Tumgik
#otoczenie
the-road-to-dreams · 1 year
Text
Im starszy jesteś, tym bardziej zdajesz sobie sprawę, że nie chcesz mieć niepotrzebnych dramatów lub wyczerpujących konfliktów. Po prostu chcesz mieć miejsce, w którym można poczuć spokój lub ludzi, którzy go generują.
62 & 18/02/23
720 notes · View notes
burntsoul143 · 10 months
Text
Dziwne uczucie wracać z wyjazdu do domu i mimo że było super to świadomość wrócenia do starego otoczenia automatycznie zaczyna cię przygnębiać psychicznie i czujesz się wyczerpana i znów zaczyna się ta gonitwa myśli. Może to czas na zmianę otoczenia...
3 notes · View notes
Text
Nowoczesne i komfortowe wnętrza z Cane Line - Krzesło P016W
Kreatywne i nowoczesne wnętrza wymagają nie tylko wygodnych mebli, ale także odpowiedniego oświetlenia. Przemyślane dobieranie mebli i oświetlenia sprawia, że wnętrze jest pełne charakteru i komfortu. Aby stworzyć idealne połączenie tworzywa i drewna, polecamy Krzesło P016W wyprodukowane przez markę Cane Line. Cane Line to holenderska marka mebli wyprodukowanych w 1997 roku przez braci Stouby. W swojej ofercie posiada szeroką gamę produktów zarówno do użytkowania wewnątrz budynków, jak i na zewnątrz. Meble wytwarzane są z najwyższej jakości materiałów, takich jak drewno, technorattan i polipropylen. Firma stawia na najnowocześniejsze technologie wykorzystywane do produkcji mebli, które są wytrzymałe i odporne na warunki atmosferyczne. Marka współpracuje z wieloma projektantami, aby stworzyć innowacyjne produkty, które pozwolą Ci cieszyć się miłym otoczeniem, w którym możesz relaksować się i odpoczywać. Krzesło P016W jest doskonałym przykładem współpracy Cane Line z projektantami. Połączenie polipropylenowego siedziska z oryginalną bukową podstawą tworzy prosty, ale jednocześnie bardzo gustowny design. P016W jest częścią kolekcji Soft Edge wyprodukowanej przez Cane Line i dostępnej w kilku różnych wersjach kolorystycznych. Krzesło posiada 5 różnych podstaw - chromowane, mosiężne, żeliwne, a także w stylu skandynawskim i naturalnym. P016W będzie doskonałym dopełnieniem każdego wnętrza, czy to salonu, jadalni czy nawet przestrzeni restauracyjno – kawiarnianej. Wybierając Cane Line, można być pewnym, że meble będą trwałe i odporne na czynniki atmosferyczne. Z pewnością sprawdzą się w każdym wnętrzu, a ich prosty, minimalistyczny design będzie doskonale współgrał z pozostałymi elementami.
0 notes
black-rose-666 · 1 year
Text
Przeszedłem przez otchłań pełną nicości
W pewnym momencie usłyszałem płacz
To były dusze które nosiły w sobie ból
Lecz ujrzałem też tam ciebie
Byłaś otoczona jasną aurą
I uśmiechałaś sie nie odrywając wzroku
1 note · View note
Photo
Tumblr media
Analiza możliwości kontroli działań własnych i innych osób / otoczenia.
0 notes
poranek · 20 days
Text
potrzebuje ukraść osobowość komuś albo zmienic środowisko swoje tbh
4 notes · View notes
meble-do-salonu · 1 year
Text
Capri Line 3 – wysoka jakość, trwałość i piękno w jednym!
Lampa Capri Line 3 to prawdziwy hit wśród mebli i oświetlenia. Jej główną cechą jest połączenie kulistych, szklanych kloszy z aluminium. Dzięki temu zapewnia bardzo przyjemny i elegancki efekt. Źródłem światła jest moduł LED składający się z 6 x 7W, który można wybrać w barwie ciepłej 3000K lub w odpłatnej wersji 4000K. Światło skierowane jest zarówno do dołu jak i do góry. Capri Line 3 jest produkowane przez stworzoną w 1991 roku firmę Libel. Od początku istnienia Libel stale wprowadza innowacje w swoich projektach. Jej twórcy, inspirowani pięknem natury oraz miłością do wzornictwa, tworzą meble i oświetlenie, które nie tylko daje ożywienie i komfort naszym wnętrzom, ale również zapewniają najwyższą jakość. Oświetlenie Libel spełnia wszystkie wymagania do wykorzystania w profesjonalnym otoczeniu. Ich konstrukcje łączą piękno z trwałością, dzięki czemu zachwycają one nawet najbardziej wymagających klientów. Większość produktów Libel waży do 11 kg i jest wykonana w wymiarach 110 cm x 59 cm x 56 cm. Wyprodukowane elementy dostarczane są w paczce i są gotowe do samodzielnego montażu. Z pewnością lampa Capri Line 3 w postaci kolorowych, szklanych kloszy połączonych z aluminiowymi i delikatnymi przewodami, stanie się jednym z najciekawszych elementów Twojego wnętrza.
0 notes
1morfeuszka1 · 1 year
Text
Cześć,
Wszystkim którzy to czytają i sa zainteresowani. Ten blog powstał w celu kontrolowania moich postępów, rozwoju, zmian. Ma za zadanie mi pomóc w ulepszaniu siebie, swojej wersji i otocznia.
1 note · View note
polishwave · 2 months
Note
Tumblr media
kapliczka Matki Boskiej Zmianowej
Mmm, to otoczenie.
96 notes · View notes
Text
25.12.2023
Gdy wracam do swoich wpisów na tumblrze i pamiętniku oraz do prywatnych rozmów sprzed lat, mam wrażenie, że nic istotnego się od tego czasu zmieniło. Zmieniło się otoczenie, zmieniła się moja sytuacja, dojrzałem, ale istota jest wciąż ta sama - zagubienie w świecie, samotność w społeczeństwie, poszukiwanie swojego miejsca w życiu.
84 notes · View notes
polskie-zdania · 7 months
Text
Byłam tym przerażona. Właściwie bardzo, choć może nie zdawałam sobie z tego aż tak bardzo sprawy. Chciałam czuć się w końcu zwyczajnie dobrze. Chciałam w końcu być emocjonalnie prosta i prostolinijna, taka bez drugiego i trzeciego dna. Chciałam w końcu w tym wszystkim nie grzebać. Nie drążyć. Nie zadawać trudnych pytań. Nie odbudowywać w górnolotne metafory. Chciałam w sobie tego wszystkiego tak nie kumulować. Chciałam przestać stawiać w końcu przeszłości ołtarze. Chciałam w końcu patrzeć na nią bez namaszczenia i grającej w tle muzyki filmowej. Chciałam ją odłożyć i pójść. Tak odłożyć, jak na półkę przeczytaną książkę. Chciałam, by w końcu wtopiła się w otoczenie i zlała z codziennością. Chciałam stanąć ubrana w swoje rzeczywiste barwy i nie powiedzieć już żadnego "ale". Chciałam, by odgarnął mi włosy z twarzy i powiedział, że już nie muszę. Naprawdę bardzo się bałam. Głównie tego, by się przyzwyczaić. Głównie tego, że znów zawaham się, że to możliwe. To się nie odbywało za darmo. Żaden gratis do zakupów, żadne punkty na nagrody. Każde odnowienie tej subskrypcji bardzo dużo mnie kosztowało i najgorsze, że do tego za każdym razem płaciło się za to w ciemno. Zbliżeniowo, ta, bez potwierdzenia, nie, dziękuję, mh, do zobaczenia. Znali mnie już tutaj. Znali zarówno moją podeskcytowaną, jak i zrezygnowaną minę. Widzieli, jak zostawiam u nich wszystkie oszczędności, jak ze łzami w oczach proszę o ostatnie przyznanie kredytu, bo tym razem to na pewno ostatni raz. Człowiek wolał nie liczyć, który raz tu wraca. Przy okienku wisiała siatka centylowa samotności, miała ona pomóc subskrybentom w wyborze najbardziej korzystnej opcji, w zależności od poziomu zaangażowania oraz stanu wiary i nadziei. Proponowali najlepszy plan. Płatność w ratach lub gotówką z góry. Właściwie nawet nie ty o tym decydowałeś, to oni wyliczali, do której opcji masz zdolność finansową. Uśmiechnięty doradca klienta wręczał potwierdzenie i życzył, by tym razem była to subskrypcja dożywotnia. Odchodziłam od okienka i od pewnego momentu nawet już nie udawałam. Ze szczerą nadzieją przychodziło tu niewielu, najczęściej byli nowi. Czekając w kolejce, dla zabicia czasu, obstawiało się, czy to ich pierwszy czy drugi raz. Czasami bardzo rzadko bywał to też trzeci. Od czwartego uznawało się, że mamy do czynienia z psychopatą. Nowicjuszom proponowano także szeroki pakiet ubezpieczeń. Przyjazd karetki, przeszczep, transport zwłok z zagranicy. Lepiej było się zabezpieczyć. Przecież pytanie nie brzmiało, czy będzie boleć. Pytanie brzmiało, jak bardzo i czy było warto to znieść.
- Marta Kostrzyńska
70 notes · View notes
tearsincoffe · 1 month
Text
Dobry wieczór moje miłe Motylki! 🦋
[25.03.2024]
Zapierałam się, iż pierwsze spotkanie z psycholog nie może jakkolwiek ukształtować mojego zdania. Godzina to stosunkowo mało czasu. Jestem jednak człowiekiem, błądze i tym razem nie było inaczej. Od soboty coś kliknęło w moim ograniczonym móżdżku który złudnie sądził, że jest samoświadomy. Zmiany nastrojów działają sprężyściej od kalejdoskopu, tylko zakopana w łózku odczuwam pozory bezpieczeństwa. Zapomniana na jakiś czas umiejętność płaczu wróciła nieporządna oraz gwałtowna. To trochę na pozór starej rutyny z nowymi dodatkami tylko, że tym razem wszystko jest intensywniejsze. Ukrywana agresja którą otoczenie truje mnie od chwili narodzin została wreszcie odpowiednio zauważona pchając myśli ku autodestrukcji. A był mi to temat zapomniany przez długi czas. Czy po powyższym opisie zdziwię kogoś kolejnymi wagarami? Łóżko trzyma mnie w dybach, ja siebie trzymam w łóżku niby w dybach. A wizytę miałam dwa dni temu, o losie... rokowania mych najbliższych dni malują się w odcieniach szarości (lub chujni całkowitej, dla mniej powściągliwych językowo). Organizm także zawodzi. Chciałam zagłuszyć ciąg obżarstwa postami lecz wszystko było zbyt gwałtowne. Nieznane wcześniej kołatanie serca odbierało oddech a nogi koniecznie próbowały zostać splątanymi kochankami przy każdej próbie wstania. Rozsądnie chociaż z bólem i zawodem zmieniam swój "motylkowy kalendarzyk". Poszczę jedynie podczas dwudzionków (walcz ze mną jeśli chcesz abym używała słowa "weekendów"). Boję się, co mogę więcej powiedzieć? Kalorie z napadów nie były tak przerażające ponieważ zostawały w cieniu słodkiej niewiedzy, zaś gdy w grę wchodzą liczby... mamy do czynienia z motylkową ruletką. Jedynym plusem tego dnia są zaległości szkolne które ponadrabiałam mając tylko jeden atak szału. Książka z zakresu biologi rozszerzonej to przedmiot stworzony do bicia się po głowie. Możecie nazwać ów zachowanie godnym rozkapryszonej bachorzycy lecz to oraz paczka marlboro uchroniły mnie przed sesją golenia żył. Mimo zmęczenia oraz ogromu pracy do nadrobienia pisanie notatek z polskiego przyniosło mi chwilę relaksu. Jeśli kiedykolwiek uświadczycie bełkotu spod mego pióra będzie to satyra. Pragnę zaznaczyć ogrom cierpliwości jakim darzy moją osobę polonistka a nie od początku byłam dla niej cukierkowa (zero sugar Thalia). Pokładam nadzieję w jutrze chociaż wiem, że jedno malusieńkie niepowodzenie wprowadzi mnie w stan gorączki nerwowej. Niech będzie to lekcją trzymania demonów na wodzy.
SPOŻYTE: 252kcal/300kcal
(- Czym najbardziej lubię się truć? Bingo! Kubek Knorr mac&cheese jalapeño - 244kcal. Po głodówkach odczuwam potrzebę sięgnięcia po coś ciepłego a tutaj mam wartość kaloryczną podaną na tacy oraz zero wkładu własnego.
- Nieokreślona ilość coli zero, ok. 800ml ~ 8kcal.)
SPALONE: ???
(Nawet nie włączyłam dziś krokomierza 💀. Hańba mi za lenistwo.)
BILANS: 252kcal
(Po tygodniu bycia na minusie ta porażka boli inaczej...)
Tumblr media
(Do soboty słodka kontrolo! Dłużej wyczekana będziesz bardziej ceniona.)
Chudej nocy Motylki! 🦋
25 notes · View notes
uderzamobeton · 3 months
Text
Całe życie byłam gruba. Wyśmiewano się ze mnie, masę nocy przepłakałam, a na ciele bedę już zawsze nosić pamiątki po chwilach słabości. Teraz gdy już trochę schudłam dostałam pierwsze w życiu kwiaty, to najcudowniejsze co mnie spotkało ❤️ ludzie nie doceniają jak zrzucanie wagi wpływa na odbieranie przez otoczenie, a to najlepsze co można zrobić.
Tumblr media
30 notes · View notes
Text
mój rok 2024
zaraz nowy rok - więc lecę z "postanowieniami". pisałam już, że nie zbyt podoba mi się idea "od nowego roku...", lecz chciałam wypisać sobie cele, które chciałabym w ten rok osiągnąć - 1 stycznia za pół godziny :P
♡ cele i plany
zacząć się więcej ruszać - trochę basic, ale ja serio muszę zacząć robić JAKĄKOLWIEK aktywność fizyczną. zacznę z krótkimi treningami, których czas będę codziennie zwiększać
przestać prokrastynować - to u mnie jest porażka, serio, S T O P ! jak chcę coś zrobić, to zaczynam teraz, lub kiedy będę mogła
zmniejszyć czas przed ekranem - to też ważne, przez telefon jestem leniwa i prokrastynuję :p max. 2 godziny na telefonie
limity 200 - 500 maksymalnie - tak jak przez ostatni tydzień, nie więcej
zadbać o siebie - o włosy, o otoczenie, o ubiór, o wszystko tak właściwie
zmienić zachowanie w szkole - mam dosyć tego! mniej mówić, mniej się śmiać; być miła i rozmowna, ale bez przesady
utrzymać teraźniejsze oceny, lub mieć nawet lepsze - mimo iż jestem piątkową i szóstkową uczennicą, dalej czuję się jak porażka z jedną 2+ i kilkoma 3... a jak przestanę być leniwa, będę się też więcej uczyć
więcej czytać - mimo iż lubię czytać, ZNOWU, telefon zajmuje więcej czasu, i nie mam nawet ochoty na książki. pora to zmienić! daję sobie narazie luźne oczekiwania - jedna, dwie książki na miesiąc. mimo może skończę szybciej moje 13 nieprzeczytanych...
mniej plotkować / źle mówić o innych - może nie jestems plotkarą, ale naprawdę nie chcę gadać tylko o innych, szczególnie czegoś niemiłego.
schudnąć do ugw - czyli 35 kg. to tylko 8 kilo! oczywiście zależy jak będę wyglądać - i czy rodzice zauważą. jeśli nie, lecę do 30 kg.
to chyba tyle. w kolejnym poście będzie bardziej o anie. happy new year.
42 notes · View notes
Text
Nie chcę zasypiać, by się obudzić. Choć po to właśnie jest sen, aby po ponownym rozwarciu powiek, wypoczętym przywitać nowy dzień. Wolę noc, ciemność sprawia, że czuję się komfortowo, bezpiecznie. Światłość dnia budzi we mnie niepokój. Przewijający się ludzie, tłumy - każdemu znany marsz robotów. Chciałbym pozostać anonimowy, równocześnie będąc rozpoznawalnym jak każdy. To znaczy, że nie chcę się bać rzeczywistości. Być może dziś nie usnę, będę tak leżeć. A może już nie wstanę, pozostając w krainie snu na zawsze? Miękka poduszka. Ludzie, którzy zniknęli, zapadli w wieczną drzemkę. Widzę ich przed oczami, poruszają ustami bezgłośnie. Czy dobrego dokonali wyboru? Czekają na mnie cierpliwie, za każdym razem rozkładając ramiona, gdy patrzę w przepaść, chyląc się ku martwej materii. Obumiera dusza, ciało jeszcze walczy. Staczam się, trzymając głowę dość wysoko. Promieniuje we mnie wyborów piętno. Niespełnione cele. Tarzam się w gęstym dymie, ochlapując otoczenie myśli swoich ciężarem. Dziwny posmak w ustach, to chyba zobojętnienie wprawione w ruch, przesiąka wszystko wokół. Wygodna kołdra, a ja w nią owinięty. Poczuj wraz ze mną wygodę łóżka. To słodycz, w gorzkich momentach życia. Uchodzą opary sił witalnych, pozytywnego myślenia. Mimo wszystko trzeba iść, jeszcze trochę. Być może za zakrętem czeka pętla, która rozwikła zagadkę istnienia, przeznaczenie dobiegnie końca. Czas płynie, sunę wraz z nim, choć nie zawsze udolnie. Schorzenie w postaci mojej osoby. Odcień szarości z przebłyskami kolorów. Reset.
13 notes · View notes
meing0ttmussdassein · 5 months
Text
BOGUSŁAW RADZIWIŁŁ X ANDRZEJ KMICIC ONE SHOT; in polish!!
—————
       Bogusław Radziwiłł leżał na trawie bez możliwości podniesienia się. Andrzej Kmicic mocno przyciskał go butem do ziemi, jakby chciał jeszcze bardziej upokorzyć zadufanego w sobie księcia, któremu dodatkowo przykładał szablę do krtani.
       Chorąży orszański czuł się w tamtej chwili, jakby miał władzę nad światem. Poczucie kontroli uderzało mu do głowy jak tanie wino. Wystarczył jeden ruch szabli, a mógł pozbawić Radziwiłła życia. Andrzej zachowywał się, jakby chciał uczynić mu śmierć jeszcze gorszą, bardziej męczącą. Chciał słyszeć błagania o litość od tego cholernego zdrajcy, który w tamtej chwili patrzył mu prosto w oczy. Kmicic prychnął pod nosem — Bogusław miał czelność po tym wszystkim jak gdyby nigdy nic, bez żadnego wstydu, spoglądać na niego tak intensywnie.
       — Nie zabijaj mnie — wykrztusił z siebie w końcu książę, który prezentował się zupełnie inaczej niż zwykle. Najczęściej mężczyzna wyglądał jak marmurowa rzeźba, wręcz uosobienie Apollina. Zawsze dbał także o swój ubiór, który za każdym razem musiał odznaczać się ekstrawagancją.
       W tamtej chwili jednak Bogusław stał się dla Kmicica jedynie żywym dowodem na to, jak pycha może zniszczyć człowieka.
       — Proszę, nie zabijaj mnie — powtórzył Radziwiłł, brzmiąc niemal żałośnie. Jego blada twarz była skąpana w promieniach słońca, tym razem jednak została także okraszona karminowymi ranami.
       — Nie zasługujesz na nic innego  — mruknął Kmicic, nieco mocniej wbijając szablę w gardło Bogusława, jakby chcąc go nastraszyć. Był gotów go zabić. Ba! Pragnął tego za wszystko, co zgotowali mu Radziwiłłowie. Mimo wszystko wiedział, że musi przedłużać ten moment jak najdłużej to możliwe, aby książę umierał w katuszach.
       Bogusław przez chwilę milczał. Ciszę między mężczyznami zakłócało jedynie szybkie, głośne i nierówne bicie serca Radziwiłła. Bał się, szczerze się bał, choć nigdy nie przyznałby tego na głos, a na pewno nie przed chorążym orszańskim.
       W tamtej chwili dla ich obu czas się zatrzymał. Delikatny wiatr przestał wiać, otoczenie stało się nieistotne. Wszystko stało się nieistotne. Kmicic niemal zapominał nawet o Oleńce, zbyt zatracony w zemście na księciu.
       — Tak myślisz? Jednak ludzie mi na świadka, że to właśnie mnie błagałeś o łaskę — wymamrotał Bogusław, starając się zamaskować swój strach ironią.
       Kmicic jedynie uśmiechnął się filuternie. Chęć rewanżu wypełniała go — była w jego płucach zamiast tlenu, odurzał się nią jak papierosem. Nienawiść przejęła kontrolę nad chorążym orszańskim, który mimo pozorów zupełnie nad sobą nie panował. Gdyby tylko Radziwiłł znajdował się w bardziej korzystnej dla siebie pozycji, mógłby łatwo przejąć nad Andrzejem kontrolę. Kmicic nie myślał trzeźwo — już dawno upił się żądzą zemsty i upokorzenia swojego przeciwnika.
       — Zrobiłem to, by ratować cudze życie. Cenne mi życie — powiedział chorąży, mierząc Radziwiłła pełnym niechęci spojrzeniem. — Najpewniej boli to waćpana, bo za waść nikt nigdy by się tak nie poświęcił.
       Słowa te zabolały księcia bardziej niż on sam mógłby się tego spodziewać. Nigdy nie obdarzył nikogo miłością; całą magazynował w sobie. Mimo wszystko te słowa wypowiedziane w tak bezpośredni sposób, w takich emocjach, z taką szczerością w głosie, zadały Radziwiłłowi więcej bólu niż jakakolwiek szabla.
       — Milczenie oznacza zgodę — dodał po chwili Kmicic, czerpiąc wielką satysfakcję ze zdezorientowania na twarzy Bogusława. — Spójrz, pierwszy raz zobaczysz, jak ktoś się dla ciebie poświęca. Jak ktoś ze szczerego serca sprawia ci przysługę — wycedził przez zęby.
       Andrzej z całych sił wcisnął swą szablę prosto w gardło księcia; nie przestawał ani na chwilę, nawet gdy miał pewność, że Radziwiłł już nie żyje. Szkarłatna krew tryskała na każdą stronę, brudząc przy tym szaty samego chorążego orszańskiego.
       — Zakończyłem twój marny żywot. Żywot bez miłości, jedynie ze złudnym szczęściem — powiedział, brzmiąc jak szaleniec. Kmicic odurzał się każda chwilą zemsty, czuł, jak traci kontrolę nad własnym zachowaniem. Nie wiedział już, co tak naprawdę czuje.
       Z jednej strony szczerze chciał go zabić — i chciał zadać mu przy tym jak najwięcej bólu. Z drugiej jednak strony, Kmicic naprawdę wariował. Nigdy przedtem po zamordowaniu kogoś nie czuł się jak ostatni szalaniec, potwór pozbawiony skrupułów. Co z tego, że Bogusław był księciem? — przede wszystkim zdradził ojczyznę, nie zasługiwał na to, by darować mu życie.
       Mężczyzna miał mętlik w głowie.
       — Wiesz, co jest najgorsze? — spytał Andrzej, mimo świadomości, że nikt mu już nie odpowie. — Że ja mógłbym dać ci tę miłość, której od drugiego człowieka nigdy nie doświadczyłeś. Problem w tym, że nawet byś jej nie zechciał — prychnął pogardliwie. — Byłeś na to zbyt dumny.
26 notes · View notes