Tumgik
#powieść
kwiatywlistopadzie · 3 months
Text
„Zdolność do zadawania bólu to największa siła miłości”
~ Stephen King, „Ręka Mistrza”
140 notes · View notes
panikea · 1 month
Text
Ludzie zakochują się i nienawidzą, piją wódkę, palą papierosy i tęsknią za czymś, czego być może nie ma i nigdy nie będzie.
Piotr C. z powieści Brud
54 notes · View notes
Text
Cześć Kochani 👋🏻
Dzisiaj chciałabym poruszyć temat, który jest mi bardzo bliski miłość do książek 💜
Każda przeczytana książka to nowa przygoda, niezliczone światy do odkrycia i nowe lekcje życia. Ale co równie ważne, książki to sposób na połączenie się z innymi.
Dlatego też jestem otwarta na Wasze propozycje.
Chciałabym Was prosić o podzielenie się ze mną książkami, które Was zachwyciły, wzruszyły lub skłoniły do głębokiej refleksji.
Może macie jakąś ukochaną powieść, do której wracacie w chwilach potrzeby?
A może jakiś debiut, który Was ostatnio zaskoczył?
Niezależnie od gatunku czy epoki - wszystkie sugestie są mile widziane.
Podzielcie się swoimi książkowymi skarbami w komentarzach poniżej.
Z niecierpliwością czekam na Wasze rekomendacje i już nie mogę się doczekać, aby zanurzyć się w kolejną niezwykłą historię.
Wasza @chora-dusza-chore-cialo
@x-chora-dusza-chore-cialo-x
33 notes · View notes
poprostudave · 2 years
Text
Jeśli jednak ktoś napisałby powieść na podstawie moich doświadczeń, z pewnością byłaby to tragedia.
Ken Kaneki
Sui Ishida "Tokyo Ghoul", tom 1.
213 notes · View notes
insomnia--curse · 2 years
Text
Ile można sobie wmawiać, że jest dobrze i tak żyć na codzień, ile spławiać można problem, który nie daje nam spać-powiedz...
-imsomnia--curse
193 notes · View notes
sebastianbenbenek · 30 days
Text
Diuna Część Druga
Diuna okazała się doskonałym filmem, który naprawdę wart jest uwagi każdego, bez względu na to czy science fiction lubi czy nie. Tym bardziej, że tego ostatniego jest tam naprawdę niewiele i stanowi bardziej otoczkę, dla znacznie poważniejszych tematów. Continue reading Diuna Część Druga
Tumblr media
View On WordPress
2 notes · View notes
nataliao29 · 8 months
Text
Tumblr media
Pamiętam Cię
Część Pierwsz
Fragment:
Podniosłem się ze swojego miejsca, kiedy usłyszałem hałas dobiegający zza otwartego okna. Podszedłem i zobaczyłem zbiegowisko. Ludzie krzyczeli, płakali, głośno komentowali całe to wydarzenie. Po jakimś czasie niektórzy zaczęli odchodzić. Widziałem wtedy na ich twarzach malujący się niepokój. Dostrzegłem kobietę w podeszłym wieku, na jej policzku pojawiła się łza. Nawet stojąca przy matce dwójka dzieciaków zakrywała oczy, aby uciec od wydarzenia, które je przestraszyło.
— Panie Emanuelu Sierra, zapraszam — usłyszałem głos za swoimi plecami.
Odwróciłem się. Zobaczyłem kobietę po czterdzieste. Zadbaną. Schludnie ubraną.
— Zapraszam.
Wszedłem do środka gabinetu. Rozejrzałem się, a następnie usiadłem. Kiedy dosłyszałem odgłos zamykających się drzwi, wiedziałem, że nie ma już odwrotu. Kobieta zajęła miejsce znajdujące się naprzeciw mnie. Uśmiechnęła się ciepło, a ten uśmiech miał wprowadzać przyjemną, bezpieczną atmosferę.
— Jestem terapeutką Stephanie Lange — przedstawiła się. — Co pana do mnie sprowadza? — spytała spokojnym tonem głosu.
— Chciałbym, aby mnie pani wyleczyła — odpowiedziałem. — Chciałbym przestać… — zamilkłem. Nie dlatego, że jak większość ludzi chciałem zbudować odpowiednie napięcie, aby wyjawić prawdę. Po prostu to, co zamierzałem powiedzieć, mogło być dla tej kobiety czystym przerażeniem, a zatem zdołałoby ją to popchnąć do błędnego zachowania, które mogłoby kosztować wspaniały skarb – życie.
— Dobrze, że wie pan, iż pewnych czynności…
— Chciałabym przestać zabijać — wtrąciłem.
Uśmiechnąłem się, kiedy spojrzała na mnie. Spostrzegłem w jej oczach niewielki strach. Rozchyliła lekko usta. Dłonie jej zadrżały. Mocniej ścisnęła długopis, który trzymała w prawej ręce.
— Dlaczego? — spytała łamiącym się głosem.
— Co dlaczego?
— Chce pan przestać?
Przez krótką chwilę unikała mojego spojrzenia.
— Poznałem kogoś.
— To dobrze.
— Poznałem kogoś dawno temu, jednak ta osoba zniknęła z mojego życia. Przez te wszystkie lata starałem się z całych sił wymazać obraz człowieka, który wzbudzał we mnie dziwne uczucia.
2 notes · View notes
ayanos-pl · 1 year
Photo
Tumblr media
佐藤究「幽玄F」(「文藝2023夏号」掲載)読了。三島由紀夫+『ライトスタッフ』+蛇+『火星の人』的DIYといった感じの話で面白くスルスル読めてしまった。飛行機好きはもちろん、ミリオタもUFO好きも伝奇ファンもみんな読むといいよ。
2 notes · View notes
marcello-artist · 1 year
Text
Parnassus - Przepowiednia
Ten poranek nie odróżniał się zbytnio od wielu poprzednich, jasne letnie słońce ogrzewało twarze przechodniów, a delikatna morska bryza rozwiewała włosy dziewcząt, przynosząc przy tym charakterystyczny słonawy zapach. Dzieci biegały pomiędzy budynkami...
Prolog Czarna strzała przeleciała tuż obok mojej głowy. UCIEKAJ! Ciężko dyszałam oparta o drzewo, ale pobiegłam. Sekundę później byłabym przebita trzema grotami. Przewróciłam się o korzeń, cudem unikając kolejnej strzały. UCIEKAJ EIRIANO! Muszę biec… Gdzie mam się schować? Orkowie i tak mnie dopadną. Muszę biec… Rozdział 1 Przepowiednia Ten poranek nie odróżniał się zbytnio od wielu…
Tumblr media
View On WordPress
5 notes · View notes
pisarka · 13 days
Text
Tumblr media
Bohaterowie powieści "Skobel z Królestwa Ciemności".
0 notes
panikea · 1 month
Text
– A później, aby uciec od tej rutyny, robią różne rzeczy – mówię. – Biorą narkotyki, piją alkohol, chodzą do burdeli, grają na rulecie i w karty. Zdradzają się nawzajem. Wymieniają kobietę na nową, to ma coś zmienić, i przez chwilę jest inaczej, ale później znowu tak samo. Zmieniają towarzystwo na nowe, podróżują, tak żeby był nowy widok z okna, nowe żarcie i inna pogoda. – To co będzie dalej? – Będzie okay. – Serio? – Nie. Będziesz samotna, niezależnie od tego, czy z facetem czy bez. Będziesz widziała w lustrze, jak zmienia się twoje ciało.  Po pięćdziesiątce mężczyźni przestaną cię dostrzegać. I wtedy staniesz się wolna.
Piotr C. z powieści Ostatnie tango
16 notes · View notes
yellowmanula · 14 days
Text
Tumblr media
Już 11.04 Spotkanie dyskusyjne o powieści ,,Dźwięki z Ha`Tun" Jana Bliźniaka - Koło Literatury Najnowszej UJ
Przedziwna książka, zaskakująca wyobraźnia, dojrzałe pióro. Dla mnie jednak to przede wszystkim, mimo kosmicznego anturażu, opowieść o zgubnym dla naszego gatunku poczuciu samotności. Od samotności dziwaczejemy, stajemy się wewnątrzgatunkowymi kosmitami, odczuwamy silniej ból, tęsknotę, jesteśmy narażeni na odrzucenie. W przyjaźni i miłości znajdujemy ukojenie.  W książce jest też wątek międzyplanetarnego fanatyzmu religijnego, i zakrzywiania się w nim linii dobra i zła. Pojawia się dobry duch Czasu, przybierając formę ogromnego Dziadka Psa.
Przeczytajcie zatem i poznajcie Ele i jej przyjaciół!
1 note · View note
readoria · 1 month
Text
'DWIE GŁOWY' – Powieść o przyjaźni, tożsamości
i poszukiwaniu prawdy
Powieść "Dwie Głowy" opowiada o złożonej i emocjonalnej podróży Bobiego przez różne etapy jego życia i relacji. Rozważa wyzwania, z którymi się mierzy, oraz jego wewnętrzną przemianę. Ukazuje też, jak głębokie przyjaźnie i miłość wpływają na jego życiowe decyzje i kształtują jego charakter. Niezwykłe jest literackie podejście autora do przedstawienia uniwersalnych tematów, takich jak poszukiwanie sensu, miłość, przyjaźń, oraz radzenie sobie ze stratą. Narracja łączy w sobie elementy dramatu i introspekcji, ukazując bohaterów w momentach ich największej wrażliwości i siły.
Tumblr media
W książce "DWIE GŁOWY", należy skupić się na jej unikatowym podejściu do tematyki relacji międzyludzkich, podkreślając, jak autor wykorzystuje metaforę dwóch głów do eksploracji różnych perspektyw i doświadczeń. Tekst powinien zaciekawić czytelnika, zwracając uwagę na głębokie przesłanie zawarte w dziele oraz na to, jak odnosi się ono do powszechnych ludzkich doświadczeń i emocji.
"Dwie Głowy" o książka, która skłania do refleksji nad istotą przyjaźni i związków międzyludzkich, ilustrując je w niezwykle oryginalny sposób. Zwiastuje eksplorację tematów takich jak bliskość, towarzyskość oraz wielowymiarowość ludzkich relacji. Artykuł powinien podkreślić, jak te motywy są obecne w książce i w jaki sposób autor je rozwija, łącząc osobiste przeżycia postaci z szerszym kontekstem społecznym i emocjonalnym.
Warto zwrócić uwagę na styl pisarski autora, który może być równie intrygujący co sama fabuła. Analiza technik narracyjnych, języka oraz struktury tekstu może dostarczyć czytelnikom cennych wskazówek na temat tego, jak autor komunikuje swoje pomysły i jakie znaczenie mogą one mieć dla odbiorców.
Styl pisarski utworu cechuje się bogactwem językowym, zręczną narracją i umiejętnością tworzenia napięcia, co sprawia, że lektura jest nie tylko intelektualnym wyzwaniem, ale również emocjonalną podróżą. Autor pokazuje, że prawda o nas samych często kryje się w głębi naszych relacji z innymi, a zrozumienie innych może być kluczem do zrozumienia siebie.
"DWIE GŁOWY" to książka, której autorem jest Grzegorz Bąk, nie pozostawia obojętnym, wywołując szereg emocji i skłaniając do przemyśleń. To literacka podróż, która daje szansę na lepsze zrozumienie natury ludzkich związków i pokazuje, jak wielowarstwowe i skomplikowane mogą być ludzkie relacje. Jest to pozycja obowiązkowa dla każdego, kto ceni sobie literaturę pełną emocji, głębi psychologicznej i niebanalnych rozwiązań narracyjnych.
1 note · View note
grodzkistudio · 3 months
Text
Zrzutka na kulturę!
Zbieram na wydanie mojej książki scifi/fantasy! Każda wpłata się liczy...To jest dla mnie bardzo ważne i zmotywuje mnie do dalszej pracy! To czwarta książka tej samej serii. Będzie ich więcej! Super klimat. 😀
0 notes
sebastianbenbenek · 1 month
Text
Diuna raz jeszcze
“Diuna” miała swoją premierę w 1964 roku. Książka ta była dzieckiem swojej epoki a była to epoka eugeniki, psychodelicznego oświecenia, zimnej  wojny i widma atomowej zagłady. Była to także przestroga przed fundamentalizmem religijnym i korporacjonizmem. Warto przeanalizować, jak się zestarzała. Continue reading Diuna raz jeszcze
View On WordPress
0 notes
kajetanczerwinski · 6 months
Text
Tumblr media
Jak na dłoni ✍
Zielnik X Aliny Szapocznikow jest jednym z moich ulubionych dzieł sztuki – pewnie ze względu na swoją prostotę. Jak sugeruje tytuł, stanowi część większej serii podobnych "obrazów". Zabiegu, na jakim opiera się Zielnik, nie ma raczej sensu tłumaczyć. Jeśli jest coś, co mogę dodać od siebie, nie będzie to zapewne nic, do czego nie doszedłby samodzielnie uważny obserwator.
Chociaż Zielnik X to poruszająca rzeźba, kiedy na nią patrzę, kusi mnie, żeby powiedzieć: ja o 8:00 w poniedziałki, ja po sesji letniej, ja po lekturze Sienkiewicza. Im starszy jestem, tym trudniej przychodzi mi powaga. Bycie poruszającym i bycie komicznym to dwa końce podkowy – niby sobie przeciwne, a jednak niepokojąco bliskie. Wytworzenie dzieła poważnego, którego nie można łatwo wyśmiać, jest niezmiernie trudne. Poważny wiersz pisany poważnym stylem szczególnie łatwo pada ofiarą kpin. Trudniej wyśmiać wiersz o sprawach poważnych, ale napisany lekko.
To zresztą tylko jeden z problemów, które napotkałem jako początkujący pisarz. Proza ma własny język. Nie odtwarza innych form, bo to ona przychodzi nam najnaturalniej. Kiedy mówię ciemno, widzisz ciemno. Czy to ciemno jest niebieskie? Kiedy wspomnę "ciemno" na początku akapitu, zobaczysz je tylko tam, gdzie je przeczytasz. Czytając, nie tworzysz mentalnego obrazu – doświadczasz wrażenia przywołanego przez słowo. W którym rogu obrazu są ciarki? Gdzie w trójwymiarowej przestrzeni się znajdują? Jaka plama barwna je określa? Obrazy wkradają się do prozy nawet, kiedy ich tam nie chcemy. Jeśli powiem "roślina", słowo to może stanąć ci w gardle na bakier. Roślina jest przecież zielona. Nie zieleń masz sobie teraz wyobrażać – w pokoju jest przecież ciemno. Malując, użylibyśmy farby ciemnoniebieskiej, może tylko lekko zielonkawej, żeby oddać kontury liści i pochyloną łodygę. W głowie na słowo "roślina" pojawia się jednak zieleń, głupia i jaskrawa. Mechanizm ten stanowi przeszkodę dla pisarza, usiłującego odwzorować w głowie czytelnika organoleptykę – nie po prostu emocje, nie myśli. Ja chcę umieścić czytelnika w pokoju z rośliną. Jaką rośliną konkretnie? Aglaonemą. Ale czytelnik nie sprawdzi, czym jest aglaonema – nie umieści jej w obrazie mentalnym, na samo słowo zostanie wyrwany z transu. Użycie wyrazu sugerowałoby, że bohater książki je zna. A przecież nikt go nie zna! Reżyser pragnący aglaonemy w ciemnym pokoju, znalazłby ciemny pokój i umieściłby w nim aglaonemę – kwestia, czy bohater zna jej nazwę, nie ma znaczenia, o ile nie zostaje wspomniana w dialogu. Pisarz musi zadowolić się "rośliną". No, najwyżej "fikusem" albo "monsterą". I to jest już pewnym przegięciem, bo o ile księgowa może wiedzieć, jak wygląda monstera, nie musi wiedzieć tego nastolatek, który całe dnie spędza przy Xboxie. I tak samo – księgowa nie będzie raczej wiedziała, czym są Half-Life 2 ani Quake, nawet jeśli obecność tych konkretnych gier jest ważna z, dajmy na to, symbolicznego punktu widzenia. Nie powiedziałaby: miał na półce Half-Life'a i Quake'a, ale raczej: miał na półce pełno gier.
Co ważne, nie mowa tu o narracji pierwszoosobowej – o wyznaniach księgowej, o jej pamiętniku ani nawet jakiejś bliżej nieokreślonej, mentalnej perspektywie. Problem ten dotyczy narracji personalnej, usiłującej nie tylko zajrzeć do głowy bohatera, ale przetłumaczyć jak najwierniej jeden język doznań (doznań bohatera) na drugi język doznań (doznań czytelnika). Świadomość jest ich ciągłym źródłem, więc problemy nie odchodzą z czasem. To stwarza kolejny problem – symultaniczności. Jeśli nastolatek spaceruje przez piętnaście minut słoneczną ulicą, wspomnienie o słońcu tylko raz nie wytworzy w głowie odbiorcy odpowiedniego wrażenia. Jak często w takim razie należy wspominać o słońcu? Co pięć zdań? Co trzy? To z kolei skutkuje powtórzeniami. Nawet używając synonimów (których nie ma przecież nieskończenie wiele), wytrącalibyśmy czytelnika z wewnętrznego monologu. Słońce należy wspominać nieustannie, ale na ewoluujące sposoby; raz objawiać musi się bezpośrednio, na niebie, a raz w postrzeganych obiektach – rozgrzanym asfalcie, białych płaszczyznach na szkle, drżącym powietrzu. Oznacza to, że długość spaceru ograniczona jest naszą kreatywnością, a w pewnym momencie myśli muszą odbiec gdzie indziej. Co ważne, opis nie może stanowić bloku niezależnego od akcji, bo znudzi czytelnika. Musi zlewać się z myślami, słowami, dialogiem; musi przydawać atmosfery, orientować w przestrzeni, uzupełniać motywy. Ale wszystko to musi robić niepostrzeżenie, bo każde uzupełnienie wrażenia sensorycznego o słowa skutkuje retardacją akcji. Pisałem o tym w jednej z prac rocznych dotyczących Schulza. Sprawa dotyczy także Zanim zmorzy nas sen.
Funkcji opisu u Schulza nie można umniejszać – w Sklepach istnieją opowiadania w całości zredukowane do duszącego narrację, wiecznie retardującego opisu (Nemrod czy Pan Karol prezentują z entomologiczną precyzją dwa różne stworzenia pod pozorem opowieści). Chociaż mamy świadomość, że w opowiadaniach tych rzeczy dzieją się, czasu doświadczamy tu raczej jako wymiaru przestrzennego – rozmaite wydarzenia oglądamy podobnie do malowidła, które w pojedynczej klatce skupia i zamyka przerastający ją czas. Wobec skarlowaciałości czasu, „«pretekstowego» dziania się”, następuje przerost zmysłów. To sięgające jeszcze Homera żelazne powiązanie opisu z funkcją retardacyjną warunkuje upływ schulzowskiego czasu. Gdy opisujemy, „dzianie się” jest niemożliwe, ponieważ dynamika narracji wymaga szybkości następujących po sobie, możliwych do opisania „klatek”. Jeśli niemożliwa jest dynamiczna zmiana scenerii, zmysły wyostrzają się, żeby zaspokoić słowną próżnię. Iluzja jest nie tylko celowa, ale pogłębiana szeregiem zabiegów. Autor stara się bowiem uniknąć sytuacji, w której przedstawiona historia nie budzi już u czytelnika żadnych emocji. Gdy fabuła zostaje odpowiednio spowolniona opisem, sam opis podejmuje jej funkcje. Schulz personifikuje na przykład wybrane przedmioty nieożywione, zjawiska pogodowe czy optyczne, stwarzając wrażenie akcji wewnątrz opisu. Potencjalny cel tego okrężnego zabiegu, polegającego na spowolnieniu czasu i akcji do prędkości płynącego z wolna miodu, żeby następnie odbudować narrację wewnątrz opisu, pozostaje do interpretacji.
Schulz był zresztą dla Zanim zmorzy nas sen niemałą inspiracją – podobnie jak Proust, Joyce czy Capote, chociaż wszyscy oni byli raczej częścią procesu twórczego niż jego rezultatu. A skoro mowa o rezultacie... Ostatnio pisanie nie idzie mi łatwo. Rozdział ósmy przeszedł ogromną metamorfozę i uzupełniony został o niedokończoną jeszcze retrospekcję, podzieloną w dodatku na dwie części. Zresztą, niemal każdy rozdział, poza dwoma pierwszymi, jest w ten czy inny sposób uzupełniony o jakąś szkatułkową historię (niekiedy nawet o historię wewnątrz historii). Wszystko to niesamowicie komplikuje narrację. Chciałbym, żeby fabuła była absolutnie czytelna nawet dla najbardziej nierozgarniętego odbiorcy, czego nie ułatwia misterna konstrukcja. Zacząłem szkicować rozdział dziesiąty – przedostatni i właściwie ostatni duży. Jednocześnie nieustannie poprawiam stary materiał i zmiany zaczynają być wyłącznie kosmetyczne. W każdym razie kolejne opóźnienie nie napawa mnie optymistycznie. Może to dlatego, że mam tyle głupot na głowie? A może nie jestem dobrym pisarzem. Przerasta mnie czasem własna ambicja. Niezależne opowiadania, nawet równie długie, co rozdziały mojej powieści, jestem w stanie ukończyć w jeden wieczór, bo nie wymagają integrowania w nie całego powieściowego bagażu. Spowalnia mnie także klaustrofobia akcji. Jeśli powieść ma miejsce w jeden wieczór i oparta jest na myślach, obserwacjach czy rozmowach, pisanie przypomina próbę obmyślenia baletu na pięć tancerek, mającego miejsce w jadącej windzie.
To, że Zielnik X czasem mnie bawi, w niczym mu nie ujmuje. Pewnie fascynuje mnie właśnie dlatego, że tak przypomina mi o tym, co chciałbym osiągnąć we własnych pracach. Czy kiedy skończę, znajdę coś pod powierzchnią tej skóry? Utrwalanie jest tym samym co niszczenie. Szkoda, że to jedyne, co możemy.
Alina Szapocznikow, Zielnik X, zdjęcie mojego autorstwa
0 notes