Poznałam wielu ludzi i wielu z nich odeszło. Pochowałam tak wielu z nich na cmentarzysku wspomnień, że nie powinnam już przejmować się kolejnymi pogrzebami. Jednak boję się każdego kolejnego, który może nastąpić. Wciąż czuję ten sam ból i ubytek, choć jestem już wprawiona w profesji grabarza.
grałam dziś w pokerka i ograłam wszystkich. joł. cx terapeutka próbowała blefować, ale się nie dałam. wracam do formy. :3 kupiłam także najnowszy numer Wróżki. aa jutro dzień wolny. pogram sobie w msp i poczytam gazetkę.
Polska szkoła wychowuje dziewczynki. W wyniku tego sfeminizowanego wychowania, chłopcy nie wyglądają i nie zachowują się po męsku. Kto głosi takie farmazony? Psycholog i seksuolog w jednym.
Continue reading Untitled
13.01.24 UTRZYMANIE WAG1 dzień 317. Limit +/-2100 kc@l.
Wybrane posiłki:
Dziś mam na noc do pracy. Wczoraj z kina wróciliśmy koło 23:00 i położyłam się spać późno jak na siebie.
Ależ mi się dobrze spało. O 9:30 zwlekałam się tylko dlatego, że mam żarcie do zjedzenia. Najgorsze w pilnowaniu się jakiegoś limitu i utrzymaniu wag1 jest to, że raczej nie powinnam posiłków pomijać, więc wstaje żeby zjeść.
Gdybym miała to gdzieś, albo chciała redukcji, to przespanie całego dnia to kusząca opcja. Wolę jednak by wszystko było na swoim miejscu. To inny wymiar kontroli, kochani 🙄.
Generalnie zjebało mi to humor. Bosze jak ja bym chciała nie musieć nic. Nic! Przespać cały dzień, zjeść torbę chipsów, chleb z serem topionym na szybko i spać dalej... 😢. I żeby mnie nie dręczył wyrzuty sumienia kiedy nie robię nic... Jest brudno - a ja mam to gdzieś.
Jutro w ogóle jest mój pierwszy Cheat Day w Nowym Roku. Pewnie znowu będzie Pizza Giuseppe we własnej interpretacji. Kręci mnie to średnio bo wewnętrzny żarłok mi mówi, że najchętniej zjedlibysmy takich pizz ze 3 a i to nie wiadomo czy czarna odchłań mojego żołądka byłaby w ogóle usatysfakcjonowana...
Bo tak naprawdę smutku nie da się zażreć... A ja dziś jestem smutna. Czasami i mnie dopada.
***
A jeśli chodzi o film. Nowa Akademię Pana Kleksa to raczej coś, co nawiązuje do uniwersum, a nie jest wierną interpretacją. Z takim podejściem do filmu, oglądało się go bardzo przyjemnie. Kostiumy super, efekty też spoko i przekaz filmu całkiem sensowny. Jeśli chcecie się po prostu zachwycić bajką - to polecam. Idźcie do kina i wspierajcie rodzime produkcje 😉 Ani ja ani mój S. nie byliśmy zawiedzeni, choć film recenzje zbiera raczej średnie.
***
Dobrej nocy wam życzę i pozdrawiam tradycyjne wszystkich nocnych stróżów.
Nikt nam nie wystawił mandatu za spanie na autostradzie xD Ruszyłam i zaczął się wodospad porażek.
Zatankowałam 80 litrów w Niemczech by dojechać do Czech a następnie do Polski. Zjechałam z autostrady i jadę przez wiochy. Jeden objazd, drugi objazd xD nie wiem ile ich było, ale 170 km robiłam w trzy godziny. Zajechałam półtorej godziny po umówionej na rozładunek. Godzinkę poczekałam nim mnie zawołali pod rampę. W między czasie zwinęłam linkę celną albowiem gdyż… Dostałam zlecenie na robotę!
Gdy przeczytałam zlecenie wzniosłam oczy ku niebu cytując film „Jak pozbyć się celulitu”
Godzina czekania = 7 minut zdejmowania ładunku w Czechach. Nareszcie mogłam pojechać do Polski. Wiem, że to dla niektórych może być dziwne, ale ja naprawdę kocham ten kraj :)
Zatankowałam - tym razem do pełna i weszłam na stację paliw po coś do jedzenia. Nie mam już nic poza ryżem do ugotowania (a nie miałam na to czasu dzisiaj). Stwierdziłam, że jak mam dziś robić za „kierowca beduin akrobata” to muszę coś zjeść bo jak zemdleje na wysokości 4 metrów nad ziemią może nie być fajnie.
Wzięłam sobie produkt pizzo podobny (zjadłam pół) oraz mrożoną kawę (czyli zwykła kawa z zimnym mlekiem - wyzerowałam).
Wyjeżdżam zadowolona z CPNu (no powiedzmy) i wjeżdżam na autostradę. Nawigacja mówi „Nastąpi zmiana trasę na inną. Zaoszczędzisz 58 minut” spojrzałam na nią i zapytałam „Ile kurwa?”. Odpalam Google Maps i co? Wypadek. Naprawdę ja muszę w końcu zrobić sobie koszulkę z napisem na piersi „I love A4” oraz grafiką zakorkowanych Kątów Wrocławskich. Na plecach zaś będzie zwężka pod górę świętej Anny (wiem, że już jej nie ma, ale to kwestia czasu, aż znowu coś tam zaczną dłubać) z powtórzonym „I love A4”.
I tak by uniknąć korka wpakowałam się w korek na objeździe. Jak nie traktor to koparka a na koniec zamknięty przekaz kolejowy. Tak jadę, podziwiam widoczki i śpiewam z Sanah WCALE A WCALE nie licząc, że moja szansa na zjazd na bazę bez ówczesnego zrobienia 9 godzinnego odpoczynku jest równa zeru.
Zajechałam nie bez perypetii na załadunek w pełni świadoma, że nie mam kasku 💀 na takich zakładach trzeba mieć takowy na głowie tak jak resztę umundurowania (długie spodnie, obuwie BHP, kamizelka odblaskowa). Wpadam na cieć budę i oczarowuję elokwencją i stu watowym uśmiechem. Udaje mi się wjechać na zakład. Wjeżdżam tyłem na halę i znów powtórka z rozrywki. Panowie bardzo sympatyczni nie robili o to dramy. Powoli acz sukcesywnie zapełniali mi naczepę stalowymi przęsłami do hal magazynowych niemal pod sufit ponad 2 i pół godziny. Ja wiedząc, że i tak mnie nocka w kabinie nie minie miałam to gdzieś obserwując jak ładują
Panowie byli mega mili. Przerzucili mi pasy podczas załadunku, więc nie musiałam robić za akrobatę. Dach też mi pomogli zsunąć, abym nie musiała łazić po tym tetrisie. Ja sobie naciągnęłam pasy, zasunęłam firankę i byłam gotowa do wyjścia. Zjechałam na pierwszy parking na S3 w zatoczce dla pojazdów Gabarytowych oraz kontroli. W dupie to mam :P Ruszam o 5 rano. W domu powinnam być koło 10/11. Plus duży jest taki, że ktoś (tak dokładnie to jeden ze spedytorów) w poniedziałek pojedzie na rozładunek oraz przegląd naczepy xD
Ogólnie to wróciłam wczoraj z tej Barbie i muszę stwierdzić, że film mi się bardzo podobał. Podobało mi się, to, że pomimo takich "głupich" scen, miał on swój przekaz - i to nawet głęboki. Podczas oglądania nie okazywałam za bardzo jakiegoś płaczu, ale kiedy wróciłam do domu, to usiadłam na łóżku, wzięłam kilka swoich zdjęć z dzieciństwa i zaczęłam wspominać. Łzy płynęły jak szalone. Dodatkowo przesłuchałam sobie tą piosenkę Billie Eilish "What Was I Made For?". I jakoś tak miałam wizję tej małej mnie i uświadomiłam sobie ile krzywdy wyrządzili inni oraz ja sama temu niewinnemu dziecku. Jakoś tak nie wiem, chciałam się cofnąć do tych lat, kiedy byłam szczęśliwa, bo nie przejmowałam się wagą; w domu nie było bólu, chorób; miałam pudełko z Barbie i kiedyś, jako dziecko nie chciało mi się czasami tymi lalkami bawić, a teraz? Teraz kiedy już ich nie mam, to oddałabym całą swoją duszę, aby móc jeszcze raz na nie spojrzeć, dotknąć, pobawić.
Na prawdę, nie wiem dlaczego tak się stało i ogólnie co mnie zaszło 💀
No way napisałam próbną rozszerzoną z polskiego na maxa??? Pani powiedziała że slaynełam (no może niedosłownie tak to ujęła, ale taki był przekaz). Live laugh love Szekspir, Kordian i Lalka <33333 😍😍🫶