Tumgik
#nie chce mi si
dead0inside · 1 month
Text
~Nie mam siły się już angażować…~
25 notes · View notes
fuckingmoonprince · 6 months
Text
patrzcie jak życie się zmienia
jeszcze pół roku temu leżałam na kolanach blondynki, która była najprawdziwszym thinspo płacząc że nie jestem idealna i cholernie głodna a ona mówiła mi o ile lepiej będzie jeżeli nie zjem
A teraz leżę z czarno-włosym chłopakiem i ryczę że jem za dużo a on mówi mi że 1300 kalorii to bardzo mało i się o mnie martwi
Sama dopiero teraz zauważyłam jak wiele się zmieniło przez te pół roku
27 notes · View notes
dapjeongneo · 2 years
Text
Miłość jest jak alkoholizm,
Na początku jest uczucie euforii,
Ale po jakimś czasie nas niszczy,
Pragniemy więcej nawet jak to nas boli.
114 notes · View notes
jedna-na-milion · 2 years
Text
To zniszczyło mi życie...
80 notes · View notes
the-road-to-dreams · 1 year
Text
Wiem co czuję. Obok ciebie ważna każda chwila. Wszystko znów ma sens, gdy jesteś tu. Z tobą chcę oglądać świat.
Jakie to jest proste. Wystarczy być, wystarczy kochać...
24 & 29/12/22
13 notes · View notes
tuznadgrobem · 7 months
Text
Tumblr media
3 notes · View notes
amaryna-yx · 1 year
Text
Chciałbym wierzyć w przeznaczenie.
Że gdzieś istnieje osoba, która będzie mnie bezgranicznie kochać.
amaryna-yx
3 notes · View notes
los-cebula · 2 years
Text
Niby człowiek wiedział, a i tak się łudził, że będzie jak dawniej.
5 notes · View notes
yuki5667 · 11 months
Text
boże ostatnio tak się zapuścilam kurwa ważę 64 kg. muszę schudnąć. będę jeść jedno jabłko dziennie do końca maja zobaczymy ile zleci. potem od czerwca wprowadzę dietę 300 kcal i zobaczymy
1 note · View note
nie-chceistniec · 1 year
Text
Tumblr media
Przepraszam ale musiałem bo w miarę mnie to śmieszy 👉👈
0 notes
borntodie523 · 15 days
Text
Retrogradacja jebanaxd Niby biore takie rzeczy z przymróżeniem oka ale ex serio wrocil
Napisał do mnie w skrócie ze przeprasza i ze boli go ze się mijamy na korytarzach, nie może sobie wybaczyć co zrobil i ze chce się spytać jak się czuje. Odpisałam mu w skrócie ze się z nim witalam on mnie olał wiec no, ja zyje swoim zyciem, nie odpowiem mu jak sis czuje, rozumiem czemu to się skończyło ale nie zrozumiem nigdy jak mógł potraktować tak osobę która była dla niego ważna ale no trudno nie wszystko się da zroumiec, nasze drogi się rozeszły, myśle o nim ale wiem ze to minie i chce aby mi tego noe utrudniał i ze przepraszanie mnie nic nie da, ja przeszłość zostawiam za sobą i skupiam się na tym co jest i będzie a go ani nie ma teraz ani nie będzie w przyszłości i musi sobie wybaczyć to co zrobił, albo i nie-to już nie moja sprawa.
Trochę się potłumaczyl, napisał coś w stylu ze nigdy nie powiedział ze mnie nie kocha???? nue rozumiem? To mnie kocha czy co? Jak ze mną zrywał to mowil ze mnie kochał a jak pytałam w końcu czy mnie kocha czy nie po zerwaniu to ze nie znajdę u niego miloscixd
Nwm niw rozumiem go i szczerze nie mam energii już rozkminiac tego. Nawet jeśli by mi powiedział ze mnie kocha to pewnie narobiłby mi jakichś nadziei ale to i tak by nie wyszło bo nie miałabym zaufania wiec do tego nie ma już powrotu więc po co mam myśleć o tym co mu siedzi w głowie.
No i nie miałam już energii wymyślać żadnej odpowiedzi, to co chciałam powiedzieć to napisałam. Chciałam odpisać tylko ,,okej” ale stwierdziłam ze chyba moja głowa potrzebuje czegoś takiego ze to ja to skończę. Bo wcześniej to ja pisałam ostatnia wiadomość i on odczytywał i tyle i się czułam tak głupio. Czułam ze to ja muszę się odciąć. No wiec po prostu to odczytałam i tyle
Jeszcze go zablokowałam. Niby dziecinne ale jak wchodził mi ciagle ogladac profil na tiktoku to po zablokowaniu było jakoś lepiej. Noe szukałam już wśród wyswietlen jego konta wiec mniej o nim myślałam. Teraz tak samo chyba już czas się odciąć bo nie chce myśleć ze któregoś dnia napisze. blokując go nie daje mu takiej możliwości co za tym idzie nie daje sobie możliwości myslenia o tym bo to fizycznie niemożliwe żeby napisał.
Nie chce wymazywać tej relacji z mojej głowy bo gdyby nie jej koniec to prawdopodobnie nie poprawiłby się mój stan bo nie zostałabym sama z myślą, że jak teraz się z siebie nie wezme to nikt tego nie zrobi za mnie. Gdyby nie ona to nie przeżyłabym szkolnej milosci, gdyby nie ona nie przeżyłabym swoich wszystkich pierwszych razów i gdyby nie ona nie doswiadczylabym złamanego serca. Czy to smutne? Może trochę ale wszystko to jest lekcją. Dzięki temu ze psmietam jak płakałam dwa miesiące temu teraz doceniam ze już myśli p nim nie wywołują u mnie płaczu. Dzieki temu mam szanse doświadczyć większej ilosci rzeczy i to tez jest wspaniałe ze dużo przede mną.
Chce po prostu aby aktualny on stał mi się obojętny. Aby stał się tłem jak każda inna osoba, którą mijam, bo on był dla mnie ważny i oczywiście myśle o nim nadal ale to co robi pokazuje ze jest trochę inny niż myślałam, ja tez mimo ze to tylko pare miesięcy jestem inna osobą niż byłam w styczniu i dużo sie zmieniło i aktualnie muszę skupić sie na teraźniejszej sobie
2 notes · View notes
fuckingmoonprince · 10 months
Text
mam na wadze 52kg, moze i nie jest dobrze ale jak na to jak bardzo nie mogłem się upilnować ostatnio i ile osób wciskało mi jedzenie na siłe to nie ma tragedii bo spodziewałem się czegoś koło 54
5 notes · View notes
dapjeongneo · 2 years
Text
nikt nie widzi jak bardzo cierpię
nie chcę błagać o pomoc
ale chcę żeby ktoś chociaż zauważył
38 notes · View notes
jedna-na-milion · 1 year
Text
Czuję tą jebaną pustkę każdym kawałkiem swojego ciała..
42 notes · View notes
myslodsiewniav · 9 months
Text
Siostra wczoraj w końcu zadzwoniła.
Ale fajnie ją usłyszec końcu!
Mam trochę mieszane uczucia, ech...
Tak się dowiedziałam o kilku rzeczach względem których moja siostra była zdzwiona, że nic nie wiem. Nie mówiła, nie pisała to nie widziałam. :( A teraz ją to zirytowało.
Więc po pierwsze: dzwoniła do mnie leżąc w łóżku i wietrząc podwozie, bo "musi". Bo pękła. Nie było nacinania, ale ma pęknięcie drugie stopnia i to właśnie przez to, że... poród był ciężki, ale głównie dlatego, że zbyt szybko się wszystko działo. Nie miała odpowiedniego rozwarcia - to był cały problem. Z tego co zrozumiałam za rozwarcie jest odpowiedzialny podziec z kręgosłupa - ale niestety pomimo bólu rozwarcie nie nadchodziło, a sam ból od kręgosłupa promieniował i paraliżował tak, że nie mogła się poruszać, ani nic zrobić - po prostu traciła kontrolę nad ciałem i to było przerażające, pierwszy raz coś takiego przeżyła. :( Planowały z położną, że będzie oddychać, chuchać, ruszać biodrami/miednicą, a tu klops - po prostu zastygała w paraliżu powodowanego nieopisanym bólem.
Wezwano anestezjologa - przyszedł prędziutko i przez prawie godzinę próbował wraz z pomocą dwóch pielęgniarek wbić się w kręgosłup by podać znieczulenie. I to był najgorszy moment porodu - bo moja siostra cierpiała potwornie, a oni nie potrafili się wbić. Prawdopodobnie sis ma jakieś zwapnienie w kręgosłupie - jak skończy karmić leci na rezonas. W końcu się wbił i od tego momentu siostra mówi, że chociaż nie czuła bólu, to i tak przy skurczach nie miała władzy nad ciałem. To było okropne. :(
... i od tego momentu już szybciutko poszło, w niecałe 30 minut młody wylazł chociaż szyjka macicy się niedostatecznie jeszcze skurczyła. Nie wiem, nie znam się - generalnie jej ciało jeszcze nie było gotowe do wydania na świat tego Króliczka, a już się typ wepchał. I dlatego pękła. Ma pękniętą aż szyjkę macicy (mam ciary na myśl o tym).
Dlatego ma szwy...
Potem dostała synka na 2h podczas, gdy łyżeczkowano łożysko i gdy lekarz ją szył - na to się wkurza, bo chociaż robiono to ze znieczuleniem to nadal ją bolało.
Położna wpadła już dwa razy w tym tygodniu sprawdzić jak się goi rana i mówi, że goi się super.
I dopiero telefonicznie moja siostra wyznała mi, że ma przez synka sporo strachu: podobno przez kilka pierwszych dni synek im płakał. Ale tak strasznie-starsznie, że oni sami się popłakali - czy to kolka czy co. A okazało się, że po prostu - płakał. ^^' I tyle. Przez pierwsze dni jego życia, kiedy nie odbierała telefonów ode mnie i innych członków rodziny podobno cały czas była na łączach z siostrami swojego męża. One ich uspokajały - że wszytsko w porządku.
W rezultacie na cały ten tydzień przyjechała do nich siostra Szwagra. I została i pomogła przy dziecku. W prowadziła spokój. Pomogla w nie-panikę. Sprawnie obsługiwała noworodka itp. I jednocześnie dała mojej siostrze masę rad i szansę na wzięcie kąpieli czy dżemki. I pomogła z karmieniem (bo są problemy - to wiedziałam od mojej mamy, że mały podobno nie potrafi dobrze ssać, więc w poniedziałek u siostry była specjalistka od laktacji).
Nie wiedziałam o tym, że ktoś u nich jest...
Nie wiedziałam też o tym, że maluszek ma żółtaczkę - okazało się, że dramatycznie spadł z wagi, prawdopdobnie właśnie dlatego, że nie może się najeść - żle ssa, prawdopdobnie przez zbyt duże wędzidełko - niebawem będzie go czekać operacja.
No i sis na pytanie czy mogę coś dla niej zrobić zaśmiała się ironicznie pytając, czy byłabym gotowa wpaść na tydzień jak siostra jej męża by całą noc nie spać nosząc na rękach grymaszącego malucha? Powiedziałam, że jeżeli chce i potrzebuje to pomogę, a ona ze zrozumieniem powiedziała, że żartowała i że nie ma potrzeby.
A potem podziekowała za rozmowę i oznajmiła, że idzie w kimę.
No i tyle.
I jestem rozdarta... bo ja się na dzieciach nie znam. A siostry Szwagra obydwie mają po jednym nastolatku i jednym malutkim brzdącu. One się znają, są matkami, przeżyły to wszystko i wiedzą jak pomóc - jestem bardzo wdzieczna za pomoc z ich strony dla mojej młodszej siostrzyczki.
A z drugiej strony znowu w takich sytuacjach czuję się winna - bo chociaż to nie jest droga, której ja chcę, to mam poczucie, że jako starsza siostra ja powinnam mojej młodszej sis przecieraj ścieżki i to ja powinnam być osobą, która "wprowadza spokój" w jej pierwszych krokach w nowej roli życiowej.
Wiem, że to nie o mnie. I wiem, że siostra akceptuje na ile potrafi moje wybory. Po prostu czuję się besilna w sytuacji w której osoba którą kocham potrzebuje wsparcia.
16 notes · View notes
zakazanestrany · 10 months
Text
Malý vesmír v raji
Keď máš dvadsať a niečo, tak si musíš odpustiť inak nikdy nedospeješ. Prijať to, čo bolo a prestať sa s tým identifikovať. Je na čase vytvoriť si vlastnú identitu a nie živiť minulosť. 
Rada sedím u seba v kancli a len tak pozerám na zamračenú Bratislavu - malý vesmír. Budova, kde robím je aktuálne diapazón komunizmu, ktorý je miestami elegantne prerobený na haló volá vám rok 2007 a chce svoje šedé koberce naspäť. Nevadí, v tomto nie som náročná.Vlastne mať samostatný office je celkom oslobodzujúca vec, môžem v ňom spať, plakať, prípadne nerušene rozmýšľať nad rozhovormi s mojimi kamoškami. 
Tým, že je Bratislava malá, tak každý pozná každého. Malý vesmír. Posledných x chlapov, ktorých som riešila zákonite poznal niekto z môjho okolia. Je to lepšie ako rating na wolte, dopredu človek vie, aký garbág ide jesť ale proste fastfood si ani ja stále neviem odpustiť. Také hranolky z mcdrivu o 2:15 ráno v tomto kontexte dávajú nový zmysel. Dopredu viem, že mi z toho bude zle, že sa ani poriadne nenajem, nevyspím a že moja pečeň mi na druhý deň dá bitch slap vo forme krásnych fialových kruhov pod očami. Ale pomôžem si, keď mám rada dobrodrúžstvo? Cez deň jeptiška, večer márnotratná dcéra. Niekto tomu hovorí manická depresia, ja čajdy rajdy. 
Vlastne každý z nás hľadá hĺku, len ja si ju miestami zamieňam za temnotu, choas a ketamín. Dostane ma to síce do zvláštných zákutí mojej identity, niekedy až integrity, avšak zatiaľ neviem inak. Snažím si pripomínať si, že keď hľadám lásku svojho života, tak ju nemám hľadať na drogách. Pretože tam sa ľahko zotrie hranica medzi realitou a snom, zostane len opar halucinácie. Veľmi chutnej a už potom nechcem inak. 
Sociálne siete nám dopomáhajú k šíreniu našej povesti, nechcem vedieť koľkokrát bolo preprané moje meno v nejakom groupchate. A nechcem vedieť ani môj rating na tinder wolte, podľa mňa by som bola spicy. 
Leto je ideálna príležitosť na sedávanie na múriku a ohováranie všetkých možných nočných eskapád. Vďaka bohu za kamošky, keď môžem niekomu bez hanby povedať nad kým masturbujem alebo s kým by som ten sex už nezopakovala, tak sa pocit hanby radikálne zmenšuje. Minimálne viem, že som prijatá aj za tie moje temné stránky, ktoré som doteraz nikomu neukazovala. Bordel a špina v raji. 
Milujem tu sedieť v tichu, rozmýšľam aj nad tým, že opäť začnem praktikovať to, že si dám na skoro celý deň letový režim. Stratím kontrolu nad tým, či vôbec na mňa niekto myslí, keď na mňa nereaguje na sociálnych sieťach alebo budem len v tichu sedieť s vlastným podcastom v hlave, ktorý ti sem budem zapisovať. Ale kludne reaguj a povedz mi, čo si o tom myslíš a či to máš rovnako. 
Posledných 5 rokov riešim tému prečo sa neviem zamilovať, akoby moje srdce zostalo hladké ako z kameňa. Nešlo do neho spraviť žiaden zárez. Ja samozrejme furt musím niečo robiť a niekoho riešiť, tak za tých 5 rokov som sa už mala pomaly brať, podľa mňa aj dvakrát, keby nešpekulujem.  Dobre, že sa tak nestalo, lebo by som podľa mňa na antidepresívach rozmýšľala ako skočiť z okna prípadne sa spochybňovala hodiny nad tým, že či nie som lezba alebo by ma chytila taká popôrodná depresia, že by som ublížila sebe aj dieťaťu, lebo by som bola zbabelá čeliť realite, že žijem s niekým, kde tú blízkosť neviem vytvoriť. Ani keby sa sebemenšie snažím, pocit viny z vlastnej neschopnosti milovať ma roky prenasleduje, ako nedeľná úzkosť z toho, že ráno je pondelok.
Okrem tejto depky som začala redukovať moju hoe fázu len na mužov, s ktorými som mala orgazmus. Číslo sa zredukovalo o cca 60 percent ale stále sa zo seba necítim lepšie. Pred 5 rokmi som k sebe pustila totálneho magora a roky som nečelila tomu, že vlastne nie som prenesená cez tento vzťah. Samozrejme takého o ktorom som stále počúvala od mojej matky, že prečo chodím s takým kokotom a prečo ho milujem. Nemyslím si, že sa dá odpovedať na otázku prečo niekoho milujeme, vtedy zapojíme racio a to skutočné chcie sa len snažíme vyrobiť.  
Pomaly pri každom ex som myslela na neho alebo skôr na jeho idealizáciu. Viem, že som už inde a už ani nad ním nemasturbujem, avšak po tomto zážitku som zdá sa uzavrela svoje srdce do vákuovej komory, kde nebolo možné spraviť ani jeden zárez. 
Nepúšťala som k sebe ani priateľov ani ostatných ľudí, vytvorila som okolo seba akúsi nepriepustnú membránu. Nikto nemohol nič vidieť. Teraz tu sedím o 22:23 na múriku so Sašou a Palim a bavíme sa o tom, s kým z davu pred nami sme spali. Bratislava je malý vesmír, v istom bode človek začne rozmýšľať, čo sa pozdraviť alebo nie. Povedať ahoj? Dobrý deň? a čakať odpoveď “ahoj, poznáme sa?” Prípadne trápne dobrý deň naspäť a rád by som zaplatil. Aj s 20 centovým tringeltom, kedy pocitíš cenu vlastnej sebaúcty. Aj 50cent bol na tom lepšie. 
Sem tam príde myšlienka, že musel ma zrovna vidieť v teplákoch s mastnými vlasmi, ako vyhadzujem smeti. To je preklatie bývania v starom meste. Každý roh má svoju špinu a príbeh. Ale to je to, čo malému vesmíru dodáva jeho charakter. 
14 notes · View notes