zwiątpienie. Wszyscy mają wolne, a my nie. To mogłabym nazwać jedynym mankamentem, kiedy troszkę czuję uszczypnięcie zazdrości wobec innych karier zawodowych.
Ale później to mija i znowu cieszę się tym, że pracuję po "dwa dni" w tygodniu... A w nocy właściwie płacą mi za siedzenie.
***
Dziś też sporo żarcia ale wczoraj była "racjonalizacja" więc nie będę się szczypać.
Próbowałam wczoraj jakichś obliczeń - ileż to ja potrzebuję by utrzymać to 59-60kg i wszystkie kalkulacje mówią o 2000-2100 kc@l więc albo coś źle liczę, albo się za dużo ruszam. Ehhh... Albo nie umiem liczyć 🤷...
***
Jeśli chodzi i dzisiejszy rysunek to jedyny Santa's Little Helper jakiego znam to ten chart rodziny Simpsonów. Niechaj będzie 😉
Dobrej nocy wam życzę i tradycyjnie pozdrowienia dla wszystkich nocnych stróżów ⭐🌜 !!!
Tumblr media Tumblr media
34 notes · View notes
octaviaa3 · 4 months
Text
Oj dzisiaj.....
Wszytko było by dobrze ale nagle dosatałam strasznego napadu... 💔💔💔
Wszystko zepsułam.... Chyba ide to zwrócić....
Mam nadzieje że wam dzień mija chudo 🦋🦋🦋
10 notes · View notes
lekkotakworld · 6 months
Text
Podsumowanie października
Bardzo nie chciałam tego robić, ale możliwe, że pomoże mi to we wprowadzeniu pewnych zmian w listopadzie.
Tumblr media
WAGA
Był lekki spadek, później wszystko wróciło, więc finalnie określam to jako, że waga stała w miejscu. Dzisiejsze liczby to po wczorajszym nie liczeniu kalorii i pozwoleniu sobie na więcej. Nie przejmuję się tym. Jednakże wiem, że muszę zejść chociaż do 64, bo dalej źle się czuje ze sobą, choć na pewno już dużo lepiej niż przy wadze 70 kg.
Tumblr media
JEDZENIE
Jeszcze nawiązując do poprzedniej tabelki, było sporo napad��w. W głównej mierze wynikały one z mojego złego samopoczucia psychicznego, często zajadałam emocje. Wymuszanie wymiotów wystąpiło dwa razy, trzeci był powiązany ze zbyt dużą ilością alkoholu i nie zaliczam tego jako epizodu bulimicznego. Starałam się jeść w miarę regularnie trzymając się 3-4 posiłków dziennie. Próbowałam też odstawiać słodycze, ale z tym jest ciężko, bo właśnie nimi najczęściej odreagowuje emocje, po prostu się nimi zapycham. Jadłam w tym miesiącu bardzo dużo gotowców, co trochę mnie martwi, ale z drugiej strony ograniczyło mi to czas spędzony w kuchni, do czego nawet nie mam zbytnio chęci.
Tumblr media
STUDIA
Wróciłam na studia, ba, nawet Wam powiedziałam gdzie studiuje, co było dla mnie dużym krokiem. Stwierdzam, że ten semestr zaczął się całkiem nieźle i myślę, że wyjdą z tego całkiem fajnie projekty.
ZAINTERESOWANIA
Książki mnie pochłonęły! Przeczytałam 4 (z czego dwie kończyłam, bo były zaczęte we wrześniu). Bardzo się wkręciłam znów w tematy architektury, ale też zabytków. Wiem, że to jest coś, co naprawdę bardzo mnie interesuje i chce się w tym kierunku rozwijać.
Tumblr media
Przestałam oglądać seriale, głównie przesiaduje na YT i oglądam różne vlogi, najczęściej do jedzenia.
Mam teraz dwie monstery! Jestem szczęśliwą "mamą". Uwielbiam je i staram się o nie dbać jak mogę. Nawet nie wiecie jak ciężko było mi je zostawić na tydzień zupełnie same 🥺🥺
Tumblr media Tumblr media
ZDROWIE PSYCHICZNE
Tu jest gorzej. Zaliczyłam jeden z moich gorszych dołków. Na ten moment jest okej, złe myśli odeszły, czerpię radość z każdej chwili. Wiem, że im dłużej zwlekam z pomocą samej sobie, tym gorzej, ale nie potrafię się przełamać. Bardzo często w tych największych dołkach zaczynam notorycznie szukać pomocy w internecie. Czytam jakieś artykuły, szukam specjalistów. Ale zawsze to robię wtedy, kiedy czuję się źle. A później jak to mija w głowie mam myśl, że przecież już nie potrzebuje. I koło się zamyka. I tak mija już rok, albo nawet drugi, jak piszecie mi, żebym udała się po pomoc, ja dalej obiecuje, że to zrobię, a nie robię nic. Nie wiem, nie umiem tego ani wytłumaczyć, ani nic z tym zrobić.
Tumblr media
MOJE OSIĄGNIĘCIA TEGO MIESIĄCA
4 przeczytane książki
Nowa Monstera
Utrzymanie wagi
Odwiedzenie Muzeum Narodowego
MOJE POTKNIĘCIA TEGO MIESIĄCA
Napady, odreagowywanie emocji jedzeniem
Zaniechanie spacerów i jakiegokolwiek ruchu
Zaniedbałam pisanie w dzienniku i wylewanie emocji na papier
POSTANOWIENIA NA LISTOPAD
Uważne jedzenie, zwrócenie uwagi na to, jakie produkty mi szkodzą (częste problemy z bólem żołądka)
Skupienie się na przyczynach napadów i próba ich ogarniczenia
Ograniczenie ważenia się (póki co tylko do ważenia się rano, bo na ten moment ważę się 2-3 razy dziennie)
Wprowadzenie warzyw na obiad, ogarniczenia pieczywa (do rozsądnych ilości)
Spacery lub jakieś ćwiczenia typu 5k steps workout - min 3 razy w tygodniu
Redukcja i zejście do 64 kg
Przeczytanie 2-3 książek
Pisanie w dzienniku, wylewanie emocji (zaniedbałam to)
Tumblr media
Tylko (a może aż) tyle udało mi się wyciągnąć z czeluści mojej pamięci. Październik nie był dla mnie jakimś przełomowym miesiącem. Mam nadzieję, że listopad będzie troszkę lepszy.
Dzięki, że jesteście tutaj ze mną i mnie wspieracie! Bez Was pewnie porzuciłabym tego bloga, ale mam dla kogo pisać, więc piszę. Jesteście cudowni! ❤️
31 notes · View notes